- Opowiadanie: Aeaeaether - Obrazek 2- #8c8180

Obrazek 2- #8c8180

V_V

Jestem obrazem.

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Obrazek 2- #8c8180

Nie czuję strachu, niczego się nie obawiam. Czuję złość. Niską wibrację, ciężkie, spiżowe uczucie wkurwu rozpierające klatkę piersiową. Nie obwiniam siebie o tą przegraną, po prostu jestem niezwykle zły. Oślepiony dziką wściekłością tak, że milczę, miast krzyczeć. Mocne uczucie wywołało efekt winiety, ograniczające moje pole widzenia do owalu, mniejszego niż zwykle, tak że muszę ciągle się rozglądać. Biegnę przed siebie rozchwianym zygzakiem, potykając się, co chwila o zalegające na ziemi gałęzie i pnie. 

Co chwila jestem o włos od upadku, ale szybkie zwiększenie tempa sprawia, że biegnę dalej. Wzrokiem rzucam we wszystkie strony, gorączkowo sprawdzając okolicę, ciągle odwracam też głowę, żeby sprawdzić czy mnie nie gonią. Paniczna ucieczka, zupełnie bez strachu. Fenomen.

Tylko świadomość konieczności ucieczki, dotarcia do celu, do bezpiecznego miejsca. Zarośnięte paprociami i miętą zagłębienie w ziemi, lej głębokości dwóch metrów i średnicy około pięciu. Idealne miejsce. Siadam na środku, zanurzając się w zielsko. Uspokajam oddech. Tu mnie raczej nie znajdą. Rozgarniam delikatnie rośliny rękami, żeby zobaczyć, co jest w zagłębieniu. Macam ziemię, żeby sprawdzić… 

O BOŻE. One tu są. Cały dół jest przez nie otoczony. Strach, którego wcześniej nie było jakby się zerwał. Jakby teraz masa żwiru, nagromadzona nad cienkim stropem, spadła na mnie, dusząc i gniotąc. Znacie takie owadzie, obmierzłe, chitynowe uczucie strachu? To nie to. To jest coś więcej. Owady przynajmniej nie… Nie węszą. Taak. To inny strach. Sapiący i węszący, szukający twojego zapachu przy ziemi, prychający i mlaszczący, plugawy ssaczy strach. Dźwięki niuchania, nakładające się na siebie. Otoczyły zagłębienie, w którym jestem. Nie dogoniły mnie, tylko wpadłem w ich pułapkę. One tu są już od dawna. Od setek lat obrastają mchem.

Kamienie. Węszą. Wiję się i rzucam na dnie zagłębienia, próbując osłonić rękami, schować się pod ziemią… Przed czym? Przecież kamienie nie widzą i nie słyszą. Nawet się nie ruszają. One czują mój zapach. Dopiero teraz uświadamiam sobie, że od kilku minut wrzeszczę. Niski, chrapliwy ryk rozrywa mi płuca i orze gardło. Gdy już to sobie uświadamiam, milknę na chwilę, ale niuchanie wprawia mnie w taki szał, że od razu znów zaczynam się drzeć. Czuję się jak motyl, przyszpilony do rozgrzebanej ziemi, wgniatając się w darń. 

Powinienem się już dawno pogodzić. Jednak zwierzęcy instynkt nie pozwala mi na rezygnację. Wyczuły mnie, ale nie przestały wydawać tych dźwięków. Upokarzających dźwięków. "Znaleźliśmy Cię. Pozwól się obwąchać. Sprawdzimy, jaki jesteś!" 

 

Feromony kamieni wołają w moim krwiobiegu. Ślina. Cały kołnierz mam pokryty pianą. One też się ślinią. Wciągają powietrze łapczywie, z nadzieją… Są głodne.

"Tego nie trzeba wiele. Trochę poświęcenia. Potrzebujemy ssać." Próbuję wstać ze spokojem i rezygnacją, ale podrywam się jak oparzony. Podbiegam do najbliższego. Lekko stożkowy, buro-szary kawał skały, o opływowych kształtach, wypieszczony przez deszcze wieków. Dopiero teraz rozumiem, że nie uciekałem. Przyszedłem tu, aby je nakarmić. 

W końcu przestaję krzyczeć. Opieram obie ręce na Nim i czuję, jak ziemia lekko kołysze mi się pod nogami. On lekko mruczy i wydaje się uginać pod dotykiem. "Pospiesz się. Muszę nacieszyć się Twoją posoką, nim jutrzejszy deszcz ją zmyje!"

Robię zamach i uderzam głową o Kamień. Huk wybuchu w uszach i momentalna ślepota. Uderzyłem zbyt słabo, więc poprawiam kilka razy. Dopiero, po którymś uderzeniu, czuję jak coś we mnie się kruszy.

 

Koniec

Komentarze

Co chwila jestem o włos od upadku, ale szybkie zwiększenie tempa sprawia, że biegnę dalej.

Feromony kamieni?! Yyyy?!

 

W końcu przestaje krzyczeć.

On przestaje, czy ja przestaję?

 

Tu też nic nie rozumiem, ale w dłuższym tekście to już męczy.

 

Nie warto umieszczać dwóch tekstów jeden, za drugim, bo zainteresowanie czytelników spada.

 

Lożanka bezprenumeratowa

Ambush, literka ę, będzie poprawiane.

Z ostatnim zdaniem zgadzam się całkowicie. I tak. Feromony kamieni. W żyłach. Pozdrawiam.

Witaj Aeaeaether !!!!

 

Mimo, że nie rozumiem o co chodzi, czytało się bardzo dobrze!

Jestem niepełnosprawny...

Witaj.

Jakbym czytała o polowaniu… Obławie… Ucieczce przed nią. (?)

Niepokojące i intrygujące. :)

Odkryłam, że tytuły nawiązują do kolorów. :)

Pozdrawiam. 

Pecunia non olet

Nowa Fantastyka