Profil użytkownika


komentarze: 46, w dziale opowiadań: 26, opowiadania: 21

Ostatnie sto komentarzy

chyba, że virt będzie narzędziem w rękach bezdusznego społeczeństwa albo państwa. Jak w "Crux" Dukaja. Temat rzeka, teksty o nim tez świetne, a ty wychodzisz z takim ślizgaczem, co nic nie wnosi?

Przypominasz trzynastolatka, ktory ogladnal to i owo w gazecie i stwierdza, ze przewidzieli w niej, ze mu wlosy pod pachami wyrosną

Tworców gry nie uwazam za rzetelne zrodlo, chyba ze chodzi o rozrywke.

Poza tym szafowanie takimi groznymi slowamijak religia i przypinanie takich nazw pierwszej lepszej kocepji nawet nie filozoficznej (predzej stylu zycia lub co gorsza poprostu wytlumaczeniu na "piracenie") nie jest rozsadne. Takie cos bylo od dawna, a kopimizm o ile mnie internet nie myli, poprostu awans ruchu spolecznego (zapoczatkowanego pewnie na fb) na religie w tolerancyjnym kraju.

Poglady co do dzielenia sie wiedza zawsze i wszedzie, magazynowania jej itp chyba nie jest świeży, natomiast zupelnie świeża jest ich naiwnosc i wykorzystanie religi jako wytlumaczenia. Narzucic na swoje piracenie welon wznioslosci i jazda. zalosne. czlowieka zwariowanego nazywa sie zakreconym albo (semantycznie przesuniete) porzadnie "posranym". Tak samo czlowiek zbuntowany jest albo zbuntowany albo zupelnie niemądry (ten eufemizm jest przesadzony). oni nalezy do kategorii drugiej.

Dlaczego autor odnosi się wyraźnie uprzejmnie do komentarzy pochlebnych,a opryskliwie do tych krytycznych (ale o wiele bardziej pomocnych)? Nie oodpowiadaj, pozostawiam do rozwagi.

AAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaa! Ja tylko pogrożę palcem. Żeby mi to bylo ostatni raz!

Zachwycają mnie dwie rzeczy w Twoim opowiadaniu: zasób słownictwa i nieumiejętność używania go.

Świetnie napisane, doskonały warsztat i technika. Od razu widać ten błysk.

 

A co do opowiadania, to nie wiem, nie czytałem. E koledzy, a może w tytule miałao być [GRAFOMANIA]?

Wymyślasz, wymyślasz i jeszcze raz wymyślasz, ale nie w znaczeniu pozytywnym. To nie jest dobre opowiadanie, może nawet nie opowiadanie. Było takie skompliowne słowo: szkic aleatoryczny, szkic to jest dobry, ale nawt jak na szkic nie przemyślany. Tak poprostu dobrane elementy ad hoc, do realizacji chwilowych skojarzeń, z czego wychodzi chaos i rozpusta.

Przyczyna poprzedza skutek… ale czy zawsze? Teoria kwantowa mówi, że nie. A więc zazwyczaj? Nie wiadomo. Co będzie, jeśli roboty zaczną wierzyć w Boga? Co będzie, jeśli maszyny – w gruncie rzeczy przedmioty – zaczną czuć? Ożyją? Czy odpowiedź może poprzedzać pytanie?

Co to ma być? Pytania pomocnicze? Takie pytania zadaje się na marginesie, w notatkach.

Zniósłbym te pytania, jeśli miałyby jakiś związek z treścią opowiadania. A tu masz za dużo treści i w sumie to wyszedł misz masz. Ja nic nie wyniosłem z tego opowiadania. Poza tym to mi już zupełnie nie pasuje wplątnie motywu fizyki w opowiadanie porno, ba! fizyki teoretycznej, co w zasadzie nie jest fizyką. A w zasadzie powinno iść w parze z jakimś usystematyzowaniem myśli, jak w sci-fi wytłumaczeniem. Poddając TEORIĘ, hipotezę autor musi choć próbować pseudo naukowo wyjaśniać, albo też zachaczać treścią o treść hipotezy! Nie jestem tu jakims sztywnym purystą gatunkowym, ale zwyczajnie takie opowiadanie nie trzyma się kupy.

 

Poza tym całym chaosem, zakładajac, że te wszystkie wątki teori fizyki i seksu, porno są w twojej głowie powiazane, jakimiś skojarzeniami, to rzadko kiedy łączenie tak odległych dziedzin przynosi dobre efekty. Takie połączenie jest albo genialne, albo zupełnie bzdurne.

Najpierw poczytaj coś o fizyce, dowiedz się o jej podstawach. O tych wszystkich teoriach. Fajnie, że to cię fascynuje, ale nie tłumacz za pomocą teorii kwantowych (której teorii?) obowiązujących w mikroświecie, czegoś w makroświecie i to świecie przedstawionym. Marnujesz wyjątkowo nośny temat - fizykę. A marnotrawstwa nie znoszę.

Trza bylo tak od razu, tutaj spis dostępnych poradników (top 100): link

Uśmiałem się od początku afery do jej końca. Boski żart Roger - "lekkim" gwałtem wymusić na didżeju temat konkursu (choć nie sądze żeby się ugiął). Ale najlepsza była ta obrona rękami i nogami tekstu postawionego pod ścianą. Sprowadziłeś go do parteru Juliusie Fjord! Mały czil ałt nie zaszkodzi, trochę dystansu do tego wszystkiego też na pewno. Jak chcecie jeszcze zrobić takiego psikusa-kłótliwca, ja rezerwuję bilety w pierwszym rzędzie.

Wracając do meritum: poprzez wiersz, nie jego treść jednak, acz jedynie miejsce jego zamieszczenia, wyniesiony zostałeś na piedestał antagonistów współczesnych tego portalu aksjomatów, jako że jedynie opki publikować można w dziale opków. Niedorzeczność!

Kończąc prześmiewczość, forma wiersza jest dość problematyczna -- czy w ogóle jest to fantastyka? Nie wiem, zapewne to kwestia gustu, ale jak już Julius nas uświadomił, istnieją pewne umowne ramy (pięknie określone jako ciąg logicznych zależności). Dla mnie ten wiersz i wiersz w ogóle, mimo wszelkich po temu zdolności, nie jest fantastyczny. (daltego Mickiewicza nie uznaje się za prekursora fantastyki w Polsce, choć o mały włos nie napisał czegoś rzeczywiście fantastycznego, o wampirach bodajże). Wiersz nie jest dobrą formą do wyrażania fantastyki -- widzisz wersyfikacje, doszukujesz się głębszego sensu, strzygę zaczynasz uznawać za ducha etc. Krótko i zwięźle: wiersz nie buduje świata przedstawionego w czystej jego postaci, raczej przez metafory itepe wpływa na obraz 'sytuacji lirycznej', która nomen omen nie jest światem, a obrazem idei, poglądów, moralności, problemów.

Jeśli nie ma świata przedstawionego skonstruowanego w utworze (według Lema ma być inny od rzeczywistości, z uwzględnieniem wyjątków zw. z religią w danym kręgu kulturowym, według Ryszarda Handke ma być inny od pewnego wyznacznika -- zasady mimesis ustanowionej przez teksty fikcji werystycznej). Więc jeśli takiego świata nie ma, tekst nie może być fantastycznym, bo nie ucieka od rzeczywistości, po chłopsku mówiąc (po chłopsku w nawiasach). I choć w pewnych kwestiach nie zgadzam się z Handke (dziś postuluje jego postulaty Smuszkiewicz), kwestia niefantastyczności wierszy jest chyba bezdyskusyjna.

A tak swoją drogą, to już tak opowiadanie podupadło, że do wierszy się trzeba uciekać? Wierzę, że nie. Jeśli już chcecie sobie powierszokletować to napiszcie prozę poetycką, czy coś a la to. Pudło z tym wierszem.

To nie jest fantastyka. Po prostu stek bzdur i okropności. Jedna z drugą nie ma nic wspólnego, oprócz autora (wnioskuję, że z autorem mają one dużo więcej wspólnego - jaki pies, taki pan). Naucz się pisać coś porządnego, z fabułą, z puentą, z pomysłem. Poczytaj Dukaja, poczytaj cokolwiek i szlaban na porno przez rok. Wszyscy się jarają tym czymś - oto pop kultura - bezrozumna masa i tyle, jak twoje opowiadania zresztą. Koniec listu otwartego, koniec przemówienia, a ty bezmyślna maso - trwaj!

OFERUJĘ

Fantastyczną XD książkę "Keyboard dla początkujących (cykl przyśpieszony) cz. 1, 2" [sprzedam], dodatkowo w zestawie mam do sprzedania: Keyboard Casio CTK-591 (używany, ale rzadko. Z możliwością dodania do tego statywu i pokrowca). Chętnych zapraszam do negocjaji: gg: 5131926.

Roger - mniej ciężkich słów i głębokich teorii, więcej dystansu. Dobry tekst nie zawsze musi być tekstem napisanym spod słownika ort jęz iid. Ja uważam niektóre teksty z Grafomanii za naprawdę świetne, właśnie dlatego, że są tak kiepskie (kiepskie z polotem).

Tak poza tym to mnie zaczyna nudzić czytanie wciąż i wciąż o jednych i tych samych wciąż oklepywanych motywach. Nudno! I tyle! Grafomania to perełka. A świadome pisanie złych tekstów to niezaprzeczalny dowód, że ktoś może napisać dobrze. Ale to dobrze niech będzie na prawdę dobrze i lepiej niech będzie kosztowało 4 dychy i leżało na półce w ksiągarni. I basta!

btw co to za prowokatorski filmik? Ty chcesz zamieszki wywołać, perfidnie czasów koniec wykorzystać?! A niech i tak bedzie niech nastaną rządy pedzio misiów, równość przede wszystkim! minka - ;) - obowiązkowo :)

Połamania kości i, co warzniejsze, do końca  świata nałamanych piór bez liku!

A pan Grzesiek2 co chciał tutaj napisać? Recenzje, przemyślenia czy może streszczenie. Bo wyszedł mu całkiem pomieszany szkolny misz masz z quasi subiektywnym zabarwieniem. Mdłe toto.

"Lem z pewnością byłby z niego zadowolony" - szczególnie, że gdy rozmawiał z S. Beresiem (książka jest taka - "Tako rzecze Lem...") gotów byłby ukatrupić wszystkich tych NRD owskich i ZSRR owskich prducentów i reżyserów za spapranie adaptacji. Zatem rzeczone Dzienniki są współczesne, czy z czasów Lema?

 

"Stanisław Lem to wybitny pisarz, autor Cyberiady i Solaris, znany za granicą, potrafił pisać pomysłowo i z poczuciem humoru. Znajduje się w lekturach szkolnych. Interesuje mnie cała jego fantastyka. " - miło mi poznać twoje zdanie, ale to nie szkoła. I Lem nie jest szkolny (naiwny, sztampowy i nietegest). Napisać o Lemie że był wybitny, to tyle co napisać o słońcu, że razi.

"Incepcja", zdecydowanie, tego nie można nie oglądnąć. Wspaniały popis możliwości fantastyki, zagłębienie się w ludzki umysł i sen z Leonardo DiCaprio na czele (jeśli nie głowa nie myli)

heh burczą kurze żołądki :) dla psa xD. Dzięki za opinię, szczerze to też jestem obojętny do tego tekstu, aczkolwiek po przeczytaniu Schulza rzadko widuję, żeby środki stylistyczne się gotowały jak pyry w garnku czy co tam chcecie na zupee. Pozdrawiam :)

To jest jakiś krypto-plagiat. Lepiej byłoby dla ciebie napisać własną historyjkę, niż opierać się (ttak brutalnie) na już wymyślonych.

Szkoda, bo wyszło na to, że napisałem ten komentarz po RogerRedeye. Dla jasności, kiedy pisałem tamten komenatarz, komentarza Rogera jeszcze nie było. Nie miałem odświeżone.

Skwituję to tak: przepraszam. Dziwne słowo, rzadko używane, chyba najbardziej patetyczne, ale ja je mówię w najmniej paptetycznym znaczeniu - tak poprostu. Nie potrzebnie siliłem się na ironię. Zresztą, teraz ją nienawidzę, wszędzie na tym portalu jej pełno.

Co do pisania prościej, to nie mam jeszcze wyczucia, jak pisać. Ale to już mój problem i nie będę zadręczać nim innych. Widać, trzeba się poprzepychać w samotności i spróbować coś wypocić. Może pomoże mi pisanie o rzeczach, które czuję i mam ich świadomość. Pozdr.

Idę poczytać Sienkiewicza, albo Hoffmana.

Stylizacja występuje w pierwszej części, kiedy to "ktoś" opowiada dzieje uniwersytetów, później już raczej nie, więc pozwoliłem sobie na te dwa ostatnie słowa, które wymieniłaś.

Jesteś bardzo dociekliwa i ironiczna, bo już się coś dzieje, więc nie nadbieraj podejrzeń, tylko czytaj uważniej.

 

"Jak w takim razie czerwona poświata może odbijać się w bezdennych źrenicach? " - radzę poczytać. Widziałaś kiedyś zaćmę? Źrenica staje się wtedy mętna i biała, o taki efek mi chodziło. Jednak może się odbijać.

"Czy w dogasającym umyśle kołatała odpowiedź, czy podróżny dziad? Ponadto wydaje mi się, że kołatkami posługiwali się dziadowie proszalni." - kołata jak podróżny dziad, zabieg zwany porównaniem. Wyobraź sobie, że dziad puka w drzwi karczmy w deszczowy dzień. Więc: dziad kołata w drzwi, w deszczowym dniu.

"Nie mógł przedłużyć kontemplacji, bo zadając pytanie, przerwał ją. Kontemplacja to rozmyślanie w milczeniu." - wcale nie! Za PWN'em:

kontemplacja

1. «pogrążenie się w myślach»

2. «przyglądanie się czemuś w skupieniu»

3. «w mistycyzmie: modlitwa wewnętrzna»

4. filoz. «proces biernego poznawania rzeczywistości przez jednostkę»

Więc można kontemplować przy cichej muzyce, tak samo można mówiąc coś cicho.

 

""Wybór padł na szkolnictwo, które, warto zauważyć, ma ku maszynce świetne predyspozycje." - Nie wiem, co Autor miał na myśli." - jeśli nie wiesz, to chyba ominęłaś następny akapit, bo właśnie w nim wyjaśniam co miałem na myśli.

 

""...wyłapującego talenty z czerni." - Czy z innych kolorów też można wyłapać talenty?"- czerń, dla mniej ograniczonych od ciebie, określa takżę chłopstwo ukraińskie. Wyczytałem, że inni autorzy (Kraszewski, Mickiewicz, Puszkin) stosowali je zamiennie z "chłopstwem". Ja też pozwoliłem sobie na taki zabieg.

 

""Sprytnie podłechtano..." - Moim zdaniem podłechtać się nie da, ale można podbechtać." - rzeczywiście, ale można połechtać, a słowo podłechtać lepiej oddaje swoje znaczenie. Widać, mogłem użyć połechtać.

 

Co do reszty uwag, przyznaję całkowitą rację (oprócz tych natury subiektywnej). Ubolewam, że musiałem recenzować komentarz, następnym razem komentuj rozważniej. Zaoszczędzisz czas swój i mój i dodatkowo trochę prądu. Dzięki za wszelkie uwagi. Szczerze, to mam dziwne odczucie, że mogę pisać zbyt prosto i piszę trochę inaczej. Postaram się znaleźć złoty środek. Pozdrawiam.

 

 

 

 

 

Fasoletti prezentuje po raz kolejny brak jakiejkolwiek dojrzałości literackiej. Ale w jakim stylu! Tak to tylko ty potrafisz. Wygłupić się, tak aby wszyscy to zapamiętali, na długu. Gratulacje, bo tylko jako durne wygłupy traktuję ten tekst. Radzę przypomnieć sobie poważniejsze treści z gimnazjum, albo choć z podstawówki. Zacznij od, przykładowo - bajek. Na początek weź te łatwe. Może poskutkuje i wleje ci do umysłu treści inne niż pierdy i sranie. Choć powiadają, że z pustego i Salomon nie naleje.

pozostawiając galaretki smakoszom, polecam blog Jakuba Winiarskiego :) świetnie ujmuje kwestię talentu i samego pisarstwa. Mówi o pisarstwie jako o określeniu samego siebie. Nie będę przepisywał całego bloga, więc link. Poszukajcie "przypowieści o koniu" jakiegoś mistrza zen (?).

Jestem zdania, że ten talent to "zespół predyspozycji" (za berylem).

Właśnie czytałem poprzednie stopki, ale zakwalifikowałem je jako swawolę redakcji. Dopiero to HAL SOLO! Mnie zaintrygowało.

PS czyli nie będę sławny? Nie ma UFO... szkoda

Nie rozumiem twojego błagania. Lisiczka była wcale dobrym tekstem, tylko trochę za szybko się skończyła, jakby była tylko wstępem do większego opowiadania/powieści. A Redakcja nie ma nic do powiedzienia w kwestii zamierzeń autora, publikuje się różne teksty i o różnej tematyce. Jedyne co mogę zarzucić, to liczne błędy (jak na teskt publikowany w czasopiśmie)  - literówki głównie. Czasem były na tak wysokim poziomie, że wysiadałem, nie szło zrozumieć. Ale taka sytuacja powtarza się, co opowiadanie - widzę błędy.

Fasolettni, pozwól, że wyklaruje ci to jasno (albo ciemno, jak kto woli):

I tylko ten, który leżał teraz porzucony na stole operacyjnym, ośmielił się powiedzieć to głośno.

Wytłuszczone słowo odnosi się, jak podpowiadają mi krasne ludki, do bogów. Co ciekawe ten był martwy, ale nie do końca. I tu tkwi cały kawał.

Zgrabnie napisane i zaskakujące, jak na drabble przystało. Ciekawy koncept. Brawo.

Trochę poźno piszę, ale trafiłem tutaj z linku w HydeParku (wynik Duchów 2012). Powiem tyle, bo nikt chyba tego nie zauważył, że miałeś się na kim wzorować. Nie czytałem całości, ale widać twoją inspirację (zresztą mało popularną) "Salamandrą" Stefana Grabińskiego. Na co wskazuje zarówno tytuł jak i umieszczenie autora (chorego na gruźlicę, dziedziczną zresztą) w roli głównego bohatera. Nie przeczytałem całości, ale tyle powiedzieć mogę. Dziwi mnie, że nie spostrzegli tego moi poprzednicy w komenatrzach.

Co do Twojego tesktu Eferelinie, to mam całkiem pozytywne odczucia. W sumie przyjemne opowiadanie, prosto zbudowane, bez udziwnień, co wychodzi raczej mu na plus. Mam fajną jasność umysłu po takich tekstach. Aczkoliwek dopatrzyłem się dwóch literówek, bodajże w słowie "krotki miecz", który to później napisałeś poprawnie. Drugiego przykładu nie pamiętam. Pozdrawiam.

Ty idź się lepiej lecz, albo napisz coś normalnego. Jeśli myślisz, że faszerując tekst wyszukanym sadyzmem i krociem przekleństw jesteś super gość to się mylisz. Źeby ścierpieć twoje opowiadania trzeba być jakimś chorym koneserem. Nikt mi nie kazał tego czytać, ale przeczytałem. Myślałem, że tym razem przeczytam coś normalnego. Przeliczyłem się. Nadzieja jednak zawodzi.

Dobrze napisane, nawet bardzo. Ale... mnie to niesmaczy. Napisałbyś coś normalnego w końcu :) Mnie takie cóś nie odpowiada, zupełnie.

Popracowałbym nad fabułą, jest rodem wyciągnięta z gry komputerowej. Poza tym zauważyłem kilka przecinków, literówkę: To ostatnie to jest tz szybkie chodzenie.

Gdy dajesz wielokropki, jest to trzykropek, a nie dwu.

Trzeba ich przesłuchać.- wycedziłam, patrząc mu w oczy.- Wątpię by to było przyjemne dla nich.


przed "-" nie dawaj kropki, w każdym razie ja nigdy nie daję i to chyba jest poprawne

Jeszcze takie moje spostrzeżenie: za mało opisów, troszku za sucha ta relacja. Pobaw się wyobraźnią, skomponuj jakiś fajny obraz, postaraj się być oryginalna. W aktualnym numerze NF znajduje się świetne rady dotyczące opisywania, autorstwa Michaela J. Sullivana. Pozdrawiam.

Eferelin, z gustami się nie dyskutuje, więc ja też nie będę. Nie mniej słowo "Ot" jest nie na miejscu.

Agroelin, purystą to ty chyba jednak jesteś, może nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Powiem ci skąd pochodzą puryści. To takie gnomy, strasznie nieznośne i czepliwe, które wypluła Matka Ziemia, wydziedziczyła wszelka literatura i wyklęła cała reszta. Tak teraz gramatyczną śliną ociekają, że wiedzą wszystko i... wszystko. I nikt ich słuchać nie chce. (czyżby ślina nie może być gramatyczną? więc niech będzie językową śliną)

Więcej poezji, bo jak będziesz tkwił w tych swoich konserwatywnych karbach, to zgnijesz tam i będzie śmierdziało. Więc jeśli nie dla siebie spróbuj otworzyć umysł, to tak pro publico bono, aby nam nosy nie zwiędły. Kłaniam się.

Eferelin, przyznaję, że przy pisaniu miałem dużo radości i pisałem bez większego planu. Te procenty są dość subiektywne, poza tym nie wiem co rozumiesz przez pojęcie "popisy językowe", bo nie widzę w tym tekście jakiś specjalnych zabiegów, wyszukanego słownictwa czy skomplikowanych zdań. Proszę o wytłumaczenie, choć mam pewne przypuszczenia o co chodziło. Może idzie o nagromadzenie absurdu? surrealizmu? a może prędzej antyrealizmu? Właśnie taki świat chciałem stworzyć, świat to za dużo powiedziane...no - atmosferę. Patrząc na tego opka z perspektywy czasu (jako autor, ale już nie ten sam) stwierdzam, że to trochę inna fantastyka niż ta, do której się przyzwyczailiśmy. Antyrealistyczna... tutaj nie pozwala się uwierzyć w świat przedstawiony, nie tak jak np. Tolkien, gdzie uczestniczymy w jego świecie, bo jest nam mimo wszystko bliski przez realność.
No, więc uważam, że wcale nie ma tam 10% treści. Wystarczy przeczytać tekst, szukając wzorców, czegoś głębszego, a nie próbować układać zarysy świata, tworzyć jego obraz.

Agroeling... brrr aż mnie otrzepuje na myśl o purstach (-nudystach :) ). Hmm, jak okazujesz swoje zdystansowanie do sprawy? Czyżbyś okazywał względny brak zaciekawienia, znudzenie, próbował ukryć emocje? Twarz odznaczająca się dystansem do świata - wygląda jakby była poza nim, nieobecna, bez emocji.

A jeszcze jedno, niestety zdradziłeś się, że nie czytałeś uważnie (nie zgłębiam dlaczego). Słowo "twarz" używałem jako synonimu słowa "osoba", w jakim celu, nie będę tłumaczył, bo mi się nie chce już.
"jednak dzielnie pociągnął za sobą do piachu twarz wytężoną"
Więc nie tyle twarz była zdystansowana, ile osoba. Uff, nie patrzcie na wszystko tak dosłownie..

Dzięki za uwagi, pozdro.

W mojej opinii prędzej kawałek wycięty z dłuższego opowiadania, niż drabble. Jeśli dobrze rozumiem tą formę, to powinno się szybko zbudować napięcie i trafnym określeniem je załamać (albo w jakikolwiek inny sposób zmusić czytelnika do użycia szarych komórek). Budujesz akcję, ale chyba zjadłaś dalszą część tesktu i przez przypadek dopisałaś do tytułu zdradliwe słówko "drabble". Więc jak na drabble do kitu, jak na fragment czegoś większego zapowiadałoby się ciekawie. pozdro

Bułhakow... to jakiś nowy użytkownik NF.pl? Bo nie znam :) Nic z niego nie czytałem, ale jeszcze będzie czas.

Kilka minut później nieprzytomny nafciarz, z ostrym zawałem serca, był już w drodze na oddział intensywnej terapii. -> niepotrzebne przecinki

Coustowowie, następnego dnia, poranne godziny spędzili na oddziale kardiologii by dowiedzieć się, że kryzys został zażegnany i Budowi, raczej, nic nie zagraża, na ten moment. -> później w tekście odmieniając wyrazy obce, piszesz: XXX'owie, pisz wiec konsekwentnie. Dodatkowo powalony szyk zdania, niepotrzebne przecinki

Sami już nie wiemy, co jest lepsze, czy kiedy Marcie malowała te makabryczne rysunki, czy teraz, gdy ma te koszmary nocne -> na mój gust przed drugim "czy" niepotrzebny przecinek

- Doktorze, zaczynamy się o nią poważnie martwić – wyraziła swoje zaniepokojenie matka dziewznczynki -> literówka

Dziewczynka nadal śniła koszmary, lecz tym razem, to nie był tylko dziki krzyk połączony z konwulsjami. -> przecinek... zasadniczo służą do oddzielania części zdania, tzn. tych z orzeczeniami, tutaj jest niepotrzebny.

ostro protestowała, na bierność szefa, psycholog Elisabeth Turner -> again

Tak małe dziecko, nie mogła tego sobie wymyślić. -> dziwne zdanie, jeśli już: "To tak małe dziecko" albo "Tak małe dziecko nie mogło..."

Na tę chwilę przyjmujemy wszystkie założenia, jako prawdopodobne. -> przecinek...

No i to, że twierdzi, że nazywa się Jana Danielle. -> nieładnie

- Zbliża się pełnia, czy Wielki Moderator jest już w Gnieździe –spokojnie zapytała Marcie. -> zapomniałaś o pytajniku i spacji

- Marcie, czy ty śpisz. Maleńka widzisz mnie. -> coś pozapominałaś, ale nie wiem o co ci chodziło

- Dlaczego tak mnie nazywasz?- tym razem zareagowała -> spacja

Staraj się unikać powtórzeń typu: to, jakieś etc.

O fabule nic nie mówię, bo nie czytałem wcześniejszych części. Zaprzyjaźnij się z zasadami interpunkcji, proszę :) Pozdro

Nowa Fantastyka