Profil użytkownika


komentarze: 18, w dziale opowiadań: 18, opowiadania: 10

Ostatnie sto komentarzy

Też nie zjeżdżam. Bardzo mi się podobało. Być może to kwestia tego, że sam nie jestem na tyle doświadczonych w kwestiach literackich, by zarzucać takim słownictwem jak Państwo z Loży, ale naprawdę dla mnie ekstra. Przesłanie całości bardzo przekonujące. Oczywiście też były momenty, w których się skrzywiłem, dramaurgicznie niezbyt pociągające, zbyt długie, nieprzerwane słowami narratora prowadzenie dialogu zaburzało obraz całej sytuacji. No i na samym początku, gdy ujrzałem idącą śmierć, pomyślałem "no nie, znowu?". Ale potem okazało się całkiem wciągajace i takie... dojrzałe. Choć taką wyluzowaną "śmierć w bluzie" znam już z wielu książek i opowiadań, to tym razem wypowiadała się nad wyraz mądrze, łącząc poetyckie określenia z całkiem niegłupimi opisami inncyh wszechświatów itp. 

W podziękowaniu za parę minut uśmiechu zostawiam ten komentarz, choć jego autorem jest tylko chudy, nieznający wielu trudnych słów chłopiec, który lubi czytać książki.

Bardzo przepraszam za błędy, wiem, że często mi się zdarzają zwłaszcza jeśli odczuwam tak wielki pociąg pisarski niewspółmierny do posiadanego czasu, dlatego muszą być tego jakieś złe efekty. Niestety, jeszcze raz przepraszam, nie zdążyłem dobiec do komputera po upływie 24 godzin od wrzucenia opowiadania, więc zostaje wersja z błędami, a moja dusza z tego powodu płacze.

Dzięki, Josehim za całkiem pokaźną listę niedociągnięć, na pewno się przyda, zawsze się przydaje. Świętomirowi powiem, że właściwa akcja już się krystalizuje, jednak jeszcze nie wpęzła na klawiaturę. Proszę też o wyrozumiałość i może odrobinę współczującego pokiwania głową nad początkującym, zwłaszcza początkującym w dziedzinie tekstu dłuższego niż kilka stron, a to opowiadanie chcę właśnie nieco rozbudować. Milika - jak tylko zobaczyłem To-Słowo-Które-Ciężko-Mi-Powiedzieć-Wprost, czyli "kszesło" to omal nie spadłęm z kesła. Zapewniam cały gąrącem żaru serca urodzonego humanisty, że błąd ten został spowodowany jedynie bliskością liter "s" i "z" i "r" na klawiaturze, co (w nie wiem dokładnie jaki sposób) wpłynęło na konstrukcję owego tego czegoś. Twój ograniczony umysł nie ma tu nic do rzeczy... i to chyba dobrze :)

Jeszcze raz dziękuję, pozdrawiam i idę spać!

 

Dziękuję wszystkim za komentarze, zarówne ganiące jak i przychylne. Dzięki tym pierwszym wiem czego nie robić, a tym drugim wiem co robić na przyszłość. Bardzo to pomaga zwłaszcza takim jak ja, którzy pisali i nie pokazywali, więc właściwie nie mieli pojęcia co robią... 

Jeszcze raz serdeczne dzięki. pozdrawiam i życzę powodzenia w oddychaniu! 

Serdecznie dziękuję, Galileo, Dreammy, Ceterari, Świętomir, syf i Naviedzony. Takie komentarze są bardzo motywujące/ Aż zebrałem się w sobie i zacząłem odgrzebywać najróżniejsza dawno zapomniane zaczątki starych tekstów, by poszukać nowych inspiracji, choć jeszcze mam do skończenia 5 innych opowiadań. Będę się starał je tu wrzucać tak szybko, jak tylko mogę. Liczę na Waszą krytykę, wyrozumiałość dla początkującego, opinię oraz ewentualnie przychylną ocenę. Dzięki raz jeszcze i pozdrawiam.

Ok, dzięki za błędy, poprawię. I muszę się niestety przyznać, że jestem wielkim fanem Terry'ego i, choć z całych sił starałem się go nie naśladować, to jak widać udało Ci się to wyłapać.

Ech, skoro tak wszyscy mówicie, to zapewne jest to prawda. Chociaż chciałem, żeby właśnie w miejscu tych wielokropków znajdowały się domyślne wypowiedzi Adama, taki monolog stylizowany na dialog, ale jak widać kiepsko to wyszło.

Jeżeli chodzi o zarzucane mi wielokropki - jest to styl jaki zaobserwowałem u Lema oraz Kołacińskiego, pozwoliłem sobie zaczerpnąć z tego inspirację. Wiem, że stosowanie wielokropków po wykrzyknikach i znakach zapytania nie jest poprawnym zapisem, ale jest to zgodne z moim zamysłem, chcę pozostawić urwane pytania i wykrzyknienia, naśladować bardziej mowę potoczną i potoczny styl wypowiedzi, a nie jakikolwiek tekst pisany.

Zgodzę się z zarzutami, że tekst jest chaotyczny, jak to wypowiedź kobiety... Ale wcale nie tylko, proszę się nie obrażać drogie Panie (jak wiecie, za to mężczyźni czasem zapominają zmienić skarpetki albo śmierdzą potem), jest to po prostu skutek próby spisania czegoś, co nie jest do spisania przeznaczone. Powtórzenia i zaimkonałóg również był przeze mnie (przynajmniej częściowo) celowo wprowadzony. 

Zgadzam się też z awarią przecinkową, zaraz przejrzę tekst jeszcze raz. Ale, AdamieKB, jednak pozostawię zdanie "Musimy się Go ciągle słuchać?!"  tak jak jest. "Słuchanie się" to wykonywanie poleceń i zaleceń itp., zaś  samo "słuchanie" to po prostu... no... słuchanie.

Dziękuję wszystkim za ożywcze komentarze, za przeczytanie oraz za przypomnienie, że słowo "opinia" w dopełniaczu zapisuje się używając dwóch "i". Pozdrawiam!

Króciutki tekścik, powstały pod wpływem osobistych przemyśleń dawno temu. Właściwie to jeszcze nigdy go nikomu nie pokazywałem, nie jest zbyt chwalebny, ale wrzuciłem tu z ciekawości opini. No i czekam, aż mnie zjedziecie za błędy...

"Od chwili, kiedy się zbuntowałem czuję nieustający ból." jest według mnie dobrze. Gdyby było "Kiedy się zbuntowałem, [to] poczułem ból" tutaj tak. Ale to jest taka sama sytuacja jak "Od rana czuję ból".

Przy "Wtedy dopiero zrozumiałem jak bardzo dotychczas błądziłem," przecinek w środku według mnie nie jest wymagany, ale będzie przejrzyściej, dzięki.

pozdro.

Dear Jose,

1. Upadli nie zabijali tylko z żądzy zemsty. Zabijali z samej żądzy. Zabijali bo tylko to sprawiało im krótką ulgę. Tylko śmierć sprawiała, że czuli cień smaku prawdziwego życia. Nie chcieli też zabijać wszystkich ludzi. Nie mieli po co, jak ktoś zarzucił mi we wcześniejszym komentarzu. Ale powinienem był to zawrzeć zawrzeć w samym tekście, a nie nadrabiać komentarzami. Mea Culpa.

2. Faktycznie dość niezgrabne to zdanie. Za długie. Ale szyk jest chyba okej. Gdyby dać "gdybym był człowiekiem" na końcu, to, tak jakby, punkt kulminacyjny tego zdania znalazłby się na początku i nie byłoby wzrostu napięcia (o ile teraz takowe jest).

3. Dzięki za pozostałe uwagi co do błędów, zaraz poprawię. Zwłaszcza ostatnia koncepcja na sformułowanie tego fragmentu mi się spodobała, zrobię tak, dzięki! Pozdro!

Nie miałem zamiaru wprowadzać elementów nazego świata do świata starożytnego dla śmiechu. Chciałem przedstawić Cezara po prostu inaczej. Tak jak ja go widzę. Tak jak go sobie wyobrażałem bez względu na to czy ma to sens historyczny czy nie. Człowiek u szczytu możliwej ludzkiej władzy w chwili, gdy traci wszystko, na co tyrał całe życie. Nie chciałem wywoływać śmiechu, ale jedynie ukazać coś z przymrużeniem oka i pobawić się konwencją.

Dzięki za przeczytanie i zwrócenie uwagi na błędy, już się za nie zabieram.

To co mi nie leżało a propo pierwszego fragmentu to już zostało powiedziane. Z innych rzeczy, które mi się nie podobały to to, że tekst jest trochę zbyt chaotyczny, absurdalność jest bardzo fajna, dodaje niepowtarzalności i wciąga, ale sprawia, że momentami fabuła jest zbyt niezrozumiała, czasami ją po prostu rozwala. Byłoby dobrze, gdyby każdy abstrakcyjny element znalazł później swoje uzasadnienie. W kilku miejscach też krzywiłem się, kiedy sposób pisania, nawet jeśli sama akcja mi się podobała, lekko mnie zniechęcał. 

Za to momentami opisy są wręcz perfekcyjne, piękne sformułowania, porównania, itp. Ogromna Fantazja autora(ów) sprawiła, że zostałem wessany do świata niesamowitych bajkowych stworzeń i dziwnych sytuacji. Moment, w którym Kraina zaczyna się rozpadać (nie to z tą rękę, to akurat średnio widziałem, ale to z księżycem i Falkorem) czytałem na drżąco. 

Czułem się też mocno zdezorientowany, a nawet oszukany z powodu niejednoznaczności co do tego kto jest głównym  bohaterem. Niby oczywiste, że był nim Krzyś, ale nie wszędzie była w tym konsekwencja. Dobrze jest jeżeli wątki się przeplatają, tak jak w przypadku przeskoczenia między sytacją Krzysia, a Małgosią i Klementynką w celi albo Kapelusznikiem i Filipem, ale musi to być jednoznaczne i wyraźne, a nie tak jak wtedy, gdy niby jesteśmy skupieni na Krzysiu oraz, znajdujących się obok niego, Julianie, Ośle i Puchatku i nagle świat zaczyna być przedstawiany z perspektywy Mateusza i Adasia. Tak samo pod koniec, Krzyś rozpoczął historię, Krzyś powinien ją zakończyć, a nie jakiś tam Mateusz.

Wiele rzeczy też nie zostało wyjaśnionych i teraz ciągle mam w głowie takie wrażenie jakbym o czymś zapomniał lub miał coś zrobić i tego nie zrobiłem. Np. ten guzik. Dlaczego on był taki ważny?

Jeśli chodzi o postacie filmowe, to mnie się one właśnie spodobały. Nie starano się na siłę wzbudzić śmiechu wiernie naśladując ich filmowy sposób bycia, ale zrobiono to subtelnie i z wyczuciem. Jedyna postać, do której mam zastrzeżenia to Puchatek. Nie podobał mi się i już. Był zbyt mało... puchatkowy.

Jednak mimo tego co se tu właśnie napisałem, opowiadanie pozostaje dla mnie piękne i wciągające. Kraina Baśni i Fantazji to niby oklepany temat, tak samo jak łączenie bajek, ale tutaj zostało to zrobione bardzo przyjemnie. Tylko uzasadnienie tego nie było dla mnie wystarczające, kilka rzeczy wydawało się odgrywać kluczową rolę w fabule, a potem zostały nagle zapominane (jak np. miłość Klementyny do Krzysia i choroba Małgosi). Ogromne przestrzenie, w których rozgrywała się akcja, finezyjne otoczenie, mnogość postaci, przepełnienie bajkowością (choć ten nastrój był czasem burzony przez, według mnie, całkiem niepotrzebne sformułowania, kutas, kurwa itp.) to wszystko nabudowało w mojej głowie na nowo niesamowity świat wyobraźni dzięcięcych i dorosłych. Połączenie pisarza z pisaną przez niego bajką, chociaż też pozornie znany już motyw, tutaj był świetny. Szkoda tylko, że później to jakoś uciekło.

 

Dzięki wielkie za dobry tekst i pozdrawiam!

Pierwsze zdanie jest mistrzowskie. Niestety nie bardzo pasuje do nastroju dalszej narracji i całości tekstu pod względem językowym. Jeżeli jest to wypowiedź narratora, który bierze udział w dalszych wydarzeniach, to powinien pozostać przy jednym sposobie wypowiedzi. Ale zdanie jest świetne, bo od razu wprowadza napięcie, które mogłoby zostać genialnie wykorzystane do budowy fabuły.

Ładne zdania, miło i szybko się czyta, ciekawa narracja, jednak wiele wtrąceń, dygresji i przemyśleń narratora sugerowałoby raczej bardziej obszerny tekst, co najmniej kilkustronnicowy (tak to się pisze?).

Absolutnie genialny jest dla mnie jest ten fragment "Czy kiedykolwiek słyszałeś, żeby nasi przodkowie świadomie tłumili w sobie popęd życia? Dlaczego my mamy tłumić popęd śmierci? Natura, natura, natura! Natura chce dla nas dobrze. Antytan? Życie z przyzwyczajenia to żadne życie". Ja odebrałem to jako uzasadnienie właśnie tej sytuacji, w której znaleźli się ci ludzie, powód dla którego popełniają samobójstwa, jednak nie wiem czy takie było założenie autora, jeżeli tak, to nie zostało to zaznaczone jako dostatecznie ważne, mam wreżenie, że była to jakaś kolejna dygresja i takie nie-wiadomo-co. Gdybym mógł już wystawiać oceny to dałbym coś między 3 a 4. 4 za ten jeden fragment (to, że ludzie przestali odczuwać popęd życia), a 3 za to, że tekst nie w swej krótkości, chaotyczności i niezrozumiałej (przynajmniej przeze mnie) fabule nie przekazuje właściwie nic ciekawego. Ale zarysował w mojej głowie bardzo interesującą wizję świata kiedyś.

Apokalipsa - racja, zmienię, dzięki.

Jeśli chodzi o zabijanie i plan, to wcale nie chciałem powiedzieć, że diabły zabijają tylko z powodów wcześniej przedstawionych, ale są one przyczyną tego jakie są i dlaczego takie są, a ten zamach miał raczej pokazać właśnie ich naturę i ogrom nienawiści, niekoniecznie wiążący się z życiem pośmiertnym i zbawieniem. Oczywiście jeśli jako czytelnicy odebraliście to inaczej, to jest to moja wina.

Przepraszam za błędy, przepisywałem z rękopisu pospiesznie, spróbuję to jeszcze naprawić. Zaś niezgrabność językowa i stylistyczna wynika z tego, że widocznie zbyt mało razy ten tekst przejrzałem i nie skupiłem się na tym. Jeżeli na tym serwerze istnieje taka możliwość to jeszcze poprawię. 

Dziękuję za komentarze i przeczytanie.

Ok, dziękuję, jak tylko się rano obudzę, to poprawię. Głebia jest, ale przyznaję, że nie jest "większa". Dzięki!

Nowa Fantastyka