Profil użytkownika


komentarze: 316, w dziale opowiadań: 143, opowiadania: 64

Ostatnie sto komentarzy

Gratuluję wszystkim, którym jeszcze nie gratulowałam. :)

Dogsdumpling: przez Ciebie cieszę się, że nie miałam szczęśliwego dzieciństwa. Ciekawe spojrzenie z innej perspektywy na problem zrzucania wszystkiego na traumy wieku wczesnego.

 

A książkę dodaję do listy zakupów.

Gratulacje dla wszystkich :D

 

Wilku zimowy, można rzec “no, nareszcie!”

Przeczytałam. devil

Spodobało się.

 

To teraz trochę więcej, ale bez spoilerów (mam nadzieję…).

Najpierw mnie trochę nie tyle zniechęciło, co zmusiło do zastanowienia, czy to moja bajka. A wszystko przez horrorowaty rozdział pierwszy. Dlaczego kontynuowałam? Bo mimo że nie lubię zbytnio horroru czy grozy, Tobie udało się utrzymać moją ciekawość, tak zakręcić sprawy psychologicznie, że w końcu nie wiedziałam, co jest prawdą. A chciałam się dowiedzieć.

Potem poszło już z górki. Przemieszałeś elementy straszne, absurdalne, psychologiczne i słowiańskie mistrzowsko. Nie nudziłam się, nie miałam już wahań, czy chcę to dalej czytać. Najbardziej zachwycały mnie właśnie opary absurdu, niby nierealne, ale wplecione w rzeczywistość książki tak, że nie dało się im odmówić racji bytu. A, i jeszcze jedna ważna uwaga: nie oszczędzasz bohaterów, a to wyróżnia się w zalewie słodkich opowiastek, gdzie wiemy, że wszystko będzie dobrze.

No i ten humor… laughdevilcheeky

 

Szczerze polecam każdemu, a Tobie, El Lobo, dziękuję za podzielenie się historią Sławomira.

 

PS Czy będzie ciąg dalszy? Nawet taki oddalony w czasie? Przywiązałam się do bohaterów…

Też bym chciała, ale jakiekolwiek deklaracje mogę zacząć składać po poznaniu czasu i miejsca.

U mnie dwa regały i trochę folderów. Teraz wpisuję chciane książki na listę, którą podsuwam znajomym i rodzinie. Jak mi ktoś sprezentuje to poczucie winy będzie mniejsze. devil

 

Dopisałam Cię, belhaj. :)

Dzięki za przypomnienie, wrzuciłam na czytnik jadąc na wakacje. Na wakacjach, jak to na wakacjach, czasu nie miałam, a po powrocie wzięłam się za regał wstydu w papierze.

Już się poprawiam. devil

Ananke, nie ma za co. Powieści Chambers i Leckie mnie urzekły, także powiewem świeżości. To są serie, z czego Chambers bardzo luźno powiązane, o ile w ogóle. Ona opowiada o wielu mieszkańcach tej samej części kosmosu i tyle. Pierwsza książka jest o tym statku z wielorasową załogą, druga o AI, trzecia o różnych osobach i wpływie pewnego wydarzenia na nie, czwartą mam zamiar przeczytać niedługo. Ale najpierw chcę powtórzyć pierwsze trzy. I nie, nie powiem Ci, jakie rasy, łatwo to znaleźć, ale najlepiej przeczytać. Dużą zaletą jest ukazanie społecznych relacji danej rasy, tego, jak fizjologia wpływa na ukształtowanie społeczeństwa i jednostki. Już za dużo zdradziłam. devil

U Leckie perspektywa jest inna, łącznie z językiem, bo na przykład AI nie zawsze rozróżnia mężczyzn od kobiet. Nie wiem, jak to wyszło w przekładzie, anglojęzyczne pozycje czytam w oryginale.

 

Dzieci czasu

Hm, skoro jest perspektywa obcych, a mówisz, że Ciebie znudziła, to tak się zastanawiam, czy nie przeczytać też po to, aby widzieć, jak pisać, żeby nie znudzić. :D

Może tylko mnie znudziło, no bo ileż można czytać o ewolucji danej rasy? Ciekawe były natomiast wszystkie fragmenty o myśleniu, porozumiewaniu, strukturze społecznej itp.

 

Oko kota

Muszę koniecznie przeczytać, po samym opisie od Ciebie już mi się spodobało. :)

Mam bzika na punkcie twórczości Zelazny’ego, zaczęłam czytanie fantastyki od niego, więc mogę być mało obiektywna, ale warto. Choćby dlatego, że inne. wink

 

Yantri, dziękuję za wszystkie pozycje, nie znałam żadnej i na pewno się za nie zabiorę, obym tylko znalazła. :)

Znajdziesz. Trzy pierwsze są względnie nowe, a Zelazny to Zelazny, w bibliotece może nawet będzie.

Baw się dobrze! laugh

Być może pasowałaby Ci “Daleka droga do małej, gniewnej planety” Becky Chambers. Ludzie, niestety, są, ale jest też wielu nie-ludzi i właściwie książka opiera się częściowo na dynamice kontaktu między rasami i specyfice tych ras.

Może “Zabójcza sprawiedliwość” Ann Leckie napisana z perspektywy AI, która była statkiem z rozszerzeniami w postaci zombie?

 

Trudno pozbyć się ludzi… Pierwsze, co mi przyszło na myśl, to wspomniane już “W dół, do ziemi”.

 

A, może jeszcze “Dzieci czasu” Tchaikovsky’ego, tam jest cała rasa, która wyewoluowała bodajże z pająków. I spora część książki jest pisana z perspektywy jej członków. Niestety, znudziła mnie, ale może dla Ciebie okaże się ciekawa. Bo mnie znudziły właśnie te fragmenty z punktu widzenia Obcych.

 

No i “Oko kota” Zelaznego, częściowo pisane z perspektywy Obcego, częściowo tropiciela z plemienia Navajo. Ta pozycja jest inna, czasem trudna, czerpie z mitów Indian.

Dziękuję, Tarnino :)

Wilku, czasem można chcieć usystematyzować dane i na przykład mieć wszystkie maile w wiadomościach prywatnych, stąd dopytywanie. winkdevil

Mojego maila masz, a ja się cieszę, że opko się dostało. devil

Gratulacje dla wszystkich :) I wyrazy podziwu dla Jury.

 

PS Czy ścieżka B też ma wysyłać maile w wiadomości prywatnej?

@Ceterari, no problemo, się poczeka. A może w czasie czekania się przeczyta tom pierwszy. Jestem szczęśliwą posiadaczką regału wstydu, takiego ikeowskiego billy’ego, oraz folderu wstydu, po części przez to, że kupuję serie po kawałku, zanim się całe wydadzą.

Raczej dobrze by było, gdyby mi się udało przeczytać pierwszy tom, zanim ukaże się trzeci… winkdevil

 

A można podpytać, jaka to inna rozgrzebana książka?

Gratki, Cet!

Trochę wcześnie na takie pytanie, ale czy część druga się już pisze? I ile tomów zaplanowałaś? E-booka mam, czeka na swoją kolej, ale ja lubię czytać całość, jeśli jakaś pozycja ma kilka tomów. Zdobywam po kolei, czytam na raz. devil

Bemik, nie ma za co. Takie myśli własne. :)

Znalazłam tylko na legimi, a nie wiem jak toto działa. Nie lubię instalować apek, chcę mieć plik. :) Da się go gdzieś zdobyć? Ja wiem, mało elastyczna jestem. ;)

Gratulacje! Temat w jakiś taki niewygodny sposób mi bliski… i tym bardziej pozycja wzbudza ciekawość. laugh

Napisałaś, że powieść wkrótce się ukaże. Proszę, daj znać, gdy już można będzie kupować.

To jestem w doborowym towarzystwie :) Dziękuję, kam. :D

A u mnie taki drobiazg, ale cieszy (choć nie fantastyka): wyróżnienie w Krajobrazach Słowa. :)

Ma być z tego antologia.

U mnie słabiutko, tak jakoś bez większej weny, za to ze sporymi problemami z koncentracją. Rezultaty?

 

Napisałam jedno(!) opowiadanie zawierające 1024 słowa do “Interwencji informatyka”.

Wydane zostały dodatkowo trzy, ale napisane wcześniej.

 

Naprawdę mam nadzieję, że 2022 będzie lepszy. :)

Gratulacje dla wszystkich :)

Been here. devil

 

A że wycofałaś się z konkursu, to dodam kilka słów na temat dziełka.

Podoba mi się. Jest nietypowe, angażuje zmysły i wywołuje jakieś takie wewnętrzne ciepełko. Chętnie przeczytałabym całe opowiadanie. Sam ten fragment prezentuje się wspaniale jako początek czegoś pięknego. Proszę, rozwiń go.

 

Moja ulubiona literka to “K – ciemnobrązowe i trochę chropowate”, czyli takie jak kora drzew. I nagle czuję też zapach sosny.

Dzień dobry, Corneliusie.

Dziękuję, dziękuję. Mmmm, z cukrem i śmietanką to dokładnie tak, jak lubię.

 

Najlepszego! :)

Corneliusie,

 

Co do przekupstwa… hejże, a emotikonki się pominęło? Przecież to żart był! Nieprzekupna jestem*.

Proszę, proszę, nie psuj sobie smaku kawy przez moje żarciki.

 

Aż mnie dreszcze przeszły po przeczytaniu tego, co napisałeś o Piątej. Dziękuję. smiley W związku z tym, że konkurs nadal trwa, nie zdradzę jeszcze dlaczego właśnie ta symfonia, bo chcę interpretacji bez moich podpowiedzi. A jak już zdradzę (jeśli uczestnicy będą chcieli), to i tak spodziewam się, że niektórzy uznają wyjaśnienie za trywialne. Choćby dlatego, że nie potrafię opisać tego, co czuję.

Tym wspanialej jest czytać opowiadania w konkursie synestezyjnym, w których jednak udaje się autorom i autorkom tego dokonać. laugh

 

*przyjmuję metale szlachetne, klucze prywatne, przedmioty wartościowe i inne nierejestrowane dobra; proszę zostawiać w krzakach pod trzecim drzewem na wschód od zegara słonecznego w parku śledzia, koniecznie z biletem od kogo to.

Corneliusie,

 

co prawda w zasadach jest wspomniane, że jury może komentować po przyjacielsku, ale… wybrałam powstrzymanie się od tegoż. Być może po zakończeniu konkursu pojawi się kilka zdań ode mnie pod wybranymi opowiadaniami, ale na razie ograniczam się do “Been here. devil”.

 

Tak szybko wpadłaś i wypadłaś, że nie zauważyłem. A szkoda, bo piłem akurat kawę, zaprosiłbym Cię. 

Łikendowego próżnowania i serdeczności.

O, kawa, kawusia… [jaka sympatyczna próba przekupstwa winkangel]

Dziękuję. Pewnie była smaczna. Wyobraźmy sobie, że skorzystałam z zaproszenia i piliśmy kawę przy dźwiękach Piątej Beethovena. smiley

 

Wzajemnie leniwego weekendu!

Nie ma za co :)

Postawiłam się na Twoim miejscu jako autorka i aż mi się głupio zrobiło, że przeoczyliśmy coś tak oczywistego.

Poprawiaj to, co chcesz poprawić. :-)

Gratulacje, Ceterari i El Lobo! :)

 

Dokładnie taki powód – akurat piąta budzi we mnie bardzo specyficzne odczucia i wyobrażenia. Nie mogę Wam napisać, jakie, bo mogłabym za dużo zasugerować, ale na pewno angażujące więcej niż jeden zmysł. Do tej pory potrafię zamknąć oczy i wrócić do tych właśnie wyobrażeń. Pomogły mi bardzo akurat w tamtym momencie życia, stąd sentyment. I ciekawość, czy komukolwiek przyszłoby coś podobnego na myśl, czy wywołane emocje i odczucia zmysłów byłyby choć trochę pokrewne. :)

Przeczytałam. Podobało mi się. Miałam trochę niedosytu jak idzie o historię Ro, bo go jakoś tak polubiłam. Świat niepiękny, ale porządnie rozwinięty, czasami też brakowało mi czegoś więcej o nim. Rozumiem, że po prostu nie było już miejsca, by się weń bardziej zagłębić i przy okazji nie przesadzić.

 

Zresztą, w tej książce jest tyle fantastycznych postaci, których przygody można opisać, że ja czekam na ciąg dalszy. Jak nie miałaś go, Tenszo, w planach, to proszę zmień plany. I nawet nie ciągu dalszego sensu stricte bym chciała, ale takich spin-offów o Zodiakach, różnych Zodiakach, szczególnie że na koniec… no na koniec… jak to powiedzieć bez spojlerów… stworzyłaś rozległe pole do działania. devil

Joseheim, ninedin, dziękuję za polecenie Ann Leckie. Skończyłam wczoraj trylogię “Imperial Radch” i jestem pod wrażeniem. Wspaniale się to czytało, a pomysł na perspektywę narracyjną wręcz wymiata. W tych książkach poruszonych jest tyle spraw, zagadnień, problemów, niektóre niejako “przy okazji”, że wciąż o nich myślę. Nie zdarza mi się to często, zwykle kończę lekturę z wrażeniem “podobało się/nie podobało się” i tyle. Trylogia Ann Leckie należy do tych pozycji, po których potrzebuję chwili refleksji.

Jak już trochę czasu minie, to zamierzam przeczytać inne powieści tej autorki. :)

Dziękuję, Tenszo! :)

Nie dość, że jest, to jeszcze na promocję trafiłam. :D

 

Wieczorem zaczynam czytać.

Gratulacje, Tenszo! Jak dobrze, że zodiaki doczekały się wydania. Super!

Niestety, przez to, że nie mieszkam w Polsce moje zakupy papierowych książek są bardzo ograniczone. Czy jest przewidziany e-book?

Ciekawa interpretacja tematu konkursowego, do tego nieźle napisane postaci. Udało Ci się uczłowieczyć Śmierć i Zarazę, a to już coś!

Popracuj trochę nad uproszczeniem zdań.

Podobało się! :)

Mnie nieodmiennie śmieszy adres do wysyłki na gmailu. Domeny własnej nie mają?

O, super! Mam nawet notatkę, żeby przejrzeć swoje teksty pod tym właśnie kątem. Z zaznaczeniem, że to zadanie na styczeń. Na razie wyrabiam się jakoś z życiowo pilnymi sprawami (a trochę ich jest), to istnieje szansa, że dotrzymam własnego terminu. laugh

Właściwie to nawet dobrze się stało z tymi opóźnieniami, bo na fali zachwytu pochwaliłam się “Tobą”  (i opowiadaniem, oczywiście) w kilku miejscach, co zwykle niezmiernie trudno mi przychodzi. devil

Cześć smiley

Wybacz, Kameleonie, że tym razem ja donoszę o najnowszym odcinku, ale to mój tekst przeczytałeś, więc pomyślałam, że mogę… Nie gniewaj się, dobrze? heart

 

Historia opowiada o tym, jak kot zmienił życie faceta. Ostrzeżenie: brak fantastyki.

https://www.youtube.com/watch?v=Jh0_MGhRobg (nie wiem, jak uzyskać skróconą formę linku)

 

Kameleonie, interpretacja jest super! Szczególnie we fragmentach pełnych emocji, a już to, jak przeczytałeś “Nie mogę cię zatrzymać, malutki, przepraszam” rozbroiło mnie zupełnie.

Dziękuję! laugh

O, wreszcie! Gratki, Tenszo! :)

Myślałem raczej o maszynach, ale jeśli z wielkich robót zrobisz motyw rodem ze science-fiction (np. budowanie galaktyki) bo w takiej kategorii znajduje się hasło, to chyba wszyscy docenią niestandardowe podejście. :) 

Dziękuję. Coś takiego mi się właśnie po głowie kołatało. laugh

Gratulacje dla wszystkich :)

Tak, też mi się wydaje, że taki jest problem. Szkoda by było, gdyby się nie podnieśli, bo jednak interesująca inicjatywa i dobre czytadło. Wszelkie informacje uzyskane po znajomości mile widziane. :)

Wysłałam maila z innego adresu. Dostałam odpowiedź.

Ze względu na brak wydawcy nie mogą wydawać pisma. Projekt jest zawieszony do odwołania. sad

U mnie skromnie, ale z widokami na przyszłość. W marcu ukazała się antologia “W głębi snów”, którą zamyka moje opowiadanie, a w październiku pokonkursowy papierowy zbiór “U nas za stodołą III”.

Na różnych etapach (od akceptacji po korektę) mam 5 tekstów w różnych miejscach.

Pisałam znacznie mniej, ale chyba lepiej niż wcześniej.

Do tego wszystkiego zaczęłam powieść, którą chcę w 2021 skończyć, czyli opowiadań w tym czasie też mogę stworzyć mniej.

Mam takie pytanie: czy CF (Creatio Fantastica) wyjdzie kiedyś z hibernacji?

Mam u nich tekst, wysyłam maile z pytaniem o los następnego numeru i jakbym w czarną dziurę tę korespondencję wrzucała. I nie wiem, czy to jakiś problem techniczny po drodze, czy po prostu mnie ignorują…

Czy komuś udało się ostatnio (od września) z nimi skontaktować?

Kameleonie, spotify ma playlisty. Można je upubliczniać, natomiast z ich znajdywaniem jest, no cóż, problem. Chyba że go rozwiązali, a ja o tym nie wiem. Otóż nawet wpisując pełną nazwę nie zawsze się dawało taką playlistę znaleźć. Czytałam gdzieś, że to zależy od popularności, ale jak zdobyć popularność, gdy nie da się czegoś znaleźć? Może pomaga w tym częste słuchanie poszczególnych nagrań…

To taka uwaga z doświadczenia własnego.

Jak już będziesz zaczynał i chciał teksty zbierać, to podeślij mi, proszę, maila. Ze mną akurat taki typ korespondencji jest szybszy niż jakiekolwiek komunikatory czy fora.

Powodzenia! :)

Były. Pamiętam napisy na “Tango i Cash”, tyle że chyba nie polskie. Pamiętam napisy angielskie i niemieckie, polskich nie bardzo. I to nie były kasety oryginalne, w sensie wydane przez dystrybutora filmu, tylko najczęściej właśnie z bazaru lub takiego “klubu”, gdzie się człowiek nimi z innymi wymieniał. Czyli napisy mogły pochodzić z telewizji, a film został z nimi nagrany.

Postacie i dialogi… lubię ciekawe postacie i dialogi. :D

Teraz mnie zachęciłyście. Jak mnie najdzie na dość typowe fantasy (super, że napisałaś to tak wprost, Ocho :) ), to jednak spróbuję. Nawet jakbym miała odłożyć po 100 stronach. Bo o dobre fantasy, które mnie nie dobije sztampowatością, a zaciekawi czymkolwiek, jest trudno.

Fakt, Nocny Anioł to młodzieżówka. I romans Kylera jest beznadziejny. Chyba właśnie w tym wątku najbardziej daje się odczuć, że to dla nastolatków. Poza tym nie odczułam tego jakoś szczególnie. Może dlatego, że nie lubię nadmiaru krwi, seksu, brutalności i rozwlekłych opisów bitew. Pisałam, że mnie pewne rzeczy irytowały. Natomiast robiły to na tyle marginalnie, że potrafiłam się cieszyć lekturą. Ściany opisów jakoś nie przeszkadzały nawet, wciągnęło mnie na tyle, że chyba ich nie zauważałam. Ale każdy lubi co innego. smiley

Główny bohater jaki był, taki był. Mnie o wiele bardziej spodobał się Durzo.

 

Chciałam Abercrombiego zacząć, ale mnie trochę zniechęciliście. Może kiedyś…

Ocho, zostaw. Nie czytaj. Przez jakiś czas jest tak, jak Joseheim pisze, wspaniale, ale potem to równia pochyła. Bardzo. W dół. I chyba nawet poniżej poziomu gruntu. Co Jose sama przyznała niedawno.

Z Weeksa z czystym sumieniem mogę polecić trylogię “Nocnego Anioła”. Dobrze napisani bohaterowie, przemyślana fabuła, piękne światotwórstwo. Kilka drobnych irytujących szczegółów. Na koniec niedosyt, bo chciałoby się więcej o tym świecie poczytać. I o niektórych postaciach. I mimo że ta trylogia była pierwsza, to jest o niebo bardziej dopracowana niż “Powiernik Światła”.

Tarnino, dawno temu w maluchu padł mi właśnie sugerowany przez Outta Sewer alternator. Na tyle wrednie, że raz ładował a raz nie. Coś ze szczotkami to było, może się wytarły do końca. Wracałam z Płocka do Łodzi. Już nie pamiętam, w którym dokładnie miejscu się zorientowałam, że będzie źle (braknie zasilania na iskrę bodajże, ojciec mi wytłumaczył, ale to 20 lat temu było). Dotarłam do Zgierza. Nie wiem, czy to było 30 czy 50 kilometrów na samym akumulatorze lub z lekką pomocą tego wadliwego alternatora.

Cały trick polegał na tym, żeby wiedzieć, co się dzieje i wyłączyć tyle świateł, ile się dało. W nocy. Może to byłoby najprostsze – zero mechaniki, jedynie zgadywanka, co to i logiczne postępowanie. Niech dziewczyna zrezygnuje ze wszystkiego, co prąd żre i się dotoczą do wiochy.

O ile w dzisiejszych samochodach to jeszcze zadziała…

The OA oglądałam jak tylko wyszedł, więc pamiętam niewiele. Zapowiadał się nieźle, pewne pomysły i rozwiązania były niebanalne, ale… im dalej tym gorzej. I niewiele wyjaśnione. Pozostawił mnie w zawieszeniu z postanowieniem odpuszczenia sobie drugiego sezonu, co też uczyniłam. Może to błąd, może był lepszy, ale nie lubię tracić czasu.

Jednym słowem – rozczarowanie.

 

Przypomniało mi się, że najlepiej zapamiętałam z całości Jasona Isaaca. I to pozytywnie.

Spodobało mi się. Co prawda warsztat pozostawia trochę do życzenia, ale za to warstwa emocjonalna porusza. Czytałam to jak strumień myśli, czując jak mi włoski na karku się unoszą. Tak wiele niewiadomych – czy synek jest realny? czy to on widzi więcej? czy też matka coś sobie wyobraża?

Ale przede wszystkim to, co przebija przez ten tekst, to miłość. I nieważne, czy do prawdziwego czy wyimaginowanego dziecka.

Piękne. Pytanie: czy niedopowiedzenia są celowe?

Skończyłam “Płacz”. Wyśmienite uzupełnienie cyklu, ciekawe i dobrze napisane. Trochę szkoda, że niektórzy bohaterowie się nie pojawili, ale poza tym nie ma na co narzekać. smiley

Mały smaczek – ninedin została wymieniona w podziękowaniach. ;)

 

Teraz, w ramach kończenia serii, wzięłam się za “Czerń nie zapomina” Agnieszki Hałas. Na razie mogę powiedzieć, że wciąga.

będę czytać tak długo, jak będzie mi to sprawiać przyjemność.

heart

Dużo czasu mi zajęło, zanim dotarłam do tego etapu i zaczęłam odkładać książki w momencie, gdy czytanie stało się niezbyt przyjemne. Teraz myślę, że to jedyne sensowne podejście – za dużo jest wspaniałych pozycji, by marnować czas na coś, co się dobrze zapowiadało, a stało się czy okazało mierne.

 

A co do Kisiel – jej najbardziej znany cykl “Dożywocie”/”Małe Licho” (one są powiązane, choć pierwszy ma być dla dorosłych, drugi dla dzieci) też mi wszedł średnio, jako właśnie takie proste, trochę infantylne czytadło. Dobre na szybkie czytanie dla rozrywki. “Nomen omen”/”Toń”/”Płacz”, czyli cykl wrocławski spodobał mi się znacznie bardziej. Co prawda styl jest ten sam lub prawie ten sam, natomiast same książki są głębsze, dojrzalsze. Przynajmniej dwie pierwsze, trzecią dopiero zaczynam. :)

Joseheim, Ando, tomów jest w sumie pięć. Ostatni chyba jeszcze nie doczekał się tłumaczenia. Mam za sobą wszystkie. Osobiście podobały mi się pierwszy, drugi i trzeci. Czwarty zaczął budzić niezadowolenie, piąty rozczarował. Prawdopodobnie ze względu na wygórowane oczekiwania, dlatego Was nie odwodziłam od lektury. To trzeba ocenić samemu.

Mogę dodać, że cały czas coś się dzieje, postaci się rozwijają i zmieniają też. Są zwroty akcji, trochę historii, i trochę rozwinięcia systemu magii. Nie chcę zdradzać więcej. wink

 

Niezależnie od tego, czy Wam przypadnie całość do gustu czy nie, polecam trylogię (plus opowiadanie) o Nocnym Aniele tego samego autora (Brent Weeks). Jest jeszcze lepsza.

 

EDIT

Zaczynam właśnie “Płacz” Marty Kisiel. Powtórzyłam “Nomen omen” i “Toń”, w tej kolejności. Myślę, że to właściwa kolejność, bo “Toń” zdradza za wiele o bohaterach “Nomen omen”. Nadal myślę, że obie książki są naprawdę dobre, z czego jednak “Nomen omen” podoba mi się bardziej – jest mniej chaotyczna i zabawniejsza od “Toni”.

Jako posiadaczka umysłu ścisłego, aż do poziomu obsesji dbam o konsekwencję w tekstach. Nie może być nieścisłości, zaprzeczeń i podobnych baboli w fabule. W warstwie językowej się, niestety, trafiają.

Z doświadczeń osobistych – jeśli tekst nie ma być lekki, łatwy i przyjemny, to ktoś w nim umarł, umiera lub umrze w trakcie. Czasem udaje mi się odejść od tego schematu, ale i tak ktoś cierpi.

Ale super! Gratulacje! :)

Nowa Fantastyka