- Opowiadanie: lucius - Zabójca (drabble)

Zabójca (drabble)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Zabójca (drabble)

Najskuteczniejszy zabójca w królestwie wracał z udanej misji. Stąpał miękko i bezszelestnie, lodowatobłękitne oczy błyszczały tryumfalnie w cieniu kaptura. W myślach przeliczał spodziewaną nagrodę. Wiedział, że będzie sowita. Jego imię budziło grozę i respekt we wszystkich krainach, niańki straszyły nim niegrzeczne królewiątka. Zadowolony asasyn wyszedł z ciemnego zaułka i stanął jak wryty. Naprzeciwko stało dwóch uśmiechniętych wrednie osiłków z mieczami w dłoniach. Zabójca zaklął i odwrócił się. Ciasną uliczką zbliżał się kolejny postawny zbir. Pułapka! Ktoś go zdradził. Poczuł ukłucie strachu. Apasze powoli osaczali rozglądającego się bezradnie mężczyznę. W jego oczach rodziła się panika.

Najskuteczniejszy zabójca w królestwie był trucicielem.

 

Koniec

Komentarze

O ile "Golem" mi się podobał, to to drabble jest z kolei bez sensu zupełnie (no chyba że czegoś ewidentnie nie kumam). No i co z tego, że był trucicielem?

Chodzi o to, że najlepszy zabójca w starciu bezpośrednim był bez szans? Nawet jeśli, to i tak tego nie kupuję.

www.portal.herbatkauheleny.pl

A ja chyba rozumiem... Przynajmniej to, co wykombinowałem, ma sens:
Jak pisze, Suzuki M. - w bezpośrednim starciu ze strażnikami ów najlepszy zabójca, niemiał szans. A ktoś mógł chcieć pozbyć się truciciela, bo mial go dość albo miał z nim na pieńku... czy coś... 

Nicht fersztejen, nie kumam. To jakas większa afera i to grubymi nićmi szyta.

Mastiff

No co? Zaskoczeniem miało być, że zabójca nie umie walczyć, bo jest trucicielem?
Marny koncept, zeby na nim oprzeć całość.
Nawet oceniać nie ma czego.

A jakby nawet był Rambo to co? Sam by tych wszystkich gwardzistów rozpirzył? Bez sensu.

Pomysł nie jest zły, tylko [moim zdaniem] powinieneś go zupełnie inaczej poprowadzić :)

Wąska specjalizacja zahamowała jego ścieżkę kariery. Swoją drogą, truciciel jako profesja mnie nie przekonuje. Spec od trutek kojarzy mi się z alchemikiem, który przyrządza śmiercionośne eliksiry, do podrzucenia trucizny najlepiej posłużyć się podstawionym frajerem.

Podstawiony frajer może zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie - okazać się szpiegiem, łasuchem, który samemu zje ciasteczka, zamiast podać jakiemuś następcy tronu czy władcy etc. Jak chce się coś zrobić dobrze, trzeba samemu. Sporządzenie trucizny to jedno, natomiast podanie jej właściwej osobie wymaga już znacznych i różnorodnych umiejętności.
Mnie się spodobało - w końcu ponoć pycha to największy grzech. Jakby się tak sobą nie zachwycał, miałby szansę coś zauważyć.

Nowa Fantastyka