- Opowiadanie: Outta Sewer - Hucpakabra

Hucpakabra

Sami chcieliście. A na grzybach było spoko, więcej niż grzybów nazbierałem się nieprzytomnych kolegów, ale jakieś pozytywy są :)

Oceny

Hucpakabra

– Gadaj gdzie one są, zasrańcu!

Wykrzyczał mi w twarz, z odległości kilku centymetrów, wzburzony Charlton Heston. Poczułem smród jego oddechu i nawet kilka kropel śliny zraszających mi policzki.

Zmilczałem, świadom beznadziei sytuacji, w jakiej się znalazłem. Skrępowany, przywiązany do krzesła, odurzony mieszanką tiopentalu i LSD.

Silny cios odrzucił moją głowę w lewo, kolejny w prawo. Strużka krwi z rozbitych warg spłynęła na ubłocone gumofilce.

– Nie? Zobaczymy, jak zaśpiewasz, kiedy zajmie się tobą chupacabra.

W ciemnym rogu pomieszczenia, za plecami Hestona, błysnęły kły. Gdybym miał mój kozik, może wtedy…

– Nigdy wam nie zdradzę moich miejsc w lesie, gdzie można znaleźć grzyby.

Koniec

Komentarze

Bardzo sezonowa opowiastka, jednakowoż nie pojmuję roli, jaką odgrywa tu Charlton Heston. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Żadnej Reg, oprócz bycia przesłuchującym. Na shoutboxie chcieli coś, co mógłby sobie roić ktoś, kto zażył grzyby halucynogenne. A Hestona lubię, twardy koleś o surowych rysach, idealny do takich ról :)

Known some call is air am

Hmmm, w sobotę i niedzielę w trójkę dorosłych plus dwunastolatka zebraliśmy w sumie około dwudziestu pieciu kilo, w tym osiem kilo zdrowych prawdziwków i z sześć kilo koźlaków rozmaitych. Zaczynam się bać;). Fajny drabelek.

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Outta, widzę, że Ty taki twardziel jesteś! Nic Cię nie złamie! :-)

Żaden, ŻADEN, grzybiarz nie zdradzi swoich miejsc. Nawet po serum prawdy :)

Known some call is air am

Zmilczałem, świadom beznadziei sytuacji[+,] w jakiej się znalazłem.

Zobaczymy[+,] jak zaśpiewasz, kiedy zajmie się tobą chupacabra.

Przyjemne :)

Przynoszę radość :)

Chyba – nigdy wam nie zdradzę, na której łące… XD

Tak. 

Tylko trzeba pokombinować z liczbą słów ;)

Przynoszę radość :)

@rrybak – no to super :) Ja słabawo, kilka pięknych, zdrowych prawdziwków, trochę podgrzybków, kilka koźlaków. I trójka nieprzytomnych z przepicia towarzyszy podróży. Jednego na rękach do samochodu musieliśmy wnosić. Ja pojechałem na grzyby, kilku chłopaków pojechało pod pretekstem grzybobrania.

@Anet, Lanied – eej, nie, nie. Żadna łąka, to meksykańskie grzyby. Myślicie, że skąd się tam wzięła ta chupacabra? ;) Ale widzę, że jakieś doświadczenie musicie mieć w halucynobraniu :P

Known some call is air am

Żeby było śmieszniej – mieszanka grzybow 120 km od domu, a najpiękniejsze prawdziwki 10 km za rogatkami mego miasta…

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Outta – to pomówienia ;)

Przynoszę radość :)

No i to jest drabble, który mnie zachwycił. Jest cudny, Outta! A zaznaczę, że nie znoszę grzybobrania (nie zabijajcie) :P

Wiem, że ta forma musi mieć określoną liczbę znaków, ale dla mnie lepiej brzmi bez “wydukałem słabo” na końcu. Tak tylko dodam.  

Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!

@rrybak – to tak zawsze jest :)

@Anet – i spekulacje ;)

@Lana – Hej, witam w mojej piaskownicy :) Sam miałem wątpliwości co do tej końcówki, ale czekałem na to, czy ktoś zwróci uwagę. Zwróciłaś. Zmieniłem. Jest lepiej. Dziękuję :)

Known some call is air am

Pomysłowy drabble :) Prawdziwy grzybiarz nie podda się torturom!

Poczułem odór jego oddechu i nawet kilka kropel śliny, zraszających mi policzki.

Hmm, tu raczej bez przecinka, bo nie wygląda na dopowiedzenie.

Dzięki Sonato, już poprawiam :)

Known some call is air am

Ah te grzybiarze… niechętne to do współpracy.

Świetny tekścik na koniec dnia.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Fajny pomysł.

Chociaż nie jestem w klimacie, bo grzybów nie zbieram, to się podobało :)

Hmmm. Do mnie nie trafiło. Być może dlatego, że nie znam tego gościa wymienionego z nazwiska, być może dlatego, że puenta nie powaliła.

Babska logika rządzi!

Być może dlatego, że nie jarasz się grzybobraniem :) Ale dzięki za odwiedziny. Oluta, krar – Wam również dziękuję za wizytę :)

Known some call is air am

Hmmm. Kiedyś się jarałam. Teraz… Kilka lat temu pojechaliśmy na wieś, gdzie rodzina zbierała grzyby w czasach mojego dzieciństwa. Oj, to już nie to samo. Lasy, niegdyś wielkie, zostały pocięte na kawalątki, pogrodzone, zamienione w działkowisko… Masakra piłą mechaniczną.

Insza inszość, że jakoś nie dorobiłam się własnych grzybowych miejsc. Każdy las to niewiadoma, do żadnego zbytnio się nie przywiązuję. No, oprócz tego z kraju lat dziecinnych.

Babska logika rządzi!

Z tymi wycinkami to racja. W miejscu w którym mieszkam był niewielki las, odgradzający domy od trasy na Wisłę. Taki lasek z dwoma bunkrami OW “Śląsk”, pozostałościami po jakichś wykopaliskach itd. Teraz jeden z tych bunkrów jest przy osiedlu deweloperskim a drugi w granicach prywatnej działki. Pozostałości wykopalisk zasypane, większość drzew wycięta. Stając na balkonie, spomiędzy drzew widzę wiślankę, a jeszcze osiem lat temu tylko ściana lasu była :(

Known some call is air am

Śmieszne Outta, fajne :)

Heston, to ten koleżka od Życzenia śmierci? Stawianie mu oporu to jak… życzenie śmierci.

Pozdro, grzybiarzu!

Che mi sento di morir

Nie, BK, to był Charles Bronson :)

Dzięki za odwiedziny ;)

Known some call is air am

Nie, BK, to był Charles Bronson :)

 

Che mi sento di morir

Dobry humor. Krótko i śmiesznie. Dla mnie w sam raz. 

Miś lubi zbierać grzyby ale z kimś, kto go ostrzega, żeby nie rozdeptał tylko podniósł laugh

Nowa Fantastyka