- Opowiadanie: NaN - Odkrywka

Odkrywka

Opowiadanie uczestniczy w konkursie „Na krawędzi pojmowania” projektu Zapomniane Sny: https://www.zapomnianesny.pl

 

Jeśli podoba Ci się ta inicjatywa, rozważ darowiznę na stowarzyszenie Mudita: https://stowarzyszeniemudita.pl, które pomaga rodzinom osób z niepełnosprawnościami.

 

Zdarza się, że w bardzo bolesny sposób odkrywamy coś oczywistego.

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

Ambush, Finkla, SzyszkowyDziadek

Oceny

Odkrywka

Notatka: Załączony materiał zgromadzony został w ramach dochodzenia w sprawie zaginięcia niejakiego Adama Gerona, zatrudnionego na stanowisku starszego geologa w kopalni węgla brunatnego w T. Zaginiony nagrywał telefonem rozmowy prywatne oraz własne przemyślenia. Pliki były składowane w chmurze. Żona zaginionego wyraziła zgodę na udostępnienie śledczym nagrań. Poniżej znajdują się wybrane transkrypcje.

 

Nagranie #3 (lokalizacja nie została ustalona)

 

Stoję na dnie odkrywki, tuż przy pionowej ścianie wyżłobionej przez koła czerpakowe. Widzę bezwładne zwaliska gliny i kamieni, spiętrzone w kopce i hałdy. Jak okiem sięgnąć, teren pokryty jest ospą dziur, kraterów i rumowisk, zrytych gigantycznymi gąsienicami koparek. W płytkich rozlewiskach połyskuje oleiście brudna woda. Daleko, po drugiej stronie wyrobiska niebo brudzą wyziewy bijące z kominów pobliskiej elektrowni. Jest takie określenie – “księżycowy krajobraz” – całkowicie niestosowne w tym przypadku. Księżycowy krajobraz tak ma się do tego obrazu ekstremalnej dewastacji, jak wizerunek galopującego konia, do rozprutego, gnijącego truchła, porzuconego na rzeźniczym haku.

 

Nagranie #13 (gabinet psycholożki, dr K)

 

– Czy wie pani co to są plasticrusty?

– Nie, ale domyślam się, że mają coś wspólnego z pana pracą. Zawsze bardzo mocno angażował się pan zawodowo, prawda?

– To odkryte w ciągu ostatniej dekady nowe formy geologiczne. Krótko mówiąc, to skały powstałe z plastikowych śmieci. Plasticrusty znaleziono na Maderze, na Hawajach, na wybrzeżu Walii, a nawet na plażach takiej małej wysepki na Pacyfiku… Trindade, chyba tak się nazywa. Ponad tysiąc kilometrów od wybrzeży Brazylii! Wyobraża sobie pani?

– Tak, to znaczy… Stan planety i ekologia. Rozumiem, że te tematy bardzo pana niepokoją. Czy odczuwa pan jakieś lęki z tym związane?

– Lęki? Czy ja odczuwam lęki?

– Dział kadr skierował pana na konsultacje, po tym jak… (w tle szelest przekładanych kartek) przeszedł pan coś, co śmiało można by określić załamaniem nerwowym. Będę szczera, pana firmie zależy głównie na porządku w papierach. Chcą pokazać, że przejmują się pana, hm… dobrostanem. No i po prostu, nie chcą stracić wykwalifikowanego pracownika. Ale moje zadanie jest zupełnie inne, proszę mi uwierzyć, że jestem tu, aby panu pomóc.

– Jak?

– Na początku spróbujmy z tymi lekami.

(W tle stukanie klawiatury).

– I widzimy się za tydzień, tylko proszę przyjść!

 

Nagranie #23 (gabinet dyrektora W, przełożonego zaginionego)

 

– Panie Adasiu kochany, ja naprawdę wszystko rozumiem! Pana problemy i tak dalej. Pan jest zestresowany, ale kto dziś nie jest? Pan przecież wie jaka presja polityczna jest wywierana na mnie. Śledzi pan wiadomości, więc pan musi to zrozumieć.

– Panie dyrektorze, chciałbym jednak zaapelować, wiem, że to jest poza zakresem moich kompetencji, ale nie możemy tego ciągnąć, wydobycie powinno być wstrzymane.

– Kochany panie! Zgadza się, to jest poza pańskimi kompetencjami i tak się składa, że moimi też.

– Wie pan, wtedy tam na dole, kiedy miałem to… To nie jest tak, że mi się coś wydaje, ja wiem, z całą pewnością wiem, że musimy przestać!

– Pan jest przepracowany. Proszę sobie jeszcze przedłużyć ten urlop zdrowotny, skontaktuję się z kadrami w pana sprawie.

– Więc…

– Nie, proszę mi już nie zawracać głowy!

(Odgłos przesuwanego mebla, kroki).

Nagranie #24 (lokalizacja nie została ustalona)

Idiota, kompletny idiota. Nie słucha mnie. On nawet nie chce mnie usłyszeć.

(Długa pauza).

Odkrywka mnie woła. To tam, na dole, przeszedłem ten “epizod”, jak go nazywa psycholożka. Lęk jest zatem zrozumiały. Ale ja nie boję się przecież wielkiego dołu w ziemi! Jak można się bać kilkuset hektarów zrytej gliny i kamieni? Czego więc się boję? Tego co usłyszałem, tego czego się dowiedziałem, tego co powiedziały mi wtedy miliony ton iłów i piachu? Nikt nie chce wysłuchać ostrzeżenia. Boję się, ale muszę tam wrócić.

 

Nagranie #43 (gabinet psycholożki, dr K)

 

– Jak pan ostatnio sypia?

– Dziękuje, po lekach lepiej.

– Stany lękowe, napady paniki?

– Tu też zdecydowana poprawa. Jestem spokojny… spokojniejszy w każdym razie.

– To się cieszę! Jutro kończy się panu zwolnienie. Jak określiłby pan swój stan emocjonalny? Czy w związku z powrotem do pracy odczuwa pan obawę, może niepokój?

(długie milczenie)

– Jest lepiej… Sądzę, że to dzięki tym lekom. Poradzę sobie.

 

Nagranie #51 (wykonane w dniu zaginięcia, lokalizacja nie została ustalona)

 

Budynki, samochody, reklamowe billboardy i telewizory, materia sztuczna i nieorganiczna – metal, szkło, plastik. Przede wszystkim plastik, w każdej możliwej formie, odmianie, kształcie i kolorze – butelki PET, klapki, foliowe torebki i jednorazowe widelce. Wszystko to jest spychane, mielone i miażdżone w gigantycznej i nienasyconej paszczy odkrywki. Warstwy wytworów cywilizacyjnych, grube na dziesiątki metrów w przeciągu zaledwie kilku minut wyciskane są jak plastelina w zabawkowej, dziecięcej prasie. Wszystko to stanie się za chwilę jednym z setek geologicznych pokładów, niewiele znaczącym przecinkiem w wielkiej księdze historii naszej planety. A ludzie? Czy pozostawią po sobie trwały ślad? Tak jak gigantyczne muszle amonitów tkwiące w osadach dolnej kredy? Amonity zdołały przeżyć ponad trzysta milionów lat, dinozaury prawie dwieście. Czy to, na co mogę liczyć w nieskończenie odległej przyszłości, to gablotka obok jakiegoś dorodnego amonita w muzeum historii naturalnej?

Skały napierają ze wszystkich stron, szczęki się zaciskają. Teraz rozumiem, że nie będzie drugiego przesłania. Tam gdzie nie ma nadziei, nie ma też strachu – bez lęku wstępuję w paszczę wygłodniałego potwora. Jeden z wielu ostrzegających i pierwszy ostrzeżony.

 

Notatka

 

W dniu dzisiejszym Karolina Górka, zatrudniona w tutejszej kopalni na stanowisku technika geologicznego, wykonując na dnie odkrywki rutynowe zadania pomiarowe, natrafiła na niezidentyfikowane szczątki ludzkie. Górka zeznała, że były one wprasowane między dwie “ławice skalne”, a ich odsłonięcie nastąpiło w wyniku niedawno prowadzonych prac. Zawiadomiono policję i prokuraturę. Szczątki zostały wydobyte, poddane oględzinom na miejscu, a następnie przetransportowane do zakładu patologii w T. Według wstępnej opinii biegłego, który dokonał oględzin na miejscu, nie ma możliwości, aby zwłoki mogły należeć do zaginionego przed kilku tygodniami, poszukiwanego Adama Gerona. Wynika to zarówno z ich umiejscowienia, jak i ze znacznego stopnia “fosylizacji i sprasowania”. Patolog wyraził opinię, że badanie należałoby powierzyć nie jemu, lecz specjaliście od skamielin. Jednakże, bezpośrednio przy szczątkach natrafiono na silnie zniszczony przedmiot, przypominających telefon, co może świadczyć o całkowicie współczesnym pochodzeniu znaleziska. Z tego powodu sprawę objęto nadzorem prokuratorskim. W związku z powyższymi wstępnymi ustaleniami, do czasu uzyskania szczegółowych wyników badań, Adam Geron nadal pozostaje poszukiwany.

 

Koniec

Komentarze

Mam wrażenie, że temat dało by się lepiej rozegrać – to po pierwsze.

Po drugie, ostatni, bardzo ważny fragment #53 nie brzmi jak nagranie, a bardziej jak notka prasowa, albo encyklopedyczna.

I dalej – związek pomiędzy objawieniem a zaginięciem jest dla mnie zupełnie niezrozumiały, a notka służbowa, jak to notka, zupełnie wyprana z emocji.

W sumie, świetny pomysł i świetny temat wydają się cierpieć na zbytnią powierzchowność – być może poprzez nadmierny pośpiech przy pisaniu?

 

Po ponownym przeczytaniu tekstu, stwierdzam, że to właśnie dwa ostatnie fragmenty, które zupełnie nie przystają do początkowych, powodują u mnie efekt niedosytu i zmarnowanych możliwości.

Czytało się dobrze (pierwszą część nawet bardzo) i mam nadzieję, że słowo “plasticrusty” zostanie zapamiętane.

Jeśli komuś się wydaje, że mnie tu nie ma, to spieszę powiadomić, że mu się wydaje.

Cześć NaN Bardzo dobrze mi się czytało. Nie czułem tutaj horroru, ale to tylko moje odczucie. Mam jedynie wątpliwość związaną z wypisaniem leków. Psycholog nie może wypisywać leków, tylko psychiatra…chyba, że się mylę. Jeśli tak, to proszę o wyprowadzenie mnie z błędu. Poza tym bardzo mi się podobało. Leci klik. Pozdrawiam.

Niesamowita historia. Bardzo fajne różne obrazy, takie wrzutki, które pokazują nam coraz więcej i więcej.

Ciekawy pomysł krystalizacji śmieci i nowych form życia.

Intryguje mnie (bo tego nie wyłapałam) czy uczony zwariował i zabił się z pomocą plastictustów, czy to one miały jakąś świadomość i go utłukły.

Mam wrażenie, że notatka trochę odebrała moc opowieści, bo sprawiła, że nie była już intymnym, podglądanym wyznaniem. Opowiadanie utraciło znamiona wiwisekcji;) No, ale pewnie limit docisnął autora;)

Lożanka bezprenumeratowa

Zgadzam się z przedmówcami, podobnie jak fizyk111 uważam, że końcówkę trzeba trochę poprawić. Hesket ma rację – psycholog nie przypisuję leków, bo nie może. I jak Ambush nie wiem, co tak naprawdę stało się z geologiem, czy popełnił samobójstwo czy został zabity. Podobało mi się, tym bardziej, że ograniczam do minimum plastyki.

Pozdrawiam i życzę powodzenia w konkursie :)

Bardzo ciekawa forma, ładny język, choć może faktycznie trochę nieprzystający nagrywanym monologom. Ten fragment: 

Jest takie określenie – “księżycowy krajobraz” – całkowicie niestosowne w tym przypadku. Księżycowy krajobraz tak ma się do tego obrazu ekstremalnej dewastacji, jak wizerunek galopującego konia, do rozprutego, gnijącego truchła, porzuconego na rzeźniczym haku.

podobał mi się w szczególności. 

Pozdrawiam i powodzenia! 

E.

No cóż…

Jak mieszkaniec stolicy wyobraża sobie działanie przemysłu.

Czy Autor widział kiedyś odkrywkę z bliska? Nie na zdjęciu, nie składowisko skały płonej, ale czy stał kiedyś na dnie odkrywki?

Bo to zdecydowanie nie jest “teren pokryty jest ospą dziur, kraterów i rumowisk”. A już taki passus o plastikowych odpadach “Wszystko to jest spychane, mielone i miażdżone w gigantycznej i nienasyconej paszczy odkrywki” to absolutna nieprawda.

I tak – skoro Autor próbuje nam przedstawić tekst jako nieomal reportaż (nawiązania do Turowa aż nazbyt oczywiste), to takie babole dyskwalifikują go w moich oczach. Chyba, że to świat alternatywny, gdzie odkrywek używa się do składowania śmieci. Ale tak nie wygląda nasz świat!

Brak też tu i ówdzie ogonków, gdzieś mignął nadmiarowy przecinek.

Oraz: “Widzę bezwładne” – chyba “bezładne”?

A ta wysepka, Trinidade, to świat równoległy? Bo ja znam tylko Trinidad, ale na Atlantyku.

 

Dla mnie trąci fałszem. Bo o ile zagrożenie zalewem plastiku uważam za znacznie groźniejsze niż efekt cieplarniany, to przecież nie odkrywki są jego źródłem.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Nie czytam horrorów, więc tylko życzę powodzenia w konkursie. :)

Mam wrażenie, że limit niewielkiej liczby słów był powodem, dla którego sprawa nie została przedstawiona w bardziej czytelnej formie. Niby wiem, o co chodzi, ale pozostał spory niedosyt.

 

Wy­obra­ża sobie Pani?Wy­obra­ża sobie pani?

Zaimki piszemy wielką literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie.

 

Pana pro­ble­my i tak dalej. pan jest ze­stre­so­wa­ny… → Postawiwszy kropkę, kolejne zdanie rozpoczynamy wielką literą.

 

(Długa pauza.) → (Długa pauza).

Kropkę stawiamy po zamknięciu nawiasu.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziękuję wszystkim (fizyk111, Hesket, Ambush, Staruch, regulatorzy, Mills) za komentarze, korekty i sugestie, ciepłe i zimne słowa ;)

 

Ustosunkowuję się poniżej:

 

Hesket – masz w 100% rację, nie psycholog może zapisywać leków, a już na pewno psychotropów! Ale… może mieć np. podwojny fakultet / psycholog / psychitara i wtedy może. Chciałem nawet w didaskaliach dać “psychiatra”, ale jakoś mi nie pasowało…

 

fizyk111:

 

Po drugie, ostatni, bardzo ważny fragment #53 nie brzmi jak nagranie, a bardziej jak notka prasowa, albo encyklopedyczna.

 

Przypomnę wstep:

"Zaginiony nagrywał telefonem rozmowy prywatne oraz własne przemyślenia"

 

fizyk111, Ambush, Mills: koniec jest nieco enigmatyczny i celowo pozostawia miejsce wyobraźni czytającego, jednak tu jest chyba pewna wskazówka: "Wszystko to jest spychane, mielone i miażdżone w gigantycznej i nienasyconej paszczy odkrywki". Więc, nie chciałbym trywializować, ale bohater (nieco na własne życzenie) w przypływie desperacji został po prostu… zjedzony. Za słabo to zostało zaakcentowane? Pewno tak…

 

Staruch – "Czy Autor widział kiedyś odkrywkę z bliska?".

Autor: Tak.

 

Wszystko to jest spychane, mielone i miażdżone w gigantycznej i nienasyconej paszczy odkrywki

 

A to nie jest opis, to jest deliryczna wizja!

 

Chyba, że to świat alternatywny, gdzie odkrywek używa się do składowania śmieci. Ale tak nie wygląda nasz świat!

 

j.w. – zupełnie nie o to chodzi. Tutaj Szanowny nie dostrzegł alegorii, mi się wydawało, że prostej, aby nie powiedzieć, że prymitywnej: przemysł, odpady, skażenie -> kopalnie -> CO2 bla bla bla -> katastrofa klimatyczna -> zagłada ludzkości.

 

A ta wysepka, Trinidade, to świat równoległy? Bo ja znam tylko Trinidad, ale na Atlantyku.

 

Chciałbym umieć wymyśleć taką piękną nazwę. Niestety nie :(

 

https://en.wikipedia.org/wiki/Trindade_and_Martim_Vaz

 

I rzeczywiście jest skażona plastikiem.

 

Koala75 – ale to wcale nie jest horror co zostało mi wytknięte, przeczytaj misiu, baaaardzo proszę [tu wstaw meme proszącego kotka z dużemi oczemi].

 

regulatorzy – dziekuję za korektę, nie wiem czy to długość tekstu, czy staję się coraz lepszy, ale babołów tym razem mało… Zaraz poprawię.

 

W komentarzach robię literówki.

…nie wiem czy to dłu­gość tek­stu, czy staję się coraz lep­szy, ale ba­bo­łów tym razem mało…

NaN, zamiast zastanawiać się, co jest powodem krótkiej łapanki, uwierz w siebie – z pewnością jesteś coraz lepszy. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Delirycznej wizji nie dostrzegłem, tylko naiwny ekologizm.

Bo takie postawienie sprawy przemysł{…} -> zagłada ludzkości, jest czymś wyjątkowo groźnym i… niezbyt rozsądnym.

A co do Trinidade – nie znalazłem, bo ona nazywa się naprawdę Trindade.

 

No trudno, jak widać, nie zgadzam się diametralnie z poglądami Autora.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Trinidade – masz rację, posłużyłem się źródłem z taką pisownią, ale chyba był to po prostu błąd.

W komentarzach robię literówki.

Cześć, NaN!

 

Podobała mi się przyjęta przez Ciebie forma szorta, zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych tekstów konkursowych. Sama historia dość ciekawa.

 

Z technikaliów, zabrakło pogrubienia przy nagraniu 24 :)

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia w konkursie!

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

Odkrycie potraktowane bardzo dosłownie, a to nadaje tekstowi ciekawy rys konkursowy.

Mnie się podobało, chociaż schemat typowy: mamy świra, który widzi/słyszy rzeczy niedostrzegalne dla innych, świat go nie rozumie, w końcu tekstu okazuje się, że świr cały czas miał rację.

Czytało się przyjemnie.

Przy numerach tendencyjnie wybranych nagrań miałam wrażenie, że sponsorem opka była cyfra 3. ;-)

Babska logika rządzi!

Całkiem ciekawe. Leki od psycholożki również mnie zaskoczyły, ale wyjaśnienie z podwójnym fakultetem ma sens.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

devil

Nowa Fantastyka