Profil użytkownika

Uwielbiam czytać i jestem nałogowcem w tej kwestii.  

Uwielbiam pisać.

Piszę skecze do kabaretów, opowiadania i książki.

Mam na koncie kilka występów kabaretowych.

 


komentarze: 183, w dziale opowiadań: 175, opowiadania: 96

Ostatnie sto komentarzy

No cóż fajnie napisane i humorystycznie ale ja czekam na co s takiego co rozśmieszy mnie do łez.

Bardzo fajny pomysł z zapisem dialogów. Podobała mi się dyskusja pomiędzy bohaterem a narratorem. Plus za to. trochę humorystycznie ale niezbyt śmiesznie.

Nie rozbawiło mnie do łez ale jest to sympatyczne i jakież prawdziwe.

Niestety nie. Może wiersz fajny, ale jakby nie go tego konkursu.

Dobre i świetnie napisane, a przy tym nawet wesołe, choć troszki przydługie.

Może to nie jest mistrzostwo świata ale rozbawiło mnie.

A ja się uśmiałem. Miało być śmiesznie i jest. Każdego bawi, co innego. Śmiałem się i to miejscami na głos. Dobra robota.

Sorki, nie rozbawiło mnie, ale to może dlatego, że to nie moja bajka. Nie przepadam za tego typu opowiadaniami.

Fajne, niczego sobie, bardzo sympatyczne i miłe. Czy śmieszne? Troszkę tak, ale jelit mi nie potargało.

I dlatego nie piję kawy z ekspresu. Tfu, paskudztwo. Dobra robota. Fajnie się bawiłem, czytając ten tekst. Jak dla mnie jesteś drugim faworytem w konkursie.

Jak na razie Twój tekst anonimie jest najlepszy jaki czytałem w tym konkursie. Pomysł bardzo dobry i wykonanie na wysokim poziomie. Boków co prawda nie zrywałem ze śmiechu ani nie ocierałem łez, ale przez większość czasu czytania miałem sympatyczny uśmiech na twarzy. Przednia lektura.

Na koniec prychnąłem, coś jakby śmiechem, ale jak na takie długie opowiadanie trochę za mało tego fun.

No i nie potargało mi jelit. 

O wykonaniu już powiedziano. Pomysł ograny, ale wywołał na mych ustach uśmiech, bezgłośny ale uśmiech. Ktoś powiedział, że to jest odgrzewanie kotletów, a ja czasami lubię odgrzać sobie kotlecika i zjeść w towarzystwie ogóreczka kiszonego, tylko zabrakło tu ogóreczka.

Może coś w tym tekście jest ale chyba nie o to chodziło aby coś w nim było. On miał być smieszny przede wszystkim a nie jest.

Trzeba przyznać, że śmieszne, no i oryginalne. Brawo. Solidna robota.

Dość przyjemny szorcik i lekko śmieszny. Szału nie robi, ot taka humoreska.

Sympatyczny, ale chyba nie wpakowuje się do Fun. 

Ani śmieszne, ani fatastyka. Bardzo mi przykro ale mimo szczerych chęci nie mogę napisać nic pozytywnego.

Dzięki Regulatorzy za przeczytanie i opinie. Rozumiem, każdy ma inny gust. Błędy postaram się naprawić.

 

Ninedin – dzięki za ciepłe słowa i konstruktywną krytykę.

Drakaina – dzięki, udział w konkursie sprawił mi ogromną przyjemność.

Gratulacje dla zwycięzców i wyróżnionych. Wspaniały konkurs, czekam z niecierpliwością na kolejnysmiley

Sympatyczne opowiadanie, ciekawa postać Hermesa, zaskakujące zakończenie, tyle że mnie jakoś nie wzięło, w połowie miałem ochotę przerwać i dopiero te zakończenie ożywiło mnie. Środek opowiadania trochę taki nijaki z domieszką mdlącej słodyczy. 

Zupełnie nie jestem fanem muzyki, którą podajesz nam w tym opowiadaniu, ale przecież nie o to tu chodzi. Opowiadanie przednie i nie wiem dlaczego inni tak krytycznie się do niego odnoszą. Sprawa jest tak jasna że jaśniej nie mogłaś napisać. Saro, może to opowiadanie nie jest przesycone emocjami, akcją czy też tajemnicą, która ciągnie czytelnika, ale bardzo ładnie podane. Czyż my autorzy opowiadań, też nie jesteśmy natchnieni, przez któreś bóstwo i nasze ręce nie są prowadzone wyższą siłą? 

Bardzo dobrze napisane opowiadanie. Całkiem sympatyczne. Bardzo dobrze się czytało. Nie mogę nic więcej powiedzieć o tym, gdyż trochę nie w moim guście. Pomimo tego podobało mi się.

Opowiadanie całkiem całkiem choć nie porywa, no cóż kwestia gustu. Klątwa fajna, tylko Lancelot jakiś taki ciotowaty. Mija taki szmat czasu, a on pogodzony, ciągle to samo. Ja bym osadził go w wydarzeniach zmierzających do przerwania klątwy i wtedy opowiadanie nabrałoby tempa.

Ten tekst jest gorszy od poprzedniego. Nie jestem pewien, czy dobrze zrozumiałeś zamysł konkursu. Gdzie tu fantastyka, gdzie mitologia inaczej?

Nie będę oryginalny i podzielę opinie moich przedmówców. Tekst kiepski. Zero akcji, bohaterowie płascy jak deska oheblowana. Po prostu opowiadanko o dziewczynie, która się zakochała w gliniarzu na demonstracji. Nie porwało, dobrze że takie krótkie bo nie chciałoby mi się czytać dalej. Sorki.

Bardzo przednie opowiadanie. Temat Mitologie inaczej jak najbardziej się komponuje z tekstem. Jest sympatycznie i komediowo. Humoreska bardzo fajna. Podobał mi się pomysł przedstawienia Ateny jako zwykłego szarego człowieka zmęczonego życiem codziennym i jego szarością. Według mnie w odróżnieniu od Regulatorzy uważam że przedstawienie sąsiadów miało ugruntować pozycję Ateny jako zwykłego człowieka nie bogini i jej zmęczenie szarością. Zadanie wykonane w punkt. No i kolejny aspekt który poruszyłaś to kwestia mniejszości etnicznej. Szkoda, że go nie rozwinęłaś, ale podejrzewam, że limity wymogły takie przedstawienie sprawy. Problemy mniejszości na tym świecie zaczynają być śmieszne i absurdalne. Powoli staje się tak, że to mniejszości zaczynają dyskryminować większość. W kraju o wyznaniu X większe prawa mają mniejszości o wyznaniu Y, a gdy jednostka wyznaniowa X jedzie do kraju Y musi się stosować do zasada Y bo wszyscy mają w du… jego X. To tylko przyklad ale tak samo jest z innymi mniejszościami.smiley

Bardziej mnie porwał prolog i epilog niż ten środek. Odnoszę wrażenie, że środek jest tylko dodatkiem do historii Tomka( plus za imię minus za jego charakterek). Ogólnie nie żal mi gościa, życie wystawiło mu rachunek za wcześniejsze postępowanie. Zemsta bogów.

Przychylam się do opinii Anet, nie porwało mnie. Niby pomysł fajny i historia niczego sobie, a czytało się jakoś ciężko. Trzy razy się przymierzałem nim dotarłem do końca. frown

A widzisz. Może tak być. Warto jej się przyjrzeć bardziej, to znaczy tej uwspółcześnionej wersji.smiley

Czwarte opowiadanie w tym konkursie, które przeczytałem i w końcu poczułem ten dreszczyk. To jest to co wciąga czytelnika. Ciekawa historia z tajemniczością i mrokiem w tle a na końcu mrok się rozwiewa i na niebo wychodzi słońce. Bardzo dobre. Postać Barona Samedi idealnie nakreślona, odzwierciedla jego pierwotny charakter ukształtowany czasami w jakich się znajdujemy, nadgryziona zębem czasu. 

Monique masz rację, Bastet od początku się zastanawia, czemu została obudzona, jednak to jej zastanawianie nie wciąga czytelnika, nie powoduje tego dreszczyku, który ciągnie do czytania, do ostatniej kropki, żeby poznać odpowiedź. Nie odczułem tego głodu poznania tajemnicy. Odniosłem wrażenie, że odpowiedź nie jest tu najważniejsza. Bastet wcale nie dąży do rozwiązania zagadki, nie buduje tego głodu a rozwiązanie jest oczywiste. smiley

Przyjemne opowiadanie Monique, pomysł na akcję okej, tyle, że ta akcja dzieje się zbyt leniwie. Zagadka też nie do końca wciąga i nie jest zagadką. Z początku jej w ogóle nie widać, a gdy się pojawia od razu się wyjaśnia. No i jest trochę przewidywalna. Końcówka trochę rozczarowuje, ale to kwestia gustu. 

Tekst miły i sympatyczny, reszta została już powiedziana powyżej przez innych czytelników, nie będę się powtarzać. Całkiem dobra robota.

Solidne opowiadanie z przesłaniem, świetnie napisane, ale jeżeli chodzi o mnie, władczyni świata podziemnego i opiekunka dusz zmarłych w tym opowiadaniu mi nie pasuje. Pewnie to kwestia gustu.

Wielkie dzięki NoWhereMan. Dwóch klików w jednym opowiadaniu jeszcze nie maiłem. Poniekąd to tez Twoja zasługa, kilka komentarzy pod moimi opowiadaniami przyniosło jakiś tam efekt. Jeszcze raz dzięki. 

Asylum – dzięki za odwiedzinki i tych kilka sugestii, na pewno wezmę pod uwagę i przemyślę.

 

dewów – nie znam, kim oni są/byli?, próbowałam googlować i nici z tego wyszły

Pomniejsze bóstwa, później demony u ludów aryjskich. Zob. zoroastryzm.

Tarnino i Asylum – dewa W tradycji wedyjskiej dewa to mieszkaniec niebios (loka), bóstwo o dobrym, łaskawym charakterze, i dużej mądrości. Również istoty będące podmiotami wedyjskich ceremonii.

Indra – Przedstawiany jest jako dowódca armii dewów o byczym karku, potężnych ramionach i tysiącu jąder

 

A wszystko znajduje się w wikipedii.

 

Anet –  rozumiem, szkoda. Dzięki że wpadłaś i zostawiłaś po sobie znak.

Bardzo dziękuję Finkla i poprawę obiecuję. Szczerze? Matura z polskiego z ledwością na trzy a tu paradoks, nałogowo czytam i uwielbiam pisać. Jeszcze raz dzięki.

sweet sweet Tulipan chciałoby się zaśpiewać. Bardzo udane skrzyżowanie serialu Tulipan z Kolombo w damskiej postaci i osadzone w Imperium Romanum. Przezabawne opowiadanie pomimo, że końcówka wcale nie jest wesoła. Ja bardzo dobrze się bawiłem i uśmiałem się co niemiara. A w głowie wciąż pobrzmiewa sweet sweet Tulipan.

Finkla – owszem, nie przeczę ale ja od ciebie dostałem pierwszego klika a w sumie to mój drugi. Biorąc pod uwagę że bardzo sobie cenię Twoją opinię tym bardziej jest to zaszczyt dla mnie.

 

arya - dzięki. Miałem obawy, że tak będzie i długo się biłem z myślami, czy ciągnąć humor, czy też zrobić to co przeczytałaś. Wybrałem źle. No cóż. Może innym razem.

Historia rozwija się powoli, rozpędza jak samolot do startu, spowita tajemnicą, która pcha czytelnika aby pochłaniać tekst. Przychodzi punkt kulminacyjny i tajemnica uchyla rąbka i zwalnia. Wnet pojawia się kolejna tajemnica nie pozwalając nabrać oddechu choć na chwilę. Bardzo piękne opowiadanie. 

Irka-Luz – okej ,spoko, chyba źle cię zrozumiałem i poniosły mnie emocje.

 

Finkla – wielkie dzięki, klik od ciebie to zaszczyt.

Napisze więcej wiele osób przeczytało to opowiadanie zanim trafiło na stronę i tu na stronie kilka osób zaszczyciło przeczytaniem tekstu i wiesz co? Tylko ty zwróciłaś na to uwagę. Każdy zachwyca się śmieszną scenka lub ją neguje. Dyskutują na temat sceny walki a nawet na temat ostatniego pytania w ostatniej scenie. Dyskutują o wszystkim tylko szerokim łukiem obchodzą tę scenę. DLACZEGO!!!!!?

Ale to miało wstrząsnąć ludźmi, jest to okrutne ale prawdziwe, takie rzeczy się dzieją naprawdę kiedy my spokojnie śpimy i cieszymy się, dlaczego o tym nie pisać!!!!!?

Widocznie nie każdemu smakuje taka huśtawka nastrojów, kurde czyżbym miał andropauzę? Hahahaha. Dzięki Irka_Luz. Nie zgodzę się tylko ze stwierdzeniem:

Z tą dziewczynką to już naprawdę przesadziłeś.

Zostało już wiele powiedziane dobrego i złego o tym tekście. Jednym się podoba, a innym nie i to jest dobrze, tak być powinno. Nie będę oryginalny pisząc, że historia kojarzy się z wieloma innymi, kiedy to bohater umiera i przeżywa na nowo ten sam dzień. Nakręcono kilka podobnych filmów i napisano kilka takich książek. Zabieg wybrania miejsca akcji też sprytny. Pomimo tego tekst jest wyśmienity. Gratulację.

Historia opowiedziana w bardzo dobrym tempie, nie ma czasu na nudę, cały czas coś się dzieje, emocje trzymają do ostatniej kropki. To jest ten sam kotlet ale smakuje zupełnie inaczej i równie dobrze. 

Staruch - dzięki za komentarz i kilka wskazówek.

Tarnina – dzięki, dałaś czadu, kilka wskazanych baboli się przydało.

 

Błędy starałem się poprawić.

Przeczytałem więcej niż Wilk_zimowy i nie mogę, wybacz, ale nie daje rady, ten tekst w ogóle do mnie nie przemawia. Sorki.

Może i tak, może hiena ale zachodzi pytanie czy w ogóle oni mają takie powiedzenie, zastapienie zwierza na niewiele może się zdać ale hiena tak może pasować.

Zygfryd89 – dzięki za wpadnięcie i komentarz. Zastanawia mnie, co wy macie z tymi mało naturalnymi dialogami?

 

Wilk_zimowy – WIELKIE DZIĘKI ZA KLIKA, cieszę się że opowiadanie spodobało się na tyle iż uznałeś że jest godne klika, to mój pierwszy. Kurcze, masz rację z tym wilkiem, tak się starałem, aby wszystko wpasowało się w klimat i środowisko, że przeoczyłem prosty błąd, zagrała we mnie dusza polaka. 

Pozostałe uwagi również ciekawe i godne przemyślenia. Szybkie wybaczenie spowodowane jest ograniczeniem znaków i chęcią baśniowego zakończenia, jak to miłość ojca i syna przezwycięża wszystkie nieporozumienia. Jeżeli chodzi o czarownicę i goryla to ich zauroczenie nie jest taką niespodzianką, jej spojrzenie o odrobinę dłuższe na goryla niż na pozostałych, jego zachwycenie jej urodą, jej irytacja na jego sposób bycia i nazywanie go białym samcem. 

Witaj! Nie jestem sam! Hurrra! Czasami mam tak, że użyczam ciała swoim bohaterom i odgrywam sceny z ich przygód. Jest to całkiem fajne, niestety ci którzy mnie na tym przyłapią dziwnie się na mnie patrzą.

Nie ma mowy o urażaniu chciałem tylko usłyszeć opinię. Warto posłuchać co inni mają na ten temat do powiedzenia. Punkt pierwszy do przemyślenia, punkt drugi trafiony w dychę. Przyznaję rację. Widzisz gdy zaczynam pisać to historia zaczyna żyć swoim życiem, czasami nie panuję nad tym co się dzieje. W głowie jest zarys od początku do końca a potem okazuje się że bohaterowie zrobili mi psikusa i zaczęli mieszać w głowie. Wiem że powinienem panować nad nimi w końcu to ja jestem autorem, ale pozwalam im. JEŻELI WIESZ O CO MI CHODZI.

Przeczytałem, jednak nie mam opinii. Nie potrafię tego ocenić. Jest Geo, jest fantastyka, jest znajomość historii ostatniego z Romanowów ale mnie nie porwało. Nie czuje nic po przeczytaniu. Początek nawet mnie zaciekawił, ale po powrocie do chaty dziadów… Tajemnica i ciekawość prysła. Może to nie moja bajka?

Wydawało mi się, że wszystko jest jasne. Widocznie nie. A może to kwestia wczucia się w sytuację. Nie wiem. Czasami zarzuca mi się że za bardzo wykładam kawę na ławę a innym razem że stosuje niedopowiedzenia, ale to fajnie że tak jest, przynajmniej się dzieje. Dobra niech będzie jak jest. 

Jeszcze raz dziękuję MaSkrolu że wpadłeś i podzieliłeś się przemyśleniami, na pewno wezmę to pod uwagę. 

Przeczytałem, nie wciągnęło mnie, sorki, ale to kwestia gustu. Nasuwają mi się dwie sprawy:

Po pierwsze, temat to Geofantastyka, dobrze by było wtrącić coś ze świata rzeczywistego np. zrujnowany Kościół Mariacki czy coś takiego co wprowadziłoby czytelnika do Polski a tak mamy tylko polskie imiona i nic więcej.

Po drugie: bohaterka mieszka w bloku a nie widuje ludzi musi ich szukać na zewnątrz albo spotykać się w realu. Coś nie halo. 

Jeszcze tylko dodam, że smutna to rzeczywistość przedstawiona w Twojej wizji ale jak najbardziej realna. Już teraz można spotkać grupę młodzieży która nie odzywa się do siebie a każdy trzyma telefon w ręku i coś tam dłubie. Zapytałem jednego takiego czy więcej wypowiada słów czy też pisze na portalach. Prawie bez wahania odpowiedział iż więcej pisze niż wypowiada. Smutno mi Boże!!!crying

Monique. M - dzięki że wpadłaś fakt teraz to dostrzegam iż :

Tłumaczenie chłopaka o rodzinie jest za długie, zbyt ckliwe i oklepane.

Czemuż to nie podobała Ci się scena walki? Chętnie posłucham.

Cieszę się, że spodobała się scenka humorystyczna.

MaSkrol – dzięki że wpadłeś i zostawiłeś kilka przemyśleń, wezmę je pod uwagę. Cieszę się, że podobało Ci się i wywołało uśmiech na twarzy. Dzięki.

None – dzięki.

 

Teraz do Was dwóch – przede wszystkim trzeba zacząć od Agniego – jest bogiem najbliższym śmiertelnikom, ich przywódcą, dobroczyńcą, opiekunem – płoszy złe moce, odpędza nieszczęścia i choroby. Zostaje wykorzystany przez Indrę do pozbycia się problemu. Schodzi na ziemię i trafia na zepsutych młodzieńców z wyższej kasty. Ulega złudzeniu i niesiony ich fantazją daje się porwać w ich zabawę. Następuje punkt kulminacyjny pod dyskoteką, tu następuje przemiana Sunila, który nie do końca jest zepsuty jak jego koledzy. W poczuciu winy usiłuje się tłumaczyć. Agni postanawia dać mu szansę. Żeby znaleźć Asurów, musi najpierw poznać rzeczywistość, która trochę odbiega od jego wyobrażeń. Traf chciał iż podczas rozpoznania Asurowie sami mu wpadają w ręce. Agni zdaje sobie sprawę że został wykorzystany. W dupie ma gierki bogów, on przede wszystkim jest opiekunem ludzi. Wściekły na to że został wykorzystany i w poczuciu obowiązku stanięcia po stronie ludzi wraca do Indry i robi tam rozpierduchę. 

Panowie więc gdzie tu nie spójność fabuły? Wszystko ładnie się łączy i klaruje.

None – przyjmując iż jest stwórca i bogowie, przyjmujemy do wiadomości iż jesteśmy podatni na ingerencję bogów, to oni kształtują ten świat a my mając do wyboru wolną wolę tak czy inaczej jesteśmy pod wpływem i pod podszeptem tego kogoś. 

więc poprosiłem moje panie, by mi pomogły. Zeszły na ziemię i połechtały ludzką zawiść i rządzę władzy

Boginie tylko połechtały ludzką naturę a dalej to my wszystko pieprzymy. 

Bóg ognia nie wszystko pozałatwiał bo tu na dole dalej jest bałagan i ktoś to musi posprzątać.

Dzięki

Dzięki Asylum, cieszę się że Cię wciągnęło, przyznam, że wykonanie daje wiele do życzenia, no cóż wziąć do siebie wyciągnąć wnioski i dalej pisać, pisać pisać i pisać a potem pisać i pisać. Takie mam marzenie. 

Mówisz ograna historia, a ja mówię to samo danie podane w innej konwencji z innymi przyprawami i mamy zupełnie coś innego równie smacznego. Jeżeli coś bardzo lubisz to często do tego wracasz a dodać do tego nowe dodatki zupełnie jak coś nowego.

Owszem piszę na Mitologie i już opublikowałem jak słusznie zauważyła Finkla, zapraszam do lektury i po przeczytaniu poproszę o kilka słów. 

Dziękuję. 

Ps. Jeżeli odesłanie mnie do poradnika łowców komentarzy, miało za zadanie wytknięcie zbyt wolne odpowiadanie na komentarze, bo tak to zrozumiałem, to przepraszam, że nie mogę odpowiadać natychmiast, staram się to robić jak najszybciej. Jeszcze raz przepraszam.

Nowa Fantastyka