- Opowiadanie: majatmajaja - Bajka o kosmicznym lunatyku

Bajka o kosmicznym lunatyku

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Bajka o kosmicznym lunatyku

 

 

Gdzieś w głębinie gwiazdozbiorów, za migoczącymi w przestrachu plamami zielonych kropelek rozpuszczonych planet, żył kosmiczny lunatyk. Spod przymkniętych powiek obserwował ruchy życia, spacerując lub siadając na niestabilnych gałęziach promieniujących pasów. Nie był wcale nieszczęśliwy. Jednak po kilkunastu tysiącach lat bezustannej samotności postanowił stać się czymś więcej niż pojedynczym wędrowcem; chwycił więc spękanymi dłońmi dwa światła. Pomarańczowe – energetyczna jasność polaryzacji, w kolorach indygo – jak witraże smug podniebnych statków. Ciało i dusza splotły się wzajemnie, dygocząc pod ciepłą ręką.

– Bahga! – pisnęło stworzonko, gdy tylko zdołało znaleźć ujście własnym myślom. Lunatyk spojrzał na jego główkę. Podniósł niewyraźny palec i dotknął malutkich usteczek nowej istoty, dając tym samym do zrozumienia, że kosmos to coś więcej, niż dom nieprzebranej wielkości. Nie wolno krzyczeć, nie wolno śpiewać, nie wolno w ogóle mówić. Nazwał to prawem: „niewidzialności”, wyznaczając tym samym nielegalne sektory wolne od zasady, w których krążyły nigdy nierozszyfrowane, radiowe smoki.

Z początku nowy towarzysz nie był w stanie podporządkować się ustaleniom. Biegał wesoły, dotykając to siebie, to stworzyciela, to obrażalskich, dopiero zaczynających swoją karierę gwiazdeczek. Szeptał przy tym, ledwo opanowując się, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Gorliwy ojciec chodził za nim jak cień, nie odstępując młodego ani na krok. Nieprzerwanie milczał. Raz tylko, gdy istotka zaczęła szarpać za kreacje śpieszących się komet, podniósł głos i skarcił psotnego urwisa, solennie przepraszając panny młode za potargane końce drogocennych sukni.

Od tego czasu lunatyk już nigdy nie był sam. Żyli tak kolejne kilkaset lat: co zrobiło stworzonko, starzec od razu naprawiał. Sól w herbacie astronauty – sproszkowane daktyle Saturna, zakręcone w odwrotną stronę huragany – nowe, naoliwione trybiki.

Po wszystkim ojciec westchnął z ulgą i usiadł zmęczony na ulubionej gałęzi. Czuł, że każda kończyna wyimaginowanego ciała domaga się snu, spoczynku od światła i beznamiętnej ciszy galaktyk. Spojrzał ostatni raz na wychudłe planety. Zatopił stopy w twardych trawach Ziemi.

 I odszedł, pozostawiając ludzkość córce o pomarańczowym uśmiechu i intensywnym, niebieskim sercu.

Koniec

Komentarze

Czysta poezja. Chyba nawet fajne, choć nie jestem właściwym targetem tego typu twórczości. Na pewno przeczytałem bez bólu, a nawet z umiarkowanym zainteresowaniem.

 

Pozdrawiam

 

Mastiff

Dziękuję za komentarz, panie Bohdanie. Pozdrawiam.

Bardzo proszę, pani Maju.

Mastiff

Podniósł niewyraźny palec i dotknął malutkich usteczek nowej istoty, dający tym samym do zrozumienia, że kosmos to coś więcej [PRZECINEK] niż dom nieprzebranej wielkości.

Brakuje przecinka we wskazanym miejscu, jest też literówka w "dającY"

… pisnęło stworzonko, gdy tylko zdołało znaleźć ujście własnym myślom. Lunatyk spojrzał na nie

Nieprecyzyjne to określenie – bo mógł spojrzeć na STWORZONKO lub na stworzonka MYŚLI.

Gorliwy ojciec chodził za nim jak cień, nie ustępując młodego…

"Gorliwy" zmieniłbym na "nadgorliwy" lub najlepiej "nadopiekuńczy". I nie "odstępował" młodego na krok ;)

Sól w herbacie astronauta

Tutaj chyba literówka, "astronautY"

usiadł zmęczony na ulubionej gałęzi

Tutaj sam mam problem, bo nie wiem, czy "zmęczony", jako imiesłów, nie powinien być między dwoma przecinkami.

 

Dla mnie zbyt poetyckie, co wcale nie oznacza, że złe. Ja po prostu nie potrafię docenić poezji ;)

 

 

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Bohdanie – :-)

Tyralex – Już migiem poprawiam, dziękuję. E tam, nie potrafisz. Każdy potrafi. Liczą się osobiste odczucia. Pozdrawiam.

Wielce sympatyczne jako lekturka na dobranoc. Brawo, Maju.

Ładne to. :)

Dziękuję, panie Adamie, za komentarz - i tym samym życzę miłej wędrówki po sennych ścieżkach kosmosu. Dobrej nocy.

To ja jeszcze dorzucę jedno: 

 

nie był wstanie

@w stanie

 

A mi się :) Jestem doskonałym targetem na tego typu teksty. Jest solidnie napisany, z gracją i pomysłem. Właściwie taka trochę impresja wyszła. Jak malowanie pędzlem. A masz piątką! 

Ocho, cieszę się w takim razie:-)

Almari – jejku, co za bubel! Już poprawiam. Dziękuję Ci bardzo za przeczytanie, komentarz i miłe słowa, targecie podobny do mnie.

Ja  nie lubię takich poetyckich tekstów, więc powstrzymam się od oceny. Niech ten komentarz będzie po prostu śladem, że byłem tu i przeczytałem. 

Ale obrazek ładny. Sama malowałaś? 

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Bardzo, bardzo ładne. Baśniowe. Magiczne. Szkoda, że takie krótkie.

And the world began when I was born/ And the world is mine to win.

W sumie nawet nie takie złe, jak na poetyzowaną prozę, to było całkiem znośne.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Fasoletti – dzięki, liczy się właśnie przeczytanie i czas temu poświęcony. Tak, moje. 

Carawena – bardzo mi miło, dziękuję:-)

Beryl – jak na poetycką prozę, heh – rozumiem. 

Całkiem sympatyczne, Maju. Coś dłuższego poprosimy ;)

Mee!

Dziena, Kózko. Wiem, ale mam coraz mniej czasu. Ty lepiej pamiętaj o naszym Cieniu;-)

Pamiętam. Do wakacji jeszcze trochę czasu ;)

Mee!

A w ogóle, co to ma być? Panie Bohdanie, panie Adamie, a potem – Ocho! Też jestem stara! ;)))

:-) Pierwszy od dziewięciu tysięcy sześciuset dwunastu lat przypadek akcentowania przez kobietę wieku podeszłego *) i powoływania się nań. :-)

 

*) pod wymóg oddawania należnej czci :-)

Kózko, na szczęście wakacje coraz bliżej, bliżej też końca szkoły, ha!

Ocho, ale akurat kobiet nie powinno się postarzać. Jesteś jeszcze młoda ciałem i duchem – nie ma po co iść w zaparte i nazywać Ciebie "panią". Ani żadną osobę płci pięknej.

Adamie, oczywiście, że to o to chodzi. Ktoś musi, prawda? :-)

Pierwszy od dziewięciu tysięcy sześciuset dwunastu lat

Ja też jestem już stary i nie pamiętam tak odległej przeszłości – Adamie, która to była tą przedostatnią, akcentującą swój wiek? ;)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Bo ja nie mam kompleksów, ot co! :) I bez problemów przyznaję, że mam te __ kilka lat!

 

 

:-) Ontja, w czasach, gdy razem z rodziną wędrowała brzegiem Morza dzisiaj Czarnego, i chciała, żeby ją na rękach przeniesiono przez rzeczkę. :-)

E, w takich sytuacjach to ja po prostu na chwilkę przestaję być feministką. :)

Beryl – jak na poetycką prozę, heh – rozumiem. 

Bo ja z tych, co to uważają, że tego typu tekst naprawdę trzeba umieć pisać, żeby był dobry. W przeciwnym razie bardzo łatwo jest wpaść do worka "słabe". Twój tekst uważam co prawda za dobrze napisany, chociaż nie ukrywam, że na długo mi w pamięci nie zostanie :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ocho, och. Kobieta bez kompleksów to prawdziwy skarb:-) Cieszę się, że możesz nią być.

Beryl, nie no, czaję, czaję. To bardzo osobista i indywidualna sprawa, a że nie pozostanie długo? Wiem i nawet się nie dziwię, serio. Dzięki za komentarz.

 

Ładne takie, poetyckie, ale ta pomarańczowa córka – to co? Życie? :)

 

No dalej Ocho, przyznaj się, ile wieków dźwigasz na karku – inaczej będę ci mówił per "ty" i już! ;)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Oj, no przecież wszyscy wiedzą, panie Psychofishu. :) Koniec święcenia!

*śmiecenia, cholera jasna, pisanie w telefonie z gupim słownikiem jest jednak złym pomysłem. :)

Ładne i sympatyczne, choć króciutkie.

(offtop @ocha – a tak się zastanawiałam co też Pani z Panem Psychofishem święci, bo na palmę za wcześnie ;P Poza tym – jaka stara? Definicja starości ewoluuje wraz z wiekiem wiodących profesorów interny i pewnie niedługo dobije osiemdziesiątki;) Ty zdaje się nawet w połowie stawki nie jesteś)

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

E, ona już zdążyła w grób pójść i z grobu powstać – po święceniu właśnie :D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Psycho  – nie do końca – chodziło o cielesność, czyli słońce. Dzięki, że wpadłeś, panie Rybo.

Alex – dziękuję.

Pozdrawiam.

Aj, ja goopi rybol ;) Pomarańczowe mnie zmyliło. Idę spać chyba, Panno Maju ;)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ładnie napisane.

Przeczytałem z uśmiechem, chociaż nie wszystko zrozumiałem. Całus niedzielny.

Domku, jeśli tak naprawdę uważasz, to się bardzo cieszę. Najważniejsze – nie cofać się.

Panie Ryszardzie, miło mi, że mogłabym wywołać uśmiech na Pana twarzy. Pozdrawiam.

Przeczytałam z zainteresowaniem, choć tematyka nie pozostaje w kręgu mych zainteresowań. Znaczy, podobało się :)

Bardzo mi miło, że wpadłaś i przeczytałaś, Prokris. Dziękuję. 

Znakomite!

Aż, dziw, że tekst do biblioteki nie trafił.

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Dziękuję, Nazgul. Cieszę się, że ktoś tu jeszcze zajrzał:-) Choć z tą biblioteką to naprawdę rozumiem, dlaczego nie weszło. Na to trzeba sobie zasłużyć.

Hmmm. Jak dla mnie zbyt poetyckie.

I mam jeszcze uwagę do obrazka. Znaczy, sam w sobie jest w porządku, ale umieszczony tak centralnie na samej górze spowodował skojarzenie, że tekst zaczyna się od dupy strony…

Babska logika rządzi!

Przeważnie napisana, choć także namalowana ta bajka. Króciutka, ale chyba wiesz, co robiłaś – przecież gdyby bajka była dłuższa, pewnie musiałabyś namalować Panoramę Kosmiczną. ;-)

Miło było przeczytać na dobranoc. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Finkla, padłam:D Heh. 

Maju, ale ja poważnie… Gdyby obraz wisiał na ścianie, to patrzyłabym na niego od dołu. Gdyby w książce, to od środka. Ale jest w Internecie, oglądam na ekranie komputera (niedużego laptopa). Czyli page down i… dupa. ;-)

Babska logika rządzi!

No dupencja jak się patrzy:D Nie da się ukryć. 

Nowa Fantastyka