Profil użytkownika


komentarze: 25, w dziale opowiadań: 15, opowiadania: 11

Ostatnie sto komentarzy

Na krawędzi zmierzchu

Nikt tego tematu nie poruszył w komentarzach, a mi osobiście nie daje to spokoju.

Więc muszę o to spytać – jaki jest lore tytułu tego szorta?

Czy chodzi o zmierzch życia Che? Raczej wątpię, ale to mi pierwsze przychodzi to głowy.

Zaprawdę, w porównaniu do ciepła i prostej głebi tekstu, tytuł jest jakiś… sus

 

Realistyczne. O ile jestem antyfanem narracji pierwszoglosowej, szorcik mi się podoba. Szczególnie kawałek z ekspedientką, czytając który czuję, że nie tylko bohater boryka się z problemami, a każdy. Równouprawniony realizm, trochę magii w pięknym barszowym śnie, o tłumie wielbicieli widzianym jakby przez ciemnoczerwone okulary. (barszczowo-czerwone). I potem powrót ro realizmu.

Ambush, literka ę, będzie poprawiane.

Z ostatnim zdaniem zgadzam się całkowicie. I tak. Feromony kamieni. W żyłach. Pozdrawiam.

Dobry wieczór.

Napisane prostym językiem i z odrobiną błędów, ale no cóż.

Ja potrafię osiągnąć ślepotę na błędy i dogryźć się do samej melodii utwóru.

Super jest, że do momentu &&& nie wiedziałem, dlaczego dokładnie policjant nie czuje bólu. Czy faktycznie fabuła dopuszcza nadprzyrodzony cud? Może Zawadzki kłamie? I jak okazało się, że jest wysłannikiem z przyszłości, od razu się to wpasowało, jak w masełko. UwU

Może opisy nie są jakoś wystarczająco barwnie zbudowane, ale jako całość się broni, chyba.

 

Umiarkowanie mi się podobało.

Pozdrawiam cieplutko :>

Nawet jeśli, to ja wychodzę z założenia, że słów nie trzeba wykorzystywać zgodnie z ich przeznaczeniem. O tak, chciało mi się napisać epicentrum.

 

Dzięki za uwagę w sprawie tekstu.

Dziękuję za to, że wpadliście przeczytać. :>

 

regulatorzy: my bad, myślałem, że double-drabble ma mieć do 200 słów, a nie dokładnie 200. Teraz sprawdziłem dokładniej niż za pierwszym razem i faktycznie – musi mieć dokładnie 200. Zatem czym jest mój tekst? Szortem?

Definicja epicentrum którą podałaś, jest imo nieco ograniczona. Mówiąc o epicentrum, można mieć na myśli epicentrum pandemii, wybuchu bomby atomowej, lub epicentrum dowolnej fali, także nie mechanicznej, w dowolnym ośrodku. Ogólnie punkt, z którego coś rozchodzi się we wszystkich kierunkach, punkt w którym “bije źródło” czegoś.

Faktycznie, stoją po kolana, tu błąd zrobiłem nieco.

 

MordercaBezSerca: faktycznie, bez “w górę” też miało by sens, bo głowę się zadziera właśnie w górę. Ale ja jednak chcę zostawić to, bo to troszke dodatkowo popycha uwagę czytelnika tam, w stronę tego “epicentrum”. Takie małe zabiegi działają, przynajmniej w mojej, niedoświadczonej opinii. Gdybym napisał jedynie “patrząc na horyzont albo zadzierając głowę.” to skierowałoby celownik kamery na ich napięte szyje i na fakt, że coś robią. A to “w górę”, kieruje celownik kamery w mojej wyobraźni wraz z ich wzrokiem – ku epicentrum. Dla mojej wyobraźni ma to różnicę.

 

Do wszystkich którzy nie zrozumieli i nie łapią przekazu. Przekazu… Jakiego przekazu? Ja tu tylko obraz przedstawiłem, bez jakiegoś morału i przekazu. Jak widziałem, tak przedstawiłem i tyle.

Also pytanie.

Czy to, że ocenia się (od 0 do 6) opowiadania tylko w bibliotece, to jakaś niepisana zasada?

Czy jest to gdzieś napisane, a ja po prostu tam nie dotarłem?

Bo naturalnie chciałem ocenić pewne tekty, znalezione w poczekalni, ale okazało się, że mimo wielu odwiedzin i komentarzy, byłbym jedynym oceniającym. Od razu załapałem, że coś nie tak.

 

O co chodzi z tym?

Btw.

Zaskakuje mnie, jak wielu osobom się to kojarzy z kończącym się wszechświatem.

Ja w tym drabblu wyczułem bardziej psychologiczno-duchowe melodie.

Gdyby nie sekcja komentarzy, nie pomyślałbym o astro-fizyce, czarnych dziurach i teoriach.

 

xD

Przyjemny drabble, dla mnie temat trochę oklepany, ale co niby nie jest oklepane już w literaturze.

Niestety nie jestem w stanie zrozumieć tego:

 

 

[…], nic nie-tworzę na nowo.

 

“Nic nie tworzę na nowo.” Było by na miejscu. Ale. Domyślam się, że to nie przeoczenie, tylko miałaś coś na myśli. Lubię stosować takie nieoczywiste dwusłowa z myślnikiem, ale w tym zdaniu mam problem z rozgryzieniem znaczenia. Na przykład: “wszystko nie-tworzę na nowo” mogło by być niezłym zabiegiem. Wszystko nie-tworzę, czyli co? Niszczę? Odcinam się od tego, pozostając w neutralnej stagnacji? Powstrzymuję od tworzenia się? Było by okej.

Problem jest u ciebie taki, że masz czasownik “nie-tworzyć”, nietworzenie (nie zjedzcie mnie za to, to tylko komentarz) które negujesz. Bo nic <X> to poniekąd wszystko <odwrotność X>. Jeśli twoje nie-tworzę jest bierne, czyli pozostajesz w bezczynności, to “nic nie-tworzę” będzie raczej aktywne. To jakbyś się powstrzymywała od nie-tworzenia? A jeśli twoje “nie-tworzę” jest aktywne, czyli niszczysz coś, to dodając “nic” przed tym sformułowaniem, troche też psujesz.

 

Ciekawy pomysł: “Coś zastępuję niczym, nie-tworzę na nowo.”

Czyli bez tego “nic”. Wtedy 

zastępuję niczym” i “nie-tworzę” stają się synonimami. 

 

Mi się takie rozwiązanie podoba, ale nie wiem co autorko miałaś na myśli, więc no.

 

Pozdrawiam, zachęcam do odrobiny wyjaśnienia.

Wiesz co, SNDWLKR, piosenka najpierw ma tekst, a potem tytuł, czyż nie?

Skoro cały utwór, którego dajmy na to słucha bohaterka, jest wymyślony, to można tu mówić o twoich zamiarach. Dlaczego tytuł wybrałeś w języku angielskim? Czy to brzmi bardziej cool? Bo na pewno nie zabrakło ci słów, polski język jest bardziej rozwinięty, ma więcej słów.

 

Lubię brzmienie niektórych angielskich słów. I nawet nie chodzi o brzmienie gdy są one czytane. Nawet “brzmienie na piśmie”, jeśli ktoś jest w stanie mnie zrozumieć. Np. lubię słowa zeal, surface, ancient, być może ma to jakiś związek z ich znaczeniem, nie wiem. Ale nigdy nie pasowało mi połączenie języków w taki sposób, jak tytuł piosenki po angielsku.

 

Bo jedyny powód, jaki jestem w stanie sobie wyobrazić, dla którego miałbyś wymyślić angielski tytuł, piosence z polskimi słowami, to “cool” brzmienie, niepolska egzotyczność i być może twoje osobiste relacje z angielskim słowem. 

 

Julian Tuwim (to nie wyjątek, ale pierwszy przyszedł mi na myśl), ma kilka wierszy, których tekst jest po polsku, a tytuł pio francusku i co najmniej jeden z angielskim tytułem. Ale czy to to samo, co wymyślona piosenka wewnątrz jakiegoś opowiadania?

 

Nie jestem pewien.

Ona mówi, że w łóżku nie ma żadnych zasad.

A potem się zaczyna:

– Gdzie w stroju nekromanty!?

– Gdzie z rzepą!?

Anonimowy twórco:

Przyjemne opowiadanie. Faktycznie, najciekawszy środek, ale nie cierpiałem, czytając pozostałą część. Klimat kinda podobny jest, a przynajmniej mi się kojarzy, z niektórymi tekstami Dukaja, a szczególnie Starość Aksolotla i moje ulubione Irrehaare. Oczywiście nie porównuję, w końcu tu mamy Indie Fantasy a nie profesjonalnego twórcę, ale wciąż.

Niema ani jednego bohatera z rozwiniętą osobowością ani innej charakterystycznej rzeczy – są tylko nazwy własne. I wcale się temu nie dziwie, przecież tekst ma 10k znaków, to jak niby miałbyś/miałabyś tu zbudować osobowość bohatera, którego chciało by się śledzić? No właśnie, zatem jest ok, zważywszy na długość tekstu.

[…] powroty z zaświatów, […]

i guess, chyba że chodziło o faktycznie znajdowanie się “z tyłu”, za jakimiś światami, a nie o miejsce “zaświaty”.

 

Pozdrawiam cieplutko UwU

UWAGA komentarz zawiera spoilery, jeśli nie chcesz sobie psuć niespodzianki przed czytaniem opowiadania, nie czytaj tego komentarza.

 

dawidiq150: dzięki za komentarz i przeczytanie.

Jeśli chcesz, mogę Ci przybliżyć o co chodzi. Mogę wypunktować kilka rzeczy, żeby łatwiej się było w tym odnaleźć.

1. W głównym wątku "dzielnica przychodzi po bohaterkę", tak jak śmierć (ta z kosą) może po kogoś przyjść. Chodzi o to, że to już nie pierwszy raz ktoś się zabija albo ginie przez to, jak chujowe jest życie w tej dzielnicy (dystrykcie). Ważne dla mnie jest to, że czytelnik nie od razu dowiaduje się o samobójstwie bohaterki, tylko zaczyna się tego domyślać na etapie kiedy Uryn jest w mieszkaniu zmarłej i zamierza spalić jej dobytek.

2. Ważny dla mnie wątek to Gristos bei Vharish, były kochanek bohaterki, który przychodzi w miejsce gdzie ona spadła.

3. Uryn bei Gilobi czuję się winny za śmierć bratanicy, sądząc że nie docenił jej tekstu z początku opowiadania (niesłusznie bo to nie jego wina, tylko Prokrastynacji). Dlatego decyduje się na zażycie środku, który zabierze mu poczucie winy.

4. Wątek Rozpadającego się Archiwum powinien pozostawić wiele pytań i niejasności. Wiadomo jedynie, że ktoś wykrada i kolekcjonuje dziela/notatki osób takich jak bohaterka.

Błędy błędami, wyżej kilkukrotnie je wypunktowano.

Rozumiem, że jest to tekst o przesłaniu ekologicznym (xD).

Przeczytałem całość, nie jest to okropne ale się też nawet nie uśmiechnęłem pomimo tego, że jest to tekst humorystyczny.

 

Pozdrawiam

Witam.

 

Imo obraz, który chcesz przedstawić nie nadaje się na shorta. Mam takie odczucie, jakby to było co najmniej opowiadanie na 50k znaków z fragmentami poucinanymi i poskracanymi tak, żeby się to zmieściło, ściśnięte w tych 10k. Troche to też wygląda jak wstęp/prolog do czegoś, nwm czm mam takie odczucie. Nie za bardzo do mnie trafiło, może przez dużą ilość informacji w porównaniu do małej ilości opisów i budowania moodu.

 

Jak najbardziej czytable, 

Pozdrawiam

Ambush, lampy są ciepłe (w środku się pali knot), dlatego na lampach się topiły.

W ziemi się nie pali knot, jest zimna, dlatego na ziemi się ścieliły.

 

Pozdrawiam cieplutko

A kolejna ciekawa sprawa.

Niektóre moje opowiadania mają dobrane soundtracki.

O co chodzi? Pierwotnie publikowałem to w gronie znajomych i nie tylko, na serwerze duscraft.crsv.pl (serwer minecraft). Tekst był w formie książki w grze a czytane było na kanale głosowym na discordzie. (Oczywiście po uwczesnym sprawdzeniu pisowni i zgodności z kanonem lore uniwersum, które tworzyliśmy.) No i podczas takiego czytania, przy pomocy bota, puszczano na kanale wybrane przeze mnie soundtracki, przy czym były to utwory, nie jeden utwór. W odpowiednim czasie soundtracki były przełączane, tak, że poszczególnym etapom opowiadania toważyszyła inna muzyka.

 

Jak patrzycie na taki pomysł: w opisie podać linki do soundtracków na yt, ponumerowane. Z kolei w tekście pojawiały by się takie oto wstawki:

 

Tekst.

~Soundtrack 2~

Kontynuacja tekstu.

 

Oczywiście było by to dla chętnych, można przeczytać “na sucho”.

Udało mi się pozbyć kropki, ale muszę się przyznać… Nie jestem pewien jak.

A jako rozwiązanie po prostu użyłem *** bez spacji między nimi i też wygląda okej.

Dzień dobry, szybki problem, mam nadzieję że ktoś obeznany szybko to rozwiąże.

Mianowicie po wpisaniu trzech gwiazdek i spacji między nimi pojawia się kropka do punktowania, której nie chcę mieć w opowiadaniu:

  •  

Co teraz? Pomijając fakt, że chce mieć w opowiadaniu * * * takie o trzy gwiazdki, oddzielające fragmenty od siebie, to nawet nie mogę tej kropki usunąć nijak. Jak się jej pozbyć, ktoś coś?

Dzień dobry, szybki problem, mam nadzieję że ktoś obeznany szybko to rozwiąże.

Mianowicie po wpisaniu trzech gwiazdek i spacji między nimi pojawia się kropka do punktowania, której nie chcę mieć w opowiadaniu:

  • Co teraz? Pomijając fakt, że chce mieć w opowiadaniu * * * takie o trzy gwiazdki, oddzielające fragmenty od siebie, to nawet nie mogę tej kropki usunąć nijak. Jak się jej pozbyć, ktoś coś?
Nowa Fantastyka