Profil użytkownika


komentarze: 24, w dziale opowiadań: 23, opowiadania: 10

Ostatnie sto komentarzy

 

Mytrix

 

“Niszowy Zegarmistrz Światła Purpuowy? O nie, panie kolego. To pana tekst jest niszowy, nijaki, i pozbawiony czegokolwiek ciekawego.”

 

Nie purpuowy, tylko purpurowy :)

 

Najwyraźniej nie zrozumiałeś dosyć prostego przekazu. Termin niszowy, użyty wobec Zegarmistrza jest pozytywny. W tym przypadku jego niszowość pozbawia go wad popkulturowej miazgi związanej z wyobrażeniami o śmierci.

 

Swoją drogą skrajna opinia, pozbawiona jakichkolwiek merytorycznych treści. 

 

Nawet czeska “Smrtka”, gdzie zamiast Charona mamy dzielnego wojaka Szwejka z kuflem piwa nie wydaje Ci się odrobinę zabawna? 

 

 

 

 

darbozek

“Stanik o mocy dwóch chomików oddalał się zygzakiem, korzystając z okazji.”

 

Jedno z lepszych zdań jakie ostatnio tu przeczytałem.

 

 

Znakomite :)

darbozek

Po pierwsze chciałem się wytłumaczyć z incestu ;) a po drugie jest w tym opowiadaniu coś intrygującego, co mi pozostało w głowie i chyba sam sobie chciałem to poukładać pisząc powyższy komentarz. :)

darbozek

 

Na początku kobieta ratuje mężczyznę.

 

Motyw typowy. Wiele kobiet pragnie zmienić / uratować swojego mężczyznę poprzez miłość i poświęcenie. Bardzo często ten mężczyzna jest nieodpowiedzialny, skłonny do ryzykownych czynów ( wypłynięcie w morze ) i nadużywający alkoholu ( oczywistość w tekście ).

 

Udaje się? Bardzo rzadko. Znacznie częściej kobieta z ratownika staje się ofiarą. Mężczyzna gwałtem zabiera kobiecie płaszcz i czyni w ten sposób z niej posłuszną kobietę, nawet szczęśliwą – pozornie, zabiera jej wolność, za którą jej prawdziwa natura tęskni. 

 

Jest to model opisywany w literaturze jako relacja sprawca – ofiara, gdzie ta ostatnia żyje zastępczym życiem, w swoich złudnych nadziejach i wyuczonej bezradności. Bardzo często w rodzinach alkoholowych. Ten model jest opisany w tym opowiadaniu. W mojej opinii.

 

Kobieta umiera. Pozostaje córka do złudzenia przypominająca matkę; prawie dorosła. Dostaje od ojca wisiorek po mamie, będący czymś co jest symbolem relacji miłosnej, prawie obrączką. Nie jest to równoznaczne z incestem ale pachnie na odległość.

 

Ja bym się zastanowił cz dałbym mojej córce coś takiego. Raczej nie.

 

Tym bardziej, że córka pełni wobec ojca rolę dorosłego dziecka. Zaprowadza go pijanego do łóżka, opiekuje się nim, przyjmuje przedwcześnie rolę dorosłej będąc de facto dzieckiem ( no: dziewczyną ) wreszcie uwalnia się od niego odnajdując swoją prawdziwą naturę; uwalnia się od toksycznej relacji z alkoholikiem.

 

Pachnie na odległość freudowskim kompleksem Elektry i / lub bardzo częstym w takich rodzinach wykorzystaniem seksualnym, a przynajmniej tego rodzaju nadużyciem, w którym dziecko zmuszane jest do zachowań charakterystycznych dla dorosłych.

 

To co teraz napisałem jest psychologiczną hermeneutyką tylko i wyłącznie.

 

Opowiadanie bardzo dobre – w mojej opinii – jest o uwalnianiu się kobiet z opresji stworzonej przez mężczyzn oraz odnajdywaniu swojej prawdziwej natury, która jest dla mężczyzn niezrozumiała, z innego świata, której się boją i często muszą użyć siły fizycznej, żeby ją okiełznać.

 

Ciekawie prezentuje się postać staruszki.

 

Terapeutka, która pomaga odzyskać dziewczynie wolność ( dojrzałość, samodzielność )?

 

Zabiera jej “miłosny” wisiorek ( uwalnia od toksycznej relacji z ojcem ) i daje nową skórę…

 

Hmm…

 

:)

 

 

 

 

 

darbozek

Żeby przeciąć tą paranoję to mam propozycje, żebyśmy ujawnili swoje tożsamości: ja i Agunia.

 

Zrobię to pierwszy. Poniżej jest link do Magnolii w wersji audio. Część z Was komentowała ten tekst jeszcze niedawno, głównie krytycznie Jest tam moje imię i nazwisko: Dariusz Bożek. Pracuje w Cieszynie, mieszkam w Bielsku. Można mnie znaleźć na FB.

 

Nick darbozek jest oczywiście skrótem mojego imienia i nazwiska. J

 

To tyle jeżeli chodzi o mnie.

darbozek

 

 Tutaj:

 

“– A ten wisiorek na twojej szyi? – staruszka wskazała palcem srebrny naszyjnik, a Deidra mimowolnie dotknęła go czubkami palców. – To celtycki węzeł miłosny. Kto ci go dał?

– Dostałam go od taty…”

 

darbozek

Kobieta ratuje mężczyznę by potem stać się jego niewolnicą i ofiarą przemocy zarazem. Powrót do morza, jako odzyskanie utraconej wolności i zemsta zarazem. Alkoholizm ojca i gdzieś tam tlący się wyraźnie incest dziecka / córki. 

 

Chyba, że czegoś nie zrozumiałem.

 

Tematy stare jak świat, niemalże oklepane, lecz podane w interesującym klimacie zielonej, lecz deszczowej wyspy, magii, legend.

 

Dobrze się czytało.

 

 

 

 

darbozek

Agunia

 

Mamy jak nic wieloraką osobowość, tylko nie wiadomo, czy ja jestem w Tobie, czy Ty we mnie – wybacz jeżeli to źle zabrzmiało. :)

 

Może to będzie temat na jakiegoś shorta? ;)

 

pozdrawiam i dzięki, że wydobyłaś mnie z nicości :)

darbozek

rrybak

 

“I powiem tak. Początek ok. Czyta się nieźle, choć tekst jest bardzo prosty, a dobór słów nie powala. Historia rysuje się także dość interesująco. “

 

Początek ok? Czyta się nieźle? Historia rysuje się interesująco?

 

Zadziwiłeś mnie :)

 

 

 

 

 

 

darbozek

“Był sobie facet otoczony gadżetami i nadęty jak purchawa. Jechał i słuchał muzyki satanistycznej. Więc go wzięło i przerzuciło żywcem do piekła. Coś. Ale jacyś dwaj nie z piekła, za to otoczeni nie gorszymi gadżetami, stwierdzili, że się nie da. Więc faceta wywaliło z powrotem. Ale już jako sługę szatana. Wprost spod Pandominium, cokolwiek by to znaczyło, ale widać jest Ważne, bo jak było Pandominium w tekście, tak nim pozostało. A było to wszystko nad lazurową Neretwą i jej Wielkim Kanionem. Dobrze Twoją fabułę wreszcie zrozumiałem?”

 

Nie.

darbozek

Drakaino

 

“Koryto rzeki mogłoby zatem być lazurowe wyłącznie gdyby również była to nazwa własna, albo gdyby jego kolor był jakąś anomalią geologiczną i pełnił ważną funkcję w opowiadaniu.”

 

W pewnym sensie kolor Neretwy jest anomalią geologiczną ponieważ na niektórych fragmentach koryto jest zbudowane z białej, wapiennej skały, co w konsekwencji daje niespotykany kolor wody: jak to piszą zielony chirurgiczny lub lazurowy.

 

Regulatorze ( nie wiem czy dobrze odmieniam )

 

“Problem w tym, Darbozku, że Wielki Kanion jest nazwą geograficzną i odnosi się do przełomu rzeki Kolorado w Arizonie, więc wjeżdżając w dolinę Neretwy można zobaczyć skały, ale nie zobaczy się Wielkiego Kanionu.”

 

Masz rację. Nie powinienem używać nazwy Wielki Kanion, bo to jest nazwa geograficzna. Jestem też niekonsekwentny: raz piszę Wielki Kanion, a potem wielki kanion, by zakończyć na potężnym kanionie. Co nie znaczy, że Neretwa nie płynie kanionem ( taka nazwa jest używana ), a jak się wjeżdża od strony Bośni to naprawdę robi wrażenie.

Zarówno lazurowatość wody, jak i wielkość kanionu, to emanacja narcystycznej osobowości bohatera. Narrator opisuje przecież jego percepcję rzeczywistości a jak wiadomo z psychopatologii: otoczenie jest dla narcyza kontynuacją jego doskonałej i wyjątkowej osobowości; narcyz lubi się otaczać wyjątkowymi sytuacjami i przedmiotami, które potwierdzają jego wyjątkowość; ergo: woda jest krystaliczna i lazurowa, a kanion staje się Wielki, a wobec siebie narcyz pozwala łaskawie na użycie zaimka osobowego “On”, czy też “Nim” ;)

 

Reasumując: na przyszłość będę w takich kwestiach dużo bardziej ostrożny.

 

Drakaino:

 

“Staram się wierzyć w ludzi, więc nie, nie myślę, niemniej akcja reklamowa parę dni temu plus te podobieństwa, na które nie ja pierwsza zwracam uwagę są niezłą pożywką dla różnych teorii. Zwłaszcza że akurat tu na portalu z tą koszmarną manierą pisania wszystkich zaimków osobowych wielką literą wcześniej się nie spotkałam, a tu nagle taka koincydencja. Sam sobie te wszystkie dane przeanalizuj i pomyśl, jakie mogą być wnioski.”

 

W przeciwieństwie do Ciebie nie muszę niczego analizować i wyciągać żadnych wniosków z tego prostego powodu, iż wiem czy jestem Agunią, czy nie jestem. Sam byłem trochę zaskoczony jej entuzjazmem i tym, że nagle po jej wpisach posypały się komentarze. Magnolia była już publikowana w Tramwaju Cieszyńskim i nawet można ją znaleźć na YT w wersji audio; podobała się wielu osobom, które ją czytały lub słuchały i naprawdę nie muszę tworzyć fikcyjnej postaci i jej konta, żeby podreperować sobie oceny moich opowiadań, tu na portalu.

 

Poza tym wydaje mi się, że ktoś kto obsługuje techniczną stronę tego portalu może to sprawdzić.

 

Jeszcze raz dziękuję za wszelkie uwagi. Z pewnością je wykorzystam i być może kolejne rzeczy, które tu zamieszczę będą nieco wyższych lotów. :)

 

 

 

 

 

 

darbozek

Z większością uwag krytycznych się zgadzam. Poniżej te, które wydają mi się dyskusyjne:

 

Rosebelle :)

 

“ "Cóż za absurd? – Żachnął się wewnętrznie otrząsając z niewygodnych myśli. – Dlaczegóż to on, literacki celebryta, coach bogatych i biednych miałby się czuć taki… skończony?"” → błąd w zapisie myśli, didaskalia powinny znajdować się poza cudzysłowiem. Polecam zajrzeć do poradni językowej w Hydeparku, tam była cała dyskusja dotycząca prawidłowego zapisu myśli w języku polskim. 

 

mój komentarz: forma, której użyłem jest dopuszczana; sprawdziłem to tu:

https://www.jezykowedylematy.pl/2014/08/jak-zapisac-mysli-bohaterow/

 

 

“Mimo odporu, jaki chciał dać niewygodnym myślom,” → odporu? to chyba literówka

 

mój komentarz: to nie jest literówka. “Dać komuś odpór” – patrz tu: https://sjp.pwn.pl/slowniki/odp%C3%B3r.html

 

 

“migający migacz” → powtórzenie, ale może celowe?

 

Mój komentarz: celowe :)

 

Chrościsko :)

 

Dotykał szlachetnej jagnięcej skóry i przez chwilę czuł mistyczne zespolenie ze światem lepszym, przynależnym takim jak On, wybrańcom z otwartym na obfitość umysłem.

Dlaczego wielką literą? Dla podkreślenia narcyzmu bohatera.

 

 Już miał przełączyć na inną stację, lecz palec zawisł w powietrzu czekając na ostateczną decyzję światłego umysłu. Muzyka metalowa nie leżała w jego elitarnym guście,

Światły umysł, elitarny gust. Nie za dużo tego? Mam poczucie, że nieco przeszarżowałeś. :) 

 

 Mój komentarz: Jak wyżej ale może nieco przeszarżowałem :)

 

Regulatorzy :)

 

 

Wysokie, skaliste góry przepuszczały między sobą Neretwę z jej lazurowym korytem. ―> Lazurowe mogły być wody Neretwy, ale nijak nie mogę wyobrazić sobie lazurowego koryta rzeki.

 

Mój komentarz: może być lazurowe wybrzeże, to może być lazurowe koryto rzeki :)

 

do opuszczania sfery komfortu… ―> Czy tu aby nie miało być: …do opuszczania strefy komfortu

 

Mój komentarz: sfera jest synonimem strefy, wiec moim zdaniem można.

 

 

tulił idealnie dopasowaną temperaturą wnętrza… ―> Jak można tulić się temperaturą?

 

Mój komentarz: można tulić się szalem, czyli czymś co daje ciepło, więc dla mnie można tulić się temperaturą w sensie ciepłym powietrzem, który płynie z nawiewu i ogrzewa kierowcę. Ale na przyszłość napisałbym inaczej.

 

konstelacja barwnych, lecz uśpionych kontrolek koiła jego techniczne niepokoje. ―> Co to są techniczne niepokoje?

 

Mój komentarz: niepokój, że coś się może w aucie popsuć; sygnalizowane przez zapalające się kontrolki.

 

Muzyka metalowa nie leżała w jego elitarnym guście… ―> Na czym polega elitarność gustu?

 

Mój komentarz: na wyjątkowości, odmienności od gustów zwykłych szaraczków; patrz: narcyzm bohatera.

 

Gdzieś tam, na zewnątrz zbliżał się Wielki Kanion… ―> Jaki Wielki Kanion? Bo chyba nie Kolorado?

 

Mój komentarz: jak wjeżdżasz w dolinę Neretwy to równina zamienia się w skalistą bramę, pomiędzy którą płynie lazurowe koryto rzeki. I dalej rzeka płynie pomiędzy górami. Nie jest to kanion kolorado oczywiście, choć początkowo robi wrażenie wielkiego.

 

Czy na pewno kanion się zbliżał, czy raczej bohater zbliżał się do kanionu?

 

Mój komentarz: względność ruchu :)

 

 

rrybak :)

 

“Dolina Neretwy… Hmmm… Tam jest już w ogóle jakaś autostrada, bo kojarzę tylko zwykłą trasę, przynajmniej do Mostaru od granicy bośniackiej.”

 

Mój komentarz: nigdzie nie było napisane, że bohater jedzie autostradą. Patrz: czytanie ze zrozumieniem :)

 

“W zasadzie nawet nie wiem, o kim to opko: o funkcjonariuszach zaświatow, czy o nieszczęsnym kierowcy. W którym tyle grzechu co w niewinnym gimnazjaliście zafascynowanym gadżetami, nawiasem mówiąc. “

 

Mój komentarz: zgadzam się, że może to nie być jasne i jest to słaba strona opowiadania. Jednak bohater nie jest niewinnym gimnazjalistą, lecz człowiekiem, u którego pycha kroczy przed upadkiem. Pycha to jeden z grzechów głównych. Bohater to narcyz gardzący innymi i nie ma w nim żadnej niewinności. Dlatego ociera się o wieczne potępienie.

 

 

 “na koniec, aguniu: Twoja wymiana zdań w komentarzach z darbozkiem, po mojemu napisana jest bardzo podobnym stylem i wygląda na ustawke typu: – Drogi kolego Stanisławie, czy mógłbyś mi aktualnie zwrócić 500 złotych, gdyż są mi one niezbędnie potrzebne? – Szanowny kolego Mieczysławie, postanowiłem spełnić twoje życzenie i w tym celu udaję się po rzeczone 500 złotych do domu, w celu przyniesienia ich tobie w czasie do godziny piętnastej trzydzieści”

 

Mój komentarz: a tej żenady nie będę komentował, bo szkoda klawiatury. :)

 

Z resztą Waszych uwag się zgadzam i dziękuję :)

 

 

darbozek

Biorąc pod uwagę stosunek ilości – pojedynczych, następujących po sobie – śmierci do ilości zdań, to otrzymujemy jeden z najwyższych wskaźników w historii literatury. :)

darbozek

padadust

 

To jeden z moich błędów. Z faktu, że coś wydaje mi się oczywiste dla mnie, nie wynika, że jest takie samo dla czytelnika.

 

Po zesłaniu duszy do piekła otaczają go pomiejsze demony, które ostatecznie zostają przepędzone przez samego władce ciemności; ten postanawia odesłać bohatera z powrotem do świata żywych. Jednak bohater już nigdy nie będzie taki sam; będzie służył nowemu panu o czym świadczy, że oddaje mu pokłon po odzyskaniu świadomości.

darbozek

Bardzo mi się podoba. Niespełna rozumu, nieco obłąkany pierścień, który wykazuje objawy kliniczne zaburzeń psychicznych i jednocześnie ma jak to się mówi “manię wielkościową” związaną z innymi sławnymi pierścieniami ( Tolkienowskim i Wagnerowskim ) to jest groteska, którą lubię czytać. Swobodnie poruszasz się pomiędzy literackimi kalkami i bawisz się językiem i odwołaniami. 

 

Zakończenie przewidywalne, lecz jedyne psychologicznie sprawiedliwe. Za zachłanność trzeba przecież zapłacić, czego najlepszym przykładem są współczesne czasy. Poza tym ubawiłem się zimowymi trzewikami i barchanami, które nie chciały opuścić swoich właścicieli. Czyżby “odwrócona” aluzja do idei kosumpcjonizmu?

 

i jedna uwaga krytyczna:

 

“Rzeźnik miał podejrzenia, że Pierścień jest niespełna rozumu, delikatnie mówiąc. Ma objawy psychozy: częste zmiany nastroju, zaburzenia snu, niestabilność emocjonalna i urojenia. Można by również stwierdzić, że doświadcza częstej gonitwy myśli.”

 

Rzeźnik nie mógł mieć takich podejrzeń ponieważ nie potrafi diagnozować językiem klinicznym.

 

Bardzo mi się podoba.

darbozek

Bardzo dziękuję wszystkim za uwagi. Jutro poprawię techniczną warstwę tekstu i pewnie wiele rzeczy sobie przemyślę.

 

Anet: co to znaczy “wyrzucam z kolejki”?

 

 

darbozek

Agunia

 

Straciłem wszelką nadzieję na jakąkolwiek reakcję dot. “Magnolii”. Pomyślałem nawet, że tego tekstu nie widać z jakiegoś technicznego powodu.

Ciesze się, że Ci się podoba.

 

Podeślę Ci linki do kolejnych części.

 

:)

darbozek

Agunia

 

Bardzo Ci dziękuję za to co napisałaś. Lubię ten demoniczny klimat a idea upadku kołcza – psychologa z przerośniętym Ego w wyniku słuchania piosenki i śpiewania refrenu, który jest wezwaniem do pójścia na sabat mi się podoba.

 

Dziękuję za zachętę do pisania.

 

 

 

 

darbozek

Nowa Fantastyka