Profil użytkownika


komentarze: 103, w dziale opowiadań: 24, opowiadania: 17

Ostatnie sto komentarzy

Brzmi, przynajmniej początkowo jak próba powieści poetyckiej, albo czegoś takiego.

I całość ma coś co nazwałabym klimatem. Jak "Gra".

A równocześnie czuję brak "tego czegoś". Może poprostu przejżystości wypowiedzi.

 

Do technicznych rzeczy nic nie mówię bo się nie znam.

Do ostatniej częśći (odznaczonej gwiazdkami) miałam przerażające wrażenie, że już gdzieś to czytałam. Ale zakończenie okazało się zupełnie inne... Teraz tylko zastanawiam się co to było (to co mi to przypominało) tw zakończeniu było coś o zapadaniu się w skutek przerwania stycznoći ze stanem nieważkości...

Schizy mam.

Trudno powiedzieć o jakimkolwiek śnie, że był "naj" więc poprostu przedstawie ostatni w miarę ciekawy.

szedłem powoli przed siebie korytarzem z białego marmuru. Byłem boso, więc wyraźnie odczuwałem chłód. przechodziłem obo różnych drzwi i bocznych korytarzy w które nawet nie zaglądałem, ale kątem oka widziałem w nich jakiś ruch. wreszcie doszedłem do obszernej sali, której ściany, poza kawałkiem z drzwiami były szklane i wydobywała się zzanich błękitna i złotawa poświata, wyglądająca jak żywa. na podłodze siedziała ciemnoskóra dziewczynka ubrana na zielono i mająca zielone pióra zatkniete za uszami. obok niej stała szachownica dla pieciu osób. Były na niej ustawione figury w różnych kolorach. Wyglądały jakby były zostawione w srodku partii. Spytałem po co mnie wezwała. Spojżała na mnie nieobecnie. Powtórzyłem pytanie. Podniosła z szachownicy zielonego hetmana. Pokazała mi go mówiąć, że to jest ona. A później zbiła niebieskiego skoczka. I swiatło wylało się zza szklanej ściany zabierając mnie a ona patrzyła na to spokojnie i z nieobecnym uśmiechem.

Pierwszym anime z którym się spotkałam (ze  świadomością, że to anime) była seria Air. Ciągle mam setyment, chociaż nie może się równać z Death Note. I później poznałam pierwszy i jedyny film na którym się poryczałam. MIanowicie końcówkę serii "spice and wolf" tylko ciągle nie wqiem czemu.

Później zrezygnowałam z anime i zostałam z samymi mangami. Ikigami okazało się pasować do mojego gustu niemal doskonale. Bakuman czytało mi się ciężko, przez kreskę, ale cała reszta była wystarczająca, żebym się przemęczyła. A później przypadkiem trafiłam na Tanakagę Hinako i był to koniec mojego mangowego czytelnictwa. (ale jej kreska bardzo mi się podoba, taki wyraźnie rozwijający się styl i te "free talk corner")

głównie zapał. I czasem zdaję sobie sprawę, że nie wiem do jakiego podsumowania chciałam dojść.

A sens? Przecież od samego początku wiadomo, zę nie pisze się dla sensu.

sorki. nie chcę publikować bo opowiadania dociągam mniej-więcej do połowy poczym reszta nie może wyjść z fazy szkicu.

Czegoś takiego przecież się ludziom nie pokaze.

Nitra wie, że jest żałosna i przeprasza wszystkich, których wnerwiło zaśmiecanie cennego miejsca.
Naprawdę nie miała nikogo, kogo mogłaby poprosić.

Ale przy czymś dłuższym z przymusu coś takiego będzie się powtarzać.

Dobra. Już nie marudzę.

Nitra nic nie wie o sennikach ale może powiedzieć, że im mocniej człowiek zwraca uwagę na sny tym lepiej je zapamiętuje i stają się bardziej rozbudowane.
Jeśli dowiadyjesz się czegoś ze snów to zwykle nie jest to zgodne z prawdą, np. ktoś mi we śnie tłumaczył, że piołunem można wyleczyć zatrucie muchomorem sromotnikowym.
Jak się chce próbować snu swiadomego należałoby od przywoływania prostych wizji w półśnie. Później łatwiej przejąć kontrolę nad dowolnym snem. Oczywiście to co się czytało i/lub rozmyślało przed snem ma duży wpływ na efekt końcowy.

Nitra przeprasza, że pytanie nie na temat, ale nie chce zaśmiecać.
Jak można zastępować imiona osób żeby było wiadomo o kogo chodzi? Bo jakoś kolorami włosów, oczu i innymi takimi czasaem dziwnie wygląda.

Dawno nie zaglądałam...

Nie podejżewałam, że tak wyglądał początek.
Fajna zabawa i nie mam nic przeciwko następnej edycji... Tylko pewnie znowu się zagapię i nie wiedomo kiedy zauważę, że cos się dzieje.

Dotychczasowe doświadczenia sprawiły, że w domu nawet nie zaglądam do książek. Bo i po co?

Gdybym miała się uczyć sama to zawaliła bym sobie umysł "dziwnymi rzeczami" ze skrajnie różnych dziedzin. I pewnie pokroiła kilka koleżanek, żeby sprawdzić co mają w środku.

Ale szkoła zajmuje tyle czasu, że później nic się nie chce.

A może później puszczę tak między ludzi mój szkic do tekstu...
Wspólnymi siłami powinno się dać coś z niego odratować.

Diriad, poradzimy sobie jakoś. Tylko zawału nie dostań jak zobaczysz efekt.

"wyższe racje"  Janusz A. Zajdel
Zbiór opowiadań SF, praktycznie pozbawione wątku wspólnego. Większość posiada kompozycję otwartą, ale za to jedno ma pięć zakończeń do wyboru.
Mnie się bardzo podobało.

Chaos rządzi!
Ale niekoniechnie przy czytaniu...

PS: Wbrew pozorom nie jesteśmy w grze.

Żartujesz? GiMP to przecież łopatologia prosta.
Chociaż dla mnie wygodniej(i szybciej) bazgrać odręcznie.

Do czego ci ludzie potrzebni?

Dobra, starczy na dzisiaj. (majaczę bo chora jestem)

wystarczyło sobie wyobrazić, ze tkwi przykuta do jednej rzeczywistości, żeby zobaczyć czystą nienawiść do słabych ograniczonych ludzi, którzy wytyczają sami sobie granice. Uświadomiłam sobie, ze ona nawet jeśli prubowałaby wyciągnąc ludzi z ich ciasnego życia wciąż żywiłany do nich pogardę. Bo... są. słabi i bezradni, ale żywi. Właśnie, żywi. Bo czy ktoś, kto nie może umżeć, może naprawdę żyć?

Niedawno odkryłam, ze "Nitra" to nazwa pewnej rzeki w Słowacji  i miasta nad nią. (Możliwe co prawda, że z tamtąd ją wziełam ale zapomniałam) Nitra dla mnie jest imieniem pewnej boginki (bardziej ducha związanego z żywiołem). Miałam gdzieś sześć lat jak ją wymyśliłam. Tzn. nie pamiętam kiedy, ale wiem, że jakoś zbiegło się to w czasie z poczatkami jazdy konnej.
Na początku miała postać złocistego konia z białą grzywą i ogonem (ciągle mam rysunki). Niewiem czemu ale była dla mnie symbolem absolutnej wolności. Dzika, niezależna i majaca gdzieś wszystkie zasady.
Niedawno stwierdziłam, że kawał z niej suki.

Skoro już tutaj mi odpowiadasz to pozaśmiecam trochę bzdurami.

Powiedziałabym, że teroria Mortena to takie nic nowego.

Jak dla mnie:
-powstaliśmy przypadkiem
-ostatecznym celem życia jest śmierć

PS. "tasiemiec jest samożywny bo nie potrzebuje pomocy" :-D

Naprawde ciekawy światopogląd to sobą Freud reprezentował.

Chętnie pracowałabym w grupie, ale tak jakoś pisać nie umiem...
no chyba że współpracujący zaprosiłby się do mnie albo na odwrót. Bo mówić to umiem.

Rzeczywiście, mało osób tu się odzywa.

Połowę czasu na stronie spędzam ze szkolnej biblioteki (no, może więcej) To mógłby być problem gdybym z tamtych maszyn podawała się za kogo innego. ;-)
(oj, widzę postępujace uzależnienie od emotikon)

Kto tu zamierza (niby) robić karierę?

Wyskakuję jak Filip z konopi!

Może przyda się siła wyższa, żebym przestała ;-)

A poważnie, powstrzymanie multikont (zwłaszcza galopujących) to dobry pomysł. Tylko komu się będzie chciało męczyć. Po adresie mailowym nie można, bo co za problem założyć inne, po ID (tak to się pisze?) też nie bardzo (chociażby z powodu internetowych kawiarenek).

[miałam pozwolenie na marudzenie?](jak nie - i tak nikt tego nie usunie)

"Nie wymyślona religia" - A istnieje coś takiego?
wszystkie myśli wywodzą sie z instynktu. Niektóre stanowią wobec niego patologię (samubójcze), ale wywodzą sie z niego.
( Każdy ma w sobie jakieś ukryte przekonanie, że "nasi są lepsi"? )
Ktoś próbował kiedys zliczyć konflikty do których doprowadziła wiara? Naprawdę czyni nas lepszymi? Ale jest tak właściwie zjawiskiem pozytywnym, bo stanowi efekt tej części dążeń, które wymuszają na nas postęp.

(geny bakterii mówią "powiel mnie", geny psa mówią "zbuduj psa, żeby mnie powielić", geny człowieka mówią "zbuduj człowieka, żeby pomyślał jak mnie lepiej powielić")

Ja akurat mam wrażenie, że to ludzie są podrzędni wobec środowiska.
(co prawda niektórzy wierzą,że świat jest darem Boga dla człowieka i dlatego natura powinna służyć ludziom)

Może to skrzywienie dziecka ze wsi.

Taa.. światło boli.
Nie dotarłam w tekście zbyt daleko... raczej nie trawię takich rzeczy.
(kłująca seria fotonów :D)

czyli  nieźle jak na pierwszą powieście?
Tak jakoś nienajlepiej książka sie zapowiada (jak dla mnie).

Z drugiej strony przedstawianie brudnej roboty z salonowego punktu widzenia nie musi być negatywem. (jak nie widzisz bezpośrednio zwłok łatwiej doprowadzić do wielu śmierci)

Ja na blogu napisałam tydzień przed katastrofą, że w związku z tymi oobchodami smoleńska jakaś tragedia będzie... i inne takie. Ale takie drobiazgi zdażają mi sie przeciętnie raz na dwa tygodnie. I to nie zawarte w przytłumiajacym przekaz bełkocie. Ale lepiej siedzieć cicho. Bo opiekunowie mają ograniczoną tolerancje do takich rzeczy.

Był watek o "splamieniu świata plugastwem"?
A ja się nie załapałam... Buu...

Tylko czasami robię za gawędziarza. (w przeciwieństwie do pisaniazwykle wychodzi)

heh... To sobie napisałam...
(wielodzietność jest szkodliwa dla środowiska, które itak już ma sztucznie powiększoną pojemność pod względem ludzkiej populacji)
(niszczenie środowiska które zajmujemy to pośrednie niszczenie nas samych)
(religia propaguje wielodzietność)
(Im więcej ludzi tym więcej trzeba towarów i usług, im wiecej potrzeba towarów i usług tym więcej potrzeba ludzi)

Łał.
Ktoś dłubiący z takim samym zapałem.
Świetnie wyszło. (zakładam, że ma ok. 5 cm. długości)

Niecałkiem odpowiada mojemu gustowi. Nieco zbyt mocnno osadziło mi sie w skojażeniu, żebym widziała coś poza.

Myślę, że weszło w to trochę za dużo pracy. Może lepiej by wyglądało, gdyby użyć innego tła, mniej zacieśniającego wizję.

najpierw myślałam, że widzę tygrysa.
Teraz widzę uporządkowany chaos, który zaprasza umysł do błądzenia w labiryncie linii, niosąc równocześnie zagrożenie, że nigdy nie odnajdzie się drogi spowrotem.

Widzę... coś na pewno widzę.
Świetlisty mrok. Porządek z ukrytym okruchem chaosu...
Nie, nie widze nic poza nastrojem. (takiej zdołowanej nadziei)

Nic nie mówię.
(skoro już nie widział to jak mógł o tym powiedzieć?)

Skąd ta szóstka??

A kto mówi o przekazie? Nie pamientam żadnego przekazu.

Może jeszcze się kiedyś przyplącze to spróbuje złapać. (myśl, znaczy)

Co do wstrząśnięcia biurkiem - bo Kot właśnie mi weszła na biórko z parapetu i się przeciągnęła, jak się położyłam na biórku i myślałam co napisać, i przeciągnęła się tak, że poczułam wyraźnie wstrząsy.
Przecinków i tak sporo dostawiłam. Miejsca na więcej nie mogę znaleźć.
Zacytowane zdanie mi też wydaje się dziwne. Ale zostaje.

Jak już komuś chce się wysilić i pouczyć się np fizyki to raczej "żal marnować się" i pisać.
Powstają tacy fizycy co siedzą w fizyce i do literatury ani rusz.
Takie mam wrażenie.

Szkoda będzie. szuflada nie jest najlepszym miejscem na dobre opowiadania.

uwaga z trudem odkużona w pamięci: przy zapisie dialogów po myślniku używa się wielkich liter, chyba, że są to słowa typu: powiedział, krzyknął...
(Nic nie mówię)

nie tam. Ja wiem że to tylko psy były. i jakiś nawet przybiegł.
 Wydaje mi się, że do dzisiaj część ludzi uważa mnie za "strasznego stwora". Jak o strachach opowiada ktoś kto w nie wierzy to i innym łatwiej uwierzyć.
 lasów to akurat mamy sporo dookoła tej naszej wiochy :p

W kioskach jest. a przynajmniej powinien być. Ja znalazłam.
widać w większych miejscowościach mają większe opóźnienie ;)

Ale zawartość trochę rozczarowująca, moim zdaniem.

Tekst taki, że nie bardzo mogłam przeczytać. a autor próbował?
wydaje mi się, że w środku są jakieś dialogi tylko "ktoś" zapomniał nadać im wygląd dialogów.

Albo nie. łatwiej zapamiętać, żeby nie słuchać stworów, które mówiąc myśla tak wyraźnie, że niemal słychać "Co ja tu robimy?"

Można prosić o usunięcie resztek?

Reakcja na "chaos narracyjny"
Rany, trzeba to pisać od nowa!

A nie mogę się za to zabrać dopóki przed oczami stoi mi widok kobiety ze szczątkowymi skrzydłami nerwowo bawiącej się palcami i zrywającej się do ucieczki przy każdym moim gwałtowniejszym ruchu.

Najważniejszym powodem konfliktów religijnych są religie :P

Sformuowania użyłam bo przedział wiekowy był między 17 a 19 lat

Re' zapytany o duchy burknął coś niewyraźnego i wyszedł (przez ścianę), więc raczej nic się nie dowiem.

Na użytek miejscowych harcerzy wymyśliłam opowieść o miejscowych duchach i poszliśmy nocą do lasu na nastrojową zbiórkę. Skończyło się tak, że musiałam harcerzy (na granicy pełnoletniośći) odprowadzać do domów.
Chociaż pewnie było by spokojniej gdyby nic nie odpowiedziało na moje wycie.

Takie zreczy może jakoś mogły by zadziałać. ale nawet jeśli dobrze wymyślono zasady to iles osób o innym nastawieniu mmogłoby skutecznie zapobiec takim działanniom. A pewnie i z rozpedu wywołać następną wojnę światową, bo jednak jakoś łatwiej namówić człowieka do złego.
Odnośnie newtonowskiej teorii: trudno ją negować bo ona nie mówi nic o tym dlaczego tak właściwie dzieje się to co się dzieje. chyba, że znowu czegoś nie wiem.

Czytanie czegokolwiek to zapychanie sobie głowy bzdurami.
Oglądanie czegokolwiek - jw
Pisanie/opowiadanie zapychanie innym głowy głupstwami.

Uwielbiam zapychać sobie głowę głupstwami.

ewolucja potrzebuje kopniaków od środowiska. Zobaczymy co z nas wyewoluuje. Pod warunkiem, że to my będziemy tymi istotami, które nadążą z przystosowaniem się.

A co nas będzie obchodzić przyszłość skoro będziemy martwi.
Dopóki żyjemy możemy sobie chcieć żyć jak najdłużej. I tak kiedyś w końcu nie zostanie żaden ślad po, nie tylko jakimś pojedyńczym człowieku, ale i całej ludzkości.

Niezłym pomysłem dla państw z dostempem do oceanów jest wykozystanie siły pływów.

 (Jak poradziła by sobie ludzkość po przeprowadzce na niezasiedloną wcześniej planecie? Tzn. z potrzebnymi warunkami ale bez resztek dawnej roślinności i zwierząt)

Wiem.

znaczy nie wiem. musiałam trochę popłynąć, że poczęstowałam tym stronę. ale jak jest to zostanie.

a tytuł, żadne słowo nie chciało się dać przygarnąć na to zaszczytne miejsce

Mnie się od dawna wydawało, że siedze zamknieta w psychiatryku i usiłuje wytłumaczyć ścianom moje wątpliwośći odnośnie rzeczywistości.
Teraz bardziej uważam, że sie komuś przyśniłam. i ten ktoś ma nieźle porąbaną wyobraźnie.

Zdobywaqnie dla siebie jak najlepszych warunków to efekt instynktu.Trzeba się łączyć w grupy "swoich" aby zwyciężać na większą skalę. A jakoś trzeba dzielić na "swoich" i "obcych" stąd "szaliki".

A ja nie jestem z "katolickiej" rodziny. Tzn. rodzice skończyli wtajenmiczenia na pierwszej komunii.
Zawsze umiałam zadawać trudne pytania. I nagle okazywało się, że ksiądz/siostra nagle stasznie sie dokądś spieszą. I "ponawracałam" na ateizm całkiem sporą grupę kolegów. Ale wiara nawet w wydaniu "wstaję o piatej, żeby przed lekcjami zdążyć na mszę" nie jest niczym złym. ważne tylko żeby to był efekt wyboru.

Wiara jest naturalnym stanem człowieka. Z jakiegoś powodu ludzie od wieków wymyślali sobie bogów, żeby mieć w co wierzyć. Ateiści zapewne także w coś wierzą. Może w wielki wybuch, naukę, maszyny, może nawet jakiemuś oryginałowi udało się uwierzyć w siebie.

(Jestem niewierzącym praktykującym.)

Wierzę, że nie mogę uwierzyć w boga i nie bardzo mi to przeszkadza.

Ale wierzę w rzeczy, które zdarzyło mi się przeżyć, chociaż mogły być tylko snem.

 Niekiedy nie kupie książki, bo zdąże w sklepie przeczytać. a komiks czyta się szybciej.

Patrzenie pred siebie jakoś ułatwia mi Myślenie. Czytanie przeszkadza, bo narzuca temat

Myślenie bywa tak zajmujace, że potrafie nagle znieruchomieć i całkiem tracić poczucuie czasu.

Nowa Fantastyka