Profil użytkownika

Krzysztof Rarocki

https://www.facebook.com/krzysztof.rarocki/

 

Kiedyś wpadłem tu tylko na chwilę, ale szybko postanowiłem zostać na dłużej. Bardzo lubię fantastykę, szczególnie pomysłowe weirdy, klasyczne fantasy i przemyślane s-f. Nie czuję kompletnie literatury grozy. Póki co zapraszam do lektury moich opowiadań na stronie oraz w antologii portalowej:

 

Mars w trzydzieści trzy dni; Fantastyczne pióra 2020

https://antologia.smolec.pl/opencart3/index.php?route=product/product&path=25_59&product_id=51

Dostępne również w wersji audio: https://www.youtube.com/watch?v=asZEx6ErjOI

 

Czwarty lot na Marsa, dostępny w wersji audio: https://www.youtube.com/watch?v=MGbl1sPHvd8&t=1s

 

Czytam i betuję teksty, zwłaszcza osobom, które odwdzięczają się tym samym i są aktywne na portalu. Przy czym łapanki nie są moją najmocniejszą stroną.


komentarze: 3112, w dziale opowiadań: 2302, opowiadania: 1052

Ostatnie sto komentarzy

Przeczytane, komentarz niebawem.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć, przeczytane, komentarz niebawem.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Przeczytane, komentarz niebawem.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Jestem wreszcie…

 

Czy to faktycznie jest taki absurd, imho bohater podobnej historii mógł się już urodzić… Samotny bohater “łaknący” Boga odnajduje go w piekarniku. Nawiązują relację i się zaczyna, z początku niewinnie, potem przychodzi czas na ofiary. Motyw z SI naprawdę niezły, ale trochę zabrakło rozwinięcia, by wybrzmiało z należytą siłą. W każdym razie żart przedni, zdecydowanie z potencjałem na doskonały punkt wyjścia do ciekawych rozważań o czasach obecnych i przyszłych.

Piórkowo byłem na NIE, bo zabrakło rozmachu (tak, wiem, limity konkursu, ale ja tak już mam z krótkimi tekstami, że trudno mi się odnaleźć). Tyle póki co.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Gratulacje!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Przeczytane, komentarz jutro.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć ponownie!

 

Historia poruszająca, jak i trochę śmieszna (pewnie zależy od perspektywy). Młodszych pewnie poruszy, miejscami rozśmieszy, trochę starszym pozwoli przypomnieć sobie młodsze lata:

Nie da się zbyt długo oszukiwać. Kochałam dziewczynę zbyt mocno, by dać jej odejść, ale nie chciałam widzieć, jak się męczy. Poprosiłam, by znalazła sobie kochankę. Jak przytulać się ciepło do kogoś, kto wiecznie płacze?

Słodka naiwności…

 

Motyw z wydłubywaniem oka balansuje na granicy: jest z jednej strony mocny i dramatyczny, z drugiej buldożer absurdu prawie materializuje się na granicy świadomości, by zepchnąć wszystko w klimaty Evil Dead. Pewnie zależy od odbiorcy, ja jakoś nie mogłem tego traktować na poważnie, a początek nieco zgrzyta mi z żartem.

Piórkowo będę na NIE, nie mogłem się jakoś odnaleźć w całości, nie mogłem się wczuć w bohaterkę, ale może to kwestia długości (wolę dłuższe formy).

 

Pozdrawiam!

 

 

 

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Fantastyka zawsze przecież mówi o sprawach aktualnych, biorąc za scenografię rzeczy wymyślone.

Z tym to ja bym polemizował, ale to już czepianie (podobnie jak mój wcześniejszy “zarzut”).

 

To dobry tekst, krótki i treściwy (takie wymogi konkursu, jak rozumiem). Przespawszy się z tematem stwierdzam, że piórkowo będę na TAK, bo opko rozgościło się w głowie.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Ja 18 maja mam komunię dzieci… ale wcześniej, albo później do rozważenia, będe zaglądał i dawał znać.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Niby smutne, ale przynajmniej ze dwa razy się uśmiechnąłem. Czyli jednak chyba warto chodzić do lekarza? (ciekawa parafraza dowcipu o obcinanych nogach i farbujących spodniach). Całkiem zgrabnie to napisałeś, pokazując sytuację bez osądzania, serwując jednocześnie czytelnikowi solidną porcję beznadziei i czarnej strony życia. Perspektywa bohaterki porusza, choć wpuszczasz kilka iskierek nadziei, by czytelnik nie pogrążył się w rozpaczy. Tyle na dziś, z dłuższym komentarzem wpadnę jutro.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Przyjemne (w sensie paskudne, ale dobrze obrazujące zjawisko), rosyjskie, spiskowe. I – o zgrozo – całkiem śmieszne (jak ktoś lubi czarny humor). Dobrze napisany bohater, z misją i pasją, przeklina własną głupotę, stojąc nad własnoręcznie wykopanym dołem w niełatwej sytuacji. Za jedno zdanie do ziemi, pogodzony ze swoim losem (bo przecież wiedział, że kiedyś tak się stanie), cóż. Realia nieźle oddane, taka trochę tragikomedia, ukazująca dramat czasów słusznie minionych i ludzi zastraszonych tak bardzo, że przestali być ludźmi.

Jeżeli do czegoś bym się tu przyczepił, to do niewielkiej roli fantastyki w całości. Owszem, mamy althist i płaskom ziemiem, ale są one nieco jakby tylko dekoracją do sedna sprawy.

Pomyślę i odezwę się jeszcze (jak życie nie przytłoczy).

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Kurcze, chyba już stary jestem, bo choć masa elementów tej jakże kolorowej układanki bardzo mi się spodobała, tak przesłania i końcówki nie złapałem (albo może muszę piwo odpalić, by bardziej sercem patrzeć, a mniej rozumem?). Jest kilka niezłych dialogów, zwłaszcza z południcami, w sam raz do YA, jest ciekawa relacja bohatera z bogiem… kimś/czymś nadprzyrodzonym, wreszcie jest tajemnica, którą umiejętnie kawałeczek po kawałeczku ukazujesz. Świetnie dopracowałaś początek, wciąga i intryguje. No i – last but not least – miejsce akcji: miasto mojego dzieciństwa, do którego mam wielki sentyment ;-)

Wartka, dynamiczna akcja, umiejętne przeskoki między kolejnymi scenami, trochę sztampowe motywy, ale wszystko w Olsztynie, więc bardzo mnie się podobało.

Mocno rzuca się w oczy, że tekst jest jednym z cyklu, bo sporo w nim odniesień do wydarzeń jedynie wspomnianych, bez znajomości których trochę się traci (albo, patrząc z innej strony, zachęca do ich poznania?). Nie mniej całość pozostaje zrozumiała i spójna. Udane YA, gratulacje z okazji publikacji w NF! 

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

ośmiornica, właśnie tak miało być ;-)

dzięki za lekturę i polecam się na przyszłość ;-)

 

Tarnina, nie zabijaj wzrokiem (proszę) ;-)

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

3 – Passatem przez galaktykę, czyli rzecz o instalacji LPG, terapeutycznej roli przemocy oraz samotności

2 – Leki na raki

1 – Strunoskoczek

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Ktoś tu sobie robi żarty ze starej, dobrej SF.

Śmieszne, przyzwoite i – co najważniejsze – przesycone antynaukowością. Choć nieco przydługie, mam wrażenie, ale do końca trzymało w napięciu. AMIGA i aktualizacja sterownika przecudne, takie życiowe i budzące wspomnienia. Jeżeli czegoś zabrakło to pełniejszego obrazu bohatera, ale ta rozmowa z Paprotnią na początku może i wystarczająca?

Zacny, antynaukowy tekst!

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Ach te animozje między wschodem a zachodem ;-) Antynaukowości w tekście sporo, i w dodatku traktujesz ją miejscami “tak na poważnie”, przez co wypada naprawdę śmiesznie. +1 za CPK i Dragana-Ekerta, kolejne +1 za całkiem niezłe obrazowanie upadku bohatera. Smutna, choć jakże celna wizja leczenia etanolem. Generalne sporo polskich akcentów, co samo w sobie – dla mnie – jest zaletą, bo nie bijesz tym po głowie, ale zwolennicy co chwilę znajdują coś dla siebie.

Bardzo dobre opko antynaukowe.

 

3P dla Ciebie: Pozdrawiam, Polecam do biblioteki i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej, a dzieje się sporo, bo Chłopi do spokojnych duchów nie należą ;-)

 

Dzięki i pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Opko klasyczne, historia jak i bohaterowie nieco stereotypowi, natomiast smaczki w postaci “mądrości życiowych” dodają całości nieco głębi. Warstwie antynaukowej zabrakło – imho – nieco luzu, może absurdu, ale całość wypada – w pewnym sensie – dosyć lekko, więc nie jest źle.

Na plus rozmowa z Letterman’em, która sprawnie dopełnia amerykański wątek i “smutny” koniec amerykańskiego snu bohatera.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Hej, całkiem przyjemny tekst, choć nieco przydługi (jak na pokazane wydarzenia) albo jakiś istotny aspekt dotyczący czasu mi umknął. Dosyć długo wprowadzasz czytelnika w świat i budujesz sieć powiązań, a kiedy wreszcie zaczyna się robić ciekawie i zbliżamy się do sedna, opowiadanie się kończy, pozostawiając pewien niedosyt.

Przy czym sam motyw kilku różnych zakończeń, które nastąpiły jednocześnie (albo w równoległych ścieżkach czasowych) wypadł całkiem nieźle. Linii czasowych jest przynajmniej dwie (jak nie trzy lub cztery), bo wciąż mam wrażenie, że Aurora zginęła dwa razy, tylko nie każdą linię pociągnąłeś (widziałem jakieś schematy w komentarzach, ale póki co jeszcze kminię samodzielnie ;-) ).

Udane przedstawienie pętli czasowej, różnych perspektyw i aury tajemnicy, również kreacje bohaterów wypadły – choć klasycznie – całkiem przekonująco. Wciągnęło, ale za mało pokazałeś, by usatysfakcjonować czytelnika (czyli jest naprawdę nieźle, bo chcę więcej).

Tyle póki co. To chyba ostatni tekst złodziejski, który zakolejkowałem. Pewnie się jeszcze odezwę jak przekminię do końca rzucę okiem na komentarze.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

No nareszcie… witam serdecznie jurorkę ;-)

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej Anet! Dzięki!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej, ale czy współczesny świat jest smutny? A jeżeli tak, to kiedy było lepiej/łatwiej? Może kwestia perspektywy i położenia na osiach miejsca i czasu, ale imho nie, świat nie jest smutny, sam osobiście bardzo go lubię i całkiem mi w nim dobrze (choć czasem mam ochotę wyjść, ale to chyba wszyscy niekiedy tak mają) ;-) Tylko czemu czas tak prędko leci?

Czasem przeszłość wydaje nam się lepsza, może bezpieczniejsza i bardziej poukładana, ale czy nie dla tego, że jest stała, zdefiniowana? Albo nie dlatego, że kiedyś zwyczajnie mniej dostrzegaliśmy? Wiemy co było po kolei, niewiele nas może zaskoczyć, bo znamy bieg wydarzeń, co najwyżej nie znamy cudzych perspektyw i powodów działania.

Owszem, zmiany społeczne zachodzą czasem szybko, powóz historii czasem przyspiesza i bierze dziwne zakręty, a ilość informacji niekiedy przytłacza. Jak się okazuje dobrobyt (przynajmniej w Europie zachodniej i środkowej) też stawia przed ludźmi pewne wyzwania. Populizm był, jest i będzie największym wrogiem demokracji, podobnie jak maksyma “dziel i rządź” sprawdza się obecnie równie dobrze jak 2 tyś. lat temu.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Żarcie to podstawa, a wiadomo, bez rolnictwa nie ma żarcia, a rolnictwa nie ma bez… Chłopów.

Na antynaukowość mam zazwyczaj alergię, więc postawiłem na absurd i to taki ostrzejszy, a że podpora kanonu lektur polskich wyglądała zachęcająco…

Wielkie dzięki za lekturę i komentarz.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Aaaaa, zaglądnąłem a nie odpisałem, przepraszam.

Szanuję to, że udało ci się upakować tutaj Reptilian, hipersześciany i dylatację czasu

Upchnąłem tu sporo, z Reptilian i chłopów jestem najbardziej zadowolony. Zdecydowanie brakowało w tych czterech tomach wątku kosmicznego.

Odważne zestawienie: Boryna i Mars. Steampunkowa Jagna też robi wrażenie.

Hej Finkla. Nawet mi się pomysł urodził, by zrobić konkurs na fantastyczne odświeżenie lektur szkolnych, ale z czasem kruch. A może już było coś takiego. Chłopi czy inne Nad Niemnem zyskaliby w takiej formie wiele w oczach młodszych czytelników ;-)

 

Pozdrawiam i wielkie dzięki za lekturę!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Obserwuję. W tym roku majówkę będę miał – mam nadzieję – remontowo budowlaną, ale może tydzień przed uda mi się wyrwać, ale szanse marne. Ale obserwuję ;-)

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hurra, to już dzisiaj!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Gratulacje dla opierzonych i nominowanych!

I wielkie dzięki za niezłe teksty, które mogliśmy przeczytać.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Pomysł przyjemny i całkiem śmieszny, wykonanie też lepsze niż kiedyś, wciąż jednak styl jest miejscami sprawozdawczy, przez co trudniej wywołać emocje u czytelników. Ale tu wkracza beztroska bohatera, który wyraźnie nie wie, co robi i mu z tym całkiem nieźle, przy czym nie sposób się nie uśmiechnąć. Akcent sportowy jaki miło urozmaica klasyczny, kosmiczny setting. Chyba najbardziej zapamiętam tu końcówkę, która choć lekko urwana wypada naprawdę nieźle.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Przebrnąłem. Dobrze napisany tekst (na swój swój sposób): sporo patosu, w tym takiego ciężkiego, jakby zadumanego, zdania długie, złożone i zdecydowanie nasycone treścią. Z początku nie było łatwo, ale jak już wszedłem w temat, to czytało się całkiem całkiem, zwłaszcza, że okruszki do siebie pasowały, tworząc ciekawy, nieco alternatywny (i całkiem przerażający) obraz Polski w nie/dalekiej przyszłości.

Masa tematów, zapewne również masa nawiązań (wielu pewnie nie złapałem), również duch snów o potędze. Kompletnie nie zrozumiałem, co chciałeś pokazać tym tekstem, o czym chciałeś opowiedzieć. Widzimy surrealistyczny obraz, w którym ludzi – wbrew sądom – wybierają kandydatów na tamten świat. Pokazujesz ze szczegółami działanie biurokratycznej machiny. A w tle mamy jakiegoś morderczego wirusa, który istnieje, ale świat po iluś tam latach uznał w końcu, że jednak nie, który to wirus został uwolniony, bo kandydatem do ostracyzmu jest obcokrajowiec, a Niemcy grożą wojną… Nie dałem rady znaleźć wspólnego mianownika.

Pod koniec zastanawiałem się nawet, czy to nie jest forma wyrafinowanego żarciku i zabawy z czytelnikiem, ale chyba nie, bo niewiele na to wskazuje:

– Wypij córeczko. Wódka. Dziś masz prawdziwą maturę. Trzeba.

Choć to zdanie wyszło przykładowo nader swojsko i tak z dystansem. Może ten brak komunikacji między ludźmi jest tu jakimś kluczem, bo ta ostatnia scenka wypada całkiem komicznie (choć zakończenie temu przeczy, więc naprawdę nie wiem).

Ale klimat i wizja świata pięknie słowem nakreślone.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Polecam do biblioteki!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Tekścik krótki, a złożony. Z jednej strony antynaukowy żarcik, z drugiej ma w sobie dosyć dramatyczną historię skrzywdzonego przez los bohatera w umierającym świecie, który jeszcze na koniec obłożył poczciwych klientów\mieszkańców klątwą wiecznej sraczki. Nic tylko wykupić cały zapas papieru toaletowego i przez resztę życia odcinać kupony. A tu skok w dal…

Napisane sprawnie, z humorem i sporą dozą głupot szczerze radujących czytelników. Dobrze udało ci się oddać wyzwania cyberpunkowego świata i niebanalny dylemat na plaży.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Końcówka robi robotę, żabka także (tylko szkoda, że czepka zapomniał). Tylko piratów szkoda, ale co poradzić, jak ich Shrek zaatakował, niezłomny Shrek, dla którego zadanie stoi ponad wszystkim, nawet ponad zasadami rządzącymi światem. Niezłe opko akcji, pełne absurdu i humoru, świetny pomysł z Naukowym Bełkotem, pełniącym rolę wierzeń krewkich, choć niezbyt bystrych Shreków.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Niezłe. Nie idziesz w absurd, a traktujesz sprawę nieco bardziej poważnie, a w końcówce bierzesz wręcz na warsztat poważniejsze tematy. Głupot i technobełkotu sporo, jak się ktoś nie zorientuje, to może wpaść w pułapkę.

Tekst zdecydowanie antynaukowy, dynamiczny, całkiem wciągający, mroczny i dystopijny. Klimat cyberpunkowy się udał. I nawet Elon się załapał, jedni go lubią, inni nie, ale skubany zdobył już przyczółek w popkulturze ;-)

wciągnął głęboko w płuca chłodne kosmiczne powietrze.

Kosmiczne klimaty zdecydowanie zdominowały konkurs :-)

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Zaczyna się klasycznie, ale pod koniec jest już osobliwie. Chyba najbardziej urzekł mnie handel z Hindusami oraz dosyć osobliwa zaginiona/odnaleziona miłość głównego bohatera (chociaż fasola też uniosła kąciki ust). Coś tak czuję, że grzybnia miała z tym coś wspólnego, ale to chyba trzeba kliknąć w linki w przedmowie, by zasięgnąć języka. Napisane w konwencji klasycznej (jak na coś absurdalnego) space opery, zdecydowanie lekko. Bohater tak jakby na lekkim kacu (albo może po grzybach?), bardzo męski surfujący na fali własnego sukcesu.

Przyjemny tekst.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Tekst humorem i płcią piękną stojący. Zgrabne, pomysłowe przedstawienie sytuacji politycznej, w której każda z bohaterek pragnie ugrać coś dla siebie. Mamy Carmena, idącą po trupach czarną wdowę, kopciuszka, pannę, co z gnomami hulała… Przekrój charakterów, który połączyła iście karnawałowa historia. A z drugiej strony mamy noworządzacych, którzy zdążyli zrzucić zbroje oraz siostry, których biznesy mogą rozkwitać.

Przyjemnie napisane, wyważone opowiadanie, czy antybajka? Może, ja na to raczej jak na baśń patrzę. Jeżeli czegoś mi tu zabrakło, to fantastyki, bo ta jedyni skrada się po krużgankach w tle, nie wychodzi na pierwszy plan. Ale mamy sporo bajkowych elementów, wykorzystanych w nieco odmienny sposób, przy czym wszystko jest spójne i świetnie do siebie pasuje.

Tyle póki co. Piórkowo musze się jeszcze trochę zastanowić, odezwę się jutro.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej Ambush!

 

Dzięki za doklikanie jak i za betę tego nieco szalonego tekstu.

Kiedyś czytałem, że każda historia powinna mieć swój kosmiczny epizod, więc dlaczego nie Chłopi?

Trzeba mieć na prawdę dobrze przewietrzony mózg, żeby coś takiego wymyślić;)

Forma odreagowania starań o kredyt hipoteczny. Aż się boje, co wymyślę po Wielkanocy z teściami (pewnie kolejne bizarro) ;-)

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Całkiem nieźle napisane, chociaż taka sprawozdawcza narracja jakoś mi nie podeszła. Element antynaukowy jest, natomiast fabuły i zamysłu całości nie skumałem, nie licząc polskiej ekipy na koniec, która wciąż kogoś goni. Bardzo spodobało mi się natomiast “wskrzeszenie” Izery. Strona projektu wciąż działa (https://izera.pl/) ;-)

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Tytuł dobrze odzwierciedla zawartość i przygotowuje czytelnika.

Jest sporo akcji i kabaretowego humoru, jest jakaś szczątkowa fabuła podporządkowana całkowicie chwili. Jeśli miała to być parodia space opery, to się całkiem udało. Trochę gorzej z bohaterami, bo jest ich sporo i kompletnie się w nich pogubiłem, gdzieś od połowy tekstu przestałem zwracać na to uwagę i płynąłem, ciekaw, gdzie mnie to zaprowadzi.

Jakaś antynaukowość tu imho jest, ale nie gra pierwszych skrzypiec i często tonie w gąszczu gagów i żarcików, przez co nie wybrzmiewa jak powinna. Przykładowo dźwignia/wajcha – przedni motyw, ale przydało by się nieco bardziej skierować nań uwagę czytelnika.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Faktycznie dyslektyczny tekst ;-) I radosny całkiem.

 

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Jeśli dobrze rozumiem, czas na przeczytanie 60% tekstów w celu podwyższenia limitu jest do jutra włącznie, tak?

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Homeopatia w służbie ludzkości (pod warunkiem, że polecisz po nią helikopterem z Księżyca). Tekst krótki, a treściwy, zdecydowanie nasycony antynaukowością, przedstawioną – w dodatku – nie zawsze w tak prześmiewczy sposób. Lek na wszystkie raki, tylko czy nie należałoby go Rakiją rozcieńczać?

Napisane przystępnie, dynamicznie, absurd nie bija po głowie i czasem trzeba się pilnować, by w porę go zauważyć.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hi, hi, kolejny koci tekst.

I w dodatku z żarcikiem wymagającym potwierdzenia domysłów googlem. Radosne, na luzie, ze szczyptą futurologii w tle. Obowiązkowa matura z fizyki, w dodatku przeprowadzana przez SI. Aż bym się kłócił, że to jednak prognostyka a nie antynaukowość ;-)

 

2P dl Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Kropka taktyczna.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Mały Książe z LPG, i to w dieselu, cholera, Passat jak koparka!

Napisane dynamicznie, z humorem i dystansem, absurd grasuje jak lew ryczący i pożera każdą z planet po kolei. Pomysłowe, antynaukowe, nawiązania do Małego Księcia noszą znamiona jakiegoś głębszego znaczenia, zwłaszcza ta Róża z rewolweru wypadła tak… rockowo.

Tyle póki co.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Tekst zdecydowanie antynaukowy, nie zachęca do bycia naukowcem i piętnuje “blaski” środowiska akademickiego ;-) Motyw z superpozycją Żony niezły, pokazany całkiem poważnie (przez co – imho – trochę niewykorzystany), z pewnym dystansem. Przyznam, że nie skumałem co się stało i jak to się miało równoległego wątku, ale dobrze (w żartobliwym słowa znaczeniu) ilustruje to “zawiłości” mikroświata.

Sceny z pozbawianiem się oczu nie zrozumiałem, ale ja tylko ślizgam się po powierzchni dwudziestowiecznego dorobku, nie licząc tego czytało się całkiem nieźle, akcja trzymała w napięciu, absurd co i raz wyglądał zza krzaka.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Bardzo przyjemnie i plastycznie napisany tekst. Lektura sprawiła sporo frajdy, wprowadzenie w świat wypadło naturalnie, a wątek miłosny bohaterów, który z początku nieco maskujesz (mam wrażenie), dajesz mu trochę czasu, wychodzi na pierwszy plan i wybrzmiewa. Chyba najbardziej z całości zapamiętam scenę w bibliotece, kiedy to bohater zauważa ślady przyjaciela/kochanka i raduje się byciem w miejscu, gdzie przyjaciel/kochanek był wcześniej. To wyszło bardzo dobrze.

Elementem, który nieco mi zgrzyta jest podział (w pewnym sensie) tekstu na dwie części. Pierwszej, do momentu ucieczki ze statku i drugiej, pozostałej. Z jednej strony trochę przygotowujesz czytelnika na ten moment, z drugiej, spada jak bóg z maszyny. Polityka i sprawy załogi zostają z tyłu, a bohater rozpoczyna nowy rozdział. Zabrakło domknięcia wątku galer i wprowadzenia wątku buntowników, jakiejś zapowiedzi (albo przegapiłem). Kolejna sprawa to sny/wizje. Są w tekście, ale sumarycznie nie pełnią żadnej roli, wątek magicznego artefaktu przewija się gdzieś w tle, ale nie ma wpływu na przebieg wydarzeń (poza porzuceniem misji w imię ratowania kompana). Fantastyka jest, ale znowu, głównie tłem, gdyby było jej więcej… I ok, przeszłoby to jeszcze, ale całość kończy się teleportacją ku powierzchni. Zdecydowanie zabrakło drugiego planu, pokazania, konsekwencji wyboru, konfrontacji, domknięcia (tak się zastanawiam, czy to nie fragment większej całości?)

Przystępnie napisany tekst, przy którym naprawdę miło spędziłem czas, ale na piórko trochę za mało, także w głosowaniu będę na NIE.

 

Pozdrawiam i cieszę się niezmiernie, że po dłuższej nieobecności wpadłeś i wrzuciłeś coś do poczytani.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

reg

 

Bardzo mnie cieszy, że opko spełniło swój cel. Dla mnie antynaukowoś – w pewnym sensie – wręcz woła o absurd, więc starałem się, jak mogłem, by było absurdalnie. Postąpienie zaraz poprawię…

 

 

Rybak3

 

Miło zobaczyć weterana pod swoim tekstem.

Konkurs taki, że szaleństwo to chyba jedyna metoda (chociaż może jakby napisać coś naprawdę poważnego, to byłoby śmieszniej?). Wielkie dzięki za lekturę i klika.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

cezary_cezary

 

Jeszcze raz dzięki za poświęcony czas. Tekst opublikowany, to można poczytać (a nawet trzeba, bo złamałem 15k, choć i tak wypada przeczytać przynajmniej większość, by zagłosować).

Chłopi tarraformujący czerwoną planetę. Temat na vol. 2 ;-)

Dzięki za klika.

 

 

Koala75

 

Obłędne, ale uśmiechające. Powodzenia w konkursie. :)

Takie maiło być. Dzięki za lekturę!

 

 

skryty

 

Radość z czytania to główne zadanie tej klasy absurdów, więc miło czytać, że spełniło swoje zadanie.

Wielkie dzięki za pomoc na becie i klika!

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Co zdecydowanie zagrało w tym tekście? Sposób obrazowania i światotwórstwo. Tak jak niektóre elementy opisujesz (przykładowo “technikalia”), tak relacje panujące między bohaterkami pokazujesz, niewiele tłumacząc. Z początku nieco przytłacza, ale to długie opko, pozwalające wejść w świat, dzięki czemu jest czas, by zapoznać się z bohaterkami. Całą tę misterną podbudowę wykorzystujesz, kulminacją jest – dla mnie – ostania walka na śmierć i życie.

Tekst jest z jednej strony rubaszny i humorystyczny, z drugiej ma w sobie nutę grozy przed nieznanym i przeróżnymi formami manipulacji, czarownice są jego integralną częścią, a ich relacje rządzą się okrutnymi prawami. Na mnie chyba największe wrażenie zrobiła buda, w której spała Sonia. Świetna zapowiedź brutalnego zakończenia. Okrutna jest również sama końcówka, co w pierwszej chwili mnie zraziło, ale z dystansu patrząc, jest jak najbardziej na miejscu w baśni o czarownicach.

A co nie zagrało imho? Trochę za dużo (i miejscami zbyt wulgarnej) erotyki, ale ostrzegałeś tagiem. I znowu, jest uwspółcześniony baśniowy klimat, ale miejscami zbyt czerwone te jabłka. Za to interakcje z miejscowymi przednie, Egipcjanie stanowią miły akcent, a zbuntowana z początku Natasza wchodzi w buty babci. Brrr. Paskudne, ale humorystyczne i zdecydowanie fantastyczne.

Także po namyśle pozwoliłem sobie nominować do piórka. Już chyba nie było potrzeby, bo głosami dyżurnych by wpadło, ale dorzucę jeszcze swój grosz. Tyle póki co.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Przeczytałem. Długie, nieco zawiłe, ale klimat przygranicznego zaścianka oddany naprawdę nieźle. Początkowo trochę się gubiłem w geopolityce, ale potem ogarnąłem. Sporo seksu, miejscami obrazoburczego i instrumentalnego, może zabrzmi to dziwnie, ale momentami miałem wrażenie, że trochę to przypomina wiedźmina (w sensie fantastyka, nie licząc technologii).

Atak atomowy na chatkę w lesie wyszedł przecudnie, zwłaszcza, że konkretnie go podbudowałeś. Zakończenie jak na historię o czarownicach przystało. Tyle póki co, z dłuższym komentarzem wrócę – mam nadzieję – jutro.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Polecam do biblioteki!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

no ale wiem, jak to jest ;)

szczęśliwy, kto nie wie ;-)

 

A dla mnie to było właśnie czymś, co chciałem wrzucić w złodziejski plan i uzależnić go od czynnika ludzkiego, bardzo prozaicznego.

Tak też to widzę i dzięki temu tekst jest z jednej strony zdecydowanie bardziej ludzki (porusza współczesne problemy), ale imho mniej złodziejski (w sensie nagina logikę czasów, o których piszesz, ale może tak właśnie miało być). Ludzie do zadań specjalnych dzielą się zazwyczaj na zwycięskich i powieszonych, ta parka działa już od jakiegoś czasu, a zachowuje się dosyć beztrosko. Jest przez to bardziej podobna do nas, co trochę mi zgrzyta (ale może zbytnio się wkręciłem i wczułem w setting).

 

Mam pospisywane mechanizmy tym rządzące i jakąś ogólną koncepcję – może uda się coś rozwinąć ;)

Pomysł zdecydowanie wart wykorzystania, to się fajnie w folklor wpisuje, buduje nić porozumienia i budzi ciekawość. Powodzenia!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Jak ktoś się nie boi absurdu i jest na siłach przebrnąć przez tekst na konkurs antynaukowy, to zapraszam na betę. Space opera z subtelnym akcentem rolniczym (tak, są krowy) czeka na śmiałków (i śmiałkinie).

Tytuł: Zesłani, 17k znaków

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Nie trąb, robię, co mogę ;-) Co poradzić, kiedy życie naciera :/

 

Tytuł całkiem nieźle oddaje sedno sprawy, choć śmierć miała tu zdecydowanie najmniejsze pole do popisu, jedynie ściągając aktorów ze sceny w odpowiednich momentach (w sumie chyba głównie jednego). Klimat kojarzy mi się z galicyjska gorzelnią średnio dawnych czasów, kiedy to pod przykrywką sielanki trwała w najlepsze walka zrzucenie kajdan. Wypada to nieźle, w dużej mierze przez wódkę i jej “zbawienny” wpływ, który – jak pokazujesz – nie zawsze jest zbawienny (ale że sprawa uświęca środki ;-) ).

Intryga tradycyjna, niby poważna, z nutą wyższej sprawy, ale protagoniści podchodzą do swojego zadania po złodziejsku, przez co całość wypada naturalnie. O ile całkiem podobają mi się bohaterowie sam z osobna, tak miejscami zgrzytała mi ich relacja: brak komunikacji, sieć domysłów, nieustanna analiza własnych odczuć… to pasuje do współczesnej klasy średniej, która po ciężkim dniu na homeoffice jedzie wybierać gres do kuchni, a nie do lubiących ryzyko ludzi stawiających na szali własne życie. Zwłaszcza mocno rzucało się to w oczy w scenach w gorzelni, akcja z powozem wyszła tu zdecydowanie bardziej naturalnie (podobnie jak końcówka).

Bardzo podobał mi się natomiast motyw wódki, po której widać przyszłość. Takie… swojskie. Długo czekałem, aż jakoś rubasznie lub szaleńczo wykręci to fabułę, bo prędko o tym wspomniałeś i kilka razy to wracało, ale wykorzystałeś to dopiero w końcówce i to dosyć symbolicznie. Wyszło naturalnie, ok, ale poza bohaterami to jedyny chyba ewidentnie fantastyczny element całości. Zbudowałeś niezły przyczółek, na którym można by naprawdę daleko zajechać (dobry motyw do rozwinięcia ;-) )

Tyle póki co.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Przeczytane, komentarz wieczorem.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

;-)

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Pora nie zwariować (i nie dać się zwariować) ;-) 

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Przyznam szczerze, że niewiele tekstów mnie porusza, ten poruszył. Wzięłaś na warsztat trudny temat i ciekawie go przedstawiłaś, przy okazji pokazując jak ból zamienia się w moc (by moc zmienić w kolejny ból). Bohater z początku wydaje się ciapą, trwającym bez sensu i celu. Przy scenie z policjantami robi się dziwnie i… fantastycznie. Przyznam, że tu na chwile się zgubiłem, ale jak po chwili zauważyłem było to celowe. Scena z dziewczyną tłumaczy co się dzieje i jaką to moc posiada protagonista.

Właśnie, protagonista, długo ukrywasz karty, a kiedy je w końcu odrywasz dostajemy bezwzględnego seksualnego drapieżnika, który ogarnia sumienie usuwając również sobie wspomnienia. Scena gwałtu na dziewczynie niesmaczna, paskudna, realna. Zastanawiam się, czy nie warto by tu dać oznaczenie 18+, bo osoby wrażliwe mogą się zdziwić. “Przemiana” wychodzi bardzo dobrze, naturalnie, okrutnie, trochę zgrzytało mi raptowne ogarnięcie się bohatera, ale to też ciekawy smaczek do rozkmin.

Paskudne i nieźle napisane opowiadanie. Jeśli czegoś mi zabrakło, to wyraźniejszego zarysowania wcześniejszych perypetii. Obecna forma pasuje do “odzyskiwania wspomnień”, ale łatwo się w tym pogubić. Świat pokazałaś wystarczająco, trochę może zabrakło postaci drugoplanowych i szerszej perspektywy, ale wtedy “protagonista” tak by nie wybrzmiał.

Dobry, nieco osobliwy tekst.

 

2P dla dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Tak dużo ciekawych tekstów/rozmów, tak mało czasu :/

Twój tekst był z kategorii tych, w których zabrakło jakiegoś “wow”.

A krowa to co? ;-)

Świat jest wykreowany dość generycznie

To chyba dobre słowo w tym przypadku, zapamiętam. Pomysł był na klasykę z niecodziennymi elementami, ale klasykę. Była kupa radochy przy pisaniu, potem łyżka dziegciu na becie… Sporo się nauczyłem o swoim podejściu do tekstów, że tak powiem (chyba już wreszcie wiem, w jakie struny uderzać, a w jakie nie ;-) ).

nie budujesz gęstego klimatu, w którym można by się zanurzyć.

Wiem, i to jest problem – w pewnym sensie. Nie dałem rady sprzęgnąć historii, humoru z klimatem, a bez tego ani kroku dalej, bo bez tego zawsze będzie czegoś brakować. Czytam kolejne złodziejskie teksty, podpatruję, robię notatki… Wielkie dzięki za lekturę i komentarz. Może kiedyś (nawet niebawem?) napisze coś, czemu z czystym sumieniem dasz taka ;-)

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

yes Gratulacje!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Zakolejkowane, jeszcze 2 teksty złodziejskie i wpadnę.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Jestem. Tekst zdecydowanie pomysłowy i klimatyczny. Niemłody już “nowy” w gronie wyjadaczy, całkiem nieźle oddałeś klimat grupy kusicieli losu. Musztarda jako rarytas wiele mówi o świecie, albo przynajmniej o miejscu bohatera w tym świecie. W ogóle klimat jest mocnym aspektem opowiadania, zwłaszcza w dialogach oraz podczas wizyty w hotelu. Udane pokazanie spełnienia marzeń.

Bardzo podobał mi się akcent z zegarkami, natomiast miałem pewnie problem z nadążeniem za bohaterem, który w mig pojmował jak to wszystko działa i potrafił wykorzystywać do swoich celów, działo się to – imho – trochę zbyt prędko, na granicy zawieszenia niewiary, zabrakło, zwłaszcza przy pierwszym zegarku pokazania, by czytelnik sam mógł cośkolwiek odkryć. Najlepiej wypadła tu chyba scena na uczelni, ale tutaj też zadanie było najłatwiejsze.

Końcówka… ok, jakoś tak naprowadzałeś na ten sklep, więc kołatała się po klatce możliwych rozwiązań. Motyw z nadaniem imienia na pewno robi tu robotę, chociaż zabrakło – imho – nieco więcej emocji i przeciwności (albo wywrócenia stołu). Tyle póki co.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Oj, szalone to to jest. Kino akcji pełną gębą: trochę Bond, ja zauważył Bardjaskier powyżej, trochę strażnicy galaktyki czy inny avatar (oraz coś, czego nie znam, bo mam wrażenie, że części gagów nie złapałem). Oraz Johnny z gwiazd… te lata dziewięćdziesiąte.

Zdecydowanie dynamicznie i humorystycznie, na swój sposób absurdalnie w kosmicznych klimatach, przyprawione elementami dla dorosłych. Klimat piosenki bardzo dobrze oddany. Ta antynaukowość trochę tu ginie, bo choć nie brakuje jej, to inne aspekty zdecydowanie wychodzą na pierwszy plan, przez co nie wybrzmiewa tak mocno jak inne elementy.

Czytał się nieźle, jeśli coś męczyło to czasami szybkie przeskoki z miejsca na miejsce, ale to pozwalało też nadać rytmu całości.

 

3P dla Ciebie: Pozdrawiam, Powodzenia w konkursie i Polecam do biblioteki.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć

 

Krótko i konkretnie. Bardzo plastycznie pokazujesz położenie bohatera, bez zbędnych – w tym przypadku – detali, skupiając się wyłącznie na jego perspektywie, co doskonale pasuje do sytuacji ostatniego na stanowisku. Coś się nie udało i jeden miał to nieszczęście, że przeżył.

Świetnie wypada też spotkanie z nieznanym, które – jak słusznie zauważa bohater – może być u siebie, mniej tu obce niż on sam. On, człowiek który wciąż trwa, nie widzący już sensu czy celu, czekający aż trwanie się zakończy.

Przedni szorcik, zdecydowanie lepiej smakujący rano niż wieczorem.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Ja niestety nie dam rady. Sprawunki przytłoczyły, znowu, udanego spotkania życzę!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej, miałem jeszcze wpaść z informacją, że pozwoliłem sobie nominować, ale życie nie sługa, czasem trzeba coś poza fantastyką robić ;-) A że nominacji było w styczniu sporo… Cieszy mnie bardzo, że tekst przekonał do siebie kilku pozostałych lożan/lożanek, bo m. in. dla takich tekstów lubię czytać fantastykę.

Zdecydowanie zapamiętam z tego opka klimat kreowany zarówno poprzez język narracji jak i samych bohaterów, którzy wypadają bardzo przekonująco. Najbardziej zaszła mi w pamięć zielarka, co wróży z żab, w zasadzie obraz i rola tej postaci w tekście mógłby robić za definicję słowa wiedźma. Same żaby/ropuchy tez zapamiętam, jeden z filarów ciężkiego, oleistego klimatu całości. Brrr!

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Wpadam jeszcze z komentarzem z perspektywy.

 

Scenka ze spadnięciem wysp zdecydowanie zostanie ze mną na dłużej. Jest niby nieoczekiwana, choć dobrze zapowiedziana i podbudowana – na swój sposób – pasuje do reszty historii. Z tegorocznych tekstów (póki co) chyba tylko w tekście Zanaisa są sceny, które na równi zapadną mi w pamięć. To wyszło zdecydowanie świetnie, jeżeli czegoś tu brakuje, to ciągu dalszego ;-)

Świetny pomysł, napisany z dbałością o detale i trzymający w napięciu. Do niektórych zwrotów akcji czy zmiany perspektywy można się przyczepić, ale to – imho – drobiazgi przy całokształcie (zakładam, że tu limit też mógł zrobić swoje, bo historia jest rozbudowana jak na 60k znaków). Z czystym sumieniem byłem na TAK i niektóre elementy tej opowieści zdecydowanie zostały mi w głowie.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Argument w postaci limitu w pełni rozumie, sam byłem zmuszony dokonywać niełatwych wyborów, przez co tekst nieco stracił. Limity bywają groźne, ale też stymulują do rozwoju.

Uniwersum zdecydowanie warte, by do niego wrócić, bo powiało świeżością i zdecydowanie dało się poczuć klimat. A czy taki tekst warto rozwijać? Niedawno zacząłem próbować rozwijać swoje teksty i nie jest to takie łatwe, jak myślałem.

 

Powodzenia w konkursie i gratulacje z okazji zdobycia piórka!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Miałem wpaść w poniedziałek, wyszło jak zwykle, dlaczego dorosłe życie bywa aż tak absorbujące?

 

Obraz śledztwa wypadł całkiem nieźle, aż za dobrze bym powiedział, przez co finalnie trochę się pogubiłem. Perspektywa bohatera oddana dobrze, ale bardziej niż jego własnymi oczami, widzimy ten świat w opowieściach, których słucha. Brakuje trochę – przynajmniej mi – nieco jego samego w tym wszystkim, zwłaszcza że informacje, które miejscami o nim przekazujesz nie są spodziewane i robią wrażenie doklejonych nieco. Brakuje jaskółek, zapowiedzi w postaci konkretnych działań, reakcji postaci, przykładowo:

Byłem najlepszym szpiegiem i złodziejem Alberta. Powierzał mi najtajniejsze zadania i najtrudniejsze misje. Wykradałem tajemnice, skrycie zabijałem przeciwników. I nigdy nie bawił się w ceregiele. Knuł intrygi, a ja je przeprowadzałem.

Tu aż się zatrzymałem, bo miałem wręcz wrażenie, że coś kliknąłem i czytam inny tekst, albo jakiś rozdział przescrollowałem, bo obserwując dotychczasowe działania bohatera miałem wrażenie, że to opowieść o innej osobie. Wiem, obniżenie nastroju, (al)chemia, ale to jakoś tak nie pasuje. Zabrakło przygotowania pod to gruntu imho (albo czegoś nie skumałem).

A jeszcze jak patrzę na interakcje z kobietami z 1. i 7., to też jakoś zgrzyta, jeśli to ma być forma żartu, ok, jak najbardziej, a wciąż mam z tyłu głowy zagwozdkę, czy to wciąż ta sama historia.

Ni i pamiętajmy, że bohater od początku zna temat, czytelnik nie, poznaje go wraz ze śledztwem, przez co tekst trzeba czytać uważnie, bo jeden zagubiony kamyczek powoduje niezrozumienie (tak przynajmniej ja wpadłem, i po pierwszej lekturze czytałem od połowy kolejny raz, by mi się to wszystko poskładało). Zabrakło – imho – przestojów i mniej lub bardziej oczywistych dopowiedzeń, by płynąć z historią a nie skupiać się wciąż, by nic nie przeoczyć.

Wielbiciele kryminałów pewnie będą mieli w tej materii inne zdanie, jak dla mnie próg wejścia i uważności stoją tu dosyć wysoko, co w połączeniu ze spora ilością relacji czyni opowiadanie nienajłatwiejszym w odbiorze. Albo może ja nie jestem fanem kryminałów i taka forma do mnie nie przemawia?

W każdym razie miałem spory problem z oceną tekstu, bo z jednej strony sama koncepcja, intryga i humor bardzo mi się podobały (kolejna sprawa, tekst nieco odbiega od “klasycznego złodziejskiego”), co jest zdecydowanie na plus, ale z drugiej po pierwszym czytaniu byłem w kropce, bo nie zrozumiałem, co się stało. Oraz miałem wrażenie, że części 1. , 7. i reszta pochodzą z trzech trochę różnych historii. Obraz poprawił się po kolejnej pół-lekturze, ale zdecydowanie wolę nie musieć czytać jeszcze raz gotowego tekstu. Finalnie byłem na NIE, ale niewiele zabrakło.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

To chyba największy komplement, o to głównie chodziło w opowiadaniu, żeby nie dało się przewidzieć, co tam na koniec zaserwuję. Skoro to wyszło – to najważniejsze. :D

To zdecydowanie wyszło, natomiast zabrakło (imho, bynajmniej nie sugeruję, że jest to łatwe) momentu, kiedy cała ta różnorodność złożyłaby się w jedną całość. Wątek rodzinny trochę do tego aspiruje, ale spora część drogi – mam wrażenie – pozostaje częścią drogi. Zabrakło jakiejś symboliki, drugiego dna (ja przynajmniej strasznie lubię takie smaczki w miodnych tekstach, kiedy widać, że autor przedstawia pewien spójny obraz).

Literówka – akurat nie, bo bohater nie wymawiał „f”. :p

Kurcze, nie zauważyłem (widać już na tyle płynąłem z historią na tym etapie)

 

Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluje naprawdę udanego tekstu!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Wow! Przyznam szczerze, że jestem szczerze zaskoczony i bardzo dziękuję za wyróżnienie: dyżurnym, którzy zgłosili oraz lożanom, którzy zaTAKowali*. Jakoś tak się cieplej człowiekowi robi ;-)

Co nie znaczy, że nie jestem wdzięczny tym, którzy dali NIE, cieszy mnie każda opinia, podpowiedź czy wartościowa sugestia. Jesteście wielcy!

Dzięki wielkie, samych sukcesów i motywacji wszystkim, Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Witam serdecznie szanowną jurorkę.

Ilustracja klimatyczna, ale gdzie jest krowa? ;-)

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Ciekawy i nieco nierówny tekst. Najpierw mamy klasyczne – wręcz do bólu, jednocześnie, nieco prześmiewcze – spotkanie detektywa z klientką, rodem z kryminału. Potem gładko wpadamy w baśniowe fantasy, by za chwilę oberwać po głowie rozmową z krasnoludkami: kto, z kim, w jakiej sprawie? A pod koniec znowu wracamy w nieco kryminalne klimaty, zwłaszcza we fragmencie z retrospekcją. A wszystko okraszone specyficznym humorem, dodającym ostrości tej niecodziennej kompozycji.

Świetny pomysł, nieco zawile przedstawiony (czytałem 1.5 raza, bo po pierwszym czytaniu nie do końca wszystko złapałem i musiałem wracać). Dalej nie jestem pewien, czy wszystko rozumiem, wypada trochę dziwnie… Ale może tak miało być. Piórkowo będę na NIE, choć elementy intrygi naprawdę mi się podobały.

Z dłuższym komentarzem wpadnę jutro.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

zygfryd89

 

Dzięki za przebrnięcie i komentarz. Tekst ma swoje bolączki, ale bardzo cieszy, że klimat i niektóre niestandardowe elementy przypadły do gustu. Chciałem napisać coś z jednej strony klasycznego (wręcz do bólu), ale z drugiej tak naszpikować to czymś nowym, niecodziennym (absurdalnym i prześmiewczym miejscami, jak się okazuje), co jednak wciąż mieściło by się w klasycznej definicji fantasy. Wyszło, różnie: początek trąci realizmem, środek festiwalem baśni i absurdu (celne porównanie Ślimaka do Zielonej Gęsi), końcówka nieco salonowa i polityczna… Ale czy nie takie właśnie jest złodziejstwo: motywowane biedą, płynące na szalonej fali oportunizmu by w końcu zawisnąć lub – jak Henryk – zostać przez kogoś wykorzystanym do “większych” celów?

Pozdrawiam i dzięki za TAKa!

 

 

Irka

 

Przy czym czerń jest nieco wyblakła, bo złodziejska strona jest nieco wyidealizowana. Może to metafora tego, jak świat postrzegają ci, którym w życiu nie wyszło ;)

Czy nie wyszło, czy nie mieli wyboru, tego nie wiemy. Poznajemy bohaterów tam, gdzie są. Większość ludzi tylko przyspiesza kroku na ich widok, to co robią bywa okrutne – okradają jednego, co zwrócił na nich uwagę – ale czy nie tak postępuje człowiek, który wciąż walczy o życie.

Żebrzą, kradną, wchodzą w relacje głownie z podobnymi sobie. Biorą, co mogą, póki mogą.

Zastanawiam się kto tu właściwie jest głównym bohaterem. Niby odpowiedź jest oczywista – Henryk, ale bez klejnotu byłby niczym.

Symbioza. Choć z nich dwóch to Henryk bardziej się zmienia.

Henryk jest jedynie marionetką w rękach sił, z których istnienia nawet nie zdawał sobie sprawy.

Tak, ale kim też są złodzieje? Łamią ustalone reguły, by związać koniec z końcem, są odważni i gotowi do ryzyka, a jednocześnie rzadko kto po nich płacze. Czy istnieje lepszy “materiał” na wykorzystanie do swoich gier? Tak jak bogowie, tak i królowie/kapłani grają – toczą wojny – których konsekwencje dotykają zwykłych ludzi. Coś takiego właśnie chciałem pokazać, Henryk łatwo przyjmuje, że jego nowa moc jest darem za wytrwałość i wierność, podczas gdy prawda okazuje się nieco bardziej złożona.

Wszystko ma drugie do jak to w półświatku ;-)

Tajemniczy król, który jest ledwie razy parę razy wspomniany nagle staje się osobą pociągającą za sznurki.

Jak to król. Oficjalnie nic nie wie, ale w praktyce sprawuje władzę.

Jest wszystko, co powinno być.

yes

Jakoś mu nie wróżę świetlanej przyszłości. A na dodatek nawet nie zauważa, że został ograny.

To już materiał na kolejny tekst ;-) Zyskał niby zwykłe, ale nowe życie. No i udział w łupach, który w większości przekazał dawnym towarzyszom niedoli. A czy zauważył? Może instynkt zwyczajnie podpowiedział mu, że ugrał co mógł i pora dać nogę?

 

Pozdrawiam i wielkie dzięki za dobre słowo i rozbudowany komentarz!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Tekst jest zdecydowanie nietuzinowy. Od samego początku pokazujesz, że fantazji wlałaś tu sporo i to bogactwo objawia się regularnie do samego końca. Początkowo miałem nawet wrażenie, że jest tego za dużo, ale szybko się jakoś odnalazłem i dzielnie płynąłem dalej. Bo choć czytało się nieźle, to w pierwszej połowie tekstu wszystko dział się dosyć powoli, a pytań raczej przybywało niż ubywało, przez co momentami miałem wrażenie przepełnienia, którego kulminacją było miasta. Chylę czoła za świetny pomysł, tu wreszcie wątki zaczęły się łączyć, a atmosfera szarości wypadła naprawdę nieźle. Tu pierwszy raz dopiero zacząłem mieć wrażenie, że cała historia będzie swego rodzaju przenośnią czy odbiciem relacji rodzinnych, co całkiem mi się spodobało, bo zacząłem bardziej zwracać uwagę na wydźwięk i symbolikę, niż spójność całości i znaczenie drogi.

Spisek ojca, by ratować córkę przed jej własną mocą i odejściem ku… tworzeniu. Naprawdę ciekawie sobie to wymyśliłaś. Zakręcone, nasycone, pełne konkretnych zwrotów akcji i mocno nieprzewidywalne. Potrzebuję chwil czasu, by się jeszcze nad tym tekstem zastanowić, bo wyróżnia się – póki co – na tle reszty złodziejskich tekstów, które wciąż telepią mi się po głowie.

 

Z rzeczy edycyjnych:

cały Blask Tworzenia, nie tylko wragment.

literówka

 

Tyle póki co.

 

2P dl Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć Pa­no­wie, prze­pra­szam, że do­pie­ro dzi­siaj, ale już od­pi­su­ję.

 

Kro­kus

 

Mi nie po­de­szło.

Jak pi­sa­łem, to byłem prze­ko­na­ny, że bę­dzie pe­tar­da. Jak na­pi­sa­łem, stwier­dzi­łem, że jest śred­ni. Potem była beta i… zde­cy­do­wa­łem się wrzu­cić, ale nie­zbyt ocho­czo. Pi­sa­nie zło­żo­nej hi­sto­rii pod limit to nie jest tak pro­sta spra­wa, jak my­śla­łem :/

Mógł mieć na to wpływ prze­syt tek­sta­mi kon­kur­so­wy­mi

Uff, czyli nie tylko ja tak mam ;-)

Po po­waż­nym po­cząt­ku, do­sta­je­my ga­da­ją­cy z brzu­cha klej­not, bie­ga­ją­ce po da­chach krowy i kota ucie­ka­ją­ce­go przy dźwię­ku słów “świat scho­dzi na psy”. I to wszyst­ko było świet­ne, tylko tak roz­je­cha­ło mi się w kli­ma­cie z po­cząt­kiem, że już nie wie­dzia­łem, jak od­bie­rać ten tekst.

Pi­sa­łem to za długo, po ka­wał­ku i po­mysł zdą­żył ewo­lu­ować zbyt mocno, przez co wy­szło ab­sur­dal­nie – tak widzę z ko­men­ta­rzy. Wciąż mam pro­blem z po­ka­zy­wa­niem wy­cin­ka świa­ta, który w gło­wie sie­dzi, tek­sty w świa­tach na po­trze­bę tek­stu wy­pa­da­ją zde­cy­do­wa­nie zgrab­niej.

Cie­ka­wie ścię­te do li­mi­tu – gdy­byś na­pi­sał “ze zwy­cza­jem”, tekst byłby zdys­kwa­li­fi­ko­wa­ny ;)

Hej, ale w tym tek­ście błędy na­le­ży wska­zy­wać pa­ra­mi, na jedna bra­ku­ją­cą li­te­rę ko­niecz­na jest jedna nad­mia­ro­wa ;-)

 

Wiel­kie dzię­ki za lek­tu­rę i po­zdra­wiam!

 

 

Śli­mak Za­gła­dy

 

Dzięki za zmierzenie się z moją złodziejska wizją. Kaczmarski posłużył jedynie jako inspiracja i swego rodzaju punkt odniesienia, reszta to własna inwencja. Porównanie do Zielonej Gęsi jest zdecydowanie celne, bo kolejne sceny faktycznie są w nieco odmiennych klimatach, przez co całość wygląda na taki właśnie zlepek nie do końca dobrze się składający w całość.

Super, że chociaż elementy się spodobały, ale w kwestii klejenia ich w jedną całość będę musiał poświęcić jeszcze niejeden wieczór na ćwiczenia.

Pod względem językowym nic mnie szczególnie nie raziło, daje się odczuć rękę (kolec?) Tarniny.

Wkład Tarniny w jakość wersji końcowej jest znaczący, bo ja nieuważny z natury jestem, i pomimo starań nadal co jakiś czas coś mi umyka.

Piórkowo w pełni rozumiem, patrząc z perspektywy sam raczej tez byłbym na NIE, bo tekst ma swoje słabe/specyficzne strony, trudna i żmudna jest droga pod górę…

 

Jeszcze raz wielkie dzięki za lekturę, Pozdrawiam!

 

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Przyjemny i bardzo dobrze napisany tekst. Najbardziej zapadnie mi w pamięć bohaterka, którą dosyć mocno uwikłałeś w sieć niełatwych relacji z innymi przedstawicielami półświatka, co bardzo dobrze oddało atmosferę i “smród” Dołów, o których – dzięki temu zabiegowi – nie musiałeś za dużo pisać. Z początku nieco się gubiłem, bo bohaterów było sporo i szybko ich wprowadziłeś, ale szybko wypłynąłem na powierzchnię i dzielnie pochłaniałem kolejne akapity.

Nieźle wypadły też negocjacje między stronami, celnie wykorzystałeś wulgaryzmy do budowania napięcia i bohaterów, chociaż Vos – jak na króla podziemia – wypadł nieco sztampowo i bezbarwnie. Zabrakło jakiegoś detalu, szczególnego zachowania, maniery lub charyzmy, przez co – na tle reszty – jest nieco nijaki. Ale może tacy ludzie właśnie tacy są? Sama intryga pomysłowa, optymistyczna, zachęcająca do walki o lepszy świat. Pod koniec zrobiło się wręcz trochę cukierkowo, ale hej, to jest fantasy i ma swoje prawa.

Jeżeli czegoś tu zabrakło, to zdania czy dwóch o świecie. Tak jak na początku pięknie ilustrujesz fach bohaterki oraz świat technicznym słownictwem, tak zabrakło jakiejś dalszej perspektywy, czegoś, co by pokazało, że istniej tez poza opowiadaną historią (ale może zwyczajnie mi się spodobał i jestem ciekaw ;-) ). Bardzo przyjemna, złodziejska lektura, w której temat honor z niejednego akapitu spogląda.

Tyle póki co.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Imho antologia to przedni pomysł, tylko musi się znaleźć ktoś, kto to pociągnie, zorganizuje i dopilnuje… Czyli przynajmniej kilku ktosiów stawiam, by się tym sensownie podzielić ;-)

Myślę, że dystrybucję można by zrobić przez sklepik fantastycznych piór.

jeśli do Twojego i Zanaisa dojdą jeszcze ze trzy Piórka

Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu ;-)

Jak napisał Zanais, póki co tylko Barb dostał piórko w grudniu 2023. Teksty ze stycznia będą mogły trafić do kolejnej antologii (także się złodzieje rozbiegną, jak to złodzieje, jeżeli jeszcze jakiś piórko dostanie).

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Na początku zaznaczę, że mam pewną słabość do wizji wiszących w powietrzu wysp, a koncept ten (choć jakkolwiek absurdalny z racjonalnego punktu widzenia) uważam za jedną z kwintesencji fantasy. Widziałem/czytałem już różne realizacje, zazwyczaj tragiczne, ale Twoja bardzo mi się spodobała.

Primo, naturalnie wprowadzasz czytelnika w swoją wizję, choć nie obyło się miejscami od infodumpów (które ja akurat – dobrze podane – bardzo lubię), przykładowo:

Dla Isny kryształy te były czymś z pogranicza nauki i magii. Niezwykłość owych przedmiotów polegała na tym, że dało się ustawić siłę ich przyciągania grawitacyjnego. Mogły zawisnąć w powietrzu, unieść się do nieba albo z wielką mocą przeć w dół ku morzu lub płaskowyżom. Używano ich na statkach – odpowiednio zamocowany podnosił lub opuszczał kadłub, podczas gdy żagle łapały wiatr i pozwalały na przemieszczanie się do przodu.

Świetne, ale infodump… Inna sprawa, że jakoś trzeba to przemycić, a limit na horyzoncie.

 

Secundo, od pierwszych akapitów pokazujesz bohaterów, obok których trudno przejść obojętnie. Dzieci dociśnięte przez los zawsze jakoś człowieka ruszą, zwłaszcza jeżeli historia prędko się rozpędza i nie sposób się nudzić. A wszędzie przemycasz okruchy, pokazując toczący się świat, którego jedynie element widzimy.

Tertio, drobiazgi, przykładowo:

Zniknęło już pod płaskowyżem, lecz wciąż nie schowało się za morzem, przez co cała Grolea skąpana była w cieniu.

Niby drobnostka, ale świetnie pokazujesz różnice między światem za oknem a wykreowanym, zacnie.

Całość czyta się bardzo dobrze, nieźle to zaplanowałeś i napisałeś, choć po opadnięciu wysp zrobiło się… inaczej. Jednym – brutalnym – ruchem uciąłeś bajkę i zdeptałeś ją butem rzeczywistości. Dobrze, że chwilę wcześniej pokazałeś scenę ze stosami, co by przygotować czytelników.

Mnie – już po opadnięciu wysp – nieco odepchnęła (złe słowo, bardziej zasmuciła, choć też zaciekawiła na swój sposób) zmiana perspektywy. Pokazałeś końcówkę oczami Nadziei. Dzięki temu była szybka i treściwa, ale gdzieś w głowie pozostała rysa niedokończonej, wręcz urwanej historii. Trochę zabrakło perspektywy Isny i Hiacynta, wpływu na ich relację. Nieco też zgrzytało, jak szybko Nadzieja odnalazła się w nowej sytuacji…

Ale to drobnostki, biorąc pod uwagę tekst jako całość. Z rzeczy edycyjnych:

króla sprzed Wzniesienia, bardzo wartościowej, gdyż w całości marmurowej.

Rym

Możliwe do uzyskana moce zapisano w skali logarytmicznej

Literówka

Mieli zapas picia na pięć dni i jedzenia na trzy.

Brzmi trochę dziecinnie, ale może to właściwe słowo. Tyle póki co.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć Koala!

 

Wielkie dzięki za lekturę i dobre słowo.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć GS!

 

Witam serdecznie kolejnego czytelnika.

W zasadzie mało uważny czytelnik mógłby przeoczyć fakt, że mamy w mieście monarchę, choć faktycznie jest moneta z królem albo strażnik królewski.

Ok, ale chyba trochę biadolenia o podatkach było? A to w sumie główny aspekt przypominający, że władza istnieje i “robi” swoje ;-) Ale możliwe, że scena – gdzieś na początku – by się z władca przydała.

BTW to kto w końcu rozpirzył gildię

A to jest chyba na początku pokazane.

Jest tu dużo humoru, który przeważnie robi robotę, ale momentami jest lekko przegięty.

Balansowałem i widać przegiąłem miejscami :/ Długo się zastanawiałem nad krową, ale uznałem, że nie mogę jej nie pokazać, tylko klimat jest przez to nieco zmienny – bardziej poważny początek zaczyna tonąć w szalonej pogoni i salutujących świniach.

Cieszy, że wizja świata i dynamika wyszły, bo poganiam podobne w kolejnych tekstach (będzie mniej do zmieniania ;-) )

W środku jest kilka fragmentów, które można uznać za przegadane. Ciąłem, gdzie mogłem (a potem jeszcze Tarnina cięła…). Pościg i włamy dziecinnie proste, ale hej, to jest fantasy, w takich kwestiach można sobie pofantazjować imho właśnie.

 

Jeszcze raz dzięki za lekturę i rozbudowany, rzeczowy komentarz. Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć Barb!

 

Zacnie, że lektura się spodobała. Tekst ma swoje mocne strony, jak i słabsze strony, ale cieszy, że nie wszyscy widzą tu absurd. Krowa to jeden z fajniejszych elementów, do którego jeszcze nie raz wrócę – mam nadzieję – warto odkrywać na nowo i puszczać wodze fantazji.

Dżin to dobre porównanie, od czegoś takiego się ten pomysł w sumie zaczął, ale finalnie postanowiłem dżina spetryfikować. Limity to wyzwanie, ale i okazja, bo bez niech chciałby człowiek pokazać tyle, że kartek by w zabrakło. No i ma się z kim walczyć, bo brak ograniczeń to też pewna forma niedogodności ;-)

Był pewien moment, gdzie musiałem wracać o kilka akapitów

Cięcie tekstu pod limit i skróty myślowe wymagają treningu, jak wyważyć, kiedy świat siedzi w głowie i domaga się uzewnętrznienia… :/

 

Wielkie dzięki za lekturę i nominację!

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Jestem wreszcie. Najbardziej zapamiętam bohaterów oraz ich umiejętne wykorzystanie do wprowadzenia czytelnika w całkiem złożony świat. By wyjaśnić setting, trzeba nieco znaków, co groziło infodumpem, ale u ciebie wyszło całkiem płynnie, stopniowo i z rozmysłem pokazałeś kto jest kim i jak tak trafił, co czyni opowieść ciekawą i bardzo przystępną.

Wyrwane z gniazda dzieci to nieco sztampowy temat, ale nie poszłaś w standardowy powrót do domu, tylko pokazałaś stawanie na własnych, w którym starsza siostra przejmuje inicjatywę. Ptasznik paskudny, ptaszki (dzieciaki) autentyczne, motyw ze żmijem i kopalnią całkiem sprawnie podany (tu robotę zrobiły spinele, którym również zaoszczędziłaś infodumpu, sprytnie przemycając je czytelnikowi). Wzajemne interakcje rodzeństwa dodają prawdziwości i głębi bohaterom, przez co świat wypada naprawdę dobrze. Prawie do końca było super (do “wyjścia na powierzchnię”), a potem postawiłaś na krótkie, szybkie scenki i się zgubiłem nieco. Zakładam, że limit miał z tym coś wspólnego.

Dobre i ciekawe opowiadanie, bohaterowie zdecydowanie z potencjałem na dalsze przygody.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Ale rano trzeba wstać, więc niewysypanie w pakiecie.

Takie życie, jak chce się pisać i mieć rodzinę, a jednocześnie trzeba zarabiać to ze spaniem bywa kiepsko :/

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć Reg!

 

Zaczęło się naprawdę dobrze i już poczęłam snuć domysły, jakiej to zuchwałej kradzieży dokona grupa szczególnych żebraków

Super, że chociaż początek się spodobał. W jednej z wersji tak właśnie miał być – trzech nędzników na gigancie – ale potem pomysł zdryfował w coś nieco bardziej szalonego (i absurdalnego, jak się okazuje ;-) )

że zaczęłam się gubić i ledwo odnalazłam się na końcu.

Czyli trochę za bardzo :/ Cięcie pod limit zrobiło swoje, niestety. Wielkie dzięki za lekturę i łapankę, siadam zatem do poprawiania.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Przeczytane, komentarz wieczorem albo jutro rano. Póki co kliczek.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Ananke

 

Ale ogólnie lubię takie motywy, choć szkoda, że żebrak tak szybko awansuje na superhero.

Patrzyłem na to jak na odmianę losu, już bym nie upchnął schodków. Ale może kiedyś…

Za to czyta się bardzo dobrze, płynę przez tekst z dawnym żebrakiem-złodziejem mającym magiczny artefakt w brzuchu i ta noc mieni się takimi opisami, że czytanie to czysta przyjemność. ;)

yes

Szkoda, że nie znamy tego młodzieńca, bo podłożenie mu świni

Limit :(

Dobre. :D Podoba mi się, że nie stawiałeś na gryfa lub inne dostojne zwierzę. :)

Krowa rządzi, krowa radzi…

To zapala czerwoną lampkę, wskazuje, że zrobią coś dziwnego, więc kiedy go porwali, miałam świadomość, że to część planu.

Uważna czytelniczka. Na tym etapie pomysł nieco zewoluował i zbyt bezpośrednia się ta jaskółka okazała.

Scena przed egzekucją dobra, zabawna, choć wiedziałam, że Henryk się z tego wyplącze, więc zabrakło mi napięcia. ;p

Brak napięcia jest zdecydowanie pięta achillesową tego opka.

Zabrakło mi na pewno napięcia i czegoś mocniejszego w momencie głównej akcji przed egzekucją.

Niestety, w pełni się z Toba zgadzam. Napięcie się rozjechało, a punkt kulminacyjny… nie tak łatwo nawet znaleźć. Walczyłem z tym, ale problem leżał u podstaw i nie dałem już rady przepisać całości, by mu zaradzić. Pisanie po kawałku, zaraz po usypianiu dzieci nie służy wzbudzaniu emocji czytelnika.

Wielkie dzięki za lekturę i rozbudowany komentarz!

 

 

 

Zanais

 

Dzięki ci za całą pomoc na becie.

i ja na pewno nie dostałem tego, czego oczekiwałem – bo kto by się spodziewał krowy walczącej z gryfem?

Księżycowej krowy. Niby detal, ale… To rzeczywiście jest trochę absurdalne, ale trochę szaleństwa czasem nie zaszkodzi, a że coraz trudniej wymyślić coś nowego.

Beta poprawiła tekst, przydałoby się jeszcze z kilka tysięcy znaków, aby uwypuklić niektóre sprawy, ale jest dobrze.

Oj, ile ja bym tu teraz pozmieniał… Mądry autor po becie i lekturze komentarzy (i innych tekstów startujących w konkursie).

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Całkiem nieźle napisany tekst, który zdecydowanie trzyma w napięciu jak i potrafi przywołać uśmiech na twarz, ale zastanawiam się, czy jest samodzielne opko czy fragment? Albo opowiadanie bez zakończenia. Bo końcówka jest jakby ucięta nożem, wyskoczył i… Koniec. Trochę się zawiodłem, nie powiem (tak to bywa, jak się wciągniesz w tekst, a tu bum, chce więcej ;-) )

Relacja między bohaterami bardzo dobrze napisana, z dbałością o szczegóły, nieco wybuchowa ale przez to ciekawa i miejscami humorystyczna. Tworzy klimat niepewności, w której z grubsza możemy przewidzieć, gdzie się kierują, ale droga zdecydowanie nie nudzi i nie jest przewidywalna. Wątek historii Mal nieźle wprowadza w historię świata, naturalnie wprowadzając czytelnika w sytuację. Trochę gorzej wypada spora porcja informacji podana na początku. Mi nie przeszkadza, ja całkiem lubię ten aspekt fantasy, ale ktoś pewnie będzie kręcił nosem, że infodump. Tak sobie myślę, że to chyba jest kawałek większej historii, który skroiłeś pod konkurs, bo świat robi wrażenie spójnego i przemyślanego. Tyle póki co.

Z rzeczy edycyjnych:

Wysoko urodzeni, odziani w skrzące się złotem i srebrem strojeakcesoria

Powtórzenie

przyznał. –Jesteś sprytniejsza, mądrzejsza

brak spacji

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej Ananke!

 

Dzięki za rozbudowany i merytoryczny komentarz. Wprowadzam poprawki, ale odpowiem konkretnie już jutro, bo oczy mi się oczy zamykają.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Panie, co to było. Jak można tak bezpardonowo zniszczyć wielką ilość przepysznych kremówek? Pomysł zdecydowanie szalony i absurdalny, bohaterowie jakby klasyczni ale wyobraźnia autor odcisnęła na nich swoje piętno, kierując w stronę innej klasyki. Chyba najbardziej urzekła mnie Łajka i fortepian Fryderyka.

Nie licząc pierwszej sceny akcja szybko się rozkręca i nie pozwala zaczerpnąć oddechu. Dzieje się dużo, absurd naciera z każdej strony, przez co momentami gubiłem z oczu cel całego tego zamieszania, ale że bohaterowie mieli podobnie, to przynajmniej nie byłem z tym sam (chociaż oni celem to się chyba zwyczajnie mniej przejmowali). Nie mniej jednak, już gdzieś pod koniec, chyba podczas spotkania w celi opko – jako całość – zaczęło nieco ciążyć. Kury i kremówki cieszą oczy, ale w tak długiej formie było ich za dużo, nastąpił przesyt jak dla mnie. Bezpośrednio po przeczytaniu nie byłem w stanie złożyć historii w całość i czułem się weń nieco zagubiony i przytłoczony. Ale jeżeli tak miało być, to wyszło. Przez resztę życia to już nie JP2, a ten tekst będą mi się kojarzyć z kremówkami ;-)

Bohaterowie ok, najbardziej wyrazista Łajka oraz Cyprian, może właśnie dlatego Twardowski wypadł przy nich trochę nijako, po pierwszej scenie wydaje się cały czas stać w cieniu „przymiotów” reszty towarzystwa, zabrakło mu pazura, oportunizmu, ale – imho – pokazać dobrze Twardowskiego nie jest łatwo, bo poprzeczka wisi tu naprawdę wysoko.

Świetnie natomiast wypadła przemowa gubernatora, kiedy uciekli oraz końcówka z Kopernikiem i jajem, które skończyło tam, gdzie miało wg lustra. Szalone, pomysłowe, absurdalne.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Świetny, mroczny pomysł i naprawdę nieźle, choć też miejscami nierówno, napisany tekst. Atmosfera strachu, wątłości ludzkiego życia oraz brutalnej gry o władzę wyszły przepięknie. Początek miejscami zgrzytał:

Była zła noc na podróż.

To pierwsze zdanie… Może: To była zła noc na podróż.

Czarna woda uderzała bezlitośnie, raz za razem smagała szalupę pejczem, zdzierała klepki i ciskała wióry pod zacinający wiatr.

Brzmi trochę osobliwie.

 

Ale od sceny na plaży zrobiło się znacznie lepiej, a druga wizyta w chatce czarownicy to już jest istny miód dla wyobraźni. Krótko, a jakże treściwie i złowrogo. Jeden z bardziej wyrazistych obrazów wieźmy, jaki czytałem. Tak jakbyś potrzebowała nieco miejsca, by się rozpisać.

Bohaterowie bardzo ludzcy, zmagający się z losem, wiarygodni. Jest ich sporo, ale pokazałaś ich stopniowo, jednocześnie różnicując na tyle, że kupuję z marszu. Długo nie mogłem odgadnąć mistrza trucizn (prawie udało ci się uśpić czujność, punkt dla ciebie), ale – jak się okazało w finale – wyszedł ciekawie. Przyznam, że nie widzę człowieka, a po zdaniu o zrzuceniu skóry byłem naprawdę zaskoczony i nieco zagubiony, ale do klimatu pasuje jak ulał. Pokazałaś ich tak akurat: dostaliśmy ledwie kilka scen, ale na tyle konkretnych, że głowa zrobiła swoje i obraz jest wyraźny (choć pewnie u każdego nieco inny).

Świat przedstawiony kipi mrokiem i grozą. Pod koniec jakoś rzucało mi się w oczy słowo żaba, ale umiejętnie prowadziło ono wyobraźnię. Wszystko wydaje się toczyć własnym biegiem, a pokazana historia naturalnie pasuje do realiów, wszystko się klei (na swój mroczny, fantastyczny sposób).

Bardzo dobry tekst. Tyle póki co.

 

3P dla Ciebie: Pozdrawiam, Polecam do biblioteki i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Fajnie, że mogłem ci umilić nieco czasu w pracy (a może i studenci skorzystali?) ;-)

Miało być lekko i przyjemnie, choć nie do końca absurdalnie, ale widać mam inną definicje absurdu niż większość czytelników. Krowa właśnie po to była, by wprowadzić nieco słomy sprowadzić bujających w obłokach do parteru. Bo to wielkie, acz niedoceniane zwierzę.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Przyjemna lektura na wieczór. Czy to jeszcze fantastyka, czy już traktacik o szacunku? Oj, brak podobnych treści w kulturze masowej czyni świat takim, jakim jest. Bardzo dobrze się czytało, a i uśmiech na twarzy zagościł nie raz, mimo iż tekst raczej krótki niż rozwlekły.

Kliczek.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć Irka!

 

Przyjemny szorcik na dobry koniec dnia. Celna kreacja starszego bohatera.

Wprawdzie Nowy Roku już dawno za nami, ale znalazłem chwilę czasu i postanowiłem nadrobić zaległości. Może.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Śledzik.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć cezary_cezary!

 

Podobnie jak BardJaskier mam wrażenie, że zabrakło tagu “absurd”.

To jest trudny temat, bo miało wyjść humorystycznie, a nie absurdalnie. Ale wyciągnąłem wnioski (mam nadzieję).

Wątek konfliktu religijnego (Słońce vs Pani Księżyca) aż się prosi o osobne opko :)

Oj tak, wiele się tutaj kryje. Plan aktualnie jest na jakieś pięć, może nawet siedem tomów w rozmiarze ~500k każdy. Tylko najpierw muszę się jeszcze nieco wyrobić i zrobić zasięgi ;-)

Mam wrażenie, że Henryk spadł w hierarchii z głównego bohatera do ledwie (a może aż?) trybiku w większej machinie.

Tak, ale czy nie tym właśnie są złodzieje. Tak jak klejnot zaplanował akcję, w której reszta gildii miała odegrać konkretną rolę, tak on sam był pionkiem na czyjejś planszy (królewskiej), król był pionkiem na planszy boskiej… Świat spod ciemnej gwiazdy to piramida ;-)

Dziękuję serdecznie za lekturę i za klika.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć ponownie!

 

Caern

 

Łomatko… kolejka mi rośnie o kolejne opowiadanie. Nie wiem, kiedy ja znajdę czas na te wszystkie złodziejskie historie ;)

Oj tak, ja póki co dodaję, ale boję się zaglądać do listy zakolejkowanych. Zapraszam serdecznie i postaram się wpaść, tylko realnie patrząc pewnie nie tak prędko.

że totalnie podziwiam idealnie wycyrklowany limit do 60K znaków :)

Oj, wymagało kilku iteracji. Tylko jak to teraz poprawiać :/

 

 

Edward Pitowski

 

Jeszcze raz wielkie dzięki za betę i lekturę. Oj, niełatwa była to dla mnie walka, ale coś się pofisiowało i nawet niektórym się podoba.

 

 

Perrux

 

Witam serdecznie kolejnego czytelnika.

Tutaj odniosłem wrażenie, że fragment walki krowy z gryfem jest po prostu spektakularną zabawą autora z mózgiem czytelnika :)

Krowa to jedno z najbardziej niedocenianych, wręcz niezbędnych ludziom do życia zwierząt. Warto więc zawalczyć o godne miejsce krów w literaturze, nawet jeżeli niektóre gryfy na tym ucierpią.

No i przede wszystkim ciekawe fragmenty z katem – wyszła bardzo przyjemna postać „drugoplanowa”.

Wyszedł trochę przypadkiem, ale mam wrażenie, że to najlepsza postać w tym tekście. I w sumie martwi to mnie, bo jak nad Henrykiem myślałem naprawdę sporo (skupiając się na masie rzeczy, których – jak widzę – nie widać), tak Bartłomiej miał być jedynie wyrazisty. Czyżby to wystarczało?

Na plus humor – trafny i w odpowiednim stężeniu.

Uff, bo tu miałem wciąż duże wątpliwości. Trochę za słabo ogarniałem w głowie tekst – jako całość – i obawiałem się wybojów.

Ale mimo wszystko proponuję poprawić.

Zdecydowanie. Tylko jak to teraz wszystko poprawić, jak sobie wymyśliłem równe 60k znaków… Dzięki za lekturę i komentarz!

 

 

Finkla

 

Ho, ho, ho! Nadjeżdża Loża ;-)

I ciekawych, bo nietypowych bohaterów sobie wybrałeś.

Dzięki. Tylko ich nie do końca wykorzystałem… Bo sporo potencjału pozostało.

No i objętościowo to chyba największy skok w konkursie. ;-)

Poczytamy, zobaczymy.

Krowa walcząca z gryfem wydała mi się dość absurdalna. Dlaczego akurat krowa?

Bo krowa wspaniała jest… Absurdu – przyznam szczerze – nie planowałem, a wiele osób tak to odbiera (co mnie trochę). W fantastyce główne role „przyjaciół” bohaterów pełnią zazwyczaj konie, psy czy inne gryfy. Czas to zmienić.

Fabuła w porządku.

To chyba uczciwe określenie, jak na to sam patrzę z perspektywy, co również nieco mnie martwi… Jakoś za bardzo popłynąłem z tym tekstem. Pisanie szybko i na raty nie spisuje się przy dłuższych formach (w sensie wychodzi mi co najwyżej w porządku) :/

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Jestem ponownie.

Trochę to sobie poukładałem i nadal uważam że opko jest – całkiem przystępnie napisaną – ilustracją pewnego procesu. Trochę groteskowo wygląda początek, kiedy to inicjatywa do zmian przychodzi z góry, a nie z dołu czy środka. Może to podciągnąć pod element fantastyczny? Dowódca wojskowy bez ambicji politycznych? Trudno powiedzieć, bo bohaterów pokazujesz niewiele i raczej są to sceny ze sporą ilością patosu. Długo zastanawiałem się, czy to forma żartu (który się trochę rozmył), czy bardziej bajka i nie wiem. Na pierwszym planie mamy przekaz, w którym reszta aspektów utonęła i któremu reszta jest mocno podporządkowana (albo jakiegoś istotnego aspektu nie złapałem). Zabrakło wyważenia.

Trochę wyśmiewasz ludzką zbiorowość i pewne absurdy demokracji (zwłaszcza jedną z jej słabych stron, populizm), ale jednocześnie zachowujesz spory dystans do systemu totalitarnego. Wręcz przewrotnie kreślisz wizje, że części ludzi (nie tylko tym na szczycie) odpowiada taki stan rzeczy. Może to znowu miał być ukłon w stronę absurdu. Nie wiem, nie złapałem. Zabrakło szerszego spektrum albo anarchistycznego potępienia wszystkiego.

Ciekawy, poprawnie napisany tekst, ale – imho – bez fantastyki i z dosyć banalną myślą przewodnią.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

chwilę pewnie potrwa, ale może do jakiejś konkluzji dojdziemy:P

Jest nadzieja ;-) Ale jeszcze chwila.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cieszę się, że doceniasz motyw z wymianą obuwia, wpadł mi kiedyś do głowy przy okazji kupowania butów :)

Taki to urok posiadania wyobraźni.

Zamiast wybierać buty “pomysły” przychodzą do głowy ;-)

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Gratulacje dla nominowanych i wyróżnionych!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Nowa Fantastyka