Profil użytkownika


komentarze: 1346, w dziale opowiadań: 962, opowiadania: 349

Ostatnie sto komentarzy

Kózka… Ty wiesz, co ja o tym sądzę. 

Muszę jednak Wam wszystkim powiedzieć, że Daniel naprawdę się rozwija, i to widać. Mam nadzieje, że Wy też to zauważacie.

Idziesz w bardzo dobrą stronę, uwielbiam upoetyzowanie prozy – Ty tutaj dajesz nam dowód, że jesteś naprawdę wrażliwym i wyczulonym na wszystkie “półcienie” chłopakiem i dobrze zapowiadającym się pisarzem (Oby?). 

Oczywiście, dłużyzny nieeeekieeeedy byyyyyyłyyyy, ale o tym też Ci już wspominałam.

 

I sam jesteś klops;-)

 

Seth – hm, nawet nie wiesz ile razy chciałam przysiąść do pisania, ale za każdym razem miałam coś ważniejszego do roboty. Naprawdę dziwię się, jak dorośli wyrabiają się z tworzeniem opowiadań, czytaniem ich, komentowaniem, pracą… nie mówiąc o innych obowiązkach. Podziwiam, serio, heh.

Skrobię sobie czasem dla przyjemności, ale nie na tyle konsekwentnie i regularnie, żeby coś z tego powstało i dało się to przetrawić.

 

Bemik – trochę mi głupio…

 

Kózka – wpadł, Kolega:)

 

Regulatorzy – to i to zrąbałam, taka prawda.

 

Karolino, już poprawiam! Dziękuję. W sumie, aż mi głupio, tak szczerze, bo powinnam w końcu się wziąć za pisanie… ale i tak bardzo miło słyszeć takie rzeczy!

Seth – Ryszard się pewnie ucieszy, ja też. Dzięki, że trwasz nieprzerwanie przy “moim boku”. I zawsze skrobniesz komentarz, to naprawdę bardzo sympatyczne i pomocne.

Regulatorzy – uff, dobrze, że zauważyłaś brak odpowiedniego gatunku rośliny, a nie ten nieszczęsny róg ulicy na drugim obrazku… ble, to jeszcze gorsze. Następnym razem skonsultuję z odpowiednimi osobami; np z Tobą albo koikiem:)

A ballada jak Ci się podobała?

Kózko, moją opinię już znasz:-) I co do wierszyka, faktycznie, na początku też miałam takie samo skojarzenie, ale wcale nie wyszło źle.

Jeja, bardzo się cieszę – myślę, że Ryszard też:-)

Spam: Tylko szczerze powiedziawszy, mam lekkie wyrzuty sumienia, że ostatnio trochę zaniedbuję pisanie. Ważne przynajmniej, że Wy nie próżnujecie, ot co.

Dziękuję, Nazgul. Cieszę się, że ktoś tu jeszcze zajrzał:-) Choć z tą biblioteką to naprawdę rozumiem, dlaczego nie weszło. Na to trzeba sobie zasłużyć.

Hej Marto! :-) Miło Cię znowu “przeczytać”. Mi wsjo odnośnie knajpy. Niech dorośli decydują… Jakbym jednak nie dała rady, to miłej zabawy.

Żyje, żyje… Może lepiej bez tych pytań na forum, co?;-) Będzie to mniej krępujące jednak. Spoko, się zobaczy. Tam gdzie wcześniej organizujecie?

 

 

 

Cześć:-)

Właśnie niestety tekst za krótki, ale jako koncept, niezły, naprawdę. Warto iść tym tropem, napisać coś więcej. Nie wiem, czy chciałeś ten fragment umieścić jako wstęp do całości, ale radziłabym całkowicie go odrzucić, a dopiero na nim zbudować  opowiadanie. Bo jako, dajmy na to, epilog zupełnie by się nie sprawdził. Choć koncepcja ciekawa, to podana w niezachęcający sposób. Jako zajawka – super! Czekamy na więcej.

Pozdrawiam.

Snow, ja będę na Polconie w informacji. Także jakby co, zgaduj się ze mną. Kozajunior też ma być.

I UWAGA, UWAGA. Zapraszam wszystkich serdecznie właśnie na Polcon, który odbędzie się w pięknym mieście Bielsko-Biała, w budynku WSA. Można gdzieś razem wyskoczyć na sok, albo kawę, albo piwo.

 

http://2014.polcon.pl/#o_polconie

 

http://www.youtube.com/watch?v=vCFdgv-GePY&feature=youtu.be

 

Kózko, już znasz moje uwagi – tutaj  jeszcze jedna sprawa, bardziej pozytywna:

“– Nie! – zaśmiał się Bobo. – Nie ma żadnej satysfakcji z wygranej w szachy, grając z ludźmi. Porozmawiajmy. Czego chcesz?” – akurat to zdanie mi się podoba, bo sugeruje, że Bobo gra z innymi istotami – a jakimi, to właśnie jest cały szkopuł, który nęci… Czyli pozytywnie pobudza czytelnika.

 

Co do całości – zakończenie jest Twoją bardzo mocną stroną. Ktoś chyba wspomniał w komentarzach, że niezrozumiałe, ale w tym wypadku to na dobre wyszło, takie mam odczucie. Bo nie wiadomo, czy (spoiler) Tomek zamienił się w Bobo, czy jedynie odczuł cielesną karę. A może właściwie stracił tylko więź i swoje życie emocjonalne? 

Co do samej postaci taty – nie wiem, na czym to polega, ale poczułam się z nim zżyta, choć to starszy facet z żoną i dzieckiem. Nie mogłam odgonić od siebie poczucia, że bardzo mu współczuję – szczególnie w tej końcowej fazie.

 

Dlatego opowiadanie dobre, lekkie, czyta się szybko i płynnie. Też sądzę, że piszesz coraz lepiej. Super, oby tak dalej, Kózko:-)

 

 

Zabawne i dobre. Podam Ci najlepsze fragmenty:

 

“– Streszczenie – słowo samo wyciekło z ust kilkorga z uczniów. Morten był w szoku, podobnie jak większość uczniów. Jakim cudem ktoś wśród Skrybów miałby sięgać po streszczenia? To tak jakby celibatu przestrzegało się poprzez dokonanie rytualnego gwałtu na tuzinie zakonnic.”

 

“Żartujesz, to przecież wymagałoby dłuższej ekspozycji na uproszczenie; zatracenie pierwiastków głębi narracyjnej… to kwestia lat! Albo skoncentrowanych akcji terrorystycznych!”

 

“Za nimi majaczył się bowiem Ogród Fauna. Majaczył się, czy też rysował z grubsza, tutaj Morten nie był do końca pewien.”

 

“– A ta dziwna figura koło wieży?

– Na Demiurga… to chyba literówka…”

 

Pomysł, moim zdaniem, bardzo oryginalny i prześmiewczy. Co do świata, i co do puenty – wszystko ładnie współgra. Użyłeś w opowiadaniu całkiem dużo słownictwa. Podsumowując: udany tekst. Życzę podobnych w przyszłości, ba, a może nawet jeszcze lepszych.

Pozdrawiam serdecznie.

No to chyba, że tak. Już masz obycie. Bylebyś kiedyś jeszcze użył tego na własnym dzieciaczku – i był jego osobistym tatusiem i betą. To damy Ci znać, kiedy odrobimy Cień. Pewnie będzie to jakoś niewiele po wakacjach.

Ocho, nie wiem jak Ty, ale ja Ciebie widzę w duecie z Sethem – obydwoje lubicie raczej pełnokrwiste fantasy.

Mahunhaciacie, w sumie zaintrygowałeś mnie. Nie mam pojęcia, niestety, o co chodzi z tymi kolorowymi papierkami i paczuszką, choć czuję, że to dosyć kluczowe sprawy. Nie jestem wstanie powiedzieć Ci, czy mi się podoba, czy nie, hm. 

A jakbyś np. poprawił i dodał do szorta jeszcze kilka zdań, które mogłyby pomóc czytelnikowi zrozumieć sens i pomysł tekstu? Bardzo możliwe, że od razu polepszyło by to odbiór i popchnęło użytkowników do wyklarowania opinii – wliczając napisanie ich w komentarzu. 

Dlatego warto, myślę. Za niedługo w taki razie wpadnę, jak będziesz chętny coś tutaj dodać.

 

Powodzenia i weny:-)

Pozdrawiam.

Również bardzo mi się podobało – pomysł – który w drabble jest przecież najważniejszy.

Domku, jeśli tak naprawdę uważasz, to się bardzo cieszę. Najważniejsze – nie cofać się.

Panie Ryszardzie, miło mi, że mogłabym wywołać uśmiech na Pana twarzy. Pozdrawiam.

Psycho  – nie do końca – chodziło o cielesność, czyli słońce. Dzięki, że wpadłeś, panie Rybo.

Alex – dziękuję.

Pozdrawiam.

Ocho, och. Kobieta bez kompleksów to prawdziwy skarb:-) Cieszę się, że możesz nią być.

Beryl, nie no, czaję, czaję. To bardzo osobista i indywidualna sprawa, a że nie pozostanie długo? Wiem i nawet się nie dziwię, serio. Dzięki za komentarz.

 

Kózko, na szczęście wakacje coraz bliżej, bliżej też końca szkoły, ha!

Ocho, ale akurat kobiet nie powinno się postarzać. Jesteś jeszcze młoda ciałem i duchem – nie ma po co iść w zaparte i nazywać Ciebie "panią". Ani żadną osobę płci pięknej.

Adamie, oczywiście, że to o to chodzi. Ktoś musi, prawda? :-)

Fasoletti – dzięki, liczy się właśnie przeczytanie i czas temu poświęcony. Tak, moje. 

Carawena – bardzo mi miło, dziękuję:-)

Beryl – jak na poetycką prozę, heh – rozumiem. 

Almari – jejku, co za bubel!  Już poprawiam.  Dziękuję Ci bardzo za przeczytanie, komentarz i miłe słowa, targecie podobny do mnie.

Bohdanie – :-)

Tyralex – Już migiem poprawiam, dziękuję. E tam, nie potrafisz. Każdy potrafi. Liczą się osobiste odczucia. Pozdrawiam.

Tutaj masz moje ulubione fragmenty:

 

"– To nie zajmie długo. Szaman mówił, że nim księżyc pocałuje szczyt nieba, będziemy z powrotem." 

"– Mieli ku temu tyle okazji, ile jest traw pod naszymi stopami…"

 

"Jeśli tego nie zrobisz, ześlą na ciebie klątwę złośliwą jak pawian i nieustępliwą jak zwabione twoim potem muchy, a która sprawi, że los twój stanie się gorszy od losu najsłabszej sztuki w stadzie."

 

"– Jamesie Czuma, czy naprawisz szkody, któreś uczynił? – zabrzmiała głucho maska, a zagadnięty gotów był przysiąc, że wzory na niej poruszyły się nieznacznie."

 

"Ledwie miał sił, by prowadzić własne zapiski i szkice… W znakach stawianych na papierze tkwiła ogromna magia, wiedział to – a ten przechera chciał tę magię posiąść, by w całej wiosce dzielić i rządzić wedle swego uznania. Co za szympans!" – po prostu uroczę określenie!;-)

 

"Rano. Kiedy słońce wschodzi, umysł się rozjaśnia, a mądrość zmarłych słoni wędruje w powietrzu. Rano coś wymyśli."

 

"Gdy duchy zaśpiewały wśród liści, wycięli serce z piersi zmarłego, zamknęli w puszce po mące i zakopali w korzeniach drzewa."

 

 

Ale za to, to nie:

 

"– Dlaczego zostałeś z nim tak długo? – Czuma zapytał nagle, jakby drewnianym głosem. Oczy Susiego zamgliły się na chwilę – tęsknotą za czymś bezpowrotnie utraconym, pięknym i bolesnym." – choć może to taka konwencja – w Twoim wypadku nigdy nie wiem, co piszesz na serio, a co zdecydowanie nie.

 

 

Całość ciekawa, klimatyczna. Bardzo podobały mi się wypowiedzi szamana i Susiego – ich porównania i specyficzne pojmowanie zwykłych zjawisk i rzeczy. Powodzenia w konkursie, panie Rybo. Z tego co wiem, będziesz miał godnego, równie zwierzęcego przeciwnika.

  "Ile rodziń rozdzieliła dzisiejsza wojna? "  – malutki chochlika, ale nie bójta się, jest jeszcze czas edycji!:-) Tak samo pamiętaj o spacjach po znakach, np. myślnikach w dialogach. To tak tylko od strony technicznej, musiałam to napisać, choć ochoty za bardzo nie miałam (wolę skupić się na samym pomyśle).   Jeśli za to chodzi o treści. Nie wiem, jak się do tego odnieść. Masz dużo plusów. Te zdania były bardzo ładne: "–Zdrajcy narodu! Koryto dla świń, a stryczek dla zdracy! – wrzeszczeli najeźdźcy, którzy rano wtargnęli do miasta. Ich też ktoś kiedyś skrzywdził." -- bardzo pasujące zestawienie, moim zdaniem. Ale "zdracy" – zdrajcy, chyba. "Perliste krople deszczu roztrzaskiwały się o kamienistą drogę.

 

Zadowolony z obrazków kot dalej penetrował uliczki swoimi zółto-zielonymi ślepkami w poszukiwaniu ludzkiego cierpienia.

Bo to był bardzo zły kot. "

Tak, lubił na nie patrzeć. Od zarania dziejów. Zawsze. Cieszył go ten widok.  -– tutaj w ogóle świetnie zakończyłeś. Nie zamknąłeś tekstu tymi wcześniejszymi, może troszkę oczywistymi dygresjami, ale wyraźnie zaintrygowałeś czytelnika i pozostawiłeś go z pozytywnym wrażeniem.

Całość więc, myślę, nie jest zła. Nawet bardzo miło się to czytało. Miałeś lepsze i gorsze momenty, w moim odczuciu, ale ogólnie; nie jest źle. Pisz dalej, ćwicz i – najważniejsze – nie poddawaj się, bo widać, że masz głowę do pomysłów. I do tworzenia nastroju. Pamiętaj o tym przy kolejnych, żebyś nie zmarnował swego potencjału. Pozdrawiam ciepło.  

Ech, cóż począć na to, michalusie, żem słaba baba i jaja od wagin wolę? Powodzenia z kolejnymi, mam nadzieję, nieco bardziej przyzwoitymi – a jak już nieprzyzwoitych, to okraszonych "18+". Pozdrawiam.

Nieśmieszne, przepraszam. Ale to pewnie dlatego, że żart mało śmieszny, a wulgarne słowo było całkowicie zbędne – popsuło tylko ogólny odbiór. Niemniej jednak, jestem pewna, że potrafisz bez tego wszystkiego: i rozbawić, i pochwalić się znajomością dużej ilości przyzwoitych słów. Dasz radę. Pozdrawiam.

Takie sobie. Ale dla pocieszenia powiem, że drabbla rzadko kiedy mogą być lepsze. To naprawdę trudna forma, która, szczerze powiedziawszy, dobrze wychodzi tylko nielicznym. Nie trać nadziei. Wszystko da się wyrobić. Po to piszemy na portalu i zasięgamy opinii innych. Powodzenia.

Dzięki, już nie będę odmieniała. Co do demonicznych funkcji; to wiele wyjaśnia, także powodzenia życzę na maturze:-)

Ee tam, urocze;-) Jestem babą, a baby takie wątki lubią, więc nie musiałeś mieć podstaw do obaw. Co do samej konstrukcji – czytało się dosyć szybko i płynnie – tylko sam początek szedł nieco ciężej, ale później było już z górki. Ogólnie; całkiem miło się czytało. Finkla chyba wspominała, że połączenie matematyki i magii jest ciekawe. Też jestem takiego zdania.  Powodzenia z kolejnymi. 

Pozdrawiam.

"Mówisz o tym co było, a boisz się tego będzie."– chyba wcięło "co" "– No dobrze. Byłam dopiero na pierwszym roku i radziłam sobie strasznie. Mieszkałam chłopaka, który uważałi, że powinnam rzucić te studia w cholerę i wyjechać z nim do Londynu." "– Wszystko się kiedyś skończy – powiedział Anioł. – Nic nie pozostaje wieczne. Wy też się kiedyś skończycie, a po was nastanie nowa, być może lepsza, era. " – tu akurat na pewno nie może być przecinka, myślę. Choć może jest jakaś zasada, której nie znam.   Co do całości, Bernierdh-u. Podobała mi się pomysł i przedstawienie kolejnych wcieleń prarodziców – to naprawdę godne pochwały. Dialogi także były swobodne i odpowiednie do każdej z postaci. Brawo. Jednak muszę też przyznać, że kiedyś czytałam coś lepszego Twojego wykonania. Tak czy kwak, źle nie jest – powiedziałabym nawet: dobrze. Pozdrawiam i życzę samych sukcesów.

Obiecuję przeczytać do końca weekendu. Początek – sama jego idea – wydaje mi się całkiem ciekawa. Na razie niestety więcej nie jestem wstanie napisać, więc kiedy skończę, na pewno dam znać, czy była to miła lektura. Pozdrawiam ciepło.

Psycho, argh! Nie wiesz ile razy wklepywałam do głowy najbanalniejszą z zasad! I nadal, kurcza, jak grochem o ścianę… Bardzo dziękuję za poświęcony czas i przebrnięcie przez tekst. Dobrze myślisz, bardzo dobrze! Sethu – i w końcu odetchnęłam z ulgą. Powolutku, ale byleby do przodu. Masz racje, świadome luki, ale nie wiem, czy nawet właśnie brak świadomości nie byłby nieco lepszy. Nigdy nie potrafię tego wszystkiego opanować – kiedy wystarczy tyle powiedzieć, a kiedy miejscami jednak wypadałoby troszeczkę dopisać. Dziękuję za wspomnienie o grafice (radość +10), pochylenie się nad moimi wypocinami i skrobnięciu kilku słów, naprawdę. Staram się jak mogę. A no ba, i tradycyjnie: nie zauważyłam logicznego błędu – to źle, że i ja nie mogłam go sobie darować. Muszę nauczyć się jeszcze wielu rzeczy. Jaszcze raz stokrotne dzięki za zajrzenie. Pozdrawiam obu.

Fajne;-) Widzę, że też lubisz prace plastyczne. ASP, Liceum Plastyczne czy może hobby? Piątka – lubię takich ludzi jak Ty.

Ryszardzie, bardzo możliwe. Jednak wolę czytać "po Bożemu", czując okładkę i przedkładając strony. Dopiero jak nie znajdę w Książnicy, zabiorę się za tę elektroniczną. Pozdrawiam ciepło.

Słyszałam o Borunie, o Trepce niestety nie. I nie czytałam nic obu panów, ale zacznę się rozglądać po bibliotekach, powinnam coś znaleźć. Dzięki. Pozdrawiam.

Podoba mi się pomysł podziału całości na osoby i ich specjalizacje. Nieco trudniej czytało mi się niż poprzednie części, ale równie przyjemnie. Cóż mam dodać? Po prostu znowu wyszło bardzo dobrze. Pozdrawiam.  

Ej, dobry pomysł. Szkoda tylko, że ujęty tak mało makabrycznie. Byłoby ciekawiej, gdybyś opisał przebieg operacji – czy coś w ten deseń, heh, ale drabble, jak to drabble. W sumie wyszło całkiem fajne. Powodzenia Ci życzę i nie poddawaj się! Pozdrawiam.

"Cofnęła się nagle i zgasło światło. To znak, że sąsiadka rozpoczęła codzienny dyżur obserwacyjny." – Boże, jak ja to znam;-) Tym razem oparłaś całość na dialogach, i też dobrze wyszło. Choć nie przepadam za anielską estetyką, to tu facecik zupełnie mi nie przeszkadzał. Dobre, ale tym razem ewidentnie za krótkie, heh, niestety.

"Opowiadacz snuje kolorowe opowieści, skrzące, wodniste, czasami z cukrowej waty." " Kamienie są wszędzie, ale czasami przychodzi taka noc, gdy tęsknię i nie tęsknię, pragnę i nie pragnę i czuję takie zawieszenie pomiędzy dniem a nocą. Jestem synem zmierzchu. Sadzonką nasadzoną sztucznie." "I wszystko wróciłoby do początku – tak jak ja zawsze wracam, zwijając się w końcu w kłębek, pożerając swój ogon.

Wczoraj postanowiłem jednak odrzucić ogon jak najdalej od pyska. Jak myślisz? Czy to ten czas, czy najpierw trzeba górską kotlinę zamienić w puchar pełen słonej wody? Wiesz, to ciekawe, łzy też są słone."   – to są moje ulubione fragmenty. Przeczytałam z ogromną ciekawością. Nie wiem jak Ty to zrobiłaś, ale poetyckość mi zupełnie nie przeszkadzała. Ba, była ewidentnym atutem. Stworzyłaś coś niezwykle klimatycznego i pięknego. Inni mogą mówić co chcą, ale mi naprawdę się podobało. No nic, widocznie mam spaczony gust. Jedyną rzeczą, która mogła przeszkadzać, były liczne (czasami aż za bardzo) powtórzenia. Z początku irytowały. Pewnie dlatego nie każdy doczytał do końca. Niemniej jednak, dla mnie to jest ewidentnie jakieś nowe spojrzenie na opowiadanie. Wciągnęło. I idealna objętość. Twój styl pasuje do takich dosyć krótkich tekstów. Powodzenia życzę, padme. Na razie jestem oczarowana:-) Pozdrawiam.

Finklo, wiem, i jest mi z tego powodu cały czas przykro:-( Staram się, ale różnie wychodzi. Kiedyś wypocę coś, co będzie całkowicie zrozumiałe – albo (oby!) wyważone. Niestety na razie… Do tego długa droga. Ale idę. Dzięki za komentarz i przeczytanie! Pozdrawiam.

Cienioświatł – zupełnie się z Tobą zgadzam. Niejeden raz przeginam z niedomówieniami. To moja wyraźna pięta achillesa. Staram się z nią walczyć. I nadal będę, oczywiście. Dziękuję za komentarz i poświęcony czas. Nie, nie stworzyłam jeszcze czegoś umieszczonego w świecie TuTu. Może to zmienię. Pozdrawiam.

Tak, Postrachu, można tak powiedzieć, choć naprawdę wróciły do prawdziwego świata. Dziękuję za przeczytanie. Naprawdę doceniam to, że na moment pochyliłeś się nad opowiadaniem. Pozdrawiam!

"Brakujemi przycisku"pokaż pierwszy nieprzeczytany post" ;)" – ja nie czaję tego. Almari – a więc będziemy musieli przez prawie całe pięć dni trzymać kciuki, niestrudzenie wierząc w to, że zdasz. Bo zdasz. A z czego egzamin? Jakieś kolokwia czy jakieś inne cuda? 

Anetko – nie ma co myśleć nad takimi głupotami, serio. To bezsensowny bezsens:-) Skorzystam z tego, że ktoś tu jest – ej, czy wy też tak mieliście, że kiedy czytaliście "Valis", czuliście jakby nie wszystko udało wam się za pierwszym razem zrozumieć? Dlatego próbowaliście kolejny raz, aż w końcu zauważacie coś jeszcze nowego, i jeszcze, i jeszcze… Przerażające dzieło, naprawdę.

Myślę sobie – o, dział na offtop, sprawdzę. I od razu nasuwa mi się pierwsze spostrzeżenie; pisanie tutaj zdecydowanie nie sprawia takiej samej frajdy, jak pod opowiadaniami – ciężko to przyznać, ale tak jest. Drugie; nic nie rozumiem z tego, co piszecie i właściwie o czym;-) Almari – i jak? Egzamin zdany?

Anetko, a co się dzieje, jak się jest zazdrosnym? Pomyśl nawet o zwykłym opisie reakcji postaci w książce. Wpadniesz na to. Ale właśnie, nie jestem pewna jednak, czy to o to chodziło Eferelinowi…

Ej, szkoda tej Meduzy, kochana była… Całkiem przyjemny pomysł na shorta, a i zgrabnie napisane, także ja nie mam się czego czepiać. Nieźle wyszło. 

Prawie jak wiersz – strofy już są. Ciekawe, serio. Jakby to ubrać w normalną formę, straciłoby na oryginalności i spłaszczyłoby się niemiłosiernie. Plus za dosyć realistyczne prowadzenie "czatu". Niestety i tak nie może to konkurować z pełnokrwistym opowiadaniem, dlatego czekamy na coś dłuższego, najlepiej z narracją, hm?

"Na konwencie jeszcze nigdy żadnym nie byłem." – eeee, proszę? W tym wieku? Musisz nadrobić z Jose – bardzo pozytywne doświadczenie. O, choćby przyjeżdżajcie na Pyrkon lub Grojkon. 

Fakt, było bardzo przyjemnie – żałujcie, że Was nie było i przyjdźcie na następne. Mi tylko szkoda tego, że musiałam stosunkowo wcześnie zmykać. A Agatka i Marta pewnie bawiły do rana, Skubane… ;-)

Brajt jest chory na M; to podlega kwarantannie. Jeszcze by nas zaraził w Carpe i co by było?

Nie no, jak to jest tak blisko rynku, to sobie poradzę, nie bój żaby;-). Bałam się, że to będzie gdzieś na końcu miasta, ale jak nie jest, to spoko. Niemniej jednak cieszę się, że Agata będzie, strasznie dawno z Nią nie gadałam.

Tylko mam prośbę taką malutką, bo ja się nie orientuję za bardzo w Krakowie i nie wiem, gdzie jest Carpe Diem I… Możemy się spotkać na rynku jakoś pod Adasiem, jeśli nie stanowiłoby to problemu?

Krajemarto:-) A owszem. Tylko trza będzie Agatę wyciągnąć i team jak się patrzy.

Wstępnie zgłaszam się – zmienili datę LARP`a i mogę przybyć do Krakowa. 

Nowa Fantastyka