Profil użytkownika


komentarze: 392, w dziale opowiadań: 127, opowiadania: 70

Ostatnie sto komentarzy

Ten konkretny - Yorika. Oprócz jej ilustracji, jest jeszczce okładka i kilka rysunków Lany di Pati [znajdziesz ją w miejscowej galerii].

Rafał, bardzo ładnie odpowiedziałeś. Jesteś po technikum krawieckim?

Dobre. I wcale nie przeszkadza mi fakt, że zerżnięte z komisu. Od którego jest, nawiasując, dużo lepsze.

Pomysł Autora: Gość przenosi się w czasie, zabija Hitlera, komuniści dochodzą do władzy.

Historia: nie ma podróżnika w czasie, Hitler rozpętuje drugą światową. I co? Komuniści nie dochodzą do władzy?

Niebardzewicz chyba troszkę.

A zawarta w tekście myśl, całkiem przypadkowo zawarta, jak mniemam, że dojście Hitlera do władzy było dla świata nie najgorszym rozwiązaniem, wydaje mi się cokolwiek chora.

Tyle.

Bo to nie jest projekt 'środowiskowy', w którym udział mogą brać użytkownicy jednego tylko forum. To, podobnie jak pozostałe, właśnie przygotowywane, przedsięwzięcie 'międzyportalowe'. Staram się zebrać jak najwięcej miłośników i twórców króciaków. I jest mi całkowicie obojętne z jakiego portalu się 'wywodzą'.

Wiesz barajt, jak się dobrze przyjrzysz, to jeszcze kilka znanych nazwisk wyłapiesz. Ta forumowa zabawa była dość popularna swego czasu. Obecnie przeżywa chwilowe przejściowe. Ale ufam, że to minie.

Będą. Szansa jest :) Musimy tylko odsapnąć.

Jajko, jeżeli masz pod liczącym sto słów tekstem piętnaście tysięcy słów komentarza to jesteś w stanie skupić się na tekście?

Dlatego wybrałem rozwiązanie wątków autorskich na forum. Nie sprawdziło się. Dlatego szukamy innych rozwiązań. NIe jest łatwo zbudować nową 'markę'. Szczególnie jeśli mamy do czynienia z marką, co tu dużo mówić, niszową, a za budującymi nie stoją żadne pieniądze, ani duże wydawnictwo.

A tak na marginesie, zauważyłeś może kiedy zaczął funkcjonować Szortal, a kiedy na fantastyka.pl zaczęły się gęściej pokazywać króciaki i stuslówka?

odczepcie się od beryla.

jesli dobrze pamiętam, nie przepada za króciakami. jego prawo.

nie podobają mu się rozwiązania na Szortalu. jego prawo.

o czym tu deliberować.

wiadomo, nie da się zrobić portalu tak, żeby podobał się wszystkim. dlatego trzeba robić tak, żeby podobał się tworcom portalu. wtedy wkaładają w swoją robotę serce. jeśli przekonają do swojej wizji czytelników - git. jesli nie - skucha. wydaje mi się, ze udaje się nam [teraz to  może raczej nawet - Wam] przekonać do Szortalu coraz więcej ludzi. I świetnie. cały czas wcielane są w życie nowe pomysły. może kiedyś wpadniemy na coś, co spodoba się nawet berylowi :)

a jeśli chodzi o komentarze pod tekstami...

to ja przez długi czas opierałem się namowom, żeby uruchomić tę opcję. dlaczego? ano popatrzyłem sobie na inne portale. na najczęściej komentowane teksty. popatrzyłem ile z tych komentarzy dotyczy tekstów, a ile to zwykłe przepychanki między użytkownikami. ile komentarzy dotyczących tekstów wykracza poza: 'e tam', 'chała', 'do bani', 'żenada' i inne tego rodzaju merytoryczne błyski. i stwierdzilem, że wolę brak komentarzy pod tekstem niż kilka stron bezsensownego belkotu nabijającego licznik frekwencji. nie twierdzę, że mialem rację, ale takie było moje zdanie w momencie kiedy tworzyłem Szortal. to tyle w tej kwestii.

berylu, nikt nie podchodzi do Szortalu bardziej osobiście niż ja. dlatego mam nadzieję, że kiedyś znajdziesz tam coś co uznasz za godne uwagi. to żadna złośliwość z mojej strony, poważnie piszę. jako fanatyk króciaków mam dziką frajdę z każdego 'nawróconego'.

pozdróweczka

baranek

I jeszcze film... Osiemnastka kumpeli zapowiadała się hucznie. Tylko, że prawie wszyscy goście mieli wykupione karnety na DKF. Swierdziliśmy, że kino przed imprezą niezłą rzeczą jest. Tym bardziej, że jakieś mało znane westerny miały być, a wszyscy byliśmy fanami gatunku. Tylko, że dystrybutor pomylił paczki przy wysyłce. Obejrzeliśmy zatem "Wielkie żarcie" i "120 dni Sodomy". A potem poszliszmy na imprezę. W życiu na dziwniejszych urodzinach nie byłem.

Czytałem siostrze [jest ode mnie siedemnaście lat młodsza] przed snem "Kubusia Puchatka". Widzę, że zasypia, więc zaczynam ściszać głos. Coraz ciszej  i ciszej... I nagle z sąsiedniego pokoju słyszę głos brata [w szkole sredniej już był]: "Krzychu, kuźwa, głośniej trochę".

"Nie bierzcie tego króciaka serio i pamiętajcie, Bóg też ma poczucie humoru. Inaczej nie stworzył by dziobaka" - że tak sobie pozwolę na małą parafrazę.

Wybaczam ryszardzie. Rozumiem, że wskazany przez Ciebie ciąg znaczeniowy może być trudny do strawienia. To świadczy o Twoim guście... Świadczy tylko tyle, że w tym konkretnie przypadku jest zupełnie inny niż mój. Nie podejmuję się go [tego gustu] oceniać ani wartościować. Po pierwsze - nie znam Cię. Po drugie - nie powinno się oceniać gustów innych ludzi. Po trzecie - gdybym nawet zdecydował się, wbrew własnym przekonaniom, oceniać czyjkolwiek gust, z pewnością nie uczyniłbym tego na podstawie jednej wypowiedzi.

A jeśli chodzi o tekst... Cóż mam nadzieję, że uda Ci się kiedyś znaleźć moje opowiadanie, które okaże się dla Ciebie 'strawne''.

ryszard, ja natomiast osobiście wolałbym, żebyś oceniał mój tekst, a nie mnie. Ot, kaprys taki.

szoszoon, bo to jest krzyż z płyty Skrzeka. Choć [prawdopodobnie] drewniany.

beryl, "ktoś" po prostu uważa, że jeśli czytelnik dowie się w jakiś okolicznościach powstal tekst, może z niego wyciągnąć jakieś dodatkowe treści. Jesli czytelnik dowie się, dla naprzykładu, że tekst powstał w czasie wycieczki do Paryża, może na ten tekst spojrzeć nieco inaczej, nie sądzisz? Nawet jeśli sam w Paryżu nigdy nie był.

I jeszcze tak sobie pomyślałem - pisanie w czasie rozmowy w trzeciej osobie o 'kimś' kto w rozmowie bierze udział, to to trochę takie nieładnie. Nie sądzisz, beryl? ;)

Bo krzyż powinien się kojarzyć wyłącznie z półnagimi, zakrwawionymi męskimi zwłokami. Gustownie.

U mnie w domu, z uporem naprawdę wartym lepszej sprawy, zmienia sie końcówki różnych słów. Mamy tak od czasu wysłuchania romantycznego tanga pod tytułem: "Odepchłaś mnie". I któregoś dnia, kiedy skończyłem własnie odkupianie i szedłem usunąć jego, ze tak powiem, owoce, Żona zauważyła: "Koszulka ci się zagła". "Bo to koszulka zagłady" - odpowiedziałem bez namysłu. I tak zostałem Odkupicielem w Koszulce Zagłady.

W takiej atmosferze powstają moje teksty.

Króciak wcale nia miał być "życiowy". Wszak to fikcja, nie reportaż. Choć z drugiej strony... Dzisiejsze reportaże... Mam świadomość, że w realnym świecie macki tłumu wyciągnęłyby się ku skrytym w kieszeniach telefonom. Chćby po to, by nagrać czadowe filmiki na jutuba.

tekst oparty na faktach. przynajmniej do pewnego momentu.

tekst powstał po rozmowie na temat dzialalności WOŚP i Jurka Owsiaka.

Prokris, z tą ilością to jest tak: wydaje mi się, że te akurat stusłówka powinny się prezentowac w stadzie. Nawet myślałem początkowo, żeby wrzucić kilka w jednym poście, ale wtedy trudniej by mi było ocenić, które chwytają, a które nie.

Adamie, to nie jest kwestia pogniewania się. Tutaj po prostu przecinki mnie pokonały. Mam taki zwyczaj, że każdy swój tekst czytam półgłosem [bo przeważnie dzieci już śpią i nie bardzo chcę hałasować], a potem stawiam przecinki tam, gdzie mi to wypada, że tak powiem fonetycznie. Żeby uzyskać efekt 'mówiony'. Oraz oczywiście tam, gdzie nieliczne znane mi zasady tego wymagają. Wychodzi różnie.

Prokris, te stuslówka to mój sposob na to, żeby nie przestac pisać. Wychodzę na papierosa, coś się w głowie ułoży, potem siadam i zapisuję. W sumie jakiś kwadrans. Tyle mniej więcej mój synek wytrzymuje bez 'piciu', 'siusiu', 'bajkę', 'na opka' [niepotrzebne skreślić]. W tej chwili mam około dwudziestki tych stusłówek, ale wciąż powstają nowe.

MarcinKasica, też bym chciał :)

Bogać tam. Czymże są te problemy w porównaniu z problemami mieszkańców San Francisco, którzy walczą o prawo chodzenia nago POZA wyznaczonymi ku temu strefami. I jeszcze mi się przypomniała jedna pani, też Amerykanka, która została oskarżona o obrazę moralności, ponieważ kosiła swój trawnik, wróć - trawę kosiła, przed domem, w samych szortach. Wygrała, ponieważ dowiodła, że jej sąsiad zasuwa z kosiarką w identycznym stroju. Ale Stany to dziwny kraj...

No tak, pierwszy autor, który wrzucił link do swojej strony...
Masakra, gość się nie chowa za nickiem tylko się ładnie przedstawia.
Zgroza.


A jeśli chodzi o opowiadanie - to nie jest Twój najlepszy tekst. Ale czytało się bez bólu.

Ruszyły akredytacje na tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Fantastyki w Nidzicy. Do zobaczenia tamuj :)

Autorze, nie o to chodzi w krótkich formach. poczytaj klasykę, przemyśl sprawę i spróbuj jeszcze raz. Bo tutaj, przykro mi, nie ma ani grama sensu.

generalnie, limitu znaków jako takiego w szortach nie ma. tym bardziej, że w różnych krajach różnie się je definiuje. w krajach anglosaskich to zdaje się całkiem spore opowiadania są. ale u nas, w wiekszości przypadków, z którymi się spotkałem, okresla się limit szorta jako 10 tys. znaków. też w sumie nie mało. na Szortalu zamieszczamy teksty nie przekraczające 5 tys. znaków. ale to w zasadzie moja decyzja była nie wynikająca z jakiejś definicji.
moim skromnym zdaniem, na dobrego szorta wystarczy od dwóch do trzech i pół tysięcy znaków.

Świętomir, ale te teksty z założenia mialy być zabawne. Jak znajdziesz chwilę to zerknij, może Ciebie też rozbawią.

Kiedy zaczynałem pisać "Miasto Tuzina Bogów" wymyślalem imiona, które będą wyglądać egzotycznie i bardzo 'fantasy', ale nie będzie problemu z ich zapamiętaniem. Dlatego prorok i założyciel miasta nazywał się All'Lea'Loo'Yea [czy jakoś tak], główny bohater Bo'Re'Vitz [bo gliniarz], a jego podwładni Or'Mo i Zo'Mo [gorzej urodzeni, więc mieli mniej apostrofów w imionach]. A bohaterka-wojowniczka nazywała się Mas'A'Cra.
W "Niebajce" imiona miały byś tylko proste. Glówny bohater nazywal się Kosmyk, gdzieś tam mignął Grosz Barbarzyńca, król miał na imię Limmeryk, królewna Allergia. Takie tam, pierdołeczki. A kiedy pojawił się smok, to żeby brzmiało to trochę inaczej, nazywał się Władysław Zieliński.
Teraz troszkę eksperymentuję z westernem, więc imiona są 'westernowe'. Ale główna bohaterka, córka polskiego emigranta, pochodzącego z Gniezna Jana Orłowskiego nazywa się Eaglenest.
To nie jest prawda, że imię bohatera nie ma znaczenia. Co z tego, ze autor przedstawi mi świetną fabułę, skoro nie będę w stanie rozróżnić bohaterów i co kilka akapitów będę zmuszony wracać, żeby sprawdzić, kto właściwie coś zrobił, albo powiedział.

tutaj jest piosenka Jacka Wójcickiego pod tytulem "Ballada o trzech torreadorach":
http://www.youtube.com/watch?v=25mBBjG97UA
świadczy ona, ta piosenka, że trzeba naprawdę umieć śpiewać, żeby ładnie fałszować.
przy całej mojej sympatii dla pomysłodawcy konkursu, moim zdaniem pomysl średni. bardzo średni.

W pięćdziesięciu słowach można naprawdę wiele przekazać. Ale tutaj to się nie udało. Całkowity brak pomysłu na puentę. Dodatkowo jest kilka niepotrzebnych słow, a w tak krótkiej formie nie powinno ich być. Nic nie może sprawiać wrażenia dopisanego do 'równego rachunku'. Nie oceniam. Ale widzę potencjał, więc czekam na kolejne.

dobry drabelek. troszkę bym dopracował szczegóły.
moim zdaniem koncówka powinna być skonstrułowana tak, żeby słowa "Mikael aktywował detonator" zamykaly tekst.
ode mnie 4.

Z tego może być fajny szort, ale trzeba nad tym sporo popracować.

TyraelX, to kosztuj jeszcze Borisa Viana: "Napluję na wasze groby", "Opowiastki do pociągu" i "Pociąg do opowiastek". Oraz "I wykończymy wszystkich obrzydliwców", książki napisanej pod pseudonimem Vernon Sullivan.

Tutaj jest "Zbyt czysta" i "Wpadek":
http://www.filmweb.pl/user/JohnM/blog/432935
Tutaj "Wybawcy":
http://rolers.czuby.net/rhp/lirykaepikadramat/t-topo-wybawcy.html
A tutaj "Sznycel górski":
http://rolers.czuby.net/rhp/lirykaepikadramat/t-topo-sznycel_gorski.html

To są moim zdaniem mocne teksty. Przeczytalem je pierwszy raz jakieś ćwierć wieku temu i wciąż mam je w głowie.

i o to chodzi, i o to chodzi...
tylko, że ja nie krytykuję faktu, że tekst się Wam podoba. ja po prostu staram się zrozumieć, cóż takiego w nim dostrzegacie, czego ja nie widzę. ot i wszystko.

nie Tomaszu, nie potrzebuję w tekście krwi i flaków. nie lubię nawet. szczególnie na talerzu.
na brak wyobraźni też nie narzekam. ale to zmienia faktu, że uważam ten teskt za słaby. ciągle nie rozumiem na czym polega ta wskazywana przez Was MOC tego tekstu? na tym, ze ofiara beznamiętnie opisuje przemoc, której została poddana? czy może na ilości tej przemocy? gdyby gwałciciel był jeden, tekst byłby słaby? ale jego moc wzrasta wraz z ilością gwałcicieli? to może od razu sięgnąć po Ali Babę i czterdziestu rozbójników, dopiero byłby czad.

to nie jest dokument. gdybym przeczytał o takich wydarzeniach w prasie, prawdopodobnie bym zwymiotował. ale tutaj oceniamy tekst literacki. a to jest zupełnie nieemocjonalna, sucha i nienajlepiej zrealizowana wyliczanka okrutnych dewiacji.

nie, nie wywarło to na mnie wrażenia.
gdyby zaś Autor pojechał tak sugeruje TomaszMaj, wrażenie wywarłby na mnie na pewno. obrzydzenie.

lakeholmen, ale to jest jakieś dwa tysiące znaków! tu nie ma czasu na refleksję. ona może przyjśc dopiero po lekturze całości. a kiedy znasz już całość, to ten przekaz zupełnie nie uderza. nie wali w mózg.
nie przemówiło to do mnie. ale to do mnie.

zupełnie nie zagadał do mnie ten tekst.
moim zdaniem Autorze spaliłeś go już samym początkiem. '18+' i pierwsze zdanie - i wszystko jasne. zaskoczenie poszlo się tupać. po co w ogóle te '18+' ? ostrzeżenie? zachęta? bez sensu.
to tyle o początku.
później następuje wyliczanka. poznajemy bohaterów. przedstawiasz ich Autorze w taki sposób, że jeśli ktoś jeszcze nie domyślił się o co biega, to po Niezdarze nie ma już wątpliwości. a jeśli jest wyjatkowo niedomyślny - po Kopaczu.
dla super-opornych czytelników następuje wzmianka o małym domku i niezapomnianych chwilach, a potem przechodzimy do kolejnej wyliczanki. ta już jest po prostu nudna, bo wszelkie 'preferencje' bohaterów wynikają z wyliczanki pierwszej. gwoździem do trumny jest Kopacz, który po prostu lubił kopać.
no i jeszcze zakończenie...
mocno nijakie. 'umarłam i czekam'. no tak, ma czas, może poczekać.
a jeśli do tego wszystkiego doda się jeszcze błędy, może nie jakieś specjalnie rażące, ale jednak widoczne, to w sumie wychodzi mniej więcej 2/6.
nie rozumiem idei tego tekstu. nie rozumiem na czym ma się opierać jego, wskazywana przez 'przedpiśców' MOC.
ten tekst nie jest mocny. nie ma w nim żadnego napięcia. nie ma zaskoczenia. nie ma powalającej puenty.
powtórzę - nie zagadał do mnie ten tekst.

Tomaszu, gdyby postacie w tekstach/filmach grozy zachowywały się logicznie, ten gatunek dawno przestał by istnieć.

April: Wolski: "Agent dołu" [ale bez dodatków :)], "Antybaśnie", Zajdel: "Paradyzja" i "Wyższe racje", Wnuk-Lipiński: "Mord założycielski". No i oczywiście Tapatiki :) [Marty Tomaszewskiej - tak dla porządku].

rinos, sięgnij po "Jesień w Pekinie" Borisa Viana. jak Ci podejdzie, to skosztuj "Opowiastek do pociągu" i "Pociągu do opowiastek" tegoż autora. Potem weź "Gwiazdozbiór kata" Rafała Dębskiego. Popraw "Wrześniem" Pacyńskiego. Oraz Sherwoodzką Trylogią tegoż. I na koniec może "Poszarpane granie" i "Wichry Smoczogór" Wita Szostaka. A jak jeszcze będziesz miał siłę to "Pióro archanioła" Morrowa. Jamesa, zdaje się.

rinos: nie stary, Ty narzekasz, że nie doradzają, a to guzik prawda. wierz mi pracowalem w bibliotekach, pracowałem w księgarniach, pracuję w sklepie z butami. doradzają. a Ty marudzisz, aby marudzić.

Ludziom się wydaje, że najłatwiej to jest napisać szorta. Się wydaje.

exturio, ale ja niczego nie staram się Orsonowi udowadniać. po prostu rozmawiamy. każdy z nas wyciąga z tej rozmowy wnioski. obu nam są one potrzebne.
kamileo, nie staraj się. twój wniosek z tej wymiany zdań powinien brzmieć - jeżeli twój tekst nie broni się sam, nie ma sensu bronić go osobiście.
Orson, wydaje mi sie, że nie do końca rozumiesz, lub zupełnie inaczej niż ja rozumiesz ideę miniatury. jaką fabułę można twoim zdaniem zawrzeć w kilkunastu zdaniach tekstu? ja to widzę inaczej. tekst jest zamknięty. nie trzeba niczego do niego dodawać. stanowi całość.
a jeśli się nad tym zastanowić, to wiekszość opowiadań, powieści czy nawet cykli powieściowych to nic innego jak zlepek róznych scenek rodzajowych.
jeżeli chodzi o 'dwa'. z większości znanych mi tekstów fantastycznych można usunąć elementy fantastyczne, bądź zastąpić je niefantastycznymi i to nadal będą dobre teksty. czasami fantastyka stanowi jedynie scenografię. ale akurat tutaj skorpion by sie nie sprawdził.
zupełnie nie ma sensu dyskusja nad humorystyczną stroną tej miniatury. nie bawi cię? git. ale to nie znaczy, ze nie jest zabawne. to tylko znaczy, że ciebie nie bawi.
Zgoda - autor nie umie zapisywać dialogu. Ale tego może się jeszcze nauczyć.

Orson, kiedy widzisz, poczucie humoru to nie jest coś co łatwo zdefiniować, określić. Wszelkie takie próby zabijają humor. Potrafię zrozumieć, że coś Cię nie bawi. Ale weź i spróbuj SENSOWNIE wytłumaczyć, dlaczego ten tekst Twoim zdaniem nie jest zabawny.
kamileo - nie wcinaj się. Ty już swoje zrobiłeś. Napisałeś tekst.

Orson, czy tak trudno jest Ci dopuścić do siebie myśl, że każdy z nas może mieć nieco inne kryteria oceny tekstów?
Wiesz jeden gościu napisał kiedyś tekst o małym faceciku, który szedł wrzucić pierścionek do wulkanu. Szedł tak przez trzy grubaśne, śmiertelnie nudne tomiszcza.

Z humoreskami jest tak, że do jednego trafiają, do innego nie. Jednego bawi subtelna gra słów, innego puszczenie baka przy stole. Każdemu to co lubi.
Jaśniej nie jestem w stanie Ci tego wyjasnić. Ale wiesz, wydaje mi sie, że jako członek Loży NF powinieneś być bardziej otwarty na poglądy innych użytkowników portalu.
Mieć własne zdanie? Jak najbardziej. Bronić go, jeśli jest taka potrzeba? Oszem. Ale napadać na mnie dlatego, że pozwalam sobie mieć zdanie odmienne od Twojego, to chyba jednak lekka przesada, nie sądzisz?

Powtarzam: według moich kryteriów, wedlug mojego 'misię' to całkiem zgrabna humoreska. Co nie znaczy, że nie wymaga poprawek.

Ale należy zaznaczyć, że Żuławski to już raczej na ekstremalnych hardcorowców :)  A Szulkina warto też przeczytać.

"A napewno nie chcesz, żeby cokolwiek zeżarło mnie od środka, prawda?;) "
nie kuś, szaleńca pytasz.

Tekst jest lekki. Autor nie ciągot pisarsko-mesjanistycznych. Chce dać czytelnikowi kilka minut wytchnienia. To jedna zaleta tekstu.
Czyta się płynnie, bez jakichś wielkich potknięć, bez przyprawiających o ból zębów zgrzytów. To druga zaleta.
Jest też w tym tekście delikatna nutka absurdu, a ja bardzo lubię takie nutki. To... kolejna zaleta.

Dobry pomysł i realizacja zgrabnie dopasowana do objętości tekstu. Bardzo zgrabna miniaturka.

Co nie znaczy, że nie ma w niej nić do poprawienia :)

Pomysł nie jest zły, tylko [moim zdaniem] powinieneś go zupełnie inaczej poprowadzić :)

http://www.rp.pl/artykul/6,212406.html

http://www.twoja-firma.pl/wiadomosc/16799470,czy-podpis-musi-byc-czytelny.html

bardzo zgrabna miniaturka. ode mnie 5.

'jak utopić doktora Mraczka', 'tajemnica zamku w Karpatach', 'Adela nie jadla jeszcze kolacji' - stare, poczciwe czeskie kino.

'odsłonił kły' powiadacie. znaczy, one cały czas tam były, tylko zasłonięte? całą rozmowę z kumplem odbył z zamkniętymi ustami? a potem uniósł górną wargę i 'odsłonił kły'. nie będę się kłócił.
nie widziałem wampira na żywo, filmy z wampirami też raczej niechętnie oglądam, ale potrafię sobie wyobrazić 'wysuwające się' kły.
myślę, ze na tym to właśnie polega, nie na poprawności językowej, tylko na wyobraźni.

berylu, więcej tekstów = większe prawdopodobieństwo, że dobre się zagubią w zalewie słabszych. oceniamy teksty: 6, 6, 6 - średnia 6 - wysoki poziom. 6, 6, 6, 0, 0, 0, 1, 1, 2, 0 - średnia? poziom? ale ze statyską nie będę dyskutował. ale żeby nie było - w każdym z dotychczasowych konkursów było przynajmnie kilka tekstów, które - moim zdaniem - były bardzo dobre.

ja do boga nic nie mam. i byłbym zobowiązany za wzajemność. nie rozumiem po prostu dlaczego Hakeer jeździ sobie po mnie jak po burej kobyle. dlaczego niby jestem ohydny? dlaczego bezmyślny? dlaczego godzien potępienia? bo robię rzeczy, których nie pochwala bóg Haskeera?

Haskeer, a niby dlaczego bezmyślna? zwykła zabawa, jak każda inna. i dlaczego niby miałbys się za nią rozliczać przed Najwyzszym. on chyba nie potępia zabawy, prawda? to Twój kościoł potępia halloween, nie twoj bóg. z przeczytania Harrego Pottera też cię będzie rozliczal? i z każdego przeczytanego horroru? z każdej gierki?
z seksu przed i poza malzeńskiego owszem. z każdego kłamstwa i małego draństwa jakie w życiu popełniłeś owszem. ale z zabawy? nie przesadzaj.
a jeśli nawet, to przecież i tak ci wybaczy. w wybaczaniu przecież tkwi jego istota, prawda?

Heskeer - co halloween wnosi do naszego życia? a musi coś wnosić? to przecież jest zabawa.

Nie modlę się, nie odczuwam takiej potrzeby, nigdy nie odczuwałem. Kiedy jestem w Mrągowie, nieważne czy w listopadzie, czy w sierpniu, odwiedzam grób Mamy i zapalam świeczkę. Kładę na grobie kwiatek. Wszystko. I nie potrzebuję specjalnego dnia, żeby o niej pomysleć. Za każdym razem kiedy moja Córka deklamuje nowy wierszyk, myślę sobie: "szkoda, że Mama tego nie widzi". Za każdym razem, kiedy robię ciasto według jej przepisu, zastanawiam sie przez chwilę, czy by jej smakowało. Kiedy oglądam "Seksmisję" przypominam sobie, w których momentach najbardziej się śmiała. Czemu niby ma słuzyć to całe pierwszolistopadowe święto? Może katolicy go potrzebują, mnie ateiście jest całkowicie zbędne. To już wolę powygłupiać się w halołin. A później usiąść i spokojnie czekać na Mikołaja. Nie na biskupa, tylko tego wypromowanego przez reklamy coca-coli.

a to przepraszam, ale wciąż odnoszę się do pierwszego posta Haskeera.

berylu, kiedy własnie ma. przecież to katolicy się oburzają na to, powiedzmy 'święto'.

inna sprawy, że gdybyście naprawdę byli narodem katolickim, to ta rozmowa nie miałaby miejsca, bo żadne helołiny by się w waszym kraju nie pojawiły.

berylu, ale wiesz, kiedy Polacy zamieszkują na zachodzie i muszą się opodatkować na rzecz wyznawanej religii, to okazuje się, ze katolików jest około 15 procent. znaczy jeszcze troszkę i wszyscy ateiści wyemigrują.

Właściwie nie powinienem się wypowiadać, bo kolega Haskeer już w tytule wyrzucił mnie poza naród, ale nie moge uwierzyć, że wy to wszystko na poważnie piszecie. Niech mnie ktoś uszczypnie.

Copernikon zaraz będzie...

wiesz RR, mnie bardziej pasuje slowo 'króciak' :) ale generalnie jestem za tym, że jesli nie ma w naszym slowniku sensownego slowa na określenie 'short strories' to dobrze by było je wymyslić. jeśli będzie naprawdę dobre, to się przyjmie. jak wiele innych wymyślonych słów.

Tylko niestety, Drogi Autorze, sięgasz za wysoko. Nie wyszło zupełnie. Nie ma klimatu. Ani tutaj, ani dalej. Słabe to jest. Przykro mi. Może spróbuj czegoś swojego, bo naprawdę - Mistrzowi nawet do pięt nie dorastasz.

Nowa Fantastyka