Profil użytkownika

Moje zainteresowania koncentrują się wokół nauk ścisłych, filozofii, religii, muzyki, literatury, fotografii, grafiki komputerowej, polityki i życia społecznego - niekoniecznie w tej kolejności.


komentarze: 1100, w dziale opowiadań: 971, opowiadania: 160

Ostatnie sto komentarzy

Dziękuję za wizytę i komentarz. Także za zachętę rozwinięcia, z której niestety nie skorzystam, bo to miała być okolicznościowa humoreska i taką chciałbym ją zostawić, zwłaszcza że dedykowałem ją miłej pani doktor przez co nie jest owa historia do końca moja.

A “miła pani doktor” w żadnym przypadku nie daje się zaliczyć do grona “sług ciemności”, wręcz przeciwnie: jako okulistka jest “sługą światła”.

Pozdrawiam!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dziękuję, to miłe :-)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dzięki Staruchu za wizytę i refleksje.

 

Brrr, zapachniało łagrami.

Miało zapachnieć. Słowo “dyktatura” zawsze brzydko pachnie, nieważnie czy z sąsiadem tworzy oksymoron czy nie. 

 

zastrzyk w gałkę oczną to hardkorowe przeżycie.

Nie wiem, nie miałem okazji pokosztować, bo znieczulano mnie kroplami. Jestem już po zabiegu na drugie oko i cieszę się jakością obrazu 4K :-) A wspomnienia mam bardzo przyjemne. Oczywiście są chwile dyskomfortu, bo kto lubi żeby mu w oczach grzebać, ale efekt końcowy wynagradza wszystko.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dziękuję za wizytę, komentarz i klika.

Horrory zazwyczaj zaczynają się niepozornie

Zgadzam się, tylko dodałbym dobre horrory. Tak jak u Hitchocka: zaczyna się (niepozornie) trzęsieniem ziemi a potem napięcie rośnie. ;)

poczytałbym, co było dalej

Uchylę rąbka tajemnicy. Dalej to już był romans. Zgadnij kogo z kim?

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Hej,

dziękuję za wizytę i pozdrowienia, które odwzajemniam. Tak sobie pomyślałem, co mają zrobić ci bez wąsów ;-)

Cóż, może jeszcze przyjdzie na nią pora…

Obyś tego nie wypowiedział w złą godzinę…

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dziękuję za wizytę i komentarz, który pojawił się na czas, bo po narzekaniach niektórych komentatorów na brak fantastyki w tym szorcie już zaczynałem podejrzewać, że to wszystko miało miejsce naprawdę ;-)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Najbliżej mi z opinią do w_baskerville i Reg. Klimat. Przede wszystkim klimat. Lektura przywiodła mnie we wspomnieniu do opowiadania Młot S. Lema. Właśnie przez ten klimat, bo pod względem treści i warsztatu teksty są odmienne (koniec końców między nimi jest przepaść czasowa, prawie tak duża jak mój wiek).

Podziwiam i gratuluję.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

OS, wielkie dzięki za wizytę, opinię i klika! Tudzież za pozdrowienia, które (równie serdecznie) odwzajemniam.

To “rozpuszczanie się w nicości” staje się powoli cechą bohaterów moich tekstów (tych napisanych i tych w głowie). Obawiam się, że cecha ta może w każdej chwili przenieść się na mnie osobiście… :-)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

O, cześć Irka, od kilku dni wypatruję tu Ciebie stęskniony! Dzięki, że wpadłaś. Taka, jaką Cię znam: wymagającą i… marudzącą :). Że nie ma tu fantastyki? Wszak to historia prawdziwa podszyta fikcją!

skoro oczka już funkcjonują, będziesz tu częstszym gościem

Dopiero jedno wyremontowane, więc mogę tu rzucić tylko nim :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Pan zbyt swobodnie zinterpretował moją deklarację

jestem “zwierzę polityczne” i od takich dysput nie stronię”

albowiem nie oznacza to, że zamierzam je uprawiać także na tym vortalu, zwłaszcza pod moimi tekstami. Ponadto moja inteligencja jest zbyt głupia, żeby mogła się obrażać :-)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Przepraszać nie ma potrzeby (jestem “zwierzę polityczne” i od takich dysput nie stronię), choć rzeczywiście związek tematu z opowiadaniem jest niewielki (choć nie zerowy). Do czego odnosi się Duda? Można się tego dowiedzieć pod poniższym linkiem. 

https://www.youtube.com/watch?v=cDRTFt6DxSc

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Ależ skąd! Z zacytowanego fragmentu wynika jednoznacznie, że Duda nazywa arogancję władzy i poczucie bezkarności terrorem praworządności. Natomiast Tusk uważa, że to jest jedna z najważniejszych zasad.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

A nie Dudowego?

Zależy z której strony patrzeć :)

Duda może być uznany za autora tego oksymoronu, bo użył go jako pierwszy, ostrzegając: “do czego prowadzi arogancja władzy i poczucie bezkarności, czy też, jak wolę to nazwać: "terror praworządności"”

Natomiast Tusk oświadczył, że terror praworządności to jedna z najważniejszych zasad, którą chce się kierować

Czyli Duda przed nim przestrzega, Tusk go akceptuje – czyli uważa za swoje narzędzie.

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dziękuję za wizytę. Nie było moim zamiarem straszyć, tylko dać do myślenia. Gdy to pisałem, nie miałem pojęcia o huhorach (podobnie jak pan Jourdain nie wiedział, że mówi prozą) ;-)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

“Dyktatura dobra” rzeczywiście jest na czasie – to aluzja do Tuskowego oksymoronu “Terror praworządności” :-)

Dziękuję za wizytę i dobre słowo, pozdrawiam wzajemnie!
 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Koala75, choć temat był już spenetrowany w historii filozoficznych deliberacji, choć powstało tu multum opasłych tekstów, Ty dokonałeś czegoś nowatorskiego: wyprodukowałeś tekst najkrótszy! Mało tego: kończysz go solennym zapewnieniem, że nie będziesz go rozwijał! I dobrze, bo w tym temacie na śmiałka czyhają podstępne niespodzianki. Na przykład ta:

“Polacy nic się nie stało.”

Z jednej strony zdanie to powinno zostać wersem w naszym narodowym hymnie.

Z drugiej strony sens tego zdania jest problematyczny. Powszechnie uważa się, że mówi ono iż do niczego nie doszło, zatem powinno być “Polacy nic się stało”. Gdybym jednak podczas meczu piłkarskiego zaintonował “Polacy nic się stało”, wszyscy to słyszący pukaliby się wymownie w czoło, a co bardziej krewcy mogliby nawet naruszyć moją nietykalność cielesną. Więc może lepiej nie ryzykować tej zmiany w hymnie.

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dzięki za wizytę i zwięzłą acz wyczerpującą recenzję. Nic dodać, nic ująć. Może tylko uwaga w kwestii banalności. Bardziej mi tu pasowałoby słowo “rzeczywistość” – ale przecież ona bywa banalna, zwłaszcza w kontekście sennych majaków. :-) Dalszego ciągu tej historii raczej nie będzie jako że szort powstał “na okoliczność”. Chyba że na okoliczność drugiego oka, które już czeka w kolejce… ;)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Reg, dzięki za łapankę; widzę, że wciąż zachowujesz bystrość oka i umysłu w tej konkurencji. laughWszystkie uwagi zasadne, choć w jednym przypadku mam wątpliwość. Konkretnie tu:

okulistka, pochłonięta swoją pracą… Myślę, że zaimek powinien tu być, bo w zabiegu uczestniczy zespół ludzi, natomiast niefortunnie użyłem słowa “pochłonięta”, ale nie umiem znaleźć odpowiedniego więc przyjąłem Twoją uwagę.

cały czas zastanawiałam się, jakaż to okoliczność była powodem powstania Zaćmy, jednak nie zdołałam się domyślić. Czyżby sam zabieg wywarł na pacjencie aż takie wrażenie…

W rzeczy samej zabieg był inspiracją, przede wszystkim dlatego, że jego przebieg (opisany z dużą wiernością, oczywiście wyłączając epizod snu) zawierał przesłanie promujące pozytywne myślenie w opozycji do czarnowidztwa (które reprezentuje tutaj prawo Murphy’ego). Rzeczywiście pani okulistka lansowała postawę unikania stresów nie tylko podczas zabiegu, ale ogólnie w życiu. Można by więc określić ten szorcik jako “historia prawdziwa podszyta fikcją”. :-)

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dzięki! Ja też nie przepadam za horrorami par excellence. Pozdrówka!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dziękuję za wizytę i komentarz. Jednocześnie wyrażam dumę z powodu zaliczenia mnie do grona twórców huhoru (nazwa znakomita i adekwatna!); postaram się ten gatunek promować gdzie się da.

Aż strach się leczyć.

Odpowiem cytatem z opowiadania: więcej pozytywnego myślenia ;-)

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dzięki za odwiedziny!

Na podobne uwagi odpowiadam wyżej BasementKey’owi więc się nie będę powtarzał. Dodam tylko, że istotnie nie jest to taka sama kolejka jaką znamy z życia. Każdy stoi za kogoś jeszcze żyjącego, o którym nie wiadomo kiedy przyjdzie (czyli kiedy umrze). A jak już przyjdzie, wskakuje w miejsce swojego stacza, stając się staczem dla kogoś innego – i tak w kółko tak, że ruch jest.

Jeśli każdy dostaje to, w co wierzy, to buddyści wypadają całkiem nieźle.

Nie wiem tylko, czy buddyści wierzą, że każdy dostaje to, w co wierzy… :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dzięki za wizytę i komentarz.

Szpakowaty architekt trzymał miejsce dla bohatera, a teraz bohater trzyma miejsce dla kogoś innego? Po smierci robecnego ozmówcy bohatera to on wskoczy na jego miejsce w kolejce? Nie rozumiem tego

Prawidłowo to odebrałeś. W pierwszej wersji opko to nosiło tytuł “Stacze” , który nawiązywał do organizacji kolejek w PRL-u (ukształtował sie tam, w pewnym sensie zawód “stacza” kolejkowego). Wykorzystałem ten motyw we własnej interpretacji czyśćca jako pewnego stanu zawieszenia między zaświatami (niebem) a światem “ziemskim”. Według Kościoła katolickiego czyściec to stan bolesnego dochodzenia duszy do absolutnie doskonałej miłości, koniecznej do osiągnięcia szczęścia w niebie. Stan ten dotyczy osób umierających w łasce (czyli grzechy są im wybaczone), które jednak nie uporządkowały stosunku do rzeczy stworzonych (ja rozumiem, że chodzi tu o niespełnienie warunku zadośćuczynienia). Boże miłosierdzie dopuszcza możliwość oczyszczenia miłości z egoistycznych przywiązań, do których doprowadziły popełnione grzechy. Mój bohater oczyszcza się przede wszystkim z niecierpliwości. To taka prywatna wizja :) Zafrapowała mnie mianowicie myśl, że tak jak tu, na ziemi, żywi wstawiają się za zmarłych w swoich modlitwach, nawet mają możliwość uzyskania dla nich odpustu, tak i "tam" dusze mają możliwość pomagania żyjącym w formie "stacza". W moim zamyśle stanowi to istotę procesu "oczyszczenia" i uważam, że rzecz jest niebagatelna, bo rozszerza sedno chrześcijańskiej aksjologii ("miłuj bliźniego swego…") także na świat transcendentny.

Pozdrówka!

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Jeszcze w kwestii zakończenia: moja Małżonka wyraziła pogląd, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zstąpienie Jezusa na koniec kolejki. Stosownie do maksymy “ostatni będą pierwszymi”. Coś w tym jest… :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

fmsduval bardzo dziękuję za wizytę i komentarz (także do linka z opkiem BasementKeya, które przeczytałem i skomentowałem, więc możesz sobie podejrzeć.

jako że jeszcze się na portalu nie przecięliśmy

bo okazji zbyt wiele nie było z racji tego, że “bywam” tu w wymiarach czasowych 1/16 etatu :)

Najsłabsze ogniwo opowiadania

Owszem, rzecz spodziewana więc suspensu nie ma, ale sądzę, że zakończenie jakościowo nie odbiega od reszty opka.

Pozdrawiam wzajemnie :)

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Przeczytałem z zainteresowaniem, do którego skutecznie mobilizuje i pobudza wyobraźnię sposób prowadzenia narracji. Przysłał mnie tu fmsduval w komentarzu pod moim opkiem pod tym samym tytułem. Moja “kolejka” też operuje w klimatach religijnych choć nieco inaczej.

Sądzę, że Twoje opowiadanie jest dobrze zbalansowane. Jeśli jest tu satyra to subtelna (przynajmniej w kontekście tych antyreligijnych fobii z jakimi mamy obecnie w Polsce – i nie tylko – do czynienia). Jest też ciut absurdu, ale przyjęta konwencja to usprawiedliwia. Autor umiejętnie dystansuje się od tej historii, co nie znaczy, że “radiomaryjni” katolicy nie poczuliby się oburzeni.

Końcówka też mnie nie zaskoczyła ale wolałbym żeby to zrobiła :)

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Anet, po Twoim komentarzu słoneczko mi w duszy zajaśniało, choć szarówka na dworze :)

Dziękuję i pozdrawiam!heart

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Podobało się. Bardzo zgrabne i ta “oczywista oczywistość” na zakończenie! Zaraz przypomniało mi się opko Ziemkiewicza, w którym wykorzystał slogan “lubią mnie pieniądze” :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Krótkie ale celne podsumowanie. Dziękuję i pozdrawiam!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Brawo! Bardzo zwiewne i zabawne. Chociaż… właśnie skojarzyłem, że kilka miesięcy temu gdzieś się zawieruszył Joker z talii do remika. Trzeba rozpocząć śledztwo, żarty się skończyły :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

To efekt szlachetnej skromności… :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Reg, Twoje zasługi dla tego portalu i jego bywalców są bezcenne!heart

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dzięki Reg za wizytę i łapankę. Skoro”opisane tu sprawy zupełnie mnie nie ruszają”, trudno oczekiwać, żebyś dopatrzyła się czegoś poza “chyba dość osobistym wyobrażeniem tego, co po drugiej stronie”.

W odpowiedzi bruce wyjaśniam powód dla którego jest tu sporo błędów. W wersji książkowej, która podlegała korekcie redakcyjnej tych błędów jest sporo mniej, choć muszę stwierdzić, że korektorka była bardziej liberalna niż Ty :) Nie jest to przytyk ani komplement tylko beznamiętne stwierdzenie faktu.

W jednym tylko przypadku wyrażam obiekcje co do Twojej uwagi: Piszesz

Szpakowaty architekt witał mnie zawsze tym swoim spokojnym, ciepłym uśmiechem. → Zbędne zaimki – czy mógł witać narratora cudzym uśmiechem?

Zaimki nie są zbędne. Autor chce tu podkreślić że ta cecha behawioralna wyróżnia architekta.

Pozostałe mankamenty usunę.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

 Kurczę, tyle komplementów

Komplement wg słownika to pochwała z uprzejmości, a jak to pisałem z rozumu i od serca :)

Bo to prawdziwe niebo dostaje dopiero wtedy, gdy rezygnuje z tych wszystkich mocy :)

Ojej, to w niebie same słabeusze siedzą! :)

 

Z tego, co wiem, Ty nie wierzysz w niebo, a ta bohaterka wierzy? :)

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

ANDO, bardzo dziękuję za wizytę, klika i przede wszystkim za wyczerpujący i wzruszający komentarz zawierający miłą recenzję całej mojej pokazanej tu twórczości.

Serdeczności! smiley

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

No to super. Mam nadzieję, że tę prelekcję opublikujesz gdzieś w dziale Publicystyka. Temat bardzo mnie interesuje, bo sam siebie uważam za autora SF inspirowaną myślą chrześcijańską.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dziękuję za odwiedziny, interesujący komentarz i klika.

Dobrze rozumiem Twoje stanowisko w kwestii szczególnej ochrony tej sfery przed profanacją, bo sam mam podobne, choć mniej fundamentalne, bo dotyczące tylko nadużyć – w sensie kpin, parodii etc. (z tego powodu np. nie trawię twórczości w stylu “Żywot Briana”).

Ufam, że podobnych nadużyć nie popełniłem, w każdym razie grono zacnych i pobożnych dominikanów z wydawnictwa “W drodze” zastrzeżeń tu nie zgłaszało :)

Synkretyzm czy ekumenizm. Wolałem to delikatniejsze określenie. Co prawda faktem jest, że wiele cech w występujących na świecie religiach jest do siebie podobna (szczególnie wykazuje to w dziele Fenomenologia religii Gerardus van der Leeuw, który zadał sobie trud zestawienia religii w optyce zjawiskowej, kategoryzując podobieństwa i pokazując niezbicie, jak wiele jest cech wspólnych łączących religie funkcjonujące w nawet całkiem niezależnych od siebie kulturach), to jednak nie upoważnia do ich łączenia. U mnie takie łączenie jest tylko na poziomie architektonicznym, co ma symbolizować występowanie tych cech wspólnych.

Pozdrawiam!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Przybyłem przeczytałem, zachwyciłem się!

Komentarzy nie czytałem, nie chcąc się niczym sugerować.

I co czuję po lekturze?

Przede wszystkim zazdrość. Zazdroszczę pomysłu i wykonania.

Umiałaś w temacie, dość jednak w historii literatury wyeksploatowanym, odnaleźć swoje poletko i je zagospodarować. Z polotem i konsekwencją.

Najmniej przekonał mnie czyściec. Piekło i niebo (raj) zachwyciły w równym stopniu. Choć może piekło bardziej pasi mi do religii, którą wyznaję, podczas gdy niebo mniej. Hołduję bowiem poglądom św. Augustyna opartych na filarze “Niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Panu”. Oznacza to, że w niebie będziemy całkowicie spełnieni. W życiu doczesnym wciąż czegoś nam brak, za czymś biegniemy, dokądś podążamy. Twoja bohaterka ma w raju iście boskie moce kreacyjne, lecz jej serce wciąż jest niespokojne.

No ale Ty nie musisz pytać o zdanie św. Agustyna :)

Gratulacje! Bardzo szczere mimo zazdrości :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Chyba nie czytałem. Rzuć linka, bom cholernie ciekaw!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dzięki Irko, że wpadłaś! Dobrze kombinujesz, w opku chodzi o czyściec.

Choć i dla mnie kolejki to też piekło, ale można sobie wyobrazić coś znacznie od kolejki drastycznego. Np. to, co się dzieje dziś w sąsiednim kraju… to ja już wolę kolejkę…

Właśnie przedwczoraj spotkałem w necie taki wpis:

Niebo – miłość bez cierpienia

Czyściec – miłość z cierpieniem

Piekło – cierpienie bez miłości

Duża buźka i dzięki za klika!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

szampański brzmi jeszcze lepiej, niestety nie w tym kontekście :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dzięki Asylum, ja też się cieszę, i gęba mi się śmieje do Twojej opinii :) Dzięki też za klika (tu gratulacje z powodu awansu na lożankę!)

Zaś co do tej rozmowy o agnostycyzmie i ateizmie – miała ona miejsce w rzeczywistości między mną a moim wielkim (niestety już nieżyjącym) Przyjacielem – ateistą, którego nazywałem najlepszym chrześcijaninem w moim zakładzie pracy :)

Serdeczności!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Przednie, pomysłowe, pisarska perełka!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

bruce

Dziękuję za pozytywną opinię, maksymalną ocenę (na którą IMO opko nie całkiem zasługuje), za klik i uwagi techniczne. Co do tych ostatnich – sprawdziłem w “papierowym” wydaniu i tam wszystko jest zgodne z Twoimi uwagami, co świadczy o dobrej pracy korektora redakcji wydawnictwa W drodze. Oficjalną wersję cyfrową (czyli tę po korekcie) dostałem w wersji pdf, zaś tu opublikowałem wersję przed korektą, którą mam w Wordzie. W tym pdf-ie była jakaś specyficzna czcionka, której nie mam w zestawie i operacja copy-paste dawała w efekcie jakiś misz-masz, z którym nie chciało mi się walczyć.

Pozdrawiam wzajemnie :)

 

Koala75

Wielkie dzięki za opinię, ocenę i klika! Wszystko to raduje moje serce :) Serdeczności!

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Tak na marginesie zaserwuję tu jeszcze akrostych – także powiązany z Lemem.

 

Mistrz i uczeń

 

Szukałem prawdy. Błądząc po bezdrożach -

Tak się złożyło – napotkałem ciebie,

A Ty wznieciłeś w mojej głowie pożar,

Nie pozwalając pamiętać o chlebie.

Ile dni znojnych i nocy zarwanych

Strawiłem, chłonąc wiedzę z różnych dziedzin!

Łaknąc mądrości stawiałem pytania,

Ale nie było prostych odpowiedzi.

Więc, nadal głodny, wracałem do ciebie,

 

Lecz ty milczałeś – sprytnie czy złośliwie?

Ech ci geniusze! Gdy mowa o niebie,

Małomównymi stają się skwapliwie!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Finkla, Staruch, CM: Bardzo dziękuję za miłe słowa i uczynki :) Wzruszyliście mnie, bo nie spodziewałem się, że ktoś tu jeszcze zajrzy!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dzięki Ando, duża buźka! Dziękuję też Irce i Outta Sewerowi!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Irka, jak ja się za Tobą stęskniłem, super że wpadłaś! Cieszy mnie, że Ci przypadło do gustu, cieszy także że Lem ma całkiem udanych naśladowców, jak to ilustrujesz w linku; na marginesie, kilka lat temu poznałem innego, równie zdolnego naśladowcę, co epatował negatywem Ijona Tichego który zwał się Iwan Gromkij. Niestety poszedł on (naśladowca nie Gromkij) w politykę i tylem go widział… :)

Serdeczności!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Tarnina:

Kiedy odbije mi ostatecznie, przywdzieję czarną maskę i pelerynę i polecę w świat mścić język i logikę, ludzie używający metafory "DNA" będą pierwsi w kolejce.

A ja mam pokusę, by podobnie potraktować wszystkich używających gify animowane! No, może wszystkich nadużywających :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Tarnino, wzruszyłaś mnie tym kwietnym prezentem (ja nawet od żony kwiatów nie dostaję). Dziękuję także za link do ciekawego tekstu, którego nie znałem. Widać w nim, że Lem uznawał prymat aksjologii nad technologią, choć powszechnie uważany jest za piewcę tej ostatniej.

A może to właśnie miałeś na myśli?

Trochę tak. Przecież tekst jest o bohaterach Jego książek, którzy gdzieś się zawieruszyli tak dalece, że nawet na pogrzeb swego stwórcy nie przyszli. A ponieważ oni są wyłącznie na kartach tych książek, można zinterpretować to jako symbol tego, że nie ma ich w głowach czytelników :)

Serdeczności!

PS Co rozmaryn ma wspólnego z niezapominajką?

 

Ambush: Cieszę się że sprowokowałem do zadumy, ona jest jak najbardziej na miejscu :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dzięki Ando! Czy to wiersz? Raczej proza poetycka :)

przed Wielkanocą ten utwór nabiera dodatkowego znaczenia

Zasadniczo czas Wielkiego Postu sprzyja refleksjom nad poczynaniami i losem człowieka, a Lem, choć ateista, od takich medytacji i refleksji nie stronił. Stąd też bohaterowie Jego książek, aczkolwiek oszczędnie nakreśleni, często mają w sobie pewien rodzaj duchowego DNA przemyconego przez Mistrza :)

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

O, Anet, jak miło! :)heart

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Koala75, cieszę się! :-)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Oj, zapomniałem dodać, że tekst powstał bezpośrednio po odejściu Mistrza (więc masz rację z tą potrzebą złożenia hołdu), a obecnie zamieszczam go tutaj celem przypomnienia (bardziej światu niż sobie) :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

A ja uważam, że jest rzeczą zacną tudzież potrzebną, by w rocznicę przyjścia kogoś na ten świat, ale i odejścia z tego świata przypominać sobie i temu światu, że, mówiąc Horacym, nie wszystek umarł.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Nigdy nie jest za późno, zwłaszcza że Lem jest ponadczasowy :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Koala75, dziękuję, sam chciałbym, żeby to tylko na SF się skończyło :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dziękuję. Krótka ale celna recenzja. Wygląda na to, że mój profil Cię zanęcił, więc zapraszam do innych opowiadań. Może Fideina? :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Drzewiej Kochanowski pisał:

Kto mi dał skrzydła, kto mię odział pióry

i tak wysoko postawił, że z góry

wszystek świat widzę, a sam, jako trzeba,

tykam sie nieba?

 

Dziś pewnie spytałby:

Kto ukradł skrzydła, ogołocił z pióry

żem runął w przepaść wprost ze szczytu góry.

Wszystek świat zapadł się, a myśl uciekła

prosto do piekła.

 

:)

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Koala75, bardzo dziękuję za miłe słowa, tudzież za pióro orła! Gdybym był nieco młodszy, może uzbierałbym tych piór na całe skrzydła, ale teraz to zostaje mi już tylko czekać na skrzydła anielskie :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Też gratuluję i dziękuję za konstruktywną współpracę. Udostępniłem link na moich profilach FB, TT i Albicia.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

To cieszy, zwłaszcza że innych zmęczyło :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dziękuję! :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dziękuję za wizytę i komentarz. Odniosę się nieco do Twoich uwag.

kelner raczej by nie pamiętał, kto stawiał komuś piwo parę miesięcy temu.

Kelnerowi utkwiła ta rzecz w pamięci. Dlaczego? Objaśnienie jest w tym zdaniu:

Skinąłem na kelnera – nie wyglądał na zadowolonego, lecz przyniósł dwa pełne kufle.

Skoro nie był zadowolony, to mógł to zapamiętać.

Obaj panowie twierdzą, że to ten drugi jest naiwny i chciał naprawić amuletami świat. Czy tak miało być?

Oczywiście! Oskarżali się wzajemnie i pewnie nawet każdy wierzył w to, co głosił. Podobnie mamy dziś w naszych krajowych realiach politycznych – ten ping-pong między PiS a PO. Takie zachowanie często występuje między przyjaciółmi którzy się poróżnią.

Specjalnie użyłem nawet niemal identycznej frazeologii, by to podkreślić. No i wszystko mówi reakcja Celińskiego na narrację Alby:

Otworzyłem usta i zamknąłem. Niby co miałem odpowiedzieć?

Jakby Franek siedział przed kryształową kulą i aktywnie wpływał na wydarzenia. Poza tym, chyba bohater jednak miał farta

Może niekoniecznie przed kulą, ale wedle moich założeń rzeczywiście wpływał na zdarzenia, używając amutalu do ich modyfikowania. I bohater miał farta, bo dostał go od Franka, który, fakt, nie chciał się z Celińskim spotkać i dlatego utrudniał mu to jak mógł, jednak nie chciał go też zabijać, koniec końców troszkę mu zawdzięczał (o piwie nie wspomnę ) :)

Tutaj mamy trochę takie strzelanie do siebie z magicznych różdżek.

Rzeczywiście tak jest. Uznałem, że będzie to atrakcyjniejsze (kino akcji vs łzawy romans), a poza tym kreuje bohaterów bardziej realistycznie niż w klasycznym westernie (prawy szeryf i zdegenerowany bandyta).

 

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

A ja byłem przekonany, że krótki komentarz CM to oksymoron :) Ale dostosuję się do konwencji:

Myślę, że “Dzień tryfidów” wystarczy :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dzięki CM za komentarz!

Rzeczywiście, w zamyśle jest to humoreska. Stąd buduję sytuację kuriozalną: oto biedne dziecko decydujące w końcu o losach wszechświata z uporem domaga się od rodziców zainteresowania swoją osobą, potem zadowolone z sukcesu jednak zaczyna się tym martwić (czeka go potencjalne lanie za anihilację wszechświata!). Z drugiej strony mamy groteskę: jak reagują naukowcy? Wszechświat anihilowany? udawajmy doktorze, że nic się nie stało!

(…) mamy ustrojstwo dające możliwość anihilacji wszechświata, z drugiej strony nie tylko dopuszczamy w jego pobliże dzieci, ale jeszcze nie zabezpieczamy się przed tak przewidywalnym wybrykiem jak wciśnięcie guzika.

Skoro to humoreska, nie może obejść się bez satyry na tych zawsze roztargnionych naukowców siedzących z głowami w chmurach i zapominających o ziemskich realiach :)

używa zwrotów typu “ma się rozumieć”, które z dziećmi kojarzą mi się raczej średnio

A to ciekawostka! Dokładnie tak wyrażał się mój syn (12 lat w czasie powstania tego opka), gdy całkiem nie rozumiał jakiejś rzeczy :) No i powiedziałbym, że IMO w tekstach z przymrużeniem oka na dodatek fantastycznych do sprzeczności podchodzi się z wyrozumiałością :)

 

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dzięki, CM. Też myślę, że to dobry tekst, choć mam świadomość, że mógłby być bardzo dobry, gdybym bardziej zainteresował się osobowością bohaterów, dał czytelnikowi możliwość przeżywania ich sukcesów, dylematów i porażek zamiast zanudzać spowiednika (na szczęście był On nadprzyrodzony, dysponujący nieskończonym miłosierdziem). Dlaczego więc takim tekstem to opko nie jest? Z dobrze znanych powodów: jak wpadnę na pomysł, który wydaje mi się dobry, to koncentruję się na nim, gnam w szczegóły, torturuję czytelnika infodumpami. Nie patyczkuję się z bohaterami, nie troszczę się o ich samopoczucie, pilnuję tylko by wywiązali się ze swojego zadania i w miarę czytelnie objaśnili istotę swoich odkryć i skutki ich wdrożenia :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dzięki CM za ten komentarz. Zaczyna mi się we łbie rysować taka prawidłowość dot. reakcji czytelników na moje opowiadania: początek jest zniechęcający, czasem wręcz odpychający. Taka przynajmniej była reakcja wielu w przypadku dwóch opowiadań Fideina i Nupole, które uważam za najlepsze (nie tylko ja zresztą, bo są one także najwyżej uhonorowane tutaj przez czytelników).

Pewnie ma to związek z tym, że bardzo jest mi trudno rozpocząć pisanie, wszystko wychodzi takie “drewniane”. Dopiero jak się rozkręcę, leci lżej. A może jest to przepustka do tych atrakcyjniejszych partii tekstu? :)

Pozdrawiam!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dzięki, Reg, miło, że jednak przemogłaś się, a już tym bardziej, że nowa wersja w Twojej opinii, którą sobie cenię, jest lepsza od starej :)

Dziękuje też za łapankę, zaraz wprowadzę poprawki.

Pozdrawiam :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dziękuję Panom za celne wnioski. Na ten temat były też ciekawe dyskusje podczas betowania. Najcelniej podsumował to CM, pisząc:

takie próby wywracania tekstu pod czytelnika często kończą się tak, że tekst nie jest już do końca “Twój”, a czytelnik i tak marudzi. ;)

No i tak się stało z “Chmurą” :) Nie wiem, czy słabą frekwencję (65 odwiedzin) i jeszcze słabszy odzew (odliczając betowe, ok. 40 komentarzy) spowodowała objętość tekstu, wakacje, pandemia, czy jeszcze inny czort (np. skłonność tsolego do infodumpowania) :-)

Tak czy owak spora część tutejszego mainstreamu nie wykazała zainteresowania lekturą /skomentowaniem.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Mea culpa! Ale tak to wygląda, gdy ulega się marudzeniom „bełkotofobów” i obcina infodumpy :). W wersji pierwotnej było to jednak na tyle szczegółowiej przedstawione, że wrażenie iż „przetwarzanie dotyczyło jednak jakiegoś zamkniętego systemu” raczej nie powinno się pojawić. Tam istota przetwarzania rozproszonego była przedstawiana podczas narady u prezydenta. Oto stosowny fragment:

 

– Panie Prezydencie, może ja odpowiem – odezwał się Thomas Taylor. – W Chmurze obliczeniowej funkcjonują mechanizmy automatycznego dopasowania konfiguracji sprzętowej do wymaganej bieżącej mocy przetwarzania. Gdy potrzebna jest większa, dołączane są kolejne jednostki obliczeniowe: superkomputery, pecety, może nawet smartfony – tak na dobrą sprawę decyduje o tym sama Chmura. Gdy…

– Chwileczkę – przerwał Prezydent. – Chmura ma dostęp do wszystkich, nawet tak małych jednostek obliczeniowych? Do zasobów prywatnych ich właścicieli?

– Nie do końca, panie prezydencie – uśmiechnął się Taylor. – U źródeł filozofii Chmury obliczeniowej leży idea przetwarzania rozproszonego. Każdy posiadacz komputera czy innej jednostki obliczeniowej może deklarować chęć uczestnictwa w takim przetwarzaniu. Jeśli to uczyni, otrzymuje program, a właściwie podsystem operacyjny wydzielający do dyspozycji Chmury te zasoby komputera, które są wolne. Przede wszystkim chodzi o procesory, bo z pamięci masowych drobniejszego sprzętu Chmura raczej nie korzysta. Oczywiście, dane prywatne właścicieli są dobrze chronione. W ten sposób stworzono możliwość równoczesnego wykorzystania milionów komputerów rozproszonych po całym świecie.

– Rozumiem – odparł uspokojony Prezydent. – Proszę, niech pan kontynuuje.

– Zatem gdy zapotrzebowanie maleje, Chmura powinna automatycznie odłączyć zbędne, tj. nieużywane jednostki. Jednak z różnych powodów tego nie czyni. Zdarzają się zatem stany, w których potencjał obliczeniowy jest większy niż wymagają tego bieżące potrzeby. Takie stany nazywamy nadmiarowością potencjału obliczeniowego. Niedawno zauważyliśmy, że okresy występowania tej nadmiarowości są coraz częstsze i coraz dłuższe. Co ważne, nie ma to ujemnego wpływu na ilość i jakość realizacji zadań stanowiących „zakres obowiązków” Chmury. Lecz po udostępnieniu nam „raportu Fullera” okazało się, że te okresy zbiegają się z czasem wystąpienia anomalnych zjawisk meteorologicznych. Związek przyczynowo-skutkowy jest oczywisty.

 

Wedle mojego zamysłu, przetwarzanie rozproszone ma tu, używając nomenklatury mechaniki kwantowej, charakter „nielokalny”; wykorzystywane/współdzielone zasoby (pamięć, moc procesora) są rozproszone geograficznie. Zamysł jest wzorowany na projekcie internetowym Seti@home, który powstał w 1999 roku i zgromadził miliony uczestników z setek krajów udostępniających moc obliczeniową swoich komputerów do przetwarzania danych uzyskanych z radioteleskopów. W 2011 roku sieć projektu (BOINC), trafiła do księgi rekordów Guinnessa jako największa na świecie sieć komputerowa złożona z około 527880 aktywnych hostów, co zapewniało niesamowitą wydajność około 5428 petaFLOPS mocy obliczeniowej (aktualny superkomputer, japoński Fugaku osiąga “zaledwie” 415,53 pflops).

Niestety ten projekt poszukiwań inteligentnych form życia pozaziemskiego został zakończony w marcu br. Ale (mam nadzieję) przetwarzanie rozproszone nie sczeźnie – nadal funkcjonuje podobny projekt LHC@Home.

 

Po „amputacji” tego infodumpu, w wersji obecnej rzeczywiście można odnieść wrażenie, że zasoby mają charakter statyczny i „lokalny”.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

BK, bardzo dziękuje za ten długo oczekiwany komentarz, ale warto było na niego czekać. Znalazłem tu kilka ciekawych uwag; na czoło wybija się niedosyt rozmachu i sugestia, że poszerzenie objętości opka ten rozmach dałoby uzyskać (temat powtarza się w innych komentarzach, zarówno u betujących jak też pozostałych czytelników. Tymczasem odnoszę wrażenie, że opko i tak jest za długie, co mogło wielu zniechęcić do lektury).

Teraz kilka wyjaśnień, może też usprawiedliwień.

 

Czemu chmura obliczeniowa pracuje w branży meteorologicznej?

Z dwóch powodów. Po pierwsze, pierwszym chronologicznie był pomysł wysyłania przez Chmurę przekazu dla ludzi poprzez generowanie anomalii pogodowych, po drugie, w czasach gdy powstawało to opko, największe zapotrzebowanie na superkomputery było przede wszystkim w tektonice i meteorologii (symulacja-prognozowanie).

Myślę, że chmura obliczeniowa miałaby dużo więcej do pokazania w dziedzinie ekonomii (wywołując kryzysy), czy wojskowości (spuszczając bomby atomowe) lub też szeroko pojętego internetu (fake newsy, deep fake, wpływ na wybory, cyber ataki)

Trudno nie przyznać Ci tu racji, tylko to byłoby sprzeczne z tezą, którą przyjąłem:

Chmura to „stwór” jak najbardziej ludzki! Przecież to produkt człowieka, który siłą rzeczy będzie dziedziczył po nim. Powstała, żeby człowiekowi służyć.

Zapytasz, skąd zatem ten dystopijny epilog? Ano stąd:

Sztuczna inteligencja pozbawiona tych czynników natury kulturowej może z gorliwością służyć ludziom, lecz będzie oceniać potrzeby człowieka swoją miarą, co może zaowocować tak zwaną niedźwiedzią przysługą. Zatem pozytywne intencje Chmury mogą okazać się dla nas zagrożeniem bodaj większym niż agresywne.

Poszedłem tym tropem, uznając, że temat “nieludzkości”, wrogości SI jest w SF beznadziejnie wyeksploatowany.

nie kupuję tłumaczeń żony Lucasa o tym czym jest różowa chmura

Wprowadzając ten wątek miałem intencje wykreowania nastroju pewnej tajemniczości. Skoro nie kupujesz, powinieneś przyjąć opcję, że Alice jest zindoktrynowana przez Chmurę i opowiada “głodne kawałki” :)

tylko skąd się wziął ten potencjał? (…) Albo np. roproszenie chmury po internecie, programach i aplikacjach, to mogłoby być niezłym pomysłem

Ależ przecież właśnie tak u mnie Chmura działa, sam to zauważasz, cytując:

u źródeł filozofii Chmury Obliczeniowej leży idea przetwarzania rozproszonego.

Przy czym mniej mnie rajcował problem skali (ile tych eksaflopów trzeba by osiągnąć “płaty czołowe” pozwalające przekroczyć próg świadomości). Obserwując postęp w tej dziedzinie, zapewne każda rzucona przeze mnie liczba zdezaktualizowałaby się po roku, dwóch. 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Superkomputer

Rajcowało mnie co innego: jak byt superświadomy może siłą woli zmieniać rzeczywistość w skali makroskopowej? W wersji pierwotnej znajdował się pokaźny wykład prof. Jacksona na temat geoinżynierii. Tamże szczegółowo przedstawiam mechanizm generowania tych nieprawdopodobnych anomalii, który tutaj ogranicza się tylko do jednego zdania:

– Tego też nie wiemy – włączył się profesor Jackson. – Możemy ledwie przypuszczać, że Chmura wykorzystuje jakieś mechanizmy prekognicyjne i telekinetyczne tudzież efekt motyla na nieosiągalnym przez nas poziomie. Do tego stopnia, że może ona generować procesy, których prawdopodobieństwo zaistnienia jest bliskie zeru. Nadmiarowość potencjału obliczeniowego sprawia, że funkcjonuje ona jak swoisty wzmacniacz prawdopodobieństwa.

Usunąłem to po wielu utyskiwaniach na ogrom infodumpów.

 

Chmura jest nieobliczalna

– wyszedł z tego przedni żarcik – chmura obliczeniowa jest nieobliczalna :)

Taka gra słów. Tłumacz na angielski miałby tu problem :)

Właśnie wczoraj na TT przeczytałem podobny żarcik:

– Mój brat jest matematykiem. A jego żona jest nieobliczalna :)

– jakoś tak pędzi ten dialog.

Zgadza się. Scena dorzucona już w trakcie betowania. Pośpiech mści się :)

 

Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam!

 

 

 

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dziękuję za komentarz i dobre słowo. Jak to gdzieś w komentarzu napisałem, to moje pierwsze poważne opowiadanie, czyli moje doświadczenie pisarskie było praktycznie zerowe. Nic więc dziwnego, że poszukałem wzorca, za który przyjąłem opowiadanie Lema “Prawda”, zwłaszcza dotyczy to formy monologu i statusu bohatera uznanego za psychola.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dziękuję za ciekawy komentarz. Cieszy moje serce, że się podobało, bo mam świadomość, że opko jest mało atrakcyjne dla czytelnika.

Muszę przyznać, że nie planowałem tego epizodu podróży do lasu-nie-lasu jako czynnika kształtującego klimat ułatwiający czytelnikowi asymilację kolejnych partii tekstu. Jeśli tę funkcję spełnia, to znakomicie, ale moja w tym zasługa mizerna – po prostu miałem fuksa. :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

No właśnie. W każdym razie dzięki Tobie poczułem się jak Jourdain, gdy odkrył, że mówi prozą :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dzięki za link, rzeczywiście po lekturze tej recenzji nabrałem chęci do przeczytania tej lektury, bo widać sporą zbieżność z myśleniem moim i Lovelocka. Tyle, że on, jeśli dobrze zrozumiałem, patrzy na to optymistycznie, w przeciwieństwie do mnie. Tylko nie bardzo wiem, gdzie tego Novacena można zdobyć? Google podstępnie milczą…

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

No cóż czasy mamy takie, że normą jest łączenie wtyczki z wtyczką, gniazdka z gniazdkiem… poza tym przez tę cyfrową rewolucję namnożyło się tych złączy od cholery, pewnie ponad pięćdziesiąt… a życie usiłuje za tym nadążyć :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Łosiot, dzięki za bardzo miły komentarz! Co do twoich wyobrażeń – częściowo trafiłeś! Większość moich prezentowanych tu opowiadań ma swój odręczny pierwowzór jako że powstały w latach 70.-80. ub. w. Tyle, że marynarka była sztruksowa, biurko własnej produkcji (z płyty wiórowej), a w szklaneczce wino gronowe – też własnej produkcji :)

Celnie strzelasz także w kwestii konceptu. Dwa pomysły, które chciałem tu wyeksponować to płat czołowy Chmury jako efekt nadmiarowości potencjału obliczeniowego i owa “przyjazna kontrola” będąca z punktu widzenia ludzkości “niedźwiedzią przysługą” (na ten temat toczyłem z betującymi ożywioną i owocną dyskusję).

A z Lovelockiem mam tyle wspólnego, że miałem psa, który wabił się Gaja :)

Pozdro!

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Byłem, przeczytałem, chylę czoła! Napisano tu już wiele, więc nie będę się powtarzał, złożę tylko gratulacje, bo tekst jest znakomity tak w wymiarze pomysłu jak wykonania; mam nadzieję, że piórko weźmie bez problemu.

Jeden tylko drobiazg: gość powinien mieć ksywkę “gniazdko”, nie “wtyczka” :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Zawsze po napisaniu tekstu wykonuję prosty zabieg: zamień “ “ (dwie spacje) na “ “ jedną spację.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Cytryno, dziękuje za wizytę i komentarz. Cieszę się, że opowiadanie zaciekawiło, to już coś. :)

Nadmienię tylko że zwrot “nieznośna lepkość bytu” to gra słów – nawiązanie do uznawanej za arcydzieło literatury światowej powieści Milana Kundery Nieznośna lekkość bytu (zekranizowanej później przez Philipa Kaufmana).

Witam na Ziemi i pozdrawiam :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Anet, uszczknę Ci troszkę tej przyjemności, pozwolisz? :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Rybak w formie, jak zwykle. Bardzo zgrabne opowiadanko, uwielbiam formę monologów pod warunkiem, że jest dobrze tj. wciągająco zrealizowana, a tu jest.

Lektura skojarzyła mi się z filmem Passengers, zwłaszcza w początkowych partiach. Z kolei motyw z wiatrem skojarzył mi się z pewnym epizodem z mojej “Chmury” – tyle, że u mnie jest dosłownie, u Ciebie ma posmak tajemniczości.

Podobnie jak Irka jestem zaskoczony warstwą emocjonalną, która ociepla i “humanizuje” tekst (wybacz słowo “warstwa” ponoć ciut obciachowe).

Nie będę się chwalił, że przewidziałem epilog; przynajmniej w moim przypadku Twój suspens zadziałał.

W sumie świetna lektura

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

No i już mamy piękny temat na opowiadanie pt. “Splątane świadomości” :-)

Sam koncept mózgu-detektora nielokalnej świadomości kwantowej był szerzej potraktowany w pierwszej wersji “Chmury”. Skoro Ci się pomysł podobał, pozwolę sobie przesłać Ci na PW stosowny fragment.

Zapraszam także do lektury opowiadania “Noosfera”, gdzie przedstawiam standardowy model przestrzeni aksjologicznej. :-)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Ale domyślam się, że nie uczyłeś się o nich podczas wykładów z astronomii ;)

Dobrze się domyślasz, to miało miejsce podczas zajęć praktycznych, konkretnie nocnych obserwacji nieba :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Perrux, w tych trzech punktach wyraziłeś opinie toczka w toczkę taką jaką zawarł betariusz CM! Może On i Ty to jedno? :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Asylum, dziękuję za komentarz, który wzbudził mój szacunek: oto jako osoba betująca przyjęłaś pozycję doradcy, a teraz jako komentatorka po prostu oceniłaś opko. Oceniłaś w sposób syntetyczny i analityczny jednocześnie. Tak powinno być.

Dziękuję też za refleksje nad oldskulem, bardzo ciekawe, bo obejrzane w szerokim spektrum znaczenia tego słowa. Ja sam przyjąłem na klatę bez większego protestu to zakwalifikowanie mnie do tej szufladki, bo i lata mam stosowne i poglądy zbliżone – mam namyśli kategorię SF, gdzie IMO oldskul oznacza przede wszystkim położenie akcentu na pomysł. Większość moich opowiadań taką cechę ma więc co się będę buntował.

nominacja może wiązać się z najazdem i odpowiedziami na pytania kolejnych czytaczy

Akurat to mi nie przeszkadza, póki co tłoku tutaj nie ma, a chyba każdy autor jak już publikuje, to chyba na frekwencji mu zależy :) Inna sprawa, że szanse na nominacje oceniam na marne.

zgadnij od kogo, xd, jakby nie było profilowania. xd

nie jestem pewien czy rozumiem… :)

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Czuje się luz, lekkość prowadzonej narracji, więc tekst przemyka pod oczami bez wybojów, kolein i jakichkolwiek zgrzytów. Jako astronom z wykształcenia nie mam uwag co do takiego zachowania się ciała niebieskiego. Dodałbym tylko, że zagrożenie dla cywilizacji ziemskiej wynikłe ze zniknięcia Księżyca jest spore – weźmy chociaż pod uwagę wskaźniki demograficzne, zubożenie sfery poetyckiej czy muzycznej. :)

Podobało mi się przeniesienie funkcji obserwatora ze świata kwantów w świat ciał niebieskich. No i dryf zainteresowań bohatera w kierunku obserwacji astronomicznych. Natomiast zawiedziony jestem brakiem romansu bohatera z chuderlawym osobnikiem Dzik Jadwiga. :)

 

Nazwałem go Lunatworem.

– Potrzebuję pomocy – powiedział, zaraz po tym gdy się przedstawił.

Czemu bohater nie używa nazwy którą stworek się przedstawił?

Stukanie w klawiaturę brzmiało wyjątkowo złowrogo

Znam to. Oj, znam…

 

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Perrux, bardzo dziękuje za ten rzeczowy i celny komentarz. Obnażasz słabości, ale też dostrzegasz wartości jakie chciałem przekazać.

temat wykorzystywania nadmiarowości potencjału pojawia się w sieciach rozproszonych (nie tylko dla chmur) już od dawna

W rzeczy samej – u mnie pojawił się na początku lat 80. XX w. Pracowałem wówczas jako informatyk-programista, więc siłą rzeczy bliska mi była tematyka IT, także ta wkraczająca do fantastyki jako AI. Pomysł skonsumowałem opkiem “Płaty czołowe”, jednak było ono bardzo hermetyczne, trafiało tylko do nielicznej wówczas grupy parających się zawodowo informatyką (inna sprawa, że warsztatowo było cieniutkie :) ) Pomysł leżał więc w pamięci do czasów dzisiejszych aż przyszedł do głowy inny wariant jego zagospodarowania, jak widać też nienajlepszego.

 to całe tajemnicze połączenie z Purpurową Mgłą wydają mi się uciekać ze sfery science w sferę fiction bardziej niż pozostałe elementy.

Owszem, ale to efekt zamierzony; chciałem ten suchy, wręcz inżynierski klimat trochę urozmaicić wprowadzając element mystery. Sam mam wrażenie, że to niezły pomysł, ale za mało konsekwentnie wprowadzony. Poza tym mieszanie gatunków nie wszystkim się podoba.

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Ja to zamieściłem dla sceptyków, którzy nie daliby wiary, że chmury mogą się ułożyć w kształt plastra miodu :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dziękuję Joseheim za wizytę, komentarz; przede wszystkim za bardzo uważną i celną łapankę. Niechluj językowy ze mnie niezły, prawda? :)

Uwagi uwzględniłem, poprawki wprowadziłem.

Styl mi jakoś nie podszedł, dosyć sztywny i ciężki

Bo to hard SF, w dodatku oldskulowe :)

Bohaterowie pozostawali dla mnie anonimowi

To prawda, tu nie ma właściwie bohaterów tylko statyści.

tekst jest trochę szarpany przez te liczne zmiany perspektywy i miejsca akcji

Tyz prowda, ale taki miałem zamysł, żeby monotonią nie zanudzić czytelnika na śmierć.

Zakończenie, dość łopatologiczne i wprost. Zamiast pozwolić czytelnikowi spekulować, co z ludzkością zrobi Chmura

Tu zgadzam się połowicznie, to znaczy faktycznie łopatologiczne, bo na jakieś przesłanie musiałem się zdecydować, ale pozostawiam czytelnikowi pole do refleksji nad tym jak to się stać mogło, że elity odpowiedzialne za los ludzkości dały się omamić i ograć swoim produktom: z głupoty, lenistwa, populizmu, a może poszli na łatwiznę?

Z wdzięcznością za mrówczopracowity wkład w jakość tekstu pozdrawiam :)

 

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Masz tutaj solidny szkielet ciekawej książki.

Zgadzam się. Zwłaszcza jak sobie przypomnę ile tekstu z pierwszej wersji wywaliłem choć opinie o nim były pozytywne (m.in. solidny wykład prof. Jacksona o meteoinżynierii). W powieści zdecydowałbym się też na płynniejsze przejście między epizodami bieżącymi a futurystycznym finałem; opowiedziałbym jak doszło do tego, że ludzie zdecydowali się jednak zawrzeć z Chmurami taki układ, który do tego przerażającego świata przedstawionego w epilogu doprowadził – walka frakcji „jastrzębi” (generałowie) i „gołębi” (zindoktrynowani przez Chmurę pożyteczni idioci, których protoplastką jest Alice). Tamże mógłbym sobie pozwolić na aspekty, które tu pokazujesz: „psychologia” Chmury (w tym wyjaśnienie dlaczego Chmury postawiły solidarność gatunkową nad misją służebną wobec człowieka), nowa homeostaza Ziemi.

 

po Caremonii ten aspekt funkcjonowania jest zaburzony

Caremonia to zabieg amputacji płatów czołowych, co w efekcie (w połączeniu z indoktrynacją przy użyciu Purpurowej Mgły) sprowadza ich do roli zwierząt hodowlanych. Córka Fullera jest już pokoleniem po Caremonii i indoktrynacji (zauważ sprytną modyfikację przysłowia „kto pyta, nie błądzi”).

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

CM, bardzo dziękuję za ten komentarz, celnie oddający Twoje stanowisko w fazie betowania. Osobiście mile wspominam te nasze debaty, miejscami gorące, miejscami mocno odbiegające od tematyki opowiadania. Ta ożywiona dyskusja to niejako wartość dodana przez każdego z was do tekstu; jedne elementy zostały wdrożone, inne nie.

Rzeczywiście moją ambicją było, jak piszesz:

jednocześnie sprowokować czytelnika do rozważań i refleksji własnych (bez narzucania żadnych jednoznacznych refleksji w tekście (…)

Niestety, dyskusja jest mierna, podobnie jak zainteresowanie opowiadaniem. Sezon urlopowy? Upały? A może tekst jednak za długi?

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Dziękuję za komentarz i opinię. Cieszy mnie, że zamysł daje do myślenia, bo bardzo mi na tym zależało żeby dawał :)

Już dawno nie widziałem tytułowanych “podrozdziałów”

Literacki patchwork już trak ma :)

to teza o świadomości jako wyniku nagromadzenia informacji,

Nie ma tu takiej tezy. Chodzi o nadmiarowość harware, nie software. Organizm informatyczny uzyskuje wedle mojego pomysłu świadomość w sytuacji wystąpienia nadmiarowości potencjału obliczeniowego (mówiąc bardziej potocznie, choć nieściśle, rezerwy mocy obliczeniowej). To ten nadmiarowy hardware jest substytutem płatów czołowych, które (wedle poglądu zapożyczonego od Ditfurtha) są narządem wolności. Szerzej o tym było w wersji pierwszej, jednak zrezygnowałem z tego na rzecz przejrzystości i pod presją opinii czytelników słabo znoszących infodumpowy “bełkot”. Tu jednak w komentarzu mogę przytoczyć stosowny cytat tego neurofizjologa i filozofa:

 

Dopiero na szczeblu kory mózgowej, po okresie rozwoju liczonego już w miliardach lat, wyłania się możliwość odbijania świata zewnętrznego. Odbicie środowiska bez antycypowania go przez wrodzone doświadczenia – programy czy instynkty – jest zrazu równoznaczne z ujęciem świata zewnętrznego w całej jego osobliwości, w jego nie dającej się przewidzieć indywidualności i dowolności. Jest – innymi słowy -jednoznaczne z pojawieniem się w mózgu po raz pierwszy obiektywnego świata zewnętrznego.

W takim ujęciu płaty czołowe jawią się jako narząd wolności. Właśnie ich pustka, w porównaniu do pozostałej kory doprowadzona do granic możliwości, nadaje im charakter najbardziej ludzkiego spośród wszystkich naszych narządów. Właśnie dlatego, że nie służą żadnemu określonemu celowi, pozostają otwarte dla wszystkich celów. Teraz rozumiemy także, z jakiego to powodu nawet bardzo ciężkie uszkodzenia zwykle nie pociągają za sobą żadnych uchwytnych ubytków: elastyczność i zdolność przystosowania tej części kory, nie wyspecjalizowanej w żadnym szczególnym zadaniu, jest tak wielka, że funkcje zniszczonych obszarów zostają przejęte w zdumiewającym stopniu przez nie naruszone części płatów czołowych.

Ta niema część mózgu, która oddaje nam parę miliardów komórek nerwowych do swobodnej dyspozycji, stanowi materialne podłoże niewyczerpanego bogactwa możliwych sposobów ludzkiego zachowania. Poszerzyła ona spektrum tych zachowań ponad wszelką miarę, jeśli porównywać do tego, co jeszcze przed kilku milionami lat można byłoby uważać na tej Ziemi za prawdopodobne. Od projektów systemów metafizycznych począwszy, a na budowie obozów koncentracyjnych skończywszy, od dzieła sztuki do czynu zbrodniczego, od dobrowolnego całopalenia w imię ideału czy ludzkości do zdolności bycia bardziej zwierzęcym od wszelkiego zwierza – prawie nieograniczone jest pole możliwości otwartych dla nas, posiadaczy płatów czołowych.

Oczywiście, przypisanie nadmiarowemu hardware roli płatów czołowych Chmury Obliczeniowej leży całkowicie w obszarach “fiction”, choć źródło tej koncepcji wypływa z rejonu “science”.

Spodziewałbym się większego oporu z jego strony, mniejszej tolerancji na nowo zdobyte oświecenie żony.

Lucas wykazuje spory sceptycyzm, lecz go nie ujawnia, świadom depresji jaką przechodziła żona. Myślę, ze gdybym znalazł sią w jego sytuacji także uznałbym, że jeśli te bajeczki mają jej pomóc w wydźwignięciu się z choroby, to nie będę przeszkadzał.

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Wielki szacunek! Żal, że taka “dobra nowina” z trudem przebija się do świadomości ogółu, ginąc pod lawiną dobrze sprzedających się sensacyjek. Tym cenniejszy jest ten Twój artykulik.

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

od nowego akapitu wjeżdżają chmury

Teraz już obłoki :) Chodzi Ci o to, że facet powinien się zaniepokoić że idzie burza?

Dziękuję za życzliwe przyjęcie czepialstwa

Uwielbiam takie czepialstwo. A jeśli pojawi się tu Tarnina, zaorze wszystko :)

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

MTF (mogę Cię tak nazywać? [cholercia Cię, czy cię?])

Bardzo dziękuję za wizytę i komentarze celnie obnażające czające się w tekście niedobitki błędów. Dziękuję także za komentarz mile łaskoczący ego :) To wielka satysfakcja, jeśli tekst ma walory mobilizujące.

Większość poprawek wprowadziłem, niektóre skomentuję:

I tak sobie przeszli do porządku dziennego? To zjawisko nie zostawiło w nich uczucia napięcia i ciekawości?

Wielu uważa, że najlepszym lekarstwem na napięcie jest seks :) Tu jednak sytuacja jest złożona: chłopak był pod wrażeniem zjawiska i z chęcią by je kontemplował, ale samiec wygrał z intelektualistą :)

Cisza i kosy uspokoiły go do reszty. Zatem, coś musiało uspokoić go choć trochę, ale wcześniej

Wcześniej uspokoiła go kawa, Lekko kołysząca się łódka i urok leżącego w głębi lasu jeziora.

Dlaczego doktor musiał wyjaśniać generałowi, czym jest i jak działa chmura. Co to za dowódca, który nie wie, co się dzieje pod jego nadzorem?

Dowson był dyletantem w dziedzinie informatyki. Dowódca nie musi znać technikaliów, od tego ma ludzi.

W tym miejscu nabrałem przekonania, że chmura obliczeniowa miała ogromne znaczenie dla DIA i generał musiał dużo wiedzieć na jej temat.

Chmura będąca dotąd tylko ślepym narzędziem leżała poza obszarem zainteresowań generała. Od chwili gdy stała się potencjalnym źródłem kłopotów, to zainteresowanie siłą rzeczy wzrosło.

Odcięli globalny Internet i o tym, co mówią chińskie mass media generałowie dowiadują się od agenta?

Generałowie dowiadują się od agenta o rzeczach które są ścisłą tajemnicą. Chińskie mass media o tym milczą a internet nie jest wiarygodnym źródłem. Akurat jest o tym w tekście: Wiedzę tę mają wysocy dygnitarze partyjni i wojskowi (właśnie z tamtych kręgów pochodzą niniejsze informacje)

Moja żona już by strzeliła focha, że jest coś ważniejszego, niż rozmowa z nią. :-)

Twoja żona i Alice to dwie różne kobiety :) Moja prawdopodobnie zaproponowałaby “może byś się tak wykąpał? “ :)

Ukradkiem szukałbym numeru telefonu do dobrego psychiatry.

A Lucas postanowił zaczekać, co mu żona odpowie :) Niestety nie jest znany dalszy los tych bohaterów i nie będzie – chyba że się wkurzę i rozbuduję opko do powieści :)

Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam!

 

 

Zależy mi na dobrej opinii u tych ludzi, o których mam dobrą opinię

Nowa Fantastyka