- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Goniec

Goniec

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Goniec

 Bitwa trwała w najlepsze. Dowódcy zdzierali gardła, by przekrzyczeć zgiełk, konie rżały, szczęk oręża niósł się po polu, a tumany kurzu wzbijały w powietrze, utrudniając widoczność. Szala zwycięstwa przechylała się na niekorzyść obrońców.

Hetman spojrzał na posłańca.

– Leć do króla, nie utrzymamy wieży.

Goniec tylko skinął głową i jął przedzierać się na tyły. Już, już prawie był przy władcy, gdy drogę zastąpiła mu czarna postać.

– Co ty wyprawiasz?

– Muszę do króla!

– Zwariowałeś? Przez ciebie przegramy! Przecież możesz się poruszać tylko po skosie!

Koniec

Komentarze

No cóż… Niby jest tu zawarty pewien pomysł, ale nieco moim zdaniem za słaby jak na szorta (może lepiej zrobić z tego drabble? – na drabble też zresztą nieco zbyt mało tu funu) i przyznam, że się nie uśmiechnąłem. A szachy lubię i to bardzo. No i to powtórzenie: “skinął na jaskółkę” , “goniec tylko skinął”.

Ups…

No, nie porwało – historyjka króciutka, niezbyt wesoła i jakoś tak mało fantastyczna.

Skąd Jaskółka na szachownicy?

Tak ma na imię goniec ;-)

No, nic.

A co z resztą figur, że o pionkach nie wspomnę? Bezimienni? ;)

No, wiesz, to w końcu anonimowy konkurs ;-)

Aaa, rozumiem, to rozgrywka konkursowa… ;)

No a jak ;-)

Jest twist, ale niestety dość przewidywalny. Może trzeba było napisać dłuższy tekst, rozpisać ten pomysł na więcej postaci, dać choćby poległych żołnierzy (pionki), pobawić się różnymi nazwami figur szachowych, pozwodzić jeszcze trochę dłużej czytelnika, żeby pointa miała szanse wybrzmieć.

Muszę powiedzieć, że uśmiechnęłam się na końcu, ale wynikało to raczej z zaskoczenia, niż ze śmieszności samego tekstu. Szachów się jakoś nie spodziewałam, mimo że w swoim czasie sporo grywałam. Zgadzam się z Drakainą, pomysł wymaga lekkiego rozwinięcia. Gdybyś przynajmniej do drabble dobił… ;)

Nie rozpisuj, zostaw :)

Skróć do drabbla może… Jaskółka wprowadza zamieszanie, ale nie ma tragedii, chociaż ubawu po pachy równiez niet :)

 

Dzięki, że zajrzeliście.

Do drabbla to musiałabym jeszcze rozwinąć, ale raczej zostawię tak jak jest (chyba że doznam nagłego olśnienia) ;-)

Jest zaskoczenie i się uśmiechnęłam na koniec:), po czym wróciłam do Jaskółki.  Czy myślałeś o zawodniku?  – wygooglałam, ponieważ nic nie kojarzyłam.  

Chyba bym ciut rozbudowała, lecz nie za bardzo, bo straci, musi być szybki:)

Rzeczywiście Jaskółka bardzo odstaje, nie mam pomysłu, czym to zastąpić.

Cieszę się, że “uśmiechnęło”, dzięki :)

Ja tam się uśmiechnąłem na koniec :)

 

A gdyby tak szorty o innych figurach? ;)

To cieszę się :)

 

Jakby to powiedzieć… Ja nie umiem grać w szachy i szczerze mówiąc niewiele wiem o tej grze. To, co wiem, wykorzystałam tutaj, więc masz pole do popisu ;)

Chciałem pytać czy goniec czarnopolowy czy białopolowy ;)

Skoro Jaskółka, to chyba czarno-biały. Może grał na oba fronty… ;)

W paski ;)

Przypomniało mi się opowiadanie Mrożka “Szach” o żywych szachach, fajne, jest w wolnych lekturach, w każdym razie uwolnione:)

Pomysłu na jaskółkę też nie mam.

Już zmieniłam. 

Ktoś zajrzy, coś podpowie, więc cały czas grzebię w tych kilku zdaniach ;)

Przeczytawszy.

Finkla

:)

Mało śmieszne, ale tragedii nie ma. Zaskoczenie jest. yes

Dzięki, Saro, za wizytę i komentarz :)

Lekki uśmiech zaskoczenia, ale nic więcej :-)

Dobrze, że nie mniej ;)

Dzięki za odwiedziny :)

Sporo krótkiej formy pojawiło się przy okazji konkursu, ale żeby krótka forma zagrał potrzeba naprawdę dobrego pomysłu. Tu jest wszystko bardzo fajnie, ale ta gra słów nie ma tyle mocy, żeby zaskoczyć jak trzeba. Starcza jej co najwyżej na takie podszyte lekkim rozczarowaniem “aaa… szachy…”. Trochę to mało. 

No i popieram koika. Skrócić do drabla!

To jest krótsze od drabbla, naprawdę ;)

Rozumiem, o czym mówicie.

W sumie teraz określiłabym ten tekścik jako “przyzwoity” – niby poprawnie, ale szału nie robi. Postanowiłam jednak być dzielna i nie usuwać go do końca konkursu, bo to trochę nie wypada.

Tak czy inaczej dziękuję, że zajrzałeś :)

Na tę długość, niestety, trochę zbyt letnie. Zakończenie w jakiś sposób zaskakuje, ale przy tak krótkim tekście nastawiasz się na jakieś wielkie BOOM! Czytasz z takim “roboczym” przekonaniem (dość charakterystycznym dla bardzo krótkiej formy), że już, zaraz, za chwilę brnąca przez tekst, nieświadoma niczego “ofiara” zostanie upolowana jakąś mocną puentą. Twoja aż takiej mocy nie ma. Co nie znaczy, że tekst jest zły. Może tylko oczekiwania czytelnika nadmierne.

Pozdrawiam!

Dzięki, CM :)

Ano, rzeczywiście! Półdrabel jak się patrzy!

 

Ależ anonimie, nie usuwaj tekstu! W dwóch słowach zgrabnie oddajesz tu sytuację, nie byle jaką przecież – zgiełk i zamęt bitwy – i to jest bardzo fajne.

 

Dobrze, że Jaskóła wyleciał. Wprowadzał zamęt.

Najwyżej się nie “odanonimuję” ;)

Jaskółki mi trochę szkoda, ale rozumiem, że to, co widzę w mojej głowie niekoniecznie się wyświetla w cudzych ;)

Nie usuwaj, bo dobre jest! a usunięcie Jaskółki też, chociaż nie dziwię się,  że Ci żal.

Z tym “dobrym” to jesteś bardzo łaskawa ;)

E, tam, mało mnie znasz, nie odezwalabym się, gdybym tak nie uważała:)

Oj, trochę znam (portalowo, rzecz jasna) ;)

Hej, ale to naprawdę dobry tekst! Pomysł siada, ale wykonanie ma charakter.

Dzięki :)

:D, to i ja pomyślę – kto zacz Anonim? Kilka osób mogę wykluczyć:)

I wylogowuję się, aby zmęczyć albo Carrére, albo Al-rassam, ależ to cegły. Skończy się, że w pociągu będę przerzucać;)

Czytaj, czytaj :)

Może to nie jest mistrzostwo świata ale rozbawiło mnie.

Końcówka nie zaskoczyła, ale dało się uśmiechnąć :) do tego wykonanie bez zarzutu, tekst płynie bez najmniejszego zgrzytu. Więc werdykt na plus!

Dzięki, Tomaszu i Nir, cieszę się :)

Fakt, że zgadłam od razu, kim są postacie, trochę mnie pozbawił radości z finałowego, powiedzmy, twistu. Czegoś mi w tym tekście zabrakło – może rzeczywiście jakichś dodatkowych pięciuset słów, rozbudowujących świat i nieco zasłaniających oczywiste od razu szachowe skojarzenia?

Hmmm…

No, nie wyszło za dobrze :(

Dzięki za odwiedziny, ninedin :)

Zaskoczyło, więc w moim przypadku, chyba spełniło swoją rolę :)

O!

Katiu, jesteś dziś moją ulubioną czytelniczką ;)

Dzięki :)

OK, widzę próbę opowiedzenia żartu, chociaż nic sobie ze śmiechu nie zerwałam.

Fantastyka sprowadza się do ożywienia figur szachowych, czyli szału nie ma.

Na fabułę właściwie nie ma miejsca, to tylko szybka, skrótowa droga do puenty.

Bohaterów znałam skądinąd. ;-)

Z punktami za oryginalność też nie mogę poszaleć, bo sama niegdyś popełniłam tekst, w którym wojnę pomylono z szachami.

Za to warsztat w porządku, nic nie znalazłam. A może po prostu pół tysiąca znaków stwarza za mało szans, żeby nagrzeszyć. ;-)

A może po prostu pół tysiąca znaków stwarza za mało szans, żeby nagrzeszyć. ;-)

Szału nie ma w pomyśle, fabule ani bohaterach, to i interpunkcja nie poszalała ;)

Dzięki, Finklo :)

No, krytykować też nie bardzo mogę, skoro sama niegdyś popełniłam tekst oparty na podobnym pomyśle. Czyż nie? ;-)

Czemu nie? Skrytykuj wszystko poza pomysłem ;)))

Oj tam, oj tam. Nie mam powodów, żeby krytykować wszystko.

No wiem, pomysł jest ok ;)))

Znajomi bohaterowie też w porządku. To prawie jak fanfik. ;-)

;))))))

Nowa Fantastyka