Profil użytkownika

Jestem bojownikiem o wolność i równość:)


komentarze: 26, w dziale opowiadań: 26, opowiadania: 12

Ostatnie sto komentarzy

Dzięki Finkla, i przepraszam, że drugą część zawaliłam kompletnie. Wszystko przez to, że pierwszą sama wymyśliłam, a drugą na podstawie starego dowcipu spreparowałam… 

Poprawki naniesione. Co jeszcze jest rażącego? Wiecie, póki co eksperymentuję.

 

Czy poniższy kawałek jest skonstruowany poprawnie? (nie jest mojego autorstwa)

Regulatorzy, Drewniam ,proszę o opinię:

 

Za­czerp­nę­łam gwał­tow­nie po­wie­trza. Czu­łam się, jak­bym zbyt dłu­go znaj­do­wa­ła się pod wodą. Pa­lą­cy ból roz­sa­dzał moją klat­kę pier­sio­wą. Głę­bo­kie od­de­chy przy­no­si­ły uko­je­nie. Chro­po­wa­ty dźwięk wdy­cha­ne­go po­wie­trza szu­miał mi w uszach. Roz­kasz­la­łam się. Mia­łam za­wro­ty gło­wy.

Co się dzie­je?

Otwo­rzy­łam oczy. Za­czę­ły gwał­tow­nie łza­wić po­ra­żo­ne ostrym świa­tłem, skie­ro­wa­nym pro­sto na mnie. Za­sło­ni­łam je sztyw­ny­mi dłoń­mi. Płu­ca wciąż do­ma­ga­ły się tle­nu. Sta­ra­łam się od­dy­chać spo­koj­niej, by stłu­mić dła­wią­cą w gar­dle pa­ni­kę.

Moje ręce… Były ta­kie obce. Nie moje.

Cie­płe łzy pły­nę­ły po po­licz­kach.

Ci­sza do­oko­ła.

– Boję się… – szep­nę­łam.

Ma­to­wy, mar­twy głos, nie­na­le­żą­cy do mnie.

Do­tknę­łam opusz­ka­mi pal­ców wło­sów, twa­rzy, szyi… Dło­nie po­wo­li za­czy­na­ły mnie słu­chać. Czu­ły.

Uchy­li­łam po­wie­ki. Świa­tło już mnie tak nie ośle­pia­ło. Na­prze­ciw­ko łóż­ka, w któ­rym le­ża­łam, znaj­do­wa­ło się sze­ro­ko otwar­te, za­kra­to­wa­ne okno. Za nim wi­dzia­łam tyl­ko ciem­ność wie­czo­ru. Nad moją gło­wą sy­cza­ła ci­cho świe­tlów­ka. To jej zim­ne pro­mie­nie pa­da­ły na moją twarz. Nie ra­zi­ły tak moc­no, jak mi się wy­da­wa­ło, gdy pierw­szy raz otwo­rzy­łam oczy.

Z po­wro­tem za­ci­snę­łam po­wie­ki, sta­ra­jąc się uspo­ko­ić. Po­wo­li od­dy­cha­łam, już nie krzy­cza­łam o po­wie­trze.

Nic złe­go się nie dzia­ło. Po pro­stu się obu­dzi­łam. Wszyst­ko jest do­brze – po­wta­rza­na w gło­wie man­tra uci­sza­ła ro­dzą­cy się we mnie krzyk. Tyl­ko co mnie obu­dzi­ło? Świa­tło? Syk świe­tlów­ki?

To zwy­kły wie­czór. Taki jak każ­dy po­przed­ni.

Po­przed­ni?

Wciąż nie otwie­ra­jąc oczu, ode­rwa­łam dło­nie od twa­rzy. Prze­su­nę­łam je na szy­ję, pier­si, brzuch. Su­nę­ły po po­ście­li. Szorst­kiej, nie­mi­łej w do­ty­ku. Po­ru­szy­łam no­ga­mi. Cia­ło wciąż re­ago­wa­ło z pew­ny­mi opo­ra­mi. Bra­ko­wa­ło mu płyn­no­ści ru­chu.

Spokojnie, poprawię, czasu brak. Zabiegana jestem.

Drogi regulatorze.

– Powietrze ze skafandra daje stęchlizną.

Taki zapis jest poprawny. Ewentualnie można dać przecinek.

Chciałam sprawdzić reakcję na opowiadanie. Muszę przyznać, że ogólnie koncepcja nie jest zła i chyba napiszę o naszym kosmicie, coś dłuższego, bardziej zwięzłego.

“gasząc ją jak gaśnik płomyk świecy. “

 

Trochę błędów, braki w przecinkach. 

 

W samym środku opowiadania, wszystko robi się kompletnie zamotane.

 

Oceniam na 3/10, bo dało się przeczytać.

Opisy jak z Predatora.

Ostatnie słowa Arniego przed śmiercią z rąk Predatora?

Arni: Predatorku, Predatorku, ty se mne ne zabijaj.

Predator: To se neda!

Wersja Czeska.

Zauważyłam drogi Ryszardzie.

Zaczęłam pisać to opowiadanie, by pozbyć się błędów, zwłaszcza interpunkcja itd.

Jeśli są jakieś, proszę o info:)

Przepraszam, jeśli fabuła nie była taka jak w pierwszym. Akurat teraz pisałam bardziej, by pozbyć się błędów, więc trochę sztucznie wyszło.

Innie, podaj jeśli możesz te błędy. Przydadzą mi się w drugim rozdziale. Oczywiście te niewymienione.

Nowa Fantastyka