- Opowiadanie: niepytaj - Ex nihilo cz. 2

Ex nihilo cz. 2

Oceny

Ex nihilo cz. 2

Próbowałem aż do 22-giej dodzwonić się do Mikulskiego, ale odzywała się tylko skrzynka głosowa. Wysłałem więc SMS-a do szefowej, że źle się czuję i nie zjawię się rano w pracy. Pewnie, gdybym był zatrudniony w firmie komercyjnej, już dawno wylądowałbym na zielonej trawce po tylu zwolnieniach na wizyty lekarskie i badania. Można jednak liczyć na większą wyrozumiałość pracodawcy, gdy się pełni rolę komputerowego pogotowia ratunkowego reanimującego kolejne starocie w oddziale ZUS.

 

Paczka kebabowego Knorra zalanego wrzątkiem załatwiła problem ssania w żołądku. Odpaliłem kompa. W kilka chwil wiedziałem już, że nie da się chałupniczo stwierdzić, czy kamień w pierścionku tylko wygląda na rubin, czy też jest nim w rzeczywistości. Oprawa wyglądała na dość zabytkową, ale nie byłem w stanie oszacować, z jakiego metalu wykonana. Brak sygnatury stopu i mennicy, po wewnętrznej stronie krążka dostrzegłem jedynie delikatny symbol trzech przekreślonych kółek. Czeka mnie poranna wizyta u porządnego jubilera. Może u antykawriusza.

 

Googlałem dalej namiętnie, próbując wpisywać hasła „kaszel", „wypluwanie", „pierścionek" w przeróżnej konfiguracji z innym słowami. Nic z tego. Próbowałem to samo po angielsku – cały czas kicha. Na dużej części stron byłem już wcześniej, kiedy starałem się sam zdiagnozować w trakcie dotychczasowej peregrynacji po lekarzach. Odnosiły się do potencjalnych przyczyn mokrego kaszlu i jeśli traktowały o odkrztuszaniu – to wyłącznie wydzielin ciała. Tak długo, jak tylko mogłem, unikałem dopisywania do stałego zestawu wyrazów haseł „zakonnik", dominikanin" czy „ksiądz".

 

Zerknąłem na zegar u dołu ekranu po pobieżnym przejrzeniu porad związanych z noszeniem biżuterii w termalnym stanie raka płuc. Wpół do drugiej. Poszedłem do lodówki. Syknęła puszka „Żywca" i syciłem się zimną goryczką spływającą do żołądka. Zimny lub gorący napój wywoływał zawsze atak kaszlu w trakcie picia, ale tym razem mogłem dokończyć piwo bez przeszkód. Uświadomiłem sobie, że od czasu wyplucia pierścionka nawet nie chrząknąłem. Przepadło ciągłe wrażenie, że coś muska papierem ściernym struny głosowe albo że wpycha gryzący gaz do oskrzeli.

Hmmmm… Przyczyny psychosomatyczne. Popatrzyłem na biżuterię leżącą przy kompie. Nie wyglądała na wytwór mojej psyche.

 

Odetchnąłem głębiej i powoli wciskałem klawisze laptopa. „wypluwanie przedmiotów", „ksiądz". Odetchnąłem jeszcze raz. Kaszel nadal nie nadchodził. Enter.

Chyba nawet nie musiałem sprawdzać co wyskoczy w oknie wyszukiwarki. Szukasz oszołomstwa – znajdziesz oszołomstwo. Przewinąłem stronę, zerkając tylko na nazwy publikacji, źródło i kilkuzdaniowy wyjątek zawierający słowa kluczowe. Odnośniki kierowały do serwisów www.egzorcysta.org, www.exorcismus.org, www.egzorcyzmy.katolik.pl, www.opoka.org.pl, www.marcinkozyra.salezjanie.pl, www.katecheza.kapucyni.krakow.pl. Znalazłem też wśród pierwszych wyników wyszukiwania felieton o upadku moralności z prawicowego portalu salon24.pl i dyskusja o wypluwaniu gwoździ na kawie filmu „Rytuał" na filmweb.pl. Do kompletu miałem jeszcze reportaż w feministycznej sekcji gazeta.pl, traktujący o opresyjności kościoła wobec kobiet posądzanych o konszachty z diabłem.

 

Zamknąłem firefoxa bez klikania na którykolwiek z artykułów, bo naturalnym krokiem dalej byłoby wyszukanie nazwiska ojca Walczaka z hasłem „egzorcyzmy". Na dzisiaj wystarczy metafizycznego „czary-mary".

 

Szedłem spać z mocnym postanowieniem, że rankiem nie zrobię niczego nieracjonalnego. Telefon do Mikulskiego powinien wyjaśnić sytuację. Można przecież wyjaśnić aferę z pierścionkiem inaczej, niż ingerencją siły nieczystej. Na pewno zdarzył się już kiedyś na świecie podobny przypadek medyczny. Może kiedyś po pijaku połknąłem pierścionek przyznanej pogodnie panny i utkwił wewnątrz organizmu, wywołując uporczywy kaszel.

 

Obróciłem się na drugi bok, naciągając kołdrę po samą szyję. Wiedziałem, jak słaba to teoria. Jeszcze nigdy nie zerwał mi się film po alkoholu. Wszystko pamiętam po libacji, nawet najbardziej morderczej. Poza tym każda kobieta zrobiłaby karczemną awanturę po połknięciu nawet plastikowej biżuterii, a co dopiero takiego precjozum. Odpływałem w sen z absurdalną myślą, że jeśli cały czas miałem pierścionek w sobie – to podczas tych wszystkich dotychczasowych naświetleń, powinien on świecić na ekranach USG i tomografów jak mały Czernobyl.

 

Koniec

Komentarze

Przydałaby się cenna informacja, ile odcinków łacznie liczy "Ex nihilo". Tak naprawdę dopiero przeczytanie (ewentualne ) wszystkich odcinków da obraz całości.

Jeszcze nie wiem, myślę że około 5-6. Dopiero spisuję :)

Zatem należało poczekac z publikacją do czasu " spisania " całości. Chyba dość proste.

Zachowując proporcje - Dumas i i Sienkiewicz mieli inne zdanie na ten temat ;)

W przypadku " Ogniem i mieczem" - tak. Natomiast w przypadku "Potopu" - już nie. A to jest o niebo lepsza ksiązka.

Kwestia gustu - wolę "o i m" :) nie wspominając o "3 muszkieterach" :) zamykając ten wątek - jeśli regulamin mówi, że trzeba publikować jedynie opowiadania zakończone i nie można publikować w częściach - dostosuję się. jesli nie, a Tobie nie odpowiada ten tryb, to hmmm... nie ma obowiązku czytać "ex nihilo" ;)  obiecuję przy ostatnim odcinku dopisać "część ostatnia" - wtedy możesz doczytać całość

I o to właśnie chodzi - po prostu mamy całośc. Więcej - wiemy, że jest to całośc. Można wtedy, jeżeli ktoś ma na to ochotę, oceniać i komentowa - całość  tekstu. Zamknięte, skonczone opowiadanie.
A co mowi w tej sprawie regulamin, nie pamietam. 

Hmmm, a ja potraktuję Ex nihilo jak mini-serial i na razie kupuję w ciemno, by być na bierząco. Czekam na więcej. A RogerRedeye i inni, którzy wolą mieć od razu całość- niech czekają na koniec sezonu;)
Znów trochę literówek się pojawiło. No i niespecjalnie wyszedł fragment z wyliczaniem serwisów, generalnie zrobiło się sprawozdanie, trochę wpis blogerski- gdzieś zapodziała się akcja.
Ale wierzę, że pomysł masz dobry Autorze i starać się będziesz coraz mocniej.

Czekać mozna, czemu nie ? Tylko wlaściwie na co? Jeżeli nawet jest to mini - serial, powinien ukazywać się cyklicznie, a odcniki winny mieć taki sam rozmar czasowy ( w przypadku seriali czy mini- seriali telewizyjnych).  Podstawowa reguła stacji telewizyjnych. Podobnie bylo na przykład z przywolanym w komentarzu przez Autora " Ogniem i mieczem". Powieść najpierw publikowało w  odcinkach "Słowo", z minimalnym opóźnieniem drukowal też krakowski " Czas". Jednak odciinki powieści ukazywały się  z regularnością uderzeń metronomu, a każdy musiał mieć określoną  objętość. Podstawowa regula wydawnicza, znana juz wtedy.
Warto, żeby Autor o tym pamiętal, nawet jezeli swoje opowiadanie traktuje jako guasi mini-serial.

Zaciekawiło mnie to opowiadanie, ale znając życie, to kolejnych części nie porzeczytam. Przełknę po drodze kilka innych tekstów, o tym zapomnę i tyle z tego będzie. A szkoda :(
Gdybyś wstawił całość jako jeden wątek, z wielką chęcią. A tak, niestety...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

"przyznanej pogodnie panny" - a nie "poznanej przygodnie panny"? :)

Też jestem za publikowaniem gotowego, zamkniętego tekstu.

Uwagi podobne jak do jedynki. W jednym miejscu brak cudzysłowu.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka