- Opowiadanie: Crucis - Ja i ja (jak to jest być człowiekiem?)

Ja i ja (jak to jest być człowiekiem?)

Parę razy w roku, z dobrej okazji, jeszcze zdarzy się coś napisać...

Licznik wskazał 999 słów.

Opowiadanie uczestniczy w konkursie „Na krawędzi pojmowania” projektu Zapomniane Sny: https://www.zapomnianesny.pl

 

Jeśli podoba Ci się ta inicjatywa, rozważ darowiznę na stowarzyszenie Mudita: https://stowarzyszeniemudita.pl, które pomaga rodzinom osób z niepełnosprawnościami.

 

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Ja i ja (jak to jest być człowiekiem?)

Chciałbym być kimś innym. – myślę. – Bycie sobą powoli mnie wykańcza. Nieustannie w błędnym kole…! Robota, żarcie, sen… i durne rozrywki.

Myślisz, że bycie innym to bycie kimś? – powiedziałem bezwiednie.

Podoba mi się idea niebycia mną. – odpowiadam sobie w myślach. – Co?

Mów, proszę, bo myślenie ci nie wychodzi. Znaczy, nie obraź się, nie tyle nie wychodzi, tylko tak mi jest trudniej zrozumieć. Masz pod czaszką taką paplaninę…! To pewnie przestymulowanie. Ale nie chcę się wyzłośliwiać – przecież cię wybrałem…! – mówi ktoś przez moje usta.

– Co jest?! Wybrałeś?!

A czemu nie? Co jest z tobą nie tak?

Nic chyba nie jest. Dlaczego więc zamilkłem?

No właśnie. Dlaczego?

– Wyłaź z mojej głowy!!!

Taki jesteś akurat, żeby pożyć!

– Nie, pierdolę…!

Umawiam wizytę w aplikacji. Głos nie przestaje.

Średni wiek, praca, atrakcyjność… Jesteś idealnie przeciętny! O to chodzi! Zabolało? Nie dąsaj się, to komplement! Nie każdy musi być Schwarzeneggerem! Albo Elvisem Presleyem! Ha! Lubi się Ameryczkę, co?

 

* * *

 

Idę ci na rękę? Idę! Nie będę gadał przez usta, nie bój żaby! Swoją drogą: nie powinno być „nie strasz żaby”? Po co ją straszyć? Znaczy, rozumiem znaczenie, ale to bez sensu!

– Cicho! – warknąłem.

Wchodzę do gabinetu.

Dziwnie pachnie. U lekarzy zawsze tak pachnie?

Przedstawiam swoją przypadłość. Lekarz słucha, patrzy na mnie. Po trzydziestu minutach pada wyrok – wstępna diagnoza: schizofrenia. Czemu?! Nie mam historii w rodzinie…! Skierowanie do psychiatry… Na samą myśl mam dosyć! Za jakie grzechy?!

Ha, ha, ha!!!

 

* * *

 

Tabletki pomagają. Już dwa tygodnie bez głosu…!

Znowu piątek. Nie wierzyłem, że czas zaczyna płynąć szybciej wraz z wiekiem. Tygodnie lecą jak dni, a miesiące – jak tygodnie. I dokąd…? 

Przecież wiem. Rozpędzam się…

Odganiam złe myśli. Czas na relaks.

Mrożona pizza z promocji – do pieca!

Odpalam serial na tv – łapię telefon, włączam tindera.

Zapach pizzy przesyca powietrze.

– O! Ta fajna! – powiedziało coś ze mnie.

– Ja pierdolę!!! – Rzucam telefon.

– Fajna! Dałeś w prawo? Daj! Widziałem – mózg zapłonął. I nie tylko mózg. He, he!

– Kurwa mać! Znowu! 

A swoją drogą to jest naprawdę posrane. Miliony lat ewolucji, żeby pół dnia siedzieć i klikać, a drugie pół… żeby siedzieć i klikać?! Ha, ha! Pięć dni, potem dwa przerwy i w kółko, a życie leci…

Łapię się za głowę, wytrzeszczam oczy.

Wracając – fajna tamta była. Kiedyś się w taką w-cielę, ale na początek chciałem easy mode, rozumiesz, nie obraź się.

Piekarnik dał znać – pizza gotowa.

Co tak tam piszczy, bieda?

 

* * *

 

– Miałeś zniknąć! Dostałem tabletki!

Ha, ha! Wy myślicie, że wszystko załatwicie tabletkami!

– Przecież cię nie było! Dwa tygodnie!

A widzisz… Czasami więcej się dowiesz, kiedy nie dopytujesz! Naprawdę tak żyjecie? Znaczy, widziałem z zewnątrz, ale nie wiedziałem, że tak to jest!

– Kim ty jesteś?!

No, nareszcie dobre pytania…!

Jestem tobą – ty mną. Jestem schizofrenią. Kosmicznym grzybem, który żeruje na twoim umyśle. Może bogiem, który zstąpił i stał się ciałem? Demonem? Twoją duszą albo szamanem w podróży astralnej! Ile możliwości! Wybierz sobie! I tak nie zrozumiesz! Dobra, przesadziłem chyba… Nie rozklejaj mi się tutaj, facet! No, Oskar, głowa do góry! Nie chciałem cię straszyć!

 

* * *

 

Gdy tylko wszedłem do swojego pokoju w szpitalu psychiatrycznym, przedstawiłem się:

Mam schizofrenię – palnąłem. To ja czy on? – Jestem Oskar.

Koledzy moi nie byli rozmowni. Depresje, zaburzenia, urojenia… Spędziłem w ich towarzystwie miesiąc – tak twierdził kalendarz. Dla mnie to było jak rok… – może przez leki.

Głos wracał i znikał, jak mu się podobało.

Gdy już wyszedłem – postanowiłem zmienić strategię.

Zauważyłeś? Czas płynie wolniej, gdy robisz rzeczy, których wcześniej nie próbowałeś!

– Gadatliwy jesteś, jak na schizofrenię albo grzyba.

Na jakiej podstawie twierdzisz, że jestem mężczyzną?

Zbija mnie to z tropu.

– Czego ode mnie chcesz? Co mogę zrobić, żebyś zniknął?

Od razu zniknął! Kiedy coś jest niewygodne, to najlepiej się tego pozbyć, prawda?

– Mówimy o chorobie! Oczywiście, że chcę się ciebie pozbyć!

 No dobra, już przestaję! Po prostu mnie dziwicie, wy, ludzie. Nie wiem, na ile faktycznie jesteście gatunkiem inteligentnym, a na ile symulujecie wyższe zdolności kognitywne. Mniejsza z tym! Teraz możemy porozmawiać! Ja i ja.

– Dobra, mów! Chcę tylko z powrotem być normalny…!

 Jesteś normalny. W zasadzie to nie ma w tobie nic nienormalnego. Ale dość już o tobie! Teraz ja. Posłuchaj – tam, skąd pochodzę, jest zupełnie inaczej… Albo – wiesz co? Po prostu ci pokażę!

 

* * *

 

Głos zniknął. Ale zniknąłem też ja. Teraz – jestem czymś innym… Zostały mi tylko słowa. 

Więc tak to jest nie mieć śliny w ustach, nie czuć powietrza wędrującego do płuc, bicia serca, nie mieć kończyn ani oczu, nie słyszeć, nie dotykać. Na jakiś sposób, jednak, mam świadomość otoczenia i… 

Boże!

Jestem palcem u dłoni, która jest palcem u dłoni, która jest… – Fraktal świadomości. Mogę tam iść…! Idę – w stronę rdzenia: wielkiej, świetlistej osi; drzewa świata – a stamtąd można zawędrować… gdziekolwiek!

 

* * *

 

Teraz rozumiesz?

– Co?! Co to było?!

Stamtąd pochodzę.

– To było… zupełnie inne

Prawda? Co powiesz na małą umowę…?

– Więc… jesteś kosmitą?! Czy czym?! Widziałem cały kosmos!

Powiedzmy. Słuchaj, mam dla ciebie taki deal: zamienimy się.

– Zamienimy?

Aha! Popatrz: boli cię zwyczajność, praca nudzi, a codzienność wpycha w apatię… To, co przed chwilą zobaczyłeś można by nazwać w-cielaczem. Pomyśl, że to taka technologia. Pozwala ci się w-cielić w każdą instancję świadomości we wszechświecie. Ale! – jedynie jako bierny obserwator. Wyobraź sobie – ty wewnątrz kogoś innego. Tylko może nie w-cielaj się w cielę – to jest straszne, co robicie z tymi istotami… Ale, w sumie, rób, co chcesz – otworzyłoby ci to oczy.

– A ty? Co z tego będziesz miał?

No… ciebie. Twoje ciało. Chcę znów mieć kontrolę, podejmować decyzję – użyć bycia w pełni! Pięć lat. Co powiesz? Potem będziesz mógł wrócić. Zadbam o ciebie jak o oko we własnej głowie! Chcę zrozumieć w pełni – jak to jest być człowiekiem…! Rozumiesz? Krzyczeć i skakać, kiedy mi się podoba…! Tak długo jedynie patrzyłem…! Wiem, że wasz termin przydatności nie jest długi, ale… Jak będzie fajnie, to powiem innym, żeby też spróbowali – żeby też przyszli na tę planetę! Wtedy byście zobaczyli wszyscy, jak to jest w kosmosie! Jakie bogactwo! No, nie daj się prosić – na innych planetach bardzo to sobie chwalą! Wiesz, dopiero gdy spojrzysz na świat cudzymi oczami, to w pełni zrozumiesz, co znaczy być sobą… Zrozumiesz, kim jesteś! To jak – zgoda?

Koniec

Komentarze

Zgoda. Szkoda tylko, że nie interesują się mną takie grzyby. Mnie się podobało i rozbawiło.

Pozdrawiam ;)

Mnie nie rozbawiło, schizofrenia jest straszna, ale życzę powodzenia w konkursie.

Moim zdaniem w opowiadaniu nie chodzi o schizofrenika, a osobę zarażoną grzybem, w rodzaju Ophiocordyceps camponoti-floridani. Przede wszystkim bohater sam zgłasza się do lekarza i dobrowolnie poddaje się hospitalizacji, co nie zdarza się u chorych. A grzyby podobno pochodzą z kosmosu. Najlepiej będzie, jak wypowie się Autor.

Ciekawe. Wygląda na to, jakby obcy byt szukał sobie umysłu do zasiedlenia i to wywoływałoby chorobę. jednak idąc ty, tokiem myślenia nosiciel musiał umrzeć (albo wyzdrowieć). Jeśli umarł to zamienił się w takiego poszukującego mózgu duszka.

Czytało mi się dobrze.

Lożanka bezprenumeratowa

Też odczuwam szybszy upływ czasu. Bardzo dobry pomysł na tekst, i bardzo dobre wykonanie. Przypomniał mi się film pt. Inwazja łowców ciał z 1978r. Widzę tutaj pewne analogie. Polecam obejrzeć. Leci klik ode mnie. Pozdrawiam.

Nie czytało się źle, ale też nie mogę powiedzieć, żeby taka zamiana miejsc przypadła mi do gustu.

 

– WYŁAŹ Z MOJEJ GŁOWY! → O! Ktoś umie mówić wielkimi literami?

A może” – Wyłaź z mojej głowy!!!

 

A ty? Co z tego bę­dziesz miał?– A ty? Co z tego bę­dziesz miał?

Nie rozpoczynamy zdania wielokropkiem.

Za SJP PWN: wielokropek «znak interpunkcyjny złożony z trzech kropek następujących po sobie, oznaczający przerwanie toku mowy lub niedomówienie»

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Milis

Dzięki za lekturę i komentarz. Cieszę się tym bardziej, że tekst skłonił do refleksji. Trochę o to chodziło. :) 

 

Koala75

Pełna zgoda, nie było moim celem nikogo próbować rozbawić za pomocą wizji choroby. Jak zauwayżyła Milis: tematem nie jest wcale schizofrenia. Ów “pasożyt” (jakkolwiek ludzkie nazwy można by mu przyszyć) określa siebie – to znaczy stan swojego nosiciela – za pomocą definicji pozyskanych z jego umysłu. A lekarze – cóż, robią, co mogą i używają typowo ludzkich określeń. Tak czy inaczej, dzięki za wizytę. :)

 

Ambush

To chyba zależy od tego co wybrał nosiciel – chciałem pozostawić akcję w miejscu, gdzie czytelnik mógłby wejść w skórę bohatera i samemu pomyśleć jakiego wyboru by dokonał. Dzięki za lekturę!

 

Hesket

Cieszę się, że przypadło ci do gustu! :) Filmu nie oglądałem, ale oficjalnie wpisuję go na listę do obejrzenia. Mam potworne zaległości… Nosiłem się z zamiarem przypomnienia sobie “K-Pax” w ramach przygotowań do tego, ale niestety nie wyszło… Dzięki za lekturę i klika! :)

 

regulatorzy

Z zamianą miejsc w pełni rozumiem – moim celem było wprowadzenie nieco chaosu do narracji i rozedrgać podmiotowość bohatera jeszcze bardziej, czego konsekwencje biorę na klatę. Wielkimi literami mówią tylko nosiciele kosmicznej zarazy świadomości! ;) Dzięki za poprawki i lekturę!

Intrygujące i niebanalne!

To chyba początek inwazji?

Więc i trochę straszne ;)

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Bardzo proszę Crusisie. :)

 

Wiel­ki­mi li­te­ra­mi mówią tylko no­si­cie­le ko­smicz­nej za­ra­zy świa­do­mo­ści! ;)

Mam nadzieję, że już ich nie spotkam w Twoich opowiadaniach, bo źle się czyta takie wypowiedzi. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Staruch,

dzięk za leturę i miłe słowo! Chyba można to nazwać początkiem inwazji.

 

regulatorzy,

miejmy nadzieję, że już się nie pojawią. Ale wiesz, jak to może być z tymi pasożytami…

Wiem, Crucisie, wiem. Przywykły do pasożytniczego trybu życia i łatwo z niego nie zrezygnują. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

devil

Bardzo ciekawy pomysł.

A każda choroba atakująca umysł wydaje mi się straszna. Jeśli to pasożyt, to wyjątkowo wredny.

Babska logika rządzi!

yantri

Miło, że wpadłaś! :)

 

Finkla

Dzięki za lekturę i miłe słowo. Choroba czy pasożyt – byle dalej od takich rzeczy! Chyba że akurat ktoś ma chęć połączyć się z kosmiczym drzewem świadomości.

Ciekawe, choć chaotyczne. Przypomniało mi  K-Pax. Przypomina również pomysły (nie naukowe) na temat tego, czym jest świadomość. Otóż jedna z dość ciekawych idea mówi, że ciało ludzkie, w szczególności mózg, jest raczej anteną, a świadomość (czy w sumie bardziej „dusza”) to takie energetyczne coś z kosmosu, które nastroiło się na dane ciało. Twój short mi po prostu te idee przypomniał. ;)

Dobry tekst. Nie wiem czy zdecydowałbym się na taki układ – chyba bałbym się, że mnie Fraktalny Palec wystrychnie na dudka i nie skończy się tylko na pięciu latach;)

Jeśli chodzi o warstwę językową, to generalnie całkiem dobry poziom. Aaale gdybym ja to pisał, to pewnie bym nie pisał tak wprost tego dialogu z Palcem i pozostawił trochę bardziej niejasne czy jest to w istocie obcy, czy tylko popadanie w schizofrenię. Być może coś w stylu podobnym do wspomnianego przez stna K-Pax:P

Niemniej podobało mi się; interesujące ujęcie inwazji kosmitów:P Myślę, że ma szanse w naborze;)

Слава Україні!

stn

 

Dzięki za odwiedziny! Z pomysłem anteny wyskoczył bodajże Huxley w Drzwiach percepcji, jeśli mnie pamięć nie myli. Nie wiem czy on pierwszy, możliwe że nie. W każdym razie – nie miałem w głowie tej koncepcji przy pisaniu, ale tak, jak najbardziej można przyłożyć tę koncepcję do tekstu! :D

 

Golodh

 

Oto jest pytanie – czy zaufać kosmicznym pasożytom? :D O tak, rozmycie kwestii tożsamości pasożyta/schizofrenii pasowałoby tu jak ulał. Nie chciałem jednak przedobrzyć, bo wszak regulamin konkursu wymaga elementu fantastycznego. :) Cieszę się, że tekst przypadł Ci do gustu! Chyba faktycznie muszę wrócić do K-paxa…

Brzmi jak początek bajki z morałem "Trawa zawsze wydaje się zieleńsza tam, gdzie nas nie ma". Fajny pomysł, no i wiadomo, że lubię pytania w stylu "jak to jest być …" ;)

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Nigdy w życiu bym na taki układ nie poszedł. Wolałbym monotonne życie :)

Nie wiem do końca, co sądzę o tekście i czy podoba mi się wizja choroby – schizofrenii, za którą stoi tak naprawdę kosmiczny pasożyt (?). Pomysł na pewno miałeś intrygujący, chociaż niezbyt nowy, bo przez długie lata za różne schorzenia psychiczne odpowiadały demony/jakieś dziwne byty z innych sfer i “leczyło się” je egzorcyzmami.

Czytało się dobrze.

SzyszkowyDziadek

dzięki za odwiedziny! :) Tak, mnie też odwiedził batmobil. :D

 

AmonRa

Też sobię cenię ciszę i spokój. :) Zdecydowanie pomysł nienowy – nie podjąłem tutaj ambitnej próby wymyślania koła na nowo, bo i nie było po co. Dzięki za komentarz!

Podobało mi się i spełniło zadanie bo faktycznie zadałam sobie pytanie, co bym zrobiła. Ale nie w sensie czy dałabym się relegować z własnego ciała tylko co bym zrobiła, żeby obrzydzić pasożytowi pasożytowanie na mieszkańcach naszej planety. Bo może się znaleźć biedak, który da się przekupić i inwazja gotowa. 

Daję kliczka.

edit: nie da się bo już jest w bibliotece. :-)

Dzięki, Nova, za wizytę, miłe słowo i kliczka ;) Tylko jak tu obrzydzić takiemu wścibskiemu gościowi pomysł inwazji…?

to pomysł w sam raz na twoje kolejne opko. :-)

Nowa Fantastyka