Profil użytkownika


komentarze: 34, w dziale opowiadań: 33, opowiadania: 19

Ostatnie sto komentarzy

Witam.

Nie podejmę się analizy zdogności Twojego opowiadania z eksperymentem Schroedingera, ale zgadzam się z exturio, że tekst napisany ładnie. Czytało mi się szybko, płynnie i z zaciekawieniem.

Pozdrawiam.

Witam.

Proponowałbym zamienić "6" na "szóstego" i w "Czuje(..)"  brak ogonka. Tak na szybko.

Pozdrawiam

No jakoś tak właśnie widzę, że nie wyszło.

Ale może kiedyś wyjdzie ;)

@Niezgoda.b - raczej z żadną.

Ośmielę się zagłosować na opcję nr 2.

Oceny (z uśrednieniem) owszem, ale z koniecznością upublicznienia.

Natomiast nie widzę większego sensu w istnieniu zakładki "Najczęściej komentowane". Myślę, że "Najwyżej oceniane" wystarczająco spełniają swoją rolę. Pierwsza zakładka czasem sprowadza się do tego, że jest 87 komentarzy, a od 17 toczą się luźne rozmowy pomiędzy użytkownikami, nie związane z opowiadaniem. Czyż od tego nie jest hyde park?

Jak ktoś będzie chciał przeczytać naprawdę dobre opowiadanie - to je znajdzie. Jeśli zaś będzie chciał sobie pogawędkować, to też sobie poradzi.

Drabelek zostawiąjący dość szerokie pole do interpretacji. Całkiem w moim guście.

"(..)z jednej strony chłodna i gładka jak satynowe prześcieradło, z drugiej natarczywa i mocna, jak dłonie pijanego mężczyzny(..)" - z porównaniami łatwo popaść w śmieszność (sam się często nie upilnuję :) ), ale twoje jest takie jakieś... akuracik.

Od niedawna mogę oceniać, więc... mocne 4.

Pozdrawiam

Ponieważ pierwszy komentarz w_baskerville odnośnie "fabuły" był skierowany do SuzukiM, a nie do mnie, to nie odczuwam potrzeby tłumaczenia się.

Pozostaje podziękować recenzentce za czas (niewielki wszakże) poświęcony na przeczytanie i pozdrowić.

Gdybym poprzez koloratkę, czy coś innego, jednoznacznie określił osobę, cała puenta raczej poszłaby w cholerę.

Ale chyba wychodzi na to, że muszę się postarać pisać jaśniej.

Witam

@|PP| - cóż, mogłem niby przypisik wtrącić :)

@homar - a może to bardzo źli ludzie byli?

@Adam - nie sposób się z Tobą nie zgodzić :)

@CzubekxD - nie, nie, to tylko moja wybujała wyobraźnia. Dodam, że zarówno moja matka jak i siostra mają się dobrze

Dzięki za przeczytanie. Pozdrawiam

Witam

@limbo - Twoja patrzeć niżej :)

@Roger - Nikła wskazówka jest w pierwszym wersie. Wydaje mi się, że wszystko co powinienem dodać to: "5 przykazań kościelnych". Z tą homilią byłeś blisko :)

@Eferelin - Jeśli jesteś bezkrytycznie patrzącym na ogół duchownych, to może się to wydać niesamowite :). W przeciwnym razie - owszem fantastyki tutaj nie uświadczysz.

@SuzukiM - Niestety chyba tak; raczej bez wielkiego; cóż, szkoda :(

Dzięki za przeczytanie i uwagi.

Pozdrawiam

Witam.
@joseheim - olbrzym sztuk jeden - się zgadza, ale braciszków Zosi sztuk dwa. Olbrzym to jak najbardziej Jaś. Mały braciszek stoi z boku. A żółw to dokładnie to, co napisał Bohdan.
@Bohdan - właśnie tak
@Julius - historia w moim zamyśle wygląda tak: trójka rodzeństwa, w tym jeden starszy (olbrzym) - upośledzony umysłowo Jaś. Coś mu się uroiło i pozbawił głowy swoją mamusię. Następnie, po żądaniu siostry Zuzi, wręczył jej ową główkę. Zuzia w krzyk, a mały braciszek stojący przy niej patrzy sobie na to. Dalej Jaś dekapituje również siostrę. Jak głowa mamusi stuka o głowę siostry śmieje się, mały braciszek mu wtóruje. Przybijają żółwika.
@Roger - jeśli chodzi o kto, co, po co i dlaczego? - patrz wyżej. Co do błędów - owszem, częściowo chciałem zagmatwać nieco obraz sytuacji, a częściowo to chyba braki w umiejętności zwięzłego zawarcia tego wszystkiego, co bym chciał napisać.
@Fasoletti - z domyślnością wszystko ok. Wychodzi na to, że to ja niezbyt jasno nakreśliłem sytuację

Cóż, nie potrafiłem w stu słowach zwiększyć jeszcze fabułę. Ale - trza próbować.

Dzięki za przeczytanie i wszelkie uwagi.
Pozdrawiam

Jeszcze nie zapoznałem się z twórczością Gwidona - którego to sobie wyszukałem - więc nie wiem czy sobie palnąć w łeb, czy jest jeszcze nadzieja :)

Pozdrawiam

Hm... Moje typy:

1. Jakieś Straszliwie Tajemnicze Kosmiczne Cholerstwo... albo

2. Bum-bum - obstawiam, że to bicie serducha, a jeśli tak, to Mały może być zegarkiem - wtedy ostatnią kwestię mógłby wypowiadać pasek, albo - co chyba bardziej pasuje - pierścionek. A gwoździe czyżby sztandarowe?

Jak nic z powyższego to za cholerę nie wiem.

Łomatko, ale błędów napierniczyłem!

Za szybko wrzuciłem tekst i dopiero teraz widzę, jakie gdzieniegdzie głupstwa powypisywałem.

Co do reszty:

1. Tężęc - wiem, że nie zabija z dnia na dzień, na potrzeby opowiadania przyjąłem, że jest nieco bardziej zjadliwy.

2. Lubomir - jest mężem tej dziewki, którą Cedryk uratował przed gwałcicielami.Tyłka Cedryka nie widział. Co do kwestii z czasem - cóż, spieprzyłem, powinienem przed drugim akapitem dodać, że czas popłynął dalej, a syn Lubomira (czy raczej Cedryka) jest kilkunastoletnim chłopcem.

3. Opar - nigdzie nie pisałem (taką mam przynajmniej nadzieję), że to sprawa magiczna. Dodałem ten opis bez specjalnego powodu i nie ma też żadnego specjalnego uzasadnienia. Możemy przyjąć, że niziołki dzień wcześniej nawrzucały tyle starych opon do paleniska, że dymiły jeszcze dnia następnego ;)

4. Staruszka - to czarownica, po tym jak wszyscy pousypiali po okowicie, odstawiła jakieś czary-mary i zamieniła się ciałami z prawdziwą księżniczką. Ta prawdziwa, jak się obudziła, spojrzała na siebie i - jako staruszka - poszła ze zgryzoty w las. Stara czarownica, zamieniona w piękną księżniczkę udała się do zamku. Prawdziwą księżniczkę zeżarły wilki, a czarownica pośłubiła Gwido. Taki był zarys sytuacji w mojej mózgownicy. Chciałem zostawić trochę miejsca na domysły, ale chyba nie za dobrze mi wyszło przedstawienie tego.

Kalam się więc - skoro czytelnik nie wie o co chodzi, to znaczy że niezbyt dokładnie nakreśliłem sytuację. (Zakładając, że po drodze nie rąbnąłem się za bardzo z logiką)

Dzięki za cenne uwagi i poświęcenie czasu na przeczytanie. I przepraszam za czas, stracony na korektę mojego - miernego, jak się okazuje - tekstu :( 

Pozdrawiam

"Przypomniała mu się lekcja biologii z przed kilku miesięcy" - według mnie powinno być "sprzed".

Opowiadanko napisane bez większych błędów (rzucił mi się w oczy jedynie brak kilku przecinków), jednakże jak na mój gust czegoś tu zabrakło - jakiegoś napięcia, zaskoczenia. 

Pozdrawiam

"w tej samej chwili jego błękitne oczy spotkały się wielkimi, błyszczącymi złością, czarnymi ślepiami" - chyba literki zabrakło

Jak byłem mały, też uciekałem przed panią Trolkowską :)

Bardzo fajne opowiadanko.

Pozdrawiam

Przejrzałem jeszcze raz fragmenty, więc sam sobie wytknę wyłowione błędy (przynajmniej te co najbardziej mi się w oczy rzuciły, pewnie jest ich więcej).

"Wasza miłość powiedziała olbrzym?" ---> powiedział

"- A ten mężczyzna? – Palec mężczyzny wycelował w trupa przed drzwiami." ---> Palec woja (co by powtórzenia uniknąć)

"Czuję, ze o mały włos i ja byłbym nieżyw" ---> Czuje, że (kropkę mi zeżarło)

"W takim razie, kim byli twoi kompanie?" ---> kompani

"Ale nadal nie wiem o co chodzi z tym biletem" ---> nie wiem, o co (przecinek)

"(..)gdy księżniczka weźmie się za rozczesywanie długich włosów przed zwierciadłem." ---> gdy księżniczka, siedząc przed zwierciadłem, weźmie się za rozczesywanie swych długich włosów (tak chyba będzie zgrabniej)

"Biedaczka wyruszyła rankiem z Małej Polany, chcą dostać się" ---> chcąc (zeżarło mi literkę)

@RogerRedeye - faktycznie, nikt palucha tudzież jęzora do plamy nie przyłożył. Wyrażenie nieco niefortunne. Poprawiłem zgodnie z twoją sugestią.

Dzięki za uwagi.

Pozdrawiam

Fabuła nie powala złożonością, o niechęci do stosowania wielkich liter nie wspomnę, ale się pośmiałem. A chyba o to chodziło.

"Każdy z przeciągłych westchnien panny był holocaustem na samopoczuciu wiedźmana" - poezja :)

Pozdrawiam.

Witam.

Pomimo, że nie jestem entuzjastą takiej  prozy, to nawet podobało mi się. Takie jakieś dziwnie metafizyczne.

Jeśli mogę coś zasugerowąć, to:

1. pozbądź się zwrotów typu "jak już wcześniej wspomniałem(..)"

2. podziel na mniejsze kilka kosmicznie dłuuuugich zdań.

Pozdrawiam

Dzięki za komentarz i ocenę.

Co do synonimów - nie powiem, zaglądam na stronki z takowymi :) 

Co się tyczy powtórzeń "chłopaka" - wydawało mi się, że "młodzieńców" i "Mądralów" również napierniczyłem co niemiara. Bohater ma coś koło 18, a jakoś ani młokos, ani młody mężczyzna ani pozostałe określenia jakoś mi w tym kontekście niezbyt pasowały.Zdaję sobie sprawę, że braki w warsztacie wychodzą.

"Mądrala nie wiedział, gdzie mógłby położyć dziewczynę. Spojrzał wymownie na gospodynię."  - biedak był lekko roztrzęsiony. Może do łba mu nie wpadło, że mógłby ją ułożyć na ławie tudzież na podłodze. A może to osobie, która go wymyśliła, do łba nie wpadło? Jeszcze nie wiem.

Trzeba jednakże pamiętać, że z obu stron jej uda wystawał bełt. Może chłopak (cholera, znowu :) ) nie za bardzo wiedział, jak sobie poradzić z tym fantem. 

Ruda - to naprawdę złodziejka.

Planuję zamieścić wcześniejszy fragment tekstu, jak doszło do jej zranienia. (Choć jeszcze się waham - zauważyłem, że fragmenty nie są zbyt mile widziane. Przynajmniej te przeciętne) Może będzie dobrze współgrać z powyższym tekstem, a może się okaże całkiem do dupy. Komentarze pokażą.

A sam tekst - poleżakuje sobie tygodni parę i - mając na uwadze Twoje uwagi - przejrzę go znów. Może będzie dane mi znaleźć w nim to "coś", co go ulepszy. Cholera, dużo mi tych "może" wyszło :)

Pozdrawiam

" Masz, skurwysynu, najpierw bilet kupić, a dopiero potem wejść do mojej jamy(..)"

Cóż, zdarzyło mi się ową jamę zwiedzać. I faktycznie - nie da się wejść bez biletu :)

Jak na mój gust - ortograficznie i interpunkcyjnie całkiem dobrze. Co do reszty się nie wypowiadam.

Pozdrawiam

Całkiem ładnie. Ciekawy pomysł. Tylko sugeruję szybką korektę.

Wydaje mi się, że są braki w przecinkowatości, ale nie będę się dogłębniej wypowiadał, gdyż nie jestem godzien :)

Tak naprędce tylko kilka błędów, które lepiej szybko poprawić, zanim ktoś bardziej wyczulony przeczyta:

lekarz - przez rz

próbując - drugie u

po czym - osobno

Poza tym zamysł podobał mi się.

 

Pozdrawiam

Wymóg 5tys. znaków spowodował, że skupiłem się na uczuciach bohaterów i jedynie lekkim zarysie tła.

Podjąłem próbę, aby podwójnie wprowadzić czytelnika w błąd. Pierwszy raz - co do wieku dzieci, drugi - co do tożsamości matki. Jeśli to mi się udało, to jestem umiarkowanie zadowolony.

Witam.

Naviedzony - cóż mogę powiedzieć - nowicjusz ze mnie :( 

Wybacz moją ciemnotę, ale nie wiem o co chodzi z tym irytującym niedomówieniem.

 

KaelGorann - wytknięte błędy poprawiłem. Z tym owadem sam do końca nie wiedziałem, czym to cholerstwo ma być, ale niech zostanie że to dżdżownica.

Pozdrawiam

1. Pomijając reakcję na spoliczkowanie (powtóne), nie można chyba powiedzieć, aby był kompletnym chamidłem.

2. Dzikuska nie zachowuje się zbyt racjonalnie - taniec na golasa itp. Może więc również niezbyt modelowo odnosić się do przejawów złego wychowania młodzieńca.

3. Zostaje jeszcze jedna opcja - nie wiadomo wciąż, jakie znachorka ma zamiary. Może chłopaczek jest jej potrzebny do czegoś, a takie proste pogróżki mogą spływać po niej jak po kaczce.

Tak czy inaczej, mój błąd - zamieściłem wycinek z większej całości. Także rozumiem, że widzisz tutaj nielogiczności.

Hmm... przejrzę jeszcze raz, lub dwa, lub pięć cały tekst mając na uwadze twoje zastrzeżenia.

Pozdrawiam

Ja również niezbyt lubię "Mistrza i Małgorzatę", ale tekst podobał mi się. Czytałem owe dzieło dość dawno, więc na początku nie skojarzyłem z czym wiążę się tytuł. Tak czy inaczej - udało Ci się mnie zaskoczyć.

Poza tym, zdaję sobie sprawę, że trudno w shorciaku zawrzeć wszystko co by się chciało.

Sam próbuję i niezbyt mi to wychodzi :(

Pozdrawiam

Niezgoda.b - A co ja mam powiedzieć? Jakże mam nie czuć się urażony? Właśnie nazwałaś mojego bohatera pajacem :)

"Pępowinę" i "zatapianie" może i podmieniłbym, ale minęły właśnie 24h od zamieszczenia.

Co do braku szacunku - cóż, ten tekst jest fragmentem dużo większej historii. Mój "pajac" trafiając do znachorki był obrobinę roztrzęsiony, mógł zapomnieć o dobrych manierach. Zaś sama staruszka - hm, jakby to ująć - nie nalezy do Koła Różańcowego...

Dzięki za wysiłek poświęcony na przeczytanie mojej pisaniny. Jeśli chciałabyś się dowiedzieć coś więcej z historii - 1... 2... 3... 4... 5... Spokojnie... - "pajaca", daj znać. Umieszczę fragment poprzedzający opisane wyżej wydarzenia.

Pozdrawiam

 

Faktycznie - troszkę niewłaściwe słowo :(

Mam nadzieję, że zmieniłem na lepsze

Dalszą część kończę. Jak będę w miarę zadowolony z tworu końcowego, niezwłocznie zamieszczę na stronce.

Pozdrawiam

Nowa Fantastyka