- Opowiadanie: nusz - Zeznanie podatkowe e-pit

Zeznanie podatkowe e-pit

Oparte na autentycznym zdarzeniu, ze ‘wzmocnioną’ radością z całkowitej utraty funkcjonalności

Elementami fantastycznymi są: radość, zadziałanie, a kiedy pisałem jeszcze internet rzeczy.  Ale ten został wykorzystany na mieszkańcach Warszawy w końcu sierpnia. Długotrwale bezrobotni nie byli przewidziani przez twórców e-pitu i zostali potraktowani jako cyberprzestępcy, czyli aplikacja zablokowała ich dostęp do systemu. Reszta to wzmocniony absurdalnie rzeczywisty fakt. 

Daty. Urzędnicy nakazują teraz pisać zera przy dniach, miesiącach. Dla informatyka taki zapis oznacza liczbę ósemkową zamiast dziesiątkowej 010=8. I tak mamy dla np. roku w ósemkowym 01900 = 02100 > 02020 = (2*8*8+2)*8 = 1040 dziesiątkowo. 

Wyobraźcie sobie teraz frustrację klienta: nie ma pracy i słabe szanse a nią, a tu jeszcze utrata namiarów na potencjalnych pracodawców, a nawet wykluczenie cyfrowe.  Nawet reinstalacja starszej wersji przeglądarki nie naprawiła wszystkich uszkodzeń.

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Zeznanie podatkowe e-pit

Wypełniając teraz zeznanie podatkowe zaoszczędzisz czas, pieniądze, i szybciej uzyskasz zwrot podatku.

 

To do dzieła! Wymagana najnowsza wersja przeglądarki. Nie wspiera wielu starszych wersji aplikacji, ale to nic. I tak te stare wersje są dziurawe i narażone na ataki.

Instalacja przebiega gładko. Oj, usunęło z zakładek Kroniki. Nie szkodzi, zaraz to przywrócę.

Podaj imię i nazwisko… Jest.

PESEL… Wprowadzony.

O, nowa pozycja wprowadzona automatycznie: miejsce aktualnego pobytu! Pasuje idealnie. Tu jestem. Internet rzeczy zna się na rzeczy.

Rok urodzenia… Co to za wartość? Jakaś mała, choć zaszyfrowana. Sprawdzę w Kronikach, kto wtedy panował. Władysław II senior. Przecież to XII wiek! Średniowiecze!

Dalej, zeznanie podatkowe za rok… Też taki mały?

Panował wg Kronik: Kaźmirz Mnich… Ależ to prawie sto lat wcześniej. Co jest grane?

Chyba wiem! Nowa funkcja haszująca dla zmylenia. Sugeruje, że czas płynie do tyłu. Czy program zna już datę mojej śmierci? Może tak, mam nadzieję… Nie ma takiej opcji.

 

Rozliczenie zakończone, wysłane. Czas przywrócić Kroniki do zakładek. Nie chce przyjąć? Bilioteka też wyczyszczona! Dodatkowe informacje?

Ze względów bezpieczeństwa i najnowszych klauzul RODO i ACTA, na skutek próśb użytkowników, zablokowaliśmy możliwość korzystania z zakładek, historii przeglądania stron, biblioteki oraz ciasteczek dla niezaufanych stron.

A, to w porządku. Zgadza się. Najnowocześniejsza przeglądarka jest jak podaje reklama, w pełni bezpieczna i zaufana!

 

Koniec

Komentarze

Czy mogę prosić o wyjaśnienie? Tematyka niby jest mi bliska, wiem co nieco o przeglądarkach i funkcjach hashujących. Nie do końca jednak rozumiem połączenie zapowiedzi “Co nas może spotkać…” z wpleceniem realiów historycznych. Czasem lubię, kiedy czegoś trzeba się domyślić albo dokonać jakiejś swobodnej interpretacji. Tutaj jednak czuję się nieco sfrustrowany tym, że nie jestem w stanie znaleźć sensownej odpowiedzi i wytłumaczenia sensu tego opowiadania.

Bardzo przypomina opis rozliczenia e-pitu z 2019 roku, gdyby nie te sugestie dat, zgadza się? Taki błąd w programie, i to jeszcze rządowym? Czy na pewno rządowym? Może to nowy Matrix?

umiesz liczyć - licz za siebie

Nie rozumiem :(

Ja też nie rozumiem.

Nie dość, że nie rozumiem, to jeszcze nie bardzo widzę w tym fantastykę. 

Nie rozumiem :/

Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem.

Z komentarzy widzę, że zdanie:

Tak rząd zdobył nowego zwolennika, który będzie karmiony informacjami, że wszystko działa prawidłowo.

jest niepotrzebne :) W tych reakcjach jest fantastyka. I to w stylu praktycznego urzeczywistnienia Roku 1984 G. Orwella, czy członków ktorejś z korporacji z Pikniku na skraju drogi A., B. Strugackich.  

umiesz liczyć - licz za siebie

Eee…

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Rozumiem, że autor uskutecznia wizję szeroko rozumianego “buntu maszyn” oraz tego, że ludzie sa kontrolowani przez technologię (i/lub system?), ponieważ sami się na to godzą. Autorze Anonimie, nie ma jednak co się dziwić, że nikt tego nie rozumie, bo wizja jest zarysowana bardzo ogólnikowo, niedopowiedzień jest tu zbyt wiele, a “zamotanie” władcami Polski z jej wczesnych dziejów też nie pomaga w odbiorze. Tak, większość ludzi ślepo przyjmuje komunikaty technologiczne i godzi się na wszystko w imię wygody i dostępu do najnowszych rozwiązań. Po to są jednak standardy, przepisy i regulacje, żeby szary obywatel mógł się, względnie bezpiecznie, na to godzić. Oczywiście, duża doza wiedzy na temat dzisiejszych technologii pomaga nie stać się ich ofarią, jednak popadanie w paranoję i wyrzekanie się nowoczesnych, choć niepewnych rozwiązań sprawiłoby, że moglibyśmy przenieść się z powrotem do średniowiecza (lub choćby dwie dekady wstecz).

 

To tyle, jeśli chodzi o wizję, a przynajmniej o to, co z niej zrozumiałem, po kilkukrotnej lekturze. Co się zaś tyczy opowiadania – świetne podsumowanie gatunku “short fiction” stworzył Orson Scott Card we wstępie do tomu opowiadań “Future on Fire”. Objaśnił on dlaczego krótkie formy fantastyczne są trudne do stworzenia – czytelnikowi trzeba przedstawić swój świat na tyle dobrze, żeby się w nim odnalazł i wiedział, jakie panują w nim prawa i realia. Tutaj niestety nie udało się tego zrobić. Mimo, że jest to nasz rzeczywisty świat (jak mniemam), to wszystko jest podane w tak niejasnej formie, że można się pogubić. Ba, można – wręcz ciężko tego nie zrobić. Dlatego nie ma co się dziwić komentarzom “nie rozumiem” (ja sam nie rozumiem, choć część sobie dopowiadam), tylko stworzyć nową, dłuższą wersję tekstu, gdzie może przykładowo jego bohater pojmie co się dzieje, a wraz z nim – czytelnik.

Myślałem że nie zrozumiałem bo nigdy nie wypełniałem pitu (rozlicza mnie księgowa). Ale widzę że nie jestem sam.

Przybyłem.

Przeczytałem.

Poległem. :(

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Zatem uważacie, że opisuję fantastykę i “bunt maszyn”? Po zakończeniu konkursu podam, ile i co tu było fantazją. Nie wcześniej. Świat rzeczywisty – zgadza się. Z którego można tylko się śmiać, kiedy przekraczane są kolejne granice absurdu.

umiesz liczyć - licz za siebie

Przeczytawszy.

Finkla

lozanf@fantastyka.pl

Przeczytałam.

I to wszystko, do czego mogę się przyznać. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Też nie rozumiem.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Napisz taki tekst, który sam przez się jest zrozumiały i nie wymaga komentarza od autora. Pisanie wyjaśnień do swojego dzieła artystycznego to zły pomysł i zresztą obarczony ideologią.

Treści nie zrozumiałam (może chodzi o anihilację historii, czy jak?), ale klimat sytuacji, w której program używa użytkownika – całkiem dobrze oddany. Można jeszcze bardziej podkreślić naiwność i tępotę bohatera i będzie co czytać.

Nad tym niezrozumiałym dla większości czytelników szortem unosi się poniekąd duch Marinera. Ale tak naprawdę wygląda (ze względu na tematykę i przekaz), jakby go napisał w wielkim pośpiechu i na jednym wdechu Rybak.

Chaos. Idea niewyraźna, styl niedbały, fabuła wątła i przekazana tak, że każdy pyta WTF?

I do tego zupełnie nie śmieszy.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Marasie, równie dobrze może to być ktoś zupełnie nowy, ktoś, kogo jeszcze nie znamy, choć rozumiem, że wszędzie spodziewasz się ducha Marinera… ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Widmo krąży nad fantastyką? ;-)

Babska logika rządzi!

Co do wypowiedzi chalbarczyk:

Pisanie wyjaśnień do swojego dzieła artystycznego to zły pomysł

Zgadzam się całkowicie. Dlatego będą to wyjaśnienia typu: CO jest fantastyką, a co przytrafiło się naprawdę. Podobnie jak przedstawiono świat Gwiezdnych Wojen w późniejszych programach dokumentalnych. Użytkownik nie musi być tępy :)

Swoją drogą, jestem ciekaw, czy wyłapujecie właściwie wszystkie elementy fantastyczne… 

umiesz liczyć - licz za siebie

Internet rzeczy zna się na rzeczy.

heart

Dość czarny żarcik, prawie zbyt czarny, żeby być żarcikiem, i jak widać po komentarzach, dla większości odbiorców zbyt absurdalny.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Przeczytałem. Nie zachwyciło mnie, niespecjalnie rozśmieszyło, choć pewien pomysł tu jest. Odnoszę wrażenie, że Anonim zbyt szybko opublikował swoją pracę, choć to akurat jestem w stanie zrozumieć, bo sam ten błąd często popełniam. Mimo wszystko nie jest najgorzej, pewnie po prostu nie wszystko pojąłem.

Starałam się zrozumieć, ale chyba zamiar autorski mi umknął. Usiłowałam coś kombinować z tą historią, że co – urzędy wprowadzają postacie z kronik do rejestru podatkowego, ale nadal nie kumam, co ma być źródłem humoru :( W 2019 zeznanie wypełnił za mnie urząd, więc może dlatego nie chwytam.

http://altronapoleone.home.blog

No niestety. Pomysł dobry i… kompletnie niezrealizowany. Nie porwało. Choć na minus też nie. Zwyczajnie nie ruszyło, a szkoda, bo poletko ku temu dobre.

 

Co do deanonimizacji, choć RODO śmieszy na wiele sposobów, tutaj przedstawiono je w sposób, który bardzo wyraźnie sugeruje kto jest autorem i jak widzę w komentarzach powyżej nie tylko ja kojarzę w tym kierunku.

 

Szczerze mówiąc nic z tego nie zrozumiałem. Co poeta miał na myśli, nie mam pojęcia.

To tak, jakby opisać naprawę kranu, bez opisania kto to robi i po co.

Nie śmieszy mnie i nie śmieszy mnie a jeszcze jedno: w ogóle mnie nie śmieszy.

Mogło być mądre i zabawne, bo temat ciągnął w tę stronę, co więcej styl i umiejętności Anonima też na to pozwalały. Niestety skrótowość i połebkowość załatwiła ten tekst. Było przysiąść, rozwinąć, uczynić przystępniejszym. Czytelnicy nie wzruszaliby ramionami. 

Pozdrawiam. 

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Zabawne, parsknęłam śmiechem w odpowiedzi na konkluzję, jednak wszystko powyżej – niestety – za mało czytelne.

Pozdrawiam!

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Się pogubiłam.

Ale może to dlatego, że sama miałam w tym roku przygody z e-pitem, też epickie. Tu się poddałam i przestałam próbować zrozumieć, o co chodzi i po co to wszystko (z pitem tak się nie da, niestety).

ninedin.home.blog

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Podoba mi się pomysł, absurdalność tekstu jak i język, ale żeby było dobrze przydałoby się może trochę to opowiadanie wydłużyć i rozwinąć, by uczynić je bardziej zrozumiałym?

Czytało się płynnie – problem w tym, że nie mam pojęcia, przez co właśnie przepłynęłam. Ale przy internecie rzeczy się uśmiechnęłam.

Pasuję. Kompletnie nie dla mnie.

Hmmm. Zapewne są tu jakieś żarty. Problem w tym, że ich nie zrozumiałam. Jeszcze własny PIT potrafię wypełnić, ale o co chodzi z Kronikami – bladego pojęcia nie mam.

Nie próbowałam jeszcze rozliczać się elektronicznie, więc trudno mi ocenić zawartość fantastyki. Program wygląda na wirusa, ale żadne dziwo. Ministerstwo raczej powinno dokładać starań, żeby nie rozsiewać wirusów, ale cóż… nie byłaby to pierwsza głupota zrobiona przez ministerstwo. Może na tym właśnie dowcip polega?

Tekst traci na tym, że jest jedną scenką albo i to nie, bo mamy tylko jeden monolog. Co gorsza, nie w pełni zrozumiały dla niewtajemniczonych. Tak czy owak, trudno mówić o fabule czy bohaterach.

Oryginalna tematyka, za to plus.

Żadne usterki warsztatowe nie rzuciły mi się w oczy.

Babska logika rządzi!

Dziękuję, Finkla.

Kroniki to stare dzieje. Pisał je już Gall Anonim.

Gramatykę jest łatwiej opanować niż styl. A semantyka dla myślącego inaczej to . . .

umiesz liczyć - licz za siebie

Za czasów Galla system podatkowy był prostszy; pogłówne, podymne, dziesięcina… ;-)

Babska logika rządzi!

Patrząc na rok pisany przez urzędnikow powinienem to pamiętać (wyjaśniona we wstępie interpretacja dat – liczb ósemkowych). Ale chyba jestem młodszy, nie mam jeszcze 800 lat. Chociaż, jak się uprę, to kolejna setka jest nawet w tym roku.

umiesz liczyć - licz za siebie

Wszystko zależy od obranego systemu. ;-)

Już nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam na torcie urodzinowym zwykły dziesiątkowy. Niewykluczone, że w ubiegłym wieku.

Babska logika rządzi!

Nerdy :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowa Fantastyka