Profil użytkownika


komentarze: 18, w dziale opowiadań: 15, opowiadania: 7

Ostatnie sto komentarzy

Almari, literówkę poprawiłam. Protesty odnośnie dźwięcznie-nieładnego zdania nie do mnie, ale do tłumaczy twórczości pani Rowling, ponieważ akurat ten cytat jest wzięty żywcem :p co prawda z HP-wiki, a nie z książki, bo tę mam nierozpakowaną na razie na strychu… Ale dałabym sobie uciąć może nie głowę, ale kawałek nogi już tak, że jest dokładny. Co do "jakby" myślę, że mogłabym się zgodzić, bo sama zastanawiałam się czy skasować je czy zostawić. Tak mi się dobrało do setki w drabelku. Oczywiście można by się zastanowić, ale zdaje się za słaby pomysł jak na trenowanie akurat na nim. O ile się orientuję, śmiech można słyszeć zarówno w, jak i z oddali :)

Ech, jestem chyba skazana na niezrozumienie :( będę próbować. Niech "sztuka" mówi sama za siebie, co prawda, ale – mhm, PsychoFish, o to chodziło. Byłoby to jak dla mnie ze strony tiary sprytniejsze od miecza :p jeśli ktoś wkładał kiedyś do niej koguty.

Warsztat miejscami zdecydowanie szwankuje, ale to jest do wyrobienia. Znacznie ważniejsze moim zdaniem jest to, że z 1/3 Twojego tekstu można by zastąpić "był ranny i było mu cholernie zimno". Nie twierdzę, że powinieneś to zrobić, ale tak długie opisy odczuć usprawiedliwia tylko bardzo dobry sposób, w jaki są opisane… I adekwatność sytuacji. A jak czytakąc ten wstęp upewniłam się, że tak będzie za każdym razem jak bohater zostanie ranny lub będzie się z czymś zmagał, to nie mam ochoty czytać dalszego ciągu, jeżeli się pojawi. Trudno kasować ze swoich tekstów opisy, ale kiedyś trzeba się nauczyć.

Hm. W drabbelku, jak mówią, bardziej czytelnie się chyba nie zmieszczę, a treść niewarta zachodu przepisywania tego na dłuższe. Dzięki za przeczytanie ;)

Kelpie, widmowy koń zmieniający postać, mordujący ludzi. Almari, kieliszek istotnie wzniesiony, dziękuję

Niet, rusałka, do której on mówił. Stwierdziłam, że trudno byłoby zrozumieć inaczej, więc i taki zapis obleci. Well, moja wina, że się nie zmieściłam jaśniej.

Co do zapisu dialogów to akurat ja się może nie będę wypowiadać :p Sporo niepotrzebnych przecinków, po "ruchem", "odległości", "poglądy". Ech, a ucieszyłam się po tytule. Nie powiem, że bardzo zabawne, ale za w jakiś dziwny sposób przypomniało mi ducha Pippi :D

Technicznie nie mam ze wiele do zarzucenia. Czyta się dość płynnie, chociaż nie do końca mogę to ocenić, bo generalnie tekst mnie od pewnego momentu drażnił – ten "Gniew" płynący z tłumionych uczuć, za pretensjonalne jeśli na poważnie, mało zabawne jeżeli nie.  Poza wskazanymi wyżej przecinkami do warsztatu się nie przyczepię :) sama fabuła średnio.

Dobrze, dowiedziałam się chociaż jednego – mam dziwne poczucie humoru :p Troszkę głupio się spowiadać z humoru, ale: bomby wodorowe i generalnie klimat absurdu, to i druk rozstrzelony stylizowane na taki xx wiek… Lem właśnie. Język też. Ten rozstrzelony druk się całkiem często pojawiał. Fokker, ani alegorii tu nie było, ani zamysłu za bardzo :p stylizowana scenka i tyle.

Oglądałam kiedyś taki początek filmu, chłopiec idzie przez pole i widzi stracha na wróble oplątanego w takie ciemne szmaty, przygląda mu się i w pewnym momencie widzi wystającą spod tych szmat oszponioną łapę… Twój plugawiciel kojarzy mi się z tym potworem. Nie wiem, czy zrozumiałam do końca – Sar'Bhaal to demon? Coś przeciwnego? Coś jeszcze inego? Godzinę temu zrobił sobie kolejny tatuaż, a dwie godziny wcześniej, podczas nielegalnego wyścigu ulicami Ogden, wzbogacił się o dziesięć tysięcy dolców – takie to… sztampowe :p a z rana wciągał koks i kopał staruszki pod kościołem.  „Holy fuck!” – zaklął. To naturalna reakcja w takich sytuacjach. – po co to wytłumaczenie? Za to ten facet wyskakujący z auta i nerwowo przeczesujący krzaki jest naturalny i mnie rozczula. Biedny. odpalił zapłon – troszkę pleonazm  Nienaturalnie wysoki człowiek, w długim, szarym płaszczu, – niepotrzebny przecinek po "człowiek" Jack poczuł, jak strach przesuwa lodowatą dłoń wzdłuż kręgosłupa – nie wiadomo wzdłuż czyjego kręgosłupa, no i sformułowanie strasznie oklepane „Przynajmniej jesteś cały i względnie zdrowy, palancie. Naćpasz się najpierw jakiegoś gówna i później biegasz po pustyni, niczym pieprzony super-kojot” – próbował usprawiedliwić się Jack. – "usprawiedliwić" jakoś niezbyt mi tu pasuje Z tych marzeń na ziemię sprowadził go widok w lusterku – człowiek w płaszczu gonił go, lecąc nisko nad drogą. Z prędkością stu mil na godzinę. Jack był zdumiony i przerażony zarazem. – serio? Zdumiony i przerażony zarazem? :D trochę enigmatyczne jak na taki widok w lusterku Jack spojrzał ponownie w lusterko – ale dziwadła już w nim nie było. – tu i w paru innych miejscach trochę razi mnie użycie myślnika tam, gdzie spokojnie można by go zastąpić przecinkiem. gdy na twarzy poczuł fontannę okruchów szkła, z rozbitej bocznej szyby. – niepotrzebny przecinek Jack odruchowo odbił kierownicą w prawo, nieznacznie tracąc kontrolę nad rozpędzonym V8 – "nieznacznie tracić kontrolę" to chyba oksymoron "Tanio skóry nie oddam!"  – Pudzian miał rację, tanio to można sprzedać :D oddaje się zwykle za darmo  Potwór odbił się od Mustanga, nie zrobiło to jednak na nim większego wrażenia, ale wyraźnie wytrąciło z równowagi  – "wytrąciło z równowagi" sugeruje właśnie zrobienie wrażenia, jakoś się utarło stosować to wyrażenie na określenie stanu psychicznego. Dalabym raczej coś w rodzaju "zaburzyło" jego równowagę „Ty jebany skurwy…” – pomyślał tylko, gdy, pozbawiony krtani, staczał się w ciemną ciszę. – no właśnie. Jakoś na początku facet był bardzo ładnie przerażony, jak przeczesywał te krzaki, a potem jakieś małe wrażenie na nim robi ten potwór, jest taki badass że tylko na niego bluzga… Co prawda nie zamierzał tej nocy polować – jednak ten robak w czerwonym, ryczącym czterokołowym czerwiu zasłużył sobie na to. Próbował zmierzyć się z istotą Otchłani – i przegrał. – tak tylko zauważę że facet nie próbował się zmierzyć, tak tylko sobie jechał, ścigał się dopiero potem, uciekając przed tym. Chyba, że toto brało udział w wyścigu ulicami Ogden w Toyocie tatusia :D Dowodami jego działania można by wypełnić niejeden skład policyjny, jednak naocznych świadków nie było. – dowody działania brzmią nieco dziwnie i nie wiem, czy ciała trzymają w składach policyjnych Ubiegła noc całkowicie odwróci bieg śledztwa. – a to zdanie wydaje mi się być strasznie dziwnie czasowo, ale mogę się mylić. Spod czarnej marynarki wystawała, zawieszona przy pasku, kabura. – dwa niepotrzebne przecinki  – Kto tu dowodzi? – murzyn rzucił oschle – nieco dziwna inwersja  oznajmił kapitan, z anielskim spokojem na twarzy. – niepotrzebny przecinek W ogóle ta scena na policji taka bardzo filmowa, nie znam się co prawda, ale mam wrażenie że w rzeczywistości przekazanie sprawy odbywa się raczej papierologicznie niż ustnie – takie "przejmujemy sprawę". agent z dziesięcioletnim stażem nie przywykł do bycia pomiatanym jak bura suka – nie wiem, czy można "być pomiatanym".  Teraz jednak szlifował swoją łagodność w hotelowym barze, przy akompaniamencie podwójnego bourbona – podoba mi się  zagadnęła rozmowę – a rozmowna była ta rozmowa? :D zagaiła co najwyżej Ale chętnie przebiegnę się przed snem – niedaleko hotelu widziałam ładny park, zrobię kilka kilometrów – na dobry sen. – Łaa, jak dużo myślników. Zupełnie niepotrzebnych. W następnych dwu wypowiedziach też. Niby nic, ale co tu nie pasowało – literówka  najlepszy przyjaciel kobiety w postaci broni przybocznej – broń przyboczna to taka w kaburze na boku? :p automatycznie sięgnęła do kostki po broń – w kostce miała tę broń? Dałabym: do kabury na kostce gdy robiła unik na plecy. – ten unik na plecy jest dziwny, może: padła na plecy, robiąc unik Nie zauważył, jak tuż za plecami, w migotliwym wirze, wyrastała błyskawicznie postać Sary Bale – większość osób, w tym ja, nadużywa zaimków, ale Ty chyba używasz ich za mało. "Za jego plecami" by nie zaszkodziło pryzmatyczna postać – co to znaczy? Po chwili nastała cisza, a Mahdal leżał, szczelnie owinięty, połyskującym w księżycowym świetle, kokonie. – jak szczelnie owinięty to w kokon lub kokonem. I niepotrzebny przecinek po "świetle". Nie rozumiem o co chodzi w ostatnim zdaniu, ale mi się podoba :3 Taka tam opowiastka generalnie, ale podobają mi się dynamiczne opisy akcji. Generalnie jest dobrze.

Ale w zapisie dialogu po myślnikach nie stawia się przecież spacji? To znaczy, nie będę udawać że się jakoś dobrze znam. Gdzie tu jeszcze powinny być? Wiedza się zawsze przyda

Dzień dobry :3 Na imię mi Zuzanna, lat 18 (tak się ujawniać… no cóż) czytać lubię, pisać też, choć to robię raczej rzadko. Brak czasu przed maturą i samozaparcia do kończenia tekstów. Na razie jedyne moje skończone opowiadanie, którego nie wstydziłabym się pokazać światu w Waszej osobie, jest w jakiejś małej antologii pokonkursowej i chyba nie mogę nim szastać, więc na cokolwiek mojego przyjdzie pewnie poczekać. Za to chętnie poczytam resztę i pokomentuję, tego nigdy za wiele. Zdorov'ye!

Dzięki ;) Istotnie scena i istotnie niezbyt fantastyczna, ale miała… hm… nieważne, skoro nie pociągnęłam. Tak mi się rzuciło w oczy na dysku. TYraelX – za przecinki dziękuję, reszta wyrażeń które Cię śmieszą to stylizacja, jak to mówią kac książkowy – po czytaniu Lema. Myślnik we "Wcale-" zaznacza to, że wypowiedź została tu przerwana, spotkałam się z takim zapisem, nie wymyśliłam go :p Idę się witać.

Nowa Fantastyka