- Opowiadanie: dziko - ACTA Genesis (szort)

ACTA Genesis (szort)

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

ACTA Genesis (szort)

Starzec odłożył grabki i spojrzał rozanielonym wzrokiem na szpaler stokrotek, z których każda miała kwiat wielkości deserowego talerzyka. Białe obłoczki spokojnie płynęły po nieboskłonie, a szum delikatnego wiaterku mieszał się z dobiegającym z pobliskiego wzgórza śpiewem serafińskiego chóru. Rajską sielankę zakłóciło dopiero nagłe pojawienie się cherubina z rozwianą blond czupryną i zrolowanym pergaminem w dłoni.

 

 

– Czcigodny Mojżeszu, mamy problem – oznajmił anioł.

 

– Cóż się stało? – pogodnie spytał starzec.

 

– Tu jest pozew od kancelarii prawnej Aryman & Cthulhu GmbH. W imieniu spadkobierców niejakiego Gilgamesza oskarżają pana o plagiat opowieści o potopie!

 

– To jakiś żart? – Starzec wybałuszył oczy ze zdumienia.

 

Cherubin smętnie pokręcił głową.

 

– Niestety nie. Na mocy nowego miedzyświatowego porozumienia o ochronie praw autorskich, zwanego ACTA, taki pozew jest możliwy.

 

– ACTA? Pierwsze słyszę. I Niebo też to podpisało?

 

– No tak… – bąknął pod nosem zakłopotany anioł. – Bo wszyscy podpisywali…

 

– Ale to przecież bez sensu – drążył Mojżesz. – Natchniony przez Najwyższego, spisywałem tylko dzieje mojego przodka.

 

– To nie ma znaczenia – Anioł nerwowo zamachał skrzydłami. – Liczy się, że ktoś inny już coś wcześniej naskrobał o potopie i ma na to papirusy.

 

Starzec podrapał się w mlecznobiałą czuprynę.

 

– To chyba potrzebujemy jakiegoś prawnika. Tym bardziej, że ten pozew to zapewne pierwszy kamyczek wielkiej lawiny.

 

– Niewątpliwie – odparł z przekąsem cherubin. – Obiło mi się o uszy, że spadkobiercy Hammurabiego…

 

– Tylko kto się u nas dobrze zna na prawie? – zaczął głośno myśleć Mojżesz. – Może Tomasz z Akwinu?

 

– On jest od prawa naturalnego – mruknął anioł. – Nam trzeba kogoś biegłego w tych wszystkich paragrafach, kruczkach i sofizmatach.

 

– Czyli takiego prawdziwego sprytnego prawnika?

 

– Dokładnie.

 

– To bieda! Wszyscy są w piekle.

 

Przez chwilę na rajskiej łące panowało pełnie zakłopotania milczenie.

 

– No to mamy dwa wyjścia – westchnął Mojżesz. – Albo zrobimy abolicję i ściągniemy tu z piekła armię prawników, albo Najwyższy obróci czasoprzestrzeń i sprawi, że tego ACTA tak jakby nigdy nie było…

 

Nagle otoczył ich słup białego światła.

 

– O nie, żadnych prawników! – dobiegł z góry potężny głos. – To już chyba obrócę tę czasoprzestrzeń…

 

Koniec

Komentarze

Doskonałe! :D

...Aryman & Cthulhu GmbH ... :D

No i puenta... miodzio. Gratuluję, świetna satyra.

Sympatyczne i na czasie.

Zauważyłam dwie rzeczy:
"To nie ma znaczenie - anioł nerwowo zamachał skrzydłami." - > Nie ma znaczenia.

"- No to mamy dwa wyjścia -westchnął Mojżesz." - > Brakująca spacja.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Ha, temat, jak widzę, wciąż na topie. Miła i lekka satyra. Ode mnie zdecydowany plus

Podobało mi się, świetnie oddaje wydarzenia ostatnich dni.

Fajne :)
Tylko ten Tomasz... tak jakby z XIII wieku :P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Krótkie, lekkie, dobre, bo z przymrużeniem oka.
Dziko, czy ja przypadkiem już Ciebie nie komplementowałem wcześniej?

Bardzo dobre. A może Mojżesz mógłby odlożyć coś konkretniejszego, na przyklad grabki, niż bezkształtne "narzędzie ogrodnicze"?

Znakomite i na czasie.
Pozdrawiam
Krustis 

"Bo wszyscy podpisywali..." - :D
Niezłe,
pozdrawiam

Bardzo mi się podobało.

Super! I stosunek do prawników bardzo mi bliski :)

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Genialne

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Dobre :P

Hmmm... Chyba mamy cokolwiek skopany skrypt. Chyba że ktoś potrafi mi wyjaśnić, jakim cudem średnia z sześciu ocen wynosi 5.2?

Dobry tekst, pomijając wzmiankę o prawnikach... A na serio, pomimo kilku literówek, całkiem znośnie. Co prawda żarty raczej oklepane, w szczególności wątek z prawnikami w piekle (w Chinach jest nawet cykl żartów o prawnikach, coś a la blondynka i baba u lekarza), czy problemów przedwiecznego ze sprawami doczesnymi. Dla mnie to zbyt dosłowne i wyszargane już mieszanie sacrum z profanum. 
Językowo, pomijając jedną literówkę, bardzo sprawnie.

Nie zmienia to faktu, że od kilku dni albo jestem zmuszony mówić, albo słuchać na temat ACTA. Pisać odmówiłem. Nie jestem psychologiem, ani psychiatrą, aby leczyć ludzi z paniki (bo z tego też można leczyć), a nie czuję się powołany do niesienia kaganka oświaty.
Tak na marginesie, zastanawia mnie jedna kwestia, że tak sobie pozwolę popłynąć pod Twoim opowiadaniem, wbre sobie i wbrew dobrym obyczajom. Rząd podwyższył podatki, przeszło to bez protestów mocnych. Rząd wprowadził akcyzę na węgiel, przez co w niebotyczny sposób podrożeją jego ceny, a wszyscy siedzą cicho. Planowana jest reforma szkolnictwa, która wymiecie 1/4 nauczycieli przedmiotów ścisłych, jednocześnie przeładuje jeszcze materiał, też nikt nie protestuje. A wystarczy jedna umowa, która na gruncie polskiego prawa albo nic, albo niewiele zmieni, żeby ludzie po pierwsze zamienili się w prawników, po drugie wpadli w panikę, po trzecie wylegli na ulicę. To, że zabiorą im chleb, są w stanie wytrzymać, ale jak pojawi się mgliste widmo zaboru igrzysk, to robią ze strachu w gacie. 

PS Z prawników w piekle to chętnie w GB żartują. I Atkinsonowi się zdarzyło i Fryowi, i MP. 

Bóg Ci zapłać, dobry człowieku za ten tekst! Podobnie jak po 10 kwietnia 2010 roku dość już miałem (i mam nadal) słuchania o Smoleńsku, tak teraz dość mam słuchania/czytania/oglądania wiadomości o ACTA. Wszyscy są śmiertelnie poważni, poważnie poruszeni, łączą się w Komitety Obrony Narodowego Internetu, sranie w banie. A tu? Lekko, zgrabnie i przyjemnie :) Opowiadanie bardzo na plus, pozwala się odprężyć w natłoku tego całego pospolitego ruszenia :)

Pozdrawiam,

nithiel

ech, Orson, ja też myślę, że po ACTA nic się nie zmieni. Na to mam nadzieję. Tak naprawdę myślę, że po prostu nic się nie zmieni od razu. Za to przez parę lat zmienić się może. Jest to pewien krok wykonany w kierunku krępowania ostatnich wolnych mediów. Nie tłumacz sobie, że ludzie są głupi i robią w gacie. Niech do Ciebie dotrze, że ludzie są niegłupi i się asekurują zanim pięciu Orsonow przyjdzie im pod drzwi w kapelutkach i powie: "Lady Gaga została okradziona, dlatego Państwo Polskie wyegzekwuje dla niej odszkodowanie".
Wiesz Orson, ja się trochę Ciebie boję. Za parę lat, jak już skończysz studia będziesz mógł odegrać się na takich jak ja, krytykantach.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Przecież to środki masowego przekazu kreują rzeczywistość dla zwykłych zjadaczy chleba. Oczywiście kreują pod wyraźne czyjeś dyktando.  Gdyby nie one,  co ludzie wiedzieliby o Smoleńsku albo o ACTA? To nie ludzie o tym trąbią tylko media. Po co?  Już oni dobrze wiedzą po co ;)
PS Orsonie, przyznasz jednak, że na temat ograniczania ilości godzin (pomijając przedmioty ścisłe) języka polskiego na rzecz rozwoju języka angielskiego (już od zerówki) nikt głośno nie chlapie w mediach. Władza burzy się na wieści językowe z Litwy, zgrabnie wycinając język polski w naszych szkołach na korzyść wspomnianego wyżej angielskiego. Nie zdziwię się jeśli niebawem matura w Polsce będzie zdawana po angielsku. Do czego zmierzam? Ano do tego, że zwykli ludzie będą zawsze mówić o tym, o czym zdecydują się nas poinformować Ci ... "lepsi i mądrzejsi". Ekhm i kasiaści - rzecz jasna :D.


Dziko Przepraszam za spam. :)

Zauważyłam dwa błędy:
'- To jakiś żart? - Starzec wybałuszył oczy ze zdumienia.'
'- To nie ma znaczenia. - Anioł nerwowo zamachał skrzydłami.'
A tekst bardzo sympatyczny, fragment 'To bieda! Wszyscy są w piekle' najlepszy :)

Poprawiłem literówki i nieco przeedytowałem pierwsze zdanie.

Dzięki za miłe słowa i przepraszam za błędy - szorta wrzucałem od razu po napisaniu, czego normalnie nigdy nie robię, ale temat "był gorący" :)

Generalnie, jakoś dobrze mi się pisze fantastkę-publicystykę w klimatach zaświatowych, bo moje poprzednie AA+ też miło przyjęliście. Zatem do czasu do czasu coś w tym stylu będę wrzucał :)

GENIALNE.

Dawaj to na fbooka i podejślij link. Lubię to!

Miłe i łatwe w odbiorze - w sam raz przed snem ;)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

crev, ja nie mak konta na fbooku

więc nie istnieję ;-)

Podobało się - fajowe :)

Za to przez parę lat zmienić się może. Jest to pewien krok wykonany w kierunku krępowania ostatnich wolnych mediów.
Jestem daleki od teorii spiskowych, ale dochodzę do wniosku, że rządowi w to i graj. To znaczy, że toczymy wojnę o ACTA, która nic nie zmienia, a on wprowadził... akcyzę na węgiel, a protest z lekarzami i aptekarzami w tle zniknął. W Polsce czego nie ma w TV i Internecie, to nie istnieje.
 Nie tłumacz sobie, że ludzie są głupi i robią w gacie. Niech do Ciebie dotrze, że ludzie są niegłupi i się asekurują zanim pięciu Orsonow przyjdzie im pod drzwi w kapelutkach i powie: "Lady Gaga została okradziona, dlatego Państwo Polskie wyegzekwuje dla niej odszkodowanie".
Nie uważam, że ludzie są ,,głupi". To zbyt mocne słowo. Uważam, że cała sytuacja pokazła, jak łatwo manipulować ludźmi, jak bardzo potrzebują superbohaterów i czym jest ,,fikcja powszechnej znajomości prawa", która świetnie brzmi, jak się pisze branżowe publikacje, a jest czymś bardzo szkodliwym, a nie ,,niewinną konstrukcją". W przeciągu tych kilku dni zdarzyło mi się rozmawiać z wieloma ludźmi, nawet nie tylko ze znajomymi, ale i protestującymi. NIKT nie był mi w stanie wskazać niczego konkretnego. Okazywało się, że ludzie powtarzają to, co zasłyszeli w necie, albo obawiają się instytucji, które... już istnieją. 
Wiesz Orson, ja się trochę Ciebie boję. Za parę lat, jak już skończysz studia będziesz mógł odegrać się na takich jak ja, krytykantach. 
No tak. Bo stoję po ciemnej stronie mocy, to muszę być tym złym, który się odgrywa... Rinos, chłopcze malowany, jestem liberałem, w przeciwieństwie do tych ,,obrońców wolności słowa", którzy zwyzywali Hołdysa za to, że powiedział co myśli. Ja się nie odgrywam na ludziach:). 

Witaj!

Bardzo mi się podobało, bo humor fajny i przyjemny. Ja już się przyzwyczaiłem, że ludzie będą mnie wyzywać jak skończę studia (tak, też jestem na Prawie). Nawet lubię kawały o prawnikach. Podać kilka moich ulubionych?
Czym się różni rozjechany jeleń od rozjechanego prawnika? Przed jeleniem są ślady hamowania.
albo
Co to jest: stu prawników powiązanych łańcuchem na dnie morza? Dobry początek! :)

Co do paniki odnośnie ACTA to jest to niczym nieuzasadniona zbiorowa histeria. Jestem w stanie się założyć, że nawet jedna tysięczna biorącej udział w rozróbach hołoty nigdy nie miała w ręku tekstu tej umowy. Co z tego? Można przecież rozpieprzyć samochód albo dwa, poczuć się jak obrońca wolności i bojownik za ideę. Poza tym teraz modne jest "Nie dla ACTA", a bycie modnym jest cool.

Jestem ciekaw, czy ludzie aż tak potrzebują rozrywki na ulicach, czy ktoś tę panikę zainspirował. Też nie lubię teorii spiskowych, ale brzmi to całkiem prawdopodobnie.

Dobry, fajny szort poza tym. Podobał mi się. ;)

Pozdrawiam
Naviedzony

Ten dowcip o stu prawnikach gdzieś słyszałem... chyba w "Filadelfii" z Tomem Hanksem. Ale o jeleniu dobre, nie znałem.

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

:-)
W dowcipie, mówiącym co się dzieje i co kto robi w miarę spadku temperatury powietrza, na koniec pada stwierdzenie: minus sześćdziesiąt stopni --- prawnicy przekładaja ręce do własnych kieszeni.
W zupełnie poważnym artykule w zupełnie poważnym piśmie pada stwierdzenie: Stany Zjednoczone są n anajlepszej drodze do tego, by z państwa prawa stać się państwem prawników.
Ale nie martwcie się na zapas. Teoria mówi, że można zostać prawnikiem i nadal być człowiekiem.
:-)

Orson: Hołdysa to fajnie na demotach podsumowali, że najskuteczniej walczy z piractwem, bo nikt jego kompozycji nie chce sciagnac, nawet za darmo :D
Piractwo jest wylęgarnią wszystkiego co nowatorskie. Jeżeli nie widzisz, że ACTA jest krokiem na drodze do zniewolenia i sparaliżowania niezależnej myśli, to nic nie rozumiesz!

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Piractwo jest przestępstwem przeciwko własności intelektualnej. Co w nim widzisz nowatorskiego? To, że można sobie ściągnąć film, zamiast zapłacić ludziom, którzy ciężko pracowali nad jego stworzeniem uważasz za nowatorstwo? Jak myślisz... dlaczego muzyka jest taka droga? Wytwórnie biorą poprawkę na to, że 85% potencjalnych słuchaczy ściągnie album z internetu zamiast go kupić i winduje ceny, co odbija się na reszcie.
A zresztą... przeklejam fragment wypowiedzi gitarzysty i kompozytora Timo Tolkkiego współzałożyciela zespołu Stratovarius, lidera Revolution Renaissance i Symfonii, który niedawno ogłosił swoje zejście ze sceny.

The signs have been there already about 10 years and of course this was expected. People don't buy records anymore.
Before you rush to say: "but I do", let me tell you that I have a better vantage point to the whole music business globally to say this. There are reasons for me to act the way I do. This is not even about the quality of music in the vein of if I make bad records and people don't want to buy them. It really is true that the records sales are down and are going down and more and more changes will happen and they will not be for the better. The remaining record companies are extremely careful what kind of bands and music they will sign and if they sign, they will control the music and the style very aggressively.This will result to a controlled and boring system musically and ultimately could even kill the music as a physical or digital format.


W latach 90tych Polska była postrzegana jako kraj, w którym piractwo jest na porządku dziennym, dlatego duże zespoły omijały nasz kraj, zachaczając o Czechy i Niemcy. W tych krajach powstały duże festiwale muzyczne, które zyskały z czasem rangę kultowych. U nas kulturalny nieurodzaj dopiero się kończy.

Rozumiesz teraz Rinosie, dlaczego piractwo to klęska dla kultury? Odbija się na wielu sferach, o których nawet byś nie pomyślał. Przyłączyłeś się do zbiorowej histerii i powtarzasz utarte slogany.

Z mojej strony: Tak dla ACTA, nie dla buractwa rządzących, którzy nie potrafili zorganizować konsultacji społecznych i podpisują dokument, o którym sami mało wiedzą na łapu-capu.

Pozdrawiam
Naviedzony

A widzisz Naviedzony, ja kiedyś byłem autorem i wydawcą oprogramowania rozrywkowego, czyli gier komputerowych. I zawsze powtarzałem, że jeżeli kogoś nie stać, żeby zapłacić te 5zł to niech sobie moją grę spiraci. To samo mówi Notch, autor super-popularnego Minecrafta.
Jeżeli chodzi o muzykę, to w latch 90' byłem szczęśliwy, że mogę kupić kasetę z muzyką KAŻDEGO zespołu. Koncerty nigdy mnie nie interesowały. I tak przyjedzie ich kilka, a sluchanie muzyki w scisku mi nie pasuje.
Piractwo jest złe? Spójrz na średniowiecznych mnichów! Kopiowali i tyle.
Kopiowanie, udostępnianie itp po prostu szerzy kulturę. Nie każdego stać na książki, kino i teatr. Internet daje niedrogą alternatywę (absolutnie nie darmową). Problem polega na tym, że dla zamożnego kutasa zasiadającego w Komisji Europejskiej to żadna różnica. A to te chuje decydują!

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Orson: Hołdysa to fajnie na demotach podsumowali, że najskuteczniej walczy z piractwem, bo nikt jego kompozycji nie chce sciagnac, nawet za darmo :D
Piractwo jest wylęgarnią wszystkiego co nowatorskie. Jeżeli nie widzisz, że ACTA jest krokiem na drodze do zniewolenia i sparaliżowania niezależnej myśli, to nic nie rozumiesz! 

Dobrze rinosie, najlepsze są konkrety. Zamiast rzucać frazesami wskaż mi konkretne artykuły w ACTA, które po pierwsze są jakimś novum, po drugie stoją na drodze do zniewolenia i sparaliżowania niezależnej myśli. Nie lubię pieprzyć trzy po trzy. Konrety, chłopie, konrety. Tylko proszę, nie zasłaniaj się tym, że Ci się nie chce itp. To już lepiej zamilcz, niż masz gadać głupoty. 
Bardzo nie lubię, kiedy ktoś wzbija się na wysoki poziom abstrakcji w rozmowie, szachując tak ważnymi i pojemnymi wartościami jak wolności, czy równość, jednocześnie próbuje maskować swoją niewiedzę. Pochwal się rinos, konkretnymi przepisami, może normą wręcz, która wzbudziła Twój niepokój. Specjalnie dla Ciebie wdam się w dyskusję i pogadam z Tobą merytorycznie na ten temat. Czekam więc, Rinosie, obrońco wolności, który wszystko rozumie. 
 

konrety- miałem na myśli KONKRETY;).

Konkret jest jeden: pojawia się nowa ustawa w duchu antypirackim. NOWA! rejestrujesz? Ktoś grzebie przy PRAWIE? Nie nauczyli Cię tam na uczelni jeszcze, że nie tylko litera ale i duch jest ważny? Różnica między duchem a literą nie dość konkretna?

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Litera to dosłowne rozumienie prawa
Duch to zaś rozumienie o co w prawie chodzi

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Rinos, co to pieprzysz, człopcze? Po pierwsze, nie pojawiła się jeszcze żadna NOWA ustawa. Po drugie, jeśli się pojawi, to nie będzie to ustawa, a regulacja ustawowa. Po trzecie, ius pojawia się za lex, zatem pytam się Ciebie po raz kolejny:
wskaż mi konkretne przepisy, albo normę, która w ACTA wzbudziła Twój niepokój. Rozmawiajmy o twardym materiale. 
Słucham, a raczej czytam.  

Konkret jest jeden: pojawia się nowa ustawa w duchu antypirackim. NOWA! rejestrujesz? Ktoś grzebie przy PRAWIE? Nie nauczyli Cię tam na uczelni jeszcze, że nie tylko litera ale i duch jest ważny? Różnica między duchem a literą nie dość konkretna?
Co Ty pierdzielisz? Przecież to co napisałeś nie ma najmniejszego sensu. Każdego dnia ktoś grzebie przy prawie. Każda nowa ustawa jest nowa.

Piractwo jest złe? Spójrz na średniowiecznych mnichów! Kopiowali i tyle.

W tym momencie poziom dyskusji spadł poniżej tolerowanego przeze mnie poziomu. I'm out of thread.

Orson - powodzenia w przekonywaniu Rinosa. To jest z góry skazane na klęskę. Mówisz jako osoba, która się zna do osoby, która się nie zna i dlatego nie jest w stanie docenić Twoich merytorycznych argumentów.

Hahahaha :D

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Przy prawie autorskim nikt dawno nie grzebał. Merytoryczne argumenty w oparciu o literę prawa? Hmmm. Jako starszego faceta życie nauczyło mnie, że prawo, szczególnie w Polsce opiera się jednak na duchu. Prawo jest uznaniowe, nie zaś precedensowe. Krótko mówiąc będzie tak, jak uzna sędzia. Jeżeli umowa handlowa nałoży sędziemu dość do głowy, to już on znajdzie sposób, by zinterpretować przepisy.
Tak to wygląda, moi kochani, niedoszli prawnicy. Wasze zapatrzenie w dosłowną interpretację ACTA jest naiwne.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

primo - spamujecie. secundo - patrz "primo". Temat dobry na hyde park.

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Ale się rozgadaliście...

Ja tylko napiszę, że też się uśmiechnęłam :) 

www.portal.herbatkauheleny.pl

Moim pieprzonym obywatelskim obowiązkiem jest nakręcać sprężynę przeciwko ACTA. I choćby przyszło tysiąc prawników, a każdy zgwałcił tysiąc żarników... (niech się poparzą przy tych żarnikach)!

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

<Bierze głęboki oddech, wstrzymuje kolejny napad śmiechu>
Wasze zapatrzenie w dosłowną interpretację ACTA jest naiwne.
Nie ma czegoś takiego jak dosłowna interpretacja. A to co wyżej to jest po prostu interpretacja Orsona, przy wdzięcznym chórze Naviedzonego.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Sympatyczne opowiadanie, zwłaszcza dowcip o prawnikach :P Ale dyskusja pod opowiadaniem, jak to często bywa - znacznie ciekawsza.
Co do samego piracenia, to rinos zdajesz się nie zauważać problemu, wrzucając wszystko do jednego worka. Bo piractwo to jednak różne sytuacje:
1) Rinos publikuje opowiadanie w formie e-booka do pobrania za 2zł, Dreammy ściąga opowiadanie z chomikuj.pl, czyta je i zapomina. Rinos nawet nie wie, że ktoś go ściągnął.
2) Rinos publikuje opowiadanie w formie e-booka do pobrania za 2zł, Dreammy ściąga opowiadanie z chomikuj.pl i zamieszcza na swojej stronie internetowej www.super-opka.pl, za darmo, przy okazji zgarnia super kasę z reklam, bo wszyscy chcą się reklamować przy rinosie ;) Opowiadanie z chomikuj.pl ściąga 3000 osób, ze strony super-opka.pl 30 000 osób, ze strony rinosa - 1 osoba (sam rinos, żeby sprawdzić, czy wszystko działa).

Kiedy nie czerpiemy z tego żadnych zysków, sprawa jest dyskusyjna, ktoś jednak na tym traci (Rinos nie dostanie 2zł). Natomiast kiedy w grę wchodzi kasa, to już robi się większy smród. Bo niby wszystko jest za darmo, ale... i w tym "ale" mieści się całkiem sporo milionów ;)

Rinos, przykro mi, ale błaźnisz się. Potwornie. Po pierwsze, nie jesteś w stanie wyrazić, co masz na myśli, bo piszesz o czymś, o czym nie masz większego pojęcia. Dlatego pieprzysz. Po drugie, poprosiłem Cię o konkrety- jeśli nie jesteś w stanie ich wskazać, zasłaniając się enigmatycznym duchem prawa (cokolwiek to w Twoim rozumieniu znaczy), to jest to kolejny dowód na to, że pieprzysz. Po trzecie, mylisz pojęcia, co też wynika z Twojej niewiedzy, mylisz też fakty, chociażby kiedy wskazałeś, że pojawiła się jakaś ustawa, która się nie pojawiła, bo dokonano narazie podpisania, czy, że ,,dawno nie grzebano przy prawie autorskim"- chociażby pod koniec 2010 roku ,,grzebano" w związku z wyrokiem TK. 
RINOS:  Merytoryczne argumenty w oparciu o literę prawa? Hmmm. Jako starszego faceta życie nauczyło mnie, że prawo, szczególnie w Polsce opiera się jednak na duchu.
Pozwól, że tego nie będę komentował. Niech każdy, kto to przeczyta wyrobi sobie zdanie na temat poziomu Twojej ignoracji i niewiedzy. 
 RINOS: Prawo jest uznaniowe, nie zaś precedensowe.
Tak, geniuszu- może dlatego, że w Polsce nie obowiązuje stare decisis. Ale nawet mimo to uchwały SN wpisane do księgi zasad wiążą go, mocą zasady prawnej, a jego wyroki obowiązują często na zasadzie precedensu mocą autorytetu. Podobnie z TK. Tak samo jest z całym składem ETS, czyli TS i S, który przy orzekaniu powołuje się na swoje precedensy. W efekcie, precedens występuje w polskim prawie tak w orzecznictwie, doktrynie, jak i w pracy praktyków, którzy często nie mają czasu do dochodzenia do jakiś wniosków i uznają wyrok za swojego rodzaju pewnik. Nie wiem co miałeś na myśli pisząc, że prawo jest uznaniowe i podejrzewam, że Ty sam nie wiesz. 
RINOS: Krótko mówiąc będzie tak, jak uzna sędzia. Jeżeli umowa handlowa nałoży sędziemu dość do głowy, to już on znajdzie sposób, by zinterpretować przepisy.
Tak to wygląda, moi kochani, niedoszli prawnicy. Wasze zapatrzenie w dosłowną interpretację ACTA jest naiwne.
Wiesz, tego też nie będę komentował, to znaczy wyjaśniał- wydaje mi się, że kwestie interpretacji prawniczych poruszane są nawet w liceach na WOS, także ich granice. Praktyka wychodzi poza interpretcje, a ma na celu indeferencje, ale to oczywiście też coś zupełnie innego niż to co stwierdziłeś. Rinosie, bardzo nie lubię, kiedy ktoś wypowiada się na jakiś temat, nie mając o nim zupełnie pojęcia. Ty nie masz. Radzę Ci nie obnosić się publicznie z takimi sądami, bo jeśli trafisz na kogoś zajmującego się prawem, zwyczajnie uzna Ciebie za wieśniaka, albo idiotę. 
Ja nie znam się na szydełkowaniu, ochronie środowiska, czy projektowaniu gier komputerowych, więc nie wypowiadam się na ten temat, chyba, że prosząc mądrzejszych od siebie o informacje. Tego i też Tobie życzę, tymczasem przestań zgrywać mędrca doświadczonego przez los, bo już po raz któryś wychodzisz na buraka. I to takiego cukrowego. 

Dyskusja pod tekstem na tematy związane z tekstem, innymi komentarzami itp, nie jest spamem. Jeśli tekst wywołuje dyskusje, to świadczy dobrze o nim.  

PS Aby móc powoływać się na ducha prawa, rozmawiać o ius, czy aequitas z nim związanym, należy po pierwsze znać prawo pozytywne (nie tylko materialne, ale i procedury, w których to właśnie ujawnia się często specyfika), po drugie znać w ogóle mechanikę danego systemu prawa, po trzecie jego historię i ewolucję, po czwarte mechanikę danej kultury prawnej i wszystko to, co na nią wpłynęło- obyczajowość, zasady, wartości, tradycje, po piąte praktykę.  
Sam odpowiedz sobie na pytanie, czy masz taką wiedzę.  

Tak, tyle że to nie tekst wywołał tę dyskusję, tylko temat ACTA, na którym to temacie tekst został oparty.

Dyskusja na temat tekstu - moim zdaniem - powinna skupiać się na odczuciach czytelników, aspektach technicznych, sugestiach co można w nim poprawić lub ulepszyć.

W przypadku potyczki rinos kontra 6Orson6 odnoszę wrażenie, że jest to typowy przykład polskiego konfliktu "moja racja jest mojsza, niż twoja". Gdy niepowstrzymana siła trafia na nieruszalny obiekt - rodzą się demony. I oto mamy tego przykład.

Dlatego upieram się przy swoim - cała ta dyskusja powinna być w Hyde Parku. Ja, jako autor, nie chciałbym tego czytać pod swoim tekstem. Może dziko chce, ale JA wyrażam SWOJE zdanie - z którym oczywiście można lub nie można się zgadzać.
Zdrowia, szczęścia, pomyślności :)


Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

TuraelX, ale musisz wziąć pod uwagę, że Ty, jako Autor, niewiele już możesz. Zamieszczając swój tekst godzisz się na dyskusje, na konstruktywne komentarze, na polemiki o komentarzach i tematach związanych z tekstem, ale też na głupkowate uwagi, komentarze w stylu ,,pomysł mi się podobał, ale reszta jakoś nie" itp. 
Co do Twojej definicji tego, co tutaj zaszło, to cóż- na tym właśnie polega dyskusja między innymi, w sytuacji, kiedy strony mają odmienne zdanie. Na argumentach, kontrargumentach, słuchaniu się na wzajem i w efekcie zmianie zdania, obstaniu przy swoim. Jeśli spojrzałeś na tę rozmowę i doszedłeś do wniosku, że nie starałem się wysłuchać Rinosa, nie odnosiłem się do jego zdań i nie starałem się odnosić do tego co pisał, to znaczy, że mylisz dyskusję z pogawędką, albo pogawędkę. Przy okazji, to nie była rozmowa na temat kto ma rację, tylko jak jest. To o czym rozmawiamy, to znaczy system prawa w takim zakresie, w jakim został poruszony, albo jest, albo nie jest. Albo człowiek wie o czym mówi, albo popełnia błędy. Dążyłem do rozmowy na temat konkretów, gdzie można uprawiać dywagacje, jeśli ma się wiedzę w tym zakresie, no ale...:)
Tak na marginesie, zawsze mam wątpliwość, przy pisaniu słowa ,,pogawędką". Nie wiem czemu...:(. I zupełnie nie wiem, czemu tak się rozpisuję. W ogóle ostatnio dostałem jakiegoś speed'a i chodzę, mówię, piszę, pływam ze zdwojoną prędkością! 

 

Poddaję się. Jesteś silniejszy Orson. Samą długością wypowiedzi mnie pokonałeś.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Jeśli o piractwie mowa to czytałem ostatnio interesującą książkę na ten temat. Konkluzja? Bez piractwa nie byłoby postępu w mediach. Na wszystkim 80 procent, a może więcej zarabiają pośrednicy i oni moim zdaniem siedzą za ACTA. Myślę, że dla nas nic się nie zmieni. Wojna jest gdzie indziej. Ale zacytuję wątek z historii Holywood.
Na początku XX wieku zaistniały dwie przyczyny, dla których do południowej Kalifornii przenieśli się niektórzy amerykańscy filmowcy. Pierwsza to znakomite warunki pogodowe do kręcenia filmów i dużo słońca. Druga to ucieczka przed agentami Motion Picture Patents Company Thomasa Alvy Edisona, który zarejestrował patenty na kilka kluczowych wynalazków umożliwiających kręcenie i projekcję filmów, oraz kontrolował wszystkie kina na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Kalifornia była wystarczająco daleko, aby utrudnić ściganie "pirackich" wytwórni filmowych przez agentów Edisona. Ponadto "piraci" zorganizowali tu system "wczesnego ostrzegania", który umożliwiał im szybkie zwijanie nielegalnej produkcji gdy tylko jakiś agent Edisona pojawiał się na horyzoncie.
Fajne? Jankesi zawsze byli tam gdzie są jakieś pieniądze.Gonią piratów bą sami są największymi w historii świata. Nawet jeśli chodzi o rzecz tak przyziemną, podziemną jak olej i jego ceny.

Dziko
Fajny tekst.Pozdr.

I tak oto napisany na kolanie szorcik wylądował w "najczęściej komentowanych" :)

Dyskusja jest ciekawa, bo temat ACTA bardzo ciekawy, a jeszcze ciekawszy jest ogólny problem czegoś takiego, jak "ochrona własności intelektualnej". Jak ktoś ma więcej czasu, polecam bardzo interesujący artykuł:
http://mises.pl/pliki/upload/kinsella-przeciwIP.pdf

Hmmm, a propos Kinsella, bardzo popularne jest ostatnio myśłenie w kategoriach anarchistycznych, w szczególności rozwijające myśl Proudhooda (chyba tak się pisało jego nazwisko), że ,,własność to kradzież". Powstało nawet ugrupowanie we Włoszech, które właśnie głosi hasło ,,własność w Internecie to kradzież". 

Każdy ma jakieś poglądy.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Pierre Proudhon - twórca anarchizmu. Ale zmiany miały  następować poprzez reformy... 

O właśnie, Proudhon. Dzięki Roger Czerwone Oczko:). W zasadzie, cała ta opowieść o ACTA rozbija się o jeden z moich ulubionych tematów teoretycznych tzn ,,fikcję powszechnej znajomości prawa". Takie sytuacje jak ta, pokazują luki w polskim szkolnictwie- nie tylko w zakresie PODSTAWOWYCH informacji z zakresu prawa, ale i umiejętności wyszukiwania i zastosowania wiadomości. Polskie szkoły tego nie uczą. Uczą odtwarzać podłożoną pod nos wiedzę, a nie kreować i szukać. 

Co to są podstawowe wiadomości z zakresu prawa? Bo wg mnie nie istnieje coś takiego. Bez znajomości konkretnych przepisów ani rusz. Jak się zaczyna do prawa podchodzić na chłopski rozum, to tylko mnoży się pytania. Acha, luki w polskim szkolnictwie mnie nie dotyczą, bo chodziłem do szkoły w czasach kiedy jeszcze uczono samodzielnego myślenia, nie zaś wykuwania na blachę. Dlatego studia prawnicze odstraszały: zbyt wiele tam było bezmyślnego uczenia się na pamięć.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

6Orson6, czy Ty w ogólne zajrzałeś do tekstu Kinsella? Jego sprzeciw przeciw własności intelektualnej nie ma nic wspólnego z anarchizmem, a wypływa jedynie z zastosowania w określonym kontekście fundamentalnego dla teorii ekonomii pojęcia tzw. dobra rzadkiego. Można być fanatycznym zwolennikiem praw własności w jednym obszarze i jednocześnie przeciwnikiem w innym (per analogiam: stosunek do kary śmierci i do aborcji). To tylko pewna silna grupa intreresów usiłuje nam wmówić, że albo uznajesz jeden jedynie słuszny system praw własności, albo jesteś piratem, złodziejem i oszołomem.

Orson, bo znowu wychodzisz na przemądrzałego PSEUDOinteligenta i buca :)
Nie podoba mnie się to, panie przyszły prawnik.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A z powyższego posta dziko wynika, jakoby Ty nie umiesz czytać ze zrozumieniem.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

W polskim szkolnictwie, 6Orsin6? Może i tak ... Tylko, że przykład dają rządzący.
 Najpierw ambasador rządu RP podpisuje układ handlowy ACTA, po czym przedstawiciele rządu -- łącznie z premierem -- długo i namiętnie oficjalnie bajają, że temu ukladowi przyjrzymy się w procesie ratyfikacji, a jakby coś było nie tak ...-- i to puszczają oko, że nie ratyfikują tegoż ukladu. Przedstawiciele rządu, który ma zaplecze prawne, ekspertów i ktory chyba wie, co robi ... nie wiedział, co podpisuje?  Co my tu bajamy o szkolnictwie, kiedy najpierw rząd podpisuje bez wahania układ ACTA, a potem wycofuje się z tego rakiem? A prawda w tej prawie jest prosta -- rząd przestraszyl sie demomstracji ulicznych i spadku w sondażach, i tyle. PPiękna przesłanka prawna, bez dwóch zdań. No to jak? Żadne wkładanie uczniom do głow znajmości prawa nie pomoże, jeżeli najpierw władza wykonawcza powiada "a", a potem mówi "be". To są dwie rózne litery. 
Pozdro. 

dziko, napisałem o anarchizmie w kontekście Kinsella, mając na myśli różne spostrzeżenia dotyczące prawa własności intelektualnej i własności intelektualnej jako takiej:). 
rinos, podstawowe zagadnienia to informacje o systemie, o tym z czego się składa, jak jest zbudowany, jakie sądy rozpatrują jakie sprawy, gdzie zgłosić się o pomoc, jak w bardzo ogólnym zarysie wyglądają tzw ,,sytuacje prawne życia powszedniego". 
beryl, powtórzę, że do posta dziko odniosłem się bardzo luźno, mając na myśli różne spostrzeżenia na temat prawa własności bardziej, lub mniej radykalne. Co do buca i pseudointeligenta- to Twoja ocena. I masz do niej prawo. Nie wchodzę z Tobą w dyskusje, zawsze tak jest, że stawiasz tezę, najczęściej nie zgadzając się ze mną, ja argumentuję, ty się obrażasz i tyle. Odnoszę za każdym razem wrażenie, że czegoś mi zazdrościsz, chociażby podkreślając kierunek, który studiuję, tak, jakby był on niewiadomo czym. Zrób coś ze swoim życiem, może przestaniesz być taki zgryźliwy.
Roger Czerwone Oczko, uważam, że jedno z drugim idzie w parze. To znaczy i że szkolnictwo jest do dupy, i że faktycznie rząd zachował się dziwacznie. A jeszcze dziwaczniej opozycja, która do niedawna ACTA popierała. Mam taką drobną teorię spiskową, że może chłopaki zrobili to specjalnie- Internauci wydają się mniej groźnymi przeciwnikami niż aptekarze, lekarze i pacjenci. A o nich się zapomniało, nagle. 

A tymczasem znikam na basen. Pa! 

6Orson6, o czym ty znowu bajesz? A co ma opozycja do całej sprawy, jeżeli rząd ma większość parlamentarną i swobodę działania? To rżąd ponosi skutki swoich dzialąń, a nie opozycja. Proste jak konstrukcja cepa.  A tak przy okazji - europslowie SLD byli jedynymi, którzy głosowali przeciwko ACTA.  Więc nie cała opozycja była za. Rząd RP zachował sie dziwacznie? Rząd RP zachowal się  nieodpowiedziałnie, a to poważny zarzut.  Rząd RP miał rok czasu na podpisanie ukladu ACTA, mial rok czasu na poinformowanie opinii publicznej o postanowieniach ACTA i ewentualnych skutkach, miał rok  na przeprowadzenie szerokiej dyskusji. I co -- zlekcewazył wszystko i wszystkich i podpisal układ bez wahania. A teraz próbuje się z tego wymigać, bo widzi, że traci poparcie. Kompletnie nieodpowiedzialnie. Podobnie zresztą było z ustawą refundacyjną - ten sam schemat. Rząd miał ponad pól roku czasu na przedyskutowanie  listy leków reduncowanych, a teraz minister zdrowia robi to na kolanie i co dwa miesiące ma ją uzupelniać. No i rżąd natychmiast wycofal się z częsci postanowień obowiązującej ustawy! Obowiązującego prawa! Curiosum! Nauczanie zasad prawnych nic nie da, jeżeli egzekutywa ( czyli rząd) będzie postępowala w taki oto sposób -- najpierw podpisujemy akt prawny i stwierdzamy, że jest jedynie słuszny, a za parę dni oświadczamy, że się  na tym ukladen zastanowimy i może go nie ratyfikujemy..... Albo zmienimy -- stosownie do natężenia protestów.  Najpierw wnosimy projekt aktu prawnego, uchwalamy ustawę refundacyjną, po czym po protestach radośnie oświadcamy, że jednak części zapisów tej ustawy stosować nie będziemy... To jest postępoanie dziwaczne? To jest postępowanie nieodpowiedzialne, a w przypadku ustawy refundacyjnej - bezprawne...  I co tu opowiadać o wdrażaniu zasad prawa w trakcie nauki szkolnej? Śmieszne nieco. 

Ja się obrażam Orson? Nic takiego. podasz jakiś przykład? W którym postawiłem tezę, Ty argumentowałeś, a ja się obraziłem?
Nie jestem też o nic zazdrosny, bo studiuję ten sam kierunek i to na lepszej uczelni (:D).

Nie lubię po prostu jak ktoś zgrywa mądrale, a Ty robisz to dosłownie na każdym kroku. Dlatego lepiej Ty zrób coś ze swoim życiem, mi się moje podoba - przynajmnie nie muszę się podbudowywać wywyższając  na forach, tak jak Ty, mój drogi Orsoniku.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

*
:)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Roger przedstawił dobry punkt widzenia, prawdziwy.
A tutaj ciekawostka... ACTA niezgodna z prawem?

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Berylu, przejrzyj sobie chociażby tę rozmowę. Pisząc ,,obrażasz", miałem na myśli i siebie i drugą stronę, czyli mnie. Widzisz, różnimy się tym, że najprawdopodobniej ja umiem przekazać swoją wiedzę, uargumentować (słusznie, lub nie), swoje zdanie, a Ty nie. I być może to właśnie Ciebie irytuje- nie wiem. W każdym razie już nie raz Tobie mówiłem, że jeśli nie chcesz, nie musisz ze mną rozmawiać. Ciągle to robisz i to tylko po to, aby być złośliwym. Najwidoczniej nie masz z kim pogadać na żywo. Biedactwo:(. Co do uczelni nie będę się wdawał w jałowy, trwający od stu lat spór. Co do dowartościowywania się i rozmów na forum, widzisz, ja podchodzę do wielu rzeczy poważnie. To znaczy, że niezależnie od tego gdzie się wypowiadam, szanuję rozmówcę i nie traktuję go z przymróżeniem oka. Tego wymaga uczciwość. Ciebie stać głównie na idiotyczne komentarze, próbując znaleźć zaczepkę. Współczuję Twoim znajomym, jeśli jakiś masz, oczywiście.
Rogerze Czerwone Oczko, pisząc o opozycji, pisałem o PiS, czy PJN, czy SP (Ci od Ziobry), którzy głosowali za ACTA i w komisji zajmującej się tym aktem również wypowiadali się pozytywnie, a teraz strugają głupa. Rząd rządem, a opozycja opozycją. O ile rząd ponosi odpowiedzialność za chaotyczne zachowanie podobne do dziecka we mgle, o tyle opozycja zwyczajnie się błaźni, odwracając kota ogonem. Zmierzam tylko do tego, że o ile w przypadku ACTA, które nawet jeśli wejdzie to i tak niewiele zmieni, strata jest niewielka, o tyle w przypadku z refundacją w tle, emerytur, akcyzy na węgiel, czy reformy szkolnictwa sprawa jest znacznie bardziej poważna. I masz rację, co do schematu. W tych wszystkich przypadkach (pomijając te, które dopiero ujrzą światło dzienne), wygląda on tak: władza coś robi- władza coś uchwala- długo jest cisza- informują o tym media za kwadrans afera - jest afera - rząd się tłumaczy i zwala na kogoś winę - sprawa ucicha pod naporem nowej sprawy. Zresztą, w Polsce na palcach jednej ręki (no, może przesadzam, ale jest ich mało) można policzyć uzasadnienia do ustawy, poprzedzone badaniami społecznymi i dialogiem społecznym. Też zgodzę się z tym, że dialog publiczny w Polsce nie istnieje. Nie tylko politycy między sobą prowadzą kulturę konfrontacji, ale prowadzą ją w stosunku do ludzi. Sami Polacy nie umieją ze sobą rozmawiać- niech przykładem będzie ta rozmowa. Bardzo szybko uciekamy w generalizację, stronimy od faktów (których wiele osób nie zna) itp. 
Reforma edukacji, poprzez wprowadzenie podstaw prawa, jest niezbędna. Po pierwsze dlatego, że ludzie nie znają swoich praw. Nie potrafią ich dochodzić, nawet nie wiedzą, że np: należy im się odszkodowanie od Skarbu Państwa, albo, że urzędnika obowiązują terminy, za które odpowiada głową. Jeśli o tym nie wiedzą, są bezbroni, a wiedzę o prawie czerpią z TV (czyli najczęściej common law), z ogólnie przyjętych zasad, z tego co zasłyszeli i z tego co im się wydaje. Społeczeństwo, które nie zna swoich praw, jest społeczeństwem nieświadomym, a nieświadomymi (wracając do dyskusji o rządzie), najprościej się manipuluje. 
Niepotrzebnie zbliżamy się do konfrontacji;). Może i ja wypowiadam się zbyt autorytatywnie, ale wychodzę z założenia, że nie muszę poprzedzać każdego zdania ,,uważam, że", albo ,,w mojej opinii". Pomijam obietkywne kwestia, co do których nie ma dyskusji i albo się o nich wie, albo nie. 
 

Och Orson, myślisz, że takie prztyczki o braku znajomych robią na mnie jakieś wrażenie? Jeśli chcesz się odegrać, to proszę Cię, postaraj się bardziej. Słyszałem gdzieś wszak tezę, że zawsze najchętniej po takie metody obronne sięgają ci, którzy sami przejawiają takie problemy :)
Co do tego, czy umiem argumentować, czy nie: otóż umiem. Bywały tu na portalu różne dyskusje, możesz sobie przejrzeć. Widzisz, problem polega na tym, że mówisz o szacunku do rozmówcy, a w "konfrontacji" z rinosem, co chwila pytałeś retorycznie "co Ty pierdzielisz; błaźnisz się": to ma być ten szacunek?
No, ale to nie moja sprawa, uwaga na boku.

Widzisz, mój drogi, źle rozumiesz moje zamiary. Nie chodzi mi o to, by Cię obrażać. Rzecz w tym, że czytałem sobie waszą dyskusję (była ona bardzo zabawna), nie chcąc samemu się mieszać, z braku czasu. Jednak, sposób w jaki przedstawiasz pewne sprawy sprowokował mnie tylko do prostego stwierdzenia, iż piszesz jak prosty buc, pseudointeligent, tzn. nie okazując szacunku ludziom, o których się wypowiadasz, jako ogół, do tego wywyższając się wyraźnie, etc. Widzisz, ja po prostu nie lubię takiego zachowania, z natury. I nie ważne czy zgrywać się będzie przyszły prawnik, elektryk czy filozof. Patrząc na to w szerszym kontekście (min. tego co pisałeś również w hajdparku) Twoje wypowiedzi uderzają w ogół ludzi, odbierając im prawo głosu niemalże (bo się nie znają), nazywając ich nieukami (bo polska edukacja ich nie nauczyła). Do tego z pozytywnych rzeczy - które rodzą nadzieję na zwiększenie społecznej świadomości, aktywności młodych ludzi - robisz negatywy. Niemalże jakbyś popierał rządu eksperckie i - wbrew rzekomym liberalnym poglądom - chciał niektórym ograniczyć udział w życiu politycznym (tutaj głównie czynnym).
Kurde Orson, wkurza mnie to i tyle :)

 

Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno. Czas goni, jutro egzamin. I tak za dużo go znarnowałem :)
Pozdrawiam.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Karabin maszynowy wz. 30

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii Skocz do: nawigacji, szukaj

Ciężki karabin maszynowy wz.30

Ckm wz.30

Dane podstawowe

Państwo

 Polska

Rodzaj

ciężki karabin maszynowy

Historia

Prototypy

1930

Produkcja seryjna

1930-1939

Wyprodukowano

>7831 egz.

Dane techniczne

Kaliber

7,92 mm

Nabój

7,92 x 57 mm Mauser

Taśma nabojowa

taśma parciana na 330 naboi

Wymiary

Długość

925 mm

Długość lufy

720 mm

Masa

broni

65 kg (na podstawie)

karabinu właściwego

14,5 kg (bez wody)

Inne

Prędkość pocz. pocisku

845 m/s

Szybkostrzelność teoretyczna

~500 strz./min

Zasięg max.

1200 m

Ciężki karabin maszynowy wz.30 z podstawą piechoty wz. 34 wewnątrz schronu bojowego na ckm - tradytora jednostronnego na głównej pozycji obronnej Armii Łódź na Warcie (rekonstrukcja historyczna)

Ckm wz. 30 - produkowany w Polsce ciężki karabin maszynowy będący bezlicencyjną kopią Browninga M1917.

Historia konstrukcji[edytuj]

Po odzyskaniu niepodległości na uzbrojeniu Wojska Polskiego znajdowała się prawdziwa mozaika karabinów maszynowych różnych wzorów i kalibrów. Dlatego już na początku lat dwudziestych XX wieku podjęto decyzję o rozpoczęciu wyboru nowego, standardowego ciężkiego karabinu maszynowego. Początkowo najwięcej zwolenników miały ckmy Hotchkiss Mle 14. Na przełomie lat 1924/1925 zakupiono 1000 ckmów Hotchkiss wz.25 i rozpoczęto pertraktacje na temat zakupu licencji. Jednak doświadczenia z eksploatacji zakupionych ckmów sprawiły, że z dalszych zakupów, a tym bardziej z produkcji na licencji, zrezygnowano.

Pod koniec 1927 roku rozpisano konkurs na ckm. Próby odbyły się na przełomie 1927 i 1928 roku. W konkursie wzięły udział ckmy:

Browning M1917 (niektóre źródła podają, że Browning M1919, ale ten model jest chłodzony powietrzem)

Schwarzlose vz. 07/12/27 (czechosłowacka wersja ckmu Schwarzlose wz. 07/12 kalibru 7,92 × 57 mm)

Vickers wz. 1909/27

Najlepszy okazał się ckm Browninga. W lecie 1928 próby powtórzono. Ponownie najlepszy okazał się ckm Browninga. W wyniku tych prób postanowiono zakupić licencję karabinu maszynowego M1917. Okazało się przy tym, że ani firma Colt, ani jej europejski przedstawiciel, firma Fabrique Nationale, nie opatentowali go w Polsce. Z tego błędu postanowiono skorzystać i opracować własny ckm, opierający się na konstrukcji ckmu M1917. Na podjęcie takiej decyzji wpłynęły też niewątpliwie kłopoty z dokumentacją licencyjną rkmu Browning wz. 1928.

W lecie 1930 roku były gotowe pierwsze egzemplarze wzorcowe, a do marca 1931 roku wyprodukowano pierwszą serię 200 ckmów, które otrzymały oznaczenie ckm wz. 1930. Nowy ckm miał w stosunku do pierwowzoru kilka zmian:

zmieniono amunicję na 7,92 x 57 mm Mauser

celownik przeziernikowy zmieniono na szczerbinkowy

wydłużono chwyt tylca

wydłużono lufę

zmieniono konstrukcję zatrzasku lufy

zmniejszono masę trzonu zamkowego

opracowano własny model podstawy oznaczony jako podstawa wzór 30, umożliwiający między innymi,prowadzenie ognia przeciwlotniczego

dodano przeciwlotnicze przyrządy celownicze

dodano kolbę do strzelań przeciwlotniczych.

W następnych latach wprowadzono w konstrukcji ckmu szereg drobnych zmian. Największymi były zmiany z 1938 roku, kiedy zmieniono konstrukcję mechanizmu spustowego i tylca, oraz przekonstruowano zamek. Zmodernizowany karabin otrzymał oznaczenie wz. 1930a. W 1938 roku powstała także wersja wz.1930/39T kalibru 7,65 × 53 mm która miała uczestniczyć w konkursie na ckm dla armii tureckiej. Powstały też kolejne wzory trójnożnych podstaw dla ckm wz. 30, które zostały przyjęte na uzbrojenie (podstawa wzór 34, podstawa WR i podstawa wzór 36 dla kawalerii)

Karabiny maszynowe wz.30 znajdowały się w schronach bojowych jednostek fortecznych na Śląsku i Polesiu, a także były uzbrojeniu polskich czołgów Vickers E, 7TP oraz pojazdach prototypowych takich jak 9TP, 10TP.

Do wybuchu drugiej wojny światowej wyprodukowano 7861 ckm

Wydaje mi się, że wkurza Ciebie co innego. Za każdym razem kiedy zabierasz głos, wypowiadasz tezę i jej nie argumentujesz, uciekając, migając się językowo, obrażając. To nie był prztyczek w nos- na serio sprawiasz wrażenie samotnego kolesia, który tylko czeka, żeby komuś dowalić. A najlepiej takiemu, który ma swoje zdanie. Czyli mi. Hiperbolizujesz i dramatyzujesz, nikomu nie odbieram prawa do głosu, wprost przeciwnie. Nigdy nie stwierdziłem, że ludzie nie powinni się wypowiadać- piszę ciągle o tym, że źle się dzieje, kiedy wypowiadają się na temat, na który nie mają wiedzy, bez wcześniejszego zaczerpnięcia tej wiedzy. Tak jest z Biblią, tak jest z ACTA, tak jest z wieloma innymi tematami- wątpię aby ludzie zapoznawali się z materią, o której mówią, chociażby aby przeczytali ACTA, jakieś opracowanie do tego, postarali się sobie wyrobić własne zdanie. W obliczu dyskusji na temat aktu prawnego jest to o tyle ciężkie i wiąże się z innymi aktami, z którymi ten jest powiązany. Z okazji wypowiadania się o edukacji, nikogo nie nazwałem nieukiem. Rinos to osobna bajka- tak, napisałem, że się zbłaźnił. Tak, napisałem, że pierdzieli głupoty. I zbłaźnił się moim zdaniem i pierdzielił głupoty. Nie dlatego, że się pomylił, albo pisał o czymś o czym nie wie. Ubliżył sam sobie tym, że pisał o czymś, o czym nie ma większego pojęcia, a przyłapany na tym nie próbował zwiększyć swojej wiedzy, czy zrehabilitować się w jakiś sposób, a zgrywał znawcę. 
Na początku irytowała mnie, Berylu, twoja wybiórczość, to że za wszelką cenę jesteś na NIE, a zapytany czemu odpowiadasz ,,Bo tak" i starasz się mnie obrazić. Po którejś naszej ,,potyczce", przestało mnie to obchodzić. Wiesz, to jest tak, że osoby trzecie w pewnym momencie nie dostrzegają kto zaczął, kto kogo obkłada kijem i czy słusznie, tylko widzą drakę. A w tej drace mnie. Dlatego też nie dam Ci się wciągnąć w kolejne ,,potyczki" i tylko moje niepohamowane gadulstwo, pomieszane z naiwnością do tej pory ułatwiało Ci prowokacje. Mogę być dla Ciebie bucem, ok. Ty dla mnie jestesteś zakompleksionym, złośliwym i nie potrafiącym rozmawiać człowiekiem. Musimy z tym żyć, Berylu, a najlepiej tak, jak proponowałem Ci już kiedyś- nie musisz na mnie zwracać uwagi, ja nie muszę na Ciebie. 

PS Roger wzywa chyba o rozsądek;D. 

Przepraszam za off-top, ale historia wprowadzenia do uzbrojenia WP przed 1939r. tego  cekaemu pokazuje, że w państwie prawa bez żenady korzystano z mozliwości skopiowania czegoś, do ktorego ktoś inny posiadal bezdyskusjne prawa autorskie ... Nigdy nie zaplacono opłat licencyjnych za ten cekaem. Nota bene, ten typ cekaemu bardzo dobrze spisał się w wojnie1939r. i póżniej,w dzialaniach partyzanckich. Wszystkie cekaemy na Weterplatte były właśnie cekaemami wz 30. Świadomie ograniczono nazwę tylko do " ckm wz 30", żeby uniknąć jakichkolwiek podejrzeń o niecne piractwo na wielką skalę... 
Pogrubienia w tekście mojgo autorstwa. 

Orsonie? Możesz podać jakieś konkretne przykłady, kiedy podałem tezę, nie argumentowałem i uciekłem, migałem się językowo, obrażałem? Gdzie "zawsze jestem na NIE", a zapytany odpowiadam "bo tak"? Podczas niby której naszej (czy nie naszej) "potyczki" któreś z tych miało miejsce? Gdzie niby i w czym jestem wybiórczy? Insynuujesz w tym momencie.
Pragnę zresztą przypomnieć, że to ostatnio nikt inny, tylko Ty zostałeś oskarżony o bycie "zawsze na nie".
A ja dokładnie wyjaśniłem Ci chwilę temu, w czym widzę problem. Tobie wydaje się co innego, niestety źle Ci się wydaje. Nic dziwnego, że potem twierdzisz, iż nie potrafię argumentować i się wyrazić, jeżeli mając wyjaśnione wprost w czym rzecz, mimo wszystko szukasz przyczyny gdzie indziej. Niestety, problem tkwi w Tobie.

To nie był prztyczek w nos- na serio sprawiasz wrażenie samotnego kolesia, który tylko czeka, żeby komuś dowalić. A najlepiej takiemu, który ma swoje zdanie. Czyli mi.
Wyglądasz, jakbyś leczył własne kompleksy. Jest takie zjawisko w psychologii, niestety zapomniałem nazwy.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Berl, chodz możei o projekcję?

beryl, sorki

Berylu, tak, jak powiedziałem, była rozmowa na temat religii, właśnie tak się zachowałeś. Była rozmowa na temat różnych praktyk rinosa (reklamowanie własnych tekstów itp), tak się zachowałeś, rozpętałeś dyskusję z rinosem na temat mojego wykształcenia (zupełnie ni z gruchy, ni z pietruchy), tak się właśnie zachowałeś. I tak dalej. Możesz dalej, dydaktycznym tonem, grozić mi palcem i pouczać, wiedz, że to świadczy tylko o Tobie. 
Nie dam wciągnąć się w kolejną walkę na stołki i kufle. Widzę, że uderzyłem w Twój czuły punkt. Przepraszam, nie chciałem, napisałem tylko to, co uważam.
Z mojej strony, to była ostatnia rozmowa, którą z Tobą odbyłem. Jestem w stanie rozmawiać, ale nie kłócić się, do czego dążysz. To przykre. 
Pozdrawiam Cię serdecznie:).  

Tak! Projekcja. Przeniesienie swoich wad na inną osobę (jednocześnie negowanie ich u siebie, potem dokonanie porównania w dół - czy jak to się tam nazywało:)).
 Najkrócej ujmując :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Orson, mój miły. Widzę, że starasz się przedstawić mnie w złym świetle. Nie pozwolę na to.
Zauważ, że przez ostatnie dwa posty, głównie skupiasz się na atakowaniu mnie :) Moim celem nie była żadna kłótnia - gdyby nie była ona Twoim, to nie próbowałbyś się na mnie odgrywać, a że próbowałeś... Sam widzisz. Jak to ująłeś: przykre.

Berylu, tak, jak powiedziałem, była rozmowa na temat religii, właśnie tak się zachowałeś.
Uhm? Nie wydaje mi się. Chyba braliśmy udział w innej rozmowie.

tak się zachowałeś, rozpętałeś dyskusję z rinosem na temat mojego wykształcenia (zupełnie ni z gruchy, ni z pietruchy), tak się właśnie zachowałeś.
A pamiętasz co stało u źródła tejże dyskusji? Nie byłeś, zresztą, takim niewiniątkiem za jakie się podajesz :)

Widzę, że uderzyłem w Twój czuły punkt. Przepraszam, nie chciałem, napisałem tylko to, co uważam.

Widzisz... A mi się wydaje, że to właśnie ja trafiłem w Twój czuły punkt :) Zresztą, widać to bardzo wyraziście. I nie po raz pierwszy.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Wracając do dyskusji nad tekstem i prawnikami w piekle. Może już o tym pisałem, a może nie, żart dziko o prawnikach w piekle wykorzystał Atkinson. Swoją drogą, bardzo lubię ten skecz: 
http://www.youtube.com/watch?v=9UbqZ_oN5do
 

dziko, niesamowite jak wysoko jest Twój tekst w rankingu najczęściej komentowanych :)
Właśnie to sprawdziłem: okazało się, że jest trzeci.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Może z berylem się nie lubimy, ale umiemy rozkręcić imprezę;). 

To chyba Ty mnie nie lubisz. Swoją drogą przykre :/

(hop, 83 - jeszcze 4 i będzie miejsce drugie ;D)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Dobra, beryl. W necie wszystko brzmi bardziej dosadnie i szorstko. Nie ma się co sprzeczać o to kto jest przemądrzały, kto zakompleksiony, kto wybiórczy, a kto bucem. Wpadaj do Wawy, stawiam Ci piwo, a nawet dwa. Pobijemy się na żywo, w klatce;). 

hmm... to może ja wpadnę. To piwo brzmi nieźle. Uważaj - jestem w tym dobry. 5 lat studiów, kilka lat praktyki po studiach, cotygodniowe delegacje... m.in. do Warszawy :P

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

beryl, po tym widać, co ludzi najbardziej porusza:

1. Seks z dwunastolatką
2. Seks wirtualny
3. Prawna ochrona własności intelektualnej

2 z 3 lada chwila się zamienią miejscami ;)

Zastanawiałem się, jak to skomentować, ale za cienki z psychoanalizy jestem :-)

TyraelX, zapraszam;). Możesz być na naszym pojednawczym piwie sędzią pokoju:). 

No! Bo jak przeczytałem, że mnie nie lubisz... to myślałem, że się na poważnie pogniewamy.
Ale na piwo to zawsze oczywiście :) Tylko nie w sesji...
Jakbyśmy się nie dość pobili w Warszawie, to na dogrywkę zapraszam do Krakowa :)

dziko, chyba już się zamieniły miejscami ;] Swoją drogą temat awansował na zaszczytne drugie miejsce!

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja pierdzielę, ale się rozszaleliście :)
Aby subtelnie coś zasugerować...

Bardzo zgrabnie napisany szorcik (koniec kojarzy mi się z dowcipem: "no dobra, to gdzie ta Jugosławia?".
Oceniam na 5/6 i upominam, żebyście w dyskusji nie przekroczyli norm kultury, umiłowania bliźniego użytkownika itd itp, etc., ect.

A swoją drogą, ilu z Was zapoznało się z tymże dokumentem?

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

<łapka w górę>

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Chcąc niechcąc musiałem. I po polskiemu, i po angielskiemu. A dzisiaj, tak zupełnie na marginesie rozmawiałem z jedną z osób, które brały udział w pracach KE nad porozumieniem co do umowy. I dowiedziałem się, że już w czerwcu grupa prawników z różnych kultur prawnych, głównie doktryna europejska, wysłała do KE list z listą wątpliwości i poprawek, który wraz z wyjaśnieniem i tekstem został opublikowany w lato na stronach KE... 
I żeby jeszcze raz wyjaśnić sprawę: nie uważam, że ludzie, którzy protestują przeciwko ACTA są ,,głupi". Nie. Nie ich wina, że nie orientują się co w trawie piszczy, ciężko tego od nich wymagać, bo wymagałoby to nie tylko zainteresowania samą ACTA (tekstem umowy), ale i analizą innych aktów prawnych, bez których nie da się dokonać analizy ACTA. Natomiast, myślę, że ,,powstanie", które wybuchło świadczy o czymś głębszym- o frustracji i lękach, które narastają wśród ludzi bo np: w ogóle są niepewni o swoją przyszłość. Poza tym, zabawne jest to, że oberwało się rządowi i ministerstwu kultury. Po pierwsze, to nie rząd, ani ministerstwo brało udział w tych ustaleniach, tyko KE i to na jej gruncie rozegrała się na dobrą sprawę cała zabawa. Rola rządu jest wtórna w dużej mierze, ale wiadomo, że dla ludzi ktoś MUSI ponieść odpowiedzialność za COŚ CZEGO SIĘ BOJĄ (chociaż nie znają). UE jest jakimś mitycznym tworem, komisarzy ścigać nie będą, ani ministrów, więc najprościej zwalić sprawę na rząd. Rząd natomiast zawalił sprawę, bo powinien zorganizować konferencję, na którą zaprosiłby internautów, RH i inne strony i dokonać egzegezy aktu, wyjśnić wątpliwości itp. Tymczasem rząd trzęsie gaciami i nie wie co ma robić, a ludzie sami siebie nakręcają. Swoją drogą nie wierzę, że komuś nie zależy na tym, aby ludzi straszyć.  
Znowu się rozpisałem! Zły Ja, zły Ja;(.  
Beryl, jak egzamin?

Jak już coś piszczy w trawie, to należy tej trawie się przyjrzeć. Niezdrowo jest palić piszczącą trwę. Pisk może zwabić policję, a posiadanie jest nielegalne. Dalej maszerująć w rytm kroku ACTA za parę lat nielegalne będzie posiadanie nizarejestrowanego Total Commandera, albo winrara. Mój szef już się przestraszył i Total Commandera mamy teraz legalnego a winrara kazał usunąć z komputerów. Zły Orsonie: wyobrażasz sobie życie bez winrara? A jak sobie radzisz bez obsługi plików docx? Czyżby było Cię stać na najnowszy Office? Jak tak, to ja zmieniam poglądy co do zamożności studentów... A jak chodzi o studentów ASP to już całkiem mam jakieś starożytne poglądy. Artysta przymierający głodem? No nic dziwnego, skoro kupił pakiet Adobe za 5tys zł!

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

rinos, lęki Twojego szefa są tylko i wyłącznie lękami Twojego szefa. Problem polega na czymś innym: 
1) ACTA nie definiuje pojęć, oprócz tzw wewnętrznej definicji legalnej, czyli precyzowania pojęć na ptrzeby aktu, które są już powtórzeniem pojęć z np: TRIPS albo Rzymu. ACTA jest umową środkową i traktuje o środkach.
2) ACTA na tle polskiego prawa nic nie zmieni, albo niemalże niewiele, bo te wszystkie regulacje JUŻ u nas funkcjonują. Od tymczasowego aresztu, który strona może złożyć w postaci wniosku-sguestii prokuratorwoi, po przepadek i przejęcie świadczenia spełnionego na cel niegodziwy, lub czyn zabroniony, retencję danych, do udostępniania ich służbom, a służbom takim jak ABW na wniosek, bez zgody prokuratora czy sędziego. Co więcej, ACTA w niektórych kwestiach wprowadza poziom zabezpieczenia podejrzanego wyższy niż nasze prawo, wprowadzająć tzw instytucję kaucji zakładowej. 
3) ACTA jest pisana w sposób ,,mętny", tak, jak każda umowa przeznaczona do stosowania pośredniego.
4) ACTA jest pełna postanowień fakultatywnych, tzn: nawet jeśli nie mielibyśmy np: skonstruwanego art 74 uopr w kontekście TRIPSA tak jak obecnie, to ACTA mogłaby nic nie zmienić, ze względu na opcjonalność postanowień.
I tak dalej.  

To mi teraz Orson powiedz o co chodzi z tym mitem, że za naruszenie praw autorskich będzie się teraz pociągać do odpowiedzialności providera? To też jest wyssane z palca?

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

i widzisz, ja od początku o tym mówię: prawo nieżyciowe nie jest egzekwowane. Wprowadzanie nowych umów międzynarodowych, małymi krokami, doprowadzi do egzekwowania tych nieżyciowych przepisów. A jakim cudem ma być stać człowieka zarabiającego 600euro na oprogramowanie za 2tys euro? Ja wiem, że jako przyszły prawnik jesteś przekonany, że spokojnie wyciągniesz te 3tys euro. Obyś się nie zdziwił. Markety w Polsce pełne są obiecujących prawników!

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Rinos, o moją przyszłość, jak i o to, czy stać mnie na legalne oprogramowanie się nie martw. Co do rynku, jeszcze nie jest tak jak wieścisz, ale prognozy IK prognozują, że za cztery lata rynek polski będzie przesycony prawnikami. Wtedy pracę znajdą Ci ze znajomościami, Ci najzdolniejsi oraz Ci najzdolniejsi ze znajomościami. 
Provider i teraz może odpowiadać, nic nie stoi na przeszkodzie. Oczywiście, to zależy jeszcze od tego o jakim providerze mówimy- inna jest mere providerów, inna jest content providerów. W dodatku ma obowiązek retencji danych na okres dwuletni, na co się tak oburzają ludzie, że może wprowadzić ACTA.  

A ja oficjalnie bojkotuję ten wątek! (nie tekst dziko, ino dyskusję o ACTA - patrzeć już na to nie mogę :P)

PEACE!

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Ok:*

Jako, że przeczytałem tylko "Beryl, jak egzamin" odpowiadam: dobrze :) Dosłownie :) Ale, dopiero 4 za mną, 3 przede mną! Walka trwa :)
A jak u Ciebie?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

4 już zdane. Wczoraj wpadła ostania 5. Teraz już tylko czeka mnie impreza, wino i pianino. 

Niezłe. Dobry materiał na jakiś skecz kabaretowy...

Dalvatron: w pierwszej chwili zastanawiałem się, co w dyskusji jest kabaretowego i wtedy dotarło do mnie: skomentowałeś samo opowiadanie! Nietypowe zachowanie...

Dziko: bardzo Cię przepraszam za ten cały offtop inspirowany Twoim opowiadankiem. Powtórzę, że samo opowiadanie bardzo mi się podobało :) Jest lekkie, przyjemne i sympatycznie zderza sacrum z profanum. Właściwy dystans do sacrum wykazując. Nie obrażając zwolenników sacrum (sorry za użycie słów "sacrum" und "profanum". Jeden zarozumialec ich tu użył i tak się jakoś zaraziłem). Świetna robota Dziko!

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

rinos, nie ma problemu :)

Co do tego sacrum i profanum - jestem człowiekiem religijnym i się tego nie wstydzę. Uważam jednak, że nie ma nic złego w posługiwaniu się tego typu metaforamii religijnymi, o ile zachowuje się przy tym dobry smak i, jeśli można tak powiedzieć, teologiczną logikę. O co chodzi z tym ostatnim - np. w pierwotnej wersji szorta w końcówce Najwyższy wypowiadał też słowa "z dwojga złego...", ale zorientowałem się, że to trochę bez sensu (chrześcijaństwo odrzuca koncepcję wyboru mniejszego zła) i poprawiłem :)

Kabareciaże nie poruszają już problemów społecznych, wolą głupotami z których naród się śmieje zajmować sex, szantarze. Ale tekst połuczający.

Fajne opowiadanie. Pomysłowe i z humorem.

Ciekawe kiedy ktoś przywłaszczy sobie prawa autorskie do dowcipów..?;-) 

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka