Nova – dużo w tym racji, prawdopodobnie to co nazwałaś nieziemskością jest efektem tego że czułem się nieswojo pisząc to opowiadanie. Można zapytać – po jakiego grzyba więc się za to brałem?
Lubię wyzwania, lubię eksperymenty – na polu klepania w klawiaturę albo bardzo rzadko i z przymusu, bazgrania na papierze, umownie nazwijmy to polem literackim. Lubię je, nawet jeśli efekty nie budzą zadowolenia.
Outta Sewer – pełna zgoda, popieram szczerość w komentarzach, do spółki z konstruktywnością. Ale nawet z niekonstruktywnego komentarza można czasem uzyskać jakąś informację (choćby i taką że hipotetyczny użytkownik Tr0ll_Fl3jtuch niewiele ma do powiedzenia). Tu jednak cieszę się, że wyszło konstruktywnie. Jeśli nadmiernie wykorzystałem czytelników, nadużyłem ich zaufania – w przyszłych tekstach postaram się takie tendencje ograniczyć. Opowiadanie pisałem zaraz po rejestracji, uwzględniwszy niezbyt długi termin przed oddaniem konkursu. Ani wizja fantastycznej przeszłości znanego nam układu słonecznego, ani też wizja jego fantastycznej przyszłości, nie są dla mnie komfortowym tematem. Ale tutaj Wyszedłem Ze Strefy Komfortu. Gdy zaczynałem pisać ten tekst, nie wiedziałem, jak on się skończy. Początkowo planowałem zestawić różne podejścia do kwestii obowiązków i odpowiedzialności, na tle zadań które dla nas są nieosiągalne, ale dla prezentowanych ludzi to rutynowa robota. Pojawiły się jednak u mnie pomysły, jak wycisnąć z tego więcej kontekstu planetarnego, stąd zmiana czasu i miejsca akcji.
Nie znałem też jeszcze elementów, które tworzą coś co nazwałbym swoistą szkołą portalu Nowa Fantastyka. Tak jak bym to pojęcie rozumiał szkoła pisania tekstów poważnych (jeśli mowa o humorystycznych, powaga jest obecna w podejściu do formy i elementach satyry, czyli pokazywania niekomicznych rzeczy w krzywym zwierciadle) sensownych, mających coś konkretnego do powiedzenia. Być może intelektualnych?
I wbrew temu co może wybrzmiewać z moich słów – jak dotąd, nie mam z tym problemu. To normalne, że dane nazwijmy to środowisko literackie tworzy swój kanon. Skłonny jestem uwzględnić, jaki tekst byłby lepiej przyjęty przez grono czytelników – choć są wyjątki, na przykład Szanowni Betujący znaleźli parę rzeczy, które im się podobały. Ale czy w przyszłych tekstach będę się stosować do tego co uznałem za wytyczne tekstu do biblioteki lub innych honorów? Tego nie gwarantuję. Na pewno jednak dominujące pod tym tekstem komentarze krytyczne zawierają dużo pożytecznych wskazówek ogólnych.
Pracuję obecnie nad kolejnym tekstem – właściwie kilkoma, ale mam na myśli tekst który planuję kiedyś opublikować w niniejszym portalu. Widzę dużo problemów wynikających z tego, że nie wychodzi mi kompromis między kwestią autonomii tekstu, a jego umieszczeniem w szerszym spektrum wydarzeń tworzących uniwersum tworzone jak najbardziej na poważnie.
Nauczyłem się przy okazji czegoś, czego może tylko ja nie wiedziałem, ale może nie wie też ktoś inny a moje doświadczenie przyda się temu hipotetycznemu komuś.
Pisanie fantastyki przypomina żonglowanie.
Żongluje się prawdą, bzdurą, akcją i ekspozycją.
Prawda – wiarygodność, najczęściej w przeżyciach i akcji.
Bzdura – element baśniowy pod względem czysto baśniowym.
Ekspozycja – transformacja bzdury w prawdę (wiarygodność).
Akcja – żeby nie znudzić ekspozycją i zlepić wszystkie elementy prawdy i bzdury.
W sumie z beletrystyką–niefantastyką jest podobnie, tylko mamy fikcję albo bzdurę opakowaną w realizm magiczny zamiast bzdury.
Skrytykowany – chyba rozumiem dlaczego – został mechanizm, którym staram się ograniczać rozmiar opowiadania – to jest motywem, który powoduje że mam w niektórych miejscach skłonność do streszczeń. I tu żeby nie prowokować nerwów, wyjaśniam że rozumiem, że złamałem zasadę pokazywania zamiast relacjonowania (show, do not tell).
Jak dotąd, pisanie dla mnie osobiście jest miotaniem się ze skrajności w skrajność – akcja nie może być za krótka, musi być dłuższa, żeby wszystko zrozumieć, ale nie można wszystkiego opisać żeby nie znudzić czytelnika.
Akcję trzeba wyjaśnić ekspozycją, ale czytelnik nie chce ekspozycji, tylko akcję. Czytelnik jednak chce wiedzieć, dlaczego coś się dzieje, dlatego chce żeby akcja była uzasadniona ekspozycją.
Może fakt że mam kłopot z proporcjami, po prostu świadczy że Jeszcze Dużo Przede Mną Pracy albo po prostu nie umiem pisać i większe powodzenie czeka mnie w innym hobby którego jeszcze nie odkryłem.
Dziękuję i pozdrawiam!