Profil użytkownika


komentarze: 15, w dziale opowiadań: 14, opowiadania: 8

Ostatnie sto komentarzy

To nie była złośliwość. Zdaję sobie sprawę z różnic, które dzielą te znaki. Gdyby jednak pisać tak w opowiadaniu stałoby się to na pewno nieco uciążliwe. Word czy OpenOffice rozróżniają te znaki i widać między nimi różnice, tu nie. Każdy więc przyjmuje "-" jako jeden z trójki, zależnie od sytuacji, prawda? Poważnie, nie chciałem być złośliwy, a przyznam szczerze, że ten sposób zapisu myślnika widzę pierwszy raz (tak, wiem że mało w życiu widziałem :)).

Potrójne myślniki moim zdaniem także --- zakłócają odbiór.  Taki był mój zamysł i nie zmienię tego fragmentu. Defacto nie jest to błąd, prawda? 

Co do zażartych wrogów katolicyzmu... zależy, co rozumiesz przez "zażartość". Antykatolicyzm, antyklerykalizm czy też antycokolwiekcyzm jest zjawiskiem coraz bardziej popularnym. Polska to już nie jest kraj w 95% katolicki, jak podają statystyki Kościoła. Poza tym sąsiedzi nie rozstrzeliwują bohaterów tekstu, a jedynie są wobec nich złośiliwi, atakują ich słownie. To nie jest jakaś specjalna zażartość, a przynajmniej tak ja to rozumiem.

Teraz obaj - Adamie i Świętomirze - macie trochę racji. Zachowanie Macieja jest irracjonalne. Zaczyna się pakować, niby coś w nim pęka, ale jednak otwiera drzwi. Istnieje jednak takie... uczucie(?) jak panika. Człowiek definitywnie nie myśli logicznie, panikując. Bohater boi się, sam nie wie, co myśleć o wizycie nocnego gościa. Zaczyna uciekać zdjęty strachem! Czyżby tak obce było Wam to uczucie, że dopatrujecie się w nim błędu? Jednocześnie próbuje się uspokoić. Zdaje sobie sprawę, że to tylko przeczucie, że prawdopodobnie nie ma się czego bać. Zdrowy rozsądek próbuję wziąć nad nim górę, otwiera więc drzwi, żeby udowodnić sobie, że nie jest panikarzem, który gotów byłby - no właśnie - zostawić rodzinę, by ocalić skórę. W każdym mężczyźnie jest gdzieś (czasem bardzo głęboko schowana) cząstka, która chce być bohaterem. Taki heros obudził się w Maćku i przekonał go: "Stary, jesteś dorosłym facetem, nie rób w gacie, tylko otwórz te cholerne drzwi".

Tak czy siak za niedługo wrzucę drugą część. Mam nadzieję, że będzie stanowić poszerzenie perspektywy i stanie się mniej przewidywalna i standardowa. Pozdrawiam! :)

Trzeci rozdzialik rozpocząłem narracją trzecioosobową umyślnie. Kilkorgu z tych, którym dałem do przeczytania opowiadanie nie zauważyło dość poważnej zmiany daty i odkrycie tożsamości ojca klęczącego z dzieckiem było małym zaskoczeniem. Właśnie taki efekt chciałem osiągnąć wiedząc, że data łatwo może umknąć. 

Z enterem się zgadzam. Już, już poprawiam. Jeśli zaś chodzi o tytuł - to bezpośrednie nawiązanie do słów utworu "Hymn" Luxtorpedy. Brzmią one dokładnie tak, jak napisałem, wobec czego zostawiam. Jak rozumiem przecinek powinien być przed "niż"? Sam się nad tym zastanawiałem, ale nie byłem pewien.

Jestem pod wrażeniem. Może faktycznie, jak pisała Milika, nagła zmiana zdania Thomasa jest nieco naciągana, ale nie przeszkadza to jakoś specjalnie. Po długiej nieobecności na stronie wskoczyłem "na chwilę", a przeczytawszy pierwsze kilka zdań wsiąknąłem na dłużej. Duży plus za to opowiadanie, pozdrawiam :)

Bóg Ci zapłać, dobry człowieku za ten tekst! Podobnie jak po 10 kwietnia 2010 roku dość już miałem (i mam nadal) słuchania o Smoleńsku, tak teraz dość mam słuchania/czytania/oglądania wiadomości o ACTA. Wszyscy są śmiertelnie poważni, poważnie poruszeni, łączą się w Komitety Obrony Narodowego Internetu, sranie w banie. A tu? Lekko, zgrabnie i przyjemnie :) Opowiadanie bardzo na plus, pozwala się odprężyć w natłoku tego całego pospolitego ruszenia :)

Pozdrawiam,

nithiel

PS.: Chodziło mi o to, że masz prawo mieszać moje teksty z błotem - prawo do krytyki ma oczywiście każdy :)

@TomaszMaj: Rozumiem Twoje podejście do końcówki, już zostałem uświadomiony, że ten element zdecydowanie szwankuje, za to pierwszy zarzut kompletnie do mnie nie przemawia. Dotychczas byłem pewien, że to forum dotyczące fantastyki, a nie biologii. Z punktu widzenia nauki przemiana rusałki czy kiej diablicy w postawnego leśniczego, a później ropuchę też jest niemożliwa, prawda? :)

Pozdrawiam. 

Przybyłem tutaj, bo skomentowałaś (niezbyt pochlebnie zresztą :P) moje opowiadanie. Tak więc odpalam sobie Twój profil, klikam pierwsze opowiadanie z góry, a w myślach sobie powtarzam: "Ha, zobaczymy, mądralo, co takiego sama napisałaś". Zacząłem czytać i powoli, stopniowo, moja szczęka opadała coraż niżej i niżej, aż dotknęła... raczej przypieprzyła w podłogę. Czapki z głów, proszę państwa! To jest coś naprawdę świetnego! Gratuluję z całego serca i przyznaję: masz pełne prawo do krytykowania moich tekstów, bo sama piszesz wprost wspaniale. Pozdrawiam serdecznie :)

Dobry tekst, jak zacząłem, tak nie potrafiłem przestać. Może faktycznie miejscami zbyt wulgarny, ale jest to usprawiedliwione charakterami bohaterów. Rozmowa chłopaków na początku wypisz, wymaluj to, co słyszę, przechodząc obok gimnazjum w moim mieście. Lekko napisane, choć traktuje o "ciężkich" sprawach. No i ma morał. Duży plus. Dałbym piątkę, ale jeszcze nie mogę.

Pozdrawiam,
nithiel 

Świetne, po prostu świetne. Możesz być z siebie dumna - przez Twoje opowiadanie mało nie spóźniłem się na uczelnię, a na okienku zaraz pognałem do komputerów na wydziale, żeby móc je dokończyć. Bardzo podobała mi się wizja równoległych światów i emocje Alice. Można było wyczuć, że opowiadanie było pisane przez kobietę, ale to plus! :) Co do strony technicznej, nie będę już nic dodawał, bo chyba wszystko zostało powiedziane. Gdybym miał taką możliwość, dałbym Ci piątkę.

Pozdrawiam,

nithiel

A mnie się bardzo podobało, choć nie tak sobie wyobrażam Sąd Ostateczny. Troszeczkę rozczarowało mnie wyjaśnienie - przestarzałe oprogramowanie po prostu, a liczyłem na coś... poważniejszego. Ale jako humorystyczny szort jak najbardziej :)

Witam!

Dziękuję za wszystkie opinie (szczerze mówiąc byłem przygotowany na falę krytyki, a tu miłe zaskoczenie). Już tłumaczę końcówkę: miałem na myśli to, że bohater wysłał Serce w inne miejsce - podarował je drugiej osobie. To zamknięcie oczu jest metaforą pustki, beznadziei, stanu, w którym znajduje się ktoś obdarzający nieodwzajemnioną miłością ukochaną osobę. Czeka, aż tę pustkę wypełni drugie Serce - serce TEJ kobiety.

I przyznaję: troszkę zbyt zawoalowany jest sens zakończenia w tekście. 
Pozdrawiam serdecznie :) 

Nowa Fantastyka