Profil użytkownika


komentarze: 19, w dziale opowiadań: 18, opowiadania: 13

Ostatnie sto komentarzy

W miarę pisania kolejnych opowiadań, zacząłem dostrzegać wiele błędów o których wspomniałeś. Część wydaje mi się teraz oczywista. Z niektórymi jednak zgodzić się nie mogę. Piszę od bardzo niedawna i nie spodziewałem się tak wielu baboli z mojej strony. Dzięki za poświęcony czas.

Moje zdanie nie będzie odmienne od reszty. Bardzo przyjemny tekst. Jak dla mnie do tego momentu no.1 :D Poza tym lubię nawiązania do wszelkich mitologi.

Myślałem że nie zrozumiałem bo nigdy nie wypełniałem pitu (rozlicza mnie księgowa). Ale widzę że nie jestem sam.

Opowiadanie zdecydowanie nie w moim klimacie. Po jego przeczytaniu miałem lekki mętlik w głowie ale zrozumiałem. Na pisaniu się guzik znam ale na tematyce, która poruszasz nieco bardziej.

 

Jej nietypowość wynikała z surowca. Nanomateriał projektowany molekularnie pozwalał na przepuszczanie energii, z jednoczesnym zachowaniem integralności struktury.

Przepuszczanie/przewodzenie energii z jednoczesnym zachowaniem struktury nie jest nietypowe. Takie właściwości ma zwykły kabel elektryczny a nie jest “nanomateriałem projektowanym molekularnie”

 

Odkryto sposób na przemianę materii w energię, co tylko pozornie rozwiązało problem niedoboru paliw.

Proces przemiany materii w energie odkryto w jaskiniach gdy rozpalono pierwsze ognisko więc błędem merytorycznym jest opisywanie tego zjawiska jako zdobycz zaawansowanej cywilizacji technicznej.

 

Kolejne tysiąclecia mijały, a wszechświat stygł. Bezlitosne prawa fizyki brały górę. Pierwsze umarły największe z gwiazd. Te, których zaawansowana ludzka cywilizacja nie skonsumowała, eksplodowały, tworząc czarne dziury. Po nich nastał kres innych wodorowych gigantów. Nieistotnie jak wolno wypalały paliwo, każdy z nich ostatecznie przeistaczał się w białego karła. Czas mijał nieubłaganie. Kosmos stawał się coraz zimniejszych. Promieniowanie nazwane od imienia dawno zapomnianego człowieka wykradało drobiny masy czarnych dziur. Wszystko zmierzało ku nicości. Ashan spoglądał na ostatni obiekt emitujący promieniowanie elektromagnetyczne. Sekundy dzieliły go od stania się czarnym karłem. Koniec był blisko. 

Zdanie sugeruje że wszechświat “umiera” przez tysiąclecia co jest sporym czasowym skrótem. Gdyż jego stygnięcie zgodnie z obecną widzą będzie trwało miliardy miliardów lat (jest to liczba z astronomiczną ilością zer ). Nie czepiał bym się tego ale widzę że opowiadanie opierasz o współczesne terminy i teorie. To samo tyczy się czarnych karłów. Białe karły do postaci czarnych stygną tak wolno że najpewniej żaden czarny jeszcze nie istnieje i jeszcze przez miliardy lat nie powstanie. Wspominam o tym bo na początku mówisz o tysiącleciach. 

 

I jeszcze kilka pomniejszych. Nie zrozum mnie źle. Nie czepiam się złośliwie. Chcę tylko zwrócić uwagę na niezgodność z współczesną nauką do której nawiązujesz.

Już poprawiam błędy :). Nie chciałem ich ignorować lecz jakoś tak odwlekałem korektę w czasie. Biję się w pierś :) 

Marcu, czyżbyś miał zamiar mnie rozczarować?

Nie, nie … Nic z tych rzeczy. To tylko takie chwilowe zwątpienie. Opowiadanie już powstaje :). W sumie to dwa, bo zarzuciłem pierwotny pomysł i zacząłem od nowa następny.

Lubie fantasy, bitwy, smoki, i bezdusznych, siwych łowców potworów, którzy okazują się bardziej empatyczni niż ¾ naszego społeczeństwa. Nie myślałem że takie teksty mnie zainteresują ale przyznaję … jest moc. Aż mi się odechciewa pisać gdy widzę ten poziom :D

Ja podpinam się do opinii reszty. Opowiadanie bardzo fajne, wciągające i zaskakujące. Fakt że tekst jest o braciach dodał naturalnego napięcia. Zdecydowanie jestem na tak. Gra imionami pomysłowa. Dla kogoś z krajów anglosaskich musi to brzmieć strasznie głupio ale na szczęście mówimy po polsku :D

 

 

Generalnie masz problemy z warsztatem (ja też je mam, a miałem jeszcze większe), na szczęście to kwestia tylko praktyki… intensywnej, ale praktyki, warsztat wyrobi się z czasem. 

Wiem. Przez całe życie tylko czytałem. Zdaję sobie sprawę z braku wrodzonego talentu ale ludzie w życiu zawsze osiągali więcej konsekwentną pracą niż samym talentem :D Pisać nie potrafię prawie wcale lecz wasze pomocne komentarze pozwalają mi się szybko doskonalić za co dziękuję.

 

Wzrost chyba nie może być nikczemny.

Może być :) Nawet Napoleona w jakimś starodruku opisywano jako człowieka nikczemnego wzrostu. Już pal licho że nie była to prawda ale słowo nikczemny odnosiło się chyba do faktu że niski wzrost jest raczej mniej ceniony niż wysoki. Poza tym kiedyś panował stereotyp (o ile nie trwa dalej) że ludzie niscy są wredni. Spodziewałem się że ktoś do tego słowa się przyczepi :). Co do reszty twoich uwag w pełni się zgadzam.  

 

Opowiedziałeś stary dowcip, przebrawszy go w kostium fantasy, a ponieważ znam ten żart (w wersji z góralem) od niepamiętnych czasów, szort, niestety, nie rozbawił mnie. :(

Wykonanie pozostawia bardzo wiele do życzenia.

Ten motyw był wykorzystany w nie jednym dowcipie i w 2 znanych mi piosenkach. Użyłem go bo czemu nie. Co do wykonania to zdaję sobie z tego sprawę. Uczę się i jestem obecnie na dość niskim poziomie w porównaniu do reszty osób, które tu publikują. Z tego co widzę ciężko zdobyć twoje uznanie. Będę w takim razie pisał tak długo aż nazwiesz mnie grafomanem lub przeczytam w końcu że mój tekst ci się spodobał heh.

 

czy zjeść elfa bardziej sote… –> …czy zjeść elfa bardziej sauté

W poprzednim opowiadaniu zwrócono mi uwagę że piszemy słowa spolszczone. Teraz odwrotnie … to jak to jest ? 0_o

 

Bardzo dziękuję za zwracanie uwag na błędy ! Doceniam.

 

 

Bardzo fajny popełniłeś dialog :D I śmieszny i lekki i taki “wizualny”. Też jak poprzednik zgubiłem wątek podczas rozmowy z dołem ale wystarczyło przeczytać jedyne pięć razy i już skumałem :D

Świetny tekst. Tak sobie od niedawna skacze po opowiadaniach na tym serwisie i czytam … i czytam … i do tej pory jest to najlepsze opowiadanie jakie dorwałem. Prześledzę ich więcej bo widzę że nabazgrałeś sporo innych.

Fajny smaczek z Godulą. Całościowo czytało mi się przyjemnie. Miałem nadzieję że wampir jednak padnie, no ale może innym razem :). Też się zastanawiałem jak milicjant wpadł po poszlakach że sprawcą jest prawdziwy krwiopijca, z tym że to jedyne co budzi moje wątpliwości. 

Ten konkurs pokazuje jak trudne jest pisanie humorystycznych tekstów.

Przeczytałem kilka razy bo myślałem że czegoś nie zrozumiałem … ale jednak nie … nieśmieszne :D

Fajne lekkie, opowiadanie. W moich oczach nie było jakieś wybitnie komediowe. Z drugiej strony czytałem je z uśmiechem na twarzy :D. Pozdrawiam. Powodzenia! 

Nowa Fantastyka