Książka

| KOPIUJ

Recenzja:

Snow

Klawikord, czyli co w pałacu znaleźć można

{
Fantasy, które ma w sobie
tyle samo wad, co zalet.

Namiestniczka. Księga I. – pierwsza w 2011 roku odsłona serii nowej fantastyki. Tym razem pokuszono się o literaturę rosyjską, a ja, jak do tej pory nigdy się na niej nie zawiodłem. Wystarczy wspomnieć takich autorów jak Dostojewski czy Bułhakow. Z nazwisk bardziej współczesnych i bliższych tematem Łukjanienko lub Glukhovsky. Autorka co prawda urodziła się w Mińsku, ale tworzy w języku rosyjskim, dlatego z czystym sumieniem zaliczam ją do tego kręgu kulturowego.

Namiestniczka to debiutancka powieść Wiery Szkolnikowej. W Polsce z jej twórczością mieliśmy okazję zapoznać się w lutowym numerze Nowej Fantastyki, gdzie zostało opublikowane opowiadanie osadzone w tym samym uniwersum, co recenzowana powieść („Wachlarz namiestniczki" NF 2/2011). Informacje o autorce są raczej skąpe. Kilka wywiadów wszystkiego, w których i tak zadawane pytania są bardzo do siebie zbliżone. Najwidoczniej Szkolnikowa jeszcze nie dorobiła się szerszego fandomu.

Książkę przetłumaczył Rafał Dębski, polski pisarz publikujący od 2005 roku. Rednacz Science Fiction Fantasty i Horror, jak się okazuje parający się również przekładami z języka rosyjskiego. Przyznam szczerze, że pan Dębski odwalił kawał dobrej roboty, może tylko trochę się zapędził z zostawieniem liczby mnogiej w większości oficjalnych rozmów – czyli prawie w każdym dialogu.

Już po samym wyglądzie książki można łatwo stwierdzić, że mamy do czynienia z tzw. klasyczną fantasy. Opasłe tomisko, grube na ponad osiemset stron, patetyczne hasło na tylnej okładce oraz mapka przedstawionego świata na jednej z pierwszych stron. Sama fabuła potwierdza pierwsze wrażenie, mamy tutaj i elfy, i magię, i panteon bóstw, i lordów i barbarzyńców.

Akcja rozpoczyna się w Imperium Anryjskim rządzonym przez namiestniczkę Enrisse w momencie zakończenia wojny z barbarzyńcami, kiedy to dziedzice rodów rządzących prowincjami powracają do domów, a sytuacja powoli się normuje. Jak powszechnie wiadomo, natura nie znosi próżni, więc zewnętrznego wroga trzeba zastąpić nowym – wewnętrznym, militarne starcia zostają zastąpione politycznymi konszachtami i knowaniami. Dość szybko okazuje się, że na szale ktoś dodatkowo dorzucił losy, jeśli nie całego świata, to przynajmniej Imperium. Pozornie niezwiązane ze sobą wątki z różnych części świata powoli splatają się ze sobą, tworząc całą sieć intryg. Północ – Suersen, południe – Kve-Erro, wschód – Inchor, zachód – Filest, no i na końcu centrum – Surem, stolica imperium, siedziba tytułowej namiestniczki, w której dzieje się najwięcej. W końcu to w niej swoje siedziby mają dwa potężne magiczne zakony.

Książka już od pierwszych stron wciąga, wita nas – a jakże by inaczej – polityka, lecz uwadze czytelnika z pewnością nie ujdzie subtelne napominanie o magii. Wszystko zaprezentowane w sposób, mimochodem narzucający myśl „tego jeszcze nie było". Po głębszym zastanowieniu jednak dość łatwo znaleźć podobne tytuły, lecz mimo to pewien przyjemny smaczek pozostaje do ostatnich stronic.

Autorka od razu rzuca nas na głębokie wody wykreowanego przez siebie świata. Nie budzimy się w sielankowym Shire, przy kominku niejakiego Bagginsa, który nigdy nosa nie wyściubił poza granice swojej mieściny. Nie ma bohatera, razem z którym możemy poznać reguły tam panujące. Powoduje to kilka problemów – natłok postaci, rodów, prowincji i krain. Dodatkowo zawiła sytuacja polityczna. Na początku często musiałem się cofać, żeby być pewnym, że nie mylę postaci czy miejsc. I to właśnie dlatego, pierwsza część książki jest niezwykle interesująca, zasypuje nas nowościami i ciekawostkami o realiach. Niuanse a propos historii czy religii, hierarchii i nazewnictwa. Czytelnik wgryza się w imperium całym sobą i gdyby nagle sam się tam znalazł, z pewnością wiedziałby, jak nie wyróżniać się z tłumu.

Należy jednak pamiętać, że do czynienia mamy z ośmiuset dwudziestoma czterema stronami. W połowie książki wielkopańskie spiski stają się nużące i w dużej mierze przewidywalne. Po kilkuset stronach polityka po prostu zaczyna być nudna, nieważne jak dobrze (nie?)byłaby napisana. Niektóre ze sporów (czego w pierwszych rozdziałach nie zauważyłem) są prowadzone z poziomu dziecka, mowa wprost z salonów dotycząca problemów, których potrafiłby uniknąć licealista z przeciętnymi zdolnościami postrzegania. Faktem jest, że część z tych sporów prowadzą młodzi lordowie, ale czy był to zabieg celowy? Biorąc pod uwagę całokształt, powątpiewam. Drobiazgi, które na początku sprawiały, że wszystko było wciągające, są już znane i nie tak pasjonujące.

Odniosłem wręcz wrażenie, że pierwszą połowę książki i zakończenie pisał kto inny, niż drugą. Pomimo full fantasty, wszystko wydaje się realne, rzeczywiste. Nawet prześmiewcze teksty o namiestniczkach, pochodzące z tomów z listy ksiąg zakazanych. Zaś na dalszych stronach, wszystko gładko w siebie wpływa, językowi i fabule brak szorstkości prawdziwego życia. Brutalna polityka i trudne decyzje przeistaczają się w baśń z wątkami, których nie powstydziłyby się najlepsze disnejowskie produkcje. Motywem, który ugruntował mnie w tym przekonaniu był Zaczarowany Las zamieszkiwany przez elfy. Zacząłem się nawet zastanawiać, czy Stumilowy nie byłby lepszą nazwą niż Zaczarowany. Innym mankamentem w moim odczuciu jest w zasadzie całkowity brak akcji i dynamicznych wydarzeń. Mordy ograniczają się do „znaleziono go martwego", a tajemnicze, mroczne rytuały mające miejsce raz na trzysta lat do kilku linijek tekstu. Tzw. brudna robota jest całkowicie pomijana. Wszystko rozgrywane jest z salonów, w których ktoś wydaje rozkaz lub przyjmuje raport.

W którymś z wywiadów Szkolniokow wspomina, że uniwersum, w którym rozgrywa się fabuła książki powstało na potrzeby sesji RPG. Jako gracz przyznaję, że ten świat idealnie nadaje się do pełnienia takiej roli, lecz już nie koniecznie do osadzenia w nim powieści. Mamy więc stereotypowe krainy, które są niezwykle kontrastujące. Kve-Erro, gorąca, portowa dzielnica położona na południu, pełna bujnej roślinności i kolorowych, „filigranowych" pałaców. Zimny, ponury i śnieżny, północny Suersen z potężnym zamczyskiem położonym wysoko w górach. Zaczarowany Las na zachodzie, pełen elfów. Na wschodzie – puszczański Olister pełen bandytów. W centrum brudna stolica, w której wszystko można załatwić, bo wszak tam skupia się życie imperium. Magiczne zakony z wyraźną hierarchią, po której można by się piąć. Dla każdego coś dobrego. Ale co jest pomiędzy tymi krainami? Łąki, pustynie, betonowe płyty? O tym autorka za wiele nie wspomina. Potraficie wskazać odpowiedniki z np. Forgotten Realms?

Zaś co do samego warsztatu literackiego pisarki, to nie mam żadnych zastrzeżeń. Ładne, dobrze obrazujące opisy i porównania, odpowiednie budowanie klimatu i żonglerka napięciem. Bogactwo języka zdecydowanie dodaje wartości książce. Przyznam się otwarcie, że często musiałem sięgać po słownik języka polskiego. Bohaterowie są idealizowani, ale w bardzo charakterystyczny i pokusiłbym się nawet na stwierdzenie, że również nowatorski sposób. Szkolnikowa idealizuje również wady. Są one lepsze, jakby doskonalsze niż u zwyczajnych śmiertelników. Dotyczy to każdego bohatera, od namiestniczki, aż po stangreta.

Co się tyczy samej okładki, to tradycji stało się zadość. Brak związku z fabułą.

Reasumując, mam bardzo ambiwalentne odczucia. Jak ze wszystkim, są tu i wady i zalety, a na tylu stronach wiele może się trafić. Każdy znajdzie coś dla siebie, lecz jest też duża szansa, że pojawi się coś, co się nie spodoba. Ciężko wydać jednoznaczną opinię, gdy fabuła jest wciąż otwarta. Wiele kluczowych i zarazem najciekawszych wątków zostanie dokończonych w kolejnych tomach. I to od tego dokończenia zależeć będzie jakość całości utworu. Jeśli będziecie mieli chwilę wolnego czasu (mimo pokaźnych rozmiarów, czyta się bardzo szybko) i ochotę na lekką lekturę, sięgnijcie po Namiestniczkę. Ostateczną ocenę pozostawiam sumieniom każdego z czytelników.

 

Tekst pierwotnie ukazał się w ramach Nieustającego Konkursu Serii Nowej Fantastyki 004 i zdobył nagrodę.

Komentarze

obserwuj

W raczej 703
Pan mógł pan 618
W zestawienieu 68
Pkoleń 164
Jakby ktoś planował kiedyś dodruk, to wrzucam błędy, które wyłapałem.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Dobrze napisane! Zawsze powtarzam,że sztuką jest napisanie dobrej recenzji słabej książki:) bo odwrotnie to już nie bardzo...

РПГ не всегда означают настольные сессии с кубиками и схемами. Мир Сурема родился из ЛРПГ - игры, в которой игроки вживаются в своих персонажей и живут их жизнью в реальном времени. Это как театральная пьеса без сценария и режиссера.

Извиняюсь за ошибки - гугль перевод.

RPG nie zawsze oznaczają pulpitu sesji z kości i wykresów. Świat Surema narodził się z LRPG - gry, w której gracze przyzwyczaić się do ich postaci i przeżyć swoje życie w czasie rzeczywistym. To jest jak kawałek teatru bez scenariusza i reżysera.
Przepraszam za błąd - tłumaczenie Google.

"zastrzeżeni."
Dorzucam jeszcze jeden błąd.
Cóż, po tej recenzji chyba nie przeczytam tej książki, a ostatnio się na nią czaiłam w empiku.^^

@emuna, a jak Twój komentarz odnosi się do recenzji, bo chyba nie załapałam.
No i mi się ta recenzja zdała raczej pozytywna. Owszem, książka z lekkimi wadami, ale jak najbardziej do przeczytania (sądząc po recenzji) :)

RheiDaoVan

Stosuje się tak, że część przeglądu opiera się na błędnej fakt. Mir nie ma związku z RPG, do których pisze autor recenzji.

Dzięki temu przypomniałem sobie o dawno zapomnianym języku, za błędy również przepraszam ;)

Снол написал зто, потому что в Новей Фантастике в интервью с Школьниковой стоит: "Бсё начелося с сессии РПГ в мире Сурему". О ларпе там ни слова, можно просто ошибиться.

Lepsze niż mam napisane w języku polskim:-)

Tak, jest biografia "gry", przetłumaczone rozmowy okazało się, "session", które są dwie zasadnicze różnice.

Listen

Read phonetically

Я и думал што это дело перевода :) Извините што сказал "Школьникобой", тогда не знал вы авторка книги, я рад пазнакомитьсиа!
Пиште по английски, большинство понимает (к сожалению, немногие знает руский) - гугль перевод есть толка замешательством.

"Вера Школьникова о "Суремском цикле":
Я хочу познакомить вас со своим миром, миром Сурема. В свое время мир родился из ролевой игры(...)"

вера, зто твои слова ;). но ЛРПГ постоянно РПГ (но и позтому нужные миры характерные) и я не думаю что я сказал что-там неправилное. если хотите, я могу перевести зтие части рецензии в которых "гугль-перевод такой кривой" ;)


Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

но а что больше я гордуй что даже авторка прочитала мою рецензию ;)

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Ok, in English would be easier - I really tried using Google Translate, but it is not working. I am using it to read reviews, but often checking original when it makes no sense.

Hi, Snow! I am reading all reviews, it is important for me to know how my book is received in Poland. Russian readers can leave comments on my site, but in Polish I don’t have this option.

No, there is a big difference between LRPG and RPG. Especially in LRPGs where I’m the game-master  I can assure you I have my own reasons to write this way, and they have nothing to do with RPG. After all, do you really want to go through another 300 pages just to learn more about geography?

Ok, let's stay with English

I didn't write that there is no difference between LRPG and RPG, but I just said that LRPG is still RPG and that's why it demands similar features.

I can assure you I have my own reasons to write this way, and they have nothing to do with RPG.

Well, well, I don't deny it :). I've just read your book, carried on some small research about you (I always put short info about author in my reviews) and drawn a conclusion :).

Though I have advantage over you ;). You are a writer and I am a critic. If I have a feeling about something during reading, I will definitely insert it in my review. Without checking if I indeed am right or wrong. Awful job, but that's why novelists usually don't like reviewers ;).

After all, do you really want to go through another 300 pages just to learn more about geography?

No, I don't want to. But think about it other way. You are good at 'smuggling' some extra informations, in description, in dialogs. You often uses phrases like "if he was older, he would know that", "if he was more perceptive, he would notice that" etc. So I don't know why you have just skipped 'the geographic part'. No, wait, actually I know, that's about your 'own reasons' you mentioned, right? ;)

All in all I like your book, but in my humble opinion it is not a masterpiece. As I've written in this review, Namiestniczka has both pros and cons.

Best regards,
Snow :) 

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Doskonale napisana recenzja, ode mnie 6/6
Daruję sobie inne języki ;)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Dzięki dj, ale przez 'darowanie' mija Cię dyskusja z autorką :D

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Tak z innej beczki, również darując sobie inne języki:
Snow, chyba wygrasz SNF004. Wiem, że konkurencja ostra, ale to chyba najlepsza recenzja jak dotychczas :P
U mnie Namiestniczka czeka na swoją kolei, więc pewnie jeszcze trochę poczeka ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ale, że to kawał klasycznego - mojego ulubionego - fantasy, to może trochę przepchnę ją w kolejce do góry :P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

czyli  nieźle jak na pierwszą powieście?
Tak jakoś nienajlepiej książka sie zapowiada (jak dla mnie).

Z drugiej strony przedstawianie brudnej roboty z salonowego punktu widzenia nie musi być negatywem. (jak nie widzisz bezpośrednio zwłok łatwiej doprowadzić do wielu śmierci)

I never said it is masterpiece (a book is almost never called a masterpiece until the author passes away, and I'm still alive and well ;-) I have nothing against critics; I like them, even when reviews are negative; they actually read my book and spent some time to write about it. And your review is a very good one.

But I would like to correct a misunderstanding with this RPG thing, I feel sorry I even mentioned it, because now readers are getting false impressions. I did not create a world of Surem for the RPG. Game was first, and after the game I started to write a book, and developed all the details I need for the plot. Afterwards I made two other games - based on wealth of information I developed and written. But the original game, while it supplied the idea of the world, never was a real base for the story, there was no information at all, no map, no religion, almost no magic – just action. I did it all, trying to make it as realistic as possible for a fantasy setting. But book has it limits – people in general don’t like details, they like actions. Therefore – if nothing is happening at the place, I’m not mentioning it. I have more important information to smuggle and the book is already huge. In the following volumes, whenever something happens in other places, I’ll write about them.

I ja podaję nieścisłość (chyba, że ja czegoś nie zrozumiałam) str 357

Wanr milczał, bo i nie było co odpowiedzieć - robak z niego, fakt faktem. Teraz wszystkie karty w rękach. Albo okaże wielkoduszność, albo zniszczy namiestniczkę i Wanra jednocześnie. (albo w jego rękach, albo Ma teraz ...) How do you think about it?
Opis Zaczarowanego Lasu na stronie 475 do 476 (do 4 wersu) mnie rozbroił. :D
Generalnie zgadzam się z recenzentem Snowem, mało dynamiczna akcja, dużo informacji zwłaszcza na początku powodowało, że wracałam i sprawdzałam czy aby tę postać mam na myśli co autorka ;). Przy końcu tomiska (!:D) stwierdziłam, że coś się zaczyna i żałowałam, że się kończy. Polecam. Warto przeczytać.
Kilka literówek widziałam.
Snow recenzja pierwsza klasa. 6!
pzdr

Dziękujemy za recenzję!

Nagrodę książkową, czyli "Podróż Turila", prześlemy pocztą;)

Dziękuję bardzo za wyróżnienie :)

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Nowa Fantastyka