Profil użytkownika


komentarze: 24, w dziale opowiadań: 24, opowiadania: 16

Ostatnie sto komentarzy

Robi się ciekawie. Tudzież "zrobiło się", bo dalszego ciągu nie widać ;-) w kilku miejscach zjedzono słowo, bądź literkę ale ogólnie jest w porządku. Aczkolwiek- trochę zazgrzytał mi w wyobraźni monolog antykwariuszki i jej znakomita znajomość faktów sprawy sprzed tylu lat, jej umiejętność sprawnego i zwięzłego przedstawienia laikowi przebiegu śledztwa etc. Czy musiała mieć tak wybitną pamięć? Mogła posiłkować się przecież jakimiś zapiskami, wycinkami z gazet (skoro już tak się tym fascynowała), ewentualnie po prostu się czasem zastanowić, zająknąć, czy poowijać w bawełnę. No i fakt, że wyszła i kazała na siebie poczekać zastanowiłby mnie, na miejscu bohatera pewnie szybko bym się ulotnił;-) 

Zakończenie 'Szkła'- jak poprzednio- zapraszam do komentowania!  Trochę to trwało, ale w końcu jest już całość;) Wszystkich zainteresowanych poprzednimi fragmentami zachęcam gorąco do konstruktywnej krytyki.

Pozdrawiam,
truvneeck 

A jak dla mnie- takie sobie. Raz, że nijak ma się do wiedzy ogólnej, mimo, że czerpie z niej garściami. Po drugie- błędy logiczne, składniowe. Jest też w jakiś sposób...niedorzeczne;) Już na wstępie atakujesz czytelnika motywem- podróż międzyplanetarna. Ok. Krajobraz- jakiś inny. Ale zdanie póżniej pojawia się las, trawa, jakaś dziewczyna. Po czym bohater poznał, że przeniósł się na inną planetę, skoro jest tam tak swojsko? To, że wszystkie gwiazdy leżą na ziemi zauważył dużo później. Zniszczyło mnie też zdanie o wieży- "Była wielka, masywna i wzbudzająca kompleks niższości." albo "Zanim kratka się skończyła, zdołał osiągnąć zamierzoną wysokość.", kratka z bluszczem też pojawia się ni stąd ni zowąd. Operując realnymi (a w zasadzie to nawet naukowymi) nazwami własnymi opowiadasz nam baśń, która ani niczego nie wyjaśnia, ani nie niesie ze sobą morału, nie jest ani żartobliwa ani na poważnie. W ogóle jakaś taka nijaka. Według mnie, oczywiście.

Hmmm, a ja potraktuję Ex nihilo jak mini-serial i na razie kupuję w ciemno, by być na bierząco. Czekam na więcej. A RogerRedeye i inni, którzy wolą mieć od razu całość- niech czekają na koniec sezonu;)
Znów trochę literówek się pojawiło. No i niespecjalnie wyszedł fragment z wyliczaniem serwisów, generalnie zrobiło się sprawozdanie, trochę wpis blogerski- gdzieś zapodziała się akcja.
Ale wierzę, że pomysł masz dobry Autorze i starać się będziesz coraz mocniej.

Nice. I cliffhanger na koniec;)
Troszeczkę literówek się znalazło w ostatnim akapicie i powtórzenie  "białej"- "biały".
Czekam na dalszy ciąg!

"Nie miał zamiaru pouchwalać się ze słowiańską hołotą." 'pouchwalać' można ustawy, a z hołotą to nie chciał się 'spoufalać', jak mi się zdaje. Generalnie wporządku, jak sądzę koledzy wyżej powytykali błędy merytoryczne, o których ja, jako laik nie miałbym pojęcia, dlatego ograniczę się tylko do stwierdzenia, drogi Autorze, że zanim zaczniesz pisać, upewnij się, że dobrze znasz temat, albo że masz się z kim skonsultować ;) Opowiedziana historia jest intrygująca, choć zastanowiło mnie, czemu partyzanci czekali  z rozpoczęciem ataku aż Eckhart skatuje biedną kobietę?

Ciekawy punkt widzenia, celne spostrzeżenie. Odnotowałem na przyszłość :) ale też trzeba zauważyć, że wybrałem słowo, które w wielu językach brzmi bardzo podobnie (ze zmianą 'w' na 'v'), w języku angielskim, francuskim, czeskim, niderlandzkim,  nawet po niemiecku. Żaden ze mnie lingwista ale wydaje mi się, że przez to nazwa nie jest przekombinowana, wydaje mi się bardziej uniwersalna.
Również pozdrawiam! 

Ponownie zapraszam do komentowania! To już przedostatni fragment, czwarta część pojawi się niebawem. Wszelkie uwagi, spostrzeżenia, zastrzeżenia etc. będą tu mile widziane.

Interesujące. Czyta się szybko, przyjemnie. Dzieje się sporo. W kilku miejscach trochę zazgrzytało- zapadło mi w pamięć słówko "rzygowiny", zamienił bym je na wymiociny, albo coś w ten deseń, bo w zestawieniu z bujną stylizacją jakoś odstaje i brzmi zbyt kolokwialnie. Generalnie wporządku według mnie. Będzie dalszy ciąg, czy streszczenie z ostatnich zdań uznać za zakończenie? :)

Yyyyy...hmmm. Fragmentami jakby da się to czytać, natomiast wygląda to trochę, jakby sens co kilka zdań się zmieniał, trudno nadążyć za całością, za tokiem myślenia Autora. W jedenj chwili myślę sobie- to o schizofrniku co gada do siebie, potem, że rozmowa bohatera z własnym sumieniem, potem, że dialog pisarza z "wewnętrznym artystą", a w końcu, że kłótnia bohatera z sensem (patrząc na przytoczony na wstępie cytat) opowiadania. Dziwne, dziwaczne, pokrętne. Ciekawe ale też bełkotliwe i nieklarowne.

Hmmm fantastyki to tutaj nie ma, może by tak jakiś ciąg dalszy..?

Po pierwsze- z tego, co zauważyłem, sporo osób publikowało, lub publikuje na łamach tego forum swoje prace w częściach lub odcinkach.
Po drugie- jak napisałem w komentarzu do części pierwszej, a nie chciałem powtarzać po raz kolejny- tekst wydał się mi przydługi i zdecydowałem się zamieścić najpierw jeden fragment. Staram się być konsekwentny i umieszczam tekst w częściach.
Po trzece- zauważyłem, że sporo osób preferuje tutaj teksty krótkie, "szorty", "drable", które czyta się szybko, sprawnie i nie wymagają zaangażowania uwagi na dłużej. Jako "świeżak" chciałem zachęcić większą grupę użytkowników do zapoznania się z moim tekstem, w postaci fragmentu dłuższej całości.
Po czwarte- sam, drogi Orsonie pisałeś, że potrafisz ocenić tekst po przeczytanym fragmencie, o tu: http://www.fantastyka.pl/4,5163.html  więc jeśli czytelnik stwierdzi, że część pierwsza jest nudna, nie zmuszę go nijak do przeczytania dalszego ciągu- czy opowiadanie będzie w całości, czy w częściach.
Jednocześnie zaznaczam, że nie zależy mi na ocenianiu tekstów (zresztą ostatnio chyba większość użytkowników straciła do tego uprawnienia), a na komentowaniu właśnie. Mogę Cię jednak zapewnić, drogi Orsonie, że następny tekst, który popełnię umieszczę w całości.

Generalnie opowiadanie wyszło 'ok', chociaż znalazłoby się troszkę nielogiczności . Widać, że wszyscy uczestnicy dobrze bawili się przy pisaniu i choć całość szyta jest grubymi nićmi, a kolejne fragmenty różnią się (momentami drastycznie) pod względem językowym to nieoczekiwanie całość trzyma się kupy. Nie umiałbym ocenić takiego eksperymentu, nie wiedząc kogo nagradzam, lub karzę- tekst jest nierówny i ktoś pisal lepiej, a ktoś gorzej, dlatego całość wyszła po prostu średnio.

A mnie się podoba. Z tym, że w każdej beczce miodu...
Forma- strzał w dziesiątkę, chociaż momentami rzeczywiście jakby za słabo odegrane są emocje a zdania są wręcz zbyt składne jak na dramatyczną opowieść.
Miejscami naciągane (mimo wszystko)- poszukiwania policyjne w parę godzin po zaginięciu etc.
Śródtytuły. Są zupełnie niepotrzebne- psują dynamikę opowiadania i pasują jak pięść do nosa. No bo z czyjej perspektywy są wypowiadane, przez kogo? Wyłąmują się z konwencji monologu i psują ogólne wrażenie.
Nie zgadzam się z kolei z kolegami powyżej- widać, że starałeś się zachować tempo i przejrzystość opowiadania, dlatego bez problemu przeczytałem od początku do końca.
Idealnie nie jest ale po drobnych poprawkach...? 

Zacna parodia (tudzież nawiązanie), zastanawiam się, czy pełny metraż (powieść) jest utrzymana w podobnym tonie, czy opiera się na autorskich pomysłach? Zresztą, zdanie: " Myślałem, że Tenot osiągnął wyżyny zła, on jednak chwycił za kielnię i dobudował kolejne piętro." wprawiło mnie w tak znakomity humor, że sięgnę po "Rezydenta wieży" tak, czy siak.

OK i po zmianie. To w sumie nieistotny szczegół, o który nie ma sensu się spierać- literka "v" odpadła. Coś czuję, że najbardziej "wymagający poprawek" okaże się mój własny przesadyzm.

Świetne i jeszcze raz świetne. Ku przestrodze:) Uwielbiam takie żartobliwe klimaty. Dołączam się do poprzedników- chcemy więcej!!!

Dzięki za cenne wskazówki!!!

Co do nadopisowości, są dwie teorie- albo zanadto skupiłem się na elementach zbędnych, przez co całość zrobiła się rozwlekła, albo wygląda to tak z perspektywy fragmentu, nie całości. Wydaje mi się, że rozbudowane słowo wstępu jest potrzebne, po to, by w dalszej części nie zastanawiać się "po co to, lub tamto?", czy "a gdzie to i owo?". Trudno mi oceniać ten aspekt z perspektywy pierwszej osoby- od tego mam Was ;) Po prostu pisząc miałem na uwadze stworzyć jak najbardziej wiarygodne środowisko dla swojej opowieści- świat (no, nie cały!:)), reguły w nim panujące. Sądzę, że przesadą byłoby powrzucać na siłę inne "techniki magiczne"- wtedy zrobiłby się misz-masz zupełny. A kiedy pisze się o akademii, czy szkole magii- wypadałoby chyba o nich napomnąć co nieco.
Ale do rzeczy.
Postaram się wylapać błędy zauważone przez AdamaKB (za co jeszcze raz- dzięki) i je poprawić, póki czas. Co do nazwy- Renovacja/Renovator- nie miało brzmieć to "mądrzej" ale właśnie- dziwniej, inaczej. Chciałem przez to podkreślić odrębność, inność tej dziedziny od znaczenia renowacji w naszym rozumieniu. Duża litera- bo nauka magiczna, literka "v"- wizualna zmiana, patrząc na nią, widzisz, że coś jest nie tak, coś jest inaczej.  Przesada..?
Co do "duszy szkła"- dalsza część wyjaśnia sporo w tej kwestii, ale tak, koncepcja dotyczy szkła magicznego. Tylko skąd przypuszczenie, że w "tym świecie" istnieje jakieś inne? ;) 

Pierwsza część mojego pierwszego (ukończonego) opowiadania, które przeleżało sporo czasu na dysku i przeszło szereg zmian i poprawek. Całość wydała mi się przydługa, dlatego zdecydowałem się wrzucać je w częściach (docelowo czterech). Pisząc "Szkło" obrałem sobie za cel przede wszystkim różnorodność gatunkową- co w moim przekonaniu udało się tylko częsciowo. Miało to być opowiadanie łączące cechy fantasy, kryminału i horroru. Mam nadzieję, że przynajmniej komuś się spodoba. Zapraszam do komentowania- i o ile Wy, czytelnicy wyrazicie taką chęć- sukcesywnie będę wrzucał kolejne fragmenty.

Nowa Fantastyka