- Hydepark: Zanais przedstawia: "Cess i szkatułka szczęścia" w NF 08/22

Hydepark:

czasopisma

Zanais przedstawia: "Cess i szkatułka szczęścia" w NF 08/22

Ekhm... Cess. Bohaterka, po której nie spodziewałem się, że pozwoli mi zadebiutować na łamach NF.

Zapraszam Was do najnowszego numeru Nowej Fantastyki na lekką komedię akcji w konwencji fantasy (już słyszę ten chór jęków :P) i mam nadzieję, że uśmiechniecie się chociaż raz podczas czytania przygód pewnej bardzo nierozgarniętej blondynki, która ma przewieźć tajemniczą skrzyneczkę...

 

Niektórzy z Was mogą kojarzyć  Cess z dwóch opowiadań:

Przygody Cess: List, chwała i za dużo stali

Przygody Cess: Bal, wiadro i niezwykle kłopotliwy ambasador

 

A tych, którzy nie kojarzą, serdecznie zapraszam do odwiedzin!

 

Wielkie podziękowania dla Michała Cetnarowskiego za redakcję i wzięcie tej nieco szalonej dziewczyny pod uwagę ;)

Komentarze

obserwuj

Zanaisie, gratuluję! 

Możesz liczyć na to, że opowiadanie przeczytam, a potem przyjdę tu z narzekaniami ma to, jakie jest beznadziejne. 

Oczywiście będzie to podyktowane li tylko zazdrością o sukces za sukcesem, którymi budujesz swoją markę. :) 

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Oblewamy sukces!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Gratki, wersję NF już czytałam :)

ninedin.home.blog

Gratki, cieszę się, że się doczekałeś :) Przeczytam, jak tylko numer do mnie dotrze :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Gratulacje!

Gratulacje! Dobrze będzie po dłuższej przerwie zakupić gazetkę :)

"- Zniszczyliśmy coś swoją obecnością - powiedział Bernard - być może czyiś świat." V. Woolf

Dziękuję wszystkim, mam nadzieję, że coś się tam spodoba ;)

Gratulacje! Dopiero zamówiłem kolejną prenumeratę, więc czekam, ale zacznę czytanie od Twojego i Kam :) 

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Gratsy, Zan! :) Cieszymy się Twoim szczęsciem i zazdraszczamy ;)

Known some call is air am

Gratulacje :)

Przynoszę radość :)

Winszuję, będzie czytane!

Gratulacje!

Gratulacje!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Gratulacje! 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Dziękuję wszystkim :)

Hej ho, przeczytane. Lekka lektura, na niedzielne popołudnie w sam raz, chociaż nie ukrywam, że czytałam znacznie lepsze Twoje teksty. Nie do końca trafił do mnie ten humor, ale parę razy się uśmiechnęłam. Ogółem czasu poświęconego na lekturę nie uważam za stracony.

Gratuluję publikacji!

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Hej, Gravel

Lektura lekka, ale nie aspirowała do niczego więcej, szczególnie,że to tekst sprzed dwóch lat. Z humorem wiadomo, jak jest, ale cieszę się z każdego uśmiechu ;) Dzięki i pozdrawiam!

Gratsy! 

Uuu klap klask!

Ogromne gratulacje, Zanaisie. Bardzo mi miło, że dzielę dział polski właśnie z tobą :)

www.facebook.com/mika.modrzynska

Dziękuję, Kam :) I ja się cieszę, że umieszczono mnie w doborowym towarzystwie :) Wielkie gratulacje również dla Ciebie!

Ooo, jutro kupuję. Przyda się do pojedynkowego researchu ;) 

 

BTW. Gratuluję, kolejny złoty piórkowicz :)

Gratulacje! :)

Swoją opinię zostawiłem w wiadomym wątku. 

Tu tylko powiem, że bardzo mi się podobało.

 

Ale nie byłbym sobą, gdybym się nie doczepił – bohaterka jest “przepocona”? Jak koszula :P?

Dziękuję za uwagę!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Hej, Staruchu

Przepocona musiało jakoś umknąć (nie tylko mnie ;) )

Cieszę się, że było w miarę dobrze!

O przepraszam!

Nie było “w miarę dobre”.

Jeśli mnie podobało się fantasy, to było... <superlatywy on>!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Nie szedłem w ambicję ani ukryty przekaz, to miała być, tak jak napisał Wilk-zimowy, “czysta rozrywka”. Spodziewałem się zarzutów o zawartość szkatułki, bo to już trochę jechanie po bandzie xD

Komedia w fantasy zawsze spoko, mój Ziemniak też jest lekki ;D Wspaniałe to uczucie być w druku prawda? Gratuluję!

E, zawartość szkatułki akurat była super :D Nie wymyśliłam, pełne zaskoczenie a jednocześnie wierzę, że niektórzy byliby w stanie za nią zapłacić naprawdę dużo ;)

Opowiadanie co prawda nie moje klimaty (wolę subtelniejszy humor Lowina :P), ale czytało się nieźle. Gratuluję NFowego debiutu :)

Hej, Bello

Racja, grupa docelowa szkatułki jest wąska, ale skłonna zrobić za nią wszystko xD 

Cess jest bardziej bezpośrednia niż Lowin ;) Można by powiedzieć, że “głupia” ;p

Dzięki :)

 Zanais w jednym z komentarzy napisał, abym nie zapomniał skomentować też jego opowiadania z Nowej Fantastyki. Niniejszym więc obwieszczam, że nie zapomniałem.

Opowiadanie pt. „Cess i szkatułka szczęścia” zagościło na łamach sierpniowej Nowej Fantastyki – czasopisma z jakże długą tradycją, ostoi fantastyki, magazynu, do którego wiele osób odczuwa sentyment i czyta go od lat, traktując jak wyznacznik tego, co w fantastyce najlepsze. Jest to więc ogromne wyróżnienie, dlatego założyłem, iż opowiadanie będzie co najmniej dobre, ba, może nawet bardzo dobre – oryginalne, z nietuzinkowym bohaterem, pozwalające się przenieść w niezwykły świat, który rozbudzi wyobraźnię, i pełne wartkiej akcji oraz niesamowitych przygód. Autor na swoim blogu określa opowiadanie w następujący sposób: „Komedia akcji w konwencji fantasy, z główną bohaterką, którą nie chcielibyście spotkać na swojej drodze ;)”. (Przy okazji, Zanaisie, warto ten błąd składniowy poprawić). Spodziewałem się więc bardzo przyjemnej lektury, bo zabawne opowiadanie akcji trudno zepsuć. 

 

Uprzedzam, że w komentarzu nawiązuję do fabuły, więc są spojlery.

 

Na wstępie autor zabiera czytelnika w podróż do śmierdzącej, ciemnej jaskini pełnej ścieków i szczurzych odchodów, gdzie upojona alkoholem główna bohaterka wykonuje brawurowy pokaz rzygania podczas rozmowy ze zleceniodawcą, który ma jej powierzyć zadanie dostarczenia szkatułki szczęścia kupcowi z Clemenh. Pierwsze zdania zdecydowanie nie zachęcają do lektury i ujawniają braki warsztatowe. „Jaskinia Kciukogniota przypominała gębę pijaka – wilgotna, ciemna i śmierdząca straconymi złudzeniami, czy raczej, w tym przypadku, ściekami oraz odchodami szczurów”. To porównanie nie ma najmniejszego sensu. Określenia „wilgotna” i „ciemna” można zaakceptować, ale po „śmierdząca straconymi złudzeniami” należało to zdanie zakończyć. Dopisanie konstrukcji „czy raczej, w tym przypadku…” było zbędne, bo zupełnie niszczy porównanie. Jeśli autor uznał informację o ściekach i odchodach za kluczową i być może zabawną, to powinien inaczej wpleść ją w narrację.

Jakby tego było mało, jeszcze w tym samym akapicie pojawia się informacja: „Gęsto zawieszone na ścianach lampy dawały sporo światła oraz jeszcze więcej dymu, dodatkowo zanieczyszczając cuchnące powietrze”. To było ciemno czy nie? Oczywiście można się spierać o to, co oznacza „sporo światła”, ale po co. Lepiej pisać tak, żeby czytelnik nie miał wątpliwości i mógł sobie z łatwością wyobrazić otoczenie. Wzmianka o lampach pojawia się tylko po to, żeby jeszcze raz wspomnieć o smrodzie jaskini i dodać dym. Można było ten cel osiągnąć, jednocześnie nie burząc logiki całego opisu. Naprawdę łatwo to zdanie poprawić: Zawieszone na ścianach lampy dawały mało światła, ale za to dużo dymu, dodatkowo zanieczyszczając cuchnące powietrze”. Mankamentów językowych jest w tekście więcej, ale nie zamierzam tu cytować połowy opowiadania.

Wracając jednak do tematu bohaterki, to Cess jest dyplomowanym posłańcem, mimo że nie zna nawet lokalizacji najbliższych osad, ale kto by się przejmował takimi nieścisłościami. Do misji nadaje się idealnie, ponieważ tylko ona jest na tyle głupia, aby udać się do ogarniętego zamieszkami państwa. Jedynie posłańcy mogą bez trudnej do zdobycia przepustki dostać się do Clemenh. Oczywiście tak się szczęśliwie składa, że prawo pozwala, by taki posłaniec miał ochronę. Cess otrzymuj więc od zleceniodawcy obstawę w postaci zbrojnej o wdzięcznym imieniu Batana.

Po tym wybitnym zawiązaniu akcji, następuje seria nudnych wydarzeń, które nic do opowiadania nie wnoszą. Towarzyszymy Cess, gdy pije na umór, gdy na targowisku ktoś chwyta ją za tyłek, za co odwdzięcza mu się ciosem w zęby, i w efekcie musi uciekać przed strażnikami, aż wreszcie dociera do powozu, mającego zabrać ją do Clemenh.

W kolejnej scenie czytelnik może zapoznać się z opisem współpasażerów oraz śledzić durne dialogi wypełnione informacjami nieistotnym w żaden sposób dla fabuły oraz inwektywami jakimi obrzucają się postaci. Jak widać wcale o tę przepustkę nie jest tak trudno, skoro są inni podróżni.

Spokój jednak nie trwa długo, bo powóz atakują bandyci, chcący przejąć szkatułkę. Jest to pomysł oklepany wręcz do bólu. A gdyby brak oryginalności to było za mało, to jeszcze opis tej walki wlecze się aż przez trzy strony, nie wywołując przy tym ani odrobiny napięcia, które w opowiadaniach akcji jest przecież nieodzowne. Za to głupota i nieudolność bohaterki jest wykorzystywana do gmatwania sceny pościgu. W końcówce mamy okazję poczytać o jeszcze jednej wspaniałej bijatyce w jakże fantastycznej scenerii, jaką jest karczma.

Nie sądziłem, że w jednym opowiadaniu można zepsuć absolutnie wszystkie elementy podstawowe czyli: fabułę, kreację bohatera i światotwórstwo. Opinie o fabule już przedstawiłem powyżej, bohaterka ma dwie cechy jest głupia i wulgarna, a świat fantasy ogranicza się do cuchnącej jaskini, pustkowia, targowiska i karczmy. Dowiadujemy się też, że jest w tej wspaniałej krainie północ i południe.

I najważniejszy element opowiadania czyli humor, bo według słów autora jest to komedia. Podczas całej lektury z utęsknieniem więc wyczekiwałem tych wspaniałych żartów, które wynagrodzą mi nijaką fabułę i durną bohaterkę. Jakież było moje zdziwienie, gdy dotarłem do ostatniego zdania, a humor nie wystąpił ani razu. Ale to przecież niemożliwe, musiałem przeoczyć, pomyślałem. Uparłem się, żeby ten humor znaleźć. Przeczytałem jeszcze raz, zadając sobie pytanie cóż takiego autor opowiadania uznał za zabawne na tyle, aby tekst określić mianem komedii. Czy odnalazłem humor sytuacyjny, a może uszczypliwą ironię, niebanalną zabawę słowem lub humorystyczne porównania? Nic z tego. Humor zawarty w tekście jest najgorszego rodzaju, jest prostacki, wręcz wulgarny i po prostu głupi, głupi tak bardzo, że zamiast śmiechu wywołuje uczucie zażenowania. Nie śmieszy mnie bekająca i rzygająca bohaterka, nie śmieszy mnie, że obelgę odbiera jak komplement, nie śmieszy mnie nijaka kłótnia w powozie, nie śmieszą mnie idiotyczne wypowiedzi woźnicy podczas ataku bandytów ani to że dłubał w nosie, a potem oglądał to, co wygrzebał, nie śmieszy mnie opis macania po kroczu i wreszcie nie śmieszy mnie magiczne zasuszone przyrodzenie. Widać, w których fragmentach autor usiłował napisać coś zabawnego, ale są to próby nieudolne, bo te rzekome żarty są pozbawione błyskotliwości.

Na portalu spotykam się z ciągłymi zarzutami, że nie potrafię chwalić, że szukam na siłę wad, a przecież każde opowiadanie ma jakieś zalety. I powinienem niczym dobry tatuś, widzący bliżej nieokreślony bohomaza swojej latorośli, wychwalać, cmokać z podziwu i głaskać, bo w ten sposób się motywuje i zachęca do dalszego rozwoju. Choćbym starał się ze wszystkich sił, to w tym opowiadaniu nie ma ani jednego elementu godnego pochwały. Obrzydliwy, sztampowy tekst okraszony prostackim humorem, napisany bez chociażby cienia oryginalności nie zasługuje na chwalenie. Co mam pochwalić? Kreację świata fantasy ograniczającą się do opisu śmierdzącej jaskini, nijakiego miasta oraz zasuszonego przyrodzenia o magicznych właściwościach. A może na pochwały zasługuje zapijaczona bohaterka eksponująca swoją głupotę? A może fabułę należy wychwalać? Bohaterkę dwa razy atakują bandyci, gdy dostarcza szkatułkę i tyle. Może więc to humor ma mi wynagrodzić niedostatki w innych aspektach opowiadania? Może powinienem się zwijać ze śmiechu, czytając o rzygowinach przeciekających przez palce albo o penisie w magiczny sposób doczepiającym się do eunucha. Nie, „Cess i szkatułka szczęścia” to oburzająco kiepskie opowiadanie.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Fajnie, że przeczytałeś opko Zanais, zamieszczone w NF. Szkoda, że Ci się zupełnie nie podobało i aż tak rozczarowało. Bolesne. :/

Jeśli już zacząłeś czytać NF, może skusisz się na recenzję również innych opowiadań oraz tekstów publicystycznych. Można to robić na forum pod określonym numerem NF – sądzę, że łatwo znajdziesz, więc nie będę podawała linku. Wiesz, im więcej nas będzie tym lepiej, a świadomi swojego gustu krytycy to skarb. Są na wagę złota. Redakcja będzie miała odzew czytelników, wiedziała co się podoba, a co nie.  Warto również linkować numery NF w portalach społecznościowych. ;-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Widzisz, Asylum, raczej nie wejdzie mi to w nawyk, bo od jakichś czterech lat nie prenumeruję już Nowej Fantastyki, a lektura tego opowiadania utwierdziła mnie niestety ostatecznie w przekonaniu, że nie warto wracać. I masz rację, jest to bolesne. Bolesne jest patrzenie na taki upadek. Ja byłem w autentycznym szoku, bo czegoś aż tak złego się nie spodziewałem. Przyznam, że wolałbym nigdy tego opowiadania nie przeczytać.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Hmm, nie lubisz NF, nie prenumerujesz, nie czytasz, nie zależy Ci na tym, aby chociaż przy jednym dużym, stabilnym wydawnictwie istniała działka sf?

W takim razie co czytasz – anglojęzyczne, co prenumerujesz?

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Asylum, nie prenumeruję NF od pewnego czasu, a to opowiadanie nie przekonało mnie, żebym wrócił. Jeśli miałbym linkować NF i reklamować, to tylko wtedy, gdy sam nie będę rozczarowany jakością tekstów. Czy chciałbym, żeby Nowa Fantastyka istniała, miała się świetnie i publikowała opowiadania, które przeczytam z przyjemnością i zainteresowaniem? Zdecydowanie tak. Ale jeśli Nowa Fantastyka ma iść w kierunku publikowania takich opowiadań jak powyższe, to mam do jej istnienia stosunek dość obojętny. Pozostaje mi jeszcze mieć nadzieję, że ta publikacja była wpadką przy pracy, a nie trendem.

Czytam głównie powieści, zbory opowiadań i nie ograniczam się tylko do fantastyki.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Osvaldzie, skoro masz już ten numer kupiony, może miałbyś ochotę rzucić okiem na sąsiadujące z Zanaisem Coco w dziale polskim? Ja bym bardzo chętnie przytuliła twoją opinię :)

www.facebook.com/mika.modrzynska

Kam_mod, a więc masz odwagę “przytulić” komentarz od krwiożerczego Osvalda? To się chwali. Być może powinienem zacząć przyjmować zamówienia na komentarze, bo lista chętnych jest coraz dłuższa. Niech będzie, załaduję taczkę bagiennym szlamem miałkich przemyśleń o Twoim tekście.

Zakładałaś tutaj wątek o publikacji w NF?

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Ja przytulę każdy komentarz o opowiadaniu, a jeśli wyjdzie nam z tego dyskusja, to też fajnie :) Temat założyłam :) 

www.facebook.com/mika.modrzynska

Rzeczywiście, kojarzę Cess. :) Miałam przyjemność czytać tu o niej.

Gratuluję serdecznie. :)

Pecunia non olet

Dziękuję, Bruce.

Opowiadanie wyszło bardzo dobrze w swojej konwencji, co potwierdzały nawet osoby nielubiące fantasy :)

Jak wspomniałam, gratulując Kam_Mod, uważam się za szczęściarę, móc czytać o takich Waszych sukcesach. :) Takie wpisy i takie wyróżnienia (BRAWA!) utwierdzają zawsze w przekonaniu, że magia(=wartość) Portalu jest i ma się dobrze. :)

Pozdrawiam serdecznie. :)

Pecunia non olet

Czytałem wcześniejsze opowiadania o przygodach Cess i chętnie przeczytam to trzecie. Gratulacje z powodu publikacji.

Hej, Misiu!

Dziękuję bardzo i życzę przyjemnej lektury. Cess jest tu nadal sobą – katastrofą dla całego otoczenia :)

Pozdrawiam serdecznie

Widzę, że temat odgrzebany i już po czasie, ale gratuluję publikacji w NF. :)

 

Odniosę się do pewnej wypowiedzi.

 

Stwierdzenie, że kupowanie NF nie ma sensu, bo przeczytalo się jedno opowiadanie, które nie przypadło do gustu, kojarzy mi się z dzieckiem, które przychodzi do biblioteki, wypożycza jedną bajkę, uznaje ją za nieciekawą i postanawia obrazić się na bibliotekę i wszystkie książki z tej biblioteki.

 

Oczywiście z mocnym postanowieniem w dziecięcym serduszku, że jego nóżka więcej w bibliotece nie postanie, no bo jak to – mają tu jedną bajkę, która mu się nie spodobała (dziecko czyta same bajki o superbohaterach, a tutaj przypadkiem jakaś bajka o dziewczynce i jeszcze bez duchów, no jak tak można).

 

Tak więc skoro biblioteka jest na tyle niemiła, że takie bajki ma na półkach, to dziecko nie przyjdzie tu więcej, nie spojrzy nawet na inne bajki (bo – o zgrozo! – jeszcze trafi na kolejną bajkę bez jego ulubionych superbobaterów, co wtedy?!).

 

Cóż... 

 

Biblioteka nadal będzie miała różne bajki, dla różnych czytelników, a kiedy dziecko dorośnie, zrozumie, że tak właśnie funkcjonują biblioteki. Na półkach leżą bajki dla wszystkich, lecz każdy sam musi wybrać to, co mu się spodoba. I może jak dziecko dorośnie, to ze wstydem spojrzy na bazgroły pisane w złości na ścianie biblioteki: „Macie same g...!”, lekko wyblakłe przrz upływ czasu. 

 

Jeśli dziecko dorośnie, to może też się tak zdarzyć, że przyprowadzi tam swoją córkę, która wypożyczy znienawidzoną przez niego bajkę i powie, że nigdy nie czytała czegoś tak zabawnego i cudownego. 

 

A dorosłe dziecko uśmiechnie się i następnym razem podejdzie w bibliotece do półki z książkami o superbohaterach, gdzieś w sercu żałując, że latami pielęgnowało nienawiść do wszystkich bajek za tę jedną, która nie była dla niego.

 

I tyle ode mnie. A na podsumowanie:

 

Czasem trzeba dojrzeć, żeby dojrzeć.

Jan Sztaundynger.

Zabieram autopromocję, bo przypomniało mi się, że dla pierwszego opowiadania miałam wątek, więc w odpowiednim miejscu wkleiłam dowód na to, że reakcje na NF bywają różne.

 

 

http://altronapoleone.home.blog

Ananke, doskonałe porównanie. Niektórych tekst nie śmieszy, niektórzy nawet nie dadzą mu szansy, ale tak jest z każdym opowiadaniem.

Akurat ja NF prenumeruję i nie zdarzyło mi się oceniać całego czasopisma przez pryzmat jednego tekstu.

Pozdrawiam i dziękuję

Ananke

Stwierdzenie, że kupowanie NF nie ma sensu, bo przeczytalo się jedno opowiadanie, które nie przypadło do gustu, kojarzy mi się z dzieckiem, które przychodzi do biblioteki, wypożycza jedną bajkę, uznaje ją za nieciekawą i postanawia obrazić się na bibliotekę i wszystkie książki z tej biblioteki.

A może zamiast tego niezwykle wnikliwego wywodu podzielisz się opinią o opowiadaniu. Szczerze mówiąc, jestem zawiedziony, że przez tyle czasu nie znalazła się ani jedna osoba z kontrargumentacją, są jedynie puste gratulacje i to od osób, które opowiadania nie przeczytały. Czyżby Ci co przeczytali mieli podobne odczucia jak ja?

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Osvaldzie,

To znaczy, ja omawianej tu całości nie czytałam, więc nie czuję się kompetentna, komentowałam dużo wcześniej – jak rozumiem – fragment, który był zamieszczony na Portalu jako odrębny wówczas tekst. Gratuluję całkiem szczerze, bo mnie cieszy, że Portal ma takich Autorów. 

Jednakże przecież powyżej nie masz tylko “pustych gratulacji”, są tam również wpisy Czytelników po lekturze i Ich opinie. 

Pozdrawiam.

Pecunia non olet

Jednakże przecież powyżej nie masz tylko “pustych gratulacji”, są tam również wpisy Czytelników po lekturze i Ich opinie. 

Napisałem, że jestem zawiedziony, że przez tyle czasu nie znalazła się ani jedna osoba z kontrargumentacją, są jedynie puste gratulacje i to od osób, które opowiadania nie przeczytały, co chyba jasno wskazuje, że skoro mówię o kontrargumentach, to mam na myśli czas po publikacji mojego komentarza. Więc jak ktoś zamierza odnosić do mojej wypowiedzi, jak to zrobiła Ananke, to oczekuję merytorycznego odniesienia, poprzedzonego lekturą opowiadania.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Aaa... czyli chodzi wyłącznie o wpisy PO Twoim. Rozumiem. Na pewno niejeden Czytelnik wpisze tutaj jeszcze swoje wrażenia. ;)

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Cztery miesiące później? Szczerze wątpię ;)

Mam nadzieję, że ludzie mają lepsze rzeczy do roboty przed świętami niż dyskusje o opku z sierpnia. Opinie już były i dobrze. Po co więcej? Życie idzie naprzód.

Akurat ja NF prenumeruję i nie zdarzyło mi się oceniać całego czasopisma przez pryzmat jednego tekstu.

 

No i właśnie o to chodzi, nie rozumiem, jak można przekreślać całość na podstawie jednego tekstu. Z drugiej strony, są tacy ludzie, np. mężczyźni poznający femme fatale i przekreślający wszystkie kobiety lub po prostu osoby dyskryminujące wszystkich czarnoskórych, bo tak. Ciekawe z czego to wynika. Z wychowania, z kompleksów, z braku kultury, z rozbuchanego ego, ze złości do świata? Tak mi się skojarzyło po Twoim opowiadaniu z ćmami, że oglądałam film „Mudbound”. Mocno ukazana dyskryminacja. Film wstrząsający. 

 

Gratuluję całkiem szczerze, bo mnie cieszy, że Portal ma takich Autorów. 

 

Bruce – dokładnie, mnie też cieszy, że ktoś odniósł sukces i że opublikowano jego opowiadanie, zwłaszcza jeśli czytało się inne teksty i dzięki temu poniekąd „zna się” taką osobę. ;) Swoją drogą, kiedyś gratulowałam tu innej osobie, której tekstów nie czytałam, ale też nie uważam, że te gratulacje były puste, a jeśli ktoś tak uważa – to niech sobie tak uważa, mnie to nie rusza. :D 

 

Mam nadzieję, że ludzie mają lepsze rzeczy do roboty przed świętami niż dyskusje o opku z sierpnia. Opinie już były i dobrze. Po co więcej? Życie idzie naprzód.

 

Zanais – Jeśli kiedyś przeczytam to lub inne opowiadanie o Cess, to na pewno skomentuję. Ja akurat czytam i od razu komentuję, więc zawsze zajmuje to trochę czasu, może minąć kilka dni, a może nawet kilka miesięcy minie, zanim się do czegoś dokopię. ;)

 

Na szczęście nie czuję żadnej presji, żeby komuś cokolwiek udowadniać, nawet jeśli ktoś tego oczekuje. Zwłaszcza taki ktoś, kto przekreśla wszystkie inne opowiadania bez ich czytania. 

 

 

Ananke

Usłyszałem już, że opowiadanie było tragiczne, średnie i dobre. Przeważają pozytywne opinie, zresztą do NF sam się nie wepchałem. Podobało się osobom, których opinie cenię – tyle mi wystarczy. To, że komuś się nie podoba, jest normalne i nie mam z tym problemu. Mnie nie śmieszy Pratchett, ale nie biegam za nim z krucjatą przekonania innych, że jego utwory są pozbawione humoru. W ogóle humor jest tak indywidualny, że trudno argumentować za jednym czy drugim.

Cess to humor slapstickowy. Taki lubię, to taki piszę. I tyle :)

No cóż, szkoda, że jednak nikt z czytelników nie ma ochoty na wyrażenie pozytywnej opinii w dłuższym komentarzu. Moja ciekawość pozostanie więc niezaspokojona.

 

PS. Tyle się ostatnio tu mówi o tych tajemniczych multikontach. Czy to jest właśnie takie coś jak powyższy przykład niesamowitej zgodności? Pytam z ciekawości.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Zanaisie, dla mnie było dobre, choć na pewno wymaga dopracowania. Zwłaszcza postać Ruby. 

 

O, widzisz, dla mnie akurat Pratchett jest zabawny, za to takiego „Jasia Fasoli” nie trawię. Więc po prostu unikam oglądania tego, nie włączam celowo odcinków, żeby masochisycznie patrzeć na coś, co jest dla mnie słabe. Ale ludziom się podoba i okej, niech się podoba. 

 

Ja mam tak z mężem, że nam się podoba zawsze to samo, ale bywa, że jednak coś na poróżni, np. „Sherlock” to mimo wszystko mój zachwyt, a taki „Eurotrip” to bardziej jego humor, podobnie jak ciężkie, polityczne filmy, które mnie zmęczą, a jego zachwycą. 

 

Co do humoru to się wypowiadałam o tym pod tekstem Corrina, który narobił trochę zamieszania na forum. :D Te humorystyczne opowiadania mają to do siebie, że jak komuś nie podejdzie humor, to nawet jak fabuła jest fajna, to i tak nie porywa. A jeśli ktoś się zaśmiewa przy danym tekście, to przymyka oko na fabułę. :)

 

I ja też, mimo że śmieję się głośno, przymykam oko na kolejne próby prowokacji. Widzę, że kogoś aż roznosi, a że tonący brzytwy się chwyta, to... No cóż. Pozostaje mi tylko szeroki uśmiech. 

Zrobiłeś kilka literówek, Osvaldzie, na końcu swojego komentarza. "Insynuuję z czystej złośliwości" pisze się nieco inaczej. Całośki :*

Known some call is air am

Outta, no też właśnie dostrzegłam te „literówki”, ale jestem tak uprzejma, że nie dokładam stresu komuś, kto jest niezaspokojony... ciekawością, oczywiście.

Nie bój się, Zanaisie, Osvald w swoim egzemplarzu “NF” postawił wielką, czerwoną jedynkę flamastrem :)

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Może nawet użyć jako podpałki w kominku albo wyścielić stronami kocią kuwetę ;)

Jego własność, jego sprawa.

 

Zresztą skorzystam z mema Irki_Luz:

 

Greasy 

 

http://altronapoleone.home.blog

Czy ja dobrze rozumiem, Osvaldzie, zapytałeś o multikonta, mając m. in. mnie na myśli? ;)

Zapewniam, bruce może być tylko jeden. :))

Pozdrawiam Cię serdecznie. :)

Pecunia non olet

Ech, aż siedem wpisów i ani jednego merytorycznego, wyrażającego zachwyt opowiadaniem.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Bruce – ale każdy, kto ma inny pogląd niż pewna osobistość, to na pewno multikonto Zanaisa. :p Ech, co to za świat, nie wszystko jest takie, jak sobie wymarzymy... Nie wszyscy robią to, co sobie zażyczymy...

Widzę, że ktoś znów czegoś nie ogarnął lub się zagubił na portalu i tradycyjny wątek, w którym autor chwali się publikacją w NF, a reszta mu z życzliwości zazwyczaj gratuluje (wszak to cel i marzenie większości na tym portalu) i cieszy się z nim, wyrażając czasem krótką opinię, czy było fajne czy raczej nie (między złośliwym zjechaniem a zachwytem jest przecież cała gama wrażeń), potraktował jak miejsce do analizy tekstu, którego nawet nie ma na portalu i trudno chociażby coś zacytować czy wskazać jakiś jego fragment. Apeluję więc, potraktujmy osoby "nieogarniające" i zagubione ulgowo, z życzliwą wyrozumiałością. Każdy zasługuje na szóstą szansę. 

Ps. Sympatyczne i sprawnie napisane w swojej konwencji opko, Zanaisie! Gratki!

Po przeczytaniu spalić monitor.

No przecież opinie ludzi muszą być dokładną analizą na dwie strony A4. Co tam napisać, że się podobało. Teraz musisz to udowadniać, bo inaczej jesteś multikontem :D

Widzę, że ktoś znów czegoś nie ogarnął lub się zagubił na portalu i tradycyjny wątek, w którym autor chwali się publikacją w NF, a reszta mu z życzliwości zazwyczaj gratuluje (wszak to cel i marzenie większości na tym portalu) i cieszy się z nim, wyrażając czasem krótką opinię, czy było fajne czy raczej nie (między złośliwym zjechaniem a zachwytem jest przecież cała gama wrażeń), potraktował jak miejsce do analizy tekstu, którego nawet nie ma na portalu i trudno chociażby coś zacytować czy wskazać jakiś jego fragment. Apeluję więc, potraktujmy osoby "nieogarniające" i zagubione ulgowo, z życzliwą wyrozumiałością. Każdy zasługuje na szóstą szansę. 

To nie jest wynik żadnego zagubienia, tylko efekt dyskusji pod tym tekstem: https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/28771. A konkretnie tego wpisu Zanaisa: “Nie zapomnij skomentować mojego opowiadania z NF, to dopiero obraza dla literatury ;) Miłej zabawy!”. 

Rozumiem, że Ty, mr.marasie również nie masz odwagi, żeby napisać merytoryczny komentarz uzasadniający to podobno sympatycznie i sprawnie napisane opowiadanie. Tradycja tradycją, ale jednak należałoby zachować obiektywizm wobec tekstów.

Nie ma się czego wstydzić, ludzie mają różne poczucie humoru, może chichotałeś, czytając o tym: “Zakryła usta dłonią, co okazało się daremnym gestem. Wymiociny chlusnęły spomiędzy palców i spłynęły na podłogę”, a może ten fragment jest sympatyczny: “Eunuch też, coś uniósł. Śmiejąc się  jak obłąkany, chwycił spód szaty i podciągnął wysoko. Pod spodem był nagi”, a może ten sprawnie napisany dialog Cię rozbawił:

“– Pani daruje sobie te opowieści dla żądnego głupich rozrywek plebsu!

–  Chwila, kogo nazywasz głupią, stara pudernico?”

Poza tym sporo osób wrzuca na portal teksty opublikowane w NF, więc może i to wcześniej czy później zagości na portalu, to ja już komentarz będę miał gotowy, zostanie tylko wkleić i przyznać jedną gwiazdkę. 

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Marasie, masz rację, niepotrzebnie byłam taka niesympatyczna i złośliwa dla zaginionej osoby, w końcu nie każdy musi być w stanie zrozumieć, do czego służą pewne wątki. :) Wczoraj widocznie miałam ciężki dzień i trochę za dużo przytyków poleciało na klawiaturę. :) Ale zawsze można się przyznać do błędu i poprawić, kulturalni ludzie potrafią. ;)

 

Zanaisie, może masz nawet całą armię multikont na NF. :D 

 

P.S. A może jesteś bogiem NF? Wystarczy, że z uśmiechem rzucisz hasło „Nie zapomnij zrobić tego czy tamtego...” i już tajemnicze siły zbierają moc, aby zrobić to, co rzuciłeś na luzie w trakcie dyskusji. :)

Marasie

Dzięki!

Ananke

Nie miałbym siły na multikonto :)

 

Na tym chyba możemy wątek zakończyć. Opowiadanie się ukazało, kto przeczytał, ten przeczytał, niektórym się podobało, innym nie – zwyczajna sprawa.

Pozdrawiam!

Bruce – ale każdy, kto ma inny pogląd niż pewna osobistość, to na pewno multikonto Zanaisa. :p Ech, co to za świat, nie wszystko jest takie, jak sobie wymarzymy... Nie wszyscy robią to, co sobie zażyczymy...

laugh

Nie dość, że bruce jest kobietą, to jeszcze ma jakieś multikonta. 

 

Pecunia non olet

Nowa Fantastyka