- Opowiadanie: AleksanderK - Traktat energetyczny

Traktat energetyczny

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Traktat energetyczny

Największym osiągnięciem ludzkości było niewątpliwie odkrycie, że materia jest formą skupienia energii. Czyli, że pierwotny budulec wszechświatów to energia, będąca naturalnie w ruchu a materia jest tylko zatrzymaną energią, podobnie jak formą istnienia energii jest sama świadomość Na samym początku nikt nie był na tyle przenikliwy, żeby móc przewidzieć konsekwencje, jakie z sobą niesie to odkrycie i trzeba było dopiero kolejnych tysiącleci, żeby docenić jego wartość. Dzisiaj, kiedy takie rzeczy jak drukowanie i wymiana DNA czy nieśmiertelność stały się rzeczą naturalną, nie zastanawiamy się nawet nad tym jak długą drogę musieliśmy przejść, żeby móc żyć w takim świecie jak dzisiaj.

Przede wszystkim miliony lat zajęło nam budowanie świadomości, że najcenniejsza jest … sama świadomość, która jest zjawiskiem wciąż bardzo rzadkim, efemerycznym i niepoddającym się sterowaniu z zewnątrz. Badania nad świadomością wkroczyły w fazę decydującą w momencie, gdy uczeni odkryli, że jest to zjawisko naturalne, niemożliwe do osiągnięcia w warunkach laboratoryjnych. Badania nad tzw. sztuczną inteligencją nigdy nie przyniosły zadowalających rezultatów– zawsze było coś nie tak, albo uzyskana inteligencja nie była aż tak inteligentna, albo zawodziła matryca technologiczna, na której była osadzona sztuczna świadomość.

Pojmowanie świadomości jako wyższej formy zorganizowanej energii doprowadziło z kolei do szeregu przewartościowań i zbudowania zupełnie nowej moralności, dzięki której na pewne nasze zachowania ze stosunkowo nie tak odległej przeszłości mogliśmy spojrzeć tak jak ludzie XX wieku widzieli zachowania dzikich zwierząt. Ludzkość po prostu potrzebowała czasu, żeby dojrzeć i zrozumieć istotę bytu. Albo raczej ludzkość potrzebowała dojrzeć do tego, żeby wyzwolić się z biologicznych ograniczeń świadomości.

Kolejnym krokiem do zrozumienia istoty bytu okazało się odkrycie, że czas jest złudzeniem, które wytwarzają byty same z siebie. Z poziomu bytów ożywionych– uzależnionych od nośników biologicznych, jak w przypadku roślin, zwierząt, ludzi oraz form pośrednich i hybryd, nie można było przezwyciężyć tego złudzenia, gdyż nie można było przeniknąć zasłony śmierci. Tylko świadomość, która wyzwoliła się od widma nicości, była w stanie zobaczyć dopiero, że czas można porównać do fal na oceanie– niby ruszają się, lecz tak naprawdę tkwią w miejscu. Czyny, zdarzenia, emocje, ból i cierpienie są tylko błyskami słońca w poruszających się falach oceanu. Fale pochłaniają fale a zwierzęta pożerają i są pożerane, cierpią i pastwią się nad sobą wzajemnie. 

 

Tak jak małe fale nikną w większych, tak umierająca świadomość zawsze i bezpowrotnie rozpadała się na cząstki elementarne. Zostawał po niej deszcz drobin materii i poszarpanych fal. Powracały, odtwarzały byty i świadomości, rozpadały się po raz kolejny i kolejny, i w ten sposób tworzyły kolejne i kolejne ułudy czasu. 

 

Geniuszami nazywamy te świadomości, które nauczyły się synchronizować wszystkie 12 wymiarów. Dla nas nie istnieje niemożliwe a jednocześnie wszystko stało się zbędne. Po wyzwoleniu żaden z Geniuszy niczego nigdy nie synchronizował. Niczego nie zmieniał ani nie odwracał. Uzyskanie zdolności synchronizowania wymiarów paradoksalnie na nic się nam nie przydało, bo nie mamy już ani współczucia ani woli działania. Modlitwy są więc bezcelowe.

Koniec

Komentarze

Aleksandrze, po pierwsze formalnie (ze względu na objętość) to nie opowiadanie, tylko szort, powinieneś więc zmienić kategorię.

Po drugie – to nie fabularna forma literacka, ale w najlepszym razie felieton o jakimś tam futurystycznym zacięciu.

http://altronapoleone.home.blog

ok zmieniłem kategorię, co do drugiego problemu– to musi być forma fabularna?

 

Yyyyy….. nie ogarniam tego szorta. :/

Przede wszystkim – PO CO ten komunikat “12 wymiarowców” do trój – a właściwie czwórwymiarowych “płaszczaków”? Gdyby w szorcie było – PO CO – to byłaby i jakaś akcja, nawet w rozumieniu akcji czysto intelektualnej. I jak napisała drakaina – wyszedłby Autor poza felieton.

p.s.

A, i jeszcze jedno: wszystko już było i Ben Akiba – Polecam choćby “Solaris” i “Golem XIV” Lema oraz “Fale tłumią wiatr” i “Miliard lat przed końcem świata” – Strugackich…

 

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

to musi być forma fabularna?

Nie musi, ale opowiadania zasadniczo są gatunkiem fabularnym. W tym tekście jest przedstawienie jakiegoś kawałka wyobrażonej przyszłości. No i? Wspominasz jakichś Geniuszy, jakieś dwanaście wymiarów (nawiasem mówiąc, w tekście literackim liczebniki zapisujemy słownie), ale nie ma to żadnego zahaczenia w tym, co opisałeś wcześniej. Jako wstęp do opowieści o jakimś synchronizującym wymiary Geniuszu by się to obroniło, ale tak jest tylko protezą.

http://altronapoleone.home.blog

No i?

to jest refleksja na temat wydarzeń, na temat historiografii a rebours ;-), religii, zawiedzionych nadziei,

nie chodzi o opowieść o “jakimś synchronizującym Geniuszu” tylko o zabawę skojarzeniami złożonymi w nową całość i mówiącą więcej niż pojedyncze elementy…. dlatego właśnie tkam z elementów, które już były u innych, mielę je i buduję własną wizję, na którą pozwalam popatrzeć tylko jak na okruch czegoś większego, jak przez małą dziurkę od klucza, i dlatego też jest “12” a nie “dwanaście” – tu trzeba widzieć cyfrę, żeby biły po oczach skojarzenia, które są dla mnie ważne…. ale może się mylę, może to nie jest wystarczająco czytelne…

z drugiej strony taka nasycona proza, chociaż męczy, powinna być bardziej interesująca, niż typowe fabuły….

nie chcę bronić na siłę tego co “mojsze”– tylko wyjaśniam ;-) i bardzo cieszą mnie te uwagi, bo chyba jakby było zupełnie bez wartości, to nie byłoby takich dokładnych wskazówek– and każdą uwagą myślę, może nad niektórymi będę myślał jeszcze długo…

generalnie moje short short stories pisałem tak, żeby je maksymalnie nasycić

czasami mi się to udało, czasem nie– tutaj chyba się udało, bo zwolennicy twierdzą, że nawet przy którymś z kolei czytaniu widzą w tych okruchach inne rzeczy niż przy pierwszym podejściu ;-) ale nie wiem czy rzeczywiście tak jest, czy dlatego, że mnie znają i lubią ;-)

dlatego zdecydowałem się wystawić na batożenie tutaj ;-)

 

i oczywiście, że początek i koniec tworzą klamrę– od postępu do zaniechania, od nadziei do niechcenia… ;-)

 

Hmm, wiesz, gry skojarzeń, które są ważne i czytelne dla autora, rzadko są czytelne dla innych ludzi. Zwłaszcza jeśli pozostawić je samym sobie.

 

Musisz również pamiętać, że tu codziennie wpada kilka opowiadań, lepszych i gorszych. Nikt nie będzie rozkminiał godzinami niezrozumiałego tekstu wg wskazówek autora podanych w komentarzach. Wszystko, co chcesz czytelnikowi powiedzieć, powinno być w samym tekście.

 

bardzo cieszą mnie te uwagi, bo chyba jakby było zupełnie bez wartości, to nie byłoby takich dokładnych wskazówek

Staramy się każdemu dać jakieś komentarze, od tego są m.in. dyżurni, żeby w miarę możliwości nikt nie zostawał bez choćby śladowej uwagi. Tak że zbyt wiele bym sobie po fakcie, że jako całkowita świeżynka dostałeś jakiś odzew nie obiecywała ;) Lepiej napisz coś, co będzie dla odbiorców atrakcyjne, to przyciągniesz czytelników.

 

I chwytaj przydatny link, bo działamy tu na zasadzie altruizmu wzajemnego i jeśli będziesz skupiony wyłącznie na tym, co sam piszesz i wstawiasz, a okres ochronny dla świeżynki się skończy, to i z komentarzami może być krucho.

https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676

 

http://altronapoleone.home.blog

Dopiero po przeczytaniu Twojego komentarza znalazłam wskazówkę, jak interpretować ten tekst, a wolałabym dowiedzieć się tego z treści. Im mniej czytelna wizja dla odbiorcy, tym trudniej go zainteresować.

z drugiej strony taka nasycona proza, chociaż męczy, powinna być bardziej interesująca, niż typowe fabuły

Uważam, że jest odwrotnie, fabuły i pojedyncze historie są bardziej interesujące. Oprócz faktów, warto przekazać też emocje.

 

dzieki za material do przemyslen ;-)

i za bonus ;-)

Zgadzam się z przedpiścami. Nie jest to opowiadanie, tylko – nie wiem – felieton?

 

Od siebie dodam tyle, że widzę tutaj jedynie przedstawienie pewnych informacji. I teraz tak: te informacje nie wzbudzają mojej ciekawości, bo:

  1. nie są prawdziwe (no, chyba że są, ale rozumiem, że to bardziej Twoje własne przemyślenia czy spekulacje) – tekst nie jest więc artykułem popularnonaukowym
  2. nie ma fabuły, bohatera, emocji, intrygi, tajemnicy… Innymi słowy czegoś, co by wciągało i sprawiało, że chce się wiedzieć, co będzie dalej
  3. trudno zrozumieć o co chodzi

Być może są czytelnicy, którzy lubią tego typu teksty, ale niestety nie jestem jednym z nich. :)

Paper is dead without words; Ink idle without a poem; All the world dead without stories; /Nightwish/

Do Twojego szorta „ściągnął” mnie tytuł, który zbudował określone oczekiwania.

Pozostały niespełnione, gdyż nie jest to traktat, a i o energii nie za wiele.

Najkrócej opisałabym tekst jako rozważania, w większości fantastyczne (bardzo słabo umocowane w dotyczasowych rozkminkach, i tych naukowych, i filozoficznych, liczne kiksy) na temat świadomości i jej możliwej roli w rozwoju Ziemian.

Jednakże nie to, wydaje mi się największym kłopotem tego opka. Jest nim mianowicie błąd miejsca, z ktorego opisujesz, a precyzyjniej rzecz ujmując sprzeczność (niejako formalna) wizji historii, którą przedstawiasz, czyli patrzysz w przeszłość, relacjonujesz ją, gdy tymczasem robisz to z dzisiejszej perspektywy. 

Wyobraź sobie pewien moment, dajmy na to za tysiąc lat (tysięcy bym nie zakładała, ale to Twoja bajka, więc… hulaj dusza) i wtedy popatrz do tylu. Opowiedz to samo językiem, skojarzeniami, strukturami Tamtego. 

Kiedyś Tarnina popełniła pewną recenzję z przyszłości, zobacz:

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/21594

 

Odniosę się jeszcze do jednej sprawy, o której piszesz w komentarzu. Czy opko jest nasycone, gęste od skojarzeń. Nie, nie jest. Jest mgliste (jakby zmierzyć je wskaźnikiem mglistości tekstu pewnie powyżej lat osiemnastu :), znaczy trudne słownictwo, złożenia itp.) i w sumie konkretne. 

Natomiast fajny język, dobrze napisane. Szkoda, że na bazie takich rozważań nie wymyśliłeś/napisałeś choćby szczątkowej historii.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Przeczytałam. I to chyba wszystko do czego mogę się przyznać.

 

że naj­cen­niej­sza jest … sama świa­do­mość… ―> Zbędna spacja przed wielokropkiem.

 

Ba­da­nia nad tzw. sztucz­ną in­te­li­gen­cją… ―> Nie używamy skrótów.

 

za­do­wa­la­ją­cych re­zul­ta­tów– za­wsze… ―> Brak spacji przed półpauzą.

 

Z po­zio­mu bytów oży­wio­nych– uza­leż­nio­nych… ―> Jak wyżej.

 

po­rów­nać do fal na oce­anie– niby… ―> Jak wyżej.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

No cóż. Nie wiem jak bardzo poważnie traktujesz ten tekst, ale chyba bardzo, skoro częstujesz nim znajomych i znajdują w nim coś dla siebie. Mój próg tolerancji dla “dziwacznych” filozofii jest bardzo wysoki, ale bez fabuły nie wiem jak mam traktować Twój tekst. Twój przekaz nie jest oryginalny i raczej wpisuje się w nurt new age’owej filozofii (New Age traktuję tu bardzo ogólnie), której podwaliny naukowe często są wątpliwe. 

Po przeczytaniu miałem wrażenie, że tekst to felieton, do tego dotyczący Twojego uniwersum i raczej powinien trafić na grupę facebookową “Conworlding” niż tutaj. Dopiero komentarz rozjaśnił cel szorta. Generalnie tak mocno zakręcone, mgliste i trudne do odczytania. Brakuje czegoś, na czym można się oprzeć, by z tego punktu wystartować do rozważań. Asylum dobrze to okresliła w swoim komentarzu, więc kieruję Ciebie do jej wypowiedzi.

Technicznie też nie jest najlepiej. Błędy interpunkcyjne rzucają się w oczy i to mocno.

Stąd chwytaj poniższe linki, pozwolą Ci na szlifowanie tekstu:

Dialogi – mini poradnik Nazgula: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/12794

Dialogi – klasyczny poradnik Mortycjana: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/2112

Podstawowe porady portalowe Selene: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

Coś o betowaniu autorstwa PsychoFisha: Betuj bliźniego swego jak siebie samego

Temat, gdzie można pytać się o problemy językowe:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/19850

Temat, gdzie można szukać specjalistów do “riserczu” na wybrany temat:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/17133 

Poradnik łowców komentarzy autorstwa Finkli, czyli co robić, by być komentowanym i przez to zbierać duży większy “feedback”: http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676 

Poradnik Issandera, jak dostać się do Biblioteki ;)

https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842782 

Powodzenia!

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Hmm. Pomysł z materią jako formą materii interesujący. Ale niespecjalnie widzę, żeby miał wpływ na dalszy ciąg.

Tekst wygląda jak fragment wykładu z… historii? metafizyki? I czyta się równie emocjonująco jak inne wykłady. Autor oznajmia, że jest tak i tak, więc wypada mu wierzyć. A przynajmniej nauczyć się do egzaminu.

Babska logika rządzi!

Takie opowiadanie bez opowiadania, ale nie czytało się źle ;)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka