Profil użytkownika


komentarze: 8, w dziale opowiadań: 8, opowiadania: 8

Ostatnie sto komentarzy

To ja jeszcze utłukę niedobitków:

- Nie ma za co, w końcu osiemnastkę ma się tylko raz w życiu. - mruknął ściskając ją, - przecinek po mruknął

Z trudem łapiąc oddech, leżała na brzuchu, jęcząc z bólu. - imiesłowowe szaleństwo, w jednym krótkim zdaniu to chyba za dużo; w ogóle strasznie dużo imiesłowów w tym opowiadaniu; jeżeli nie można w inny sposób budować zdań złożonych, to może jednak lepiej zostać przy pojedynczych?

gdy szok ustąpił, wszystko do niej docierało - tryb dokonany, a potem niedokonany; zamienić docierało na dotarło

Zamiast tego była w jakimś dziwnym świecie, nie wiedząc czemu tu jest. - czasy sie poprzestawiały; niestety, trzeba znaleźć inny sposób na ominięcie powtórzenia, bo zamiast jest powinno być: była

Na ramiona zarzuconą miał szkarłatny płaszcz - literówka, powinno być: zarzucony miał


No i gdzieś było jeszcze jakieś się w dziwnym miejscu, ale je zgubiłem. A z tymi imiesłowami naprawdę trzeba coś zrobić, bo to kłuje w oczy. Tylko w jednym zdaniu na trzy nie ma imiesłowu!

 

No, nie wiem... humor całkiem zręcznie poprowadzony, aczkolwiek ja osobiście nie lubię takiego hałaśliwego dowcipu, co nie znaczy, że ten nie został dobrze zrobiony. To po prostu moje widzimise. Fabuła jak fabuła - jest po to, żeby było się z czego śmiać, raczej w tym wypadku narzędzie niż cel opowiadania. Nie zachwyca, ale w tej konwencji nie musi i nie jest to wadą.

Opowiadanie bardzo dobre. Dialogi są świetnie napisane i naprawdę szybko się to czyta. Mam tylko taki niedosyt, że przy takim warsztacie i przy takim pomyśle można było pokusić się o napisanie czegoś z większą głębią. Ale lepsze jest wrogiem dobrego, a tutaj... jest dobrze.

Klimat taki Zambochowo-Sapkowskowaty. Niewiele więcej można o tym powiedzieć. Napisane raczej dobrze niż źle. Fabuła się nie rozwinęła, a na razie mamy scenę w karczmie, a takich w literaturze fantasy są setki tysięcy. Pokaż fabułę, to coś konkretniejszego powiemy.

Dobre. Cieniutka warstewka fantastyki nałożona na obyczaj. Świetnie napisane, szybko się czyta. Tylko temat śmierci dziecka tak mnie trochę denerwuje. Jako wątek poboczny byłby dobry, ale jako oś akcji - było już tyle razy...

@regulatorzy - Dzięki za uwagi, część poprawiłem tak jak proponowałaś, a część z tych uwag zasygnalizowała mi, że tam jest problem, ale zrobiłem to inaczej. "Poniżej teren lekko się obniża" brzmi trochę dziwnie, dlatego to troszkę zmieniłem; "jakby" występuje tutaj zamiast "gdyby" dlatego być może taka dziwna interpretacja tego zdania

@AdamKB - Dzięki za to pytanie, bo ono jest tu dosyć kluczowe. W ogóle bardziej niż opowiadanie jest to taka zabawa literacka opierająca się na jednym założeniu - że ludzie nie potrafią myśleć symbolicznie. Dlatego trochę mnie gryzą argumenty o powtarzalności - ja zdaję sobie sprawę, że postapo już było, ale nie o postapo tu chodzi! Wzbraniałem się dosyć długo przed uzyciem tej konwencji właśnie z tego powodu. Ale gdyby założyć, że ludzie nie myślą symbolicznie i cofnąć ich do początku cywilizacji, to nie wyszliby poza etap nawalania się maczugami. Dlatego musiało stać się coś (nieważne co), żeby ukazać kontrast.

Słusznie odrzucasz koncepcję zamkniętego koła historii i zastanawiasz się nad pochodzeniem bohatera. Ważna jest tu trójznaczność tego Słowa:

Słowo - Bóg

słowo - ogólnie mowa, której jak widać postacie w tekście nie znają

Słowo - coś, co było na początku, jakieś arche

Jeśli podstawicie różne interpretacje Słowa w tekście, coś Wam z tego wyjdzie.

A bohater? Cóż, po pierwsze - skoro w ogóle mówi, to znaczy, że pisze z bardzo odległej perspekywy, kiedy mowa została z jakiegoś powodu ludziom wrócona i tu jest pewna dowolność. Dla mnie jest to taki człowiek absolutny, który posiadł świadomość przed, teraz i po i próbuje uchwycić ducha swojego czasu.

@pozostałych - Chyba macie rację, że przesadziłem z metafizyką. Ale, jak wspomniałem, to miał być bardziej taki filozoficzny eksperyment niż opowiadanie. Następnym razem postaram się, by było konkretniej. Dzięki za komentarze

Mam wrażenie, że trochę za dużo tutaj takiego literackiego efekciarstwa średniej klasy. Takie coś ma sens jednak głównie wtedy, gdy ktoś ma naprawdę dobry warsztat. A Ty masz ten warsztat tylko przyzwoity, więc Twoją szansą jest, jak już pisano wcześniej, prostota stylu, która wcale nie musi być zła (patrz - McCarthy bez ozdobników).

@Szeptun: Wydaje mi się, że te "powykręcane groteskowo ciała" ujdą i nie trzeba tego zmieniać. A światło pełne kurzu, to taka parapoetyzacja, dla mnie do pewnego stopnia dopuszczalna, zwłaszcza jeżeli jest obrazem jakiejś konsekwencji stylu, a tu chyba jest. Niefortunnie i pewnie nieświadomie, ale jednak. Całe to zdanie jest właśnie na czymś takim zbudowane.

Nie czytałem tego poprzedniego fragmentu, ale jestem ciekaw, czy masz coś do zaoferowania poza opisem jatki. Tutaj możemy ocenić tylko styl, który zawsze można poprawić, ale zmysłu do konstruowania fabuły ocenić już nie możemy. To tyle. Ale jeśli idzie o styl - nie jest tak źle jak wynika z komentarzy. Jest jednak tylko trochę lepiej.

Przyznam, że kiedy zobaczyłem początek, spodziewałem się trochę więcej, bo liczyłem na historię opisującą, skąd ta planetoida się wzięła tu i teraz. A ta koncepcja jakoś mi nie odpowiada. Nie trzeba przecież wpuszczać towaru na rynek od razu hurtem, poza tym jakoś nie wydaje mi się, żeby coś takiego znalezionego w kosmosie wywołało zamieszki i prowadziło do masowego bezrobocia. Ta teoria po prostu na chłopski rozum nie wydaje się wiarygodna.
Poza tym dialogi troszkę kuleją. Są takie wypowiedzi, które mają jakąś wewnętrzną sprzeczność stylistyczną, np.: "A to mnie gówno obchodzi. My zostaniemy bogaczami". Najpierw sformułowanie mocno potoczne, a potem takie jakby wyjęte z bajki dla dzieci. Chodzi o pewną niekonsekwencję. Mogło by być tak: "A to mnie gówno obchodzi. Zarobimy przecież kupę szmalu" albo "Nic mnie to nie obchodzi. My zostaniemy bogaczami". Ale to już chyba podchodzi pod czepialstwo :)
Poza takimi drobnymi połbłędami, to opowiadanko bardzo poprawnie napisane. A pomysł ma potencjał, tylko musiałby zostać inaczej wykorzystany.

A, no i witam się, bo to mój pierwszy komentarz - na końcu, ale zawsze :)

Nowa Fantastyka