Profil użytkownika


komentarze: 76, w dziale opowiadań: 28, opowiadania: 11

Ostatnie sto komentarzy

@ Adam, jakies 3 lata temu, jeden z pierwszych dłuższych opków. Był zamieszczony na forum NF w ramach jakiegoś konukursu organizowanego przez bio, umieściłem tylko pierwszy akapit, ten z dżungli.

hm...zadałeś mi ćwieka, wydawało mi się, że zachowałem w opisie wszystkie modalności, nie tylko związane ze wzrokiem i słuchem.

Kamahl, ano długaśne, ale mam nadzieję, że choć trochę wciągające. Zaś klimat steampunkowy, chciałem napisać coś w stylu "Dworca Perido". Czy mi się udało? Oceńcie sami.:)

gratki za odwagę, do tej pory NF ogłaszała konkursy na opowiadania. Pod szyldem koncernu wydawniczego warto pokusić się o wydanie antologiii. Siła rażenia jest wystarczająca do sprzedaży ok 10k+ egzemplarzy.

Termin jest za krótki, choć zdaję sobie sprawę, że wydanie jest planowane przed wakacjami, a proces wydawniczy plus "ulubiona" dystrybucja wymaga czasu, ok 1-2 miesiecy. Zaś marketing...hm, pozycja zapewne odbije się szerokim echem naszym półświatku.

Jednak podtrzymuje prośbę o przesunięcie terminu.

tzn w literaturze tak, ale nie w elektronicznych mediach :P

Na portalu byl konkurs zwiazany z hard SF, raczej bez echa, malo prac oraz mizerna ilosc komentarzy. Co prawda nawet zalapalem sie na piorko, ale otrzymalem tylko dwie oceny od forumowiczow.

Wszystko zależy od nakładu, kiedyś NF sprzedawała się w oszałamiającej ilości 100k egz. miesiecznie. Dlatego dobór tekstów mógł być inny, redakcja była w stanie płącić więcej za lepsze utwory. Dzisiaj pewnie kręci się wokół 10-15k. Z tego co słyszałem nakład SFFH jest oo połowę mniejszy.

Moim skromnym zdaniem szansą dla obu czasopism jest drukowanie dobrych, lub nawet świetnych polskich tekstów nowego pokolenia. Innej drogi nie ma, przyjrzycie się innym światowym periodykom - ich nakłady sukcesywnie spadaja.

Zatem, nie marudźcie i czytajcie, a raczej kupujcie, 10 zeta to nie jest majatek.

Jeszcze na koniec dygresja - życzę powodzenia nowej redakcji NF, bo dzieki niej wiele zmieniło się na lepsze.

M.Parowski, nie przeczę jest już legendą polskiej sceny sf, wykorzystał swoją szansę, teraz niech da innym możlwiość pociągniecia pisma...

pozdrawiam, moffiss

w_baskerville , wielkie gratki za link. Idealnie wpisujesz się do Loży NF. Naczelny Naczelny powinien wziąć pod rozwagę :P

Założę się, że nawet emerytki z fahrenheita chętnie tutaj pobuszują, by zdobyc nowych fanów, czyli zgodzą sie na czołganie opków brazowych ludzi [niezłe, kojarzy się aparheidem]. Z weryfikatorium.pl tez pewnie znajdą się zainteresowani.

Achika, dzięki.

Miałem na myśli poziom, reprezentowany przez komentujących. Na pewno owe panie spełniają się społecznie, tego im zarzucić nie można, ale czy aby na pewno ich uwagi są profesjonalne? :P

Odradzam Fahrenheita, mam bardzo złe doświadczenia w zachowaniu tychże wyżej wymienionych oraz braku poszanowania do ustawy o prawach autorskich. Im się wydaje, że stoją ponad prawem, abstrahuję też fatalną atmosferę rodem z parodii Hitchcoca. Oprócz tego "fabrykują" autorów na jedno kopyto.

Zgadzam się z jednym, piszcie dla fanu, ale zarabiajcie w inny sposób. W Polsce z pisania sie nie utrzymacie. Wiem, wiem, zaraz tutaj wpadnie zziajany A.Pilipiuk i wygłosi tyradę o ilości wydanych i sprzedanych książek itd.

Ale rzeczywistość literacka nie jest taka różowa. Podam wam rząd wielkości wynagrodzenia: za szorta - ok 100zł, za opka do 40k znaków - ok kilkuset zł, za ksiązkę 300-400 stron - ok 3-4k zł. Oczywiście wszystko zalezy od ilość sprzedanych egzemplarzy, czyli prowizji dla autora, która waha się od 5-10%.

Czyli tak? :D
Pżepraszam za orta, zdażajom siem buendy karzdemu, co nie? :)))

dlatego bo tytuł AfterLife już sie pojawił i sądziłem, że napisałeś pastiż , albo co

mam pytanie, dlaczego tytuł brzmi afterlife? :D

Warto podać jego dokonania literackie:

Książki [edytuj]

Królowa Alimor - (wraz z Wojciechem Bąkiem), Alma-Press 1988

Kurierzy galaktycznych szlaków, Krajowa Agencja Wydawnicza 1990

Sen o złotym cesarstwie, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1991

Wyjątkowo wredna ceremonia, Fabryka Słów, styczeń 2006

Bogowie przeklęci, Fabryka Słów, czerwiec 2009

Opowiadania [edytuj]

AIDS, (TS Politechnik 1985)

Koniec tysiąclecia ("Fenix" 1995)

Trzy razy szczęście ("Fenix" 1997)

Fałszywy klejnot ("Fenix" 1998)

Czapka dla miasta, ("Fenix" 2000)

Wilki z Palenk wraz z Wojciechem Bąkiem (antologia Robimy rewolucję Prószyński i S-ka 2000)

Druga śmierć Thery wraz z Januszem Romanowskim, ("Fenix" 2000)

Druga liga ("Science Fiction" 2005)

Co wiedźma miała na myśli ("Science Fiction, Fantasy i Horror" 2008)

Cudowny wynalazek pana Bella (antologia Niech żyje Polska. Hura! t.2, Fabryka Słów 2006)

Bardzo zły (antologia A.D. XIII t.1, Fabryka Słów 2007)

Valkar i muzyka ciemności (antologia Kanon Barbarzyńców t.1, Fabryka Słów 2008)

Książęta z wież ("Science Fiction, Fantasy i Horror" 2009)

Kraina potworów ("Science Fiction, Fantasy i Horror" 2009)

Tylko pieśń wraz z Agnieszką Chodkowską-Gyurics ("Science Fiction, Fantasy i Horror" 2010)



Z mojej strony mogę dodać, że autor pisze z humorem!

baazyl, szczególne NIE tym z konkurencyjnego czasopisma SFFH :P

dziekuje, za piórko, idealne wyczucie, bo za dwa dni mam imieniny :)

A, czyja? Napisali, że nie spełnia kryteriów, dlatego wolałem zapytać :). Innej wyroczni na tym portalu nie ma. :)))
Także sorki za pytanko.

Święte słowa, ale kto dzisiaj czyta dla przykładu Hemingwaya, czy Konwickiego. Moim skromnym zdaniem, najlepiej piszącą poprawną i piękną polszczyzną w nielubianej przeze mnie konwencji fantasy,  jest Ania Brzezińska. Szczerze polecam grafomanom, a nawet owym wymienionym przez Erretha, rzemieślnikom.

AdamKB, przypomina sie wieczna dyskusja między zwolennikami poprawności warszatowej, a piewcami nieoszlifowanych talentów. Niestety obie nacje myslą się,  bo serwowane teksty albo są nijakie, bezpłciowe albo wybitnie pomysłowe, ale niestety niedające się czytać, ze względu na ułomność rzemieślniczą.
Zatem, czym jest talent? Czy umiejętnością literackiej ekwilibrystyki? Czy kreowaniem przekonujących, oryginalnych światów?

Zależy od konstrukcji pisanej historii, jak mawiają nietuzinkowi reprezentanci mniejszości literackich: "Słońce świeci, ptaszek kwyly, może byśmy cuś wypyly", ups...

btw, idealne przełączenie z języka literackiego na potoczny - dialogi.
A, o języku codziennym nie słyszałem, to jakiś slang? :P

no proszę, starzy bywalcy z SFFH produkują się na łamach NF. Gratki, bo tekst jest przyzwoicie napisany.

dj Jajko, poczułem sie intelektulanie znokautowany :) takie poradniki są tyle warte, ile jest w nich zawartych przykładów. Samo opisanie "na sucho" pewnych reguł jest fajne, ale głównie dla doradzającego.

Zastanówcie się nad edycją wbranych tekstów w innym przyjaznym dla oka środowisku. Ekstra dodatek do wydania elektronicznego? Aż sie prosi, by "wybrańcy" byli w jednym miejscu, bez przekopywania się przez kilometry zamieszczanych tekstów. Macie sporo zakładek na portalu, wystarczy zmienić nazwę, hm..."piórka"? Czy jakkolwiek.
Ciekawe czy autorzy wystepujący pod nickiem, a zostali wypatrzeni przez redakcję nie chcą przypadkiem puszczać dzieł juz pod  własnym imieniem i nazwiskiem? Wiecie, ten lans:)) Chyba nikt nie drukuje później pod nickiem?  Co sądzicie?

Pole morfogenetyczne? Znamy, pojęcie wprowadzone przez Ruperta Sheldrake. W ezoteryce znane jako myślokształty.

Dla wędrujących inaczej normalna rzecz, tak piszą podróżnicy astralni - patrz Robert Monroe.

Stary nowy pomysł, ale też jestem za, ciekawe kto mnie zacytuje w ingliszu, hyhy

uff...nareszcie mam dostęp do swojego pierwotnego konta, dzieki adminie, jesteś wielki!
skoq, czytelnicy nie wpływają na decyzję. Nie ma co się przejmować, są lepsi, których warto wspierać

Hm, znaczy "Orbituję"?  :))

o co chodzi? Sam nie wiem :)))

Dość enigmatyczny komentarz, ale dzięki.

Hm, wierzę na słowo. Ciekawe, co inni napiszą, skomentują...

Jak sądzisz, czy pomysł z "kwadratowym światem" jest oryginalny?

No i nic. Pewnie napisałem czystą fantastykę, nieprawdaż?

Dziękuję, ciesze si, że wam się podobało. Ciekaw jestem opnii redakcji?

proszę bardzo, malakh napisał: "Polter bierze kasę od pewnego wydawcy (wystarczy wejść do Działu, żeby zobaczyć, którego). Oczywiście nikt nam za oceny w recenzjach nie płaci, ale za bannerki, newsy, super-priorytetowe teksty itp."
oraz
"Po prostu liczba recenzentów w moim Dziale jest skończona, za to liczba książek do zrecenzowania wyraźnie dąży do nieskończoności;) Zrozumiałe jest więc, że nieraz na recenzję trzeba poczekać. Sek w tym, że takie super-priorytety po prostu wpychają się w kolejkę."

źródło: http://fantastyka.info.pl/forum/viewtopic.php?f=5&t=210

Tezę o wpływie wydawnictw na recenzentów? Chyba mi się już nie chce, nie spodziewam się też, że raptem wszyscy uczestniczący w tym procederze odkryją swoje ciemne strony. Nie ma tez ochoty stać się stróżem moralności, czy "oświeconym" rzucającym jedyny słuszny punkt widzenia. Ten esej niczego nie zmieni, ani nie wpłynie na rzetelność podawanych informacji przez portale, ani na wystawianie uczciwych ocen, ani tez na agresywną strategię wydawnictw. Było więcej takich felietonów, czy postów na wielu forach i e-zinach napisanych przez mniej lub bardziej znane postacie sceny SF. Taki jest model biznesowy w tym segmencie. Warto o tym pamiętać, sięgając po pozycje wydawnicze, nie dać się zrobić w przysłowiowego "jelenia". Martwi mnie tylko, że pulpizacja przyspiesza nieuchronny koniec książki papierowej, rozumianej jako twórcze medium. Sądzę, że etapem przejściowym w popularyzacji twórczości literackiej staną się tak niesłusznie pogardzani wydawcy POD (prin-on-demand), po których nastąpi dominacja dystrybucji elektronicznej, w pełni multimedialnej. Sukces sieciowy "metra 2033" ukazuje nowe możliwości dla pisarzy. Jak ktoś ma ochotę, zapraszam do przeczytania mojego posta poniżej [tego długiego. wyczyszczonego z dziwnych znaczków] o kierunkach i trendach czytelniczych. Interaktywność jest kluczem do literackiego raju. Niestety nie pisarze staną się liderami nieuchronnego postępu, tylko dzienniki. To one spopularyzują nowo-modę. Nie wierzycie? Zobaczcie, jakie news papers są już dostępne na iPodach. Masowe info będą za darmo, zaś specjalistyczne, być może również wasze e-booki w ramach abonamentu. Żaden wydawca papierowy nie wygra z powszechnym szerokopasmowym Netem. Czy uważacie ze GoogleBook project jest przypadkowy?

dziękuję

a faktycznie, ale czytałeś ten z fantastyki?

na FB, jeden pokazuje profil interlokutora, zas na drugim była prowadzona dyskusja, tez jestem zaskoczony, ze...hm...wcieło?

Linki były do dyskusji na poruszane tematy. najciekawszy jest na forum NF o finansowaniu portali branzowych oraz kolejkowaniu recenzji :)

Chcesz zobaczyć jak działają "słuzby porządkowe"? Wejdź na forum SFFH albo faherheita.

Rozkład pulpy jest taki sam na całym świecie, u nas, jak pisałem wcześniej, stała sie ona wzorem do naśladowania. Problem tkwi w zachwianiu proporcji między lansowaniem [recenzje] gniotów a oryginalnymi, wartościowymi tekstami.

Czy ten esej się zestarzał? Nie sądzę. Wystarczy zadać pytania, by zrozumiec, ze patologie tylko sie pogłebiają. Np. dlaczego ostatnio nastąpiła tak liczna migracja pisarzy z FS do Runy? Dlaczego Jakub Ćwiek napisał o kłopotach finansowych we współpracy z wydawcą? Ile spraw recenzenckich trafiło przed oblicze Temidy? Kto dokonuje redacji i korekty w w niektórych znanych wydawnictwach? Dlaczego pisarze piszą recenzje o ksiązkach swoich kolegów? itd itd

UWAGA: mam prośbe do admina, czy jest mozlwie skasowanie powtarzających sie postaów oraz tego z dziwnymi znaczkami? Szkoda ze nie ma opcji edycji postów.

malakh, jak mamy polemizować skoro nie chcesz przeczytać tego, co napisałem? Ze wstydu?

Stwierdzam, że polska książka fantastyczna została utopiona w morzu niby-wolności słowa, gadaniu o głupstwach. Przypomina kolorowe sitkomy, oglądane codziennie w ramach treningu para-umysłowego w telewizorni, gdzie gesty i zachowania zasłaniają prawdziwe emocje, a strumień przekazu zamula właściwą percepcję.

Książkowe wątki rozciągnięte do granic wytrzymałości sprawiają wrażenie zwycięstwa formy nad treścią, w większości przegadane, o znikomej wartości artystycznej nawet dla przeciętnego czytelnika.

Na forum wydawniczym odtworzone zostały wnętrza zainteresowań jak w nieczynnej fabryce, przerobionej na siłę w ekskluzywne slumsy, w których oprócz różnej maści ekscentryków i oryginałów pełniących li tylko rzemieślnicze funkcje - pojawiają się literaccy zaściankowi Mesjasze wieszczący coraz to "wybitniejsze tezy". Ich wyznania: "pragnę być maszyną do pisania", "nie mam uczuć religijnych", "im mniej coś nam mówi, tym jest doskonalsze", "popatrzcie na objętość moich wizji - tam jestem." - wzruszają ochami i achami grupę wszechpolskich wyznawców, panoszących się bez celu jak świńska grypa, dla których łaskawy post na forum od ich guru słowa jest więcej wart niż przeczytanie jego książki.

Powstaje pytanie, trudne i niewygodne, bo usiane retorycznymi minami: czy wygra ten, kto tworzy lepiej, czy też ten, kto skuteczniej przebije się do większej liczby klientów.

To myślenie przenosi się na grunt niskokalorycznej sztuki i na nowo definiowanej roli artysty-twórcy światów. Bardziej niż talent, indywidualność, kreatywność - liczy się rozgłos, agresywny marketing i medialna wrzawa.

Dzięki popularności można zaistnieć w świadomości szerokiej rzeszy odbiorców i sprzedać swoje dzieła. Tym skuteczniej, im są łatwiejsze w odbiorze, jak znajome pudełka z popcornem, do konsumpcji których niepotrzebne są łzy wstydu i goryczy, tylko świadomość rosnącej ilości sprzedanych egzemplarzy.

Pisarstwo oddarte ze wzniosłości, potraktowane jako jedno z wielu mediów kultury masowej. Wyzbycie się ciągot ideowych, brak konstruktywnej krytyki, ucieczka niepozwalająca na dystans, na wyrażenie swego stosunku do zjawisk, tylko mielenie jęzorem współczesnego pospolitego odbiorcy.

Magiczną kartą wstępu do niewymagających czytelniczych serc jest świadomy kicz i banał przekształcony w nudę, w której trywialność podnosi się do rangi sztuki, obnażając infantylność współczesnego pisarskiego rzemiosła, brnąc w półprawdy, lansujące awangardę sztuki rozrywkowej, w większości chyba tylko pozazmysłowej.

Skok na ekspresję, akcję i rzeźnię dawało jeszcze szansę na partnerski dialog z zalewającą świat rozrywką elektroniczną. Ale czas koniunktury i prosperity nie trwał długo. Powód jest więcej niż banalny, współczesna książka nie ma żadnych szans w starciu z pijanymi ze szczęścia osob(nickami), którzy dają upust swym najbardziej intymnym reakcjom, marzeniom czy kompleksom w Necie.

To apokaliptyczny koniec świata, wizja pisarskiego piekła, przedstawiająca groteskową menażerię skamlącą w psychodelicznym, alternatywnym, bo wirtualnym świecie.

Dlaczego?

Wielu ludzi pragnie stać się supergwiazdami - idolami jednej strony, jednego forum, jednego bloga, jednego zdania. W konsekwencji większość z nas uzależnia się od fenomenu grupy, rozumianego jako prawdziwa enklawa - świat, który jest ciekawszy niż ten na zewnątrz, bo rozpuszcza własne słabości. W jednej chwili każdy z nas potrafi już odrzucić zasłony niepewności, brak doświadczenia i zagubienia w świecie, który go miał w głębokim poważaniu, raz wywyższył, a raz odrzucał, w którym nikt się nie troszczy o czyjąś samotność, depresję, czy euforię.

To działa jak narkotyczny i nigdy niekończący się cyfrowy spektakl, tworzący coraz bardziej wyuzdane, ekscentryczne, wirtualne postacie. Człowiek współczesny, w tym potencjalny czytelnik polega na własnych odczuciach, reakcjach i fantazjach, dzięki czemu uzyskuję się trwały i nieodwracalny efekt prawdy w sztuczności oraz na nieustannym przechodzeniu z prywatności w Nicka i z Nicka w prywatność - tak często i tak skutecznie, że ich rozdzielenie, wydaje się być już niemożliwe.

Dzisiejsza strategia pisarza polega nie tyle na wytworzeniu oryginalnego dzieła, co na interakcji z bezpośrednim odbiorcą. Inaczej brak popularności zabije każdego geniusza słowa pisanego.

I tutaj po raz pierwszy pojawia się zasadnicze pytanie:

Czy popularność, czy kultowość jest bramą do literackiego raju?

Jedno i drugie staje się nierozłączne niczym małżeństwo z rozsądku. Z jednej strony zdobycie popularności umożliwia prezentowanie szerszej publiczności swoich dzieł, zaś z drugiej strony wirtualne środowiska wzmacniają efekt przynależności nadając im religijnego wymiaru - kultu jednostki, budując nierozerwalną emocjonalną więź jedynej słusznej ideowo sekty.

uważacie, że napisałem nieprawdę?

Całkowicie się z wami zgadzam! To jest lekcja pokory z 2008 roku. Dlatego mam olbrzmi sentyment do tego opka :)

mam nadzieje, ze nie przeginam z ilością tekstów tego typu :(

hm, dziękuję, ale jestem trochę zaskoczonyocenami, bo uważam, że tematyka religijna jest w Polsce mało eksploatowana, może ze względu na liczbę aktywnych katolików, jest zbyt drażliwa?

Siedzimy w tym po uszy. To nie są szyderstwa, tylko satyra. Ktoś napisał, że w między czasie się skończyło, obawiam się, że początek.

To jest kubeł zimnej wody. Mitologizujemy kogoś, kto niczego nie dokonał, powiem więcej: robimy z tego narodowy spektakl, igrzyska, w którym biorą wszyscy czynny udział.

Tekst jest ironiczny - satyra na nas samych. w groteskowej konwencji. Owszem to jest fantastyka, choć obawiam się, że życie nas prześcignęło w kreowaniu rzeczywistości.

niesmaczne, nie na miejscu?

Tekst był wcześniej publikowany w sieci. Wyraża emocje, czy aby napewno negatywne?

Net zmienia nie tylko związki frazeologiczne, czy też tworzy masę neologizmów, ale wchodzi w obszar komunikacji niewerbalnej, tzn. wyrażania emocji. Przyznam szczerze, że nigdzie nie spotkałem się wcześniej z twierdzeniem o wpływie sieci na duchowość oraz sposobu jej pomiaru. :) Oczywista oczywistość, oczywiście. :)

To raczej esej, a nie artykuł pop-naukowy. Idea całego pomysłu odnosi się do ewolucji człowieka, ale w kontekście rozwoju duchowego. Definicje duchowości podałem, nieco uproszczoną, ale przydatną do udowadniania zawartej tezy o języku, jako o jedynym elemencie, który możemy badać, obserwować.

Nie rozumiem zarzutu o duchowości w obszarze komunikacji werbalnej. W necie używamy głównie słowa pisanego, wspomaganego symbolami emocjonalnymi.

Czy przypisana nazwa do nowego jeżyka jest poprawna? Tzn fraktalny? Owszem, jeśli odniesiesz się do generowania informacji w necie za pomocą hipertekstu.

Nowa Fantastyka