Profil użytkownika


komentarze: 30, w dziale opowiadań: 24, opowiadania: 9

Ostatnie sto komentarzy

Popularni blogerzy i youtuberzy to całkowicie inna rzeczywistość :) Mają ogromną bazę potencjalnych klientów, którzy bardzo chętnie kupią każde ich dzieło.

Droga Wiktor Orłowski,

 

odnoszę wrażenie, że po twojej stronie doszło do nadinterpretacji i widać tu całkowicie zbędną, pogardliwą postawę. Pisałem za darmo nie raz i nie dwa, również tutaj na Fantastykę. Ludzka przedsiębiorczość nie jest niczym złym, ale widzę, że w twoich oczach to spore przewinienie. Nie rozumiem jak to, że ktoś zastanawia się nad przekuciem hobby w drobny zarobek i próbuje zasięgnąć porad w miejscu przeznaczonym do dyskusji, może prowokować do takich docinek:

 

…próbować i nie poddawać, a nie oczekiwać, że ktoś nam zapłaci, bo byliśmy łaskawi oprzeć palce o klawiaturę.

 

Uważam to za coś całkowicie zbędnego i nie wnoszącego niczego do rozmowy, poza tym, że widać twoje wielkie oburzenie, bo ktoś „śmiał śmieć” zastanawiać się nad opcjami spieniężenia swojej twórczości. Powiedziałbym, że twoje agresywne usposobienie jest trochę zabawne, na przykład tutaj:

 

Po pierwsze – właśnie z nieskrępowaniem przyznałeś, że skorzystasz z czasu, pracy i umiejętności (bo nie podejrzewam, byś prosił o beta-reading analfabetę) postronnych ludzi, żeby pociągać korzyści majątkowe, jakie by one nie były (chyba że tym życzliwym znajomym zapłacisz?).

 

No widzisz, przyłapałaś mnie na gorącym uczynku. Przyjaciele wyświadczają sobie przysługi na zasadzie wzajemności. Masz mnie. Śledztwo zamknięte.

 

Pozostałym chcę podziękować za konkrety. To co napisała np. Drakaina jest dokładnie tym, na czym mi zależało. Rzeczowe wyjaśnienie, że odpowiedź na moje pytanie brzmi „to nie ma sensu”. Dziękuję.

Domyślam się, że moje myślenie może być naiwne, dlatego chciałem poznać opinię doświadczonych ludzi i w porę zafundować sobie kubełek zimnej wody. Zawsze podobało mi się to, że jeśli ktoś potrafi np. ładnie rzeźbić w drewnie, to może zrobić parę figurek, a potem je sprzedać. Wtedy ktoś taki przeznaczył swój czas na robienie tego co lubi, ale przy okazji udało się coś z tego mieć. Łączenie hobby z drobnym zarobkiem uważam za optymalne wykorzystywanie swojego czasu (mamy jego ograniczoną ilość i jest niezwykle cennym dobrem).

 

Niestety w dzisiejszym świecie tego typu przykłady chyba nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością, a już na pewno nie wśród tych, którzy chcą pisać. Moje myślenie sprowadza się do tego, że skoro lubię tworzyć fikcyjne historie i będę na to przeznaczał sporo swojego czasu i pracy, to fajnie byłoby coś z tego mieć. Napisać, sprawdzić, dać do sprawdzenia paru znajomym, a potem połączyć przyjemne z pożytecznym i zarobić na tym parę groszy. Niska cena w zamian za zrozumienie, że autor dołożył wszelkich starań do zapewnienia jakości, lecz o profesjonalnej korekcie nie ma mowy. Żyjemy w takich czasach, że teoretycznie takie rzeczy powinny być możliwe i stanowić opcję dla czytelników zainteresowanych tego typu twórczością. Porównałbym to do rynku gier komputerowych, gdzie możemy znaleźć coś takiego jak gry niezależne.

 

Tylko dlatego, że ktoś nie dysponuje milionami dolarów i zespołem liczącym setki osób, gra nie może powstać? Może… ale będzie miała niższą jakość, bo grafika nie będzie z najwyższej półki i cała zawartość będzie znacznie skromniejsza, niż w przypadku produkcji typu AAA. Klient będzie o tym wszystkim wiedział i w zamian poniesie niższy koszt zakupu, ale otrzyma produkt, który w przeciwnym razie nigdy by nie powstał. Podobnie widzę to z pisaniem książek czy zbiorów opowiadań i sprzedawaniem ich za kilka zł w wersji elektronicznej.

…czemu nie spróbujesz czegoś opublikować tam, gdzie da się zaistnieć, ale za darmo?

Bo życie kosztuje i jeśli przeznaczę na coś dużo czasu i pracy, to chciałbym być chociaż odrobinę do przodu pod względem finansowym. W przeciwnym razie chyba trzeba zmienić priorytety i lepiej wykorzystywać swój czas – pewnie ostatecznie dojdę do takich wniosków i porzucę próby pisania.

Verus, dziękuję! Trzeba przyznać, że kwestia materiałów okazała się być dość często negatywnie oceniana. Mnie się akurat podoba, że osiągnęli tak wiele z tak niewielkiej ilości zasobów, bo dodatkowo mnie to bawi :)

Gekikara, malutcy ludzie? No taka tam… ozdoba w pokoju, ciekawostka, gadżet ;)

 

katia72, bardzo mi miło. Dziękuję! :)

Marcin Robert, dziękuję za przeczytanie i zostawienie komentarza. Nie jest to satyra, dla mnie fantastyka to własnie możliwość wymyślania nietypowych rzeczy :)

dogsdumpling, a bardzo dziękuję :) Poprawki naniesione. Odnośnie bohatera, faktycznie można go uznać za małego badacza, dla którego malutcy ludzie to tylko ciekawostka, w ostatecznym rozrachunku nie mająca dla niego większego znaczenia.

Jedno z kolei mi zgrzytało. Dlaczego sklep zoologiczny? Mali ludzie są w Twoim świecie przypisani do kategorii zwierząt jak rozumiem?

Realuc, dokładnie tak :) To tylko kolejne małe stworzonka, które można sobie kupić, a potem oglądać jak żyją. To tylko malutcy ludzie, jak coś pójdzie nie tak, wystarczy kupić nowych.

 

w_baskerville, Tajwańczykowi zazdroszczę cierpliwości, życia w pięknym miejscu oraz przepysznie wyglądającego posiłku! A co do tulipanów, wszyscy popełniamy błędy, najważniejsze, żeby wyciągać z nich lekcje :) Swoje roślinkowe terrarium zrobiłem na zasadzie “native terrarium”, czyli zebrałem co nieco z okolicznego lasu, a potem umieściłem to w słoiczku (na dnie są kamyczki, dopiero potem jest ziemia, a woda powinna cyrkulować w szczelnie zamkniętym wnętrzu). Nie mam pojęcia czy wraz z upływem czasu wszystko przeżyje.

Neurolog1#, dziękuję za przeczytanie i zostawienie komentarza. Faktycznie był tu ostatnio dzień słoików! :)

 

w_baskerville, dziękuję za piękny komentarz. Jestem pełen podziwu dla tak gruntownej analizy i doceniam włożoną w to pracę. Jeszcze raz bardzo dziękuję. Naniosłem wiele sugerowanych poprawek. “Gordona Flasha” oglądałem raz, wiele, wiele lat temu i w pamięci pozostała mi jedynie dobra muzyka :) Obiecuję, że odświeżę sobie pamięć.

 

W kwestii słoika pomidorowego chciałbym wyjaśnić, że myślałem o czymś takim: link do YouTube. Swoją drogą, chłopak tworzy na tym kanale niesamowite rzeczy.

A mnie się zakończenie podobało. W związku z tym, że najgorsze koszmary tego świata dopiero co zostały wypuszczone na wolność, wszechobecne zło zaczyna pokazywać swą obecność, a przemiana mamy to zaledwie początek.

Wykryłem dwie małe poprawki do naniesienia:

 

Nie zaraził go brak zdjęć → Nie zraził

 

szafa pamietająca → szafa pamiętająca

 

Sam szorcik czytało się przyjemnie, ale jednak pozostawił u mnie spory niedosyt. Może gdyby okazało się, że bohater przeżył, obudził się gdzieś w mrocznej piwnicy wypełnionej fragmentami zwłok, a potem próbował się jakoś uratować? :) Tak tylko głośno myślę.

Przepraszam za literówkę. Oczywiście chodziło mi o wyniesienie na zewnątrz z zachowaniem należytej ostrożnosći oraz obdarowanie malutką kanapeczką na drogę :)

 

Przepraszam też za offtopic. Już nic nie piszę!

chalbarczyk, bardzo się cieszę, że tekst był lekki oraz przyjemny w odbiorze. Czytanie takich komentarzy zawsze daje sporo radości :)

 

Filip, jedno trzeba im przyznać, doskonale sobie radzą z zagospodarowaniem niewielkiej przestrzeni ;) Bardzo dziękuję za przeczytanie i zostawienie komentarza!

aKuba139, dziękuję za komentarz! Przyznam szczerze, że mam taką obawę, iż w historii opowiedzianej z perspektywy malutkich ludzi, czar może prysnąć. Pomyśli się :)

Lekka, przyjemna lektura o zakończeniu pozostawiającym w niepewności. Może kontynuacja zdradzi nam dalsze losy śmiałka?

 

Oczywiście brak słoika w tytule to zmarnowany potencjał :(

grzelulukas, dziękuję! Założę się, że w asortymencie tego sklepu zoologicznego nie ma już większych szkodników :)

 

regulatorzy, przyjmuję do wiadomości, że pomysł mógł nie przypaść ci do gustu.

 

Wiem, że człowiek wiele może, ale nie wierzę, by z blaszek i patyków budował wieżowce i latające samochody.

To tylko żartobliwa, absurdalna historyjka. Ja też zdaję sobie sprawę z faktu, że w garści ziemi nie ma wszystkich surowców, jakie są dostępne na naszej planecie. W związku z czym ciężko byłoby doprowadzić do tak zaawansowanego postępu technicznego, jaki wystąpił na przykład u gatunku ludzkiego (tego prawdziwego).

Gekikara, bardzo dziękuję! Mnie z kolei pisało się całkiem przyjemnie :)

 

Patryk Mikulski, racja, istniało ryzyko, że w słoiczku mogą zajść niekorzystne zmiany po malutkiej rewolucji przemysłowej. Bardzo dziękuję za komentarz!

aKuba139, takie opinie motywują do pisania i bardzo cieszą.

 

Masz rację co do tego, że ich działanie nie było dyskretne i w związku z tym może nawet w jakimś stopniu nieracjonalne? Dla mnie jest to do zaakceptowania m.in. dlatego, że sekta jest radykalna, a jej członkowie w dużej mierze nie są z tego świata (odrobinę więcej jest też w opowiadaniu “Ryzyko zawodowe”). Widzę to też jako przykład sytuacji, w której ktoś dokonuje publicznej egzekucji, a potem znika w tłumie i po sprawie. I tak nikt go nie schwytał.

 

Odnośnie sceny z odcinaniem głowy, przyjmuję na klatę wszelkie zarzuty, że jest mało realistyczna i że to czysta fantazja.

 

Dziękuję za przeczytanie i za komentarz!

pawelek, bardzo mi miło, że ci się podobało. IMHO odlot na inną planetę musiał być, żeby pokazać do czego dąży sekta :)

Filip, dziękuję, zawsze miło przeczytać, że opowiadanie się podobało. Może warto je pociągnąć w jakiejś formie. Pomyśli się :)

Gekikara, dziękuję za twoje uwagi. Wspomniałeś o tym, co później potwierdza się też w innych komentarzach. Tempo opowiadania oraz przedstawione wydarzenia, ostatecznie okazały się być czymś dezorientującym dla czytelnika.

 

regulatorzy, dziękuję za szczegółową analizę i zwrócenie uwagi na liczne błędy. Uwzględniłem wszystko i spróbowałem nanieść poprawki. Rozumiem, że opowiadanie dało nieciekawy efekt i będę o tym pamiętał na przyszłość. W ramach wyjaśnienia dodam, że nie jest to fragment czegoś większego.

 

SaraWinter, dziękuję za komentarz i moim zdaniem dobre podsumowanie. Może pomysł miał jakiś potencjał, ale został zabity, bo wyszło średnio. Doceniam twoje uwagi.

Nowa Fantastyka