Profil użytkownika


komentarze: 45, w dziale opowiadań: 31, opowiadania: 28

Ostatnie sto komentarzy

Piszę, bo lubię. Sprawia mi przyjemność, to chwilowe oddalenie się od świata, tworzenie czegoś nowego. Miło też jeśli komuś się podoba, jeśli spędził przyjemnie czas na lekturze mojego tekstu. Jeśli nie, to fajnie, że o tym mówi - pisanie jest dla mnie drogą do samodoskonalenia się. Uczę się przekazywać myśli tak, by mnie zrozumiano. Czasem mam z tym problem.

Hao Asakura z anime "Shaman King" - zły, a jednak nie do końca... Skomplikowany.

Hrabia Derek z "Dziennika Norweskiego" Pilipuka

Aster z "Kronik Świata Wynurzonego" Troisi

Cała rodzina Wrathe z "Wampiratów" - o takich popaprańców ciężko.

Biskup Waleran z "Filarów Ziemi" Folletta - pięknie knuł i intrygował.

Am... nie wiem jak Cię natchnęła, ale się cieszę:)

Zakończenie rzeczywiście zabawne, fantastyka już jest... :)

Udało się. Niesamowite:)

Jestem za opcją nr 1 - jak mówi joseheim, nie ma co się rozmieniać na drobne. I nie przemęczajmy naszych wodzów, bo na przyszłość będą jeszcze mniej chętni zmianom:)

w_baskerville 2012-07-31  12:46
No właśnie! Chodzi o tę osiemdziesiątą ćwierć, pod którą leży pies na wieki wieków pogrzebany. Bez nadziei na szczęśliwe zmartwychwstanie.

Z reklamy opowiadania "Istosta" w HP

A we mnie to jakoś emocji nie budzi... Może coś ze mną nie tak. Ładnie napisane, przesłanie też łatwo dostrzec.

Myślniki otacza się spacjami. "Tak jak" ma synonimy. Bohaterka ma zadatki na Mary Sue.

Widzę, że to pierwsza część, zobaczymy jak będzie z kolejnymi. Poczatek jak początek. Nie jest jakiś nadzwyczajny, ale raczej nie rani. Tematyka moja, bo jeszcze mi się wampiry i Łowcynie znudzili... Ale jak mówi Fiyo nazwy miejsc są średnie. Jak dla mnie zbyt dosłownie wszystko nazywasz, daj czytelnikom tochę się podomyślać, kto mieszka w danej dzielnicy. 

Pozbyć się ocen - będzie spokój i teraz, i w przszłości. Wszyscy wiemy jak strona funkcjonuje, więc łatwo przewidzeć, że jeśli ktoś poważnie potraktuje problem, to tylko raz.

Jakoś nie mam przekonania do powiązania ocen z nickiem. Jak ktoś chce, to i wtedy będzie dawał jedynki. A że publicznie? Co za różnica? To dlaczego się nie podoba też można łatwo wymyślić.

Jeśli chcesz odpocząć od fantastyki, to polecam książki Folletta. "Filary ziemi", "Świat bez końca" czyta się bardzo dobrze.

Nie wiem czy czytalaś "Zwiadowców" Falnagana. Dziesięć tomów przygodówki, lekko się czyta, czasami można paść ze śmiechu.

agausia nie możesz po prostu poprosić o usunięcie konta, zamiast zaśmiecać portal?

Pierwszą moją reakcją na tytuł był nieco ironiczny uśmieszek. Niesłuszny, jak się okazało. Fabuła prosta, morał też.

Słabe.

Cersei zachowuje się nienaturalnie, jest zbyt ugodowa. W sumie nie wiedomo jak Stannis i Daenerys zostali władcami, dlaczego Jeoffrey abdykował, a Renly zrezygnował z roszczeń do tronu. I dlaczego czekają ich wspaniałe czasy? Jeśli plotki o bezpłodności królowej okażą się prawdą czekają ich kolejne intrygi...

 

Gdyby to bardziej rozwinąć może coś by wyszło. Tak jak jest teraz, nie podoba mi się.

I w końcu trafiam na tekst napisany przez Fasoettiego... Nie powiem, że to moje klimaty, bo zdecydownie tak nie jest. Czytało się dobrze, pomysł porąbany i to chyba tyle, co mogę powiedzieć.

Logiczna całość pomogłaby w zrozumieniu przesłania. Teraz można by apytać po co mi zrozumienie przesłanie i czy w ogóle jakieś jest... To już inna kwestia. Twierdzisz, że do czegoś zmierzasz i wierzę na słowo.

Jeśli Klacha twierdzi, że JK nie wyra to ja jej wierzę i mam nadzieję, że ma rację. Aczkolwiek dość kontrowersyjny temat wybrałaś.

Podejrzewam, że lepszej strony nie znajdziesz... Mam nadzieję, że jednak wrzócisz tekst o Mecyzorze.

Co do "Lemniskaty", to na razie się nie wypowiadam, nie zdążyłam doczytać.

Pod tekstem Space Race joseheim

Naviedzony 2012-03-30  22:37
Witaj!
Niniejszym wyrażam słowa pochwały: "Chwalu-chwalu".
Pozdrawiam
Naviedzony



Poprawiacz humoru? Świętomir jeśl zniszczenieplanety Cię bawi to masz dziwne poczucie humoru. Chyba, że ja nie załapałam.

Na wojnie raczej rzadko wiesz kto cię postrzelił.
A samoójstwa nie popełni, bo nie wie gdzie jest pistolet? Jeśli dookoła leżą jego martwi towarysze, wojskowi to jakiś pistolet się tam znajdzie... Albo nóż, czy coś w ten deseń. Cokolwiek.
osoba, która straciła tylko krwi, że powinna zemdleć raczej nie myśli zbyt racjonalnie. Zwłaszcza jeśli nie opatrzyła swojej rany i dalej krwawi.
Woods to świerze mięsko? Fajnie, będzie co jeść.
"Deszcz przemienił się w ulewę" - wcześniejsze krople wielkości piłki pingpongowej to była mżawka?
Najpierw wstał, a później pełznął? Nie wygodniej byłoby jednak iść, choćby się zataczając?
"On musiał mieć broń, chociaż jakiś pistolet, ale broń." - bez komentarza.
Gość jest na terenie, który jego strona już zdobyła: może obawiać się tubylców, ale jakies patrole itp jego wojska chyba tam są, co? Przecież nie zostawiliby terenu bez opieki, bo wróg bardzo szybko by go odbił. No, a jeśli tam nikogo z jego strony nie było to dlaczego helikopter zareagował na racę? i skąd wiedział, że to nie pulapka?
Oooo... z Woodsem trafiłam. Faktycznie było co jeść.
To, tego, tamtego - mam wrażenie, że te określenia stanowią większą część tekstu.
Fajne zakończenie. Ogólnie treść poza wyżej wymienionymi nie jest jakaś tragiczna, choć prawdopodobnie do jutra zapomnę o czym było i że wgl coś takiego czytałam. Niestety.

Chyba powinnam sobie dziś darować czytanie, bo to już trzecie opowiadanie pod rząd, które mam ochotę bardzo krótko skomenować: WTF?! Dlaczego zaczynasz coś pisać, na  temat, który może być ciekawy, ale nijak tego nie rozbudowujesz? Przecież nie mamy pojęcia o niczym co dotyczyłoby tego opowiadania. To, że Ty, autorze, wiesz dlaczego drzewo go udusiło nie znaczy, że czytelnicy będą wiedzieć. Zwłaszcza, że kobietka z roślinką miała jakieś konszachty (przynajmniej tak to zrozumiałam). A skoro tak, to dlaczego drzewo go zaatakowało? Kłótnia małżeńska? Pozostawiłeś dużo pytań bez odpowiedzi, przy czymś co potencjalnie mogłoby być ciekawe.

Nie wiem w jakim celu coś przerabiać... No, ale dobra. Nie czytałam oryginału, tylko Twój tekst i spodobał mi sie. Na począku myslenie o co chodzi z ty ojcem. Bogiem jakimś jest czy co? Na ducha wpadłam dopiero przy kolacji. Zakończenie całkiem niezłe, dodaje grozy całości. Strach Trampa przed ojcem wydaje sę być rzeczywisty. Tylko jakim cudem nie zauważył, że jego ojciec nie żyje? I co się w końcu stało z Lisą? Jeśli dodaleś zakończenie (tak wnioskuje po komentarzu wyżej) to chyba mogłeś dodać i to.

To wygląda jak fragment większej historii, jakbym otworzła książkę w przypadkowym miejscu. Nie mam pojęcia kim jest Daniel, dlaczego nagle doszło do ostatecznej bitwy miedzy siłami dobra i zła. Ot coś się zaczęło, nim mrugnęłam skończyło się... Jak streszczenie. Gdybyś to rozwinęła, napisała więcej to fabularnie może byłoby lepiej. Przynajmniej poznalibyśmy zarys świata, który stworzyłaś.
Ale, jak wspomniała Mauea, pomysł oklepany.
Wspomnienie o przekleństwie i darze nieśmiertelności - również znane. A, że słabo uzasadniłaś...
postacie są mi obojętne. Nie obchodzi mnie czy Daniel przeżył i czy bohaterka cierpi. Nie znam ich, nie wzbudzają symppatii czy antypatii. A Sholay nie wydawała się zbyt przejeta śmiercią ukochanego. "Ot, gość sobie zmarł. Może dałabym radę  go uratować, może nie. Chodźmy na lody." - tak mi się to skojarzyło.
No i urwana rozmowa z Luckiem. Po co o niej wspominać skoro nie zamierzasz rozwinąć tematu?

A nawet jeśli autor odreagowuje pisząc to co w tym złego? Jeśli tekst ma sens, fabuła jest w porządku to dlaczego mu tego zabronić?

WTF?! - taka była moja pierwsza reakcja. Jeśli chciałaś tylko rozbawić i zaskoczyć to na pewno Ci wyszło. Przekaz? Hm... Jakby się dłużej nad tym zastanowić to może i by się jakiś znalazł...

To się dopiero nazywa esencja mroku^^ Tekst powala, bardzo zabwny. jak się okazuje Mroczny Lord okazał się mądrzejszy niż można by przypuszczać i wcale nie był takim nieudacznikiem. Może jednak dostanie prezent na urodziny^^

Nie mogę się doczekać filmu. myślę, że będzie dobry Jackson wydaje się być idealną osobą do reżyserowania go. Po Władcy... uwielbiam go.
A nowe wątki? No cóż, czasem trzeba coś dodać by film był lepszy, w końcu w książce zbyt wiele się nie działo. A trailery bardzo zachęcają.

Miło by było gdybyś wspomniał już na początku, że to wstęp do czegoś większego.

No, ale nawet jak tego nie wiedziałam tekst mi się spodobał. Nawet to pomięcie fragmentu z krypty - piałeś z perspektywy Araba, a skoro on tego nie pamiętał, to można było pominąć.

Opis walki rzeczywiście dość słaby i nieco za krótki, jak na mój gust.

Czy mrok może wypalać oczy...?

joseheim - kiedy pokazuje swoje teksty znajomym to często zaczynają tak kręcić, że mam wrażenie, że kombinują co powiedzieć by mnie nie urazić. A rodzina nie jest zachwycona tym, że "marnuje czas na pisaniu", jak to mawiają, i cały czas słyszę tylko co jest źle, co powinnam poprawić, a najlepiej żebym wgl dała sobie spokój...

Możliwe, że tylko ja mam tak przerąbane, że nie mogę liczyć na szczerość i znajdą się tacy, dla których rady bliskich są pomocne. Ja mam takie, a nie inne doświadczenia stąd moje zdanie.

Nigdy żadnego poradnika nie czytałam. Możliwe, że w niektórych znalazłabym jakieś użyteczne porady, ale z drugiej strony pewnie zaczęłabym się zastanawiać czy piszę zgodnie z zasadam itp. Za dużo bym myślała.
Duże znaczenie mają dla mnie opinie ludzi, którzy czytają moje teksty, ale nie znajomyczch czy rodziny, bo nie są obiektywne. Ale jeśli wstawię coś na forum itp. to otrzymuję opinię osób, które też coś piszą, często są bardziej niż ja doświadczone i mogą mi powiedzieć jak ja piszę, a nie jak ogólnie piszą początkujący autorzy.
Z takich ogólych rad, które odnoszą się do wszystkich wydaje mi się, że ważna jest tylko "przeczytaj tekst przed publikacją, najlepiej kilka dni po napisaniu". to rzeczywiście pomaga uniknąć błędów.

vyzart uważa, że masz potencjał i w końcu się wyrobisz. Ma rację. Znam Twoje teksty z innego źródła i już teraz widzę postęp. Tekst jest zrozumiały, ale często budujesz zbyt długie i zbyt  skomplikowane zdania.
 Interpunkcja to u Ciebie rzeczywiście masakra.
"Przykryty śnieżnym obrusem." - zakładam, że chodziło Ci o barwę, ale moja pierwsza myśl po przeczytaniu tego zdania:"co śnieg robi w kościele?"

Nie znam się nawiersza, w życiu żadnego nie napisałam, ale ten mi się podoba:) W kilku miejscach można się było szczerze uśmiechnąć.

Zasłaniać się nie można, ale uczyć tak. A publikując własne teksty tutaj oczekujemy rad a nie nazwania naszej pracy, nawet jeśli nie jest najlepsza, "Kataklizmem"... Takie komentarze można sobie podarować, nic nie wnoszą. Mogą tylko niszczyć chęć do pisania, bo działają bardzo demotywująco.

Nowa Fantastyka