Profil użytkownika


komentarze: 18, w dziale opowiadań: 18, opowiadania: 18

Ostatnie sto komentarzy

Podobało mi się, lubię klimat świątyń :) Zgadzam się z przedmówcami, że konwencja trochę lovecraftowska. Czytając to opowiadanie na myśl przyszedł mi również Pies Baskerville’ów, lecz to tylko luźne konotacje – niekoniecznie mogące mieć związek z inspiracją/zamysłem :D

Ten short ma swój klimat. Noc, wódka i nieznajomy mężczyzna w aucie. No cóż – groza jak fantastyka. Średnio zrozumiałam końcówkę, ale mam w pamięci pierwszy akapit. Całościowo dobry tekst.

Cieszę się z Edka na wstępie. Opowiadanie skojarzyło mi się z książką 365 dni albo kinem Patryka Vegi. Przypuszczam, że moje skojarzenia to celowy i autorski zabieg, więc wszystko ok.

Opowiadanie podobało mi się i przywiodło mi na myśl mówiące przedmioty z bajek Walta Disneya takie jak gadający dzbanek, świecznik czy kredens. Uśmiechnęłam się kilka razy czytając je, jednak w żadnym momencie nie zaśmiałam się na głos. Trafne porównania, urocze nazwy. 

 

Vacter

Pokolenie pryszczatych zgodnie z definicją zaczerpniętą z Wikipedii: Pryszczaci, pokolenie „pryszczatych” – grupa młodych polskich pisarzy przełomu lat 40. i 50., radykalnych entuzjastów podporządkowania twórczości literackiej wymogom ideologii partii komunistycznej

Nie jest to więc wyłącznie określenie na fanów ‘świerszczyków’ :P 

Interesująca motywacja zbrodni, ciekawy opis wystroju pomieszczeń.

Lubię historię o ciuchciach. Opowiadanie skojarzyło mi się z Demonem Ruchu Grabińskiego. Dziewczynka chyba inspirowana Jedenastką z Stranger Things (tylko z tą różnicą, że mówi).

Opowiadanie czytało się sprawnie. W pewnym momencie, aż parsknęłam śmiechem, gdy zestawiłeś/aś dojrzałego mężczyznę piszącego opowiadanie z nastolatkiem jadącym na śmierć w jednym przedziale. Kubek z super-bohaterem w pewnym sensie podkreśla dojrzałość, z drugiej strony uwypukla młodość. Bardzo znaczący rekwizytem jest ten kubek właśnie. Widzę też w tym opowiadaniu alegorie, jakoby życie było podróżą – chłopak jest młody, ten przystanek był dla niewtajemniczonych zaskoczeniem, lecz on wiedział, że ma teraz wysiąść i zrobił to z pewnością siebie.

Dobra budowa opowiadania, plus za zamknięcie klamrowe i nieoczekiwany zwrot akcji. Według mnie jednak zbyt ‘współczesne’, zbyt ‘prawdziwe’, aby to opowiadanie mogło przerażać.

Dorian z tej ciemnej strony… Zgadzam się, z przedmówcami, że motyw energetycznego wampira jest za bardzo widoczny, za mało ukryty. Opowiadanie jednak przyjemne w odbiorze, może faktycznie z głębszym przesłaniem? Niewinne romanse odmładzają…? :)

Urzekła mnie przemiana głównego bohatera oraz umieszczenie akcji na statku wycieczkowym <3

Historia ta przeniosła mnie do wnętrza wypełnionego starodawnymi, popsutymi zegarami. Opowiadanie jest jednak odrobinę statyczne, lecz nie uważam tego w powyższym przypadku za defekt, ale swoistą manierę. Opisy (niekiedy przydługie) skrupulatne budują grozę w tej narracji. Rewelacyjne zakończenie o zegarach łaknących krwi. Patrząc szerzej to przedmioty posiadają człowieka, a nie człowiek przedmioty :(

Edit: motywem muzycznym tego opowiadania oczywiście mógłby być Zegarmistrz światła purpurowy :)

Opowiadanie czytało się mi płynnie i żwawo. Nie widać w nim żadnych potknięć leksykalno-interpunkcyjno-składniowo-gramatycznych. Świetny motyw z pokojami w piwnicy, co interpretuje jako ukrycie demonów wewnątrz (pod ziemią). Jednak zakończenie mnie rozczarowało, ponieważ nie podpasowała mi ucieczka Czapy z ciała Pawełka. Czapa w końcu umarł czy przeżył dzięki powrotowi do ciała menela?

Przeczytane i uważam to za taki miszmasz. Niby góry, niby podjęcie nauki, niby śmierć bliskich. Poświęcenie, które nie przyniosło efektów. Odnoszę wrażenie, że główny bohater wolałby zginąć nie podejmując się wcześniejszej wędrówki. To opowiadanie trochę kojarzy mi się z Wiedźminem ze względu na temat wędrówki i mentoringu.

Tematy poruszające (bez)celowość istnienia zawsze spoko. Cytując Krystynę Prońko i ,,Psalm stojących w kolejce’’:

-Za czym kolejka ta stoi? -Po szarość, po szarość, po szarość…

 

Grafomanuj dalej!

 

Perła to nawiązanie do utworu Grzegorza Ciechowskiego? Uwielbiam takie muzyczne konotacje w opowiadaniach. Uważam, że najlepszy fragment tego opowiadania to:

 

Przypomniawszy sobie, że dziś piątek, ruszyłem o zmierzchu do klubu nocnego. Odwiedzałem któryś przynajmniej raz w tygodniu. Muzyka – głośna aż do przesady – pozwalała zapomnieć szum wentylatorów i brzęczenie komór chłodniczych, gwałtowne ruchy tańczących sylwetek były zaś miłą odmianą od bezruchu umarłych. Gdzie indziej tak wielbiono życie i młodość?

 Obrazuje on monotonnie tygodnia i zapomnienie o tym, że tydzień pracy jest też częścią życia. Zostało jeszcze to podkreślone pracą grabarza. Jak dla mnie ekstra. 

 

Też kojarzę już skądś motyw napisów wyłaniających się znikąd, lecz nie uważam tego za jakąś wielką wadę.

Nowa Fantastyka