Profil użytkownika


komentarze: 54, w dziale opowiadań: 54, opowiadania: 11

Ostatnie sto komentarzy

Dzięki za komentarz Silver_advent!

Co do smoków to też miało być absurdalne, że zamiast brać smoki za nieinteligentne bestie i wlatywać z agresją machając mieczem, jednak wystarczyło tylko pogadać i grzecznie zapytać xd Choć faktycznie przez brak pomysłu na dialog wyszło skrótowo i po najmniejszej linii oporu. 

 

Cieszę się że Ciebie i Outta sewer końcówka rozbawiła :D

 

 

.

Nie wiem, czy mnie weźmie znowu na pisanie, to był raczej kaprys spróbowania czegoś nowego. Początki bywają najtrudniejsze, jak we wszystkim. Szczególnie jak się nie wykazuje jakichś predyspozycji w danej dziedzinie. ^^

Ale przyznam, że przyjemnie było mieć jakiś wstępny pomysł na historyjkę i usiłować przelać ją w literki.

Szczególnie ciekawe, gdy masa ludzi wyłapała tyle błędów technicznych i logicznych, na które kompletnie nie zwróciłem uwagi. Aż czoło boli od licznych facepalmów ze zdziwienia ,,jak mogłem się tak wyłożyć tyle razy” albo ,,jak mogłem przegapić coś tak głupiego”. :DD

 

Również pozdrawiam :D

.

Dzięki za komentarz Irka_Luz!

Faktycznie, durne to w całości :D

Może po prostu dodam, że żołądek jeszcze miał zaciśnięty ze strachu, a i tak nie przepadał za wołowiną. Zapowie to trochę gust chłopa na końcu.

Co do samego aktu kanibalizmu – taki Hannibal też nie jadł, bo musiał, po prostu lubił. ^^

.

Dzięki Outta Sewer za komentarz! :D

 

Biorę się za poprawę zauważonych błędów ^^

 

Edit: Wymienione błędy poprawione, a co do matki Bazyla, to po kimś musiał inteligencję odziedziczyć xD

 

 

.

Dziękuję wszystkim serdecznie za komentarze! :)

Koala75, wydaje mi się, że jedyne co może zaskoczyć, lub ewentualnie rozbawić, to właśnie ta końcówka. Jeśli jej zabraknie, zostanie taka nudnawa opowiastka. Chyba. xd

.

Dziękuję za komentarz! Zaczynam nanoszenie poprawek. :D

 

Edit: Dużo z wymienionych błędów poprawiłem, ale niektóre nie wiem jak obejść.

Jeśli chodzi o losowość, tak jakoś wyszło przez brak pomysłu. Nie mam też pojęcia jak zapowiedzieć preferencje kulinarne chłopa bez zdradzenia głupawego finału. ^^

Skrótowość wzięła się z próby zmieszczenia historyjki w granicach shorta, by nie znęcać sie zbyt długo nad czytelnikiem. :D 

 

.

Alicella, dziękuję za komentarz!

Błędy postaram się poprawić, a co do skrótowości, nie chciałem sie rozpisywać i jeszcze bardziej zanudzać czytelników. Miał to być short, ale nie wyszło :d (chyyba 14tys. znaków nie zalicza się już jako short)

 

Wyróżnione błędy poprawione. Dzięki jeszcze raz :D

.

Drakaino, ja też jestem po stronie smoków ^^ Skoro nie przeczytasz, to chyba mogę zaspoilerować – spokojnie, smokowi się nic nie stało. :D

.

Dziękuję bardzo Ambush i Koala75 za komentarze :D

Cieszę się, że udało się zaskoczyć :D

 

.

Jeden z tekstów usunąłem, przez brak fantastyki :P Te dwa zostawiam, może komuś sie spodoba czerstwy humor, choć nie wiążę z tym żadnych nadziei :)

A co do ,,słabej strategii” to sprostowując – nie było żadnej :P Po prostu wrzuciłem wszystko co miałem, o czym kiedyś zapomniałem.

.

Taka głupawa historyjka, zapraszam do wyrażenia opinii :P

 

Dzięki jeszcze raz NearDeath za betę,

Pozdrawiam

.

Dzięki NearDeath za betę. Przestrzegałeś, że nie ma fantastyki, ale i tak jestem ciekaw reakcji.

.

To jak widać, nie znam się jednak na przecinkach. Zwracam honor ^^ 

 

NearDeath polecił mi to opowiadanko :D

.

Witam :)

 

Na początku opowiadanie mnie nie porywało. Trochę sztywno było. Tutaj jakieś listy, apatyczny młodzieniec, bogacz snob chwali się kolekcją zabawek – a tu po chwili rozkmina: co ten Ludwig zobaczył w tym piecu? :D

Spodziewałem się, że zachowania Ludwiga staną się coraz dziwniejsze i opowieść pójdzie w horror, a tu szybko złożył machinę do podrabiania podpisów – czyli jednak szykuje się skok na kasę, a nie dziwności^^

Zaskoczyło mnie, że w środku młodzik siedział :D

 

 

Wybudował nawet specjalną galerię, gdzie trzymał kopie wszystkich wynalazków stworzonych przez swych protegowanych.

Drugi akapit. Brakujący przecinek po ,,wynalazków”.

 

Radziłem sobie z tym, jak mogłem, stanąłem jednak w końcu nad krawędzią i wiem, że pozostało mi jedynie rzucić się w przepaść.

Naprawdę liczyłem, że go zrzucą gdzieś z dachu, a nie otrują xD

 

 

Sposób pisania pozwolił mi poczuć snobistyczny klimat wynalazców i bogackich kolekcjonerów. Podobało mi się, takie nie za długie, nie za krótkie. Opowieść o chytrym młodym, co wiedział jak się ustawić w życiu, mimo że po trupach^^

 

Pozdrawiam :)

.

Hejo :D

 

Podoba mi się ten rosnący, niepokojący klimat. Dzięki narratorowi w pierwszej osobie łatwo jest się wczuć, taki pewnie był zamysł. Tak jak bohaterkę, rozwalił mnie kot Niak-Niuk xD 

 

Wiedziałam, że już nigdy nie będę w stanie tego zrobić. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Strach sparaliżował mnie do tego stopnia, że nie mogłam nic zrobić.

Może ,,nic zrobić” na : drgnąć, poruszyć się. Później jednak podeszła do okna… to może zmienić końcówkę zdania na inna frazę np. ,,zastygłam w bezruchu”, ,,zamarłam” lub coś w tym stylu :P

 

Coś tak czułem, że w drugiej części się wyjaśni, co z tą blondynką się stało ^^

 

Pozdrawiam, powodzenia :D

 

 

.

Znów dziękuję Drakaina za komentarz i rady :D Dobrze, że ktoś z wiedzą historyczną czuwa na straży :) Wybrałem imiona które mi się spodobały, nie zgłębiając się w ich pochodzenie. Poszukam więc wśród imion łacińskich, bo Dantego i Vultura chciałbym zachować ^^ Co do ,,terra”, to po prostu ,,ziemia” , użyta jako nazwa jednego klanu.

Spróbuję pozbyć się również niepotrzebnych zaimków :)

.

Wolę nie wracać do tego ,,wiersza” ani do poprawienia go, ani do przekształcenia go w prozę ^^

Prędzej się wezmę za coś lżejszego i mniej posępnego :D Co do fragmentu fantasy, który zamieściłem, zdawałem sobie sprawę, że niezbyt to lubiane tutaj ^^

.

Dzięki Drakaina za pouczenie! :) Spisałem zlepek uczuć trochę rymując, trochę nie. Dałem znać w komentarzu wcześniej, że bez jakiejkolwiek wiedzy w tej dziedzinie pierwszy raz napisałem taki twór i nie wiedziałem czy można to coś nazwać wierszem. Utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że nie. 

 

Pozdrawiam :)

.

To miłe uczucie widząc ludzi takich jak Ty i NearDeath, którzy mieli chęci i poświęcili swój czas by mi pomóc i doradzić. Dzięki jeszcze raz! :)

.

Witam Olciatka, dzięki za komentarz :) Wszystko się zgadza, oprócz końcówki analizy. Nie chodzi tyle o rozgrzeszenie, co chwilowe zapomnienie o przeszłości. Podtrzymanie mimo wszystko egzystencji, przez chęć przeżywania nowych doświadczeń/chwil. Jednocześnie wiedząc gdzieś z tyłu głowy, że gdy życie dobiegnie końca i tak nie ucieknie się od osądu.

 

Pozdrawiam :)

.

O super :D Dzięki znowu za pomoc Bravincjusz. Nie jestem taki pomysłowy, by tak obrazowo pisać. Czytając Twoją Łowczyni Novę, widziałem dużo pomysłowych opisów, które mi się podobały. Co do inspiracji, to czerpałem ją zewsząd. Od dziecka oglądałem dużo anime, filmów fantasy i chciałem stworzyć coś w podobnych klimatach. Pisanie jest jednak trudniejsze, niż się może wydawać :f

.

Witam :)

Fajnie się czytało. Podobało mi się, szczególnie krępująco-niepokojąca rozmowa w aucie.

Szkoda, że Oliwia nie poznała mamy Alana. Musiała być to miła kobieta :D

 

‒ Mama da radę. ‒ Puściłam oczko do synka i i zabrałam się do czytania

Znalazłem dwa ,,i” 

 

To dziwne, za młodu też miałem kilka kauczuków, a później nie mogłem ich nigdzie znaleźć…

 

.

Podobało mi się. Walka z bestią na początku  sprawiła, że mam chęć by zagrać znowu w wiedźmina :d Klimat wydał mi się podobny (bestie, łowcy, medaliony, mutacje, polowanie i zapłata)

Podobają mi się opisy i postać Novy. Ciekawe jaki rentgen zyska bohaterka po otrzymaniu nowego oczka. Chciałbym zobaczyć ciąg dalszy. Wygląda na to, że powracający z Zatrutych Ziem łowcy, są większymi kozakami, niż bohaterka tego fragmentu :D

 

– Mendo jebana…

Możnaby zastąpić na “chędożona”? Skoro już szukasz bardziej pasujących do uniwersum przekleństw.

Może wpleść jakieś porównania do wieprza, albo insynuowanie, że przodkowie rozmówcy mieli z nimi jakieś relacje xD 

 

(…) objęła ją czule. Łezki pojawiły się kącikach oczu Novy, gdy zbierała całą swą siłę, by nie jęknąć z bólu.

Śmiechłem, bo dałem się nabrać, że ze wzruszenia :D

 

Spróbuję nadrobić w przyszłości Twoje wcześniejsze opowiadania/fragmenty. Może się czegoś nauczę.

 

Pozdrawiam, powodzenia :)

 

 

 

 

.

O super, dziękuję NearDeath za link i uwagi :D

Zmieniłem, tak jak proponowałeś, na “Dante czekał, aż przeciwnik się podniesie.” Chyba faktycznie lepiej brzmi :d

.

Dzięki jeszcze raz BasementKey

 

Odnośnie rozszerzania wersów, to nie chciałem się rozpisywać. Krótkie hasła w każdej linii dotyczą osobistych rozterek . Kryje się za nimi rozwinięcie i wyjaśnienie tylko w mojej głowie :P 

 

.

Dzięki NearDeath znów za komentarz! Tak jest, ach ten świąteczny klimat :)

 

BasementKey nie przestawiłem słów ale dodałem wers linie wcześniej i rym brzmi tak:

opuszczam ten mrok – precz traumy na bok

 

 

.

Dziękuję bardzo BasementKey za komentarz, opinię i rady!:)

 

Napisałem po prostu jak się czułem. To pierwszy wiersz jaki w życiu napisałem. Nie znam się na tym. Nawet nie wiedziałem, czy można taki twór nazwać wierszem, więc zajrzałem w google. Znalazłem hasło “wiersz wolny”, który nie musi zawierać równych ilości sylab i nie musi się nawet rymować. Chyba można nazwać to wierszem wolnym, mogę się mylić. 

Kiedy to pisałem, nie miałem pomysłu na rym do “Traumy na bok”.

 

Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam :)

 

.

Dziękuję NearDeath za odszukane błędy! :)

Wiele z nich przeoczyłem. Czytałem i poprawiałem kwiatki kilka razy. Jestem bardzo nieuważny i nie wyłapałem wszystkiego. Zabieram się za poprawę.

Pisanie opowieści, dla nooba takiego jak ja, to jednak trudna sztuka.

I tak, to wszystko co do tej pory napisałem. Planuję kontynuować.

 

Poprawiłem wymienione błędy. Wspomniałeś o podkreślanych automatycznie błędach na czerwono. Nie wiem czemu u mnie wszystkie słowa w tekście są zaznaczone na czerwono ;f

Teraz czas na rozkminę luk w prologu, na które zwrócił uwagę Bravincjusz

Mam jeszcze pytanko.

Dante nie ruszył o krok, czekał aż przeciwnik się podniesie.

→ Zamieniłbym na: Dante czekał, aż przeciwnik się podniesie. 

 

Czy zmiana na “Dante nie ruszył o krok. Czekał, aż przeciwnik się podniesie.” dalej kole w oczy?

 

 

 

Pozdrawiam :)

.

Dziękuję Bravincjusz za Twoje uwagi! :)

Spróbuję poprawić wymienione błędy logiczne.

 

Oto naniesione poprawki :D 

1. Jest siedem regionów. Zakładam, że jest też siedem klanów. Jeśli te klany/regiony są od siebie niezależne, to z jakiego powodu prowadzą wojny? I co to znaczy od początku istnienia? Istnienia klanu? Świata? Jak te klany powstawały, skoro tuż po założeniu klanu była wojna? Trochę mało to wiarygodne.

Zmieniłem pierwszy akapit. Jest małe wyjaśnienie genezy siedmiu klanów i dlaczego prowadzą wojny (o tereny i zasoby)

 

2. Masz system, w którym rządzi najsilniejszy, a mimo to nie jest w stanie zapewnić pokoju, z powodu zewu bitwy i rządzy władzy ludności. Do tego punktu wrócimy za chwilę.

Po poprawce wojny toczyły sie o zasoby, już nie z samego powodu bycia berserkiem.

3. Dlaczego sama kraina przejmuje się tym, że te klany walczą między sobą? Byłbym w stanie to zrozumieć, jeśli wycinaliby masowo lasy, eksploatowali zasoby w nieprzemyślany sposób i ogólnie niszczyli i palili wszystko wokół. Ale ludzie zabijający się nawzajem? Brak tu motywacji i celu.

Dzięki za spostrzerzenie! Dodałem w trzecim akapicie, że kontynent też był niszczony wojną. Teraz kraina ma powód.

 

4. Co to jest siedem aspektów natury? Mamy cztery elementy, bądź pięć według niektórych podziałów. Ale dobrze jest to bardziej opisać, jeśli stosujesz jakieś własne, bądź mniej znane. Jeśli to jest twoja własna mitologia, to tym bardziej trzeba by to opisać. Ewentualnie można trochę poczarować słowami, by taki uniknąć konieczności opisywania tego tutaj.

Dodałem zdanie: ,,Ostrza zostały natchnione aspektami elementów natury. Do pięciu głównych żywiołów – ziemi, ognia, powietrza, wody i błyskawic – zaliczano również ciemność i światło.’’

 

,,5. Dlaczego pozbawiony duszy kowal jeszcze żyje? Brakuje mi tutaj jakiegoś uzasadnienia takiego stanu rzeczy.

Życie bez duszy – taki zabieg widziałem użyty w kilku bajkach. Chciałem także to zastosować w tej historii, ale nie wiem jeszcze jak to uzasadnić.

Kilka innych rzeczy miałem wyjaśnić w dalszej historii. 

 

6. Kowal znalazł najsilniejszych i dał im miecze. Wracamy do punktu 2. Dlaczego teraz tym najsilniejszym udało się wprowadzić pokój, a wcześniej nie? Miecz to tylko broń, która nie jest w stanie zmienić mentalności ludzi. I skoro klany prowadziły wewnętrzne walki od zawsze, to dlaczego zakończyły je tak nagle? Na myśl jako odpowiedź przychodzą mi tylko rządy terroru i dyktatura :)

Teraz odnalazł po prostu godnych, nie silnych (siłę później dały magiczne miecze) Dodałem w przedostatnim akapicie podpisanie paktu, pomiędzy głównymi klanami. Wcześniej nikt nie chciał wprowadzać pokoju. Tak, powiernicy ostrzy doprowadzili do podpisania paktu siłą :d

 

7. "Nikt nie słyszał później o bezimiennym kowalu" – to brzmi trochę tak, jakby kowal miał nieoczekiwanie powrócić i okazać się jedną z niepozornych, lecz ważnych postaci w opowieści :P

Taki był plan xD

 

8. "pokój trwał przez tysiąc lat, aż do teraz" – jak dla mnie tysiąc lat pokoju to gruba przesada. Dalej w tekście masz twierdze, fortece i inne rzeczy związane z wojną i walką. Na co to, skoro od tysiąca lat nie było wojen?

Wprowadziłem do świata inne, pomniejsze plemiona. Pakt został podpisany przez siedem głównych klanów, które wszczynały wojny. W przedostatnim akapicie dodałem, że siedem klanów mogło mieszać się w sprawy małych plemion, więc czasem potrzebna była interwencja zbrojna. Do tego jest odniesienie w rozdziale Iskra :d

 

Jeśli coś mi umknęło proszę o uwagi :D

 

Pozdrawiam :D

.

Nowa Fantastyka