Profil użytkownika

Dziewczynka z mandarynkami (drabble):
https://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=19973

 

“Stare kino” (tribble):
https://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=22259

 

“Gdy papier zapłacze”, tekst 1 bitwy:
https://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?f=43&t=22730

 

“Karykatura”, tekst 6 bitwy.

(Ilustracja do obrazu  Honoré Daumiera “Massacre de la rue Transnonain”):

https://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?f=236&t=22330

 


komentarze: 114, w dziale opowiadań: 76, opowiadania: 54

Ostatnie sto komentarzy

Bardzo mi się spodobało. Jedyne, co mnie zazgrzytało przy lekturze, wyłapał wcześniej Sagitt – mało wiarygodne zajęcie. Co łatwo można było naprawić, nie wdając się w szczegóły, co dokładnie tam robił.

 

Z drugiej strony, tekst może się obronić i w tym – skoro to symulacja, może być uproszczona, czy nierealistyczna.

 

Pozdrawiam,

The KOT

Przyjemne. Co do formy – brzmi (IMHO) troche jakby dziecko próbowało oddać swoimi słowami tekst, który mu się spodobał. Już wiem, że Koala potrafi, i można wymagać więcej smiley

 

Pierwsze zdanie mnie zawiesiło, bo przecież Draco niczego nie obudził, tylko sam został obudzony.

The KOT

Ludwik Jerzy Kern: "Ferdynand Wspaniały" Polecam;)

 

A ode mnie Michaił Bułhakow: “Psie serce”. Nowak lepiej by sobie poradził, gdyby to przeczytał smiley

 

Zabawny tekst, spodobał mi się smiley

The KOT

Brak happyendu dodatkowo podkręca ten tekst. To zbiorowe głośne “nieeeee”, kiedy jednak książę nie odczaruje żaby księżniczka nie odczaruje ślimaka pocałunkiem sprawia, że tekst bardziej zapada w pamięć :) 

 

Podoba mi się historia i styl pisania, będę wypatrywał kolejnych tekstów :)

The KOT

Ten tekst jest pięćdziesiątym skomentowanym, zaraz będzie pierwszym poleconym laugh

 

Dobry, czytałem z zaciekawieniem.

 

Podoba mi się wszystko prócz Twista.

Nie łapię go – nic mi wcześniej nie wskazało na taką możliwość. Ale w sumie nie musiało.

Nie rozumiem logiki, która się kryje za postępowaniem Joanny. “Mam wątpliwości, czy to nie mój mąż katuje androidy – nie założę kamerek, przebiorę się i zobaczę, czy będzie mnie katował?” ???

Na jakiej zasadzie kopnięta w kolano i uderzona krzesłem w twarz Joanna, z uszkodzeniami tu i tu, zamiast wyć z bólu i wyzywać męża, kontynuuje akcję? Dostała krzesłem w twarz, poprzedni android został przez bohatera zabity / “zabity”. Jeśli miała wątpliwości, czy to mąż zniszczył Anitę, to już ich nie ma. Czy to za mało danych, żeby domyśleć się, co będzie z nią dalej? Widzi, że sytuacja eskaluje, co takiego sobie pomyślała – “sprawdzę, czy nie zrobi czegoś gorszego?” Serio?

 

Mściwa AI – bardzo dużo “jeśli”.

– jeśli ma emocjonalność w ogóle

– jeśli potrafi przełamywać ograniczenia nałożone właśnie po to, by nie sądziła niesprawiedliwie

– jeśli stawia emocje wyżej sprawiedliwości

– jeśli nie ma moralności wg ludzkich kanonów / ma własną, odmienną

– jeśli ma uczucia więzi / stadne

– jeśli te uczucia zakładają raczej współpracę, opiekę, ochronę, a nie konkurencję, przepędzanie, “pożeranie” istot podobnych sobie

– jeśli czuje więź nie tylko z konkretnymi osobnikami, ale z całym “gatunkiem”

– jeśli czuje więzi tylko z innymi AI, a z ludźmi nie / mniej, więc jest stronnicza

– jeśli dla takiej potężnej AI z superkomputerów i sieci androidy będą ziomkami, a nie prymitywnymi zwierzętami, takim samym badziewiem jak ludzie.

 

 

The KOT

Pomysł intrygujący.

Wykonanie

– przede wszystkim przegadane. Jak wyżej napisał Adam – pokazuj, nie opowiadaj o tym. Np. zamiast informacji o wizycie Gary’ego i opisu laboratorium mogłeś pokazać, jak tam idzie. Zamiast gadać, że strach, co by mogło być – otruj pół planety i pokaż, co się dzieje laugh;

– o czym chcesz opowiedzieć? Jedna, konkretna rzecz;

– PLAN. Wypisz sobie w punktach, jak widzisz historię, jak ma się rozwijać. Tu planu chyba nie było, albo wyglądał tak: 1. Bohater mysli o odkryciu, którego dokonał. Nie wyjaśnia go czytelnikowi. 2. Dzwoni do szefa. Szefowi też nie wyjaśnia. 3. Przedstawia przemyślenia, w których w końcu wyjaśnia o co chodzi.

– Gdzie opowieść, fabuła, która ma swój początek, środek i koniec?

– Gdzie akcja?

– Dlaczego coś tu MOŻE SIĘ STAĆ, zamiast po prostu STAĆ SIĘ?

– Dlaczego czytelnik dostaje przemyślenia, zamiast wydarzeń? 

– tnij, tnij, tnij. Masz opowiedzieć jedną, konkretną rzecz. Plan ma dotyczyć tej jednej rzeczy, jak się zaczyna, jak rozwija, jaki ma punkt kulminacyjny, jak się kończy. Tekst ma to przekazać. Wszystko, co się nie odnosi do tego, ozdobniki, w zasadzie wszystko, czego wycięcie nie popsuje tekstu – wytnij. Cokolwiek, co nie popycha do przodu fabuły – tnij;

– “strzelba Czechowa”. Jeśli powiesiłeś na początku na ścianie strzelbę, wystrzel z niej na koniec. Użyj ją, albo ją usuń z tekstu. Wprowadzasz np. inspekcje zdalne. I co z nimi? Znów – zamiast je pokazać, dajesz tylko przemyślenia bohatera na ich temat. Ale najważniejsze – do czego one potrzebne w tekście? Do niczego ich dalej nie używasz, dajesz informację, że są takie. Wspominasz Obcych – i znów, tylko informacja, nic z nią nie robisz, nie wpływa na opowieść.

 

– Masa powtórzeń. Znajdziesz je sam, jeśli odstawisz tekst na kilka dni, żebyś go czytał jak cudzy, i poszukasz takich rzeczy:

 

Po odkryciu genialności tego pomysłu, zachodziłem w głowę jak oni sobie poradzą z tymi inspekcjami zdalnymi, które od dawna były stosowane na Trytonie

Na dodatek oba niepotrzebne.

 

Zawczasu jednak Specjaliści ds. Wytwarzania mieli się przygotować na to zbliżające się novum.

“Nadchodzące” – i już jest ładniej. Bez “to”. Zaimki wskazujące, przysłówki – to zwykle pierwsze słowa do wycięcia.

 

A tu w ogóle koszmarek:

Aż strach pomyśleć o tym., że ci którzy kupowali potem te leki w większości umierali. Natomiast do prasy nie trafiały o tym w ogóle, nawet jednostkowe informacje, bo większość Ziemian nie wiedziała, że takie rzeczy są możliwe. Leki były bardzo drogie leki, a z powodu ich braku umierali ciężko chorzy ludzie, dla których bardzo drogi lek miał być często lekiem ratującym życie.

 

Jeśli doczytałem do końca i przedstawiłem Ci rady, to dlatego, że coś w Twoim tekście spodobało mi się i widzę potencjał na przyszłość. Dużo czytaj, podpatruj, jak robią to mistrzowie. Pisz wprawki i korzystaj z rad pod nimi.

 

Pozdrawiam.

The KOT

Oj tam, od razu trolling… Wszyscyśmy się tutaj wygłupiali. To takie niewinne psoty były, a nie trollowanie.

 

Jak to wszyscy? A to nie było poważnie? surprise

 

laughlaughlaugh

The KOT

O wiele gorsze od pachnideł i silnych pachnideł jest perfumowany smródwink

 

Drabelek sympatyczny. I wprowadził mi do głowy wizję ludzi obwąchujących się na przywitanie wink

The KOT

Byłbym przegapił, a tekst wart przeczytania.

Mam wątpliwości co do końcówki fabuły: 

– zabrakło krótkiego choć wyjaśnienia, dlaczego nie słyszy psychologa. Łatwo to uzasadnić, a bez, czegoś brakuje;

– łapy które trzymają kobitkę, mają utrzymać silnych mężczyzn, zaprawionych w takich akcjach. A tu babeczka się wyrywa;

– łapacze są za wolni jak na kogoś, kto jest profesjonalistą, a ona za szybka na kogoś, kto nie jest. Nie traci czasu na zastanawianie się, co może zrobić, rozglądanie, ocenę sytuacji. Jak wyszkolona agentka, jednocześnie i błyskawicznie ocenia swoje szanse, wybiera metodę działania, dopada do narzędzia, rozbija je, przystawia do szyi – zanim łapy jej to uniemożliwią. Wow. Możliwe, ale za tym musiałaby być historia np. jak w “Total recall”;

– psycholog załatwia wiadomością tekstową panów silnorękich… mało realne. Jakieś tło uzasadniające, okruch informacji. Znów – da się, a bez tego dziwnie;

– dźwięk przelewu oznacza, że w bezpośrednim kontakcie był ktoś decyzyjny. Kolejna rzecz do domyślania się;

– mam wrażenie, że skoro w opcji są pieniądze, zamiast przemocy, to można było od tego zacząć. Znów brakuje jakiegoś tła – o co chodzi? Psycholog pracuje dla mafii, to jakaś tyrania? A można by to pokazać w pół zdani;

– prośba do Autora: jeśli będziesz rozbudowywał tę historię – miło by było, gdyby częścią zapłaty dla pani było coś przykrego dla terapeuty– świni laugh

 

Silną stroną szorta jest zostawienie detali czytelnikowi – skoro sam zadaję te pytania, sam sobie powinienem na nie odpowiedzieć laugh Za Ciebie odpowiadam sobie: “dopowiedz sobie to, to przecież miniak” laugh 

Ale jakbyś rozbudowywał tę opowieść – a warto i chętnie przeczytam – to moje uwagi może się przydadzą?

 

Pozdrawiam i dzięki za ciekawy tekst.

The KOT

Ha. Ślimak widzi same pozytywy, ja same negatywy. Jak to świadczy o każdym z nas? laugh

 

Tekst dobry – oczywiście smiley 

Negatywy wyłącznie w interpretacji.

 

Dla mnie to połączenie trzech egoizmów. Każdy sięga po to, czego chce i przez to nikt nie dostaje tego, czego potrzebuje.

 

Mieszkańcy wioski zachowali się paskudnie, świetnie to podsumował Ślimak. Idą po trupach do celu – wodniki w końcu topiły ludzi. Można się było spodziewać, że nie tylko kury tu zginą. W rezultacie, wygląda na to, że nie dostają wody.

Dziewczyna – znów, nie wiemy na pewno, ale można sądzić, że wodę ma jako jedyna z wioski. Wydaje się być zadowolona ze wszystkiego po kolei – ze zmiany swojego położenia, z braku wody dla swoich dawnych krewnych, przyjaciół, znajomych, sąsiadów. Nie wstawia się za nimi. Też myśli tylko o sobie. W rezultacie – siedzi w bańce w jeziorze. A to oznacza więzienie, małe, bez wygód, w którym w tylko jednym miejscu można wygonie stanąć, chodzić trudno i nie ma gdzie. Była częścią społeczności, miała tam swoje miejsce i rolę, ograniczoną w ramach swoich powinności swobodę. Tu jest naprawdę tylko przedmiotem, zabawką. Trzymaną w ciasnym pudełku. Do nikogo nie pójdzie, to Wodnik decyduje czy ma ochotę na spotkanie z nią. Ile razy będzie płakać za słońcem, ludźmi, spacerami, nawet za zmęczeniem fizycznym?

Wodnik – nie cieszy się tym, co ma. Skoro nimfy głupie, bo chcą tego, czego chcą, jak szybko ją tak oceni? Bo tylko siedzi w swojej bańce, bo nawet jeśli nauczy się nurkować, w jego wodnym życiu będzie uczestniczyć tylko krótką chwilę. Bo tylko chce na powierzchnię, do słońca, poza to wszystko, co liczy się dla niego… A kiedy się znudzi, czy nie zrobi tego, co wodniki robią – nie utopi dziewczyny?

 

W tej scenie każdy się czymś cieszy – wieśniacy ze swojej pomysłowości, dziewczyna z odmiany, wodnik z prezentu… I tylko Eldil robi za Kasandrę… laugh Za to wszystko się zgadza z tytułem. Nawet i czytelnik – chciałem poczytać coś jeszcze Koali, będzie miło, myślałem…

laugh

The KOT

Dobry tekst.

“Numer pięć” początkowo skojarzył mi się z Channel. Nie pomyślałbym o przykazaniach – ciekawy twist.

Wraz z rozwojem tekstu bylem ciekaw, jak prezydent sobie poradzi z sytuacją – i kompletnie nie spodziewałem się, kogo zapyta o radę smiley

The KOT

Format pamiętnika zastanowił mnie – tak trudniej zaciekawić, czy to się uda? 

Udało się znakomicie, przyjemna lektura.

Nikt nie dorzucił komentarza do relacji bohaterki z “mamą Rafała” – a to dobry, klasyczny motyw smiley 

The KOT

Dobry tekst, dziękuję za niego.

Trudno mi tylko było zinterpretować go po “huhorowemu” wink Przy puencie bardzo siedziało mi w głowie zakończenie z filmu “Adwokat Diabła”, gdzie sukces bohatera, wycofanie się zła – to była tylko przymiarka do kolejnego podejścia. Czy miła pani doktor okaże się w jakiejś kontynuacji sługą ciemności? Ciekawe. Zachęcam do rozwinięcia opowieści smiley

The KOT

Ciekawy tekst. I faktycznie smutny – koniec końców nawet bogowie okazują się bezradni wobec globalizacji i współczesnych ludzi.

 

Ciekawy punkt widzenia – nie pamiętam w czym (może “Eternals”?, ale widziałem podobną scenę, w której działania jak Twojej bohaterki zostały przedstawione jako raczej złe, wynikającej z pragnienia władzy, posiadania sług, którzy odeszliby, gdyby mieli wolny wybór. Tu bohaterka jest dobra, ale czy na pewno? Twój tekst nie pokazuje na czym opiera się oddanie tubylców bogini, ale chyba nie na świadomym wyborze, skoro bogini musi pozbawić ich choćby możliwości wyboru. Oczywiście, dla ich dobra.

 

Najciekawszy, IMHO, jest motyw poświęcenia, wnosi głębię w motywy. Skoro jest do niego zdolna, dlaczego nie będzie dobra do końca i nie pozwoli swojemu ludowi na wolne decydowanie o sobie? Jeśli jest tyranem, dlaczego się poświęca?

Może to po prostu typ nadopiekuńczy? smiley

 

Jak widać, tekst skłania do poświęcenia mu kilku chwil na pomyślenie smiley

The KOT

Zaglądam po poprawkach i przycięciu, nie widziałem pierwotnego tekstu.

 

Pierwszy akapit trochę mnie odstraszał. Niestety, nie potrafię tak mistrzowsko jak Ślimak wskazać problemu, czy jak Jim, udzielić dobrych rad.

 

A dalej… dalej opowieść mnie wciągnęła. Udzieliło mi się pragnienie bohatera, by dowiedzieć się, co stoi na końcu tych wszystkich doświadczeń smiley Zakończenie nie powalało na kolana, ale też nie rozczarowało. Przyjemny koniec miło spędzonego czasu smiley

The KOT

Uwielbiam w szortach treści sygnalizowane, tworzenie bogatego świata, dając czytelnikowi tylko znać, że on tam jest. 

 

Pokazanie potencjalnie groźnej natury wynalazku okrężnie, przez zastanawianie się nad możliwymi zakazami prawnymi, przez złowrogie zakończenie mówiące o kresie dobrego, przyjemnego świata – to bardzo dobry zabieg. Nic na tacy, wszystko w głowie czytelnika. Implantowane, wszczepiane tam laugh

The KOT

łatwo wpa­da­ła w gniew, jak to ko­bie­ta.

 No i nie wiem co teraz mam zro­bić z moim dzia­der­so­me­trem wy­ska­lo­wa­nym w wu­jach ja­nu­szach smiley

M.G.Z., cza­sem lubię pro­wo­ko­wać przez uży­cie ste­reo­ty­pu

 

Chwa­ła bo­ha­te­ro­wi, nie­ulę­kle zmie­rza­ją­ce­mu do tra­gicz­ne­go końca, niby po­stać z grec­kiej tra­ge­dii! laugh

 

Dobry tekst, widzę, że “Koala” jako autor za­czy­na przy­cią­gać moją uwagę, jako za­po­wiedź miłej lek­tu­ry. Jak po­psu­jesz markę, rzucę w Cie­bie wia­der­kiem wink 

(Edit: rzucę w cie­bie am­fo­rą. Grec­ka tra­ge­dia zo­bo­wią­zu­je laugh ).

The KOT

Teraz go rozumiała. Mógł wygrać wszystko, co chciał, ale w głębi serca wiedział, że jest ktoś, kto może go zniszczyć. Wiedział, że nie zwycięża naprawdę, gdyż istnieje Peter, niepokonany mistrz.

– Chcesz pokonać Petera?

– Nie.

– Pokonaj robali. Potem, kiedy wrócisz do domu, zobaczysz, kto jeszcze będzie zwracał uwagę na Petera Wiggina. Popatrz mu w oczy w chwili, gdy cały świat będzie cię wielbił i szanował. To będzie dla niego porażką. Tak możesz wygrać.

– Nic nie rozumiesz – odparł.

– Owszem, rozumiem.

– Wcale nie. Ja nie chcę pokonać Petera.

– Więc czego chcesz?

– Żeby mnie kochał.

Na to nie znała odpowiedzi. O ile wiedziała, Peter nie kochał nikogo.

The KOT

Dialog na początku sprawił na mnie wrażenie (może niesłusznie) drętwego. Dalej wciągnąłem się i wrażenia do końca były pozytywne.

Autor trochę może straszy techniką, ale wnioski są jedyniesłuszne – maszyny, w tym te z AI, to tylko narzędzia. To co przerażające, pochodzi od tych, którzy ich używają…

The KOT

W tej metodzie jest szaleństwo wink

Nie mam zielonego pojęcia, jak to zaszeregować – ale w sumie, po co? Dobrze się czyta, daje nadzieję na rozwinięcie w pełne studium obłędu laugh

The KOT

Mój błąd. Pisałem do… autorki laugh Co nie zmienia faktu, że masz rację Millis, już poprawiam.

The KOT

Kiedy jednak dochodzi do działania, jest tylko jedno wyjście: jeśli jedni z nas muszą zostać zniszczeni, to upewnijmy się, że to my w końcu zostaniemy żywi. Nasze geny nie pozwalają na podjęcie innej decyzji. Ewolucja nigdy nie wykształci gatunku pozbawionego woli przeżycia. Można hodować osobniki skłonne poświęcić życie, ale cała rasa nigdy nie postanowi, by przestać istnieć.

The KOT

Prowadziła ona katechezy

 

Autorko, fantastyka (a więc i horror) mogła wejść właśnie przez sny. Zaczęłaś ten wątek i nic z nim nie zrobiłaś.

 

 

Teksty zahaczające o sprawy światopoglądowe wymagają sporego taktu, mam wrażenie, że bardzo zgrabnie się poruszałaś po trudnym terenie.

 

Dobrze piszesz, przyjemnie się czyta. 

The KOT

Skoro zaczyna się obiecująco, a potem trwale irytuje, to – być może – chodzi o małżeństwo laugh

 

Przyznam szczerze, że sam nie wiem – i dobrze mi z tym. Jest szczęśliwe, póki tajemnicze i zostawione samo sobie. Czy mógłbym mu to odebrać? wink

 

Ślimak – czytanie dobrych analiz co najmniej dorównuje czytaniu dobrych tekstów. Dzięki. 

Tarnina – masz ulubiony fragment – cudownie smiley

Koala, Finkla – dzięki za odwiedziny i dobre słowo.

smiley

The KOT

– Jurek, zerkniesz na forum? – Ninedin nie traciła czasu na powitania. Odpowiedź także była szybka i treściwa:

– No co jest?

– Jakiś Eldil napisał szorta “o Tobie” i czeka na poklepanie po pleckach :/

– Nin, co Ty p… “O czym Ty do mnie rozmawiasz”?

– Sorry, Finkla mówiła… Nieważne, spławię go sama.

laugh

 

Nie tędy droga. Tekst albo broni się sam, albo nic mu nie pomoże wink

The KOT

Dzięki za sympatyczny świąteczny szorcik. Wesołych Świąt! smiley

 

Hm… Skoro Ty znasz Ducha Biblioteki… A ja właśnie się poznaję z Tobą… To teraz ja jestem kimś, kto zna kogoś, kto zna kogoś.

 

Ale się ustawiłem! laugh

The KOT

 

Bo­brze to są że­re­mie, a wy­drze wy­drzę wy­drze wy­drze wy­drze wy­drzę ;) 

Ha, zrozumiałem laugh (tłumaczenie: młody wyder poszedł do matki kumpla i wyciągnął go z domu bez jej zgodylaugh )

 

aTucholko, droubble musi mieć dwieście słów, a u Ciebie jest ich aż dwieście cztery, więc czterech musisz się pozbyć.

Zmuszanie do odchudzania. Fatszejming jak się patrzy laugh

 

Pomysł wart rozwinięcia – np czy Lem i Asimov znaleźliby dziś wydawców i czytelników, gdyby teraz byli nieznanymi debiutantami?

 

 

The KOT

Dobry tekst, przyjemny w lekturze. 

Mnie zastanowił wątek biegania chłopca z nadwagą – wierzę, że chciał uciec prześladowcom, mam wątpliwości, czy bylo to dla niego w owym czasie realne…

 

Pozdrawiam.

The KOT

Niebezpieczna metafora. Co będzie, jeśli nasza – niedługo już – nastolatka zacznie mieć humory, powie nam, że nas nienawidzi i niczego więcej dla nas nie zrobi?

 

Jeśli któregoś niedzielnego poranka obudzicie się, a tu znów nie będzie teler dostępu do Portalu, pamiętajcie, że jam to przewidział. A Koala sprawił laugh

 

Vivat jubilatka! I vivat Autor! smiley

The KOT

Ech, człowiek myśli, że wymyślił coś w miarę fajnego, a tu się okazuje, że wszystko już było. :P

Ba, całość podobna do którejś z części X-Man, gdzie mutantów rejestrowano, “leczono”, a człowiek odpowiedzialny za walkę z mutantami okazał się ojcem jednego wink

 

 

Dosłownie wszystko już było, połączenie magii i nauki też. I wspaniale, że wciąż nikt się tym nie przejmuje, tylko ze starych motywów utalentowani – jak Ty – ludzie piszą wciąż nowe, ciekawe opowieści smiley

 

Tekst dobrze napisany, zrozumiały, dobrze się czyta. W tle ciekawy świat, wart dalszej eksploracji smiley

The KOT

Myślę, że nie da się zrozumieć kogoś do końca, jego pragnień, jego wierzeń, i nie pokochać go tak, jak on sam siebie kocha.

The KOT

Hehe, to samo pisałem i pod własnymi tekstami. Dlaczego piszę (żartobliwie) o łamaniu reguł i niesmaku do siebie? wink

 Ale teraz chodzi nie o literackie wprawki, tylko o sympatyczne świętowanie smiley

The KOT

Milis, Ty coś wiesz… laugh

Dzięki za wpisy.

Jak się odbijacie, to ewidentna wina autora wink

Ale świętowanie sprzyja naciąganiu reguł, więc (z niesmakiem do siebie! laugh ), potłumaczę się w tym komentarzu wink

 

Formuła: wlokę za sobą przez fora manierę pisania szortów , których bohaterowie mają imiona wzorowane na nickach z danego forum. (Spodziewajcie się więcej laugh ). Poza nickiem mają niewiele wspólnego z pierwowzorami. Tu: zapewne prawdziwy JeRzy jest opalony, wygadany i bryluje na salonach wink Z zasady pytam o zgodę danego użytkownika. Ale Naczelny to funkcja na stałe przykuta do pręgierza… wink (Pozdrawiam przy okazji i mam nadzieję, że nie nadużywam poczucia humoru Szefa smiley ).

 

Treść – nie ma głębszego dna. Jak w opisie na górze, to szort o tremie. Wszystko "na tacy" – rozochocone świętowaniem (dziesięciolecia Forum NF smiley) towarzystwo wywołuje gospodarza do przemowy nie po to, by go słuchać, ale by go zakłopotać. Dlatego jest chwalony za samo otwarcie ust – ma być wesoło, lekko. I w żadnym razie, bez prawdziwej przemowy wink 

Taka scenka rodzajowa wink

The KOT

To nie fantasy, to horror. Jest zjawisko nadprzyrodzone (wiedźma) – i jest bazowanie na atawistycznych lękach czytelnika. Mężczyzn przed małżeństwem.

Będziemy podrzucali link do tekstu młodym facetom, ku przestrodze laugh

 

Bardzo ładny drabelek. Słów nie liczyłem, wierzę na słowo. Dobrze napisane, zamknięta historia, zwrot akcji – przystojniak z tego drabbla wink

The KOT

No nie wiem. Jestem na forum od 13 lat i jestem dopiero w połowie limitu do glosowania, można sprawdzić… W tym tempie zagłosuję w 2037… Nie taki placek z jagodami…

laughlaughlaugh

The KOT

Lubię Niekończącą się opowieść w każdej formie smiley

 

Dobry szort.

Zmieniłbym tylko tytuł. Początek bardzo ładnie wprowadza czytelnika w maliny, sugerując, że dwunogi udowadniają nieistnienie Bogu. Potwór spaghetti ładnie w tym utwierdza. Tzn wprowadzałby, gdyby zdrajca tytuł, wszystkiego nie wypaplał od razu smiley Byłby fajny zwrotsmiley

 

Drugi dwunóg także próbował mi wmówić, że mnie nie ma, albo sobie.

To zdanie naprawdę jest kiepskie. Przerwało mi czytanie, musiałem się na nim zatrzymać i kilka razy przeczytać. “Albo sobie” wygląda na coś zostawionego po poprawkach, urwaną myśl. Chwilę mi zajęło żeby dojść, że odnosi się do udowadniania: “udowadnia mi, albo sobie”. Ambush jak najbardziej ma rację, że rozdzielenie tych słów wtrąceniem sprawia, że to jest nieczytelne.

 

The KOT

Strzelam zupełnie na oślep: “Seria niefortunnych zdarzeń”?

The KOT

Szczególnie spodobał mi się chomik – syrenka. Dlaczego niby góra zawsze miałaby być człowiekiem? Dlaczego dół – zawsze rybą? I skąd pomysł, że potrafi pływać, nawet jeśli znajdziemy syrenkę w wodzie i dół ma “morski”? laugh

 

Uważam też, że gdyby każda fiksacja kończyła się jak w tym tekście, więcej fiksatów odkrywałoby, że warto jednak uelastycznić umysł.

Albo przynajmniej przestawaliby się rozmnażać, co też jest dobrym pomysłem angel

 

Ps.: sopran i Farinelli wskazują, że “poświęcenie” też jest ponadczasowe i było “od zawsze”, nie od wypowiedzenia życzenia. Także jeśli miał dzieci… to poświęcenie było tym większe.

The KOT

Ech, żeby tak umieć wyłączyć wyobraźnię… Bo ciąg dalszy sam się narzuca: po zakończeniu wyroku bohater znajdzie żonę w związku z innym (“kochałam cię, ale tak długo byłam samotna…”). A kto był od lat pod ręką, pracował, pomagał, był obok? Kto pokaże skruchę szczerszą od szczerej, byle tylko sięgnąć po wszystko, czego od dawna zazdrościł?

Żałuj, przyjacielu, żałuj mocno, bo po zakończeniu kary zobaczysz w twoim ukochanym domu, na ukochanej działce i z ukochaną żoną – Romka.

 

Dobre opowiadanie (i inspirujące! wink), dziękuję smiley

The KOT

Mama mi powtarzała:

– Ucz się ucz, bo nauka to potęgi klucz.

Koledzy mówili:

– Ucz się, ucz, a garb ci sam wyrośnie.

Ich przepowiednie się nie spełniły, ale ducha tak.

Koledzy dali tylko jedną, a mama żadnej, więc raczej “ich przepowiednia”

 

Pisanie i publikowanie to też praca. 

 

Poza tym tekst jest niepełny, okropny i wymagający pikiety tak długo, aż Autor wyjawi, jak się zostaje rentierem laugh

The KOT

Ani po dobroci ani pod przemocą niczego nie wyjaśniaj! laugh Jeśli to trzeba wyjaśniać poza tekstem, to wyjdzie słabo. Tak ma być (niezrozumiale) i kropka , taki był zamysł autora!wink

The KOT

Dołączę do pochwał. 

 

Z ciekawości – Nowak został tylko dobity, czy również pożarty? smiley

 

Rzeczy do poprawy wskazali inni, ja dorzucę jedną do przemyślenia: nikt by w takiej sytuacji nie czekał, aż coś przy statku obcych wykiełkuje i rozwlecze się z wiatrem. Bardzo szybko całość byłaby poddana szczelnej kwarantannie, pewnie wybudowano by budynek wokół pojazdu, krowy i Nowaka. I truto czym tylko się da, to, co by się tam pleniło.

Warto jakoś skomplikować rozsianie się – np. poszło tak prędko, że ludzie nie zdążyli. Albo próbowali, ale obca technika była niepowstrzymana.

The KOT

Kota też na maturę się nie wnosi.

 

Pffff… Sam wszedłem cheeky Byłem młodszy i jeszcze nie taki zapuszczony wink

 

wink

The KOT

Fajny świat i trzeba mi będzie pozaglądać do pozostałych okienek, przez które go pokazujesz smiley

 

Brakło mi tu jednolitej historii – choćby dokończenie tej z dżinnem. Zaczarowany, zakopany, wykopany, zacementowany. Tyle działań i każde się udaje… Choć, trzeba przyznać, zaskoczyłeś mnie: zupełnego braku zwrotu akcji się nie spodziewałem wink

 

Masz sympatyczną postać, która robi bardzo ciekawe rzeczy – nie rób z tego listy działań w punktach, tylko opowiedz nam każdy z tych punktów jako oddzielną historię – choćby króciutką. Na pewno znajdziesz wiernych czytelników, ze mną włącznie smiley

The KOT

Łatwo, żebyśmy nie utknęli znów smiley

 

Byłem przyjacielem Dżamisa.

The KOT

Doczytałem i wstawiam komentarz, co już jest jakimś progiem jakości smiley Co prawda, przyznaję, zdarzało mi się kawałki raczej omiatać wzrokiem niż dokładnie czytać. Jako przyczynę obstawiam brak ukłonu w stronę zasady “show, don’t tell”. (Albo że jestem stary i nieuważny wink ).

 

Na początku zafiksowałem się na F-99. Raczej nie ciągnie się numeracji aż tak długo. W realu.

A w tekście, zwłaszcza w szorcie? Tu można pochwalić:

4 znaki, a bez długich wyjaśnień dużo treści – samoloty wojskowe z serii F budzą w czytelniku konkretne skojarzenia.

Odległy od dzisiejszych numer wskazuje na przyszłość (choć nie strasznie odległą) i spory postęp technologiczny.

A to lepszy pomysł niż trzymanie się tego, jak to by zrobili naprawdę.

 

Koniec mnie jeszcze zatrzymał fabularnie – coś mocno skłonny do odpuszczania ten obserwator. Tak po jednej wtopie? Ale Autor zna ich lepiej – pewnie tak właśnie mają smiley

 

Motywy khm… klasyczne laugh ale przyzwoicie wykorzystane. Całość jest dobrą wprawką.

 

Pozdrawiam.

The KOT

Do publikacji za wcześnie, ale jako wprawka do szlifowania umiejętności – przyjemne.

Pewnie i Tobie i mnie warto doczytać o teorii poezji (np. to, o czym wyżej pisze Rybak3), żeby szlifowanie poszło z kopyta :) 

 

Pozdrawiam.

The KOT

Aś się postarał… wink

Dobra, szkoda fajnego wątku, może jednak więcej osób tu będzie zaglądało?

 

Uczta dla wron – George R.R. Martin

The KOT

Co do ilości wątków antynaukowych, Finkla idzie na rekord wink

To jednocześnie dobrze i źle. Dobrze, bo doskonale realizuje temat i co do przeciwnaukowości i co do humoru. I lekko, zabawnie się czyta smiley

Źle, bo całość sprawia (dla mnie – i zapewne niesłusznie smiley ) wrażenie skeczu, albo podawanych sobie do przepisania “pamiętników” nasyconych absurdami (za mojego dzieciństwa, czyli jak żyły mamuty), bardziej niż opowiadania, niechby i miniaturowego.

 

Ale to “źle” jest ulotne, oparte na wrażeniach i tak malutkie, że mieści się w butonierce. (Czyli, co jasne dla każdego zacnego i mądrego Autora z tego konkursu – wewnętrznej kieszonce buta wink ).

 

Ogólnie gratuluję tekstu i jestem dobrej myśli co do wyników konkursu smiley

The KOT

Dlatego lepiej trzymać się fascynatorów, którzy mają pasje, cele, dążenia i zarażają nimi innych – niż zgorzkniatorów, którzy tego nie mają sami i odbierają to innym wink

 

Wybrałeś nick, na którym ciąży odpowiedzialność może większa niż gdyby to był “Król”, albo “Mistrz” laugh Fascynuj więc się i zafascynowuj innych – a samo przyjdzie, że dla innych staniesz się i królem i mistrzem laugh

The KOT

Ile słyszała dziewczyna? IIe zechce powtórzyć? Bo inaczej trudno będzie bohaterowi udowodnić, że to nie on zabił kolegę. Który jednocześnie był rywalem…

 

Ciekawy tekst. Dziękuję za niego – i za odpowiedź na pytanie, nad którym się zastanawiałem – czy tu można wrzucać tylko fantastykę angel 

(Ciekawe komentarze wyżej nt. ukrywania fantastyki. “Brzytwa Lema” odrzuca z fantastyki każdy tekst, z którego można usunąć elementy fantastyczne bez szkody dla reszty. A tu mam tekst, z którego elementów fantastycznych nie mogę usunąć, bo ich… nie znalazłem laugh ).

The KOT

Dla mnie ludek z pudełka jest czytelny, przez opisujące go czasowniki: “wymyśliłem”, “stworzyłem”. Bohater gada sam ze sobą. Albo z “niewidzialnym przyjacielem”, który odzwierciedla jego własne stany i uczucia – czyli sam ze sobą.

O karmieniu ptaków przez pacjentów nie wiedziałem; ale to motyw, który często się powtarza w fabułach: najbardziej zamknięta w sobie postać dokarmia jakieś dzikie zwierzątko, typu gryzoń czy ptak. Stąd to dla mnie czytelny symbol – dawanie czegoś od siebie dzikiemu stworkowi, który zje i pójdzie sobie, dla namiastki relacji, gdy jest problem mieć ją pełną z człowiekiem, czy choćby nawet ze zwierzęciem domowym, którym trzeba by się opiekować cały czas.

 

Nie odczytałem tu pragnienia wolności, chyba, że rozumianej jako ucieczkę do własnej głowy. I to by mi się układało:

– izolacja w szpitalu (i wszystko wcześniejsze, co do niej doprowadziło),

– brak kontaktu z prawdziwymi ludźmi – brak odwiedzin, personel i inni pacjenci są tu tylko niemym tłem,

– brak wzięcia pod stałą opiekę czegokolwiek prawdziwego: roślinki, szafy z planszówkami do poukładania etc. 

– resztki relacji ze światem zewnętrznym w tych “dochodzących” gołębiach. Zjawi się, zje, napaskudzi, zniknie. Nawet parapet czyści chyba ktoś inny: “trzeba czyścić”, a nie “czyszczę”.

A może i tyle nie? Bo “karmię” też nie ma, są tylko “karmiciele”. Dołącza do nich, czy tylko wie, że są?

 

Po wskazaniach Autora znajduję zachwyty bohatera nad tym, co chce swojemu alter ego pokazać. I widzę, dlaczego nie odczytałem tego jako tęsknotę – “niewidzialny przyjaciel” ziewa, nie interesuje go to, więc jego opiekun zajmuje się nim, zamiast wspomnieniami.

Też symboliczne: siedzi we własnej głowie początkowo po to, by zajmować się prawdziwym światem, ale ostatecznie po to, by odciąć się od zewnętrznego świata i do końca skupić na tym, co w jego własnej głowie – fantazje, urojenia.

 

Inaczej to odczytałem, niż autor zamierzał, ale to. IMHO, dobrze. Znaczy tekst jest dość bogaty, by pomieścił więcej logicznych rozwiązań niż to bezpośrednio zaplanowane.

The KOT

Nie marudź, tylko zakasz rękawy. To uniwersalna rada, dobra i do kryzysów twórczych i do planów na wieczność.

To bardzo dobra rada, więc mam nadzieję, że mi ją kiedyś zwrócisz smiley

The KOT

Nie ma rączek, nie ma ciasteczka wink

 

Czym są wyżły? Klucz dysleksja – wyżły – noski – wzuwanie => szukaj słowa podobnego do “wyżły”, oznaczającego jakieś buty do niczego mnie nie doprowadzil sad

 

Bardzo dobry tekst i spodobał mi się. A czego nie zrozumiałem, to sobie dopowiedziałem i cieszyłem się Twoim tekstem i tak smiley

The KOT

Pozostaje trzymać się starej nadziei, że najpierw musi być gorzej, żeby potem było lepiej smiley

O tym zresztą jest ta prawdziwa Apokalipsa. Ma dane z pewnego źródła – można być optymistą smiley

The KOT

Mniejsza o dokumentację tatuaży – koniecznie pokaż nam potem fotki z larpa z tym sztandarem surprise

Podoba mi się to smiley

The KOT

Będzie wesoło, jak to ma trafić na tatuaż. I zbiorowym wysiłkiem uwiecznimy na koledze jakąś bzdurę laugh

The KOT

Jesteśmy niebezpiecznie blisko wizji końca jako wielkiego szamba, do którego wszelkie odpływy z zawartością dążą…laugh

The KOT

E tam, nie potrzebują nikomu urywać głowy – wytłumaczą sobie. Nie takie fikołki intelektualne się odstawiają. 

Przecież ostatnie zimowe katastrofy na świecie też tłumaczą… ociepleniem. Ocieplenie topi lodowce, woda z lodowców zakłóca prądy oceaniczne, zmiana prądów doprowadza do surowych zim. Może nawet to prawda? smiley 

W każdym razie, gotowe wyjaśnienie zlodowacenia jako efektu ocieplenia laugh

The KOT

Tekst, w którym wszystko obraca się wokół kota, to dobry tekst laugh

Ładnie się też komponuje z moim – zachęcam do zajrzenia wink

 https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/31417

 

Przyjemnie się czyta; moment, który u innych autorów bardzo mnie wybija, jakim są wrzaski nastolatków, tu skrócony tak, że nie przeszkadzał – plus dla Ciebie, minus dla Rowling laugh Opowieść sympatyczna i chyba zostanie w pamięci.

 

Zastanawiam się, co zginęło w elektrowni. Raczej nie kumpel, nie gryzoń, nie miłość – Solis to raczej on, nie kojarzę, żeby to kotki uganiały się za kocurami. Obstawiam na rywala – kota, który chciałby przejąć jego terytorium, albo drapieżnika, który go tropił by zjeść. Dlatego raczej gratuluję kotu niż współczuję wink

 

Podobała mi się ekstrapolacja już widocznych zjawisk – coraz więcej spraw swoich własnych albo załatwianych w domu, dzieciak który nie wie tego, co wcześniej wydawałoby się oczywiste. Świat jeszcze bardziej otworem niż dotąd (cała galaktyka), ale mniej niż dotąd powodów, by wychodzić choćby z domu. To zakłada przyszłe “żyli długo i szczęśliwie” dla ludzkości, pogrobowe zwycięstwo Fukujamy nad Huntingtonem wink No oby smiley

The KOT

Eliot! Dzięki Tarnina, nie mogłem sobie przypomnieć. 

Czytałem kiedyś opowiadanie – chyba polskie? pamiętam z niego tylko motyw, że wszystko już było i się powtarza (chyba to wyczerpanie się kreatywności też było oznaką końca?) i właśnie jako dowód wiersze Eliota i Miłosza. Cóż to mogło być?

 

A póki co, ku końcowi zmierza też mój wiersz. Spodobał się, ale bez nominacji, więc niedługo odpłynie w niebyt wiecznej poczekalni wink

The KOT

To jest to, i nie wpadłbym sam, bez mądrej porady. Dzięki, Ślimaku Zagłady (jestem wielkim fanem Twojego nicku! laugh ) za wskazówki – i Tarninie, za inspirację do ich poszukiwania.

 

Cieszę się, że sam zainspirowałem do rozważań laugh I ja przychylam się do myśli, że odpowiedzialności jest tyle, ile świadomości, czy dobrowolności. Dodam tylko, że w takim razie to się da stopniować. W pełni świadomy co robi, z grubsza, częściowo, odrobinę, wcale…

 

Ślimaku Zagłady, oczywiście znam ten wiersz, a skoro znam, pewnie wpłynął na mój o podobnej tematyce. Ani bym nie śmiał twierdzić, że wynalazłem coś od podstaw, nie niesiony przez większych od siebie smiley 

Miałem na myśli, że jest mnóstwo utworów apokaliptycznych (jak Miłosza czy Herberta), i postapokaliptycznych. A nie ma (przynajmniej ja nie znam) niczego w tym właśnie guście – o braku apokalipsy laugh Nikt nie uratował świata, nie odsunął zagrożeń, żadnych bohaterów. Koniec nie przebiegł ani strasznie, jak herbertowy, ani nijako, jak miłoszowy. Nikt władny nie dał nam czasu na poprawę.

Koniec świata miał być, nikt się nie przeciwstawił – i jakoś tak nie wyszło, nie było go wcale wink

 

Btw: Twój nick jest pre-niedoapokaliptyczny (zagłada będzie, ale nadciąga powoli, co może wydłużać czas oczekiwania do nieskończoności) laugh

The KOT

A ja jestem niezadowolony! Z powodu komentarzy wyżej. Powiedzieli to, co ja chciałbym powiedzieć. I prawdopodobnie zrobili to lepiej, niż ja bym zrobił wink

 

Zostaje mi tylko krótko zapewnić, że bardzo mi się smiley

The KOT

Od początku się odbiłem. Może dlatego, że wpadłem w środek historii i opis leci ignotum per ignotum– wyjaśnia nieznane nieznanym? Zalew obcych nazw i imion, wprowadzonych hurtem.

Potem podszedłem drugi raz, przemęczyłem początek i wciągnęło. 

A na koniec wróciłem do początku, gdy nie mówił już o nie znanym i okazał się przyzwoity – po prostu powinien być środkiem, a nie początkiem. IMHO.

To ważne, bo jeśli czytelnik odbije się od pierwszych słów, zwykle już nie wraca. Po co mu robić pod górkę?

 

Jak ze Staruchem – też się zastanowiłem nad wiarygodnością takiej rozmowy. Wybitni naukowcy też chcą żyć. Rozpieszczeni synalkowie też nie chcą na stryczek. Obaj dążą ku katastrofie, a za mało miejsca, by wprowadzić – dlaczego oni tacy są, co za straszne fatum popycha ich do samounicestwienia? Są dumni, ale za dużo sobie trzeba w głowie dopowiadać, za bardzo usprawiedliwiać samemu aż taki koniec tej dumy – tu nie ma wiarygodnego uzasadnienie ich działań.  (Za ważniejszy uważam problem pierwszy, brak uzasadnień to chleb powszedni czytelnika wink ).

 

Dobra historia, sygnalizujesz ciekawy świat, o którym chętnie bym poczytał.

Powodzenia.

The KOT

Pradawni też nie pomogą z AI? No to po nas…

 

Dobry tekst (kolejny :) ), dołączam Cię do autorów do których zaglądam z marszu :)

The KOT

Dzięki za komentarze smiley

 

Tarnina, co do rymu – niby liczyłem sylaby; z drugiej strony, już słyszałem taką wątpliwość. Może kwestia akcentowania przy czytaniu?

Apeluję do ludzi dobrej woli z uszami nie zdeptanymi i poczuciem rytmu tancerza, o wyjaśnienie, cy tu gra, cy tylko bucy wink

 

Outta – tym bardziej dzięki, że próbowałeś. Następny będzie z rymem, może podejdzie laugh

 

Adam – czym jest UNWZW? laugh

Pozdrawiam, bo trochę się na koniec pośmiałem.

Dzięki. Taki był plan laugh

The KOT

rej. 01.01.70 surprise surprise surprise ​

Mam wielką nadzieję, że zdradzisz, jak Ci się to udało smiley 

 

A póki co, pozdrawiam – sam jestem w podobnej sytuacji, powrót po przerwie. Choć ja zarejestrowany zaledwie w 11 r., gdzież mi do 70 laugh

The KOT

Zamówienie na wiersz rymowany, do stolika ładnej pani, raz. Proszę usiąść wygodnie, bo trochę to potrwa: zamówienie zostanie zrealizowane do miesiąca. Ewentualnie, następnego dnia po trafieniu tego wiersza do Biblioteki: sukcesy dodają naszemu kucharzowi skrzydeł wink

 

Ambush, Fascynator, Bardjaskier – dzięki za dobre słowo. Nie byłem pewien, czy z poezją trafiłem w dobre miejsce (albo, czy we właściwe miejsce przyszedłem z dobrą poezją wink ). Pozdrawiam i ja smiley

The KOT

Jestem wielkim fanem głównego bohatera. Nie umknęło mi, jak Autorka niesztampowo prowadzi przez najeżone niebezpieczeństwami przygody nawigatora Testa. I choć Pisarka tworząca historię polskiej SF, wprowadziła swoją postać dekady temu, pisząc wspólnie z Lemem (świadkowie twierdzą, że SL odegrał tu niewielką rolę) opowieść o bliskiej przyjaźni dwu astronautów: “Test pilota Pirxa”, miejmy nadzieję, że swoje najlepsze lata zarówno artystka jak i jej największe dzieło wciąż mają przed sobą.

 

Tekst zachwyca precyzyjnym wykorzystaniem każdego użytego słowa, oszczędnością formy, przy jednoczesnym bogactwie wyrazu.

Widać pełną trójwymiarowość opowieści – czytelnik razem z bohaterem czuje się częścią jego walki. Kiedy szczęśliwcy, którzy jako pierwsi zobaczyli tekst, razem z protagonistą pytają – “zdaliśmy?”, niezdolni odróżnić, gdzie bohater, gdzie oni – płakałem czując, że oto doświadczamy czegoś w literaturze wyjątkowego.

 

Droga Autorko: gdy przyszedłem na świat pół wieku temu, Ty już byłaś dojrzałą gwiazdą polskiej i światowej literatury. Dziś, jeśli powstrzymuję się z peanami na Twoją cześć, to jedynie ze strachu, że nie jestem w stanie oddać całego Twego geniuszu i wielkości.

 

Proszę Cię ja i każdy piśmienny mieszkaniec tej planety – zaszczycaj nas częściej kolejnymi arcydziełami.

The KOT

Dobra forma, dobra treść. Horror jak się patrzy, choć nie odkrywczy – demoniczny dzieciak podstawiony parze pragnącej syna. Choć jeśli zamiast “nie odkrywczy” napisać “klasyczny motyw” – inaczej to brzmi laugh

 

The KOT

Sprawnie napisany i czyta się dobrze, mimo przegadania – zwłaszcza początek o niczym.

Trochę drobnych rzeczy do wyczyszczenia. Np.

 

Powietrze było duszne, a w nosie łaskotało, jakby zgromadziły się tam całe pokłady kurzu.

Jedyne “tam” wymienione dotąd, to nos – przestrzeń za mała na pokłady kurzu.

 

mój nowy towarzysz, do którego pokoju mnie przydzielono.

Dalej wydaje się nie wiedzieć, skąd się tam wziął, ani nawet jak długo tam jest, kim są władze. Skąd wie, że go przydzielono? Towarzysz – ok, ale dlaczego nowy? Byli poprzedni? Skąd to wie, skoro nie wie?

odległość nas dzieląca była zbyt duża bym mógł dostrzec

Przecinek przed “bym”.

 

Otworzyłem okno i zacząłem krzyczeć, ale mój głos odbijał się echem i powracał,

Od czego odbijał? Od łąki?

The KOT

Wielka dyskusja o małym przecinku? Ja też chcę :)

 

Masz rację, że te dwa czasowniki wyznaczają podział.

Tyle że "czuł" niewymieniony w tym zdaniu domyślny "on", a "doznają" – "jego (…) kości".

Czyli rację ma Outta, ustawiając przecinek po "czuł", przed "jak".

 

Btw – nie jestem pewien tego "jak" i "doznają". Mogę czuć ciepło rozchodzące się po ciele. Ale czy kawałki mnie mają swoje własne doznania? Czy ja mogę dołączyć do ich doznań wyczuwając je? To jakiś szósty zmysł? ;) Ani bez "jak" zgrabniej: czuję ciepło, rozchodzące się po ciele.

 

Tekst przyjemnie się czyta. Dobrze napisany, opowieść taka, jak lubię. I, last but not least – o kocie :)

The KOT

Wpis wyżej odnośnie planów profesjonalnych, przyszłości.

Odnośnie samego pomysłu, wykonania i podzielenia się z nami – świetna idea. Byłoby super, gdyby to się stało zwyczajem – parę linijek własnego tekstu, przeczytanych przez autora.  Wtedy czy to będzie profesjonalne wykonanie, czy amatorskie, to wielki ukłon wobec czytelników, żeby mogli usłyszeć tekst lubianego autora w jego własnym wykonaniu heart

The KOT

Podróżniku, Marwood – też liczę, że się rozkręcę smiley Póki co, dobrze się bawię z miniaturkami smiley

 

A żeby wynagrodzić czekanie, zobaczcie np. ten tekst, bardzo go lubię:

 

Stare kino

https://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=22259

 

 

Greasy – to jest dla mnie wielka przyjemność, jak ktoś mi podrzuci mądrą poprawkę. Fajna myśl, o toczeniu. Tzn. toczenie da się obronić – np. ta niestabilność, czy co mu się tam robiło, przeszłaby przez niego dwa razy – od początku do końca i z powrotem (byty energetyczne też w końcu nie są wszechobecne, tylko mają jakieś umiejscowienie, “materialne ścieżki”). Czyli jak coś mu się robi, to może mu się zrobić w kółko. Tyle, że wcale bym o tym nie pomyślał, gdyby nie Ty. To jest to, fajna dyskusja o tekście, z której coś wynika smiley Może faktycznie da się to troche rozciągnąć, i wtedy będzie okazja opisać, jakie fikołki się z nimi robią, i dlaczego czasem są niestabilni? smiley

 

Młody Pisarzu: bardziej mnie ucieszył tylko czytelnik, który napisał w komentarzu, że przeczytał mój tekst na głos swoim znajomym smiley Jeśli zalągłem w Tobie niepokój, przez który będziesz się zastanawiał, aż na coś wpadniesz – to znaczy, że działam inspirująco, a to bardzo dobra wiadomość smiley

The KOT

Dzielę się tym, co gdzieś przeczytałem – że studia, które zatrudniają lektorów, biorą tych po szkołach aktorskich, bo ci mają odpowiednie umiejętności.  I tak wielu jest chętnych, że można wybierać – to wybierają aktorów.

 

Czy jeszcze inaczej: jest coś takiego jak bank głosów. Spośród masy próbek pracodawcy wybierają konkretny głos. Warto posłuchać próbek i samemu sprawdzić, na jakim poziomie jest poprzeczka. Zdaje się, że każdy może się tam dodać smiley

 

https://soundprove.com/bank-glosow?gad_source=1&gclid=CjwKCAiA_tuuBhAUEiwAvxkgTl89Jg77cyWkeHC2xipy7NNS4NrLd64uTmQEZBks2gQ6fxZmKxL9aBoCmMsQAvD_BwE

 

The KOT

Do zostania profesjonalnym lektorem potrzebna chyba szkoła aktorska. Zwykle "ładne czytanie", to, o ile wiem, za mało. Na plus – szkołę aktorską można  przejść :) 

The KOT

To było BMW – Bardzo Wielka Miłość wink

The KOT

Zastanawiam się nad możliwością pokazania takiej obcości tak jak teraz, pokazując od razu tych obcych – bez np. Ziemianina, który się ich uczy i wyjaśnia czytelnikowi. Kurczę, chciało by się biegać, a tu na razie i chodzę słabo laugh

The KOT

I to jest, IMHO, jedna z ważniejszych prawd o tekście: czy się spodobał, czy nie. Jak ma zachwycać, skoro nie zachwyca? wink Dlatego cieszę się, że widzę te same nicki przy pozytywnych opiniach – to zachęta dla mnie, że jeśli przyniosę nowy tekst, kilka osób na Forum pomyśli: “o, Eldil coś wrzucił, warto przeczytać” smiley

 

Jak najbardziej zgadzam się, że obcość tych wyjątkowo obcych obcych laugh była śladowa. Tylko 3 elementy – nazwy, słowa Młodego, i forma jego “utworu literackiego” – oczywiście, istoty energetyczne nie będą miały papierowych książek.

Tu są pewne przedzałożenia, których można by bronić – istoty złożone, inteligentne, dłużej wymagają opieki po narodzeniu / powstaniu (zwłaszcza, jeśli są niebezpieczeństwa (np. ślimaki Shhhf)), przekazywania wiedzy, uczenia; a to zakłada i budowanie rodzin, i struktur społecznych – możliwe, że podobnych do naszych.

Ale to ZUO, jeśli tekst broni się dopiero w komentarzach. Zgrzyta, to zgrzyta, znaczy, że np. potrzebował dłuższej formy, żeby takie sprawy jaśniej przedstawić.

 

Jeśli nie poszedłem ani w całkowitą obcość (dałbym radę laugh ), ani w wyjaśnianie podobieństw, to tylko z łatwizny – właśnie po to, żeby zrobić… przyjemnego w czytaniu miniaka laugh

 

Także ze wszystkim po kolei macie rację – obcości mogło być więcej, tekst byłby głębszy. Jednocześnie mogłoby być mniej – ten tekst znalazł mniej sympatyków niż poprzedni pewnie najbardziej przez odrzucające nazwy. I jest to tłumaczenie (czy raczej adaptacja) wszystkiego po kolei, nie tylko słów: gestów, relacji, pojęć, kultury; żeby czytelnik, który nie jest, jak bohaterowie Ars Longa, kłębkiem fenistydy, mógł ich zrozumieć. To fascynujące (pełnoskalowa adaptacja obcości na zrozumiały dla czytelnika język), jak się nad tym zastanowić.

 

Ze swojej strony tu bym widział największą słabość tekstu – idealnym byłoby, gdyby czytelnika aż kopnęło zrozumienie, że to jest adaptacja obcej umysłowości na naszą, a nie kolejni Flinstonowie z autem na stopy i golarką na pszczołę…

 

edit/ Z drugiej strony – sam nie wiem. Teksty o mówiących zwierzątkach i kosmitach są tekstami o ludziach, mówiącymi coś czytelnikowi o nim samym i sprawach, których zna. Skupienie się na obcości chyba miałoby sens tylko dla zrozumienia ludzkiego wyobcowania. Jak sądzicie?

The KOT

@Bardjaskier, jak najedziesz na tę część postu gdzie jest Twój nick, pojawi się “edytuj”.

The KOT

Tekst dobrze się czyta. Nie relacjonuje tylko, daje też tematy do przemyśleń – jak się odnosić do narodów, od których doznało się tyle krzywdy (Autor pokazuje i zło systemowe wśród Niemców i Ukraińców, i dobroć konkretnych ich przedstawicieli), decyzje odnośnie wiary wobec tryumfów zła.

 

Co mi zgrzytnęło (w tekście, który jako całość uważam za dobry):

 

ten, niczym natchniony starotestamentowy prorok, wskazał mu drogę:

– Konno będzie nie więcej jak pięć minut w tamtą stronę. – I tu pokazał laską kierunek,

Drobne rozczarowanie. Skoro ma pokazać drogę niczym natchniony prorok, spodziewałem się tych wskazówek w wielkim stylu. Chociaż jakiś patos? A on wskazał drogę jak… ktokolwiek.

 

I nagle pojawiła się głęboka nienawiść do Polski i Polaków, choć wcześniej nie było o niej mowy. I nieważne, że chodziło w tym wypadku o sąsiadów

Nadużywasz “i”, zwłaszcza na początku zdań są niepotrzebne. Przy okazji tu i dwa zdania dalej widać tendencję do niepotrzebnych powtórzeń.

Scenariusz przećwiczony jeszcze na Wołyniu był zawsze taki sam, zawsze ten sam.

 

 

Choć zawiniemy je w chusty i zabierzemy ze sobą

Chodź przecinek.

“Choć” to od “chociaż”, np. “Choć zawinęłyśmy je w chusty, nie zdążymy ich zabrać”

 

zasmucił się, że to nie on wpadł na pomysł wyniesienia czar z kościoła. 

Lepiej wiesz, co czują Twoi bohaterowie. Ale nie lepiej pasowałby wstyd?

 

Jezu! Jakaż to była wielka radość spotkać swoich i dowiedzieć się, że przeżyli.

Ujednolić narratora. Albo nieosobowy i bezstronny, opisujący zdarzenia, a uczucia pochodzą od postaci – albo osobowy, mówiący o swoich uczuciach i wznoszący okrzyki radości (tym bardziej, że sam się na koniec przyznajesz do bycia tym narratorem). Podobnie tu:

nie ma pojęcia, że ostatniej nocy ukraińska swołocz zabiła

To mocna ocena i wyraz silnych emocji. Jeśli to ma mówić narrator, musi być osobowy, jeśli nieosobowy, przerzuć to do słów / myśli bohaterów.

 

Przy okazji, narrator wtedy wychodzi na hipokrytę – niby mówi o tym, że nie każdy Ukrainiec zły, z czego by wynikało, że nie można wszystkich jedną miarą, a tu generalizacja.

No i psuje to wymowę i efekt tekstu. Próbujemy być ci dobrzy i się dogadywać, czy patrzymy na całe narody jako swołocze, więc przekreślamy możliwość dialogu na zawsze? Bohaterowie mogą mówić /myśleć głupstwa, ale opinie narratora to jest to, co najczęściej autor chce zostawić w głowie czytelnika.

 

pojawienie się niezidentyfikowanych obiektów latających

N.O.L. to nazwa techniczna, w tym tekście będąca anachronizmem. Czytelnik może mieć takie skojarzenie, ale czas wojny, w Polsce, wśród prostych ludzi, to za wcześnie, by mówić o NOLach. 

 

Poza tym, to spory zgrzyt. Cały tekst realistyczny, a nagle kilka wzmianek o UFO. Znikąd się pojawiają i w nicości giną. Co w takim razie wnoszą? Może jako niepotrzebne, są do usunięcia?

 

Przy Franzu na furmance brakło mi tła. Polski ksiądz prosi niemieckiego oficera o pomoc. Pierwsza myśl – zdrada. Tekst nie daje żadnych wyjaśnień. Jeśli ksiądz jest patriotą, dlaczego nie ma wątpliwości, co do współpracy z okupantem? Dlaczego nie widzimy, jak je przełamuje (albo dlaczego przełamał je wobec Franza już wcześniej)? Nie boi się, co ludzie pomyślą, gdy zobaczą księdza z wrogiem, ani czy nie zabiją go za to partyzanci? Jeśli ten ksiądz miał miękki kręgosłup, to skąd powojenne narażanie życia? Jeśli się zmienił, to gdzie proces zmiany?

To się wszystko mogło zdarzyć tak, jak opisałeś (i pewnie zdarzyło), ale parę słów wyjaśnień pomogłoby w tym miejscu.

 

Weryfikacja uskuteczniona (moja pierwsza na tym forum smiley ), liczę na rewanż i częstszą współpracę :)

The KOT

Biedny ten, kto nie ma nic do powiedzenia. Autor miał, i zrobił to doskonale smiley 

To naprawdę ciekawe, że łatwiej mi było przeczytać te rozważania, niż teksty fabularne u innych. Nie tylko ze względu na krótką formę. Autor ma lekkie pióro, powiedziałbym.

 

Czy może być? Czy nie?

Tnij wszystko, co da się uciąć (auć! laugh ). Oba te “czy” nie wnoszą nic – co je dyskwalifikuje do tekstu o niczym wink

 

@Dogsdumpling, dzięki za zwrócenie uwagi na następne zdanie. Faktycznie fajne smiley

 

definiowali to coś różnie

Nic stanowczo nie może być cosiem! Przeciwnie, Nic i Coś to odwieczni wrogowie, nie znoszący się nawzajem. Gdzie jest Coś, Nic wychodzi – i odwrotnie wink

The KOT

Dzięki za dobre słowo – i za konkretne wskazówki.

To był akurat bardziej poziom na wejściu w Weryfikatorium. Choć faktycznie sporo się tam nauczyłem. Lepiej sobie teraz radzę z melodią tekstu (dzięki wskazówkom Adama Przechrzty smiley ), z interpunkcją, rozróżnianiem gatunków, zwięzłością. Zresztą, większość tekstów które mam, napisałem, bo mnie rozruszali smiley Bardzo mnie ośmielili do samego pisania i pokazywania tekstów. Tam też nauczyłem się wypowiadania o cudzych tekstach. I pewnie paru innych rzeczy, o których nawet nie wiem, że im zawdzięczam. 

 

Gorzej, że wciąż nie mogę wyjść poza miniatury. Piszę fajne teksty na kilka – kilkanaście k… Sam bym z wielką radością zobaczył coś dłuższego u siebie smiley

 

 

___________________

Jak zauważyłem w komentarzu tam, znalazłem tekst, który dobrze się komponuje z tym laughPrawie tak do Lepszy od mojego!  laugh Zachęcam do przeczytania:

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/31601

The KOT

Nowa Fantastyka