Profil użytkownika


komentarze: 29, w dziale opowiadań: 27, opowiadania: 7

Ostatnie sto komentarzy

Dzięki wielkie za przeczytanie i za komentarze, tfurco i black_cape.

Bardzo miło przeczytać takie słowa :)

Dzięki wielkie za komentarz, wilku-zimowy. Nie ukrywam, że miło takie słowa przeczytać :)

Gratulacje dla zakwalifikowanych, podziękowania za kawał ciężkiej roboty dla Jury… No i idę się wycieszać, bo wieeeeelką radość sprawiły mi te wyniki :D

Dzięki, Finkla, za komentarz :) Czy samouczące się AI wymaga aktualizacji? Cóż… zawsze może się uczyć skuteczniej, potrzebować modyfikacji modelu. Albo zwyczajnie potrzebować danych, na których może się dalej uczyć. Choć oczywiście mogę nie doceniać rozwoju, który nadejdzie :D

Dzięki serdeczne za miłe słowo i za podzielenie się zastrzeżeniami. Trochę na tej antropomorfizacji, a przynajmniej jej wrażeniu, mi zależało. Może za bardzo, na pewno zbyt skrótowo. Pewnie ten podświadomy Wall-E gdzieś mi się wtrącił za bardzo ;)

Dziękuję za komentarz, łapankę, życzenia powodzenia :)

Co do głów, to na którymś etapie prac miałam to bardziej wyjaśnione, ale fragment przez to był poprzeciążany technikaliami i funkcjami, więc poszło do wywałki. Została sama liczba. Więc może nie kiks, ale faktycznie niedopowiedzenie. Muszę pomyśleć, czy mam jakiś dobry sposób na skorygowanie tego. Dzięki za podzielenie się wątpliwością.

 

Dzięki, NaNa, za komentarz. Nie myślałam o WALL-E, gdy to pisałam, ale jak tak teraz myślę, to mógł mi gdzieś tam w podświadomości jeździć. W końcu film kiedyś widziałam i mi się podobał. :D

Rozumiem, czemu to “wierzył” nie zagrało, sama miałam z tym zagwozdkę. Ostatecznie uznałam, że skoro chwilę wcześniej chcę mu pozwolić na “wstyd”, to taką potocznie rozumianą wiarę też zaryzykuję. Może niesłusznie, ale już zostawię.

Dziękuję serdecznie za komentarz. Cieszę się, że relacja “zagrała”.

Takie konkursy dedykuję wszystkim tym, którym w komentarzu napisałam, że rozwlekają;)

To nie wprost do mnie, bo tutaj od wieeeeeków niczego nie wrzucałam, ale… tak jakby pośrednio. Ja jestem normalnie w swoich tekstach straszną gadułą. Leje mi się ten słowotok i leje. Więc ten konkurs to była niezła gimnastyka. Ale fajna, polecam wszystkim. :D

Ja chcę gadającego fitorobota!

Niestety, nie dystrybuuję, jedynie o nich piszę. Ale jak już takiego dorwiesz, to ja tam wiem…? Chyba wszystko można ;)

Dzięki za przeczytanie :)

Dzięki za komentarze i poświęcenie czasu na lekturę :)

No i cóż, postaram się, żeby następnym razem było ciekawiej...

Dzięki wielkie za komentarze :)

Nad nieprzegadywaniem tekstu nadal pracuję - idzie opooornie. Dzięki za wskazanie słabszych stron.

I mimo wszystko cieszę się, że nie zamęczyłam ;)

Pozdrawiam,

Ada

Cieszę się niezmiernie, że tekst Ci się spodobał :)

Dziękuję za poświęcenie mu czasu i za opinię.

Pozdrawiam

AdamieKB, nawet nie wiesz, jaką radochę sprawiłeś mi tym wpisem. Jesteś pierwszym facetem, który mniej więcej trafił w to, co chciałam pokazać w warstwie emocjonalnej :P

RogerRedeye - Dziękuję za opinię. Cieszę się, że Ci się podobało, że klimat wciągnął. Bardzo mi miło :) [tylko jedna rzecz: czemu "jak na kobietę" - to panie mają tendencję do słabszego opisywania walk? Pytam niezłośliwie, tylko z ciekawości, bo chyba za mało w tym względzie podpatrywałam ;)]

AdamKB, Mauea - wielkie dzięki za opinie.

Cieszę się, że nie zamęczyłam i cóż... Mam świadomość, że wyszło z tego romansidło i na pewno niektórym to nie podpadnie ;)

Tekst starałam się wyczyścić na ile to tylko możliwe - niestety - zawsze coś poucieka. Co do Wampira/Wampirzycy. Cóż, na pseudo po prostu zdecydowanie bardziej pasowała mi forma męska - i nie mam poza tym niczego na swoją obronę.

Co do walki (RogerRedeye, ukłony za to wyjaśnienie kwestii rapiera :D), to niezależnie od samej broni mam świadomość, że opisy walki ocierają się u mnie o niewirygodne. Trochę "szermierkowałam", ale na pewno za mało, by wyrwać się z filmowości w scenach walki. Inna rzecz, że nie zawsze aspiruję do realności w tym względzie, chociaż staram się nie przeginać.

Jeszcze raz dziękuję za poświęcenie czasu i uwagi.

Gdybym miała robić "łapankę", to pewnie sporo by tego wyszło. Spróbuję zrobić kilka uwag, które dotyczą większości tekstu, a nie są tylko jakimiś literówkami, czy innymi drobiazgami.


"Po czym zaczął tłumaczyć jej drogę do miejsca, w którym powinno jej się udać zakupić zwierzę. Pożegnali się zaraz potem i Tekla ruszyła w swoją stronę.
Niedługo potem dotarła do oberży, obok której rozciągał się duży padok. Tuż obok budynku, w którym mieściła się gospoda, stała stajnia, a niedaleko szopa na uprząż."
Ten fragment nieźle pokazuje dwa problemy:
1. powtórzenia - to wczesna część tekstu, ale nie pierwsze miejsce, które miałam ochotę zacytować (wcześniej myślałam, że to przypadek, ale wydaje mi się, że jednak tego nie kontrolujesz). Powtórzenia zrobione specjalnie oczyiście w tekście być mogą, ale nie wierzę, żeby te słówka były aż tak ważne, żeby je podkreślać ;)
2. za dużo dopowiadasz i zbyt łopatologicznie tłumaczysz. Spójrz na fragment zaznaczony kursywą. Wcześniej kilkukrotnie mówisz mi, że Tekla chce kupić konia. Potem rozmawia o tym ze straganiarzem i on jej zaczyna tłumaczyć, że to na obrzeżach miasta. Naprawdę sądzisz, że uznam, że tłumaczy jej drogę do miejsca, gdzie można zyskownie sprzedać brukiew?
Takie wstawki (jak raz się zdarzy, to no problem) potrafią nadać tekstowi dość naiwne brzmienie.

"Wyciągnęła z sakwy wstążkę i związała nią wpadające jej do oczu włosy."
Tutaj przykładzik zbędnych zaimków (u Ciebie nie jest z nimi jakoś bardzo źle, ale warto zwracać uwagę). Przecież wiemy, czyje to włosy i do czyich oczu mogą wpadać, a i domyślamy się, że jak wyciągnęła wstążkę, to nią właśnie je wiąże.

"Ich odmienność kryła się w szczegółach: bardzo długich szponach, wieńczących palce u rąk i nóg, ostrych, ociekających krwią kłach i oczach."
Momentami, według mnie, zapędzasz się w opisach. W opis karczmy wpychasz tyle szczegółów, że w połowie już mi wisi, co gdzie stoi i kto tam siedzi. Każdy mniej więcej wie, jak powinna wyglądać pseudośredniowieczna gospoda. Dodaj jej smaczki, ale nie tłumacz mi, że tam są stoły i drzwi do stajni (czy jest istotne, jakie one są i po której stronie od Tekli?).
W cytacie robi się trochę śmiesznie. Pomijając to, że mamy "ociekające krwią oczy", co pewnie jest przypadkiem, to naprawdę tym nieszczęsnym wampirom W KÓŁKO zęby ociekają krwią? Mnie to rozwaliło - wyobraziłam sobie takiego biednego, zaplutego na czerwono wampirka.
Taki tekst możesz dać, jak będziemy widzieli scenę, kiedy to się pożywia i unosi głowę (wtórne, ale trudno), ale nie bardzo jako "typową" cechę.

Co do stylu.
Dla mnie trochę rozwlekasz momenty, którym nie warto poświęcać aż takiej uwagi. Głównie opisy. Dostajemy je tak szczegółowo jak na sesji RPG, według mnie w opowiadaniu raz że nie jest to konieczne, dwa że można by je ciekawiej i swobodniej powplatać w narrację, niż tylko przywalić na raz (tak np. z opisami Tekli i Olafa).
W narracji brakowało mi trochę różnorodności i lekkości.
Na plus jednak mogę zapisać to, że konsekwentnie pchasz narrację do przodu, przechodzisz z punktu A bo B, do C i wszystko trzyma się kupy.
Warsztatowo jest całkiem dobrze, chociaż zdarzyło się co nieco usterek. Powtórzenia, zaimki, zbyt dużo wskazywania "to", "tego" na raz (tam przy gadaniu o miłości Tekli i Olafa bodajże), niekiedy szyk i gdzieś tam podmioty zgrzytnęły.

Jeśli chodzi o fabułę, to początek czytało mi się jak komediowe fantasy. Czy to dobrze? Mnie średnio przekonało, ale czytało się lekko i nie zniechęcało jakoś specjalnie.
Podobał mi się motyw z tym "byciem w dwóch światach" zwłaszcza z tym akcentem, że "ci lepsi" umieją to robić płynnie, a niektórzy, jak Tekla mają z tym problem.
Wybudzenie przez "Tekla, wstawaj" oklepane, poza tym jakoś mnie nie przekonało zachowanie bohaterki. Jeżeli była tak przerażona, zagrożona i potrzebowała się skupić, żeby przetrwać, to po psa szła na lekcje? Nie mogła wyjść z domu, skręcić w boczną uliczkę, skitrać się gdzieś i dokończyć walkę?
Sama końcówka łzawa i mnie też raczej rozbawiła.

Przy następnych opowiadaniach pomyśl jak ubarwić styl i pobawić się narracją i perspektywą. Nie tylko "bohaterka zrobiła", "bohater zrobił", "koń pierdnął". Pamiętaj, że opisy można robić od szczegółów, wychwytywać jakieś drobne smaczki, bawić się czytelnikiem itp.
Jest nieźle, ale może być dużo lepiej.

Pozdrawiam,
Ada

Recenzja fajna.

Zresztą mimo pewnych negatywnych opinii tylko bardziej mnie zachęciła do przeczytania antologii. Jedyne, do czego bym się czepnęła to ta uwaga:

"Antologia SuperNowej to z pewnością coś nowego,"

Już raz machnęli kocią antologię - "Trzynaście kotów", więc tak bardzo nowatorski pomysł to to nie jest.

Dziękuję wszystkim za opinie :)

Jeśli chodzi o tę, jak się wyraził Adam, "nieuchwytliwość powodów", to muszę przyznać, że nawet o tym nie myślałam. Napisałam tekst jako taką "wrażeniówkę" i to dość dawno temu (oczywiście przed wrzuceniem poprawiłam, poprzeinaczałam co nieco) i chyba nie skupiałam się specjalnie na spójności.

Na przyszłość będę na to uważać.

Może skakać z radości nie będę, ale taka opinia bardzo się liczy. Jakbym chciała wyłącznie dostawać pochwały, to dałabym do przeczytania tylko przyjaciołom i rodzicom :P .

Tekst trochę ucierpiał na tym, że musiałam się zmieścić w pewnej objętości, a ja mam tendencję do rozwlekania, ale tak naprawdę to jedyne, co mam na swoją "obronę". Poza tym raczej masz rację.

Odnośnie tego nieszczęsnego kurhanu - zabrakło mi właściwie pomysłu, jak to inaczej opisać w sposób zwięzły i zrozumiały. Twoja idea całkiem do rzeczy ;)

Dzięki za ocenę :)

Dj Jajko, miło mi, że dobrze się czytało. Wydaje mi się, że intryga tutaj nie jest zbyt zawiła i raczej przewidywalna, ale każdy ma swoje odczucia. Dzięki za komentarz i ocenę.

Lady, dziękuję za pozytywny komentarz. Jeśli chodzi o uwagi, to z drugą spokojnie mogę się zgodzić, co do pierwszej... Cóż, przywiązałam się nieco do tego tytułu i Twoja wersja na pierwszy rzut oka mi nie pasuje, ale to raczej kwestia emocjonalna, niż jakiś mocnych argumentów ;)

AdamieKB, nie jestem archeologiem, moja znajomość historii opiera się na różnych książkach i strzępkach wiedzy z internetu. Wydaje mi się jednak, że kurhany były wzmacniane, tudzież "przykrywane" kamieniami. Nie wiem, czy wszystkie, nie wiem, czy w każdej kulturze, ale o coś takiego mi właśnie chodziło - jakiś tam niewielki grób, bardziej z kamieni, niż ziemny. Tylko mówię - słowo było raczej użyte "na czuja", być może niezbyt trafnie...

I oczywiście byłoby mi bardzo miło, gdybyś, mimo takich błędów, zechciał przeczytać całość i zostawić jakieś słówko od siebie ;)

Dziękuję wszystkim za komentarze :)

Bardzo mi miło było przeczytać tak pozytywne opinie. Niewiele mam tekstów, które nadają się do wstawienia na forum (albo za długie, albo za słabe, albo wiążę z nimi jakieś nadzieje, więc wiadomo...), ale postaram się przy najbliższej okazji również nie "nawalić" i spłacić ten drobny dług u Ciebie, AdamieKB.

Nowa Fantastyka