- Opowiadanie: OldGuard - Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach

Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach

Rzutem na taśmę, bo pisałam to, pakując się na wyjazd ^^ poza tym to moje trzecie podejście do tematu konkursowego – dwa teksty leżą rozgrzebane, nie miałam czasu ich dokończyć, więc machnęłam szorta.

 

Jako że wrzucam i jutro uciekam na urlop, to ewentualne poprawki, które wskażą komentujący, obiecuję nanieść po 27.06 :) Z poziomu telefonu mi się wszystko rozjeżdża :/

 

Z góry dzięki za odwiedziny :)

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach

Matka zajęła najważniejsze miejsce i uśmiechała się promiennie w kierunku wycelowanego w nas obiektywu.

Gwiazda ­– pomyślałem z przekąsem. Gwiazda jak się patrzy.

To był jej pomysł. Próba ocieplenia wizerunku, bo ostatnio miała kilka niekontrolowanych wybuchów, które przeraziły otoczenie. Dlatego chciała teraz pokazać, że wszystko jest w porządku, że nadal jesteśmy jedną, wielką i kochającą się rodziną.

– Pluton, przysuń się trochę bliżej, bo cię nie widać.

Tak, mnie też zaproszono, chociaż w oczach moich braci i sióstr nadal widziałem lekceważenie. Może to płytkie, ale właśnie dlatego przyjąłem zaproszenie – chciałem utrzeć nosa rodzeństwu. Chciałem też zobaczyć, czy zmienili się przez te wszystkie lata.

Merkury jak zawsze trzymał się matczynej spódnicy, więc nie zawracałem sobie nim głowy. Zresztą nigdy nie byliśmy zbyt blisko. To tylko mały, nic nieznaczący kawałek skały. I mówię to ja – jeszcze mniejszy kawałek skały.

Obok niego stały bliźniaczki – Wenus i Ziemia. Pamiętałem czasy, gdy były do siebie bardzo podobne, prawie nie do odróżnienia, jednak teraz trudy życia znacznie je zmieniły. Nikt nie powiedziałby, że są siostrami, a co dopiero bliźniaczkami.

Wenus stała się… gorąca. Może nie powinienem mówić w ten sposób o swojej siostrze, ale trzeba być ślepym, aby tego nie zauważyć. Zresztą nie tylko ja nie pozostawałem obojętny na jej wdzięki, bo Mars cały czas wodził za nią wzrokiem. Słyszałem różne plotki o ich relacji, ale nie zamierzałem sprawdzać, czy są prawdziwe. Czasami lepiej nie wiedzieć…

Wracając do Wenus – tak, była gorąca – ale jednocześnie toksyczna. Podejrzewałem, że życie z nią przypominałoby piekło, dlatego trzymałem się z daleka i tylko od czasu do czasu wzdychałem do niej cicho.

Ziemia, ta milsza i bardziej poukładana z sióstr, była naturalnie piękna. Nie mogłem odmówić jej urody, która zachwycała wielowymiarowością, ale jednocześnie bardzo jej współczułem. Jeszcze nie tak dawno temu miała bujną dżunglę włosów, nieskazitelnie czystą cerę i pachniała egzotycznymi kwiatami. Teraz zalęgło się tam jakieś paskudztwo i powoli ją wyniszczało. Co gorsza, choroba była zaraźliwa i systematycznie rozprzestrzeniała się po całym Układzie. Nie chciałem się zarazić, więc trzymałem się z dala od Ziemi i starałem się ją ignorować. Nie tylko ja – Mars nie zaszczycił jej nawet jednym spojrzeniem. Zamiast tego puszył się i napinał, aby zaimponować Wenus. Jeżeli plotki były prawdziwe, to nie wiem, co ona w nim widziała. Mały, czerwony buc z wielkim ego. Oczywiście, nie powiedziałbym tego na głos, bo zarobiłbym guza – Mars zawsze był pierwszy do bójki.

Odczuwałem jednak pewną satysfakcję, bo ustawili go obok dwóch gigantów – Jowisza i Saturna. Wyglądało to komicznie i zanotowałem sobie w pamięci, aby poprosić o odbitkę zdjęcia. Moi przyjaciele z Pasa Kuipera padną, jak to zobaczą.

A skoro o padaniu mowa, to zastanawiałem się, jak Jowisz jest w stanie utrzymać takie cielsko. Było GIGANTYCZNE. Kiedyś na moich oczach pożarł asteroidę niewiele mniejszą ode mnie, więc z nim też wolałem nie zadzierać. Zresztą ciągle był jakiś naburmuszony i tylko łypał na wszystkich tym swoim wielkim, przekrwionym okiem. Schodziłem mu z drogi, kiedy się tylko dało. Na szczęście nie musiałem się nawet jakoś wyjątkowo starać, bo całą uwagę Jowisza skupiał Saturn.

Laluś. Obwieszony biżuterią i otoczony liczną grupą fanów przechadzał się po orbicie, jakby był co najmniej gwiazdą. Nie rozumiałem tej popularności, nie rozumiałem też tej dziwnej mody, ale zauważyłem, że niektórzy ją kopiowali. Co prawda mniej ostentacyjnie, ale coraz częściej widziałem różne pierścienie i bransolety z lodu i odłamków skał. Nawet kilka obiektów z mojego otoczenia zaczęło się tak nosić. Miałem nadzieję, że to minie.

Obok Saturna stał Uran. Zimny i zdystansowany. Milczał i nie odzywał się do nikogo ani słowem. Nawet nikogo nie pozdrowił. Po prostu stał tam, wpatrując się w nieskończoność i myśląc nie wiadomo o czym. Tak było zawsze, więc wszyscy zdążyli już do tego przywyknąć. Uran po prostu był. Jednak, czegokolwiek by nie zrobił, byłoby to tysiąc razy lepsze niż jakiekolwiek zachowanie – tfu – Neptuna.

Nie dało się ukryć, że moje relacje z rodziną były trudne, ale to właśnie – tfu – Neptun napsuł mi najwięcej krwi. Gdy zadomowiłem się w Pasie Kuipera, zaczął tam mieszać, a w konflikt zaangażowało się już ponad dwieście różnych obiektów. Poza tym rozpychał się na swojej orbicie, a ja musiałem mu ustępować na każdym kroku. I to właśnie przy nim mnie teraz ustawiono.

 – Pluton, przysuń się jeszcze trochę bliżej – zawołała matka. – O tak, świetnie. A teraz wszyscy uśmiechamy się szeroko.  

Przybrałem odpowiednią minę. W końcu z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach.

Koniec

Komentarze

Przyjemnie czytało mi się twoje opowiadanie. Ten fragment z gorącą Wenus nawet mnie trochę obrzydził, więc udało ci się zbudować rodzinny klimat. Na szczęście nie mam brata i nie wiem, czy można tak powiedzieć o siostrze ;P

Powodzenia w konkursie!

M.G.Zanadra,

 

dzięki za odwiedziny i komentarz. Też nie mam brata i dziwnych relacji z rodzeństwem, ale mitologiczne imiona nasunęły mi taki kierunek, więc nim poszłam ^^

 

Pozdrawiam

OG

 

Damn! Fajny pomysł na opowiadanie! Bardzo mi się podoba jak trafne cechy nadałaś poszczególnym planetom i jak oddałaś ich rodzinne relacje. 

 

Merkury (…) Zresztą nigdy nie byliśmy zbyt blisko.

Wracając do Wenus – tak, była gorąca – ale jednocześnie toksyczna.

Teraz zalęgło się tam jakieś paskudztwo i powoli ją wyniszczało.

Mars (…) Mały, czerwony buc z wielkim ego. Oczywiście, nie powiedziałbym tego na głos, bo zarobiłbym guza – Mars zawsze był pierwszy do bójki.

 

Śliczne!

Ja czytając, słyszałem glos Tomasza Olbratowskiego. To byłby doskonały felieton w jego wykonaniu. Pozdrawiam.

emlisien, dzięki, od jakiegoś czasu chodził za mną pomysł na dysfunkcyjną kosmiczną rodzinę (w niedokończonym opku też mam ten motyw) wcisnęłam to więc w szorta. Cieszę się, że się podobało :) vrchamps, między Bugiem a prawdą to mógłby coś takiego przeczytać ^^ Dzięki za wizytę i miłe słowo Pozdrawiam

Bardzo sympatyczne. Drugi szort wrzucony “zamiast” na ten konkurs i drugie bardzo pozytywne zaskoczenie. Może ja też tak skończę, jeśli mnie risercz pożre, choć nie wiem, czy wymyślę coś równie lekkiego i zabawnego.

Wykonanie pierwsza klasa.

 

http://altronapoleone.home.blog

Strażniczko, jak to mówią, zrobiłaś mi dzień, czyli frajdę. Chyba dzisiaj nie będę sięgał do innych tekstów, żeby nie popsuć sobie wrażenia. Ta kochająca się rodzinka planet – świetna. Oczami wyobraźni widzę takie zdjęcie i miny członków rodzinki z naciągniętymi uśmiechami. Relacje kosmiczne komicznie opisane – mniam. Klik, mam nadzieję, że wystarczająco uzasadniony przez sam pomysł i wykonanie.

drakaina, dziękuję za wizytę, komentarz i klika – wszystkie 3 cieszą :). A risercz straszna sprawa, nigdy nie chce się skończyć :/ Misiu, cieszę się bardzo, że udało mi się sprawić tym tekstem frajdę – trudno o lepszy komplement. Dziękuję też za kliczka, każdy cieszy :)

Hej OldGuard!

 

Muszę przyznać, pomysł niezły, czytało się dobrze, bardzo spodobały mi się gry słowne, zwłaszcza z gorącą, toksyczną Wenus ;)

Na co jednak czekałam, a czego nie dostałam, to jakaś błyskotliwa pointa, która nadałby błysku całości. To jednak szort, więc tego typu rzeczy są całkiem potrzebne.

Ale jednak, nie przeszkadzało to na tyle, by nie kliknąć ;) Całość dobra, pomysł błyskotliwy!

 

Dziękuję za lekturę!

Zapomniałam dodać, że fajnie ograłaś mitologiczne koneksje planet!

http://altronapoleone.home.blog

Gruszel, dzięki za wizytę i kliczka, a co do pointy, to cały pomysł ograniczał się do sztucznych, może trochę chorych relacji (z tym że w kosmosie). Mam rozgrzebane opowiadanie na więcej znaków, gdzie ten temat się przewija, może tam będzie jakiś twist ^^ drakaina, dziękuję bardzo! Rzymianie to dopiero mieli pomysły, nieprzebrane źródło inspiracji ^^

Rzymianie to dopiero mieli pomysły, nieprzebrane źródło inspiracji

O, tak. Naukę historii Rzymu do egzaminu wspominam jako pasmo niekończących się kwików z serii “ale głupi/śmieszni ci Rzymianie” XD

http://altronapoleone.home.blog

Przyjemna opowiastka, mimo że niezwykle prosta. Kto wie, co siedzi w głowie rodzeństwa. Aż strach zajrzeć. Pluton jako brat dziwnie myśli o Wenus, może jestem staroświecki, ale to jednak siostra.

Hej OldGuard!

 

Napisane efektywnie i efektownie! To “ogranie mitologicznych koneksji”, jak mówi Drakaina, połączyłaś z ograniem kolejności planet i wyszło naprawdę świetnie.

Gwiazda – pomyślałem z przekąsem.

Początkowo myślałem że będzie o matce wielkiej damie … :D

 

Też mi zabrakło trochę twista na koniec. Albo jakiegoś zamknięcia z tym zdjęciem. “Teleskop Hubbla błysnął szklanym okiem i zawołał: uśmiech, zaraz wyleci kometa Halleya.”, czy coś w tym stylu. Ale to w sumie mogłoby być za wiele.

 

Polecam do biblioteki!

drakaina, im więcej o tym czytam, tym mocniej mogę się utożsamić z Twoim stwierdzeniem ^^. BlackSnow, dzięki za wizytę, cóż i Pluton i Mars mają coś za swoimi kosmicznymi pazurami :). kronos.maximus, myślałam, aby na koniec jakoś bardziej wytłumaczyć to zdjęcie, ale właśnie uznałam, że mogłoby to trochę zepsuć efekt. Dzięki za komentarz i polecenie :) PS. Nie wiem czemu, ale z telefonu nie formatuje mi komentarzy, więc całość idzie jednym ciągiem :/

Bardzo przyjemna lektura :-) Podobało się właściwie wszystko – pomysł, humor, metaforyczne oddanie faktycznej charakterystyki każdej z planet, wątek kazirodczy, poczucie odseparowania Plutona, wątek kazirodczy… Co? Nie, przestań! Wcale nie… Ogółem bardzo udany szort :-) Z drobnych uwag to tak:

 

Pamiętałem czasy, gdy były do siebie bardzo podobne, prawie nie do odróżnienia, jednak teraz trudy życia znacznie je zmieniły. Nikt nie powiedziałby, że są siostrami, a co dopiero bliźniaczkami.

Po tym zdaniu spodziewałem się, że opiszesz je jako stare, wyniszczone i zmęczone życiem, tymczasem o jednej piszesz, że jest hot, a o drugiej, że naturalnie piękna. W mojej głowie trochę się to nie klei.

Matka zajęła najważniejsze miejsce i uśmiechała się promiennie w kierunku wycelowanego w nas obiektywu.

A gdzie ojciec? Czy to taka dysfunkcyjna rodzina? xd

 

Rzeczywiście na koniec mogłoby się coś jeszcze wydarzyć, bo zasadniczo cały szort jest opisem bez akcji. Np. Pluton mógłby podejść obejrzeć zrobione zdjęcie i okazałoby się, że fotograf go uciął, bo nie było miejsca, nawiązując w ten sposób do wyrzucenia Plutona z rodziny planet :-)

 

P.S. 

Zresztą ciągle był jakiś naburmuszony i tylko łypał na wszystkich tym swoim wielkim, przekrwionym okiem.

Słyszałem plotkę, że to przez gazy :-P

Omg, super, absolutnie w moim guście! I w moim stylu, poniekąd. xD Sympatyczne i zabawne, jak również oryginalne. Aż dziwne, ze nikt się nie przyczepił do braku akcji – to na plus, że zdolalas tak skutecznie odwrócić od tego uwagę. ;D Omg omg omg te wszystkie żarciki! <3 Pierwsze opko na Planety, jakie czytam, ale jak dla mnie mogłoby wygrać. :D Pozdrawiam ^^ I klik!

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

krzkot1988, Ziemia była naturalnie piękna, teraz ma problem z jakimś wirusem ^^. Co do drugiej kwestii, to ojciec eony temu wyszedł po papierosy i nie wrócił xD. Fajny pomysł z tym Plutonem – szkoda że na to nie wpadłam ^^. Z PS-ki śmiechłam xD DHBW, dzięki wielkie za opinię i kliczka :D cieszę się, że i opko i humor spasowały. Co do konkursu – cieszy mnie sam fakt, że cokolwiek wrzuciłam xD bo zazwyczaj mam problem z terminami

Pamiętałem czasy, gdy były do siebie bardzo podobne, prawie nie do odróżnienia, jednak teraz trudy życia znacznie je zmieniły. Nikt nie powiedziałby, że są siostrami, a co dopiero bliźniaczkami.

Po tym zdaniu spodziewałem się, że opiszesz je jako stare, wyniszczone i zmęczone życiem, tymczasem o jednej piszesz, że jest hot, a o drugiej, że naturalnie piękna. W mojej głowie trochę się to nie klei.

 

Krzkotowi chodziło o to, że to brzmi tak, jakby obie były “zniszczone życiem” – tymczasem jedna, no, może nie promienieje, ale jest HOT. Więc po niej tych “trudów życia” nie znać. W sumie racja, trafna uwaga. ^^

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

Tak, słuszna ^^ z braku czasu nie odleżało dostatecznie, więc umknęło :) przyznaję bez bicia ^^

Sympatyczne, choć głównie z początku. Słoneczko, Merkury, Wenus i Ziemia mnie uśmiechnęły, od Marsa było już troszkę gorzej – raz, że to de facto w kółko ten sam dowcip, dwa, że późniejsze opisy wydały mi się mniej barwne, zwłaszcza Uran i Neptun. Trochę gryzł mnie też fakt, że w charakterystykach postaci mieszasz cechy planet i odpowiadających im bóstw – ale widziałem wyżej, że większości to odpowiada, więc może to moje skrzywienie.

No i, jak kilku osobom wcześniej, zabrakło mi puenty.

Niemniej, mimo tego marudzenia, szorcik uważam za niesamowicie sympatyczny i bardzo sprawnie napisany powód do uśmiechu.

Fantastyczne opowiadanie! Jak to się miło czytało, akurat tuż przed snem, więc idealnie. Ten bojowo nastawiony Mars bardzo mnie ujął. Całość jest przyjemnie lekka i poplątana mnóstwem rewelacyjnych skojarzeń i żarcików. Już się spodziewałem, że Uran będzie leżał na boku, a Pluton wyciągnie wycięte z kartonu serduszko ;)

Super, dzięki za przyjemną lekturę.

XXI century is a fucking failure!

None, dzięki za wizytę i komentarz. Liczyłam się z tym, że może pojawić się taki zarzut, ale jak się powiedziało/napisało "A", trzeba było powiedzieć/napisać "B". Mimo wszystko cieszę się, że kilka razy uśmiechnęło. Caern, dziękuję bardzo za miły komentarz. Cieszę się, że opowiadanko się spodobało – mam nadzieję, że spało się dobrze ;)

Dobre, dobre. :) Kolejny tekst, którego nie powinienem był czytać w miejscu publicznym, bo za bardzo się śmiałem. Szczególnie spodobało mi się to, jak połączyłaś cechy planet z mitycznymi konotacjami (chociaż ja bym pewnie uderzał bardziej w stronę mitologii). Gorąca i toksyczna Wenus szczególnie mnie ujęła.

Tak, mnie też zaproszono, chociaż w oczach moich braci i sióstr nadal widziałem lekceważenie.

I bardzo, k*rna, dobrze, że go zaproszono. Stop dyskryminacji planet karłowatych!

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

SNDWLKR, dzięki za wizytę i komentarz. Hah, też czasami śmiechnę do siebie wsród obcych, ale jeszcze mnie nie zamknęli ^^ I racja – #muremzaplutonem

No, erzace mogą być całkiem udane :) Fajny pomysł, uśmiechnęło mi się parę razy przy opisie rodzinki. Biedny Pluton, że w ogóle chciało mu się taam pojawiać. Olałabym taką rodzinkę ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Irka_Luz, co to znaczy erzace? A raczej: sprawdziłam, co to erzac (”namiastka, surogat”), ale i tak nie rozumiem tego zdania.

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

Irka_Luz, dzięki za wizytę i klika :) kto nigdy nie był na takich rodzinnych spędach, niech pierwszy rzuci kamieniem ^^. W sumie też chętnie dowiem się, czym są erzace :)

Zabawne, pomysłowe i przyjemne w lekturze. Dwuznaczności (jak toksyczna i gorąca Wenus) ogrywasz zabawnie i starannie, ale nie przedłużając zbytnio, przez co tekst jest zabawny w niewysilony sposób. Miłe.

ninedin.home.blog

ninedin, dzięki za wizytę i opinię. Cieszę się, że tekst był przyjemny :). W początkowej fazie chciałam zrobić z tego coś dłuższego, ale uznałam, że przedłużenie rozmyje cały dowcip. Dobrze, że nie poszłam tą drogą ^^

Bardzom sobie owo opko upodobał, Iluvathar się uśmiał :> Niezły pomysł.

Master of masters : John Ronald Reuel Tolkien

Iluvathar, cieszem się bardzo, że się podobało i uśmiechnęło :)

OldGuard!

 

Przyjemny szorcik, przedstawiający mitologicznie rodzinne relacje między obiektami US (w tym… hmmm… te bliższe, jak tradycja mitologiczna nakazuje xD). Oczywiście stylistycznie super, żadnych potknięć, płynna lektura.

 

Pozdrawiam!

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

BC, z mitologii można czerpać pełnymi garściami, więc dlaczego by tego nie robić ;) cieszę się, że dobrze się czytało ;)

Слава Україні!

Hah, idealna grafika :D <biedny Pluton :(>

Podobało się: Prawdziwie Planetarna Rodzinka.

Nie podobało się: Może troszkę za schematyczna? Tu mi niestety niełatwo o coś konkretnego do opisania więc tu wymyślam nieco na siłę.

 

Gratuluję i pozdrawiam!

Olgierd Glista,

 

dostrzegam pewne podobieństwo w nickach, przynajmniej pierwszej części :P 

 

Cieszę się, że coś się podobało. Dzięki za wizytę i komentarz 

Zabawny pomysł, dobre wykonanie. Szorcik jest nie przegadany, lekki i przyjemny :)

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Dobre opowiadanie. Błyskotliwy pomysł oraz solidne wykonanie. Lekka prowokacja z Wenus nie przekracza granicy dobrego smaku. Rodzaj humoru trafiony w dziesiątkę.

mindenamifaj,

 

cieszę się, że się podobało. Tak – tutaj pisałam kompletnie bez spiny ^^

 

Tom_11,

 

nie chciałam brnąć w taki temat. Ot tyle, ile nasuwała mitologia, nic poza tym. Miło czytać, że się spodobało :D

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Anet,

 

dzięki :) 

 

Known some call is air am

Bardzo fajny pomysł przekształciłaś w bardzo zacną miniaturę, świetnie portretującą szczególną rodzinę. ;D

 

Gwiaz­da ­– po­my­śla­łem z prze­ką­sem. ­– Gwiaz­da jak się pa­trzy. Druga półpauza jest zbędna.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hej Reg,

 

nie wiem, czemu mi to uciekło surprise dzięki za wizytę i komentarz. Cieszę się, że opowiadanie przypadło do gustu. Z moich dotychczasowych tworów portalowych, lubię je najbardziej :D

 

Bez tej drugiej półpauzy robi się:

 

Gwiazda. – pomyślałem z przekąsem. Gwiazda jak się patrzy. 

 

I mi to nie gra.

 

 

Myślenie to nie wypowiedź dialogowa. Nie rozpoczyna się półpauzą

Tu znajdziesz wskazówki, jak można zapisywać myśli bohaterów.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ok, dzięki, przydatne :) 

Podobało mi się. Umiejętnie przekształcasz właściwości ciał niebieskich na osobliwą rodzinkę. Wiele zostaje w domyśle (np. trochę chora relacja Mars i Wenus), ale to dobrze, bo można się bawić w dopowiadanie. Uwagi Plutona o rodzinie bardzo życiowe i chyba każdy, kto pozował do rodzinnego zdjęcia, miewał podobne myśli ;)

Paskudztwo na Ziemi cudne :)

Zanais,

 

dzięki za wizytę i miłe słowo. Miałam sporo funu przy pisaniu tego szorta, a w wiele kwestii nie chciałam się zagłębiać. Niech rodzinno-kosmiczno-mitologiczne plotki żyją własnym życiem.

 

Uwagi Plutona o rodzinie bardzo życiowe i chyba każdy, kto pozował do rodzinnego zdjęcia, miewał podobne myśli ;)

Zdecydowanie ^^

Paskudztwo na Ziemi cudne :)

Jedno paskudztwo napisało tego szorta xD 

Paskudztwo na Ziemi cudne :)

Jedno paskudztwo napisało tego szorta xD 

A inne go czyta xD

Haha, nie chciałam tego pisać wyżej xD xD 

Old­Gu­ard – Z ro­dzi­ną naj­le­piej wy­cho­dzi się na spa­cer (Burek, 2 lata)

 

 

Lek­kie i przy­jem­ne. Bar­dzo fajny po­mysł, bo hu­mo­ry­stycz­ny i nie­oczy­wi­sty. Jeśli do cze­goś miał­bym się przy­cze­pić, to bę­dzie to tylko za­war­ta w tek­ście su­ge­stia ja­kichś bar­dziej za­ży­łych re­la­cji po­mię­dzy Wenus a Mar­sem, co za­kra­wa w tym przy­pad­ku na ka­zi­rodz­two. Z dru­giej jed­nak stro­ny, mie­szasz cechy fi­zycz­ne pla­net (czer­wo­ne oko Jo­wi­sza, pier­ście­nie Sa­tur­na i tak dalej) z ce­cha­mi bogów grec­kich, a tam tego typu prak­ty­ki były czymś nor­mal­nym, więc chyba osta­tecz­nie cze­piać się nie ma czego.

Temat kon­kur­so­wy za­war­łaś w naj­peł­niej­szy i naj­bar­dziej do­słow­ny spo­sób z wszyst­kich do­tych­czas czy­ta­nych prze­ze mnie kon­kur­so­wych tek­stów. I to w do­dat­ku w szor­cie! Świet­na ro­bo­ta, OG, na­praw­dę dobry szor­ciak.

Known some call is air am

Outta Sewer – Luna, 2 lata, zgadza się w zupełności ^^

 

Co do relacji Marsa i Wenus to czysta inspiracja mitologią, ja jestem jeszcze zbyt nieopierzona w swoim “pisarstwie”, aby sięgać po takie ciężkie i kontrowersyjne tematy. Jak wspominałam wyżej drakainie, starożytni to mieli pomysły, głowa mała :D

 

Bardzo się cieszę, że się podobało :D 

O, How cute :) Tak mi się skojarzyło, a nie wiedziałem że masz psa, i to w dodatku dwuletniego :)

Known some call is air am

I nawet imię idealnie pasuje do konkursowego klimatu :D

Krótkie, ale… ma swój urok;)

Слава Україні!

Sympatyczny pomysł na przedstawienie US. Wprawdzie fabuły nie ma za grosz, ale czytało się przyjemnie.

Babska logika rządzi!

Golodh, Finkla,

 

dzięki za odwiedziny. Fabuły to moja pięta Achillesa niestety, nie wszystko nadrobi się znośnym warsztatem, więc mam nad czym pracować

Nowa Fantastyka