regulatorzy
Faktycznie, zepsułem zabawę opisem. Został on skrócony. Kiedy wymyślę inny, wstawię go.
Tārāntarayātrī
Miło mi, że to właśnie mój tekst stał się pierwszym, który oceniłeś. Dziękuję za uwagi. Poprawiłem tekst. Zastanawia mnie jednak fragment, który wywołał konsternację…
[…] bomba miała eksplodować dwie minuty wcześniej […]
Jest to skrót myślowy, chyba zbyt duży. Może oznaczać np. ominięcie celu o odległość, jaką samolot przebył w dwie minuty. Jeśli taki był zamysł autora, to czytelniejsze jest jednak użycie miar długości, nie czasu. Ja w pierwszym czytaniu zrozumiałem, że bomba wybuchła jeszcze wysoko nad celem. O całe dwie minuty.
W tym miejscu chodziło mi o to, że Sowieci mieli wszystko wyliczone. W opowiadaniu, w tym fragmencie o bombie, przewijają się godziny: 4:40 i 4:42 (na której zatrzymały się zegary). Bomba eksplodowała o 4:42, a miała wybuchnąć o 4:40 (według planu), lecz pilot się zawahał. Warto przypomnieć, że to wspomnienia Stamelskiego z tamtych czasów. Wiemy tyle, co on. W tym miejscu chciałem dodać nieco dramaturgii. Być może pilot na chwile się zawahał, a oficjalny raport i opinia publiczna przyjęła tę wersję z opóźnieniem i chmurami? Nie chcę dopowiadać, bo, jasne, nie pojawia się to w opowiadaniu. To tylko moje sprostowanie ;)
Jeszcze raz dzięki!
Krokus
Dziękuję za opinię :) Jak się okazało, są fragmenty, które warto poprawić. Ciesze się, że opowiadanie zyskało Twoją aprobatę. Faktycznie, wizja takiego świata przedstawionego zasługiwała na więcej, a opowiadanie wyszło, prawda, krótkie. Jeszcze raz dzięki!
SPW
Dziękuję za ciekawostkę. W sumie może warto zmienić to określenie… Wiesz co, gdy tak teraz o tym myślę, to daje nam to fajny kontrast. Główny bohater niech nazywa mieszkańców ZSRR towarzyszami radzieckimi, a ludzie, których spotyka, dalej niech wyzywają go od Sowieta.
Fascynator
Efekt Mandeli (hah!)? Całe życie byłem przekonany, że była Ludowa… Ba! Ja nawet sprawdzałem to przed napisaniem tego i widocznie zapamiętałem zupełnie inaczej, błędnie. W każdym razie już to zmieniłem, dzięki ;)
No i kolejna rzecz to z tym Uniwersytetem… Widać jestem za młody, by pamiętać takie rzeczy, ale mogłem chociaż przejrzeć historię tego miejsca. Akademia Medyczna – już poprawiam :)
Co do tych odległości – trzeba założyć, że akcja nie dzieje się bezpośrednio w Berlinie, ale na terenach zrujnowanej aglomeracji, gdzieś w pobliżu. Wszak bohater mija elektrownię, a te zwykle są stawiane na obrzeżach dużych miast. Wiedziałem, że oba miejsca dzieli tyle kilometrów, ale wyobrażałem sobie Berlin jako majaczący gdzieś na horyzoncie. Nie odmawiam Ci racji, bo może faktycznie wystarczyłoby wybrać inną miejscowość.
Słowem podsumowania – dziękuję za uwagi! :)
Koala75
Tak, pechowy osad… Oberwało mu się już trzy razy. Zmieniłem. Dzięki! ;)