- Opowiadanie: bubug - Dla tego łysego

Dla tego łysego

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Dla tego łysego

Lidkę mało szlag nie trafił, gdy po powrocie z urlopu zastała w swojej kuchni wymienione okno. Rzut oka od progu wystarczył jej, by cisnąć walizki w kąt, zapomnieć o zmęczeniu, i w jednym bucie, w ciągu pięciu sekund, znaleźć się pod drzwiami pana Janka.

– Co pani tak z rana łomocze? – przywitał ją dozorca. – Pożar? Powódź? Karaluchy?

 

 

– Okno! – Ze złością wskazała winowajcę.

– A! – Pan Janek pogładził je czule. – Nowiutkie. Mocne. I do tego niedrogie.

– Ale niechże pan przez nie wyjrzy!

– Wyglądam.

– Co pan widzi?

– Góry.

– I skąd te góry?

– No przecież sama pani chciała! – Wziął się pod boki. – Kto napisał petycję o nowe okna?! Kto napuścił na mnie całą kamienicę?! Kto zafundował mi trzy tygodnie użerania się z wiertarkami, młotkami i gruzem w każdym kącie, no kto?! Sama pani chciała, to teraz pani ma! Ja nie mam czasu na takie rzeczy, ja mam kaszę na gazie, proszę pani, ja muszę powiesić firankę! Góry jej nie pasują, paniusi, do widzenia!

 

 

Szef firmy budowlanej Okno Dla Ciebie siedział za siwym od cementu biurkiem i nie przestawał się uśmiechać.

– Proszę pani… – nachylił ku Lidce miseczkę mechatych landrynek – my się tu zajmujemy oknami. To, co za oknem, nie jest już naszą działką. Jeśli góry pani nie pasują, proszę zamieszkać nad morzem.

– Lista! – Lidka skruszyła landrynkę w palcach.

– Ale to było tak dawno te…

Druga rozprysła się w pył.

– Proszę mnie zrozu…

Trzecia.

– Pani Natalio!

 

 

Robotnik, który według listy wymieniał okno w kuchni Lidki, pracował akurat na budowie. Wisiał pięć metrów nad ziemią w uprzęży z łańcuchów i skór i lśnił mięśniami.

– Kazali wymienić, to wymieniłem! – wołał z góry, tłukąc w ścianę młotkiem.

– Ale widoku nikt panu wymieniać nie kazał! – tłukąc obcasem o wylewkę, Lidka odkrzykiwała z dołu.

– Kto panią tu wpuścił?

– Sama się wpuściłam!

– To wbrew przepisom!

– Proszę mi oddać mój widok!

– Wariatka!

– Złodziej!

– Niech pani wraca do domu, to nie jest miejsce dla kobiet!

– Nie ruszę się stąd! Kiedyś pan w końcu zejdzie!

– Franek, daj wariatce kask. Kask, nie w kask! Chryste! Żyje pani?

 

 

– Pan tu naprawdę mieszka? – Lidka rozejrzała się po zapuszczonej przyczepie. Właściciel, bez kasku opalony rudzielec, wzruszył ramionami i otworzył apteczkę.

– Adam. W ten sposób mam blisko do pracy.

– Przecież dla mojego widoku nie ma tu nawet porządnego okna.

– Pani znowu swoje. Proszę nie kręcić głową, przykleję plaster.

– A to tamto nad zlewem?

– ?

– Dlaczego jest zasłonięte?

– A czy ja pani zaglądam do kuchni?

– A nie?

– To było tylko raz i na zlecenie. A propos, muszę wracać do pra… No i gdzie pani idzie? Proszę to zostawić!

Lidka jednym ruchem podciągnęła żaluzję.

– A-ha!

– No dobrze. – Adam zwiesił głowę. – Zamieniłem widoki. Mam jeszcze wodospad, puszczę i morze, jeśli nie lubi pani gór.

– A pan?

– Wolę morze.

– A może brunetki?

– O co pani chodzi?

– O to, że zwinął pan mój widok dla tej dziewczyny z kamienicy naprzeciw, która co wieczór o osiemnastej czyta w salonie książki!

Kask brzęknął o podłogę.

 

 

– Powinien się pan z nią umówić. – Lidka schowała widok do torebki.

– Raczej nie… – Adam otworzył przed nią drzwi i westchnął ciężko. – Ona czyta o sztuce.

– Dla pana mięśni zacznie czytać o mięśniach. Gdy wpadnie pan po góry, zaproszę ją, pogadacie. Opowie jej pan o podróżach.

– Byłaby pani tak miła?

– Oczywiście.

– W ramach podziękowań… proszę uważać na schodkach… zapytam ją dla pani o sąsiada.

– ?

– O tego łysego z kamienicy naprzeciw, który codziennie o osiemnastej ćwiczy w salonie pompki.

– ??

– Dla którego rezygnuje pani z gór.

– No wie pan?!

– Powinna się pani z nim umówić.

– Do…

– Dla pani oczu zacznie czytać wiersze!

– …widzenia!

Koniec

Komentarze

Pomysł pierwsza klasa, styl nawet nawet... A teraz zrób z tego szkicu prawdziwe opowiadanie :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

To jeszcze istnieją umiejący tak pisać? Znaczy, nie wszystko stracone, można odnaleźć wolne od demonów wysepki na morzach krwi...
Mignął mi jeden i drugi błąd w dialogach, ale, ponieważ one same, czyli dialogi, są co najmniej dobre moim zdaniem, szukać i grymasić nie będę.

Cholera, kiedy mnie przyjdzie do głowy taki pomysł?!
Świetny warsztat, niezłe dialogi i bardzo dobre zakończenie.
Nienawidzę Cię, bubug!  

Tylko szkoda, że takie ogólne. Jak pisała Suzuki, fajnie by było rozwinąć.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Jak fajnie przeczytać dobre opowiadanie z usatysfakcjonowanym głównym bohaterem w środku. Bałam się, że odzyskany widok okienny będzie z gatunku apokaliptycznych, któryś z podwykonawców kąśnie bohaterkę w arterię, a strugi krwi gdzieściś tam spłyną czerwoną rzeką. A tu takie przyjemne zaskoczenie!

Bardzo sympatyczne. Lekkie, łatwe i przyjemne, a także relaksujące. 

Podoba mi się motyw z widokiem za oknem który można wymienić. A by się chciało tak wymienić swój własny. 

No tekst pierwsza klasa. Podobało mi się, łatwy w odbiorze i ani trochę mnie nie znudził. ;) 

Tekst, fajny, lekki i przyjemny. Rzeczywiście, coś, co się tak fajnie czyta, mogłoby być trochę dłuższe. Bo za szybko się kończy. Prosiłbym też o jakies wytłumaczenie z tym zamienianiem widoków. Niby się domyśliłem, ale musiałem pogłówkować (zrozumiałem, że Adam zabrał Lidce widok z okna do swojej przyczepy, żeby patrzeć na tą brunetkę z kamienicy naprzeciwko. Dobrze skapowałem?). zwinięcie widoku i schowanie do torebki- powalające.
Małe ale- na początku Janek mówi że męczył się trzy tygodnie z wymianą. Musi być niezdara nie z tej ziemi. Zdarzało mi się osobiscie wstawiać okna. Trzy- cztery godziny maksymalnie. Dopiero potem równanie ściany, szpachlowanie i malowanie moze potrwać kilka dni, w zależności jak szybko schnie. :-) Ale kilka dni, nie tygodni.

dałem piąteczkę :-)

Dziękuję uprzejmie za wszystkie komentarze :)
Rzecz miała być miniaturą i raczej nią pozostanie, ale kolejny tekst na pewno będzie dłuższy.
TomaszMaju, dobrze skapowałeś. Co do tych trzech tygodni, wymienianie okien w całej kamienicy mogłoby chyba potrwać nieco dłużej - może  jest to bardzo stara kamienica, a może to pan Janek, słusznie poirytowany napaścią Lidki, zdeczka przesadził ;)

Aaaaaa, to w całej kamienicy wymieniał. No to cofam moją uwagę. Jakoś nie zauważyłem tego w tekście. Myślałem, że tylko Lidce zrobił tą uprzejmość.

Moim zdaniem dużo lepsze od AnnyMarii. Pomysł bardzo ciekawy. Twój błyskotliwy, lekki styl świetnie pasuje do takich humorystycznych historii. 5

Witaj!

Na fali czytania wszystkich Twoich tekstów po kolei, przeczytałem również i to. Fajne, choć dobrze, że to jedno z pierwszych, które tu zamieszczasz. Potrafisz pisać lepiej. Masz jednak bardzo lekki styl, jako Ranferiel pisze i dobrze czyta się nawet taki króki tekścik, któy aż prosi się o rozbudowanie. Mi się podobało na 5. :)

Pozdrawiam
Naviedzony

Super!

Nowa Fantastyka