- Opowiadanie: Finkla - Leki na raki

Leki na raki

W tekście użyłam sporo mądrych słów (a niech każdy widzi, że nie jestem głupia). Gdybyście czegoś nie rozumieli, to śmiało pytajcie. ;-)

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Leki na raki

Leciałem helikopterem w prawdopodobnie najważniejszej misji w życiu. I ściśle tajnej. Trzymałem się tuż nad powierzchnią Księżyca, żeby nie pojawiać się na ekranach radarów, a na wszelki wypadek zawiesiłem na kadłubie maszyny pięć odtwarzaczy MP3, chociaż niektórzy znajomi twierdzili, że to tylko przesąd, a inni – że przeciwradarowo działają tylko archetypiczne płyty CD i tylko one naprawdę odwracają polaryzację promieni namierzających. Ale, jak dotąd, żaden patrol lunarnej żandarmerii mnie nie złapał, kiedy przekraczałem prędkość ucieczki, więc chyba jednak odtwarzacze odstraszały radary nie gorzej niż kompakty.

Poza tym specjalnie wybrałem taką porę, kiedy ludzie we wszystkich bazach (rozmieszczonych na równiku i pozostałych południkach) na Księżycu oglądają wschód Ziemi. Kto by tam przejmował się jednym małym helikopterkiem.

Misja była najważniejsza w życiu, bo właśnie o życie chodziło – leciałem po lekarstwa dla chorej na śmierć dziewczyny. Agata pracowała jako archeolożka – od czterech lat prowadziła wykopaliska w punktach wytypowanych przez astrologów z NASA. Poszukiwała śladów Twardowskiego i jego koguta.

Ogromny ptak naszego czarnoksiężnika fascynuje wszystkich, ale wykopki na świeżym powietrzu wiążą się z ogromnym ryzykiem. Księżyc nie ma atmosfery, więc nic nie zatrzymuje szkodliwego promieniowania. Neutrina docierają do jego powierzchni bez przeszkód i z ogromną prędkością wbijają się w DNA, robiąc w nim masakryczny zamęt.

Moja kochana Agata nie miała szczęścia – nie dosyć, że nie znalazła ani jednej kosteczki, ani jednego koguciego piórka, to jeszcze dopadł ją rak prostaty.

Istniały niezawodne homeopatyczne lekarstwa na wszystkie raki, ale kosztowały nieziemskie i nieksiężycowe pieniądze. Słowem – nie było nas stać nawet na jedną dawkę. Ale od czego ma się przyjaciół? Mój kumpel ze szkoły, Łukasz, pracował w laboratorium, w którym wytwarzano te leki. Właśnie tutaj, na Księżycu, bo mniejsza masa poprawiała właściwości medyczne. Na przykład na czubku najwyższej góry na Jowiszu ich zdolność uzdrawiania spadłaby o ponad czterysta pięćdziesiąt procent.

To dlatego przekradałem się helikopterem między promieniami radarów.

 

Wreszcie dotarłem na miejsce. Łukasz czuwał i wyszedł na lądowisko otoczone czerwonymi balonami wypełnionymi helem, nie zważając na wiatr od śmigieł, który próbował zerwać mu z głowy czapkę.

– Wyłączyłem kamery na jakieś pół godziny! – krzyknął zamiast powitania. – Chodź szybko za mną!

Pobiegliśmy.

W laboratorium Łukasz otworzył sejf i wyjął ze środka buteleczkę z ciemnego szkła. Odkręcił i przy pomocy długiej rurki zatykanej od góry palcem przelał odrobinę do niewielkiej fiolki. Dosypał białego proszku i zalał czymś, co pachniało jak najprawdziwsza księżycówka. Zakorkował i zaczął energicznie potrząsać.

– Co tam dodajesz? – spytałem.

– Cukier sacharozowy i spirytus. To standardowa procedura przy lekach homeopatycznych. Pamiętaj, optymalne dawkowanie to dwie krople na pół filiżanki płynu. Może być woda, sok, kawa… Cokolwiek, byle bez alkoholu. Spirytus z lekarstwa mógłby zareagować z etanolem i wytworzyć szkodliwe dla zdrowia związki. Zażywać trzy razy dziennie, po posiłku.

– A nie będziesz miał z tego powodu nieprzyjemności? – zaniepokoiłem się nieco. – Nikt się nie zorientuje, że ubyło tego cudownego specyfiku?

– Nie, pod warunkiem, że nie dasz się złapać. Uzupełnię spirytusem i nikt nie zauważy różnicy.

– A pacjenci i lekarze też nie?

– Zwłaszcza oni! Lekarstwa homeopatyczne działają tym lepiej, im bardziej są rozcieńczone. No, gotowe! Możesz lecieć do domu. Pozdrów Agatkę ode mnie.

 

Udało mi się dotrzeć do ukochanej bez przyciągania niepotrzebnej uwagi. Zresztą już w połowie drogi odetchnąłem z ulgą – nawet gdyby ktoś mnie złapał tak daleko od laboratorium, nie zgadnie, co trzymam w niepodpisanej fiolce. Na wszelki wypadek przelałem lekarstwo do buteleczki po eksportowanym z Ziemi tranie.

Agata poczuła się lepiej już po pierwszej dawce. Obydwoje zamknęliśmy oczy, aby uzyskać efekt czegoś, co lekarze nazywają podwójnie ślepą próbą. I zadziałało! Po tygodniu moja dziewczyna całkiem wyzdrowiała. Wówczas odlałem odrobinę lekarstwa do kolejnej fiolki, rozcieńczyłem spirytusem z cukrem i zacząłem sam łykać raz dziennie po dwie krople. Nie ma to jak szczepionka przeciw wszystkim rakom!

Koniec

Komentarze

Cześć Sylwia! 

Bardzo fajne opowiadanie, sprawnie napisane. Od razu widać, że nie zostało popełnione przez nowicjusza, ale przez kogoś doświadczonego. Szkoda, że takie krótkie, przez co mam pewien niedosyt. Czyżby wymogi konkursu? Akcja rozwija się w tempie szaleńczym, ale może tak właśnie miało być. Veni, vidi, vici! Z pozytywów należy jeszcze pochwalić bogate słownictwo. Według mnie te trudne wyrazy, o których mówisz wcale to a wcale nie odstraszają. O dziwo zrozumiałem wszystko. 

Pozdrawiam,

Maciek:-)  

Dziękówa, Maciek! :-)

To dobrze, że te trudniejsze wyrazy Cię nie odstraszyły. Wiesz, ludzie na poziomie tak mają. Zobaczymy, co inni powiedzą.

Nie, mogłam napisać dłuższy tekst, ale zawarłam wszystko w temacie, więc się niepotrzebnie nie rozpisywałam.

Fajnie, że Ci się podobało.

Babska logika rządzi!

Finkla w formie. Jak zawsze napisane tak, że misię czyta z przyjemnością i z uśmiechem. Fajne zakończenie – homeopatyczne się szczepienie. ;)

Nie zmieniaj się. Powodzenia w konkursie. :)

Ślepa próba i Agata z prostatą – super. :D

Dzięks, Misiek!

Fajnie, że czytało się przyjemnie i że uśmiechnęło. O to chodziło.

Podobno lepiej zapobiegać, niż leczyć, więc szczepionka ma sens. ;-)

Babska logika rządzi!

Hej Finklo

 

Dobry szorcik, taki w sam raz na szybką lekturę przy ograniczonej ilości czasu. Niby znaków mało, a treści cały ogrom ;) Podobały mi się różne antynaukowe głupotki typu promienie laserów, których można unikać czy podwójnie ślepa próba. Przeraża mnie jedynie, że w tych osobliwych czasach, w których przyszło nam żyć, rak prostaty u Agatki to wcale niekoniecznie musi być żart… ;)

 

Pozdrawiam i klikam ;)

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

Dziękówa, Cezary Kwadrat. :-)

Miło mi, że doceniasz antynaukowość tekstu.

To były promienie radarów, ale mniejsza o szczegóły.

Z prostatą Agatki żartowałam, ale faktycznie, to może być różnie. Zwłaszcza na Księżycu, nie wiadomo, co za element tam trafił.

Babska logika rządzi!

To były promienie radarów, ale mniejsza o szczegóły.

Zmęczenie ustępującym tygodniem dało się we znaki, oczywiscie, ze promienie radarów :)

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

Nie stresuj się, promienie laserów też by się nadawały. Kto wie, być może po namierzeniu promieniem radaru waliły w obiekt promienie laserów…

Babska logika rządzi!

A kto się przechwalał, że brzydzi się romansów?! A tu proszę, jakie Love story nowych czasów.

Pięknie i mądrze napisane. Szkoda tylko, że koguta nie znaleźli. Można by skały na księżycu pokropić lekiem, może coś wykrystalizuje…

Takie mam wnioski eksperckie.

Osobiście najbardziej ujęła mnie ślepa próba. Będę ją powtarzać w domu!;)

Lożanka bezprenumeratowa

Dzięks, Ambush. :-)

Tam od razu romans… Może archeolożka od astrologów zarabia lepiej niż pilot księżycowego helikoptera, a facet tylko dorabia ideologię?

Laska wyzdrowieje i dalej będzie szukać koguta. Może w końcu znajdzie.

Krystalizacją to ciekawy pomysł. Przypomniał mi, że miałam gdzieś wcisnąć odwrócenie polaryzacji. Zaraz poszukam odpowiedniego miejsca…

Lepiej eksperymentować w domu ze ślepą próbą niż z prędkością ucieczki. ;-)

Miło mi, że Ci się podobało.

Babska logika rządzi!

Opowiadanie napisane zwięzłym, żołnierskim stylem, bez zbędnych fioków, żabotów i precjozów stylistycznych. Jednowątkowe – dokładnie tak, jak pambóg opowiadaniom przykazał – o wyraźnie zarysowanej, przemyślanej linii papilarnej: Agata – prostata – mikstura – wymiata. Kolejna zaleta, której nie sposób przecenić, to niezaprzeczalne, a wręcz, powiedziałabym, olbrzymie walory edukacyjne tekstu, które w sposób fleksyjnie bezpruderyjny udało się autorce wpleść w tok wydarzeń. Jest ich sporo, lecz pozwolę sobie zwrócić uwagę jedynie na dwa z nich: w końcu poruszona została ważna, a niesłusznie dotąd pomijana, kwestia wielkości ptaka naszego czarnoksiężnika. Był ogromny, co wystarczająco tłumaczy niegasnące i pełne poświęcenia zainteresowanie nim archeologów, w tym archeolożki Agaty. W dzisiejszych czasach, zdominowanych przez hodowlane pokurcze detaliczne, takich ptaków już się nie uświadczy! Sprawa kolejna – spirytusowych leków homeopatycznych nie należy mieszać z alkoholem. Wskazówka cenna, choć w moim przypadku odrobinę spóźniona. Gdybym znała ją wcześniej, nie przepijałabym piwem imbirowym maceratu z zielonych orzechów na mazurskim Duchu Puszczy, lecząc rozstrój żołądka. (Stolica Łotwy jest zdecydowanie przereklamowana!) Och! I jeszcze jedno, co ogromnie ujęło mnie w tym opowiadaniu – czuć, że autorka przystępując do realizacji koncepcji fabularnej, wykonała solidny reaserch w zakresie nomenklatury naczyń laboratoryjnych – rzadko można spotkać się z taką pieczołowitością. Brawo!  Przytoczę cytat jako dowód: przy pomocy długiej rurki zatykanej od góry palcem. Po raz drugi – brawo!

Tekst autorstwa Finkli uważam za cenny wkład w rozwój koncepcji literatury fantastyczno-antynaukowej. Pozdrawiam serdecznie i z należnym szacunkiem.

Nie wiem czy antynaukowość dotyczy także języka. Jeśli nie, to :

"… nie zważając, że …" – "… nie zważając NA TO, że …".

Finklo, bry.

Po powrocie na portal zauważyłem, że jakoś Cię tutaj mniej, niż w dawnych czasach, więc dopiero teraz na siebie wpadamy. 

I jestem zadowolony z tegoż spotkania, gdyż przeczytałem dobrego szorciaka, co tu wiele pleść jęzorem. 

Agata z prostatą poszukująca Twardowskiego na księżycu mocno uśmiechnęła, a zakończenie usatysfakcjonowało.

Co prawda nie wiem, czy nieco nie przeholowałaś z poziomem absurdu oraz mnogością antynaukowych elementów. Z jednej strony w sumie to plus, bo o to chodzi w konkursie, zaś z drugiej miało to być trochę takie ukryte, aby pozostało wrażenie, że autor pisze na serio. W tym przypadku jednak umyślność przeinaczeń jest od początku mocno zarysowana. Ale może to tylko moje odrębne rozumienie zasad konkursu.

Niemniej jednak, raki do paki a opko do biblio.

Pozdrawiam!

Dzięki, W_baskerville. :-)

Cudowny wywód i komentarz, godzien wyrycia złotymi zgłoskami w księżycowym regolicie.

Po prostu widzisz tu same zalety i głębokie przemyślenia, a to strasznie miłe.

Cieszę się, że przyniosłam tyle radości i przyczyniłam się do rozwoju tego i owego. Ku chwale antynauki! ;-)

Babska logika rządzi!

Oj, przysnęło mi się przy pisaniu odpowiedzi, a w międzyczasie inni się wpisali. Dziękówa, Panowie. :-)

 

SPW, nie, antynaukowość zasadniczo nie powinna dotyczyć języka. Pomijam wstawki typu bycia lajkonikiem w jakiejś dziedzinie.

Ale czy NA TO jest w tej konstrukcji obowiązkowe?

 

Realucu, faktycznie nieco mnie mniej, ale mam nadzieję, że nie aż o tyle, ile piszesz. Mogę się przyznać, że w anonimowym karnawałowym konkursie wystąpiłam, a jeśli dokonam stosownego wynalazku w odpowiednim terminie, to i w Wilczym konkursie coś opublikuję.

Przeholowanie z antynauką. Hmmm, nie pamiętam, może i należało zachować powagę, ale ona zabija powoli, po cóż kusić złe, jeśli można się śmiać pełną gębą.

Babska logika rządzi!

Aerodyny na Księżycu… Już to mi wystarczy, a dodając resztę, czuję się stratowany (duchowo, emocjonalnie i intelektualnie) galopującym biegiem wydarzeń. Tylko happy end podtrzymał gasnącą iskrę nadziei, że koniec świata ponownie odłożony ad Kalendas Graecas…

Pozdrowienia, ukłony i nieustające rewerencje.

Tak. W tej konstrukcji powinno być "na to". Jeśli chcemy zwracać uwagę, to musimy zwracać ją na coś (chyba, że dotyczyłoby to uwagi zwróconej komuś w sensie krytycznym).

Dzięks, Adamie. :-)

Helikopter na Księżycu rozbawił mnie lata temu w jednym filmie jakoby SF – wybuchnęliśmy z ojcem śmiechem. Byłam natenczas dziecięciem pobierającym nauki w szkole, a już poczułam się mądrzejsza niż całe Hollywood. Balony podrzucił znajomy fizyk i też mi się spodobały w tym kontekście.

 

OK, SPW. W takim razie poprawię.

Babska logika rządzi!

W Twoich opowiadaniach, nie tylko w tym, ale chyba tak w ogólności, bardzo lubi obowiązywać coś, co sobie nazwałem drylem pruskim. Nie ma tu silenia się na jakieś kosmiczne stylizacje językowe, jest za to zwięzłość, prostota, wszystko idzie bez żadnych skrętów do celu i niesamowicie mi się to podoba. Czyta się dobrze, napisane jest solidnie, dzięki temu Twoje teksty wchodzą naprawdę łatwo i przyjemnie. Chciałbym umieć to u Ciebie trochę podpatrzeć :D 

Opowiadanie jest dowcipne i skończyłem lekturę rozbawiony. Mądrych słów użyłaś tyle, że w tym momencie już nie wiem, o które pytać. Jestem pod wrażeniem ogromnej wiedzy, chyba musiałaś oglądać bardzo dużo programów naukowych na Discovery Channel. Dobrze, że przygoda skończyła się szczęśliwie i udało się wyleczyć straszliwego kraba prostaty. 

Polecę do zasobów bibliotecznych.

Pozdrawiam!

 

 

Dziękówa, AmonRa. :-)

Dryl pruski? Hmmm, zastanawiam się, czy to komplement. W zamierzeniu chyba tak…

Nie wiem, czy da się podpatrzeć, bo ja tak po prostu działam. Nie tylko w tekstach, także w rozmowach, w stylu ubierania… Pruską surowość próbuję maskować humorem.

Ale pewnie da się to chociaż odrobinę wytrenować.

No, trochę oglądałam. Bardziej na YT, niż na Discovery. Przyznam się, że kiedyś nawet coś czytałam o nauce i nie był to szkolny podręcznik. ;-)

Bo to było lekarstwo na wszystkie raki i inne skorupy.

Babska logika rządzi!

Dryl pruski? Hmmm, zastanawiam się, czy to komplement. W zamierzeniu chyba tak…

Potwierdzam, że był to komplement i mam nadzieję, że w żaden inny sposób tych słów nie odebrałaś.

No to ja mam kompletnie na odwrót, bo często w życiu zdarza mi się opakować rozmowy czy inne rzeczy nadmiarem formy, lubię trochę czarować :D Jeśli przełożyć to na literackie próby, to zapewne Twój styl przy krótkich formach spisuje się znacznie lepiej. 

 

Przyznam się, że kiedyś nawet coś czytałam o nauce i nie był to szkolny podręcznik. ;-)

No teraz to już w ogóle mi zaimponowałaś :)

 

Pozdrawiam serdecznie!

Faktycznie, nawet komplement potrafisz owinąć w tyle warstw woalki, że trudno poznać. ;-) Ale może tak przystoi bogom.

Tak, mój styl świetnie się sprawdza przy szortach, drablach i limitach konkursowych. Za to wymyślenie fabuły na całą powieść wydaje mi się bardzo trudne, bo wychodzą góra trzy rozdziały… Każdy styl ma swoje zady i walety.

Babska logika rządzi!

O, kurcze, aleś Ty tu smaczków naukowych powtykała. Nawet nie wiem, czy wszystkie wyłapałam, ale tekst ma niewątpliwie ogromne walory edukacyjne. I nawet love story się zmieściło. Mam nadzieję, że żyli długo i szczęśliwie :) Styl oszczędny. Boję się napisać, że mnie rozbawiłaś, bo jeszcze poczujesz się urażona ;) Mi się :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Cze Irka Luz! :-)

Spoko, pisz, co chcesz, nie urazisz mnie.

Upchnęłam tyle antynaukowych bzdur, ile tylko zdołałam. To love story siedzi tu kątem i zostało wpuszczone jako zło konieczne.

Żyli raczej szczęśliwie, bo za głupi na weltschmerze i inne egzystencjonalizmy. Ale czy długo, to nie wiem, bo za głupi…

Babska logika rządzi!

 Leciałem helikopterem w prawdopodobnie najważniejszej misji w życiu.

Hmmmmmm.

 Trzymałem się tuż nad powierzchnią Księżyca, żeby nie pojawiać się na ekranach radarów

Przeczytaj na głos?

 archetypiczne płyty CD

Antynauka? XD https://sjp.pwn.pl/szukaj/archetypiczny.html

 odwracają polaryzację

(To najradośniejszy gif z Trzecim Doktorem, który znalazłam. Ale wiesz, o co chodzi.)

 Ale jak dotąd, żaden patrol lunarnej żandarmerii mnie nie złapał, kiedy przekraczałem prędkość ucieczki

Wtrącenie: Ale, jak dotąd, żaden. Poza tym – jak dotąd, czy kiedy przekraczał prędkość? Czy on tak często przekracza, pirat jeden?

 Dodatkowo specjalnie wybrałem

Poza tym specjalnie wybrałem.

 (rozmieszczonych na równiku i pozostałych południkach)

Troszkę za dużo tego dobrego.

 pracowała jako archeolożka

Jako coooo??? Niedawno leciał jakiś program o francuskich słodyczach i był w nim wywiad z kobietą, która pracowała, uwaga, jako cukierniczka. O tym napisz. W ramach pokuty. Wszyscy! Egzekwujemy od Finkli tekst o przygodach cukierniczki!

 Księżyc nie ma atmosfery, więc nic nie zatrzymuje szkodliwego promieniowania.

A ja myślałam, że przez brak atmosfery imprezy są nieudane ;)

 czerwonymi wypełnionymi helem balonami

Te przydawki równorzędne chyba są. Przeciąć!

 nie zważając na wiatr od śmigieł

yes dla antynaukowości.

 z niego buteleczkę z ciemnego

Rym.

przy pomocy długiej rurki zatykanej od góry palcem przelał

Eeee, normalna pipeta…

 pachniało jak najprawdziwsza księżycówka

XD

 Cukier sacharozowy

Dodaj jeszcze masło maślane :D

Spirytus z lekarstwa mógłby zareagować z etanolem i wytworzyć szkodliwe dla zdrowia związki.

XD

 uzyskać efekt czegoś, co lekarze nazywają podwójnie ślepą próbą

XD

Proste jak konstrukcja cepa, ale uśmiechnęło. Cała Ty :)

 Ale czy NA TO jest w tej konstrukcji obowiązkowe?

To zależy, co po nim stoi. Ale widzę, że i tak to zmieniłaś.

 jeśli dokonam stosownego wynalazku w odpowiednim terminie

Czego chcemy? Wehikułu czasu! Kiedy go chcemy? Wszystko jedno!

 Jeśli chcemy zwracać uwagę, to musimy zwracać ją na coś (chyba, że dotyczyłoby to uwagi zwróconej komuś w sensie krytycznym).

Tak.

 poczułam się mądrzejsza niż całe Hollywood

To nie takie trudne… ;P

 chyba musiałaś oglądać bardzo dużo programów naukowych na Discovery Channel

Tak, w ramach zajęć rekreacyjnych ekipa NF łapie Finklę, poi ją kawą, przywiązuje do fotela i włącza Discovery na cały regulator :P Ludzie, ja naprawdę zacznę pisać o tym superbohaterze zwalczającym błędy. A wtedy będzie Wam łyso XD

 Nie tylko w tekstach, także w rozmowach, w stylu ubierania… Pruską surowość próbuję maskować humorem.

Jesteś zakamuflowaną Wulkanką? :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Hej. Opowiadanie w stylu NaN myślę, że akcja zdobywania leków na raki, spokojnie mogłaby zostać zrealizowana przez tajnego agenta Pirona :). Szkoda tylko Agaty, nafaszerowali ją cukrem rozcieńczonym spirytusem.. i pomogło – moc placobo jest wielka :D. Kliknąbym gdyby była taka potrzeba:) Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Dziękówa nowym czytelnikom! :-)

 

Tarnino,

Hmmm pomijam, bo i tak nie wiem, co chcesz przez nie powiedzieć. Z uśmieszków się cieszę, bo miało być zabawnie.

Przeczytałam. I nic się nie zmieniło.

Oczywiście, że archetypicznego użyłam świadomie i z premedytacją. :-)

(To najradośniejszy gif z Trzecim Doktorem, który znalazłam. Ale wiesz, o co chodzi.)

Nie wiem, nie znam gościa. Ale domyślam się, że odwracanie polaryzacji jest OK, bo to taki kultowy zwrot.

Poza tym – jak dotąd, czy kiedy przekraczał prędkość? Czy on tak często przekracza, pirat jeden?

Owszem, często przekracza, ale MP3 skutecznie go chronią przed mandatami.

Równik i inne południki. Marudzisz. Dlaczego geografia ma być poszkodowana i nie wystąpić w tekście, jeśli udało mi się ją tam wcisnąć?

Archeolożka – marudzisz. Dla mnie brzmi o wiele lepiej niż ministra. A o cukierniczce sama napisz (jak już skończysz tekst o tym o(d)błędnym superbohaterze). Ja bym chciała wykombinować coś na Wilczy konkurs.

A ja myślałam, że przez brak atmosfery imprezy są nieudane ;)

Jak dla kogo. Neutrina bawią się świetnie. ;-)

Eeee, normalna pipeta…

Oczywiście, że normalna pipeta. Ale skąd narrator miałby to wiedzieć?

Nad pozostałymi uwagami pomyślę w wolniejszej chwili.

Dzięki, nawet naciągane 6,5 to sporo. :-)

Czego chcemy? Wehikułu czasu! Kiedy go chcemy? Wszystko jedno!

Tarninko, wszyscy wiemy, że marzysz o TARDIS. Ale ja bym wolała jakiś mniej wyeksploatowany wynalazek…

Tak, w ramach zajęć rekreacyjnych ekipa NF łapie Finklę, poi ją kawą, przywiązuje do fotela i włącza Discovery na cały regulator :P Ludzie, ja naprawdę zacznę pisać o tym superbohaterze zwalczającym błędy. A wtedy będzie Wam łyso XD

W ramach ochrony własnej psychiki Finkla obwiesza miotłę płytkami CD i zaczyna latać bardzo nisko, aby uniknąć wykrycia i złapania.

Jesteś zakamuflowaną Wulkanką? :D

Bardzo słabo zakamuflowaną. Jeden kolega z roboty mnie rozszyfrował i pozdrawia tym Spockowym układem palców.

 

Bardzie,

Może i w stylu Nan, nie będę się spierać. Taki pilot Prion może przeżyć każdą możliwą przygodę.

Grunt, że Agata wyzdrowiała. I myślę, że to był raczej osłodzony spirytus niż na odwrót. Jeśli dwie krople na pół filiżanki w ogóle mogą cokolwiek zmienić…

Dzięki za potencjalnego klika. :-)

Babska logika rządzi!

@Finkla Dzięki, W_baskerville. :-) (…) komentarz, godzien wyrycia złotymi zgłoskami w księżycowym regolicie. (…) Ku chwale antynauki! ;-)

 

Darz bór, Finklo! Darz bór! Wyryjmy złotymi łopatkami dołek w tym regolicie i wrzućmy do niego hiperpoprawność. Niech spoczywa w pokoju! Ku chwale antynauki, antyków i antybiotyków;-)

O, to taką imprezę byś z tego rycia zrobiła? OK, czemu nie. :-)

I nie zapominajmy o szczepionkach, szczepach i szczepkach.

Babska logika rządzi!

Ech, Finklo, trzeba się dobrze znać na rzeczy, aby tak ładnie zmieścić stek większych i mniejszych bzdur w tekście traktującym o dramatycznym przypadku śmiertelnie chorej dziewczyny. Tobie wyszło to znakomicie. ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięks, Reg. :-)

No, tak to bywa – im lepiej zna się zasady, z tym bardziej spektakularnym trzaskiem można je łamać. Wie się, gdzie trzeba nacisnąć, żeby pękło. ;-)

Babska logika rządzi!

I to jest słuszne podejście do sprawy! ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Zdaje się, że w klasycznej Grafomanii największe sukcesy odnosili dowcipnisie, którzy na poważnie też nieźle sobie radzili z pisaniem.

Babska logika rządzi!

Cześć Finkla !!

 

Fajne opko!!! Czemu takie krótkie? Przyjemnie się czytało

Jestem niepełnosprawny...

Bo żeby napisać porządną grafomanię, to trzeba umieć dobrze pisać, a nie ograniczyć się do wypuszczenia byków na pastwisko.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki, Dawidzie. :-)

Napisałam wszystko, co zamierzałam napisać, więc co miałam niepotrzebnie przedłużać.

Miło, że Ci si spodobało.

 

Reg, właśnie, właśnie…

Babska logika rządzi!

Cześć regulatorzy

 

Nie przeznaczajcie mnie na straty! Może jeszcze zaistnieje, za jakieś 5 lat. To kupa czasu, można się zmienić. Weź sobie zobacz moje jedno z pierwszych opowiadań tutaj na portalu, a ostatnie, które przed chwilą zamieściłem. Aż naszła mnie ochota sprawdzić ile to czasu minęło.

Fajnie by było być inteligentnym… I taka myśl ostatnio zaświtała mi w głowie. I będę się jeszcze więcej modlił.

 

Finkla idąc za radą Ambush, przeczytałem tamto krótkie twoje opko i wiesz mam naprawdę świetny pomysł na krótki tekst!!! Wezmę udział w tym konkursie u mnie w Jaworznie.

Jestem niepełnosprawny...

Tylko 4 lata minęły. 

Jestem niepełnosprawny...

Dawidzie, ale przecież nikt Cię nie przeznacza na straty. Pisz, trenuj. Wiemy, że piszesz coraz lepiej.

Miło, że moje opko Cię zainspirowało.

Babska logika rządzi!

Hmmm pomijam, bo i tak nie wiem, co chcesz przez nie powiedzieć. Z uśmieszków się cieszę, bo miało być zabawnie.

Jak to, co? Hmm! :)

 Przeczytałam. I nic się nie zmieniło.

I to mnie słoń na ucho nadepnął…

 Oczywiście, że archetypicznego użyłam świadomie i z premedytacją. :-)

Muahahahaha XD

 Nie wiem, nie znam gościa. Ale domyślam się, że odwracanie polaryzacji jest OK, bo to taki kultowy zwrot.

To on tak zawsze mówił :)

 Równik i inne południki. Marudzisz. Dlaczego geografia ma być poszkodowana i nie wystąpić w tekście, jeśli udało mi się ją tam wcisnąć?

Ale to wciśnięcie trochę kolanem.

 Archeolożka – marudzisz. Dla mnie brzmi o wiele lepiej niż ministra.

Brrrr.

 A o cukierniczce sama napisz (jak już skończysz tekst o tym o(d)błędnym superbohaterze). Ja bym chciała wykombinować coś na Wilczy konkurs.

Zawsze można połączyć… ;)

 Neutrina bawią się świetnie. ;-)

 Ale ja bym wolała jakiś mniej wyeksploatowany wynalazek…

Oj tam, ważne, że działa :)

 W ramach ochrony własnej psychiki Finkla obwiesza miotłę płytkami CD i zaczyna latać bardzo nisko, aby uniknąć wykrycia i złapania.

XD

 Jeden kolega z roboty mnie rozszyfrował i pozdrawia tym Spockowym układem palców.

Niechaj żyje długo i pomyślnie! I Ty też :)

 Ku chwale antynauki, antyków i antybiotyków;-)

I Antków!

 im lepiej zna się zasady, z tym bardziej spektakularnym trzaskiem można je łamać. Wie się, gdzie trzeba nacisnąć, żeby pękło. ;-)

WŁAŚNIE.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dawidzie, nikogo nie przeznaczam na straty, ale też nie mam ani obowiązku, ani możliwości czytania wszystkiego, co zostało i zostanie zamieszczone na portalu.

Nie musisz zachęcać mnie do powtórnej lektury swoich pierwszych opowiadań, bo przeczytałam ich dostatecznie wiele i wiesz już, bo pisałam Ci o tym nie tylko ja, ale też mnóstwo innych czytelników, że postęp w Twoim pisaniu jest zauważalny. I choć robisz mniej błędów, to, niestety, jest ich ciągle zbyt wiele, a jak zauważyłam, nie wszystkie raczyłeś poprawiać.

Pisanie sprawia Ci przyjemność, więc pisz, ale nie wymagaj od nikogo, także od mnie, aby czytał każde Twoje opowiadanie. Pozostaw innym użytkownikom dowolność wyboru lektury.

Pamiętam o Twojej głębokiej wierze i jeśli uważasz, że powinieneś się więcej modlić, módl się, ale mam poważne obawy, że to w żaden sposób nie wpłynie ani na poprawę Twoich umiejętności pisarskich, ani na poszerzenie znajomości poprawnego używania języka polskiego.

 

Uważam też, Dawidzie, że wylewanie swoich żalów pod cudzym opowiadaniem nie było najlepszym pomysłem, ale skoro tu się do mnie zwróciłeś, tu Ci odpowiadam i pozostaję nadzieją, że Finkla wybaczy to faux pas.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dawidzie, dodam tylko, że odpowiedź Reg z 19:56 wyraźnie była skierowana do Finkli (nie do Ciebie). Tym się więc nie przejmuj, naprawdę nikt Cię na straty nie spisuje.

 

Finklo, gratuluję błyskawicznego trafienia do Biblioteki! Zajrzałem w nadziei, że potrafisz mi wyjaśnić (swoją twórczością), o co chodzi z tym konkursem i jak czerpać z niego przyjemność przy zachowaniu naukowego poglądu na rzeczywistość.

Z początku byłem mocno nieprzekonany, jak zwykle zniechęcony licznymi błędami w opisie świata, z których nic w sumie nie wynika, ale w końcu odczułem ślady jakby perwersyjnej satysfakcji, coś jak przy rozwiązywaniu obrazka “znajdź 20 różnic”. Pewnie nie wszystkie znalazłem, nasycenie osiągnęłaś imponujące (neutrina robiące bałagan w DNA!). Poza tym coś wreszcie jednak wynika, bo używasz tego kontekstu do wykpienia teorii spiskowych i homeopatii, z przebijającym gdzieś w tle żartem “trzy tabletki przy łagodnym bólu głowy, jedna przy silnym” (w sumie spodziewałem się, że przytoczysz ten motyw wprost).

Ciekaw jestem, czy u kobiety (XX) mającej szczątkową prostatę rak tego narządu byłby prawdopodobny. Z jednej strony takie nieprawidłowe narządy zwykle łatwo nowotworzą, z drugiej akurat rak prostaty jest typowo zależny od testosteronu. W piśmiennictwie na szybko nic nie widzę, więc nie mam pojęcia, może to nawet rzadsza wada rozwojowa niż macica u mężczyzny.

archetypiczne płyty CD

Mnie to także przeszkadza, trudno ocenić, czy lapsus calami należy do bohatera, czy do autora.

Ogromny ptak naszego czarnoksiężnika fascynuje wszystkich

To celowo zrobione?

 Trzymałem się tuż nad powierzchnią Księżyca, żeby nie pojawiać się na ekranach radarów

Też nie widzę problemu z tym zdaniem, może jakoś bardzo ładnie nie brzmi, jako wersu poetyckiego bym nie użył, ale nie skonkretyzuję.

 

Tarnino

Ludzie, ja naprawdę zacznę pisać o tym superbohaterze zwalczającym błędy. A wtedy będzie Wam łyso XD

Czytałbym!

Tak, w ramach zajęć rekreacyjnych ekipa NF łapie Finklę, poi ją kawą, przywiązuje do fotela i włącza Discovery na cały regulator

Czytałbym koniecznie!

 Nie tylko w tekstach, także w rozmowach, w stylu ubierania… Pruską surowość próbuję maskować humorem.

Jesteś zakamuflowaną Wulkanką? :D

Zakamuflowana Wulkanka, doradczyni Bismarcka? Jak Ty to robisz, że masz tyle znakomitych pomysłów twórczych i mimo to wciąż narzekasz na brak weny?!

Tarnino,

Jak to, co? Hmm! :)

Ale bez intonacji trudno poprawnie zinterpretować. ;-)

I to mnie słoń na ucho nadepnął…

Chyba nie myślisz, że byłaś jedyna?

To on tak zawsze mówił :)

Aha. Pewnie nie on jeden, skoro hasło do mnie dotarło, chociaż nie kojarzę faceta…

Ale to wciśnięcie trochę kolanem.

Nie do końca. Bez licznych południków nie pokazałabym bezsensu założenia, że wszyscy na Księżycu w tym samym czasie oglądają jakiś tam wschód.

Zawsze można połączyć… ;)

A daj Pani spokój… Przy Wilczym limicie każde słowo się liczy, nie ma co narzucać dodatkowych ograniczeń.

Niechaj żyje długo i pomyślnie! I Ty też :)

A dziękuję, również w imieniu kolegi.

Tak, o Antkach, Antoninach i antonimach też nie zapominamy.

 

Reg, spokojnie, Finkla nikogo nie objeżdża za offtop pod własnym tekstem.

 

Dziękuję, Ślimaku. :-)

Tekst krótki, nie wymagał dużo czasu, to i szybko znalazło się pięcioro chętnych do kliknięcia.

Jak czerpać przyjemność? Jak z czeskiego filmu – IMO, konkursowe teksty powinny być tak głupie, że aż śmieszne. A po wyjściu z kina/ zakończeniu konkursu znów jesteśmy zorganizowani i poważni, uczesani i przezorni…

Podejście “znajdź X różnic” też może okazać się satysfakcjonujące, jak sądzę. Ktoś ogłosił podkonkurs na znalezienie wszystkich bzdur we własnym tekście.

z przebijającym gdzieś w tle żartem “trzy tabletki przy łagodnym bólu głowy, jedna przy silnym” (w sumie spodziewałem się, że przytoczysz ten motyw wprost).

Nie znałam tego. Gdybym kojarzyła, pewnie i to nawiązanie bym wepchnęła, bo miodne i pięknie pasuje. Gdyby tak narrator w ramach “szczepionki” wypijał setkę osłodzonego spirytusu dziennie, to żaden rak by go nie dopadł, prawda?

Prostata Agatki. Wybrałam schorzenie, które wydawało mi się absurdalne. W ogóle nie sądziłam, że coś takiego jest możliwe. W końcu mamy się z bohaterów śmiać, a nie im współczuć.

Mnie to także przeszkadza, trudno ocenić, czy lapsus calami należy do bohatera, czy do autora.

Trudno, zostawię, ryzykując posądzenia o dyletanctwo. To w założeniu błąd bohatera, tak samo jak astrolodzy z NASA.

Ogromny ptak Twardowskiego. Celowe. Wprawdzie niezupełnie związane z konkursem, ale jednak zabawne, a że w robocie mamy nieustający sezon na żarty z zaznaczania czegoś ptaszkiem itp., to nie mogłam się powstrzymać.

Babska logika rządzi!

Jak Ty to robisz, że masz tyle znakomitych pomysłów twórczych i mimo to wciąż narzekasz na brak weny?!

Pomysłów, pomysłów. Każdy ma pomysły. Mam też całe pudełko różnych nasion w torebkach, ale ogrodu jakoś nie mam.

 Ale bez intonacji trudno poprawnie zinterpretować. ;-)

Potrzeba jakiegoś rozwiązania :)

 Chyba nie myślisz, że byłaś jedyna?

Nie, pewnie, że nie :D

Bez licznych południków nie pokazałabym bezsensu założenia, że wszyscy na Księżycu w tym samym czasie oglądają jakiś tam wschód.

No, w sumie…

 Tak, o Antkach, Antoninach i antonimach też nie zapominamy.

yes

 Gdyby tak narrator w ramach “szczepionki” wypijał setkę osłodzonego spirytusu dziennie, to żaden rak by go nie dopadł, prawda?

No, ba.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Reg, spokojnie, Finkla nikogo nie objeżdża za offtop pod własnym tekstem.

Dziękuję, Finklo.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tarnino,

Potrzeba jakiegoś rozwiązania :)

Kombinuj. Emotikonki, małe i duże litery, pogrubienia, żeby coś zaakcentować…

Ludzie z pierwszorzędnym słuchem*, łączcie się!

 

Reg, ależ nie ma za co. :-)

 

* Czyli takim, że jak siedzą w pierwszym rzędzie, to słyszą, czy orkiestra coś gra.

Babska logika rządzi!

Czyli takim, że jak siedzą w pierwszym rzędzie, to słyszą, czy orkiestra coś gra.

yes

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

:-)

Babska logika rządzi!

Łomatko! Kolejne opowiadanie, które tak boli, że aż człowiek pęka ze śmiechu laugh

W mojej subiektywnej ocenie na podium bzdur lądują:

Spirytus z lekarstwa mógłby zareagować z etanolem

punktach wytypowanych przez astrologów z NASA

na czubku najwyższej góry na Jowiszu

A poza tym to naprawdę się uśmiałem.

Dzięki serdeczne, Finkla, za kłujące w mózg opowiadanie!

Idę łyknąć roztworu cukru ze spisrytusem na etanolu i wodzie.

XXI century is a fucking failure!

Dziękówa, Caern. :-)

Fajnie, że się uśmiałeś, taki cel mi przyświecał.

Podobają mi się Twoje typy na podium.

Z tymi szczepieniami to uważaj. ;-)

Babska logika rządzi!

Prostata Agatki. Wybrałam schorzenie, które wydawało mi się absurdalne. W ogóle nie sądziłam, że coś takiego jest możliwe. W końcu mamy się z bohaterów śmiać, a nie im współczuć.

Bez obaw, intencja jest jasna, bo to chyba względnie często spotykane mylne przekonanie, że prostata występuje u obojga płci. Po prostu ubocznie mnie zaciekawiłaś, czy coś takiego teoretycznie mogłoby się zdarzyć – mówi się, że w dziedzinie wad wrodzonych nie ma rzeczy niemożliwych. Choć zdaję sobie sprawę, że embrion jest “domyślnie ustawiony” na fenotyp kobiecy i w związku z tym przetrwanie żeńskich narządów u mężczyzny XY jest dużo bardziej prawdopodobne. Swoją drogą – w sumie Cezary słusznie zauważa, że nic w opowiadaniu nie świadczy stanowczo o tym, aby Agata była XX.

czerwonymi wypełnionymi helem balonami

Dałbym jednak ten przecinek albo przesunął balony w środek.

Finklo, kapitalne! heart Obrazujesz nas unarzędziowionych, uzbrojonych na wielkie, atomowe starcia i życiowe zdarzenia w postępowe gadżety, znaki czasów. Wiara miesza się z rozumem, spirytus – jedynie dwie krople, z płytami CD, mały helikopterek lądujący na księżycu, podczas lunarnego spektaklu wschodu Ziemi. Smutne, zabawne i życiowe. “Nie ma to jak dwie krople przeciw wszystkim rakom”. 

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Ślimaku, w ogóle nie pomyślałam, że Agatę można odbierać jakoś inaczej niż normalną kobietę. Ale ja prosty człowiek jestem. Czytelnikom udało się mnie zaskoczyć.

A tu w roli wisienki na torcie jeszcze całkiem poważne rozkminy… Nie ma tego śmiesznego, co by się nie dało poważnie wykorzystać.

Balony. Miałam zmienić wieczorem, ale jakoś tak nagle zasnęłam. Nie mam pojęcia, jak do tego doszło. A wersja ze zmianą szyku nawet mi się bardziej podoba niż dodatkowy przecinek.

 

Dzięks, Asylum. :-)

Cieszę się, że widzisz tyle zalet. Tak, miesza się tu wszystko, a zwłaszcza rozmaite bzdury.

Grunt, żebyśmy zdrowi byli.

Sympatyczny obrazek.

Babska logika rządzi!

Kropka taktyczna.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Strategiczna odpowiedź.

Babska logika rządzi!

Nie ma tego śmiesznego, co by się nie dało poważnie wykorzystać.

Prawo Poego: parodia często jest nieodróżnialna od całkiem poważnej wypowiedzi.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A niektóre dowcipy należy wypowiadać ze śmiertelnie poważną miną.

Babska logika rządzi!

O, taką:

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Oj, nie wiem, czy to już nie przegięcie – zachodzi podejrzenie, że słuchacze dowcipu będą się śmiać z litości…

Babska logika rządzi!

Ale przynajmniej będą się śmiać.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jeszcze mogą pogłaskać i powiedzieć, że będzie dobrze.

Babska logika rządzi!

Cześć!

 

Homeopatia w służbie ludzkości (pod warunkiem, że polecisz po nią helikopterem z Księżyca). Tekst krótki, a treściwy, zdecydowanie nasycony antynaukowością, przedstawioną – w dodatku – nie zawsze w tak prześmiewczy sposób. Lek na wszystkie raki, tylko czy nie należałoby go Rakiją rozcieńczać?

Napisane przystępnie, dynamicznie, absurd nie bija po głowie i czasem trzeba się pilnować, by w porę go zauważyć.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Dziękówa, Krar. :-)

Z Księżyca, bo wiesz, masa ma znaczenie. ;-)

Miała być antynaukowość, to jej nawaliłam tyle, ile wlazło.

Nie, leku nie wolno rozpuszczać w rakii, bo spirytus przereaguje z etanolem. Wydawało mi się, że już to wyjaśniałam. ;-)

Babska logika rządzi!

Najważniejsze dobre dawkowanie (hik). Bardzo gęsto od antynauki, a ta prostata uderzyła szczególnie mocnym lewym sierpowym.

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Dziękuję, Greasy. :-)

Prawda – truciznę od lekarstwa odróżnia tylko dawka.

Ale że prostata Cię sierpowym walnęła? Chyba jako członek wysunięty z ramienia na czoło…

Babska logika rządzi!

Najważniejsze dobre dawkowanie (hik).

 

Chyba jako członek wysunięty z ramienia na czoło…

Bunt narządów wewnętrznych?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Bunt narządów wewnętrznych?

Plus komunistyczna nowomowa.

Babska logika rządzi!

A nie jest? ;-)

Babska logika rządzi!

A ma legitymację? XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Fajne. Przeczytałem jakiś czas temu i nie zostawiłem śladu po sobie. Nadrabiam więc.

 

Pozdrawiam!

Tarnino, jeśli ma, to chyba żadna z nas nie chce wiedzieć, gdzie ją trzyma… ;-)

 

Dziękówa, AP. :-)

Miło, że wróciłeś zostawić ślad, a szorta uznajesz za fajnego.

Babska logika rządzi!

Sama się prosiłam…

:D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Więc mam nadzieję, że się teraz nie dziwisz… ;-)

Babska logika rządzi!

Ba-dum dzyń :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Co do ilości wątków antynaukowych, Finkla idzie na rekord wink

To jednocześnie dobrze i źle. Dobrze, bo doskonale realizuje temat i co do przeciwnaukowości i co do humoru. I lekko, zabawnie się czyta smiley

Źle, bo całość sprawia (dla mnie – i zapewne niesłusznie smiley ) wrażenie skeczu, albo podawanych sobie do przepisania “pamiętników” nasyconych absurdami (za mojego dzieciństwa, czyli jak żyły mamuty), bardziej niż opowiadania, niechby i miniaturowego.

 

Ale to “źle” jest ulotne, oparte na wrażeniach i tak malutkie, że mieści się w butonierce. (Czyli, co jasne dla każdego zacnego i mądrego Autora z tego konkursu – wewnętrznej kieszonce buta wink ).

 

Ogólnie gratuluję tekstu i jestem dobrej myśli co do wyników konkursu smiley

The KOT

Tarnino, Bu-dyń tssss. ;-)

 

Dzięks Eldil. :-)

Owszem, nie żałowałam sobie antynauki. Zobaczymy, o czym marzy jury.

Fajnie, że czytało się zabawnie. Śmiech to zdrowie i raczej działa pewniej niż homeopatia. Wrażenie skeczu trzeba będzie jakoś przeżyć.

Definicja butonierki bardzo zacna.

Twoja wiara w wyniki mi pochlebia.

Babska logika rządzi!

 

XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ech, na kompie w pracy coś, co załączyłaś, objawia się w postaci kropki.

Ale fajnie, że jest zabawnie.

Babska logika rządzi!

U mnie działa. Ulubiona_emotka_Baila.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

U mnie w domu też (malinka na budyniu). To robota ogranicza człowieka. ;-)

Babska logika rządzi!

podobał mi się równik i pozostałe południki.

Dzięks Nova. :-)

Dla każdego coś antynaukowego… ;-)

Babska logika rządzi!

Witam.

Tekst krótki, ale bardzo mi się podobał. Sam już nie wiem, czy płytka CD chroni przed radarem, tak przekonująco o tym piszesz, że umieszczę jakąś na lusterku.:). No a że MP3, o tym nie słyszałem wcześniej.

Ciekawy jest dylemat moralny postępowania bohatera. Ratuje swoją córkę, ale kosztem zdrowia wielu pacjentów, bo do leku nieuczciwy pracownik doda alkoholu. Bo przecież leków na raka nie można mieszać z alkoholem. A może to takie ,,nie można’’, że jak ktoś się odważy i zaryzykuje, to okazuje się, że jednak ,,można’’:)?

Ogólnie szort dobrze napisany, jest w nim wszystko, co trzeba, ani za dużo, ani za mało.

Powodzenia w konkursie.

Pozdrawiam.

Feniks103.

audaces fortuna iuvat

Dziękuję, Feniksie. :-)

Miło mi, że się szorcik spodobał.

Kiedyś przed radarami chroniły płytki, a potem ta magia przeszła na MP3. Postęp jest.

On ratuje dziewczynę, nie córkę. I na szczęście nie ma dylematu, bo rozcieńczenie lekarstwa homeopatycznego tylko wzmacnia jego siłę, więc pacjenci będą zdrowieli szybciej. A leków nie można mieszać z innym alkoholem. Ten, który już w nich jest, jest dobry i potrzebny. Mam nadzieję, że pomogłam. ;-)

Babska logika rządzi!

Podobało mi się :)

Przynoszę radość :)

Dziękówa, Anet. :-)

Przyniosłaś radość.

Babska logika rządzi!

Twardowski, NASA, neutrina, homeopatia… no, mamy tutaj wszystko, czego potrzebuje dobry tekst antynaukowy (tak mi się wydaje). Uśmiechnąłem się, a chyba o to chodziło :)

Dziękuję, Grzelulukasie. :-)

I nie zapominajmy o lataniu helikopterem gdzieś, gdzie nie ma atmosfery. :-)

Fajnie, że uśmiechnęło.

Babska logika rządzi!

Witaj! I wreszcie naukowy (czy też antynaukowy) dowód, że alkoholi nie można mieszać ;) A tak na serio, to podziwiam, że udało ci się przekazać tak wiele treści, w tak niewielu słowach. A i stężenie antynauki duże jak na tą objętość. Można by, stwierdzić, że mamy do czynienia z przesyceniem. Ale właśnie z przesyconych roztworów wychodzą najładniejsze kryształy ;)

"Naucz ich żeby się nie bali. Strach przydaje się w niewielkich dawkach, ale kiedy towarzyszy ci stale, przytłacza, zaczyna podważać to kim jesteś i nie pozwala stwierdzić co jest służne a co nie."

Dziękówa, Black Rose. :-)

Jedenaste – nie mieszaj… Taka antyteologia. ;-)

Zawsze umiałam kondensować tekst. Kosztem nastroju, głębi bohaterów i takich tam…

Pozostaje poczekać, czy wykrystalizuje brylancik, czy też zwyczajny chlorek sodu (a może sodek chloru, who cares).

Babska logika rządzi!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, odpowiem, jak wrócę do domu, bo znowu widzę kropkę.

Babska logika rządzi!

Sorki, zapomniałam, że miałam tu zajrzeć.

Wow, jaka piękna druza! Też bym tak zmysłowo głaskała.

Babska logika rządzi!

Druza daje szczęście :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

No. A sam jej widok – przyjemność.

Babska logika rządzi!

Prześliczne. :-)

Babska logika rządzi!

Prawda? To wprawdzie amorficzny, ale minerał:

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Wygląda jak opal.

Ale po tych cudeńkach spod linka może być wszystkim.

Babska logika rządzi!

Opal. Tak przynajmniej napisali.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Muszę też przetestować to rozcieńczenie spirytusem z cukrem i łykać profilaktycznie. Dobrze się czytało, powodzenia w konkursie!

Dziękuję, Ośmiornico. :-)

Powodzenia w próbach. Grunt to profilaktyka. Tylko pamiętaj, że najpierw musisz zdobyć oryginalne lekarstwo, żeby odrobinę rozcieńczyć. ;-)

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka