Profil użytkownika


komentarze: 83, w dziale opowiadań: 83, opowiadania: 63

Ostatnie sto komentarzy

O matko! W ciągu 15 minut trafił mi się drugi beznadziejny tekst do przeczytania!

No proszę, proszę… to chyba mój ulubiony wierszyk, zwłaszcza teraz taki rozbudowany:-)

Brajta wypuszczą? To przenośnia czy jest w jakimś zakładzie zamkniętym?

Bardzo fajnie się czytało, na koniec tylko czegoś mi zabrakło

Super, drugi Twój tekst czytam i robi na mnie wrażenie. Nie wiem czy Ty jesteś jakiś mroczny pisarz czy akurat na takie weszłam. Do trzech razy sztuka

Czyli o co chodzi? Ze ma wizje, że komuś kogo widzi coś złego się stanie czy o to, że tym ludziom on zrobi krzywdę? 

Przeczytałam pierwszą część, do której odesłałeś w linku o poznaniu Ray i Hirama i bardzo mi się spodobała. Reszta niekoniecznie

Grzyb i Róża… po paru fragmentach od razu skojarzyło mi sie, że grzyb to doswiadczony facet “jakis stary grzyb”, a Róż “piekna,młoda i głupiutka”:-) ale w zasadzie jakas płytka ta bajeczka. Mi to średnio podeszło

Grzyb i Róża… po paru fragmentach od razu skojarzyło mi sie, że grzyb to doswiadczony facet “jakis stary grzyb”, a Róż “piekna,młoda i głupiutka”:-) ale w zasadzie jakas płytka ta bajeczka. Mi to średnio podeszło

Nie doceniamy co mamy, póki tego nie stracimy. Znikające dzieci mimo fantastyki dla mnie bezsensowne, skoro opisujesz świat realny, a nie magiczny a jedynym elementem fantastycznym jest gość z czarodziejską księgą..

 Wolałabym, już żeby ta kobieta była w ciązy z bliżniakami, u których stwierdzono ciężką genetyczną chorobę, a ona żeby utrzymać ciąże musi leżeć, jej rozterki i facet pojawia się jako lekarz, który w torbi ma tę księgę. Wtedy usunięcie z jej życia  dzieci bo np. ciąża obumarła wydaje się bardziej realne, niż znikające dzieci.\

Generalnie bardzo mi się podobało, poza tym co napisałam powyżej:-)

 

Acha i końcówka w której ją zabił, myślałam że jak piszesz tyle o tych larwach to ma to jakiś inny wymiar niż tylko rozkładające się ciało. Gdy opisałaś na koniec, że stał blisko niej, że coś mu tak w gardle zaczęło się ruszać .. byłam pewna że nastąpi coś w stylu przekazania jej tej larwy, że utwór który jest w miare ciekawy nie zakończy się w tak mdły sposób. Ale styl masz fajny:-)

Nie ma szans, żeby ta kobieta była w stanie tak zwyczajnie wdychać ten zapach, patrzeć na larwy, lezeć w jednym łóżku z chodzącym, rozkładającym się trupem… Powinna być bardzij emocjonalna, anie uzasadniać że “ma pierścionek i takie tam”. Pomysł ciekawy, jednak mimo wszystko kobieta zbyt płaska jako postać – w tak ekstremalnej sytuacji. Nie wiem, może nie zrozumiałam.

 

Jak mi się spodoba czyjś tekst, to potem staram się przeczytać jeszcze ze dwa… dla porównania. Lubię Twoje teksty, masz lekki styl, dobrze mi się czyta.

Dla mnie nie jest to nieudana próba – to ciekawe doświadczenie, przynajmniej w moim przypadku – zanim doszłam do tego o czym będzie test – on się skończył:-)

W bajkach z założenia księżniczki z wypiekami na twarzy czekają na jakiegokolwiek rycerza, o wybrzydzaniu nie ma mowy. W realnym świecie też zdarzają się panny co już uważają, ze za dużo maja lat i szybko jakiegokolwiek do ołtarza, a ja nie chce to “na dzidziusia”. na szczęście, świat się zmienia i kobiety maja poczucie własnej wartości i nie musza godzić się na pierwszego lepszego:-) świat się zmienia, to i bajki się zmieniają – czyli bajka na czasie:-)

Po pierwszych zdaniach, myślałam, ze będzie cos o zmianie płci…

Później, że dokona jakiejś zbrodni na jednej z dziewczyn, której spodobał się Piotr….

Następnie obstawiałam ciąże….

Potem mega kłótnię i że pojawi się jakaś rfantastyczna postać…

Na koniec nie zdążyła pomyśleć o ich śmierci bo tekst szybko się skończył:-)

Przyjemnie się czytało:-) współpraca księżniczki z smokiem, chciwy a nie szlachetny rycerz… i jeszcze analiza koloru włosów księżniczek – dla mnie akjab:-)

Dobrze mi się czytało, ale czegoś mi tu brakowało. Niby fantastyka, a jednak nie fantastyka. Niby poruszany wazny temat, który powinien skłonić do głębszych refleksji, a jednak spłaszczony i podany jak 2 plus 2 … niby mi podeszło, a jednak nie podeszło:-)

hmm… opowiadanie niby napisane, a jakby namalowane:-)

Lekkie, przyjemne, w sam raz dla nastolatków:-)

Jednej z was już czytałam  parę dni temu tekst i był bardzo infantylny o czym napisałam, drugiej też czytałam i mi się spodobał…  n wasz tekst nie pozwwolił mi się oderwać po kawę ani odebrac telefonu, póki go nie skończyłam czytać – dla mnie jest świetny:-)

 

Raem wyszło wam to rzeczywiście super, czy z osobna jesteście równie dobre tego jeszcze nie wiem:-)

Wowww!!! Jedno z najlepszych opowiadań jakie do tej pory tu przeczytałam. świetnie napisane, nie mogłam się oderwać. Co cztery głowy to nie jedna:-)

Bardzo mi się spodobało. Ponieważ nie miałam okazji zobaczyć tego na żywo, bądź na jakiejś pocztówce czy zdjęciu, cieszę się że dzięki Tobie mogłam to zrobić oczami wyobraźni:-)

Przeczytanie twojego opowiadania, zmusza do choćby chwilowej refleksji nad naturą człowieka i jego granicami moralnymi i za to duży plus:-) Całkiem dobrze się czytało.

No pieknie, moja wyobraźnia szybciej działą niz rozum bo w pierwszej chwili myslałam, że piszesz oautorze tekstu a nie o jego boahaterze i sobie pomyślałam no pieknie… ale potem dotarł do mnie sens wypowiedzi:-) muszę wolniej czytać 

Opowiadanie bardzo mi się spodobało. Postawa profesora mniej, bo przez zaniechanie, niejako przyczynił się do tragedii studenta. Inteligentny człowiek powinien dać studentowi nauczkę, ale taką, która by go czegoś nauczyła i pozwoliła się zrehabilitować. Taka postawa profesora, niczego konstruktywnego nie wniosła. Poza tym student młody ma prawo pograć w karty i być czasem roztrzepany, a stary zgred nie powinien mu zazdrościć tylko cieszyć się zżyciem póki może:-)

Przeczytałam opowiadanie Thargona, tez mi się spodobało, a nastawiałam się, że będzie źle, a nawet bardzo źle. Oczywiście nie z uwagi na autora, bo nic do tej pory z jego dzieł nie czytałam, a w związku z perspektywą kosmitki jaszczurki, która ma się wydać pociagająca, jakoś do mnie nie przemawiała. A tu miłe zaskoczenie:-)

Przeczytałam opowiadanie Thargona, tez mi się spodobało, a nastawiałam się, że będzie źle, a nawet bardzo źle. Oczywiście nie z uwagi na autora, bo nic do tej pory z jego dzieł nie czytałam, a w związku z perspektywą kosmitki jaszczurki, która ma się wydać pociagająca, jakoś do mnie nie przemawiała. A tu miłe zaskoczenie:-)

Nie lubię takiej brutalności, zawsze jak czytam coś podobnego wydaje mi się że autor mając taką wyobraźnię ma nie po kolei w głowie:-) Jednak mimo wszystko czytało mi się dobrze.

Zaczęłam od tekstu Finkli o kosmicie i ziemiance w rolach głównych, który bardzo mi się spodobał. Jak pomyślałam, że mogłaby ta sytuacja być opisana w odwrotnej konfiguracji, z kosmitka i ziemianinem, wydało mi się to nie do przejścia. Jednak Ty napisałeś to w taki sposób, że było bardzo ciekawie i prawie tak samo dobre jak Finkli:-)

Nie znam się na przecinkach, ortografii czy poprawności gramatycznej, więc nie będę się w tym zakresie wypowiadać.

Treść opowiadania bardzo mi się spodobała:-)

Chociaż ja bym się nie bawiła w zasiedlanie domów, skoro oni to wszystko zapominają. Wykreowałabym bohaterów, którzy planują wypady wakacyjne w różne rejony świata, a nie kilka ulic dalej. Bohaterzy mieli by bardziej dynamiczne osobowości.

Och rzeczywiście, gapa ze mnie – gratuluję, 4 miesięczny maluch zapewne jest słodziakiem i być może będzie natchnieniem do fajnej powieści:-) Styl masz przyjemny.

Nie wiem Bernik ile Ty masz lat, ale opowiadanie takie romantyczne ,jak dla gimnazjalistek:-) Bardzo fajne, tylko że ja już 13latka nie jestem. W każdym razie lekko się czytało.

Wiesz co, ja jestem tu nowa i właściwie, nie mam tej wprawy co niektórzy, których opowiadania czytałam, w tym jeden wiersz i się zachwyciłam. Mam nadzieję, że mimo wszystko moja opinia okaże się błędna. Nie jestem w stanie tego czytać. Brak przecinków, powtórzenia i styl, nie da się czytać choćby z ciekawością… nie da się czytać jednym tchem… gdy się zorientowałam, że zaczynam przeskakiwać co trzecie zdanie… zwyczajnie przestałam. Nie gniewaj się, może ja się nie znam i jeszcze okaże się, że zdobędziesz piórko:-)

Nie mam zdania,. Chyba za mało tekstów przeczytałam do tej pory, bo po zapoznaniu się z tym… nic nie poczułam. Ani pozytywnego, ani negatywnego. Tak jakbym przeczytała opis jakiegoś obrazka, bez potrzeby analizy, wczuwania się.

świetna ostatnia zwrotka, chociaż liczyłam na ciąg dalszy czerwonego kapturka i gajowego…

 

świetna nie wiem czy to wypada tak się zachwycać bo wszyscy tu j konstruktywne opinie tworzą a ja tu się rozpływam na twoja twórczością:-)

A mnie zastanawia, czy ten okaleczony poraniony człowiek, gdyby jednak jego opracy pod wpływem ludzkich odruchów, bądź strachu (np. pojawiłby się jakiś duch ganiący ich za to odcięcie nogi) – czy zjadłby kawałek własnej nogi, gdyby mu dali? Wtedy dla mnie tekst byłby makabryczny

„Bez wiary potykamy się o źdźbło słomy, z wiarą przenosimy góry”. Tak jakoś przypomniał mi się ten cytat po przeczytaniu Twojego tekstu:-)

Wyobraziłam sobie tą ulotna chwilę, jakbym robiła zdjęcie, jeden kadr… Z jednej strony mi się spodobało, z drugiej czegoś mi tu zabrakło. Sama nie wiem czego:-)

Bardzo fajnie napisane, prokurator z jednej strony nagrodzony za rzetelność w pracy, z drugiej ukarany nagroda zony… nikt nie jest idealny:-)

Jakoś się w tym tekście nie odnalazłam, chyba nie przepadam za insektami:-)

A ja myślałam, że hrabina tak sugestywnie opisana okaże się wampirzycą… goście,którzy nadejdą wampirami, a ucztą będzie krew toczona z czarnego wilka– człowieka… fantazja mnie poniosła:-)

Nie chodzi mi o czarownice, widocznie jeszcze nie mam takiej wprawy jak Ty do przelewania w sposób prawidłowy swoich myśli:-)

Mi chodzi o tych którzy zwyczajnie nie zgadzali się z poglądami Kościoła, mieli inne zdanie, jednak wierzyli w Boga i musieli uczestniczyć w tych wszystkich szokujących wydarzeniach… jedni jako torturowani, prześladowani , inni po drugiej stronie – w mordzie tych, którzy choćby pomyśleli inaczej niż narzucała to nauka Kościoła…. do tego jakieś zdolności telepatyczne, szczypta magii. Ok już się nie pogrążam – może coś takiego powstało tylko jeszcze nie odkryłam tego. 

 

A ja bym chętnie przeczytała o losie kobiet, które odmawiały bycia chrześcijankami. O ich torturowaniu, o ich emocjach… Do tego wplecione czary, magia lub jej ułuda. Tematy związane z islamem i artykuły, opowiadania zalewające nas ze wszystkich stron już mi się przejadły… Bardzo sprawnie piszesz, z przyjemnością poszukam jeszcze innych Twoich opowiadań:-)

Finkla jestem tu nowa, nic Twojego jeszcze nie czytałam – zdanie dopiero sobie wyrabiam:-) W każdym razie rymowanie idzie Ci całkiem fajnie.

Bardzo mnie wzruszył fragment, w którym dzieci postanawiają oddać swoje rzeczy oraz to jak poszli by odzyskać swoja mamę:-) Trójka małych bohaterów… Nadal uważam, że masz bardzo przyjemny w odbiorze styl.

A dla mnie rewelacja, a nie jakieś tam “uśmiechnęłam się, no jakoś Ci poszło, och poniżej Twoich lotów”… a niby czemu? Trzeba umieć pisać o wszystkim, a jeśli jeszcze do tego jest element zaskoczenia i to z humorem to dla mnie, powtarzam, rewelacja:-) 

 

 

 

Rzeź Palestyńczyków w wiosce Deir Yassin:

 

Shliya była w dziewiątym miesiącu ciąży. Morderca rozciął brzuch kobiety nożem rzeźniczym. Inna kobieta Aiecha Radvav została zastrzelona, gdy próbowała ratować niemowlę (…). Mohammed Jaber, który znalazł się w domu dzięki wcześniejszemu zamknięciu szkoły, oglądał scenę ze swego ukrycia pod łóżkiem. Widział, jak „Żydzi wdarli się do domu, wyciągnęli wszystkich na zewnątrz, postawili pod ścianą i zamordowali. Jedna z kobiet miała na ręku trzymiesięczne dziecko”.

 

Wiele jest smutnych historii i dużo narodów, które cierpiały, bądź nadal cierpią…

 

 

Finkla, pewnie masz racje – ale jak na 2 minutowy spontaniczny tekst i tak jest nieźle:-)

Autor tak świetnie to napisał, że chciałabym ciąg dalszy, więc myślałam, że może go odrobinkę zachęcę żeby coś dorzucił.

 

Za­chę­co­ny ga­jo­wy pod­niósł jej spód­nicz­kę,

napalony, że dorwał sprytną lisiczkę

co to lasami swobodnie sobie chadzała i przebierała,

a zalotników – takich jak on – wcale nie chciała.

 

 

Nie­ste­ty pod spódniczką napotkał na przeszkodę

Pas cnoty z zamkniętą kłó­decz­ką blokował mu drogę.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zachęcony gajowy podniósł jej spódniczkę,

liczył na seksowną czerwoną haleczkę.

Niestety pod spodem przeszkoda była sroga,

Pas cnoty z kłódeczką – przeszła mu ochota.

przepraszam nie mogłam się powstrzymać:-)

 

 

Dla mnie zbyt krótkie, nieskomplikowane – takie sobie.

 

Opowiadanie, inne niz te które do tej pory przeczytałam. Takiego finału nie przewidziałam i to jest moim zdaniem plus.  

Idealne byłoby dla mnie, gdyby ów chlopiec stracił wzrok i słuch w jakimś wypadku, mając chociaż 4 lata, wówczas miałby szanse zrozumieć cztm jest gniew, smutek, radośc, bądź jak wygląda człowiek.  

Koncepcja, że to jest wspomnienie i on wraca myslami do tego co juz było, odzyskawszy zmysły wzroku i słuchu, zupenie do mnie nie przemawia.

Jeśli człowiek czegoś nie widzia, dajmy na to egzotycznej rosliny, moze ją sobie wyobrazic ponieważ widział wiele innych roslin, w przypadku bohatera taka sytuacja nie miaął miejsca.

Ale to jest opowiadanie z działu fantastyki, a więc wszystko się może zdarzyć:-) 

spodobał mi się pomysł z wylaniem alkoholu na kamień ofiarny, jako przywołanie bogini:-)

rozumiem, że raz nazywanie jej Dziewanna, a innym razem Marzanna to działanie celowe…

 

Nowa Fantastyka