Profil użytkownika


komentarze: 19, w dziale opowiadań: 9, opowiadania: 8

Ostatnie sto komentarzy

Zasadzka? Ja zrozumiałam to jakby gość ukrywał się przed czymś.

I żeby zapach sprawiał, że pomieszczenie wydawało się małe? A jaki zapach sprawi że moje konto w banku nie będzie wydawało się puste?;p

Nie ma to jak buhurt. Jak dla mnie najlepsza konkurencja na turniejach rycerskich. Miałam tą okazję oglądać rycerzy w akcji na jednej z takich imprez w Ogrodzieńcu. Zwykłe pojedynki odpadają:). I nic dziwnego że wygraliśmy, skoro mieliśmy Lorda Vadera po swojej stronie;p

 

I szacun dla chłopaków. Ciężar ciężarem, ale jak tam pod spodem jest gorąco! Nie muszą martwić się o sylwetkę, bo w takich warunkach wytapia się cały tłuszcz;p

Nie miałam na myśli Drizzta, tylko dziewczynkę z młotem bojowym! Może jednak nie przewinęła się tyle razy ile mi się wydawało.

 

Zwierzę nie trzeba brać pod uwagę jako broni głównej. Może służyć jako pośredni środek walki. Np Fremeni sforsowali gruzy Muru na grzbietach czerwi. Kmicic miał konia co gryzł i kopał. Nawet u Martina pojawili się zmiennoskórzy. Zwierzę w opowiadaniu może i rzeczywiście średnia sprawa, ale jako wspomagacz, czemu nie.

 

A film rzeczywiście nosił tytuł Braterstwo Wilków i również uważam, że bardzo dobry. Kto nie oglądał, niech nadrobi! :)

 

 

Jeśli ktoś ma w sobie zwierzaka, to nie powinien mieć z tym problemu;) A dla zobrazowania mogę przestawić ową dziewczynkę, która przewinęła się tu kilka razy, która idzie sobie z (chociażby) panterą u boku. Na jej drodze pojawia się rosły zbir, a ona wskazuje go ręką mówiąc: “Bierz go kotecku!“. A jeśli autor nie ma w sobie zwierzaka, zawsze mogę odesłać do Animal Planet. To dopiero jest studnia wiedzy na ten temat;p

Przecież “Heloł”(:D) to jest fantastyka! Nie trzeba walczyć mieczem, kataną czy strzelać z łuku, kuszy, pistoletu itd, itp. Można wykorzystać magię! Jak szybko wykończyć przeciwnika? A chociażby walnąć w niego kulą ognia (tylko z dala od lasu!!!). Jest też iluzja. Ona raczej nadaje się do obrony, ale obrona to też sposób walki. Albo sposób, by do walki nie doprowadzić, nieprawdaż?

Ja tu dopiero raczkuję, jeśli chodzi o pisanie opowiadań, ale jeśli miałabym wybrać broń, to wybrałabym właśnie zwierzaczka:).

Wyobraźcie sobie, jak zbliża się powoli ku swej ofierze nie spuszczając z niej żółtych ślepi. Jak szczerzy kły napawając się zapachem strachu, który wypełnił powietrze. Jak pręży mięśnie gotując się do skoku. Ale, ale cóż to? Obiadek ma nóż? Ach, czymże jest to liche ostrze w porównaniu do jej pazurów? Już całą sobą czuła pulsowanie krwi w tętnicach. Jakże miło będzie zatopić zębiska w czyjejś gardzieli. Już za późno na ucieczkę, bestia jest głodna…

Cóż, mistrzem pióra nie jestem…

A co do napaści z użyciem zwierzaka. We Francji była głośna historia o bestii z Gevaudan (szczegóły-> internet). Z tego co pamiętam, okazało się, że była to tresowana hiena (jedna z kilku hipotez), którą pan szczuł biedne kobiety i dzieci.

 Można też poszczuć swoim pupilkiem. W sumie kły czy szpony to też dobra broń (o ile bohater potrafi takiego zwierzaczka kontrolować) ;p

Uważam, ze pomysł z podziałem tekstu na fragmenty jest w porządku, tyle że dla mnie mogłyby być nieco dłuższe. Częste przeskakiwanie od jednej postaci do drugiej zatarło nieco płynność tekstu.

Twoje opowiadanie nie do końca przypadło mi do gustu, ale nie ma w nim przesady i wiadomo o co chodzi:).

Już tak się nie zrażaj. Nawet czytając tych największych autorów czasem zdarzało mi się nie dostrzec powiązań pomiędzy bohaterami. Ale czasem właśnie o to chodzi, nieprawdaż?;p

Takie dobre, że brak mi słów….:)

Opowiadanie lekkie, że aż miło się czytało. Podobnie jak Aedan, miałam małe problemy z rozróżnieniem bohaterów. Nie wiedziałam kto był czyim bratem a kto siostrą, ale ostatecznie wszystko się poukładało niczym puzzle:).

Ogólnie wrażenia pozytywne. Niczego nie było za dużo ani za mało.

Na razie przeczytałam pierwszą część i poszukuję kolejnych. Fabuła wciąga, mimo że w pewnych momentach można się zawiesić. A ten od Pana Cogito to inny Herbert:)

Aktualnie przedzieram się przez “Dzienniki gwiazdowe“ S. Lema. Ciężko mi jest przebrnąć przez kolejne stronice. Jest to pierwsza książka tego autora, która wpadła mi w ręce i nie wiem czy sięgnę po inne tytuły…:/

Jeśli miałabym coś polecić, to najbardziej ze wszystkich dotąd przeczytanych książek (a było ich sporo) podobał się cykl “Pamięć, Smutek i Cierń“ T. Williamsa. Zawarty w niej jest mój ulubiony motyw, w skrócie: Od zera do bohatera. Tak mnie się spodobała, że wykorzystałam ją w prezentacji maturalnej z j. polskiego o tematyce “Czy podróż może zmienić człowieka“.

Tekst fajnie napisany, przeczytałam bez mrugnięcia okiem:) Chociaż styczności z grą nie miałam, to treść była dla mnie zrozumiała. W sumie motyw walki dobra ze złem jest często wykorzystywany w grach. W każdym razie, gdy kiedyś natknę się na EDGE, chętnie zanurzę się w jej klimat;p

Nie wniosę tu już nic więcej od moich poprzedników. Nie wiem dlaczego, ale czytając o mechaserafinach wyobraziłam sobie archanioły z H5, chociaż tamte nie miały w sobie niczego mechanicznego:)

W każdym razie opowiadanie fajnie napisane i nie dziwota, że znalazło się w bibliotece (też jestem za wydłużeniem;p).

Witam, mam do zaprezentowania swoje opowiadanie “Szkatuła“. Zawiera ono ok. 15k znaków i zalicza się do podgatunku low fantasy. Jakby miał ktoś trochę czasu i chęci, zapraszam:)

Jeśli chodzi o kropki, wybaczcie, ale tekst pisałam w innym edytorze, a po skopiowaniu zamiast myślników wyskoczyły owe kropki. Moja wina, ograniczenia czasowe zmusiły mnie do przełożenia poprawek na inny termin. Jeśli chodzi o długie opisy, to tekst jest dłuższy. Skoro po tym fragmencie szału nie ma, nie ma sensu marnować czasu innym czytelnikom na dalszy ciąg. vyzart, dzięki za wyłapanie kilku pomyłek. Na koniec dodam, że jest to moje pierwsze "dzieło", więc jestem świadoma że przede mną jeszcze daleka droga. Czytanie i pisanie to moje hobby i nie oczekuję w tej dziedzinie kokosów. Co nie oznacza, że przestanę się starać:)

Nowa Fantastyka