Profil użytkownika


komentarze: 35, w dziale opowiadań: 35, opowiadania: 6

Ostatnie sto komentarzy

To za jakiś dłuższy czas. Póki co, nie mam ani czasu, ani weny ;)

@ Agatakasiak Dzięki wielkie ;) Wreszcie ktoś mnie zrozumiał ;)

Dobra, już się ze mnie nie nabijajcie, jestem na początku drogi prozatorskiej ;P Każdemu się kiedyś mniejsza, czy większa wtopa zdarzyła :)

Czyli zwrot "Ustronne drzewo" jednak jest niepoprawny... Szkoda, myślałem, że chociaż to wybronię ;P

Ustronne drzewo to takie w którego najbliższej obecności nie ma innych drzew. To chyba oczywiste. Byliście kiedy w lesie? Są takie drzewa :D

Ale dzięki za słowa, że mam próbować dalej. To znaczy, że może wkrótce będę pisał coś, co się będzie dało czytać, ale to dużo wody w Wiśle upłynie.

I co jest nie tak z zapisem dialogów? Wydawało mi się, że akurat tam, to na pewno nie ma błędów.

@Joseheim Kobiecy krzyk ma to do drwala, że nagle ustał, a potem był świst, świst topora, resztę można sobie dopowiedzieć.

@Regulatorzy To właśnie chodziło o to, żeby to były "wspomnienia gimnazjalisty"! Więc jednak coś mi się udało. Czy nikt tu nie oglądał "are you afraid of the dark?" :P A błędy zaraz popoprawiam.

Nie mam zamiaru pisać więcej takich historyjek. No, może jeszcze kilka. Mam dużo ambitniejsze plany, ale, że dopiero uczę się pisania,t o od czegoś trzeba zacząć, prawda? ;) I oczywiście, poszukam tego Jamesa :)

I nie mogę się też doczekać, aż będziesz na siłach, żeby wypisać inne błędy.

@syf. Dzięki za radę!
pozdrawiam również ;)

W zamyśle miałem krótką, prostą historię w stylu "Are you afraid of the dark?" . Zdaję więc sobie sprawę, że pomysł nie jest nadzwyczajny. Taki miał być :)

Nie chcę się tu wypowiadać z pozycji eksperta, bo sam mam spore braki warsztatowe i dopiero uczę się pisania, ale ten tekst jest na takim niskim poziomie, że dawno tu takiego nie było. A pierwszy akapit jest tak chaotyczny, jakby niektóre słowa, zwroty znalazły się tam przez przypadek. Przeczytaj sobie na głos, to co napisałeś, spróbuj to nagrać na dyktafon, a później odtworzyć, zobaczysz, że nie da się tego słuchać, a jeśli nie się słuchać, to w większości wypadków, nie da się też czytać.

Jednak muszę przyznać Ci rację, dzięki. ;)

A tak w ogóle, to serdeczne dzięki za pomoc! :)

No i zalana po kostki uliczka. Wiadomo przecież o czyje kostki chodzi ;) To taki zwrot, tak samo jak się mówi "śniegu po kolana"

Zaraz się zastosuję do tych poprawek :) Wyłączając jedną. 5 przy tramwaju bym zostawił, bo to jednak coś jakby nazwa własna.

Abstrahując od drobnych zgrzytów, które wytknęła Finkla, tekst ma niezły rytm, dobrze się go czyta. Pisz dalej ;))

Jednakowóż zdaję sobie sprawę, że podstawy naukowe w tym mini-opowiadaniu mam co najwyżej luźne ;)

Drobinki były w takiej ilości, że nie zdołały się wszystkie spalić. To, że Jowisz jest gazowy, to wiem, miałem na myśli pył właśnie ze skalistego jądra, którego (pyłu) względnie (w stosunku do całej masy Jowisza) nie byłoby tak strasznie dużo, ale jednak wystarczająco, żeby po spaleniu części w atmosferze taki pył obsypał ziemię.

Wyłapiesz wszystkie błędy w opowiadaniu, zanim pokażę je szerszej publiczności. Taki układ mi pasuje ;)

Dodaj mnie do obserwowanych, albo Ci na maila(tego co masz podanego w profilu) wyślę, jak bym coś czasem napisał ;)

Nie mam zamiaru się fochać, właśnie takich komentarzy mi trzeba. Komentarzy, które mnie nakierują na właściwą ścieżkę ;) Wielkie dzięki!

No właśnie ilekroć chcę zrobić opowiadanie z krwi i kości, to zawsze kończy się na czymś, na kształt miniatury, czy mini-opowiadania. Brakuje mi chyba samodyscypliny :)

Chodziło mi, żeby z tego chłopca zrobić takie "przemądrzałe dziecko". Każdy z nas takie zna. Wzór takiego chłopca wziąłem z autopsji. Znam dziesięciolatka, który się tak wypowiada, a jednocześnie bawi się w piaskownicy ;) Co do tego, że chłopiec staje się w pewnym momencie narratorem, to oczywiście zamierzone. Taki mały eksperyment z narracją z innej perspektywy niż zwyczajowo.

A przecinki i małe, duże litery, postaram się zaraz w miarę możliwości zedytować.

Co do przekazu, to chodzi o to, w uproszczeniu, że niektórzy ludzie dla cennego surowca potrafią nawet zniszczyć jedną z planet w układzie słonecznym i zagrozić poważnie Ziemi.

Postaram się za jakiś czas wrzucić bardziej rozbudowane opowiadanie, uwzględniając wasze rady. Jeszcze raz, wielkie dzięki ;)

Zanotowałem tę niezwykle cenną uwagę. Od teraz moje pisanie wkracza na nowy poziom. Dziękuję. Pozdrawiam.

A tak w ogóle, to jak się czytało? W miarę płynnie? To zawsze dla mnie ważne, jak ktoś czyta moje teksty.

Wielkie dzięki za uwagi! :) Co do "spraw z przecinkami", to w niektórych miejscach, po prostu uznałem, że przecinek jest niepotrzebny, a w niektórych, to jest coś na kształt literówki - po prostu przeoczyłem dane miejsce.

Co do listu, to widzę, że mi się jako udało. Chodziło o prostego człowieka, który pisząc list, będzie się starał, z mniejszym lub większym skutkiem nadać mu podniosły styl.

"Niektóre zdania brzmią po prostu nieporadnie, jak z wypracowania w podstawówce (nie ma się do czego przyczepić językowo, ale można by je najzwyczajniej pod słońcem bardziej literacko sformułować): "W końcu musiał uznać, co było dla niego smutne, że pies po prostu zniknął." Faktycznie, może momentami mógłbym bardziej literacko sformułować, ale chodziło mi o prostą prozę, gdzie opowiadanie jest szefem, gdzie ważniejsza jest treść od formy. Coś w stylu Stephena Kinga. Nie wiem czy wiesz co mam na myśli. Jeszcze raz dzięki ;)

A co do poszukiwań ukochanej. Mamy XXI wiek. Takie sprawy rozwiązuje się przez telefon albo internet ;)

Gdzie styl krzyczy o poprawki w głównej narracji? Gdzie upiorna interpunkcja?. Proszę o konkrety, bo z ogólnikowej krytyki wiele nie wynika. Pozdrawiam. Autor ;)

Ktoś się może przyczepić, że to nieodpowiedni gatunek na ten portal, ale takie drobne muśnięcie fantastyką w tym tekście jest. Proszę o opinię i wyrozumiałość.

Nowa Fantastyka