- Opowiadanie: Wywaro - Apokalipsa

Apokalipsa

Ot, taka nieco ponura wyliczanka.

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Apokalipsa

Siedzą wokół ogniska. Mimo tego co się stało, są dobrą kompanią. Niebo gwieździste nad ich głowami, las wokół, a w sercach nadzieja. No i trochę radości, że w ogóle żyją. Inni nie mieli tyle szczęścia. Cieszą się więc. I piją. Jest ich dwunastka. Dumni ostatni ludzie na pogorzelisku.

Pierwszego dnia wszyscy mają kaca. Kończy im się woda, więc Patryk z Korczewskim idą szukać nieskażonego źródła. Do zmroku nie wracają.

Drugiego dnia Weronika kłóci się z Marcinem. Krzyczą na siebie i trudno to znieść. Wzburzony Marcin idzie na spacer. Później znajdują go z przetrąconym karkiem. Spadł z klifu.

Trzeciego dnia Klara rozpacza. Wyznaje pozostałym, że miała romans z Marcinem. Weronika strzela jej w głowę. Chwilę potem sama popełnia samobójstwo. Później kolejne dwie osoby idą do lasu i nie wracają.

Dzień czwarty. Nie ma co jeść. Do picia jest tylko woda z błotnistego bajorka.

Dzień piąty. Bajorko okazało się trujące. Wszyscy poza Dorotą umierają w męczarniach. Dorota zgromadziła tajne zapasy wody.

Następuje szósty dzień po końcu świata. Z lasu wraca Korczewski, ale nie jest już taki sam. Wrzeszcząc i śliniąc się atakuje Dorotę. Dorota strzela do niego ze strzelby Weroniki. Korczewski, nim umiera, rozszarpuje udo Doroty. Koło północy Dorota wykrwawia się w samotności.

Siódmego dnia nie ma już ludzkości.

Koniec

Komentarze

Biorąc pod uwagę stosunek ilości – pojedynczych, następujących po sobie – śmierci do ilości zdań, to otrzymujemy jeden z najwyższych wskaźników w historii literatury. :)

darbozek

Hm, no fakt, szybciutko rozprawiłeś się ze swoimi bohaterami. Widzę tutaj jakąś próbę nawiązania do Księgi Rodzaju, bo też siedem dni, ale niestety majestatu tutaj brakuje. Niemniej w tym krótkim tekście udało Ci się oddać pewien klimat rozpaczy, chaosu i kompletnej bezsilności rodzaju ludzkiego wobec zagłady. Zastanawia tylko, skąd mieli wódę, jak nie mieli wody? Jakoś średnio rozgarnięta ta gromadka, ale chyba właśnie o to chodziło. Cóż, ni ziębi ni grzeje ten utwór. 

“Mimo tego co się stało,są dobrą kompanią” → tu zabrakło spacji po przecinku. 

Przeczytałam błyskawicznie, ale raczej nie zostanie ze mną na dłużej.

 

A jeszcze tylko tak: niepotrzebnie tytuł Capsem (sam zresztą tytuł jest średnio ciekawy)

Ogólnie radzi się by wrzucać teksty w jakichś odstępach czasu, nie kilka na raz, wtedy większa szansa, że ludzie zdążą się nimi zainteresować. 

Trzecia rzecz – nie jestem przekonana, czy można to nazwać horrorem, bo suspens jest na poziomie zerowym, za szybko się wszystko dzieje. 

Tomorrow, and tomorrow, and tomorrow, Creeps in this petty pace from day to day, To the last syllable of recorded time; And all our yesterdays have lighted fools The way to dusty death.

Niestety w mojej opinii i odczuciu po przeczytaniu nie jest to horror. Budowania napięcia praktycznie nie ma widząc kątem oka gdzie tekst się kończy. Zabrakło też tego czegoś, jakiegoś trafnego porównania, nietypowego podejścia do tematu lub czegoś podobnego. Ludzie giną po kolei i koniec. Tak jak zostało to wspomniane wyżej, przeczytałem, skomentowałem i szybko wyleci mi to z głowy siłą rzeczy.

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Nie przekonało mnie. Nie bałem się, a chyba powinienem. Ludzie giną, a ja nie mam w związku z tym żadnych emocji. 

Ja tu głównie widzę dość mechanicznie i bez większego polotu wykorzystany (zerżnięty?) motyw dziesięciu Murzynków z powieści Agathy Christie. Owszem, na okrasę wetknięte zostało coś w rodzaju „rewersu” siedmiu dni z Księgi Rodzaju, ale i tak wyszedł banał, bo koncept został zrealizowany po łebkach.

Ponura wyliczanka jest, ale jak moi przedpiścy, nie nazwałabym tego horrorem. Może jest tu bardziej próba groteski, klimatu weird? Odniesienia biblijne nie robią wrażenia i mam poczucie, że nie jest jednak to do końca pomyślane. Trochę mi trudno więcej napisać, a chcę widzieć w tym potencjał, bo pojawił się zalążek ciekawego pomysłu. Tylko co będzie dalej?

Dzięki wszystkim za przeczytanie i uwagi. Zgadzam się, że przyporządkowanie tego tekstu jako “horroru” było błędne, być może bardziej pasowałoby nazwanie tego “humoreską”. Rozumiem, że generalnie nie rusza i mam nadzieję, że kolejne, dłuższe teksty wywołają jakieś emocje i okażą się bardziej interesujące.

Przeczytałam i to chyba wszystko, co mam do powiedzenia. No, może jeszcze dodam, że w tekście nie dostrzegłam horroru.

 

Krzy­czą na sie­bie i cięż­ko to znieść. –> Krzy­czą na sie­bie i trudno to znieść.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Horror to nie jest, humoreska tym bardziej nie. Przeczytałam i właściwie nie wiem, co napisać.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Dla mnie to bardziej taka rozpiska, streszczenie niż opowiadanie.

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka