Profil użytkownika


komentarze: 66, w dziale opowiadań: 51, opowiadania: 36

Ostatnie sto komentarzy

Ciężka praca przed Tobą, Macieju, jeżeli marzysz o tym, by swoje teksty w przyszłości wydawać. Opowiadanie nie podoba mi się, bo jest trochę przekombinowane. Widać, że miałeś kilka fajnych pomysłów do zrealizowania w tym opowiadania, ale odniosłem wrażenie, że ich nie udźwignąłeś. Poza tym - przeczytaj sobie, proszę, czym jest tzw. sztuczna inteligencja. W Twoim opowiadaniu padło pytanie, o to, czy sztuczna inteligencja nie buntuje się przeciwko swoim twórcom (wybacz, ale nie chce mi się szukać dokładnie tego pytania). Sztuczna inteligencja z definicji nie może zbuntować się przeciwko swoim twórcom, więc pytanie takie jest bezzasadne... i nie da się obronić go stwierdzeniem, że to przecież "fantastyka".

Cóż... to tyle :-)

Pozdrawiam i życzę sukcesów.

Recenzja w moim odczuciu jest - niestety - taka sobie, przeciętna. Przyznam, drogi Autorze, że czytałem lepsze. I prawdopodobnie uznasz mnie za półgłówka, gdy napiszę, że nie potrafię dokładnie wskazać cech Twej recenzji, które wpłynęły na moją ocenę, ale... zrobić tego nie potrafię. Takie ogólnie wrażenie recenzji raczej przeciętnej wywołał we mnie ten tekst, choć jest ładna, spójna i na pewno spełnia swoją rolę.

Cóż...

To nawet nie jest śmieszne. Ot scenka i tyle... 

"myślałem, że główna funkcja tego forum to szlifowanie swojego warsztatu w celu stworzenia kiedyś czegoś, co nadawałoby się już do druku"

Niektóre z wklejonych na to forum opowiadań, które zostały ocenione nawet na 5, w ogóle nie nadają się do druku (a przecież pisane były wcale nie jako próby, lecz dopracowane teksty). Przykładów nie podam, ponieważ szukać mi się nie chce, ale wierz mi, że znalazłbyś kilka takich opowiadań.

"myślałem, że główna funkcja tego forum to szlifowanie swojego warsztatu w celu stworzenia kiedyś czegoś, co nadawałoby się już do druku"

Niektóre z wklejonych na to forum opowiadań, które zostały ocenione nawet na 5, w ogóle nie nadają się do druku (a przecież pisane były wcale nie jako próby, lecz dopracowane teksty). Przykładów nie podam, ponieważ szukać mi się nie chce, ale wierz mi, że znalazłbyś kilka takich opowiadań.

Zatem jeśli jest to tekst, który starałeś się napisać jak najlepiej, to nie jest to "próba". Taką przecież zostawiłbyś na dysku twardym. Czy nie?...

Wilu pisarzy udziela w wywiadach rad, jak nauczyć się krytykować swoje dzieła, jak nauczyć się pisać (mniej więcej tak).
Masz tu przykład: http://dukaj.pl/odpowiedzi#Wskazowki 
Myślę jednak, że każdy adept pióra powinien najpierw odnaleźć kogoś, za kim chciałby podążać, kogo chciałby pokonać. Ja na przykład lubię Dukaja, dlatego staram się osiągnąć jego poziom, by potem przewyższyć go.

Außerdem - na pewno ani w szkole, ani na studiach polonistycznych nie nauczyłbyś się pisać. Sam w to nie wierzysz.

Cóż... To tyle.
Życzę szczęścia :-)
Pozdrawiam.
 

Tekstów powstających w celu rozwijania umiejętności pisarskich ich autorów - niektórzy nazywają takie teksty "palcówkami" - nie wrzuca się na fora. Ponieważ "palcówki" są zazwyczaj tekstami kiepskimi.
Potwierdzeniem mojej tezy jest Twoje opowiadanie (nawiasem mówiąc - słabe opowiadanie), w którym uwagę czytelnika kierujesz na dziwnych mieszkańców wymyślonej wsi, miast na to, co sobie zamysliłeś, co opisałeś w punkcie b). 

"Powyższy tekścik powstał jako fabularne uatrakcyjnienie kolejnych wskazówek i zadań, znajdowanych w kolejnych punktach, rozmieszczonych na trasie harcerskich podchodów."

Dla mnie ten pomysł jest słaby. To pomysł, którym nie warto się dzielić z kimkolwiek poza uczestnikami gry w harcerskie podchody. 
 

A jakich argumentów użył przekonując Ciebie o wyższości piwa nad książkami?
(Odpowiedzi na pytanie, które zadaję nie chce mi się szukać w zamieszczonych już powyżej odpowiedziach)

W obronie autora użyję argumentu, którym broni się tekstów na tym forum - "PRZECIEŻ TO FANTASTYKA!" :-)

No a teraz - choć muszę przyznać, że opowiadanie podobało mi się - mam wrażenie, że powyższy tekst zasługuje na kilka tygodni leżakowania w szafce, albo oczekiwania na sprawdzenie gdzieś wśród innych opowiadań na dysku twardym.

Clou: Nie jest źle. Trzeba popracować nad stylem i interpunkcją. Nie jest źle. Ale trzeba popracować nad cierpliwością przy pracy :-)

Życzę miłych chwil przy pisaniu następnych opowiadań.
Pozdrawiam ciepło.

"- Nie lubi przed drugim śniadaniem - odpowiedziała szybko Babcia.

- Lubię - oburzył się chłopiec, szarpiąc Babcię za rękaw." - pamiętam jak w podobny sposób zaprzeczałem mamie, gdy byłem mały. Tak się stało na pewno kilka razy... :-) 

Dwóch pierwszych rozdziałów muszę Ci pogratulować. Zauważyłem w nich tylko kilka literówek, a jeśli były jakieś inne błędy, to napewno magia wstępu do Twojego opowiadania zaślepiła mnie ;-)

"Kacperek ubrał się szybko, wybiegł na podwórko, zapiął Rogalowi obrożę i smycz i ruszył polną drogą. Kiedy tylko skręcił w dróżkę za innym domem, gdzie Babcia nie mogła go już zauważyć, ściągnął z głowy czapkę gniewnym ruchem. Też pomysł, żeby kazac mu nosić czapkę, kiedy na zewnątrz jest już zupełnie ciepło"

Przed "Też pomysł" wstawiłbym raczej myślnik, niż pisał kolejne osobne zdanie. Przecież ostatnie z przytoczonych powyżej zdań jest uwagą do poprzednich dwóch.

"Do widzenia. Jeśli będziesz miał kiedyś ochotę, przyjdź znowu."

Logicznie powinno być: Jeśli będziesz kiedyś miał na to ochotę, przyjdź znowu.

I jeszcze: gdzieś w pierwszych rozdziałach opisałeś rozmowę Zwiastunki z drzewem, w którym to opisie stwierdziłeś, że drzewo miało "omszały" głos, tak? Nie potrafię wyobrazić sobie takiego głosu... 

A teraz zabieram się do lektury drugiej części :-) 

Jestem przekonany, że po wykonanej - we własnym rozumieniu wykonanej - pracy, każdy autor winien być z niej dumny.
Nie krytykuję tekstu, ponieważ nie mam nic do powiedzenia na jego temat. Dlatego właśnie: mam nadzieję, że jesteś z wykonanej przez siebie pracy dumna, droga Autorko :-)

Pozdrawiam. 

Ja natomiast podpisuję się pod TomaszMaj: gdyby powyższe opowiadanie, było w rzeczywistości wstępem do czegoś dłuższego, to dobrze. Bo opowiadanie miałoby całkiem ciekawy początek.
Niezły, ale też niewybitny warsztat, drogi Autorze.

Pozdrawiam.
BG 

Mam nadzieję, że jesteś dumna z tego tekstu...
 

Mnie natomiast bardzo podobają się długie, ładne zdania. Jest to dobra odmiana, zmuszająca do większej koncentracji na tekście! Zatem - jeśli chodzi o mnie - mogę przeczytać następną część nawet jeśli będzie takie zdania zawierała..

Pomysł - Niezły.
Styl - Dobry.
Interpunkcja - Zauważyłem parę, albo nawet kilka literówek.
Całość - Cóż... Jako że nie jest to całość tekstu, napiszę tylko: twórz dalej :-)

Pozdrawiam. 

A ja chyba rozumiem... Przynajmniej to, co wykombinowałem, ma sens:
Jak pisze, Suzuki M. - w bezpośrednim starciu ze strażnikami ów najlepszy zabójca, niemiał szans. A ktoś mógł chcieć pozbyć się truciciela, bo mial go dość albo miał z nim na pieńku... czy coś... 

Cholera, kiedy mnie przyjdzie do głowy taki pomysł?!
Świetny warsztat, niezłe dialogi i bardzo dobre zakończenie.
Nienawidzę Cię, bubug!  

Popełnianie błędów - czytanie (nie dostrzegam związku - u początkujących, a i u doświadczonych ludzi piszących niema to większego znaczenia). Akurat ortografii uczysz się najwięcej, kiedy piszesz.

Kicz (z niem. Kitsch - lichota, tandeta, bubel) - utwór o miernej wartości, schlebiający popularnym gustom, który w opinii krytyków sztuki i innych artystów nie posiada wartości artystycznej.

To bez znaczenia, że tekstu nie mogłeś zadjustować. Twój short w ogóle niepowinien się tu znaleźć, bo:
-styl pierwszych zdań przypomina zadania z matematyki (te z podstawówki),
-całość natomiast wywołuje wrażenie opisu jakiegoś zadania z gry komputerowej,
-pisząc o czymś, powinieneś znać przedmiot, o którym piszesz, a tak niestety nie jest. 

Zgrabny styl i ciekawy tekst, jednak zmarnowany, bo wydaje się być jedynie częścią dłuższej opowieści. Po przeczytaniu nasuwają mi się na myśl klechdy. 
Następnym razem pomyśl, czy by podobnej opowieści nie rozwinąć.
Oceniłbym na trójkę, ale nie mogę... ;(

Pozdrawiam 

Pomysł/ wykonanie na pięć! 
Naprawdę przydało się trochę śmiechu w tę smętną jesień :))) 

Podoba mi się pomysł, lecz nie tekst cały i dlatego doradziłem wprowadzenie poprawek. Podoba mi się puenta i moja interpretacja, dlatego pomyślałem, że tekst - po wprowadzeniu owych poprawek - możnaby wysłać do redakcji (Co by się z nim stało, to już nie moja rzecz. Ale podjęcie próby nikomu nie zaszkodzi). 
Poza tym nie jest to miejsce na sprzeczki komentatorów-krytyków, dlatego nie mam zamiaru tłumaczyć się.

Podzielam zdanie dj Jajko! 
A ponieważ jest to tekst napisany przed dwoma laty, tym bardziej zasługuje on na pochwałę :)  

@Fasoletti - czepiasz się szczegółów w niektórych miejscach! Jak naprzykład z balonem, z którego uchodzi powietrze - jeżeli balon nie jest wypełniony powietrzem (a o tym Autor nic nie napisał), to można wyobrazić sobie taki balon, z którego trochę powitrza uszło. Gdy przekłujesz właśnie taki niewypełniony powietrzem balon, to ta mieszanina gazów będzie powoli z niego uchodziła.
Z tego, co napisałeś wynika tyle, że sam napisałbyś to lepiej i dlatego wykonanie Tobie się nie podoba.

@Cokolwiek - Prawda, że trzeba wprowadzić kilka poprawek, ale są to poprawki tego rodzaju: 
Pan Stanisław zatrzymał się, niemal potykając się o własne nogi - drugie "się" jest zbędne, ponieważ i tak wiadomo, do kogo odnosi się to stwierdzenie; poza tym w zestawieniu z "własne" brzmi to głupio - logika jest zachowana i tak, jeżeli wyrzucisz jedno "się".
A treść jest świetna - to pierwsze na tym forum, spośród przeczytanych przeze mnie, opowiadanie, które posiada treść z przesłaniem, nie zaś bezsensowny wytwór pracy nadwrażliwej wyobraźni. Zdaniem: coś w tym jest, ale nie cokolwiek, lecz "coś", co warto zauważyć.
Wprowadź poprawki i prześlij takie opowiadanie do redakcji - nigdy nie dowiesz się, jak ludzie odczytają "efekt" Twojej pracy, dopóki nie spróbujesz. Na podstawie osobistej intepretacji pomyślałbym o zamieszczeniu Twojego tekstu w gazecie. 

Pozdrawiam.
B.G. 

Za to pomysł, by bajkę napisać, trzeba pochwalić - coś oryginalnego się trafiło! W końcu.
Aczkolwiek z pierwszą uwagą zgadzam się, to chciałbym przeczytać jeszcze jakąś bajkę, bo - jak już napisałem - pomysł to świetny. 
Przygody Wigara Gulufa trzeba bylo albo zmienić, albo dopracować chociaż. No a najlepiej w ogóle zostawić w szufladzie, bo historia ta nic nie wnosi. Außerdem - tylko zebrałeś za to słowa krytyki. Należałoby zatem zastanowić się pierwej, w jakim celu zamieszczasz tekst na tym forum.

Życzę dobrych pomysłów, dużo chęci i wiele rozsądku.
Pozdrawiam. 

Pożytek: to kiedy kogoś, czegoś nauczymy... :D Ja lubię pisarzy, którzy oprócz dobrych historii, potrafią opowiedzieć coś o życiu - tego wszak nigdy dosyć, o ile udzielona rada naprawdę służy czytelnikowi.
Ale biorąc pod uwagę powyższe, to i naukowców zaliczam do dobrych pisarzy... Ale miałem na myśli kogoś takiego, jak Dukaj, Lem, Orwell et consortes 

Tekst chętnie przeczytałbym raz jeszcze, ale w poprawionej wersji. 
Ponieważ posiada ciekawy, amerykański - według mego gustu - klimat, ponieważ zawiera w sobie "coś"; jednakże opis nie został doprowadzony do poziomu, który usatysfakcjonowałby czytelnika.

Ja nie lubię postaci bezmyślnych - przygniecionych przez los, niemal doprowadzonych do trumny, o których wiadomo, że czują się beznadziejnie (jest to dobre, nawet bardzo dobre, gdy opisane przez Kinga, ale przez nikogo innego). Wolę bohaterów, którzy myślą, posiadają charakter oraz pierwiastek ludzkiej inteligencji.

Pracuj dalej! 
Pozdrawiam.

Tekst jest nudny, ponieważ nie związany z dłuższą opowieścią. Tym podobne opisy walk pasują do powieści, ale jako pojedyncze "opowiadania" raczej nie porywają. 
Dużo pracy Cię czeka, podobnie jak i każdego członka tego forum, który jeszcze nic nie opublikował na papierze. 

Pozdrawiam. 

To Ci się chwali, że lubisz prawdę. Korzystaj ze swych przymiotów, ile sił!
 

To błahy spór. 
Odcień łuny, którą widać o wschodzie lub zachodzie może być różny każdego dnia.
Natomiast zainteresowałeś mnie swoją ostatnią wypowiedzią.
Ciekaw jestem, jak Ty interpretujesz ten tekst? 

Parafialnej loterii. 
A nie wykluczam, Rammstein1408, że nieświadomie ściągnąłeś z Carrie pomysł z loterią - w owym tekście został trochę inaczej przedstawiony. Natomiast do skopiowania innego pomysłu sam się przyznałeś. 

Z tekstu wynika, że raz słońce wschodzi, raz zachodzi, jeżeli wziąłeś pod uwagę to zdanie:  Następna noc z kolei na powrót przyniosła czerwień. A w tekście po prostu nie znajduję sensu. Jeżeli jest pytanie, zatem zostało zawoalowane tak, iż stało się nieczytelne.
 

Od razu uprzedzam, że przeczytałem tylko część.
Dobrze robisz, pisząc  w tym wieku. Bardzo dobrze, że publikujesz w internecie, bo dzięki temu czegoś nowego nauczysz się.
To, że od Kinga ściągnąłeś pomysł z nawiasami, jest oczywiste. Bez trudu można również wskazać tekst, z którego czerpałeś.
Pomysł był zły! Jest to przecież nieoryginalne i niegodne szanującego się pisarza. Druga rzecz, którą ściągnąłeś z Carrie, to pomysł na wygraną z loterii...

Jednakże zgadzam się z IpMan'em, że niewolno się poddawać!
Pozdrawiam. 
 

Cóż za "czerwień" wieczna? Skąd "syndrom spóźnionego pasażera"?...
Brak wyjaśnienia, albo jestem za głupi, by zrozumiec Twój tekst, zenonie smietan'o.
Potrzeba napisać na nowo.

Pozdrawiam. 

Ja do wiary podchodzę tak: Bóg - według mnie - istnieć musiał zawsze tam, gdzie mieściła się rzecz niedostępna poznaniu ludzkiemu. Może mylę się, a może nie - obecny stan mojej wiedzy pozwala mi myśleć, że to, czego człowiek jeszcze nie pojął, a czego niemoże jeszcze udowodnić matematycznie, albo rozumowo dotrzeć do tego jak (mam na myśli dokładnie to, co było przed osobliwością, biorąc za rzecz najbardziej prawdopodobną teorię wielkiego wybuchu), to właśnie Pierwotny Bóg. On jest tym, w którego mógł wierzyć człowiek pierwotny - ów "mędrzec" wpatrujący się w księżyc i w nim widzący Boga, albo ten, który oddawał cześć Wielkiej Matce. 
Nie jestem pewien tego sądu, ale wiara w gruncie rzeczy, to przecież rzecz niepewna. Wiara w Boga, że to on stworzył zegar, ale nie reguluje go, nie przeczy poglądom naukowym, a i nikt nie udowodni mi, że to nie Bóg stworzył osobliwość.
Na tyle tylko pozwala mi mój obecny stan wiedzy.
Co się zaś tyczy religii, to podzielam pogląd, że są one całkowicie tworem ludzkim. Ale czym jest religia? Z definicji słownikowej dowiemy się, że nieistnieje religia bez obrzędów; według biblii to Bóg ustanowił obrzędy - temu jednak nie zawierzam, bo jestem deistą. Religia jest więc tworem sztucznym, lecz nie wiara - wiara to coś od a do z pierwotnego. I naukowiec ateista, agnostyk, apostata - zwij go, jak Ci się podoba - wierzy, ale w teorie naukowe. A człowiek stara się wyprzedzić teorie naukowe - eg. zadając sobie pytanie co było przed?... - zatem próbuje pojąć coś, czego nawet nie potrafi nazwać. To nauka.

Przepraszam zatem najładniej, jak potrafię za taki despekt. Przebacz mi, Fasoletti. ;)
Pozdrawiam. 

Powstrzymam się od komentowania, bo tekst jest prawie nieczytelny. Trzeba go ułożyć, zadjustować.

Pozdrawiam. 

Droga Fasoletti - dysleksja to nie lenistwo, a ocenianie ludzi w ten sposób to ignorancja i przyjmowanie sądów o czymś a priori. Bo jestem pewien, że przekonania o tym, że dysleksja = lenistwo nabrałaś słuchając kogoś.
Mam kolegę, u którego mogłem zaobserwować, czym jest dysleksja - popytałem, poczytałem (włąściwie bardzo często występuje ona w pewnym okresie dojrzewania - nie zawsze jest to problem stały).

Kudłacz - skoro masz dysleksje, to czeka Cię duuuużo pracy!... Skoro popełniasz literówki, to zapewne Twój problem dotyczy przetwarzania "usłyszanego" na "pisane" - jak u mojego kumpla.
Wcześniej napisałem komentarz do drugiego opowiadania, które opublikowałeś i po przeczytaniu powyższego, stwierdzam, że poziom jest ten sam.
Istnieje  jednak mała różnica - pomysł na "Porażać" wydaje się lepszy :).

Cóż... Życzę powodzenia!
Jak każdy adept pióra - dużo pisz i dużo czytaj! Nim coś opublikujesz - spłodzony dopiero tekst odłóż do szuflady, a kiedy po tygodniach, czy miesiącach zapomnisz jego treść, wtedy przeczytaj go raz jeszcze i pomyśl - "czy wciąż mi się podoba?"
Pozdrawiam :) 

Tekst to palcówka. Zwykłe ćwiczenie, które do opublikowania nie nadaje się wcale. 
Dawno temu, ktoś zamieścił na tym forum tekst, o tym, jak wiele opowiadań o zerowej wartości ludzie opublikują tutaj (był to autor jednego opowiadania - bardzo krótkiego zresztą).

Pomysł "jakiś", opisy na słabym poziomie, puenta (nie wiem na pewno, dlaczego tak jest) do kitu.

Nie staraj się na siłę zabłysnąć!
Wychodzę z założenia, że ten, kto zakłada konto na owym forum, chce publikować w bliższej, bądź odleglejszej przyszłości, swoje opowiadania w miesięczniku - czy mylę się?
Przeznaczeniem "Jaki to czarodziej?" jest znaleźć się w szufladzie.

Pozdrawiam. 

Ładny opis - takie lubię, lecz niestety pod słowami komentatorów zmuszony jestem się podpisać. 
Dużo tutaj niekonsekwencji logicznych oraz błędów zarówno interpunkcyjnych, jak i fleksyjnych.
Świat, w którym wypadło im żyć szybko uczyło pokory i szacunku do tego dzikiego miejsca. 
 
Uważny obserwator dostrzegłby ciemne błyszczące oczy, osadzone nieco zbyt blisko siebie, kartoflowaty wielokrotnie złamany nos i brzydką bliznę przecinającą lewą skroń, biegnącą tuż pod okiem, aż do policzka. -
zupełnie niewiarygodne twierdzenie, bo takie cechy rzucają się w oczy nawet z odległości nastu metrów. 

Wtedy dam też dam Ci go ustrzelić - "ci" piszemy z małej litery w tekście, a jedynym wyjątkiem jest list weń zawarty albo monolog.
Do clou:
Jestem przekonany, że tekstu tego nie przeczytałeś, Autorze - z tego powodu, ale nie tylko z tego, tak długich prac nie wstawia się na forum. Po piersze: zawierają one mnóstwo błędów, a dzieje się tak, ponieważ są publikowane pod wpływem impulsu, po drugie: i nam - czytelnikom - tak długich tekstów nie chce się czytać.

Ale ów passus pierwszy rad przeczytałem i chętnie przeczytałbym raz jeszcze, jeno w poprawionej wersji, bo lubię rodzaj narracji, który zastosowałeś.
Pozdrawiam.


 

Ten, na którym wyryto krasnoludzkimi runami słowa, w wolnym tłumaczeniu znaczące: Na pohybel skurwysynom. Sihill, który Geralt otrzymał od Zoltana Chivay'a.
Dziękuję, za zwrócenie mi uwagi.
Pozdrawiam :) 

Kołpak z Xavrasa Wyżryna autorstwa Dukaja. Może jeszcze miecz Geralta.

Pierwsze kilka zdań wydawało się być w porządku, ale dalej jest dużo przesady, zbyt wiele pomysłów, których nie da się złożyć w koherentną całość i bardzo słaby styl.
Zwrócę uwagę również na to, że i Twój komentarz jest nieskładny: bo ja i nie tylko ja lubimy sobie czasem(...) - nie użyłeś tutaj "my", więc dlaczego lubimy? 

Ale nie krytykuję próby, bo próbować trzeba. Pracuj przeto dalej (zanim wstawisz tekst, odłożywszy go do szafki, poczekaj trochę. Najlepiej czekaj do momentu, aż go zapomnisz. Wtedy sprawdź, co napisałeś i czy to ma według Ciebie sens).

Pozdrawiam. 

Odnośniki do seriali są tandetne - w każdym bądź razie mnie nie odpowiada taki styl. "Szczególarstwo" i "króliczki" są w porządku - nadaje to charakter utworowi, jednak to pierwsze powinno się łączyć z większym zasobem słownictwa (nie koniecznie przedmiotowego; lepiej brzmi na przykład utwór, nad którym trzeba trochę posiedzieć przypominając sobie znaczenia górnolotnych słów, aniżeli ten, w którym używa się ponad miarę terminów z nomenklatury medycznej). 
Zresztą - de gustibus non est disputandum.
Osobiście dopracowałbym owy tekst.

Pozdrawiam. 

Myślę, że zmiana "v" na "w" przybliża tekst to realiów i jest jakimś łącznikiem pomiędzy "tutaj" a rzeczywistością tekstu. Z drugiej strony odbiera trochę magii temu universum zbliżając się do takich harrypotterowych opowiadanek (bo w Harry Potterze przecież oto chodziło, by treść była nieco bliższa czytelnikowi, pomijając już samo wprowadzenie świata w świat). Ale po trzecie: ta nazwa brzmi dosyć głupio - to podług mojego gustu, a ja wolę nazwy obcojęzyczne, nie jeno przerobione. 
Pozdrawiam. 

Cóż... Z tego aspektu nie myślałem o wierze. Bardzo dziękuję, za wypowiedź "na potrzeby zneutralizowania napięcia dyskusji". Dziękuję za aktywność i wyrażenie opini.
Pozdrawiam panie jahusz. 

Cóż... - pod tym względem nic Tobie nie zarzucam. Jednakże rad bym przeczytać opis bardziej dopracowany - coś, co sam chciałbyś przeczytać, by zachwytem móc powiedzieć, że to było SUUUPEEER!!! 
Rozumiesz o co mi chodzi.

Pozdrawiam również. 

Odniosłem wrażenie, że sam niechętnie zabrałbyś się do przeczytania tego tekstu Mika (jakiejkolwiek płci jesteś).
Nic nie wyróżnia tego tekstu. Opisy sztampowe, płęta słaba.
Pracuj dalej i nie publikuj jeszcze.

Pozdrawiam. 

http://www.fantastyka.pl/7,525.html

Nie czuję potrzeby udowadniania swojej wartości komuś, kto lubi obrażać ludzi (bo dlaczegóż by? Przecież, gdyby mnie wielbłąd oplół, to nie odpłaciłbym mu tym samym. To tylko zwierzę. Niepodoba mi się pański ton, panie Malinowski - już uzasadniłem, dlaczego ponoć, pan zaś czyta to podług siebie. 
No więc jeszcze raz - specjalne wytłumaczenie mojego poglądu na tę sprawę dla wielbłada, który mnie opluł:
Według mnie, wszystko to, co nazywa pan zbrodniami Boga - potop, plagi etc. - to coś, co można wywieść badając. Na przykład czytałem o ciemnościach egipskich - że bezpośrednią ich przyczyną był wybuch wulkanu, po którym ogromne ilości pyłu wulkanicznego przywiało do samego Egiptu. Po lekturze tej części Biblii, gdzie opisane są właśnie plagi, można połączyć fakty (przynajmniej domniemywać prawdy). A faktem jest, że przed ponad dwoma i pół tysiącem lat nastąpiła erupcja wulku (nie potrafię w tej chwili wskazać, który to był wulkan konkretnie; bodajże któryś z włoskich), w Biblii natomisat stoi tak: "Wtedy Jahwe rzekł do Mojżesza: - wyciągnij rękę nad ziemię egipską po szarańczę. Niech spadnie na egipską ziemię i niech pożre całą roślinność w polu, wszystko, co oszczędził grad.
Mojżesz zatem wyciągnął laskę nad ziemię egipską, a Jahwe sprowadził na kraj wiatr wschodni na cały ten dzień i na całą noc.
 - pytam: skąd pewność, że podówczas takich huraganowych wiatrów niebyło więcej? A jeno jakiś "natchniony" wykorzystał po prostu to, co się działo, sfabularyzował historię - wiatr mógł przegnać owy pył wulkaniczny, który spowodował, że w Egipcie: "jeden człowiek nie widział drugiego i przez trzy dni nikt nie opuszczał swego miejsca; ale w miejscach, które zamieszkiwali wszyscy Izraelici, było widno."  Za pewne tego nie uznaję, bo to tylko domysły - wydaje mi się po prostu logiczne takie wytłumaczenie. 
Współczuję braku cierpliwości. A za życzliwe uwagi dziękuję - zwykłem korzystać z takowych.
 

PS.
A wyczyny Bogów to alegoryczne przedstawienie zjawisk naturalnych, które występowało we wszystkich kulturach. Najlpszy przekład Pisma Świętego, który to uwzględnia, to Pismo Święte Stary i Nowy Testament, wyd. Święty Wojciech. 

Na ile człowiek zawierza prawdziwości ST pod względem tego, czy został on napisany pod tzw."natchnieniem", to decyduje o interpretacji słów w ST zawartych. Przykładem historia Abrahama, który poświęcić miał swego syna Bogu: wątpię, czy kiedykolwiek miała miejsce taka sytuacja - mowa przecież o piśmie stworzonym przez uczonych z tamtych czasów (jak wielu potrafiło wtedy czytać i pisać?). Przypuszczam, że to alegoria... Ale sprzeczać się o to nie będę. 
Pisząc o zbiorze pięknych zasad moralnych, mam na myśli nauki, które stąd można wynieść. Nie rozumiem, dlaczego za dobre uznawać to, co czynił Jahwe podług Pisma, miast uznać za dobre i prawomyślne postępowanie Mojżesza na przykład. Ile razy ten prorok uspokajał Boga? Jak często zatrzymywał Jego zapalczywość?

Nie wiem, czy jest sens w szukaniu "ukrytch mądrości", alegorii w Piśmie Świętym - możliwe błędy, nadinterpretacje przerażają mnie i wolałbym nie podejmować się takiej interpretacji. Skłaniam się ku rozumieniu idem per idem a to, czy dobrze robił Bóg, czy człowiek, to już sobie zestawie ze współczesnością - jakkolwiek to brzmi. Przecież i Cyceron opisując systemy filozoficzne starożytnej Grecji wybrał sobie to, co mu podówczas pasowało, co było najlepsze w danych cyrkumstancjach w Rzymie. Poza tym Pismo Święte nie jest z pewnością jedynym źródłem mądrości.

B. Galicki 

O...
    ...Oo
             ....o  - tak przedstawiłeś treść. Początek mi się podobał - znać dobry warsztat. (Sapkowski przynajmniej dwukrotnie - na pewno pierwsze zdanie wzorowałeś na Ostatnim Życzeniu. Mnie również podoba się ten passus u Sapkowskiego - genialny!) 
Rozwinięcie tego fragmentu, jeżeli można oceniać w ten sposób, wypada trochę gorzej, ale i tak zachęca do dalszej lektury. Tylko ta końcówka.... Zbyt długie opisy, kiedy nie dzieje się w ogóle nic. Nie ma rozmowy żadnej, żadnej akcji - bez urazy, ale: wieje nudą. Dałeś po prostu opis świata - też zbyt wiele reministencji jest w opisie. Bo po co nam jakieś migawki - jak mówisz: elemnty legendy o bohaterze. Czyta się to, jak didaskalia. Widzę to jako trailer efektownego filmu. Wiem oczywiście, że wstęp ma właśnie taką funkcje, ale nie zmienia to mojego zdania: jeżeli mam to traktować jako taki trailer, to niechcę oglądać tej hollywoodskiej superprodukcji.
Podsumowując: dobry pomysł, plastyczne opisy, zła realizacja.
Pozdrawiam. 

znalazłem*
 

Ja chodzę do kościoła. Dla siebie - na księdza patrzę jak najmniej; jeno tyle, ile potrzeba. Staram się nie kierować w czymkolwiek zdaniem większości, bo większość nigdy niema racji. Zawsze mają rację jednostki albo mniejsze grupy. Tak jak Sokrates w starożytności.

@Ajwenhoł - Chyba nie wyraziłem prośby dość klarownie, choć lady madder najwyraźniej mnie zrozumiała. Nie obchodzi mnie, co było przed dwoma tysiącami lat, ale co jest teraz. Niechaj sobie będą święta, kiedy są. Niechaj będzie tak, że masturbujący się na rynku ateńskim Diogenes został zrozumiany inaczej niżby zrozumiano go dzisiaj... zostawmy ten temat, bo to niesmaczne.
Mnie chodzi o dziś właśnie i chyba już znalazłe odpowiedź na postawione na początku pytanie. 
Znam ateistę, który zapoznał się z religiami i świadomie zrezygnował z wiary - to jego sprawa. Uderza mnie jego zachowanie, ale przecież jest wielu pobożnych, którzy nie zachowują się wcale lepiej. Doszedłem jednak do wniosku, że każdy ma jakieś zalety. Dla wyrównania wad. Niektórzy teiści postępóją nieetycznie, inni etycznie albo postępują etycznie tylko w określonych okolicznościach, w innych nie.
Byłem ciekaw, kto jest bardziej wyczulony na to, co etyczne, a co nie. Ale tak ogólnej odpowiedzi nie otrzymam, ponieważ są jednostki lepsze i gorsze.
Dziękuję za aktywność.

No więc tak - zastanawiam się, czy człowiek religijny jest bardziej czy mniej skłonny do przestrzegania zasad moralnych (choć to dotyczy każdego indywidualnie). Dlatego pytam was, przecież każdy zna jakiegoś ateiste bądź deiste. 
Kto jest bardziej... etyczny?
Np. Ojcowie kościoła w porównaniu do filozofów greckich - kto postępował moralnie poprawnie? Onanizujący się Diogenes Cynik, czy Augustyn z Hippony, który zalecał by Boże Narodzenie wspominać w dniu, w którym poganie czcili Słońce. Najpierw przecież Boże Narodze wspominano szóstego stycznia.

Dziękuję wszystkim za wypowiedzenie się w tej sprawie. 
Chciałbym jednak, aby teraz ktoś wypowiedział się na temat - co są sądzicie o konduicie deistów i ateistów. Owszem, po części już otrzymałem odpowiedź, ale nie satysfakcjonuje mnie ona. Zawsze znajdziemy fanatyka religijnego i fanatyka ateiste, jednak chodzi mi o tych względnie normalnych ludzi - czyt. zrównoważonych. 

Biblia jest dla mnie zbiorem naprawdę pięknych zasad moralnych i z pewnością nie są one przestarzałe - wystarczy zwrócić uwagę na znajomych ze szkoły, pracy itd., którym lektura Pisma Świętego przydałaby się. Uważam przeto, że powinna być lekturą w liceum, bo gimnazjaliści nie są na tyle dorośli - oczywiście pomijam jednostki inteligentne - by zajmować się tak poważnymi sprawami, jak moralność.

Sam nie jestem katolikiem kościoła rzymskiego - nie identyfikuję się z członkami tego kościoła. Denerwuje mnie niekonsekwencja kaznodziejów - mam na myśli odnoszenie słów z Ewangelii do dzisiejszych cyrkumstancji - bo to właśnie nadinterpretacja tekstu. Podzielam zdanie Marka Twaina, że wszelkie dodatki, gesty symboliczne et cetera, to rzeczy zbędne i powinno się je wykluczyć. Myślę, że wiara to sprawa indywidualna, dlatego nie interesuje mnie, czy ktoś chodzi do kościoła z przyzwyczajenia czy ma jakieś inne powody, aby uczęszczać tamże.

Zgadzam się z Purytanami i Baptystami - sposób w jaki oddają oni cześć Bogu wydaje mi się odpowiedniejszy.
 

Ćwicz! Masz wyobraźnię, jednakże jest ona nieokiełznana - sztubacka jeszcze. Pisz jak najwięcej - na razie do szuflady. Zawsze sprawdzaj tekst dwa, trzy, cztery razy. Najlepiej byłoby, gdybyś pierwsze kilka zdań układał sobie w głowie i dopiero wtedy przelewał na papier.
Nigdy się nie poddawaj. 

Nowa Fantastyka