Profil użytkownika


komentarze: 13, w dziale opowiadań: 13, opowiadania: 9

Ostatnie sto komentarzy

Hej, gratuluję udanego szorta. Wyszło niesamowicie ciekawie, ale z oceny zabrałem gwiazdkę za scenę w parku. Tak mówiąc oczywiście jedynie z mojej perspektywy to zabrakło mi trochę by wybrzmiało to społeczne wykluczenie i to nawiązanie do ostatniego akapitu, który z kolei fenomenalnie spiął cały tekst, jest nieco słabe. Podobnie mam wrażenie, że lepiej gdybyś od razu przeszedł do rzeczy i uderzył w czytelnika od samego początku informacją o stanie bohatera. Zamiast sceny w parku może wizyta w szpitalu gdzie podpisałby akt zgonu lub coś takiego? Albo z kolei inna sytuacja gdzie się go nie poważa ze względu na stan? Ta para w parku nie bardzo mi wybrzmiała bo to tylko była dwójka osób, raczej by pasowało by ktoś inny, postronny przychylił się do tych wykluczających bohatera. Koncept zdecydowanie zasługuje na jakieś jeszcze pociągnięcie tematu dalej :).

Pozdrawiam Serdecznie

Dragonin

Hej, gratuluję udanego tekstu. Wydaje mi się, że stałeś się nieco ofiarą własnego sukcesu. Klimat opowiadania jest tak dobry, że kłują kontrastujące z nim słowa, jak na przykład gdy mowa o “pracownikach”, słowo służba by lepiej pasowało. Większość tego wychwycił już Tarnina więc nie będę dublował. Zgadzam się też, że przemiana męża mogła wybrzmieć lepiej, podobnie z badaniami lekarzy. Winszuję jednak bo nie wiem jakim sposobem oddałeś tak wiele poza tym co opisane. Sam pomysł również ciekawy.

Pozdrawiam

Dragonin

Silver w takim razie odniosę się nieco inaczej do Twojego komentarza :). Możliwości jest dużo, najlepiej jednak moim zdaniem sprawdza się jakiegoś rodzaju satyryczna opowieść. Niekoniecznie niesamowicie odkrywcza, ale wykorzystująca motyw odwrócenia ról (na linii drzewa – ludzie) dla głównego przesłania. W takim wypadku fajnie gdy Twój główny wątek stanowi jedynie ciekawe tło, które od czasu do czasu gra pierwsze skrzypce w ekspozycji a także wraca stanowiąc część istotnej narracji. Dzięki temu nie znudzisz czytelników samymi porównaniami a jednocześnie w pełni wykorzystasz swój pomysł. Dodatkowo robiąc to w ten sposób sprawisz, że opowiadanie wybrzmi lepiej gdyż unikatowy wątek będzie “uderzał” czytelnika na wielu platformach. Uważam, że np. poruszenie kwestii tajemniczego morderstwa czy nawet samobójstwa jest bardzo ciekawym konceptem w takim świecie przedstawionym.

Jedyne przed czym przestrzegę to fakt, że takie opowiadania wymagają dużej ilości pracy poza tekstem. Właśnie pracuję nad ogólnie podobnym konceptem i zauważyłem jak dużo pracy trzeba w to włożyć by uzyskać spójną wizję świata. Zasady są Twoje, ale muszą być wewnętrznie spójne, żeby były wewnętrznie spójne trzeba je spisać i tak się robi kupa roboty.

Tak czy inaczej powodzenia, jakbym mógł w czymś jeszcze być pomocny to polecam się na przyszłość.

Pozdrawiam

Dragonin

Hej Silver z kontynuacją nawiązywałem do Twojego komentarza:

Na pocieszenie – to prawdopodobnie początek pewnego cyklu pokręconych wizji i myślę, że jeszcze będziesz miała szansę przeczytać coś utrzymanego w podobnej estetyce, ale w innym wydaniu :)

:)

Hej Silver, bardzo ciekawy short . Jak na eksperymentalny tekst tym bardziej gratuluje wyważenia różnych czynników bo uzyskany przez Ciebie balans bardzo łatwo można było zaburzyć. Moje odczucia są bardzo tożsame z tym co pisała Gravel i zgadzam się z tym co sam napisałeś, że gdyby wydłużyć tekst ciężej byłoby o sensowną spójność logiczną. Dodam tylko, że jeżeli świat jest wewnętrznie spójny to spójność logiczna niekoniecznie jest potrzebna, niech przykładem będą filmy studia Ghibli. Celowo wtedy nawet nie poruszasz trudnych tematów jak np. po co rąbanym ludziom oczy. W tym szorcie może akurat to nie do końca by się sprawdziło bo skupiasz się właśnie na tym porównaniu dość bezpośrednio.

Dobrym rozwiązaniem też mogłoby być wybranie innej sceny, co może pozwoliłoby nieco lepiej połączyć jedno z drugim np morderstwo jednego drzewa przez drugie w lesie, czy dziecko dzielące się lękami z rodzicem a propos mrocznego lasu. Tutaj w pewnym momencie ekspozycja wydaje się nadmierna, ale mimo wszystko balans jest zachowany i czyta się dobrze. Dużo drobnych smaczków i nawiązań wyszło całkiem sprawnie i na plus, mój ulubiony to porównanie anatomiczne.

Na pocieszenie – to prawdopodobnie początek pewnego cyklu pokręconych wizji i myślę, że jeszcze będziesz miała szansę przeczytać coś utrzymanego w podobnej estetyce, ale w innym wydaniu :)

Bardzo mnie tym zaintrygowałeś, więc czekam z niecierpliwością na więcej.

Opowiadania oceniam na 5 z minusem:

 

Na Plus:

– Oryginalny pomysł

– Wyważone wykonanie

– Groteska

– Drobne smaczki i odniesienia

 

Na Minus:

– Brak fabuły

– Nieco nadmierna ekspozycja

– Niektóre zdania cierpiały moim zdaniem z przeładowania “odwróconych” wyrazów

 

Pozdrawiam Serdecznie :)

OldGuard fajne opowiadanie, jedno z takich gdzie, które ożywiają wyobraźnie czytelnika zmuszając go do refleksji. Wybrzmiało to całkiem fajnie i świeżo, łączyłaś znane nam wątki z tymi, które jednak były nieco “obce” i ten balans, choć osobiście przesunąłbym ciut dalej w stronę właśnie obcości, też wyszedł całkiem dobrze.

W tak krótkim opowiadaniu zmieściłaś całkiem sporo ciekawych zabiegów jak chociażby podanie współrzędnych, zadziałało to bardzo dobrze i nadało swoistego klimatu. Pomysł na akcję opowiadania – rekrutacje wypadł świetnie.

Nie ma dużo rzeczy do których można się przyczepić z powodu oryginalnego charakteru wizji więc potraktuj poniższe jako bardzo sugestywne odczucia:

Dwa nawiązania, które niezbyt mi zagrały to po pierwsze ów czerwony pocisk czy tam przycisk :), albo powinno tam być jeszcze jedno zdanie podkreślające galaktyczną uniwersalność urządzenia lub ujęte to powinno być jakoś inaczej, bo to połączenie wydaje się nieco zbyt konkretne i nam bliskie. Drugie to mówienie o Japonii w kontekście poprzednich wybuchów. Obca rasa patrzy na to zdarzenie przez soczewkę naszego terytorializmu – nie bardzo ma to sens w moim odczuciu. Wydaje mi się, że dla nich to po prostu dwie eksplozje na jednej z wysp przynajmniej tak ja to widzę. Znalazłbym też jakąś specyficzną nazwę dla owej firmy jak chociażby megakorporacja czy coś bardziej obcego jak nie wiem “konglomerat”.

Końcówka moim zdaniem cierpi z powodu nadmiaru ekspozycji, miałoby to większy sens gdyby do czegoś to zmierzało np. umieszczeniu stałych komórek na planecie, bliższej kontroli etc. co stanowiłoby wyjście dla możliwych, potencjalnych dalszych przygód bohatera.

Jeszcze raz fajne opowiadanie i również chętnie przeczytałbym jakąś kontynuację tematu.

Pozdrawiam Serdecznie

Hej Gruszel!

Co do apokalipsy, jeżeli stanowiłaby ona jedynie Twoją scenografię i odzwierciedlała to przez co przechodzi bohaterka to wtedy nie brakowałoby tej aktywnej części z działania bohaterki o której wspominasz. Dla mnie osobiście zabrakło miejsca by ten wątek wybrzmiał choć sprawdził się właśnie jako odświeżające, zmieniające się tło wydarzeń, ale to Ty jesteś autorką tekstu i ostatecznie to Twoja artystyczna wizja :).

Co do uzasadnienia mojej oceny to tak skrótowo:

Na PLUS:

pomysł i wykonanie (tak ogólnie jako ciekawy koncept)

– wewnętrzna spójność poszarpanej chronologii i łatwość z jaką rozumie się te wydarzenia

– przedstawienie emocji bohaterów wyszło całkiem sprawnie i wiarygodnie

 

Na Minus:

– bohaterka jako sprawczyni Apokalipsy

– dialogi

 

pozdrawiam serdecznie :)

Hej Gruszel!

Bardzo fajne i przyjemne opowiadanie. Oryginalny pomysł z przejściami pasuje do okruchów życia, które przedstawiasz. Jestem pełen podziwu wobec wewnętrznej spójności i łatwości z jaką podąża się za bohaterką pomimo pociętej linii czasu.

Co do kwestii apokalipsy to wydaję mi się, że rozumiem dlaczego zdania są nieco podzielone. Sam temat pomaga, opowiadanie zyskuje dzięki tak odmiennej zmianie w ekspozycji. Pozwala to zatrzymać świeżość przechodzeniu przez kolejne drzwi, które w pewnym momencie może nużyć (choć akurat ja tego nie odczułem), a także ułatwia rozróżnianie chronologii. Apokalipsa jako zmienne tło wydarzeń pasuje mi świetnie, przeszkadza jednak pierwszoplanowy udział bohaterki. Osobiście zastąpiłbym tę scenę tym, że pijana matka pozwala dziecku wyjść na toksyczny deszcz na samym początku owej apokalipsy (czy czymś podobnym). Dalej robiłaby coś bardzo złego jednak nadal w klimacie bycia człowiekiem, a nie “super naukowca”. Wydaje mi się, że forma opowiadania jest zbyt krótka i ogólnie wątek bycia zaczątkiem apokalipsy nie ma czasu wybrzmieć, zresztą nieco rozmywa przyczynę nienawiści córki.

Była taka ciepła, temperatura ciała ptaków sięga ponad czterdziestu stopni.

Jakoś tak nie pasuje mi to zdanie. Może dlatego, że rozumiejąc coś sami sobie o tym w kółko nie przypominamy, a może dlatego, że przecież nie zawsze chodzi o temperaturę, czasem chodzi o bliskość.

 

Scenie, w której bohaterka ma w kieszeni pieniądze córki. Brakuje mi w niej nieco wytłumaczenia, sami przed sobą zawsze mamy jakiś powód. Szczególnie gdy tak ładnie wychodzi Ci oddawanie emocji bohaterki tu jakoś mi tego zabrakło. Szczególnie, że złość na samą siebie zaraz potem wybrzmiała bardzo ładnie.

 

Dialogi mogłyby być nieco mniej sugestywne, nieco bardziej żywiołowe, ale to już parę osób zauważyło wcześniej.

 

Ogólnie oceniam na 4,5 , byłoby więcej gdyby nie ten jeden wątek, który w kulminacyjnym momencie opowiadania prowadzi w sumie donikąd. Emocjonalna fantastyka wybrzmiewa wyśmienicie, oryginalna koncepcja i spójna narracja. Czytało się bardzo przyjemnie.

 

Pozdrawiam Serdecznie

Dragonin

 

Hej Korkus,

Świetne opowiadanie, lekkie i zwiewne. Stylizacja językowa nadaje mu oryginalności i świeżości, podobnie jak oryginalny pomysł nadaje większej głębi prostemu zdaje się przekazowi. Widać w opowiadaniu oryginalny i rozpoznawalny sznyt więc to też na duży plus.

Co do kwestii erotyki zapewne dla każdego będzie to nieco inna miara, dla jednej osoby za dużo, dla innej za mało. Jedyne co ja mógłbym dodać jako radę na przyszłość, że więcej nie koniecznie musi znaczyć mocniej. Żeby bardziej zabarwić opowiadanie mogłeś dodać parę zdań w tym klimacie, ale niekoniecznie mocniejszych, ale ostatecznie to Ty decydujesz ile to jest odpowiednio bo to Ty jesteś autorem opowiadania.

Co do słowiańskiej menażerii także powiedziałbym, że więcej nie znaczy lepiej. W tych wspominkach brakuje nieco krótkiej charakterystyki czy domniemanego celu. Myślę, że wybrzmiałoby to lepiej dla opowiadania.

Dodatkowo jedynie zaznaczę, raczej na przyszłość, w którymś momencie zacząłem odczuwać pewną powtarzalność. Nie do końca jestem pewien czy to przez brak bogatszej gamy metafor czy coś innego. Nie stanowiło to większego problemu ze względu na krótką formę, ale może pomoże Ci ta uwaga przy dłuższych opowiadaniach.

Ogółem bardzo fajne, artystyczne opowiadanie choć nieco proste w swym przekazie, ale też i nie wszystko musi mieć 5 i 6 dno. Przede wszystkim spójne stylem, motywem. Gratuluje świetna robota :).

 

Oceniam na takie 4.6-4.7, a że tak nie można to daję naciąganą 5-tkę.

Hej,

Super opowiadanie, czytało się niezwykle miło i lekko jak to opowiadanie wakacyjne. Przypominają się opowiadania dzikiej mrówki i inne. Bardzo fajnie wybrzmiała przygodowa część, fajnie też poetycko wybrzmiała tajemnica i swoista nagroda. Przyziemność “stawki” opowiadania mającego wagę cudu dla jakichś dzieciaków też super. Jedyne co mi średnio wybrzmiało to konflikt dzieci, miałem wrażenie, że jeszcze zanim zdążyły się zezłościć już chciały się godzić. Późniejsze retrospekcje nieco jednak załagodziły to wrażenie więc dobra robota. Osobiście też bardzo chętnie zobaczyłbym nieco więcej tego odkrywania się nawzajem, ale rozumiem, że to mogłoby niepotrzebnie wydłużyć opowiadanie.

Podsumowując nie każde opowiadanie musi ważyć losy świata czy ostateczne odpowiedzi na sens istnienia. Młodzieżowe opowieści, lekki opowiadania też są super i Tobie wyszło to całkiem zgrabnie.

Pozdrawiam Serdecznie

Dragonin

Hej,

Twój tekst bardzo przypadł mi do gustu, rozbije nieco swoją opinię na to co mi osobiście wybrzmiało super, a co nieco mniej super:

Konflikt – bardzo podobało mi się jak zgrabnie pokazałeś dwie strony tego samego konfliktu – na płaszczyźnie geopolitycznej i osobistej. Dodatkowo obie te płaszczyzny są ze sobą zgrabnie połączone w symbiozie. Nadaje to dużej głębi oraz realności obu stronom konfliktu.

Geopolityka – w moim odczuciu wybrzmiało super. Ciężko mówi się o korporacjach, handlu, polityce tak by nie brzmieć nudno, a jednak Twoja narracja dla mnie brzmiała ciągle blisko serca fabuły, a podawane przez Ciebie informacje były nierozerwalnie z nią związane.

Siostry – szczególnie pod koniec jakoś nie byłem pewny co wybierze bohaterka i czułem jakby wynikało to z braku ekspozycji. Zabrakło mi jednej, dwóch scen więcej w nawiązaniu do relacji bohaterek by jeszcze lepiej wczuć się w ten konflikt. Może nieco więcej emocji w momencie gdy badano powiązania jej siostry, ale rozumiem, że podawanie zbyt dużo mogło odebrać z zakończenia.

WTFS – może to gdzieś przeoczyłem, a może pominąłem (wybacz opowiadanie czytałem nieco na raty więc zignoruj ten punkt jeśli się z nim nie zgadzasz), ale miałem wrażenie, że trochę zabrakło rzeczywistego roztrząśnięcia ładnej idei. Główna bohaterka w swoim zawodzie mocno stąpa po ziemi powinna moim zdaniem jakoś odnieść się jakby to mogło wyglądać. Zawiłości prawa istnieją nie bez przyczyny, wszystkie kontrakty, umowy istnieją ze swoich przyczyn, a idea, że tylko takie podstawowe prawa wystarczą jakoś mi osobiście stoi w sprzeczności z logiką osoby, która zajmuje się niuansami prawa na co dzień. Nie chodzi o to, że taka wizja musi być dla niej nieakceptowalna, ale po prostu brakowało mi tego w tekście.

 

Podsumowując jestem pod wrażeniem jak zgrabnie udało Ci się opowiedzieć o ciekawym problemie na dwóch płaszczyznach, gdzie tło wydarzeń tak zgrabnie zagrało z wydarzeniami i było ich częścią.

Pozdrawiam Serdecznie

Dragonin

 

Hej Alicella,

Dzięki, że odniosłaś się do mojego komentarza. Rozumiem teraz, że większość tego co mi “nie brzmi” to Twój przemyślany wybór, a to wiele zmienia. Nadal jednak uważam, że tekst w pełni nie wybrzmiał, ale to już nie tylko moja opinia. Z drugiej strony faktycznie prowadzisz fabułę dość gładko i ta zaleta całego tekstu mogłaby się gdzieś wyłożyć po drodze gdybyś go wydłużyła.

Nadal utrzymuję większość swoich odczuć względem tekstu (nadal utrzymuję też że opowiadanie jest bardzo fajne), ale jak wspomniałem powyżej nie będę się spierał z Twoją artystyczną wizją, chyba, że sama byś chciała bym rozwinął któryś z powyższych punktów.

Pozdrawiam Serdecznie :)

Hej, na wstępie zaznaczę, że tekst ogólnie na plus, ale bez konstruktywnej krytyki ciężko pisać lepiej więc lecimy. Ah i jeszcze jedno, w razie potrzeby mogę rozwinąć każdy wątek gdyby była taka potrzeba.

Narracja – uważam, że tu jest pierwszy błąd. Narracja pierwszoosobowa gryzie się trochę z obranym przez Ciebie raczej biernym sposobem opowieści. To chyba dlatego tak wiele osób zauważa tu braki we wcześniejszych komentarzach. Gdybyś opisała to z trzeciej osoby “filmowy” charakter pasowałby bardziej. Pierwszoosobowa narracja powinna wybrzmiewać lepiej przemyśleniami, spostrzeżeniami.

Spójność – często narracja ma nieco rwany styl. Rozumiem, że służyło to skróceniu całości, ale tak jak sprawdza się to przy pewnych opisach w innych fragmentach boli brak spójności bo brak następstwa. Brak jakiegoś pojedynczego komentarza, który niejako pcha się na język. Szczególnie gdy napotykamy coś spostrzeżeniem bohatera.

Gangsta – używasz czasami pejoratywnych określeń czy to otoczenia bohatera, czy też rzeczy jakie robi. Ludzie jednak zawsze są bohaterami swojego życia, zawsze patrzą na siebie jako tych dobrych, często przy tym robiąc hopki logiczne, albo kreując się na postać dramatyczną lub wręcz ofiarę. Taki gangster nikt nie jest też do końca zły czy dobry. Lekko się to pojawia, w paru miejscach ale ponownie brak tego w narracji i te parę razy gdy trzeba zaznaczyć, że jest członkiem gangu kładzie taki dziwny cień na bohatera.

Zwrot Akcji – zmiana stron aż prosi się od jakieś usprawiedliwienie. Nawet nie takie prawdziwe, ale takie “oczami bohatera”, żeby pasowało do narracji. Wiadomo, że musiał zrobić co musiał, ale gdzie jego odczucia, wątpliwości. Wszystko to jakoś mimo chodem. Nie musiałoby być tego dużo, wystarczyło by zdanie czy dwa.

Idealizm – dysonans końcówki jest tym większy im dłużej o tym myśleć. Ogólnie śmierć tam miliona czy dwóch nie wiele nam mówi tak jak śmierć bliskich, a jednak bohatera nie martwi śmierć gangu, a dopiero milionów, a przecież jednym zdaniem mogłabyś zrobić tak, że jedno wynikało z drugiego. Nie mógł uratować nikogo ze swojego gangu to chociaż tak im zadość uczyni. Dodatkowo bohater zawsze myśli o sobie, a jednak śmierć bliskich współpracowników go nie ruszyła, zastrzelenie szefa do którego czuł szacunek też nie, a jednak bezimienne miliony już tak. Przeważnie mechanizm działa dokładnie na odwrót.

Wszystkie powyższe można naprawić paroma zdaniami, może prócz narracji. Pozostałe rzeczy już zostały przez innych podkreślone więc już nie powtarzam.

 

Na plus z kolei zasługuje chyba mimo wszystko tempo, jednocześnie zgadzam się, że jedno czy dwa zdania w środku akcji nie zadziałało by na nie korzyść a wzbogaciło całość. Ekspozycja świata wyszła fajnie, a zobrazowanie światowego zagrożenia oczami zwykłego gangstera brzmi odświeżająco. Dodatkowo sama historia brzmi całkiem realnie, a to chyba podstawa dobrego sci-fi. Zwroty akcji przez bierność bohatera wydawały się być nieco na siłę, ale jednak były ciekawe. Końcówka mimo braku motywacji bohatera też fajna i trudna do przewidzenia. Czytało się lekko i ciekawie.

 

Pozdrawiam

Nowa Fantastyka