Profil użytkownika


komentarze: 21, w dziale opowiadań: 17, opowiadania: 12

Ostatnie sto komentarzy

Takie filozoficzne teksty bardzo mi odpowiadają, dlatego też wiem, że wybrana forma narracji była odpowiednia (pomimo, że trudna, to i tak dałeś radę).

Po pierwszym przeczytaniu spodziewałem się, więcej wyjaśnień, ale po ogarnięciu komentarzy i ponownym przeczytaniu, dodatkowe wytłumaczenia nie są już potrzebne – wszystko jasne.

Coś mi nie pasuje w tytule. Może brakuje mi jakiejś zagadkowości, ale tak tylko się czepiam, bo główną rolę tytuł spełnił – przykuł uwagę. 

Bez czytania wcześniejszego opowiadania, udało mi się wejść w fabułę i nie gubić po drodze. To znaczy, że przynajmniej w moim odczuciu, opowiadanie jest kompletne. 

 

Bardzo przyjemne opisy. Spodobało mi się kilka prostych i krótkich określeń, które błyskawicznie stawiały przed moją wyobraźnia to co chciałaś przekazać, np.:

Ciało Flamela migotało czerwienią i złotem.

…i od razu wiadomo o co chodzi. 

Wydaje mi się, że poruszyłeś bardzo poważne dylematy życiowe. To jest naprawdę skomplikowane. 

Oczywiście, doceniam Twoje poczucie humoru na bardzo wysokim poziomie.

A i po komentarzach widzę, że potraficie spojrzeć na życie z dystansem. Tej umiejętności brakuje wielu osobom w dzisiejszych czasach. 

Anet. Witaj.

 

AmonRa. … a słońce, którym rządzisz oświeca moją wyobraźnię i wypełnia ją ciekawymi pomysłami.

 

regulatorzy. Może na razie skróćmy tę wypowiedź do “… że kolejne opowiadania będą”. Tak jest ok. 

Hej, hej.

Też chciałem się przywitać. Nazywam się Grzesiek. Portal śledzę od około dwóch lat. Wcześniej ani nie publikowałem, ani za bardzo się nie udzielałem. Było to spowodowane tym, iż bardzo pochłania mnie czytanie fantastyki, natomiast pisanie idzie mi jak krew z nosa. 

Dodam też, że jako introwertyk, potrzebuję odskoczni w postaci czytania. Tu fantastyka sprawdzała się od lat.  Teraz przyszła kolej na zdobycie podstawowej wiedzy na temat pisania.

ManeTekelFares. Dziękuję za komentarz, podpowiedzi i wsparcie zachęcające do dalszego pisania.

Miło, że namawiasz do rozwinięcia tego opowiadania, ale pozwolisz, że pozostawię je jako punkt odniesienia. Może w przyszłości przyjdzie mi do głowy taki szalony pomysł, żeby dopisać kolejne części.

Jednak teraz chciałbym skupić się na nowym opowiadaniu, w którym będę mógł przećwiczyć zdobytą tu wiedzę i spróbować wykorzystać Wasze rady. 

 

Chciałem też przeprosić wszystkich, którzy poświęcili chwilę na przeczytanie opowiadania. Czuję, że potraktowałem Was lekceważąco, publikując tak niechlujnie napisany tekst. W przyszłości postaram się nie wrzucać nic, co nie zostało przynajmniej kilkukrotnie zweryfikowane. 

Pomimo, że opowiadanko prawie bez dialogów, to i tak tempo było bardzo szybkie. Jak Ci się udało stworzyć takiego dynamicznego szorta? To ewidentnie Twoja specjalność. Ciekawe jakbyś się sprawdziła przy długich, przynudzających opisach przyrody, scenerii, bohatera. Tutaj wszystkie opisy były bardzo krótkie i od razu po nich przechodziłaś do akcji. Wszystko bardzo przyjemnie się zgrało.

Drakaina. Dziękuję bardzo za uwagi. Część z tych uwag przypomina mi fragmenty książki “Magia słów. Jak pisać teksty, które porwą tłumy”. Jak się okazało, czym innym jest czytać książkę o pisaniu, a czym innymi samodzielne pisanie. Dziękuję za tą praktyczną lekcję.

Jednocześnie gratuluję wytrwałości. Dobrnęłaś naprawdę daleko. Oczywiście zapoznam się z Twoim artykułem dla żółtodziobów. 

Kilka uwag z mojej strony.

Opowiadanie jest króciutkie,

To jest szort. Wydawało mi się, że powinien być krótki. Muszę też dodać, iż jestem świadom swoich umiejętności literackich i raczej nie wyobrażałem sobie, żeby ktokolwiek porwał się na przeczytanie dłuższego opowiadania w moim wykonaniu. Przynajmniej nie na tym etapie nauki pisania. 

Dodam też, że i tak jestem bardzo wdzięczny tym, którzy zdecydowali się poświęcić chwilę. 

“Czasy, w których przyszło mi żyć” sugerują duży dystans narratora do czasu akcji.

Dystans powinien być duży, bo facet przecież już nie żyje i w domyśle opowiada to po swojej śmierci. 

Tak skądinąd – opisując dokładnie wisiorek, zwracasz na niego mocno uwagę, a o ile czegoś nie przegapiłam, nie gra on dalej żadnej roli.

Bardzo słusznie zwróciłaś uwagę na wisiorek. Tak się składa, że ma on dla całości (kilku opowiadań jakie ewentualnie miały powstać jako cykl) bardzo duże znaczenie. Natomiast dla tego jednego opowiadania, faktycznie nie ma większego znaczenia. Przekonałem się jednak o Twojej wnikliwości w czytany tekst. Zawsze zazdrościłem tego innym, którzy potrafili spamiętać każdy szczegół z przeczytanej książki. “Szacun” albo[-/+,] jak kto woli – Jestem pełen szacunku.

 

 

 

Jak dla mnie, to bardzo trudny i zarazem ambitny tekst. Kto zechce przeleci przez niego, wczuwając się w sytuację. Ktoś inny zamyśli się i chwilę zastanowi nad tym co tam się naprawdę wydarzyło. W skrócie, opisałbym go jako uniwersalny i dopracowany fragment historii, którą albo można rozwinąć i drążyć dalej albo i nie. Wybór należy do czytelnika. 

Bardzo przydatne. 

Nawet nie myślałem, że można to sobie aż tak skomplikować. Didaskalia, dywizy, pauzy, kropka tu, kropka tam, pisane kursywą, pisane normalnie, czasownik najpierw, czasownik potem. Serio? Muszę się z tym przespać. 

Ale ok, podejmuję wyzwanie i napiszę jeszcze jedno opowiadanie z licznymi, dynamicznymi dialogami. Postaram się, żeby było przynajmniej w części zgodne z ogólnie przyjętymi normami pisania. 

Ojej! Takie pozytywne “ojej”. Myślałem, że nie pisze się naturalistycznych opowiadań. Myślałem, że nikt już tak nie pisze. A tu proszę…

Bardzo, bardzo, bardzo prawdziwe i ujmujące, ale przede wszystkim (wbrew pozorom), pozostawia bardzo dużo miejsca na własną interpretację. 

Opowiadanko było “dobre”, nowoczesne, nieprzyjemnie satysfakcjonujące i zdecydowanie z humorem. Lubię powtórzenia istotnych kwestii, które ukierunkowują czytelnika w taki, czy inny sposób. Kot faktycznie najlepiej zapadał w pamięć, ale wcale nie odczułem, żeby inni bohaterowie odegrali mniej istotne role. 

Cheers. 

Przyjemna odskocznia. Widzę, że Twoja wyobraźnia działała w trakcie tworzenia tego tekstu. Tematyka jak najbardziej na czasie, chyba wyobraźnia wielu z nas kręci się w podobnych klimatach.

Dostrzegłem w tym opowiadaniu kilka rzeczy, które można byłoby poprawić, ale nie będę ich komentował, bo dla mnie jako początkującego jeszcze, na komentowanie o wiele za wcześnie.

Moim zdaniem jest dobrze, ale mogłoby być lepiej. Myślę, że to lepiej pojawi się z czasem. 

Dziękuję Realuc. 

Dziękuję też dyżurnym. Uwagi bardzo pomogły.

Mam nadzieję wykorzystać je w ewentualnych przyszłych opowiadaniach (niekoniecznie publikowanych), jak i w pracy zawodowej. 

 

P.S.

Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, jak dobrze wypadliście z punktu widzenia marketingu Nowej Fantastyki. 

Pomyślałem sobie, że warto wspierać tak przyjemnie kreatywną krytykę i po pracy udałem się prosto do “kiosku” po ostatnie wydanie. Życzę wam, żeby jak najwięcej waszych opowiadań ukazało się w NF. 

Dziękuję bardzo za trafne spostrzeżenia osobom, które poświęciły chwilę na przeczytanie. To było pierwsze opowiadanie opublikowane w moim życiu.

Napisanie i opublikowanie opowiadania było od kilku lat na mojej liście Bucketa. Dlatego zostawię je tutaj jeszcze przez chwilę, a potem wrócę do czytania. 

Nowa Fantastyka